Andrzej Wałkówski
Diatriba o fantazmatach Tomasza
Jurka
Piotrkowskie Zeszyty Historyczne 4, 289-297
2002
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o 1 e m i k i m inacja tem atyki historycznej może być nadal zauważalna.
Jeśli chodzi o kw estie techniczne nie m ożna m ieć do w ydaw cy w ielu zastrzeżeń. „R ocznik” został w ydany na odpow iednim papierze, a przejrzysty druk spraw ia d o bre i estetyczne w rażenie. N iestety w tekście znaleźć m ożna kilkanaście błędów edytorskich, które pow stały pom imo korekty leksykograficznej, najpraw dopodob niej z w iny drukarni. M yślę jednak, że najw iększym m ankam entem tej publikacji je s t okładka, zrobiona ze zbyt m iękkiego kartonow ego m ateriału, która przy częstym korzystaniu z tego opracow ania bardzo szybko się zużyw a i w w ielu m iejscach za łam uje. D yskusyjny je s t też dobór pom arańczow ej kolorystyki tej okładki. M ile za skakuje um ieszczony na niej herb ziem i w ieluńskiej, którego niew ielkie pow iększe nie w płynęło by korzystnie na zew nętrzny wygląd tego periodyku.
O publikow anie pierwszego tomu „Rocznika Wieluńskiego” jest wydarzeniem waż nym i ze wszech m iar pożytecznym, bowiem nie tylko zaspokaja on ambicje miejscowej elity intelektualnej, ale przede wszystkim staje się cennym i wartościowym opracowa niem wypełniającym lukę w dotychczasowej wiedzy o regionie, ale nie tylko. Jest to tak że odważna i godna poparcia inicjatywa zwłaszcza, że wobec faktu zaprzestania wyda wania publikacji naukowych przez Muzeum Ziemi Wieluńskiej i Towarzystwo Przyjaciół W ielunia, nie było w regionie prawie żadnych możliwości rozwijania i publi kowania prac badawczych podejmowanych przez liczną rzeszę absolwentów wyższych uczelni, którzy od w ielu lat żyją i p racu ją na ziemi w ieluńskiej.
Z c a łą pew n ością publikacja ta będzie rów nież cen ną pom ocą naukow ą dla na uczycieli, studentów i działaczy społecznych zw iązanych z regionem oraz stanie się w izytów ką kształtującego się, przy w sparciu uczelni z Łodzi, O pola, Częstochow y, w ieluńskiego ośrodka naukow ego. Będzie też czynnikiem w zbogacającym kultural ny rozwój regionu w ieluńskiego. M ożem y mieć tylko nadzieję, że inicjatyw a ta nie zostanie zaw ieszona lub w strzym ana z pow odu braku funduszy.
W a ciej IPolewink
Diatriba o fantazmatach Tomasza Jurka
Z aprezentow any tekst je s t odpow iedzią na szereg zarzutów w yrażonych przez T om asza Jurka pod adresem m oich badań. Zostały one sform ułow ane w trzech re cenzjach 17, a poniew aż są ze sobą zbieżne, odpow iem na nie w jed nym polem icz nym artykule. P odjęcie dyskusji nad klasztornym i skryptoriam i byłoby rzeczą cen
17 T. J u r e k, [Rec.] Księga Jadwiżańska. Międzynarodowe Sympozjum Naukowe „Święta Jadwiga w dziejach i kulturze Śląska", Wrocław - Trzebnica 21-23 września 1993
roku, „Roczniki Historyczne”, R. LXI: 1995, s. 199; idem, [Rec.] Krzeszów uświęcony laską, red. H. Dziurla, K. Bobowski, Wrocław 1997, ibidem R. LX1U: 1997, s. 190; idem, [Rec.] A.
Walkówski, Skryptoria cystersów fdiacji portyjskiej na Śląsku do końca XIII wieku, Zielona Góra - Wrocław 1996, „Studia Źródłoznawcze”, t. XXXVII; 2000, s. 191-193.
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o 1 e m i k i
ną, gdyby n ie je d e n problem . Z arzuty Tom asza Jurka m ożna w w iększości podzielić na w prow adzające w błąd czytelnika co do zaw artości m oich prac, gołosłow ne i w skazujące na brak orientacji w tem acie. Stąd tytuł niniejszego artykułu.
Do pierw szej grupy należy zarzut o zbyt ograniczonych celach badaw czych i nieuw zględnieniu w pływ u cystersów na inne ośrodki pisarskie. Jest to niepraw da, poniew aż ju ż w e w stępie m ojej książki w yraźnie zapow iadam porów nyw anie bada nych skryptoriów z innym i ośrodkam i pisarskim i i to nie tylko w obrębie sam ych cystersów , ale rów nież rozm aitych kancelarii śląskich18. Cel ten został zrealizow any w ram ach siódm ego rozdziału (i to nie tylko w zakresie śląskim ), co zresztą w yraź nie zostało w nim w yróżnione19. Tom asz Jurek m usiał to zauważyć. N aciągany je s t rów nież inny zarzut - rzekom a sprzeczność m ojego tw ierdzenia o braku danych dotyczących w ew nętrznej struktury skryptorium przy jedn ocześn ie dokładnym opi sie tej struktury20. M oje tw ierdzenie o braku danych źródłow ych dotyczących po działu zadań w ew nątrz badanych skryptoriów odnosiło się tylko i w yłącznie do d a nych bezpośrednich. Tym czasem istnieje szereg przesłanek pośrednich pozw alających zapoznać się ze strukturą w ew nętrzną. Do nich należy (o czym T o m asz Jurek pow inien w iedzieć) pism o - m ożna rozpoznać poszczególne ręce. Do nich także należy redakcja dokum entów - charakterystyczne cechy stylistyczne m o g ą w skazać na istnienie poszczególnych redaktorów . T ą drog ą m ożem y naw et ano nim ow o w yszczególnić osoby pracujące i przynależne im funkcje - redakcja, spo rządzanie czystopisu. N iestety nie m ożna tutaj uniknąć szczegółow ej analizy dyplom atycznej i paleograficznej, o czym pow inien w iedzieć Tom asz Jurek. Taki charakter działań na bazie analiz pism a i stylizacji tekstu, czyli n a podstaw ie po średnich danych zapow iedziałem we w stępie książki21. Do grupy zarzutów w skazu jący ch na brak orientacji w tem acie należy stw ierdzenie Tom asza Jurka o m ało
funkcjonalnej strukturze książki - „sztucznym rozbiciu rozdziałów o form ularzu i dyktacie”, om aw ianie każdego klasztoru w różnych m iejscach „co zaciera cechy mu w łaściw e” i rzekom a nadm ierna ilość pow tórzeń22. Zaiste, dziw ne to zarzuty ja k na w ydaw ałoby się biegłego (?) w dyplom atyce Tom asza Jurka. C harakterystyka for m ularza w skazuje ogólnie jak ich form uł w budow ie tekstu używ ano w ogóle w skryptoriach. P ozw ala generalnie porów nać stylistykę dokum entów m iędzy po szczególnym i klasztoram i. M ożna w ten sposób wskazać ogólne cechy form ularza cystersów filiacji portyjskiej na Śląsku do końca XIII wieku i porów nać z innym i ośrodkam i. A naliza dyktatu prow adzi w konsekw encji do w skazania jak ich w ystaw
-23
ców dokum enty redagow ano w poszczególnych skryptoriach . Ponadto ta analiza
18 Por. idem, [Rec.] A. Wałkówski, Skryptoria..., s. 191 z A. W a ł k ó w s k i , Skryptoria
cystersów filiacji portyjskiej na Śląsku do końca XIII wieku, Zielona Góra - Wrocław 1996,
s. 16.
19 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 344 -348, 357-358, 368 i 386. 20 T. J u r e k, op. cit., s. 191.
21 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 16-17. 22 T. J u r e k , op. cit., s. 191-192.
in-R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o l e m i k i
je s t w yjściem do w skazania ew entualnych redaktorów dyplom ów 24. T rudno zrozu m ieć pretensje Tom asza Jurka: „K ażdy klasztor om aw iany je s t w kilku różnych m iejscach, co zaciera cechy mu w łaściw e”25. A ja k mam om aw iać poszczególne aspekty działalności pisarskiej klasztorów ? Jak przybliżyć charakterystykę sporzą dzanych dokum entów , ksiąg, form ularza, dyktatu, pism a i organizacji? C zy T om asz Jurek proponuje, aby wyżej w ym ienione aspekty przedstaw ić osobno dla każdego skryptorium i je g o klasztoru? N a przykład w odrębnym rozdziale dokum enty, pro dukcję biblioteczną, form ularz, dyktat, pism o i zagadnienia organizacyjne skrypto rium w Lubiążu? W ten sposób pow stałaby „zbitka” kilku m alutkich, odrębnych m onografii skryptoriów . Trudniej byłoby dostrzec podobieństw a i w zajem ne pow ią zania - np. w dukcie. N atom iast przekrojow e ujęcie poszczególnych aspektów działalności, pozw ala porów nać ja k kształtow ały się one w różnych, objętych bada niam i w arsztatach pisarskich - łatw iej np. wykazać dziedziczenie dyktatu, czy cech graficznych w piśm ie. Ze wspom nianym zarzutem idzie w parze następny - rzeko mo nadm ierna ilość pow tórzeń26. Idea konstrukcji rozdziałów je s t taka, że po krót kim w prow adzeniu prezentuję dany aspekt aktyw ności skryptoriów w poszczegól nych podrozdziałach osobno dla każdego klasztoru. Taka „w yizolow ana” prezentacja kończy się cząstkow ą rekapitulacją. N atom iast form ę ogólnej rekapitu- lacji stanow i podsum ow anie rozdziału - ono przede w szystkim ujm uje w spólne ce chy określonej dziedziny pisarskiej dla w szystkich om aw ianych skryptoriów . T aka „dw oistość” podsum ow ania cząstkow ego i ogólnego w rozdziale je s t dla czytelnika w ygodna. M ożna zapoznać się np. tylko z w ynikam i badań określonych aspektów działalności pisarskiej dla danego klasztoru27. T a w spom niana „dw oistość” po d sum ow ania w yników badań musi niestety ow ocow ać pew nym i pow tórzeniam i, któ re s ą tutaj nieuniknione. N ie je s t to więc żadna m oja „m aniera pisarska” ja k chce Tom asz Jurek28, ale konieczność29.
R ecenzent w ysunął zarzuty dotyczące m oich ustaleń odnoszących się do po działu zadań w skryptoriach. Jego zdaniem nie m ożna m ów ić o istnieniu osobnych skryptoriów dokum entow ych30. Zaznacza przy tym , iż rzekom o sam m iałem w dys kusji z Januszem B ieniakiem w ycofać się z poglądu na podział skryptoriów , na do
ne ośrodki pisarskie - por. A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 189-191,197, 207-208 - zestawie nia wystawców.
24 Por. ibidem, rozdział V s. 179-222 z fragmentami rozdziału VII s. 332-340, 352-354, 362-363, 371-374.
25 T. J u r e k, op. cit., s. 191. 26 Ibidem, s. 192.
27 Co także podważa wyżej wymieniony zarzut T. J u r k a, op. cit., s. 191, że przyjęta struktura zaciera cechy właściwe poszczególnym klasztorom.
28 T. J u r e k , op. cit., s. 192.
29 O zasadach konstrukcji książki pisałem we wstępie, ale T. Jurek widocznie nie zrozu miał tej sprawy - A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 18.
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o l e m i k i
kum entow e i kodeksow e, co św iadczy o niekonsekw encji m oich w yw odów 31. T o m asz Jurek uw aża ponadto, że podział na pisarzy dokum entow ych i kodeksow ych opieram na niew ielkiej próbce m ateriału, poniew aż w iększość dyplom ów została spisana pism em dokum entow ym . Przytacza rzekom e, m oje tw ierdzenie, że nie m oż na identyfikow ać rąk w obu rodzajach pism a - dyplom atycznym i kodeksow ym . Z tego w yprow adza w niosek, iż w śród pisarzy dokum entów m ogą się kryć ręce kopi stów ksiąg. Tw ierdzi, że om aw iając henrykow skie skryptorium ujaw niłem dokładną znajom ość stosunków służbow ych - podział personelu na dw ie grupy. Pierw sza - odpow iedzialna z spisyw anie dokum entów m iała podlegać opatow i, zaś druga - ko piści przepisujący księgi - kantorow i. Tom asz Jurek zarzuca tutaj także i to, że om aw iając tę spraw ę odw ołałem się do analogii lubiąskich, podczas gdy przy pre zentacji skryptorium w Lubiążu nic o tym nie w spom niałem . Zaznacza rzekom y brak podstaw y dla tego rodzaju poglądów 32. N igdy nie tw ierdziłem , że nie m ożna m ów ić o istnieniu jed n eg o skryptorium . W skazyw ałem jed y n ie n a dość ścisły po dział zadań w śród pisarzy. B yły dw ie grupy pisarzy - jed n i spisyw ali dokum enty, a drudzy kodeksy. P oza jed n y m przypadkiem (kopista lubiąski J a k u b ) nie da się udow odnić, że ci sami pisarze sporządzali dokum enty i księgi. N atom iast istnienie w spólnoty graficznej w postaci podobieństw pism a kodeksów i dyplom ów pozw ala m ów ić o jed n y m skryptorium , co zresztą podkreślałem 33. W tym układzie w yrw ane z kontekstu przez T om asza Jurka fragm enty mojej odpow iedzi Januszow i B ienia- kowi tra c ą logiczny sens. M etodologiczny podział na tzw. skryptorium kodeksow e i dokum entow e był uzasadniony34. N atom iast sform ułow anie Tom asza Jurka, że j a uważam za niem ożliw ą identyfikację rąk w piśm ie kodeksow ym i dokum entow ym je s t niepraw dą. W swojej pracy nie zaw arłem takiego stw ierdzenia35. Św iadom e w prow adzenie czytelnika w błąd nie m oże mieć w artości dow odow ej. Stw ierdzenie recenzenta, że w śród pisarzy dokum entów sporządzonych pism em dyplom atycznym m ogą się kryć pisarze kodeksów 36 w skazuje na nieznajom ość przez Tom asza Jurka w arsztatu badaw czego paleografa. C echy indyw idualne w piśm ie średniow iecznym ju ż od XII w ieku są n a tyle w yraziste, że m ożliw a je s t identyfikacja rąk poszczegól
nych pisarzy, zarów no w dukcie kładzionym , ja k i kursyw ym 37. O m ów ienie p o działu zadań i podległości służbowej pisarzy w henrykow skim skryptorium m a
31 Idem, [Rec.] A. Wałkówski, Skryptoria..., s. 192-193. 32 Ibidem, s. 192.
33 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 227-228, 331-333, 381, 406-407.
34 Idem, Głos w dyskusji [w:] Klasztor w kulturze średniowiecznej Polski, red. A. Pobóg- Lenartowicz i M. Derwich, Opole 1995, s. 522-523.
35 Sam T. J u r e k, [Rec.] A. Wałkówski, Skryptoria..., s. 192 nie wskazał strony zawiera jącej takie słowa.
36 T. J u r e k, op. cit., s. 192.
37 Por. K. B o b o w s k i , Możliwości rozszerzenia zakresu badań paleograficznych [w:]
Tradycje i perspektywy nauk pomocniczych historii w Polsce, red. M. Rokosz, Kraków 1995,
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o 1 e m i k i
(w brew tem u co tw ierdzi Tom asz Jurek38) w skazane, i om ów ione analogie w L u bią żu39. N atom iast pogląd że pisarze dokum entów podlegali opatow i, a ksiąg kantorow i m a sw o ją podstaw ę w literaturze naukow ej40. W ydaje się chyba oczyw iste, że za rządzanie m ajątkiem klasztornym w czym pom ocne były dokum enty m usiało odby w ać się pod okiem opata. N atom iast do obow iązków kantora należała opieka nad księgam i liturgicznym i - stąd ja k najbardziej stosow ny je s t pogląd o je g o nadzorze nad ich kopistam i41. R ecenzent uw aża , że przy anonim ow ości pisarzy i redaktorów trudno kom uś przypisać redakcję. C hcąc to udow odnić podaje przykład z m ojej pra cy, czterech dokum entów , z których jed en spisała ręka A, zaś trzy pozostałe ręka B. Uważa, za bezpodstaw ne przyjęcie przeze m nie redakcji pisarza A , poniew aż jeg o zdaniem w nioskuję w brew rachunkow i praw dopodobieństw a42. Czyżby T om asz Ju rek przyjm ow ał rachunek p ra w d o p o d o b ie ń stw a , ja k o sposób dow odzenia w me- diew istyce? A nonim ow ość rąk pisarskich nie w yklucza m ożliw ości w skazania, któ ry pisarz m ógł pełnić rów nież funkcję redaktora. D ecydują o tym dw a czynniki. W cześniejsze pojaw ienie się danej ręki oraz obecność stylizacji je j tekstu w doku m entach spisyw anych przez m łodszą rękę. W ygląda na to, że redakcję dokum entów pow ierzano zakonnikom o dłuższym stażu pracy w skryptorium , zaś m nisi o stażu krótszym korzystali z ich stylistycznych w zorców . Pogląd taki w ysunąłem w mojej pracy, ale T om asz Jurek go w swojej recenzji pom inął43. W skryptorium lubiąskim ręka A , która pojaw iła się w 1211 roku m ogła redagow ać dyplom y przepisyw ane na czysto przez kopistę J a k u b a , aktyw nego od 1215 roku (a nie przez rękę B ja k chce T om asz Jurek)44. P odobnie było w przypadku ręki F , która działała w pierw szej połow ie lat 40-ch XIII w ieku, a na je j dyktacie oparł się w idoczny od 1249 roku w skryptorium pisarz G 45. Jak z powyższych przykładów w idać, przyjm ow anie za argum ent rachunku praw dopodobieństw a redakcji dokum entów , na podstaw ie w ięk szej liczby pism a danej r ę k i 46, to postępow anie bez sensu.
38 T. J u r e k, op. cit., s. 192.
39 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 356 - podział zadań i podległość służbowa w Henryko wie pisarzy dokumentów opatowi, a kodeksów kantorowi, s. 343 - analogiczne poglądy do tyczące Lubiąża. Warto przy tym dodać, że przy omawianiu henrykowskiego skryptorium jest stosowny do tego odnośnik (s. 356) wskazujący s. 342-343 podrozdziału, gdzie omówio
no cechy organizacyjne lubiąskiego skryptorium, które wystąpiły także w Henrykowie. Tego T. Jurek nie mógł nie zauważyć - ponowne, świadome wprowadzenie w błąd czytelnika.
40 M. B i e 1 i ń s k a, Dyplomatyka wieków średnich, Warszawa 1971, s. 276; A. S c h n e i d e r ,
Die Cistercienser. Geschichte. Geist. Kunst, Köln 1986, s. 396.
41 O opiece kantora nad księgami liturgicznymi - A. P o b ó g - L e n a r t o w i c z , Ka
nonicy regułami na Śląsku. Życie konwentów w śląskich klasztorach kanoników regularnych
w średniowieczu, Opole 1999, s. 84 - dotyczy on kanoników regularnych, a więc był to nie tylko zwyczaj cysterski.
42 T. J u r e k, op. cit., s. 192.
43 Por. A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 348. 44 Por. ibidem i T. J u r e k, op. cit., s. 192. 45 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 337-339. 46 T. J u r e k, op. cit., s. 192.
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o 1 e m i k i
D alsze zarzuty recenzenta do tyczą analizy form ularza. T om asz Jurek tw ierdzi, że dokonuję je g o zdaniem identyfikacji pochodzenia dyktatu (a naw et je g o redakcji) na podstaw ie zbyt drobnych różnic - np. eksplicitu testacji „aliis quam pluribus fidedi- gnis”47. T om asz Jurek uważa, że pow tarzanie się pew nych zw rotów w stylizacji do kum entów nie m usiało być cech ą osobniczą - zw roty m ogły być znane z lektur w całym klasztorze, a naw et w zakonie. T ak samo jeg o zdaniem różne sform ułow ania m ogły koegzystow ać w jed n y m klasztorze, czyli w edług niego z różnic też niew iele m ożna orzekać. Z arzuca ponadto, że nie przebadałem całego form ularza cysterskie go, a „drobiazgow e analizy form alne” m iały przesłonić mi szersze spojrzenie. Z da niem T om asza Jurka dopiero przebadanie całego form ularza zakonnego pozw ala w nioskow ać o zależnościach i odm iennościach poszczególnych klasztorów 48. Jeśli chodzi o pierw szy zarzut, to T om asz Jurek (nie po raz pierw szy i nie po raz ostatni) m ija się z praw dą. R edakcja przedstaw ionych przez niego dokum entów je s t okre ślona nie tylko na podstaw ie eksplicitu testacji, ale i innych sform ułow ań w yraźnie w yszczególnionych w m ojej pracy, w dw óch rów noległych kolum nach. Jednocze śnie zaraz obok nich zastrzegłem , że „nie są to duże podobieństw a i m o g ą one w skazyw ać na redakcję jed n ej osoby tylko w granicach praw dopodobieństw a”49. O tym (w ażnym tutaj) i dobrze w idocznym zastrzeżeniu Tom asz Jurek w ogóle nie w spom niał. P odobnie rzecz m a się z w ykorzystaniem arengi przy badaniach redak cji dokum entów . R ozw ażania R ościsław a Żerelika w s k a z u ją , że to w łaśnie arenga była szczególnie indyw idualna dla redaktora dyplom ów 50. B rak jed no litej procedury i indyw idualne podejście do w yboru arengi w polskich dokum entach do połow y XIII w ieku, uzależnione naw et od akceptacji w ystaw cy dokum entu przedstaw ił T o m asz N ow akow ski51. Identyfikując redakcję dokum entów na podstaw ie arengi nie kierow ałem się m otyw em przem ijania czasu. O parłem się na znacznych podobień stw ach stylistycznych, przy czym teksty porów nyw anych areng zostały zestaw ione obok siebie. Jeśli uw zględnim y, że jeszc ze je d e n z porów nyw anych dyplom ów m a także podobieństw a w zakresie stylizacji dyspozycji (o czym T om asz Jurek nie w spom ina), to m ożna m ów ić o w spólnej redakcji. Do tego dochodzą zbieżności w stylu innych form uł52. O dpow iadając na dalsze zarzuty, trzeba zaznaczyć, iż recen zent nie uw zględnia tego, że pisarze dokum entów żyli w św iecie pew nych styli stycznych stereotypów - w ybór ich określonych w ariantów był cech ą indyw idualną, która m ogła dotyczyć klasztoru (środow iska) ew entualnie osoby, zaś istnienie róż nic w w yborze, pozw ala na w nioskow anie o rozm aitych środow iskach pisarskich lub redakcjach innych osób. Zarzut, że nie przebadałem całego cysterskiego form u
47 Ibidem. Pisownia recenzenta. 48 Ibidem.
49 A. W a ł k ó w s k i, op. cit., s. 362.
50 R. Ż e r e 1 i k, Dokumenty i kancelarie książąt głogowskich w latach 1250-1331, Wro cław 1988, s. 32.
51 T. N o w a k o w s k i , Idee areng dokumentów książąt polskich do połowy XIII wieku, Bydgoszcz 1999, s. 201-202. Książka ta otrzymała recenzję wydawniczą T. Jurka.
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o I e m i k i
larza uw ażam , przy istniejącym stanie opracow ań klasztornych skryptoriów , za bezzasadny. T om asz Jurek w ym aga rzeczy w obecnej chw ili niem ożliw ej do zreali zow ania. O pisanie całego cysterskiego form ularza prowadzi w łaśnie przez „drobia zgow e analizy form alne” poszczególnych klasztorów . W ym agają one jed n ak badań prow adzonych przez niejedno pokolenie historyków. Dopiero w tedy m ożna będzie m ów ić o ustalonych cechach ogólnocysterskiego form ularza. N a razie m usim y za dow olić się znajom ością kwestii fragm entarycznych.
Poglądy recenzenta dotyczące w pływ ów skryptorium klasztoru m acierzystego na skryptorium filii w ydają się co najm niej dziwne. W jed ny m m iejscu T om asz Jurek tw ierdzi, że pogląd o takich w pływ ach nie je s t now y i był od daw na oczyw isty, po niew aż filię obsadzali m nisi z domu m acierzystego przenosząc stam tąd naw yki pi sarskie53. Jednocześnie om aw iając badania fundacyjnych dyplom ów klasztoru cy stersów w K rzeszow ie tw ierdzi, że różnice m iędzy dyktatem henrykow skim i krzeszow skim s ą zbyt nikłe. U w aża to za dowód pow stania fundacyjnych doku m entów krzeszow skich w H enrykow ie54. N atom iast odnosząc się do m ojego arty kułu dotyczącego w pływ ów lubiąskich na dokum enty trzebnickich cysterek stw ier dza: „C ałe zagadnienie zostało postaw ione opacznie. W ykazał w szak A utor, że dokum enty trzebnickie m ają dyktat i pism o typow e dla cystersów lubiąskich. Za m iast m ów ić o w pływ ie Lubiąża na trzebnickie
skryptorium dokumentowe,
przyjąć w ięc raczej należałoby, że dyplom y dla cysterek przygotow yw ano po prostu w sa mym L ubiążu”55. Jeśli chodzi o pierw szy z w ym ienionych poglądów przez Tom asza Jurka, to m oże nie był on nowy, ale brakow ało mu szczegółow ych analiz dow odzą cych jeg o praw dziw ości. M aria B ielińska m ów iła o przenoszeniu w zorców pracy kancelaryjnej u cystersów m iędzy poszczególnym i klasztoram i56. Jednak nie prze prow adziła żadnych dow odów w oparciu o stylizację tekstu dyplom ów i pism o. Jej poglądy m iały w ięc bardziej charakter intuicyjny. Poza badaniam i K azim ierza B o bow skiego57, które dotyczyły jed n ak Pom orza Zachodniego i O lgierda G órki58 zw ią zanymi tylko z fundacyjnym dyplom em lubiąskim , trudno doszukać się szeroko uza sadnionych dow odów dyplom atycznych i paleograficznych w spraw ie dziedziczenia zw yczajów pisarskich u cystersów 59. N atom iast o tym, że m nisi przybyli do K rze53 T. J u r e k, op. cii., s. 192. 54 Ibidem.
55 Idem, [Rec.] Księga Jadwiżańska. Międzynarodowe..., s. 199. 56 M. B i e 1 i ń s k a, op. cit., s. 277.
57 Np. K. B o b o w s k i , Domy cysterskie w Dargunie i Eldenie (oddziaływania gospo
darcze i kulturalne) [w:] Historia i kultura cystersów w dawnej Polsce i ich europejskie związki, red. J. Strzelczyk, Poznań 1987, s. 220-223; idem, Skryptorium dokumentowe klasztoru cystersów w Dargunie do końca XIII wieku, Wrocław 1991, s. 90-93.
58 O. G ó r k a, Studya nad dziejami Śląska. Najstarsza trądycya opactwa cystersów w
Lubiążu, Lwów 1911, s. 123-127, 137 i 184.
59 W sumie można niestety ograniczyć się tutaj do moich prac - np. A. W a ł k ó w s k i,
Zarys rozwoju pisma dokumentów lubiąskich do połowy XIII wieku [w:] Kultura średnio wieczna na Śląsku. Pierwiastki rodzime i obce, red. K. Bobowski, Wrocław 1993, s. 15-31;
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o 1 e m i k i
szow a nie sporządzili dokum entów fundacyjnych w m acierzystym klasztorze św iad czą d w a argum enty. N ie m a m iędzy fundacyjnym i przyw ilejam i krzeszow skim i z 1292 i 1299 roku, a dokum entam i pow stałym i w H enrykow ie istotnych podobieństw stylistycznych. M am y jed y n ie analogie dotyczące struktury m iędzy dyktatem klasztoru cystersów henrykow skich, a dyktatem w spom nianych dyplom ów funda cyjnych K rzeszow a60. Drugi argum ent, to brak tożsam ej ręki w skryptorium henry- kow skim z duktem pisarza krzeszow skich dokum entów fundacyjnych. W ystępują jed y n ie podobieństw a w skazujące na pokrew ieństw o z henrykow skim środow iskiem pisarskim 61. Jeśli chodzi o zacytow ane wyżej stw ierdzenie Tom asza Jurka dotyczące m oich badań nad w pływ am i lubiąskim i na dokum enty trzebnickie, to je s t to ponow ne w prow adzenie w błąd czytelnika. R ecenzent sugeruje, że nie uw zględniłem m oż liw ości istnienia dokum entów dla trzebnickiego opactw a, spisanych, bądź zredago w anych w Lubiążu. Tym czasem zostało to przeze mnie uw zględnione, przy czym dla dyktatu w tekście artykułu zaznaczyłem ten problem w postaci osobnego, zaty tułow anego podrozdziału62. Tego Tom asz Jurek nie m ógł nie zauw ażyć, w iec św ia dom ie rozm inął się z prawdą.
Pozostajem y w kręgu rozw ażań nad fundacyjnym i dokum entam i klasztoru cy stersów w K rzeszow ie. Tutaj zarzuty Tom asza Jurka, to stw ierdzenie, że ju ż C olm ar G riinhagen w skazał na cechy cysterskie tych dokum entów . Ponadto rzekom o nie przebadałem autentyczności tych dokum entów . W reszcie, zdaniem recenzenta, je st zbędna drobiazgow a analiza paleograficzna63. N ie w iem o ja k ą pozycję C olm ara G riinhagena chodzi Tom aszow i Jurkow i - nie w skazał je j. Jeśli m a on na m yśli Re-
gesten [...], to zarzut je s t bezzasadny. C olm ar Griinhagen w spom inał w tej pozycji
tylko o m ożliw ości sporządzenia dokum entów u odbiorcy i zalegalizow aniu ich przez w ystaw cę poprzez przyw ieszenie pieczęci64. N ie przedstaw ił na poparcie sw ojego poglądu analizy dyplom atycznej i paleograficznej. U w ażam , że tak w ażna spraw a ja k fundacja krzeszow skiego klasztoru, w ym agała tego rodzaju rozważań. Stąd podjęcie tego tem atu, choćby dla spraw dzenia poglądów C olm ara G riinhagena65. Jeśli chodzi o dw a dalsze zarzuty, to recenzent popada w sprzecz ność. D robiazgow a analiza pism a służy przecież osądow i autentyczności dokum en
wieku, „Nasza Przeszłość”, t. LXXXIII: 1994, s. 203-247.
60 A. W a ł k ó w s k i , Pochodzenie kancelaryjne pierwszych dokumentów fundacyjnych
opactwa w cystersów w Krzeszowie [w:] Krzeszów uświęcony laską, red. H. Dziurla, K. Bo
bowski, Wrocław 1997, s. 51-53 - gdzie jest szczegółowa analiza dyktatu. 61 Ibidem, s. 56-57.
62 Idem, Wpływy lubiąskie na dokumentowe skryptorium klasztoru Cysterek w Trzebnicy, [w:] Księga Jadwiżańska. Międzynarodowe Sympozjum Naukowe ,J5więta Jadwiga w dzie
jach i kulturze Śląska”, Wrocław - Trzebnica 21-23 września 1993 roku, red. M. Kaczmarek
i M. L. Wójcik, Wrocław 1995, s. 193-203 i s. 211-215 oraz s. 216-217. 63 T. J u r e k, [Rec.] Krzeszów..., s. 190.
64 C. G r i i n h a g e n , Regesten zur Schlesischen Geschichte, Th. 3, Breslau 1886, nr 2531.
R e c e n z j e , o m ó w i e n i a , p o l e m i k i
tów. C hodzi chociażby o potw ierdzenie d a ta c ją p a le o g ra fic z n ą , daty zaw artej w ich treści66. Jest to rutynow e postępow anie w dyplom atyce, o czym pow inien w iedzieć T om asz Jurek.
W kategorii błędu recenzent traktuje przypisanie jak o pew nik autorstw a Kroniki
p olsko-śląskiej E ngelbertow i67. N a tem at Kroniki polsko- śląskiej, w tym jej autor
stw a pisali - H einrich von Loesch (który pierw szy w skazał na autorstw o Engelber- ta)68, E lżbieta W ilam ow ska69, a przede wszystkim K onstanty K. Jażdżew ski70. Przedstaw ione tam argum enty św iadczące za autorstw em E ngelberta w y d ają się m ocno uzasadnione. N ie znalazłem przesłanek, aby je obalić. Tom asz Jurek też nie przedstaw ił argum entów przeciw ko je g o autorstw u Kroniki polsko-śląskiej. Nie w skazał naw et słabości ja k ie ew entualnie może m ieć dow odzenie na ten tem at, w przytoczonej przeze m nie literaturze. W tej sytuacji je g o zarzut je s t gołosłow ny.
P rzechodzim y w reszcie do ostatniego z zarzutów T om asza Jurka. T w ierdzi on m ianow icie, że w ysunąłem pogląd o pełnieniu przez skryptoria funkcji publicznego notariatu71. N ie tw ierdziłem , że skryptorium pełniło urzędow e funkcje notarialne. N atom iast uw ażam , że m ogło ono pełnić czynności techniczno-usługow e. C hodzi o fizyczne sporządzanie dokum entów , które dotyczyły zatw ierdzenia działań osób trzecich na rzecz klasztoru, przez oficjalne władze. Były to w ięc usługi dla publicz nego notariatu. Jeśli klasztor w ystępow ał z inicjatyw ą takich usług, m ógł naw et p eł nić rolę stym ulu jącą funkcje notarialne w ładzy (np. księcia). B ył to w ięc zarów no czysto techniczny ale i czynny udział w pełnieniu funkcji notarialnych. T aka rola może św iadczyć o w ysokim poziom ie skryptorium i dlatego uznałem za konieczne podnieść i ten problem 72.
Przedstaw ione zarzuty przez Tom asza Jurka op ierają się po części na przeina czeniach stw ierdzeń zaw artych w moich pracach, po części zaś m ają charakter goło słowny. M ożna w ięc traktow ać je bardziej w kategorii urojeń niż uzasadnionych są dów naukow ych.
ftn d r z ej W alków ski
66 Por. ibidem, s. 56 i 58.
67 T. J u r e k, [Rec.] Andrzej Walkówski, Skryptoria..., s. 193.
68 H. v o n L o e s c h , Zum Chronicon Polono-Silesiacarum, .Zeitschrift des Vereins für Geschichte Schlesiens”, Bd. LXV: 1931, s. 220-223, 231.
69 E. W i 1 a m o w s k a, Kronika polsko-śląska. Zabytek pochodzenia lubiąskiego, „Stu dia Źródłoznawcze”, t. XXV: 1980, s. 81.
70 K. K. J a ż d ż e w s k i, Lubiąż. Losy i kultura umysłowa śląskiego opactwa cystersów
(1163 - 1642), Wrocław 1992, s. 99, 102-103.
71 T. J u r e k, op. cit., s. 193.
72 Por. o funkcjach notarialnych kancelarii książęcych - M . B i e l i ń s k a , Kancelarie i doku
menty wielkopolskie XIII wieku, Wrocław - Warszawa - Kraków 1967, s. 9; R. Ż e r e 1 i k, op. cit., s. 88; idem, Dokumenty i kancelaria Henryka III księcia głogowskiego, ,Acta Univer-