• Nie Znaleziono Wyników

Zagadki w życiu i w działalności literackiej S. S. Jagodyńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadki w życiu i w działalności literackiej S. S. Jagodyńskiego"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek Krček

Zagadki w życiu i w działalności

literackiej S. S. Jagodyńskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 7/1/4, 348-349

(2)

3 4 8

takowych | Szanuje, przyjmuje sług nowych. Zwr. III w. 1 : A ja ­ koż go tam — 1720: A poczemże go; w. 3: W żłobie — 1720: w szopie; w. 4 : Wół i osieł rogaty — 1720: W ół z osłem praco­ wity (rym do: powity! nadto sens wiersza w rękopiśmiennym te­ kście — jak zauważył dr. Krćek — zepsuty) ; w. 6 : Dzieciątko to zagrzewają — 1720: Dzieciąteczko zagrzewają (w w. XIX ogrzewają); w. 7 : małego — 1720 : miłego (we wszystkich innych małego).

Nakoniec dodać należy, źe niepotrzebnie dr. Krćek wykazuje, iż kolenda niniejsza nie może być uważana za identyczną z kolen- dą : „Pasterze mili, coście widzieli?“ Znający ją ze śpiewu wiedzą, że melodye obu kolend są zgoła różne. Nadto ta d ru g a , jak się zdaje, pow stała, lub weszła w użycie powszechne dopiero w poło­ wie w. XVIII Kantyczka bowiem z r. 1720 nie podaje jej wcale; dopiero w wyd. z r. 1767 znajdujemy ją, a le —jak podaje indeks — między „Pieśniami nowemi o Bożym Narodzeniu zebranemi w Roku 1756“, ciągnącemi się od str. 420 kantyczki, jako dodatek. Miejsce, jakie kolenda ta zajmuje wśród innych w późniejszych wydaniach, świadczyłoby, źe przeszła ona do nich dopiero z tego wyd. z roku 1767. Świadectwo więc niniejsze wskazywałoby, źe „Pasterze mili“ przed r. 1756 a w każdym razie przed połową XVIII w. powsze­ chnie znaną nie była.

Co się tyczy obszaru geograficznego, na którym kolenda „Po­ wiedzcie pasterze mili“ dzisiaj jest śpiewana, tyle tylko powiedzieć mogę , źe na Mazurach spotkać ją można wszędzie. Znam ją też z powiatu drohobyckiego. Zresztą jest to kwestya , obchodząca na­ sze ludoznawstwo.

Lwów, 2. VII. 1908. Tadeusz Dąbrowski.

Zagadki w życiu i w działalności literackiej

S . S . Jagodyńskiego.

Wystarczy przeczytać choćby artykuł Chmielowskiego w „Wiel­ kiej encyklopedyi ilustrowanej“ o tym poecie (t. XXXI—XXXII, r. 1903 , s. 386—7) i przejrzeć choćby Estreichera spis i opis dzieł jego, ażeby mieć wyobrażenie o mnogości zagadek owych. Mniejsza o to, że ani daty urodzin ani śmierci nie odszukano. Możnaby pier­ wszą wywnioskować mniej więcej z zapiski w metryce słuchaczy wy­ działu filozoficznego wszechnicy krakowskiej, według której Jago- dyński w r. 1619 wpisał się w ich poczet. Ale utrudnia takie po­ stąpienie ta okoliczność, że już w roku 1613 ukazują się w druku utwory autora o tem samem imieniu i nazwisku i to z dodatkami, które świadczyłyby o piastowaniu przez poetę pewnych godności, a więc i o pewnej dojrzałości wieku (sekretarz C. B. M. V., t. zn. Confraternitatis czy Congregationis Æeatae Jiariae Fïrginis, a dwa

(3)

N otatki. 349

razy S. A . V. — względnie w polskim tekście S. A . W., czego na razie nie umiem wytłumaczyć). Im zaś wcześniej każemy się Jago- dyńskiemu ro d zić, tem trudniej pogodzić z jego wiekiem i osobą pierwszą naszą książkę o kaligrafii, którą na podstawie inicyałów

{ S . S. J .) i wcielenia do niej „Dworzanek“ z wielkiem prawdopo­

dobieństwem przypisywają bibliografowie i prof. J. Czernecki na­ szemu poecie; znamy bowiem tylko egzemplarze z r. 1695, a nic nie wskazywa, żeby był przedruk późny, nie zaś pierwsze wydanie. Czyżby o s t u l e t n i m co najmniej autorze „Kaligrafii“ nie należało się spodziewać jakiejś wiadomości, jako o cu rio su m ?

Do tych i tym podobnych zagadek przybywają domysły o autor­ stwie przekładu Bartasowego „Tryumfu wiary“ i Petrarczynego „Tryumfu miłości“ (prw. dra K. Jareckiego notatkę w P a m . lit. ÏV, 240—3). Szereg ich pomnożę nowym szczegółem, który jest w y­ nikiem lektury rozprawki J. Wâwry o sztambuchu Morawianina Ma­ teusza T y tu sa, spółucznia J. A. Komeńskiego w akademii herbor- neńskiej w 11. 1611 — 12 (prw\ C z a s o p i s M u s e a k r â l o w s t w i c z e s k é h o r. LXXXI, 1907, str. 64—69). Ów Tytus, brat czeski, w II. 1611 — 13 odbywał studya uniwersyteckie w Niemczech, mia­ nowicie w 11. 1611 — 12 w nasauskiem mieście Herbornie, a 1612— 13 w heskim Marburgu. Po Wielkiejnocy 1613 r. udał się w dalszą podróż po Żuławach, Anglii, Fryzyi, dolnej Saksonii, nawiedził aka­ demie hajdelberską i altdorfską, pobył trochę w Pradze, a z końcem lipca t. r. w Młodym Bolesławiu wyświęcony na księdza „Jednoty brackiej“, wrócił na Morawę i w roku 1614 osiadł w Węgierskim Brodzie. W kaźdoczesnem miejscu pobytu zbierał sobie autografy przyjaciół, znajomych profesorów i spółuczni do sztambuchu, który się znajduje obecnie w archiwum hr. Oppersdorfów na zamku w Głogówku (Oberglogau, Śląsk górny). W Herbornie czynił to w sierpniu i wrześniu 1611 roku. Wtedy to między innymi wpisał mu się do sztambuchu także Polak Jagodyński, według Wâwry imie­ niem Świętosław (Svatoslav *). Do ostatniego szczegółu nie potrzeba

przywiązywać wagi, bo mógł Wâwra źle odczytać imię. Należałoby

rzecz tę zbadać ponownie i dlatego napisałem niniejszą notatkę. Może nareszcie znajdzie się ktoś chętny między młodymi badaczami dziejów piśmiennictwa naszego i opracuje życie i pisma poety Ja- godyńskiego. Rzecz godna rozprawy doktorskiej.

Dr. Franciszek K r cek.

1) Pozatem z Polaków zapisał się w sztam buchu tym — je śli pominiemy w ątpliw ego co do polskości D aniela P reslera z G dańska — tylko jeszcze J a c o b u s J a c o b a e u s P o l o n u s , ale ten dopiero w Am sterdam ie z początkiem m aja 1613 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powinny być jednak prowadzone ze względu na konieczność stałego doskonalenia odmian i traw pastewnych oraz ze względu na fakt, że jakość paszy decyduje o efektach

– belgijska firma biotechnolo- giczna (badania w dziedzinie genetyki molekular- nej i transferu embrionów), we współpracy z Rat- tlerow Seghers (firma produkująca materiał zaro-

Według mnie człowiek najpierw samemu powinien stać się wolnym, na przykład od jakichś złych skłonności.. Alkohol kiedyś lubiłem, paliłem papierosy, ale uwolniłem się od nich,

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat

Zastrzeżenie: zadanie na egzaminie nie musi brzmieć dokładnie tak jak jedno z zagadnień wypi- sanych poniżej - może być sumą dwóch pytań (np. łącząc pytanie 1 i 2 mogę

Detektor odbiera większą częstość, gdyż poruszające się źródło, goniąc wysyłane przez siebie fale, wysyła w kierunku swojego ruchu fale o mniejszej długości fali

Kolega Martenka argumentował – będąc melomanem – że jazz jest rodzajem muzyki ludowej uprawianej przez murzynów, dyskryminowanych w Ameryce. Tym samym kolega Trzciński,