Ewa Frąckowiak-Wiegandtowa
Psychologizm - przezwa czy nazwa?
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (10), 193-200Roztrząsania
i rozbiory
Psychologizm — przezwa czy nazwa ?
Oto jak ty g o d nik „Radio i T elew izja” anonsuje jeden z film ów : „ d ra m a t psychologiczno-obyczajow y, k tó ry w spo sób p rosty i szczery, bez psychologizowania (podkr. m oje) i fo rm al nych udziw ień opow iada o rodzącym się uczuciu 'kobiety i m ężczyz n y ” 1.
W potocznym języ k u d zienn ik arsk im „psychologizm ” , „form alizm ” i „udziw nienie” stan o w ią n iem al frazeologiczną zbitkę. G eneza tego zjaw iska jest oczyw ista. W in te re su ją c y m nas p rzy p ad k u „psycho- logizm u” — te rm in ów zaw iera e lem en t w arto ściu jący nie tylko w potocznej św iadom ości. Także k ry ty k a i h isto ria lite r a tu r y używ a go z oporam i, o p a tru je ep itetem „ ta k zw an y ” czy cudzysłow em , lub się od niego odżegnuje. Ale jed n a k używ a: „Pom irow ski w ym yślił te r m in: «realizm psychologiczny» — pisze H an n a K irch n e r w szkicu o Granicy N ałkow skiej — dość pow szechnie jed n a k stosow ano w zdaw kow ej n o m en k la tu rz e recenzenckiej eg zy stu jący do dziś term in: «psychologizm». S y n te ty c z n y ten ogólnik lok u je obok siebie w ielu znakom itych i zup ełnie różnych tw órców , niczego p rzy ty m nie w y jaśn ia ją c (...)” 2.
M yślę, że nie będzie zb y tn ią p rzesad ą stw ierdzenie, iż na p rz e strz e ni o sta tn ic h d w u d ziestu la t istn ieją ty lk o dw ie prób y przedm iotow e go o k reśle n ia te rm in u „psychologizm ” w znaczeniu histo ry czn o lite rack im , i to d o konane zupełnie m im ochodem , na m argin esie a rty k u łów pośw ięconych in n y m zagadnieniom . Pisze m ianow icie A ndrzej
1 „Radio i Telew izja” 1972 nr 7.
2 H. Kirchner: O «Granicy» Zofii Nałkowskiej. W: Z problem ów literatury
t
K ijow ski, om aw iając R om ans z o jczyzną Zaw ieyskiego: „Tw órczość Zaw ieyskiego ściśle p rzy leg a do zjaw iska, k tó re — tra fn ie czy n ie tra fn ie — nazyw am y psychologiizmem. Do psychologizm u zw ykło się zaliczać u tw o ry , k tó ry c h m o ty w acja psychologiczna w n ajściślejszy m znaczeniu — je st zarazem zasadą o rg an izacji a rty s ty c z n e j” 3. Z kolei stw ierd za M ichał G łow iński w a rty k u le o Niecierpliwych Zofii N ał kow skiej: „Psychologizm stanow ił o kreśloną k onw encję literack ą, u k ształto w ał now e sposoby opisu życia w ew nętrznego b o h ateró w (mimo że w zasadzie nie przysw oił sobie m onologu w ew n ętrzn eg o w tej positaci, jak ą m u n ad ał Joyce), uelastyczn ił fo rm y n a rra c ji, p rzed e w szystkim zaś dopuszczał sw obodne operow anie czasem, w yzw ala jąc go spod ryg o ró w chronologii. W kształcie znanym z pro zy om a w ianego o kresu psychologizm był przede w szystkim sp ra w ą m o ty wacji: działania, m yśli i odczucia b o h ateró w m otyw ow ało tylk o to, co działo się w ich w n ętrzu , tam w łaśnie znajdow ała się p rzyczyn a dostateczna w szystkiego, co w chodziło w ob ręb św iata powieściowego. P rzyczy n a dostateczna i — najczęściej — jed y n a. C złow iek istn iał poza d e term in acjam i zew nętrznym i, sam jak b y tw o rzy ł sw oją osobę i swój św iat, znajdow ał się więc poza ihisitorią” 4.
D la kom pletności o b razu n a le ż y jeszcze dodać, iż w W ie lkie j e n c y klopedii pow szechnej zn a jd u je się h asło „psychologizm ” tak że w od niesieniu do lite ra tu ry . C zy tam y tam m iędzy innym i, iż psychologizm to „ te n d e n c ja do ok reślen ia postaci literack ich p rzed e w szy stkim w kateg o riach psychologicznych (...)” o raz że „nie jest on o kreśloną p o e ty k ą ” .
Je d y n ą pró b ę naukow ego opracow ania zagadnienia m ięd zyw ojen ne go psychologizm u stan ow i po dzień dzisiejszy re fe ra t w ygłoszony w 1949 r. n a IV Zjeździe N aukow ym Z w iązku K ół P olonistycznych Polskiej M łodzieży A kadem ickiej, d ru k o w an y w „Tw órczości” w ro ku 1950 5. Z atem w okresie, k tó ry n ie sp rz y ja ł rzeczow em u d y sk u to w aniu problem u. M imo to i m im o przed ziału czasu re fe ra t zaw iera w iele po dziś dzień a k tu a ln y c h i in te resu jąc y c h sądów o raz sp ostrze żeń. In te re su ją c y je s t już sam p u n k t w yjścia, a m ianow icie odw oła nie się do św iadom ości literack iej epoki. S tw ierdzając, że term in „psychologizm ” pow stał w m ięd zy w o jen n ym dw udziestoleciu, a u to rzy d e k la ru ją utożsam ienie go ze zbiorem książek n azy w any ch przez ów czesną opinię społeczną psychologicznym i. B łąd tkw ił oczywiście w zrów naniu pojęć: psychologizm i powieść psychologiczna. Ale n ie o to tu ta j chodzi. Chodzi n a to m ia st o m etodologicznie słu szn ą suge stię, iż re k o n stru k c ja h isto rii danego pojęcia je st koniecznym w stę pem do jego in te rp re ta c ji.
R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y j g 4
3 A. Kijowski: Arcydzieło nieznane. Kraków 1964, s. 137.
4 M. Głowiński: Porządek, chaos, znaczenie. Warszawa 1968, s. 213.
5 J. J. Lipski, J. Stradecki, J. W ilhelmi, K. Zarzecki: Psychologizm w prozie
A zatem: te rm in ,.psychologizm ’’ w o dniesieniu do lite ra tu ry , i to li te ra tu ry polskiej, n aro d z ił się w okresie m iędzyw ojennym , p rzen ie siony rzecz jasna z filozofii.
K to u ż y ł go po raz p ierw sz y i k ied y — n ie sposób stw ierdzić. N ato m iast jest fak te m n iezb ity m , że w k ry ty c e i h isto rii lite r a tu r y po ja w ił się około ro k u 1930. S te fa n K ołaczkow ski p isał o prozie N ałkow skiej w sw ym u zu p ełn ien iu do W spółczesnej litera tury polskiej F eld m ana (rok 1930): „W istocie p ierw ia stk i zasadnicze jej tw órczości — psychologizm, estety zm i rela ty w iz m filozoficzny — łączą ją silnym w ęzłem pochodzenia z epoką p o p rzed n ią” 6. N obilitację historycznoli terack ą otrzy m ał zaś „psychologizm ” wówczas, gdy K azim ierz Cza chowski d ru g i tom swego Obrazu współczesnej literatury polskiej, w yd any w roku 1934, zatytu ło w ał: N e o r o m a n ty z m i psychologizm, tra k tu ją c oba te te rm in y jak o n azw y p rąd ó w literack ich.
Zasadniczą k w estią d la re k o n s tru k c ji znaczenia, w jak im pojęcie „psychologizm ” w ystępow ało w św iadom ości literack iej dw udziesto lecia, je s t zrefero w an ie dyskusji, k tó ra w lata ch trzy d ziesty ch toczy ła się wokół, obwieszczonego przez k ry ty k ę , tzw . k ry zy su psycholo- gizm u. J a k to zw ykle byw a, p rzeciw staw ienie się jak iem uś k ie ru n kow i m yślow em u czy a rty sty c z n e m u doprow adziło do sprecyzow a nia jego założeń. K onieczne są p ew ne egzem plifikacje.
Otóż w w yd an y m w ro k u 1933 tom ie Od Baudelaire’a do nadreali stów, a zaw ierający m w cześniej pisane a rty k u ły , S te fa n N apierski zam ieścił szkic zaty tu ło w an y : O samotności oraz o ba nkructw ie p sy- chologizmu. M ówiąc o jed n y m z głów nych m otyw ów m iędzyw ojen nej pow ieści psychologicznej — „sam otności w e d w o je” — zauw aża, iż b an k ru c tw o psychologizm u polegało n a zapoznaw aniu fu n d am e n talneg o fa k tu , że sam otność wobec in n y ch p rze staje nią być, gdy człow iek uśw iadom i sobie istn ien ie jed y n ej praw dziw ej jej fo rm y — m etafizycznej sam otności w obec istnienia.
W 1935 r. pisze L u d w ik F ry d e w a rty k u le Conrad i k r y z y s powieści psychologicznej: „W h isto rii o Jim ie C onrad niepew nie jeszcze i n ie śm iało b o ry k a się z dw om a filozoficznym i założeniam i powieści psy chologicznej: d e te r m in iz m e m i r e la ty w iz m e m . Na d eterm in izm ie psychologicznym o p iera się w iara, że czyny ludzkie są ściśle i bez resz ty w yznaczone p rzez psychikę i stanow ią jej w iern e zw ierciadło. Z d u c h a rela ty w iz m u w yw odzi się u zn an ie w zględności rzeczy, któ re w każd ej psychice inaczej się p rzełam u ją. P o stu la t ten prow adzi do s ły n n e j form u ły , ta k znam iennej dla psychologistów : w szystko zro zum ieć, to w szystko przebaczyć” 7. T ekst kończy konkluzja: „Idzie o to, ja k ocalić w arto ść z o d m ętów d eterm in izm u i relaty w izm u
ety cznego” .
6 S. Kołaczkowski: P iśm iennictw o polskie lat 1919—1930. W: Wyspiański, K a s
pro w icz, Przeglądy. Warszawa 1968, s. 459.
K luczow y dla F ry dego problem , d em o n stro w an y n a przy k ład zie ideo w y ch przem ian pro zy C onrada, stan o w iła opozycja m o ty w y — czy n y. P y ta n ie — ja k dalece praw om ocna je st red u k c ja d ziałań ludz k ich do k ieru jąc y c h nim i inten cji? O dpow iedź b y ła jednoznaczna: n a jsu b te ln iejsz a analiza m otyw ów n ie w y tłu m aczy J im a ani nie u ch ro n i go od w y rz u tó w sum ienia i odpow iedzialności wobec in nych.
W w y dan ej w ty m sam ym ro k u książce Troczyńskiego o znam iennym ty tu le Od fo r m iz m u do m o ra lizm u czytam y: „m a się ju ż pod koniec p ano w ania pow ieści psychologicznej” 8. Z ikolei głos zab iera Ignacy Fik: „M imo pozorów b u jn eg o rozw oju dzisiejsza lite r a tu r a psycholo giczna zdradza w szelkie cechy k ry zy su i u p adk u. W yrazem tego je st p raw ie całk o w ita w niej nieobecność w y raźnie sko n stru o w an y ch c h a ra k te ró w i indyw idualności ludzkich, z d rug iej zaś stro n y b rak idei i n o rm jako zasadniczych elem en tó w kom p ozy cyjn ych” 9.
O w ym diagnozom o c h a ra k te rz e św iatopoglądow ym tow arzyszyły u sta le n ia estetyczne. W skazyw ano 10 n a genezę zjaw iska, u p a tru ją c ją w spopu laryzow anych ideach bergsonizm u oraz psychoanalizy, w litera c k im p atro n acie P ro u sta. K o n sekw encje a rty sty c z n e m iały być n astęp u jące: zanik ak cji pow ieściow ej, d ezin teg racja psychiczna po staci, now e fo rm y n a rra c ji, a w szystko to spow odow ane odkryciem psychologicznej czasoprzestrzeni: „Poczucie czasu, dziesiąta zupa na filozofii B ergsona, przepuszczona przez sitko m ętn y ch w iadom ości o Prouście, czegóż ono nie nabroiło w lata ch pow ojen ny ch!” n . N ieobojętną spraw ą, a dla ry tm u p rzem ian literack ich w dw udzie stoleciu niezw ykle istotną, je s t odpow iedź n a py tan ie, kom u zależało, b y wieścić koniec tak rozum ianego „psychologizm u” , utożsam ianego z now oczesną odm ianą pow ieści psychologicznej, skoro ta o statnia, m im o w szystkie k atastro ficzn e w ieszczenia cytow anych pow yżej k r y tyków , przechodziła w lata ch trz y d z ie sty c h nie ty le swój kryzys, co szczyt rozw oju.
O tóż dla d e b iu tu jący ch w ty m okresie pisarzy i k ry ty k ó w „psycholo gizm ” stanow i negatyw ne, jeśli idzie o prozę, sam ookreślenie ich postaw y. Podobnie ja k odniesieniem n e g a ty w n y m w dziedzinie poe zji b y ły p odstaw y św iato p o g lądo w o -arty sty czne tw órczości skam an- d ry tó w i A w an g ard y K rakow skiej.
8 K. Troczyński: Od formizm u do moralizmu. Poznań 1935, s. 44.
9 I. Fik: Dwadzieścia lat literatury polskiej. W: W ybór pism krytycznych. W arszawa 1961, s. 533. Rozdział książki Fika zatytułowany „Psychologia”, z któ rego pochodzi cytow any fragment, stanowi powtórzenie tez jego głośnego' arty kułu z 1935 r. pt. Literatura choromaniaków.
10 Por. następujące artykuły: K. Wyka: Czas i czło wiek w «Nocach i dniach» „Kultura” 1932 nr 19; W. Kubacki: P ie rwsze to m y Prousta po polsku. W: La
ta terminowania. Kraków 1963 (tekst pochodzi z roku 1937); K. Wyka: Recen zja z «Pałuby». „Pion” 1938 nr 2 24/25.
11 K. Wyka: Recenzja z «Pałuby». Cyt. za Stara szuflada. Kraków 1967, s. 83.
P u n k t w yjścia refero w an eg o w yżej sprzeciw u stanow iło zagadnie nie w artości, indyferenitne tra k to w a n ie przez powieść psychologicz ną problem atyki m o raln ej. P ro te s tu ją c przeciw ko sprow adzan iu św iata do program ow o pozbaw ionych h ie ra rc h ii przeżyć jednostki, domagano się u sy tu o w an ia idh w n a d rzęd n y m system ie, jak im je st historia, społeczeństw o czy m etafizycznie rozum iana isto ta b y tu . P o stu laty te znajdow ały św iatopoglądow e uzasadnienie w różnych k ie runkach filozoficznej m yśli — od personalizm u laickiego i kato lic kiego po m arksizm .
Słusznie widząc ontologiczną podstaw ę psychologizm u w B ergsonow - skirn w italizm ie, m łodzi k ry ty c y , św iadom ie n aw iązując do Irzy ko- skiego i Brzozowskiego, p o stu lu ją h u m an isty czn y porządek i p y ta ją 0 sens k u ltu ry . Sym bolicznie — przeciw ko K adenow i i N ałkow skiej — w ybierają D ąbrow ską i C onrada. S przeciw iają się k ategoriom bio grafii i n aw o łu ją o p ow rót „od ciekłego czasu w ew nętrzneg o do dzie jów, do czasu ponad jednostkow ego” 12. Znów, nie bez w p ły w u m yśli Brzozowskiego, odnow iony zostaje w zajem n y zw iązek estety k i 1 etyki.
Toteż m aksy m alistyczn y m dążeniom ideow ym odpow iadał m ak sy - m alizm i n orm atyw izm żądań wobec fo rm y literack iej — powieści. M iała ona być, dzięki środkom a rty sty c z n y m w ykształconym przez historię g atu n k u , p o jem n a dla w ypow iedzenia się św iatopoglądow e go. Pisano więc o „odradzającej się pow ieści fa b u la rn e j” 13, o „ k la sycznej rów now adze, k tó ra zawsze pozostanie celem pow ieści” 14. P a radoksalnie zajm ow ano postaw ę ah istory czną wobec k o n w encji lite rackich. E lem enty nowe i heterogeniczne, ja k d em o n stra c y jn y a u to - biografizm , rep o rtażo w y a u te n ty z m szczegółów, liryczną p e rsp e k ty wę n a rra to ra , uw ażano za ro zb ijające klasyczność fo rm y niepożąda n e w trę ty . M otyw ację ty lk o estety czn ą trak to w an o jako a rty sty c z n ą
uzurpację.
P orządek fab u la rn y , in te g ra c ja osobowości bo h atera, zdecydow ana postaw a n a rra to ra — to, przetłum aczone na iterm iny fo rm aln o lite- rackie, po stu laty , by lite r a tu r a zm ierzyła się z rzeczyw istością i d a w ała ostateczne odpowiedzi.
M iędzyw ojenne dzieje te rm in u „psychologizm ” stan ow ią więc jesz cze jedn o pośw iadczenie ogólnie znanej te z y o istnieniu w lite r a tu rze dw udziestolecia cezu ry la t trzy d ziesty ch jak o o tw iera ją c y c h n o w y okres. P o n ad to w sk azu ją n a genezę fun k cjo no w an ia pojęcia, tłu m aczą, dlaczego po dziś dzień obarczone je s t ono u jem n y m m om en tem w arto ściu jącym .
N ato m iast dalsze p e ry p e tie „psychologizm u” , dotyczące już czasów po II w ojnie św iatow ej, upew n iają, ja k dalece lite r a tu r a o k u p a c y j
n K. Wyka: Recenzja z «Pałuby».
13 Fryde w artykule o Conradzie.
14 K. Wyka: Spełnione zapowiedzi. „Gazeta Polska” 1938 nr 224. Artykuł o Ł a
na oraz la t 1945— 1949 stanow iła przedłużen ie p y ta ń i n iepokojów drugiego dziesięciolecia m iędzyw ojennego.
M ianow icie toczona w „K uźn icy ” d y sk u sja z „m ięd zy w o jen n y m p sy chologizm em ” o p e ru je ty m i sam y m i arg u m en tam i, k tó re p a d a ły w la ta c h trzydziestych, prow adząc do analogicznych k o n sek w en cji, ja kim i b y ły n o rm aty w n e żądania wobec g a tu n k u powieściow ego. Z big niew Żabicki sk ło n n y je st w zjaw isk u ty m w idzieć je d y n ie „sp adek po socjologizującej k ry ty c e m arksistow skiej o k resu dw u d ziesto le cia” 15. Tym czasem jakże z a rz u ty J a n a K otta, k ierow an e przeciw ko opow iadaniu A ndrzejew skiego Przed sądem, p rzy p o m in ają a rg u m e n ty Frydego wobec pro zy C onrada. „Nie zdajecie sobie spraw y, że tłu m acząc u spraw iedliw iacie w szy stk o” — w ołał K o t t 16.
Pow róciła opozycja m o ty w y — czyny, podrzędna w obec p rzeciw ień stw a c h a ra k te r — los, czyli przypadkow ość — konieczność. P sy c h o logiczne praw dopodobieństw o zostało raz jeszcze przeciw staw ione konieczności, a więc losowi. Oczyw iście o sposobie ro zu m ien ia tego o statniego d ecydow ały założenia św iatopoglądow e: d la F ry d eg o b yła nim konieczność m etafizyczna, d la K o tta sp ołeczno-historyczna. In ną, ale niem n iej w ażną kw estię, stanow i przyznan ie psychologizm o- wi przez k ry ty k ó w „K u źn icy ” ran g i poetyki, co spraw iło, iż posługi w ano się nim jako a lte rn a ty w ą realizm u.
R easum ując, m ożna w yróżnić n a stę p u jąc e m ożliw ości znaczenia in teresu jąceg o nas term in u : psychologizm jako p rąd litera c k i, psycho logizm jako odm iana g atu n k ow a powieści, psychologizm jako poe tyka.
Tym czasem już choćby przytoczone w yżej ^YPOwi^dzi czy ich re k o n stru k c je im p lik u ją w niosek, iż przen iesienie te rm in u „psycholo gizm ” na te re n k ry ty k i lite r a tu r y m otyw ow ane było w yłącznie jego przy d atn o ścią d la o k reślen ia z aw artej w w y b ran y m ciągu u tw oró w idei, zespołu poglądów n a rzeczyw istość ludzką.
D otychczasow e rozw ażania prow adzą zatem do poniższych k o n k lu zji.
D efin icja an ality czn a „psychologizm u” to cytow ane na w stęp ie s ta nowisko au to ró w re fe ra tu n a zjazd polonistów .
N atom iast proponow aną tu ta j d efin icją sy n te ty c zn ą byłoby, z n a jd u jące u zasadnienie w św iadom ości litera c k ie j o k resu o raz w y d ed u k o w an e z tek stów literack ich , tra k to w a n ie „psychologizm u” w lite r a tu rz e analogicznie do fu n kcjo n o w an ia w tejż e dziedzinie term inów : łiistoryzm , socjologizm, biologizm . A w ięc należy go rozum ieć jako zrelaty w izo w an ą h istorycznie ideologię literacką, k tó ra może być m otorem k ształto w an ia się o k reślon y ch środków a rty sty c z n y c h , nie zw iązanych z n ią jed n ak w sposób konieczny. A lbow iem raz w y kształcone m ogą ju ż funkcjonow ać w ram a ch innych ideologii lite rackich.
R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y j^ g g
15 Z. Żabicki: «Kuźnica» i jej program literacki. Kraków 1966, s. 193. 16 J. Kott: Rozmowa. „Odrodzenie” 1945 nr 36.
Takie rozum ienie ,»psychologizmu’’ uch y la elem ent w artościow ania estetycznego, jak o że w obręb ie te j sam ej idei k o eg zystu ją przecież utw ory o różnej w artości a rty sty c z n e j. P ozw ala n ato m iast na śledze nie św iatopoglądow ych przem ian lite ra tu ry , a ty m sam ym na jej ocenę z p u n k tu w idzenia anachroniczności czy n o w a to rstw a zajm o w anej przez nią p o staw y w obec w łaściw ych danej epoce p o stulatów antropologii filozoficznej.
Zatem „psychologizm m ięd zy w o jen n y ” w dziedzinie teorii poznania oznacza p rag m a ty sty cz n y relatyw izm . W dziedzinie ontologii — Bergsonow ską ideę trw an ia, pojętego jako ciągła zmienność, nie- przew idyw alność i niezakończoność człow ieka. W dziedzinie ety k i — sprzeciw wobec absolu ty zm o w ania n o rm i postulatów , k tó re m u p a tronow ało przekonanie, iż siły rządzące człow iekiem są irracjo n aln e i popędowe. A lbow iem z jed n ej stro n y znajdow ała się d ete rm in u ją c a człow ieka rzeczyw istość, z drugiej on sam i jego o tej rzeczyw istości w yobrażenie. I ty lk o te n d ru g i u k ład leżał w gestii ludzkich decyzji, stw arzając m ożliw ości jednocześnie p rag m aty sty czn ie („żądza w ia r y ” ) i po freu d o w sk u (stłum ienie) rozu m iany ch m echanizm ów obron- n o -te rap eu ty czn y ch . P sy chologistyczny determ inizm , poprzez kon cepcje B ergsona, Ja m esa i F reu da, b y łb y więc jed n ą z odm ian filo zoficznego n a tu ra liz m u .
S prow adzony do zasad budow y pow ieści tak ro zum iany d eterm in izm o k reślał m o ty w ację zdarzeń, a relaty w izm sposób ich prezentow ania. N a m ate ria ł fa b u la rn y sk ład ała się jedn ostk o w a biografia, rek o n stru o w a n a m ozolnie i zawsze „od końca” , od czynów w k ie ru n k u m o tyw ów . B o h aterem b y ł człow iek poszu k u jący swego c h a ra k te ru , g u bionego w p rze p ły w a ją c y m czasie i w sto su nk ach z innym i, k tóre p rzed staw ian o zawsze jako osobowe, za ich podstaw ow y m odel obie ra ją c zw iązki eroty czn e. P odstaw ow e „topo sy ” to, w spom niana już, sam otność w e dw oje, d ia le ty k a m iłości i zazdrości, k ry zy s m ałżeń stw a. Z asady n a rra c ji to uległość psychologicznym praw om , jakie k ie r u ją procesam i poznaw czym i. W yznacznikiem sty lu — afo ry sty cz n e paradoksy, o d sy łające do p aradoksalnego sty lu m yślenia, k tó ry je s t konw encją u tr a ty w ia ry w klasyczną d efinicję p raw d y .
Z d aję sobie spraw ę, iż p rzed staw io n a tu treść pojęcia „m iędzyw ojen- n y psychologizm ” sk łada się z h isto ry czno literack ich oczywistości, będący ch uogólnionym , a więc uproszczonym , przy w o łaniem w ielu szczegółow ych in te rp re ta c ji i b ad ań dotyczących prozy m iędzyw o je n n e j. Je d n ak ż e dla postaw ionego w ty tu le p y ta n ia isto tn y problem sta n o w i nie w zbogacanie i oryginalność sądów o lite ra tu rz e , lecz d y s k u s ja n ad p rzy d atn o ścią oraz znaczeniem służącej ty m sądom te r m inologii. A w łaściw ie idąc śladem b ad ań n a d prozą m iędzyw ojen n ą n a ty k a m y się ciągle n a jednoczesną niezbędność i kłopotliw ość den oto w an eg o przez term in „psychologizm ” pojęcia.
P ra k ty k o w a n e są dw a w yjścia: unik, m o tyw ow any m glistością i b ała- m u ctw e m term in u , lub, k o n stru o w a n a n a u ży tek k o n k retn y c h b a d a ń , d e fin icja sy n tety czn a. W ty m o sta tn im w y padk u należy znów
rozróżnić dw ie postaw y: h isto ry czn o literack ą (cytow ane n a w stępie niniejszego a rty k u łu u sta le n ia M. Głow ińskiego) oraz typologiczną, w k tó rej ahistory czn e pojęcie psychologizm u jest rów noznaczne z po nadczasow ym m odelem powieści psychologicznej 17.
W ydaje się, iż dla z in te rp re to w an ia ew olucji polskiej pro zy dw u d zie stow iecznej dużo b ardziej p rzy d atn e, jeśli n ie konieczne, b y ło b y s ta now isko pierw sze. Pozw ala bow iem nasycić esencją h isto ry cz n o lite rackiego b y tu schem atyczn y k ieru n e k przem ian: powieść p o stm o d er n istyczna a tzw. powieść aw angardow a, inn ym i słowy, z in te rp re to wać p ro b lem an typozytyw istyoznego przełom u w prozie polskiej. N astępnie, d a je klucz do u stalen ia różnicy m iędzy p ierw szy m a d r u gim dziesięcioleciem m iędzyw ojennym , a tak że tłum aczy in d y w id u al n e p rzem ian y poszczególnych osobowości pisarskich. C hy b a dosyć arg u m en tó w obrończych n a rzecz n azw y — przeciw ko przezw ie.
Ewa Frąckow iak-W iegandtowa
Semiotyzacja układów czasowych
w prozie narracyjnej1
Uw agi te rozpocząć by należało od p rzy p o m n ie nia, iż w spółczesna teo ria lite ra tu ry w y ró żn ia dw ie płaszczyzny cza sowe istn iejące w tekście u tw o ru literackiego: czas fa b u la rn y i czas n a r r a c j i 2. P o d k reśla się też n iejed n o k ro tn ie, iż sam a isto ta opow ia
dania u stala jak g d yby n a stęp stw o obu ciągów czasow ych. O zdarze n iach opowiadać m ożna bow iem tylk o ju ż po ich dokonaniu, stąd czas n a rra c ji, czyli okres, w k tó ry m n a rra to r opowieść sw ą prow adzi, zaw sze je st późniejszy od czasu fab u larn ego , czyli okresu, w k tó ry m dzia ły się w y p ad ki opow iadane. K o n ty n u u jąc w ięc rozw ażania n a d w za
R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y 2 0 0
17 Por. A. Mencwel: An tygroteska Gombrowicza; Cz. Samojlik: Groteska —
pis arstw o wszechstronnie banalne. W: Z problem ów literatury polskiej X X w i e ku. T. 2.
1 A rtykuł dmspirowany jest przez niektóre spostrzeżenia, zawarte w n astępują cych studiach: K. Bartoszyński: «Popioły» i k ry zy s powieści historycznej. P a m iętnik Literacki 1965 z. 1, s. 79—101 oraz Z proble m aty ki czasu w utworach
epickich. W: W kręgu zagadnień teorii powieści. Wrocław, W arszawa, Kraków
1967, s. 31—76; A. M. Piatigorski i B. A. Uspienski: Personologia i semiotyka. „Teksty” 1972 nr 3, s. 143—164.
2 Mowa też jest niekiedy o czasie ew okatyw nym (K. Wyka: Czas jako element
kon stru kcyjny powieści. „Myśl W spółczesna” 1946, nr 6—7, s. 223—224) i o cza
sie środowiska (K. Wyka: Czas powieśc iowy. W: O potrzebie historii literatury. W arszawa 1969, s. 5—98). Oba te term iny nie okażą się przydatne w dalszych rozważaniach.