• Nie Znaleziono Wyników

Spór o realizm i naturalizm a publicystyka literacka Józefa Tokarzewicza w latach 1872-1882

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Spór o realizm i naturalizm a publicystyka literacka Józefa Tokarzewicza w latach 1872-1882"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Żabicki

Spór o realizm i naturalizm a

publicystyka literacka Józefa

Tokarzewicza w latach 1872-1882

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/1, 63-108

(2)

Z BIG N IEW Ż A BIC K I

SPÓR O REALIZM I NATURALIZM A PUBLICYSTYKA LITERACKA JÓZEFA TOKARZEWICZA W LATACH 1872— 1882 1

1

Można obawiać się, że już sam wybór tem atu tego szkicu, zazna­ czony w tytule, wzbudzi zdziwienie czytelnika. Po pierwsze — dlaczego tak w łaśnie zakreślono tu taj granice chronologiczne? Po drugie — dlaczego mowa jest o „publicystyce”, nie zaś, po prostu, o krytyce literackiej? Po trzecie wreszcie — kim był ów Tokarzewicz, którego nazwisko, jak o tym przekonałem się w m ałej „ankietce” pryw atnej, nie znane jest często nie tylko niefachowcom, ale naw et i wielu polonistom?

Stąd konieczność wprowadzenia kilku w yjaśnień wstępnych. Józef Tokarzewicz, który przeważnie publikował swe prace pod pseudonim em „Hodi”, urodził się w r. 1841 w Bielsku Podlaskim. Pierw sze nauki po­ bierał w szkółce parafialnej w Bielsku, następnie uczęszczał do szkoły w Drohiczynie i do gim nazjum klasycznego w Białymstoku. G im nazjum to ukończył w r. 1859, później zaś „poprzez P etersburg udał się do Mo­ skwy, na uniw ersytet, gdzie zapisał się na wydział m atem atyczny, słuchał jednak głównie wykładów filozoficznych i praw niczych” 2. Już wówczas poważny w pływ w yw arły na niego spotkania i rozmowy z radykalną młodzieżą rosyjską, a także lektura kolportowanego przez granicę „Koło- kołu”, zaś w nim — artykułów Hercena i Ogariewa. W Moskwie związał się organizacyjnie z „buntowniczym ” ugrupow aniem polskiej młodzieży

1 Szkic ten opracowany został na podstawie fragm entów rozprawy doktorskiej pt. Z problem ów ideologii i e s te ty k i po zy tyw izm u . P u blicy sty ka em igracyjn a Józefa

T okarzewicza na tle prądów epoki. Rozprawą tę pisałem w Instytucie Badań L ite­

rackich PAN pod kierunkiem prof, dra Kazimierza W y k i .

2 W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , „Gmina” i je j redaktor. „N iepodległość”, 1934,

(3)

64 Z B IG N IE W Ż A B IC K I

ak ad em ick iej3; później, latem 1861, w yjechał przez Kowno do Biel­ ska, gdzie rzucił się w w ir dem onstracji poprzedzających w ybuch po­ w stania styczniow ego4. Usunięty z Bielska przez generał-gubernatora Nazimowa, powrócił do Petersburga i wziął tam udział w jednej z licz­ nych m anifestacji studenckich, skutkiem czego „przeszedł przez Kronsztad i tw ierdzę Pietropaw łow ską” 5. W więzieniu spędził dwa miesiące, zaś w grudniu 1861 skazany został na odesłanie do kraju, gdzie przez rek przebyw ać m iał pod nadzorem policji. Nadzór ten nie przeszkodził mu jednak w ponownym nawiązaniu kontaktów konspiracyjnych.

Przed sam ym wybuchem [...] powstania styczniow ego pracuje czynnie w or­ ganizacji ziem i bielskiej i zostaje kasjerem Rządu N arod ow ego6.

W pow staniu brał udział najpierw jako dowódca „partii złożonej z sa­ m ych mieszczan bielskich” 7. Później walczył na K urpiach (pod rozkazami Zygm unta Padlewskiego) i na Lubelszczyźnie (w oddziale M arcina Bore- low skiego-„Lelew ela”). Zachorowawszy na m alarię, opuścił szeregi party ­ zanckie i przedarł się przez granicę do Galicji, następnie zaś — przy końcu 1863 r. — zagrożony aresztowaniem, udał się przez Wiedeń i Stras­ burg do Paryża; tam też zamieszkiwał odtąd przez lat przeszło osiem­ naście.

Zaledwie w rok po przybyciu do Paryża rozpoczął Tokarzewicz oży­ wioną działalność polityczną. Na przełomie lat 1864/1865 zorganizował Stow arzyszenie Międzynarodowe Studentów Polskich, 1 kw ietnia 1866 w ydał zredagowany przez siebie pierwszy num er organu tego Stow arzy­ szenia, dw utygodnika „Przyszłość” . W kilka miesięcy później, we w rze­ śniu 1866, podjął wspólnie z Józefem Brzezińskim (w ystępującym pod pseudonim em Zygm unta Bużańca) w ydaw anie rew olucyjnego czasopisma „G m ina” ; w latach następnych był redaktorem naczelnym „Niepodległo­ ści” (1869) i „Zmowy” (1870). Równocześnie też przypadł Tokarzewiczowi niepośledni udział w zm ajoryzowaniu przez lewicę rew olucyjno-dem okra- tyczną organizacji znanej pod nazwą Zjednoczenia Emigracji Polskiej. W m aju 1869 Tokarzewicz w ybrany został wraz z W alerym W róblewskim

3 Восстание 1863 г. и русско-польские революционные связи 60-х годов. Сборник ста­ тьей и материалов под редакцией В. Д. К о р о л ю к а и И. С. Ми л л е р а . Москва 1960,

s. 220.

4 P o b ó g - M a l i n o w s k i , op. cit., s. 27. O udziale Tokarzewicza w dem on­ stracjach na terenie guberni w ileńskiej wspom ina raport generał-gubernatora N a­ zim owa, skierow any do szefa korpusu żandarmerii. Por. Восстание 1863 г. и рус­ ско-польские революционные связи 60-х годов, s. 207.

5 М. F e d e r o w s k i , J. Tokarzewicz. (Ostatni dowóaca oddziału z r. 1863). „Rząd i W ojsko'’, 1921, nr 23.

6 Ibidem. 7 Ibidem.

(4)

S P Ó R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 65

i A leksandrem Frankow skim do naczelnego K om itetu Zjednoczenia, w którym od tego czasu odpowiedzialny był za form ułow anie politycz­ nych programów organizacji. Ułożył w tedy m. in. głośny M anifest Z jed ­

noczonej Emigracji na W ychodźstwie; m anifest ów, datow any 22 stycz­

nia 1870, nacechowany był krańcowym radykalizm em , głosił wszech- władztwo ludu i koncepcje gmino władcze 8.

Idee te przenikają zresztą całą publicystykę polityczną Tokarzewicza z lat 1866— 1870, którą Celina Bobińska potraktow ała słusznie jako n a j­ bardziej znam ienny dokument stanowiska owoczesnej lewicy rew olucyj- no-dem okratycznej 9. Punktem wyjścia dla przem yśleń publicysty była ocena doświadczeń powstania 1863 roku. Pow stanie to ujm ow ał Tokarze- wicz jako ruch ludowy, nie tylko narodowy, ale przede w szystkim spo­ łeczny, zrodzony z potrzeb i pragnień, narastających żywiołowo wśród m as wyzyskiwanych 10. Konsekwencją polityczną tego rodzaju sądów o powstaniu, wybiegających daleko poza opinie wypowiadane podówczas przez historyków (Agaton Giller) oraz pisarzy (Kraszewski, Narzymski, Bałucki, Lam), była zdecydowana antyugodowość, w yrażająca się np. w różnych polemikach Tokarzewicza ze stań czy k am i41. K onsekwencją filozoficzną było z kolei jednoznaczne uznanie idei postępu historycznego, a także przyjęcie „dychotomicznej” wizji stru k tu ry społecznej, która, jak zauważa Stanisław O ssow ski12, jest wizją typow ą dla wszelkich ruchów radykalnych. I w istocie — Tokarzewicz rozpatruje historię Polski w ka­ tegoriach walki klas, uważa za jej główną siłę motoryczną — konflikt między wyzyskującym i i w yzyskiw anym i13.

Stanowisko to, bezsprzecznie rewolucyjne, kryło w sobie wszakże pew ne ryzyko nieporozumień historycznych. Przede w szystkim więc w Polsce, k raju podówczas jeszcze rolniczym, w podziale „w yzyskujący- -w yzyskiw ani” mieścił się doskonale konflikt między dw orem a chłopem, tru d n iej jednak — nowy konflikt współczesności, między burżuazją a

pro-9 Por. ocenę Manifestu u N. В а r 1 i с к i e g o, A leksander Dębski. Zycie i d z ia ­ łalność. 1857—1935. Warszawa 1937, s. 24.

” C. B o b i ń s k a , Ideologia re w olu cyjnych d em okratów polskich w latach

sześćdziesiątych X I X wieku. Warszawa 1956, s. 34, 44 oraz passim.

1U Rok 1863. „Gmina”, 1866, nr 2. — Wstecznictwo. III. „N iepodległość”, 1869, nr 127/128. A rtykuły T o k a r z e w i c z a podajemy bez nazwiska autora. P ub lik o­ wane b yły zresztą najczęściej pod różnym i pseudonimami, w których rozw ikłaniu nieocenioną pomoc stanowi pieczołow ita praca W. B e r b e l i c k i e g o , Pseu don im y

Józefa Tokarzewicza (Hodiego). „Biuletyn M iesięczny Biblioteki Jagielloń sk iej”,

1954, nr 3'4 (czasopismo powielane).

11 Wstecznictwo. „Niepodległość”, 1869, nr 121/122. — Z d om u i z obczyzny;

C z y ś m y demokraci? „Zmowa”, 1870, nr 1.

12 S. O s s o w s k i , Struktura klasowa w społecznej świadom ości. Łódź 1957, s. 23—38.

1:1 Przeszłość i przyszłość Polski. „Gmina”, 1866, nr 1.

(5)

66 Z B IG N IE W Ż A B IC K I

letariatem . Dlatego też Tokarzewicz, programowo niechętny różnym m anifestacjom ideologii liberalnej 14, równocześnie zaś daleki od możliwo­ ści przyjęcia kształtującej się ideologii socjalistycznej, żywił złudzenia (pokrewne utopiom Hercena i narodników rosyjskich), jakoby Polska mogła ominąć w swym rozwoju stadium kapitalistyczne, rzekomo „nie­ swój skie” i — powiedzielibyśmy dzisiaj.— „im portow ane” lo.

Na ten styl myślenia nakładała się stara tradycja dem okracji polskiej, Goszczyńskiego i Leszka D unin Borkowskiego, wedle której dominującą cechą cywilizacji narodowej jest alternatyw a „kosmopolityzmu” i „rodzi­ mości”. Dlatego też i feudalizm w ydawał się Tokarzewiczowi system em „im portow anym ” 16; niew ątpliw ie dała tu znać o sobie również tradycja m yśli Lełewelowskiej. Pew ien wpływ na rozumowanie Tokarzewicza w yw arły wreszcie poglądy Proudhona, w yrażone najpełniej w rozpraw ie

Si les traités de 1815 ont cessé d’exister, podsumowane zaś w nie ukoń­

czonej Histoire de la Pologne 17. Do poglądów tych publicysta odwoływał się bezpośrednio w swych artykułach drukow anych w prasie paryskiej 18.

Wnioskiem politycznym „na dziś”, jaki z rozważań swych w yprow a­ dzał Tokarzewicz, było hasło „federacjonizm u” i „gm inow ładztwa”. Zwłaszcza ten drugi w ątek myślowy m a za sobą długą historię — by przypomnieć tylko poglądy H erdera na gminowładztwo G recji antycz­ nej, utopie M ably’ego, Historię polityczną Królestwa Francuskiego, opu­ blikowaną w 1773 r. przez K ajetana Skrzetuskiego, poglądy czeskiego „budziciela” Wacława Hanki, przede wszystkim zaś — przem yślenia Le­ lewela, Mickiewicza Skład zasad [pierwszego zastępu polskiego], wreszcie ideologię Gromad Ludu Polskiego, w których Hodi widział podówczas bezpośrednią tradycję swego program u 19. Współczesny kontekst w ystą­ pień Tokarzewicza tw orzą z kolei w ystąpienia Hercena i Bakunina, a także dzieło Proudhona Du principe fédératif; Hodi przyznaw ał zresztą sam, iż w łaśnie z tej książki zaczerpnął swoją ideę federacji 20. Jednakże Tokarze­ wicza w yraźnie różniła w tym okresie od Proudhona skłonność do apro­ b aty polityki siły w ustanow ieniu nowych stosunków społecznych;

publi-1/1 S y ste m odrębnego działania. „Niepodległość”, 1868, nr 67. 15 Przeszłość i przyszłość Polski.

10 O prawach sił y w obecnym położeniu Polski. „N iepodległość”, 1870, nr 133/136. 17 Por. G. G u y - G r a n d , Pour connaître la pensée de Proudhon. Bordas 1947, s. 177— 178. — E. D o l l é a n s , Proudhon. Paris 1948, s. 407.

™ O prawach sił y w o becnym położeniu Polski.

,!l O federalizmie. „Gmina”, 1867, nr 5/6. — Nasi poprzednicy. „Gmina”, 1866, nr 4. (w tym że numerze T o k a r z e w i c z przedrukował słynną odezwę uchwaloną 30 X 1835 w Portsmouth).

(6)

S P Ü R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 67

cysta „Zm owy” pisał wręcz w arty k u le redakcyjnym zamieszczonym w pierwszym (i zarazem ostatnim ) num erze tego pisma:

Mamy [...] na w idoku orężne powstanie ludu przeciwko tym , którzy owego porządku rozm yślnie bronią; m amy na widoku r e w o l u c j ę 21.

Polskę, głosił bowiem Tokarzewicz w r. 1869, może uratow ać jedynie „z kraterów czasu w ydzierająca się, wielka i powszechna rew olucja so­ cjalna!” 22

Niewątpliwie zatem „gm inowładztwo” Tokarzewicza, pozostając m a­ rzeniem, pełniło równocześnie ak tualne i wielostronnie skomplikowane funkcje polityczne i światopoglądowe. Było form ą protestu przeciwko liberalnem u trybow i przem ian agrarnych, antycypacją nowoczesnej re­ form y rolnej; było też reakcją na kryzys dem okracji burżuazyjnej, wnios­ kiem z obserwacji ucisku feudalnego w k ra ju i kapitalistycznego na Za­ chodzie, utopią, którą z perspektyw y historycznej odczytujem y jednak jako „prefigurację” przyszłego społeczeństwa socjalistycznego. Zarazem wszakże trzeba wskazać manowce historiozoficzne, po których błąkała się w tej epoce m yśl polityczna Tokarzewicza. N ajbardziej istotny jest tu problem tzw. „hipotezy o najeździe” (jako źródle rozw arstw ienia spo­ łecznego w Polsce szlacheckiej), w którą Hodi ślepo w ty m czasie w ierzył 23, a k tó ra łączyła się z opozycją „kosmopolityzm — rodzimość”. Również i ta hipoteza ma za sobą długą historię, sięgającą od Na­ ruszewicza, Rzepichy, m a tki królów Jezierskiego, aż do Lilii W enedy,

Pierw otnych dziejów Polski i L itw y W acława A leksandra Maciejowskie­

go oraz do Lechickiego początku Polski (1858) K arola Szajnochy, na którą to pracę bezpośrednio powoływał się Tokarzewicz.

Tyle można by powiedzieć w skrócie o stosunku młodego Tokarze­ wicza do dawnych, przede wszystkim rom antycznych tradycji myśli historiozoficznej. Jednakże redaktor „Gminy” ulegał również wpływom nowej epoki „pozytyw nej” ; był nie tylko antyklerykałem , ale naw et prezentow ał się w tym okresie jako m aterialista 24; polemizował z m esja- nistami 25, dopatryw ał się m otoru historii w walce klas, z kolei zaś in­ terpretow ał tę w alkę z perspektyw y swoiście pojmowanego „darw iniz- m u ”. P rzy ty m ostatnim problem ie jasno rysuje się różnica, jaka dzieliła młodego Tokarzewicza od pozytywistów warszawskich: również i pozy­

21 „Zmowa”, 1870, nr 1.

22 C z ym b y liśm y , c z y m będziem y. „Niepodległość”, 1869, nr 95. -3 Przeszłość i przyszłość Polski.

y‘ O prawach s iły w obec n y m położeniu Polski.

M y i wy. (List do Redaktora „Wiary"). „Gmina”, I860, nr 4. — Ludzie, rzeczy i zasady. II. „N iepodległość”, 1868, nr 76.

(7)

68 ZBIGNIEW ŻABICK I

tywiści czytywali D arwina i Buckie’a, ale wyprowadzali z tych lektur wnioski ewolucjonistyczne i — w konsekwencji — „organicznikowskie”. Tymczasem Tokarzewicz pisał:

Powtarzam w ięc z Darwinem: aby m ieć p r a w o do życia — Polska ż y ć powinna; prostując zaś Proudhona, powiadam: aby Polska siłę życia odzyskać mogła, potrzeba, aby praw swych do życia poszukała tam , skąd w szelk a siła płynie: w ludzie; czyli, co jedno znaczy, potrzeba, aby lud nasz w łasn ym i siła ­ mi o swoje się prawa dopominał, na nikogo się nie oglądając, i od nikogo łaski ani ratunku nie potrzebując 2e.

Tak zatem biologistyczna m etafora sugerowała Tokarzewiczowi kon­ kluzje wprost przeciw stawne ewolucjonizmowi pozytywistów: naród musi po prostu utrw alić swe prawo do egzystencji siłą, a zatem — poprzez zbrojny czyn polityczny.

2

Uwagi te prowadzą do wniosku, iż światopogląd Tokarzewicza w okre­ sie 1864— 1871 stanowił charakterystyczne, choć dość odosobnione, zjawisko przejściowe pomiędzy rom antycznym i dem okratycznym rewo­ lucjonizmem a sposobem myślenia właściwym już dla „epoki pozytyw ­ n e j”. Ta radykalna droga ideowa Hodiego uryw a się wszakże z chwilą wybuchu w ojny francusko-pruskiej ; w czasie w ojny Tokarzewicz zgło­ sił się do Gwardii Narodowej, następnie jednak zezwolił na położenie swego podpisu pod apelem przeciwko Komunie, w ydanym 17 kw ietnia 1871 w W ersalu przez urzędującą tam Komisję Tymczasową Emigracji Polskiej 27. Radykalizm społeczny Tokarzewicza nie przetrzym ał zatem próby czynu rewolucyjnego. N iew ątpliw ie zadecydował o tym fakt, iż publicysta, jakkolw iek niekiedy w ypowiadał się przychylnie o pracach I Międzynarodówki ^ nigdy w istocie nie potrafił docenić historycznego znaczenia młodych ruchów proletariackich; chociażby dlatego, że głów­ nym wrogiem na ziemiach polskich był ciągle jeszcze feudal, a nie kapi­ talista.

Po upadku Komuny Tokarzewicz pozostał co praw da nadal na em igra­ cji, jednakże nie był już w stanie nawiązać łączności z ugrupow aniam i radykalnym i. Jedyna próba, jaką w tym kierunku podjął, zakończyła się w sposób szczególnie kłopotliwy, bo zetknięciem z przykrą prowokacją po­

26 O prawach sil-y w obecnym położeniu Połski.

27 Apel ten podpisali również Sew eryn Elżanowski, generał Józef W ysocki i W ładysław Zamoyski. Por. R adykaln i dem okraci polscy. W y b ó r pism i d o k u m e n ­

tów . 1863—1875. Wyboru dokonała, w stępem i przypisami opatrzyła F. R o m a n i u -

k o w a. W arszawa 1960, s. 43.

(8)

S P O R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 69

lityczną (mowa tu o kontaktach Hodiego z zuryskim Towarzystwem Polskim Socjalno-Demokratycznym, zorganizowanym przez szpiega car­ skiego Adolfa Stempkowskiego, który w 1872 r. w ydał władzom szw ajcar­ skim anarchistę Sergiusza Nieczajewa).

Oczywiście jednak osamotnienie Tokarzewicza w ynikało nie tylko z przyczyn subiektywnych. Znaczenie decydujące m iała tu okoliczność, że po klęsce Komuny polskie środowiska em igracyjne, zwłaszcza rad y ­ kalne, znalazły się w całkowitej rozsypce, równocześnie zaś rozpoczynają­ ca się w 1871 r. era „zbrojnego pokoju” i długotrw ałej stabilizacji nie rokowała żadnych szans dla ich ponownej integracji politycznej i ideo­ wej. W tych w arunkach Tokarzewicz podejm uje współpracę z prasą k ra ­ jową: pisuje w „Bibliotece W arszaw skiej” (1873), „Kłosach” (1873— 1877), „K w artalniku Kłosów” (1877), „Opiekunie Domowym” (1873), „Tygodniku Ilustrow anym ” (1873) i „W ieku” (1873— 1876). W roku 1878 po raz ostatni próbuje szczęścia na em igracji jako w ydawca i redaktor; pow staje wówczas z jego inicjatyw y efem eryda pod nazwą „Listy Polskie”, sygnowana również przez A lfreda Ciszkiewicza i Edw arda Siwińskiego, niegdyś najbardziej zagorzałego przeciwnika Tokarzewiczowskiej „G m iny”.

Pismo to, które rychło upadło, stanow i dokum ent charakterystyczny dla ewolucji lewicy em igracyjnej; drukow ane tam arty k u ły Tokarzewi­ cza świadczą, iż program polityczny „Listów Polskich” niczym praw ie nie różnił się od krajow ego „organicznikowstwa”.

Programata em igracyjne — pisał w „Listach Polskich"’ Hodi — których zasadniczą ideą była zbrojna w alka o byt i dostojeństw o narodu, uznane zo­ stały, z dziwna w społeczeństw ie naszym jednom yślnością, za pozbawione w szelkiej rzeczyw istej w artości, w szelkiego realnego gruntu. Na ich m iejscu u sadow iło się nieuniknione, widocznością ogólnego położenia narodu poparte prześw iadczenie, że Polska jedynie trudem um ysłow ym , moralnym i ekono­ m icznym przełam ać potrafi w szystkie te pierw iastk i duchowej i m aterialnej nieudolności, co w ięzy jej n iew oli zaciska z rokiem każdym coraz bardziej; że w ięc takim sposobem powstańcza chorągiew w ychodztw a, jakiejkolw iek św ię­ tości byłyby jej godła, usuniętą być powinna sprzed oczu pokoleń. [...] T łu­ m aczym y to sobie nawet, cieszym y się z tego. Toż by już trzeba było pozbyć się sum ienia i literę doktryny raz poślubionej ukochać nad rzeczyw istość i praw ­ dę, ażeby nie pojmować, iż społeczność po tylekrcć pobita i zgnieciona w w alce orężnej dobrze czyni, że, złożyw szy broń w kozły, sypie dokoła siebie obronne szańce pracy. Ale j a k je sypie? W tym całe zagadnienie 2fl.

To ostatnie zastrzeżenie było jednak bardzo ogólnikowe i niejasne. W praktyce chodziło Tokarzewiczowi wyłącznie o to, by sypiąc „obronne szańce pracy” nie rezygnować równocześnie z nadziei na odrodzenie nie­ podległego państwa. Tym podtrzym ywaniem nadziei obarczał Hodi emi­

(9)

70 Z B IG N IE W Ż A B IC K I

grację, trak tu jąc ją w 1878 r. jako swego rodzaju wolną tryb u nę poli­ tyczną, jako „organ broniący jasno i otwarcie nie przedaw nionych i wciąż gwałconych praw narodu nieszczęśliwego” 30. Po upadku „Listów Pol­ skich” publicysta rezygnuje wszakże i z tego ty p u akcji politycznej; koncentruje się teraz ze zdwojoną energią na w spółpracy z czasopiśmien­ nictw em krajow ym , przy czym — rzecz znam ienna — zwraca się już nie ku „stare j” prasie, gdzie przede wszystkim pisyw ał u progu la t sie­ demdziesiątych, ale właśnie ku pismom pozytywistycznym : „Nowinom” (1879 i 1881), „Przeglądowi Tygodniowemu” (1880— 1882) i „Praw dzie” (1881— 1882)..

Ewolucję tę zamyka w 1882 r. pow rót Tokarzewicza z emigracji, któ­ ry zresztą dokonał się w okolicznościach skandalizujących opinię publicz­ ną. W pew nej m ierze w płynęły na to w arunki obiektyw ne. Tokarzewicz mianowicie uzyskał po dłuższych staraniach zezwolenie na pow rót w gra­ nice Cesarstwa, jednakże z zastrzeżeniem, iż nie będzie zamieszkiwał na terenie dawnego K rólestw a Polskiego. Skutkiem tego publicysta obrał sobie jako stałe miejsce pobytu — Petersburg, skąd dopiero w 1893 r. przeniósł się w okolice W arszaw y i zamieszkał w Grodzisku. T utaj też, poza krótkim epizodem kijow skim (około r. 1908, kiedy w ydaw ał w Ki­ jowie efem erydę „Nasza Przyszłość”), przebyw ał aż do swej śmierci w roku 1919.

W ym iana Paryża na P etersburg sama przez się była już krokiem dość szokującym, jednakże Tokarzewicz dołączył do tej w olty „życiowej” jeszcze bardziej ryzykow ną w oltę ideologiczną: wszedł mianowicie w skład redakcji petersburskiego „K raju ”, traktow anego na em igracji jako pismo prowadzone przez ludzi, których „obałamuciła [...] doktryna” 31. Nic zatem dziwnego, iż em igracyjny „K urier P ary sk i” nazwał „postępek” Tokarzewicza „prostą zdradą spraw y narodowej, najokrutniej prześla­ dowanej przez m i ł o ś c i w e g o dlań cara” 32. W istocie, poglądy, w yra­ żane przez Hodiego w jego publicystyce petersburskiej, składają się na całość niezbyt budującą. Tego deprecjonującego określenia używam świadomie, tak się bowiem składa, że nazwiska Hodiego nie zabrakło później również i pośród pierw szych współpracowników dwóch n ajb ar­ dziej niesławnej pamięci czasopism, jakie ukazały się w owej epoce w Polsce: antysem ickiej „Roli” (1883) i ultraugodow ej „Chwili” (1885).

Osią poglądów Tokarzewicza jest w tym okresie konsekw entna ugodo- wość; Polakom — w yjaśniał Hodi w r. 1884, już jako jeden z redaktorów „K ra ju ” — chodzi tylko o „spokojny rozwój narodowościowy” ; „społecz­

30 Ibidem.

31 „ K r a j” petersburski. „Kurier P arysk i”, 1882, nr 24. 32 „Kurier Paryski”, 1883, nr 37.

(10)

SP Ó R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 71

ność nasza od dawna już zsiadła z rosynanta wielkiej polityki” 33. Polacy muszą być po prostu dobrymi obyw atelam i Cesarstwa; do n ajfataln iej­ szych w ydarzeń w historii Polski należy uchwalony podczas powstania

listopadowego akt detronizacji Romanowów, któ ry popchnął „stroną wy­ padków [...] na szachownicy losów naszych w kierunku tragicznym , bez wyjścia i rozw iązania” 34. Do.piero zaakceptowawszy ogólny program ugody można w jego ram ach spierać się o różne koncesje, ale nigdy polityczne.

Spory te Tokarzewicz wiódł zresztą istotnie i stale atakował na ła­ mach „K raju ” różnych co zaciętszych rusyfikatorów 35. Równocześnie nie ustaw ał także w demaskowaniu polityki germ anizacyjnej Prus; w tej — nieco kom pensacyjnej — „antypruskości” są wyraźne pokrew ieństw a z ówczesnym stanowiskiem Prusa i Sienkiewicza. Polemiki owe m iały oczywiście w alor progresywny, ale Tokarzewicz zbyt łatw o uspokajał swoje sumienie, twierdząc, iż główna walka o polskość toczy się w Po- znańskiem, gdzie „stanowisko nasze społeczne jest najbardziej za­ chw iane” 36.

Do tego dodajmy jeszcze liczne w ypady przeciwko socjalistom i uprzedzenia antysemickie, a łatw o dojdziemy do wniosku, iż działalność publicystyczna Hodiego po 1883 r. nie zasługuje na szczególną uwagę ze strony historyka. Równie mało ciekawa jest w tym okresie jego k ry ty ka literacka. W czasach petersburskich Tokarzewicz upraw iał ją rzadko, ograniczając się do ilustrowania program u Spasowicza; po przeniesieniu się do Grodziska pisywał znacznie więcej, ale ta ogromna produkcja, p u ­ blikowana przede wszystkim na łam ach „Gazety W arszaw skiej”, „P rze­ glądu Tygodniowego”, „A teneum ” i „P raw dy”, jest co najw yżej doku­ m entem charakterystycznym dla poglądów „spóźnionych pozytyw istów ”, których jeszcze i w latach dziewięćdziesiątych liczyliśmy na tuziny. Nie­ kiedy tylko zdobywał się Tokarzewicz na w ystąpienia większej rangi — mianowicie wówczas, gdy pod w pływ em Świętochowskiego (z którym związał się po opuszczeniu Spasowicza) atakow ał różne mielizny Bez

dogmatu, Rodziny Połanieckich, wreszcie Quo vadis 37.

Ze swej strony staw iał natom iast Hodi na te zjawiska literackie, które w try bie roboczym można by określić jako prozę m a ł e g o r e a l i z m u . A zatem: bohaterem powieści lub noweli powinna być nie ty le postać

33 Z politycznego św iata. „Kraj”, 1884, nr 46.

'yt P am iętn ik i Dembowskiego. „Kraj”, 1885, nr 47.

35 Nowa geografia słowiańska („Kraj”, 1884, nr 36); Lekcje pana K ojałow icza (nr 47); Z tygodnia (1887, nr 24).

ж' Z daleka i z bliska. „Kraj”, 1884, nr 5.

37 Na krańcach starego św ia ta („Gazeta W arszawska”, 1894, nr 235); Przegląd

literacki (nr 271); Przegląd literacki (1895, nr 78). — Literatu ra polska. „Prawda”,

1895, nr 22. — Nasza współczesn a beletr ysty k a . „Gazeta W a rszaw ska”, 1895, nr 248. —

(11)

72 Z B IG N IE W Z A B IC K I

zintelektualizowana, reprezentująca określoną problem atykę i tendencje światopoglądowe, ile raczej szary „człowiek przeciętny” ; istota prozy realistycznej polega na bogatym rysunku obyczajów; am bicje pisarskie powinien cechować umiar, ostrożność i trzeźwość; celem literatu ry nie jest nawoływanie do zasadniczej reform y politycznej i społecznej, ale po prostu zwracanie uwagi na różne „bolączki” i postulow anie poprawek w duchu „organicznikowskim”.

Słowem, powinna to być literatu ra „stanu trzeciego”, o którym — parafrazując słynne zdania Sieyèsa — pisał Tokarzewicz w r. 1896: „Czym jest stan średni? — niczym; czym być powinien? — w szystkim ” ,38.

[Pokolenie współczesne bowiem postanow iło skupić się] przy skromnych na pozór, nieponętnych dla oka zadaniach życia powszedniego: przy szarym zagonie w ieśniaka, przy zaniedbanym w arsztacie rzem ieślnika, przy szkółce parafialnej i przy ognisku domowym , gdzie nad lepszą przyszłością kraju czuwała zawsze szlachetna, niczym nie zrażająca się polska n ie w ia sta 39. W przytoczonym przed chwilą fragm encie zwraca uwagę fakt, iż Tokarzewiczowi chodzi nie tylko o literatu rę stanu trzeciego to u t court, ale o taką literaturę, która by odpowiadała aktualnym — więc niewyso­ kim — aspiracjom i możliwościom tego stan u w Polsce popowstaniowej. A zatem — o nie w yróżniającą się dram atyzm em i szerszymi hory­ zontami ideowymi literatu rę obyczajową. W latach dziewięćdziesiątych Tokarzewicz bardzo ostro atakow ał np. późną prozę Orzeszkowej, zwłasz­ cza Australczyka 40, kiedy zaś pisarka ogłosiła Pieśń przerwaną, cieszył się, że powraca do zasad „małego realizm u” :

Rozległe widnokręgi społeczne... metafizyka... filozofia — są to zapewne rzeczy dobre, ale rzadko kiedy w sztuce. W każdym razie przenosim y nad te poloty — owe omszone domki, owe szare dole, owe zadumane niziny, gdzie bóle są w ielkie i godnie znoszone, gdzie cnoty są małe i czujnie strzeżone 4t. Takich właśnie „omszonych domków” i „cnót m ałych” szukał Tokarze- wicz u „pozytywnych bohaterów ” swej krytyki literackiej z lat osiem­ dziesiątych i dziewięćdziesiątych. W yliczenie jego ulubionych autorów mówi samo za siebie: Rogosz, Sewer, Jordan-W ieniaw ski, Gliński, U rba­ nowska...

[Rogosz] w stanach [...] średnich, w inteligencji naszej ubogiej a praco­ w itej, w kapotowiczach tradycyjnie przywiązanych do niskiej sw ej strzechy,

[•••] w nie tkniętym dotąd przez orkę cyw ilizacyjną ludzie upatruje [...] n ie­

38 Literatu ra polska. „Prawda”, 1896, nr 25.

39 Pod Tatrami. „Przegląd L iteracki”, dodatek do „Kraju”, 1889, nr 44. 40 Literatura polska. „Prawda”, 1896, nr 7.

(12)

S P Ó R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 73

mało jeszcze żyw iołów zdrow ych [...]• Z tego tytułu, tudzież dla w ielce pro­ stego i dostępnego sw ego stylu , powieści Rogosza powinny być bardzo szero­ ko popularne, upow szechnione 42.

[Jordan dostarcza] pożytku pojętego najzupełniej plastycznie, powszednio i po domowem u ,л.

K lem ens Junosza S zan iaw ski zajął w najnowszej beletrystyce polskiej stanow isko w yjątkow e, n iem al naczelne. [...] Nie zrywając się do w ysokich orlich lotów , nie w ybiegając poza w idnokręgi spraw domowych — lokalnych, bieżących, [...] pruł zagon ojczysty, aby dalej, aby d alej.../l4

O rom ansidle Kazimierza Glińskiego K w ia ty bez woni, mielącym stary w ątek miłości pomiędzy ekonomskim synem a hrabianką, czytamy u To­ karzewicza, iż „świetną je st” ta powieść „i świetnie napisana” 45. K sięż­

niczki U rbanowskiej bronił Hodi jeszcze w 1905 r. przed atakam i Feld­

mana... 46 Szara k rytyka w służbie szarej literatu ry — oto im presja, która natarczyw ie narzuca się przy lekturze artykułów Tokarzewicza ze schył­ ku wieku, a naw et z drugiej połowy lat osiemdziesiątych.

3

Ustalenia, zreferowane tu taj w trybie skrótowym, w yjaśniają już, dlaczego w niniejszym szkicu przyjęto jako datę graniczną rok 1882 (data początkowa — rok 1872 — tłum aczy się jeszcze prościej: dopiero wówczas Tokarzewicz zaczął wypowiadać się na tem at literatury). Pozostaje jednak odpowiedzieć na drugie z postawionych na wstępie pytań, a mianowicie: dlaczego mówimy o „publicystyce literackiej”, nie zaś po prostu o k ry ­ tyce? Otóż krytykiem literackim sensu stricto — zwłaszcza do czasu, gdy w latach dziewięćdziesiątych zajął się bardziej systematycznie pracą re- 'cenzencką — nie był Tokarzewicz właściwie nigdy. Jego wypowiedzi na tem at literatu ry to najczęściej fragm entaryczne spostrzeżenia, rozsiane j pośród (bardzo stylizowanej literacko) publicystyki o innej zgoła tem a- 1tyce. Raczej już można by nazwać Tokarzewicza — posługując się te r- iminologią dzisiejszą — czymś w rodzaju polityka k u ltu ry (oczywiście, ]pozbawionego ap aratu wykonawczego); literatu ra interesow ała go bowiem miemal wyłącznie w swej relacji do problemów politycznych i społecz- mych; ze szczególnym zainteresow aniem pisał też Tokarzewicz o związ- lkach dzieła sztuki z gustam i odbiorców, o potrzebie sztuki użytkowej,

42 Nowości literackie. ,,Kraj”, 1885, nr 17.

4.i przegląd literacki. „Gazeta W arszawska”, 1894, nr 284. 44 Literatura polska. „Prawda”, 1896, nr 32.

45 K a zim ie rz Gliński w n a jśw ieższy ch swoich powieściach. „Prawda”, 1895, nr 44. 4e Wilhelm Feldman: „Współczesna literatura polska”. „Świat K obiecy”, 1905, mr 28.

(13)

74 Z B IG N IE W Ż A B IC K I

o konieczności przełam yw ania izolacjonizmu ludowego i regionalnego — a zatem poruszał się w kręgu tych zagadnień, które antycypow ały niejako sferę zainteresowań publicystyki k ultu raln ej w w ieku XX. Myślę, że na takie ukształtow anie się problem atyki publicystycznej w płynęło zarówno pozytywistyczne „oświecicielstwo”, jak i młodzieńcze doświadczenie po­ lityczne Tokarzewicza, o których była mowa wyżej.

Ten splot dwóch różnych sposobów m yślenia, dwóch różnych tradycji, zaznacza się ze szczególną wyrazistością w publicystyce Hodiego z lat 1872— 1882. Przypadek Tokarzewicza jest w ogóle bardzo znam ienny historycznie. Niemal wszyscy sztandarow i pisarze epoki realizm u i po­ zytywizmu, którzy biografię swą rozpoczęli udziałem w pow staniu i ak­ ceptacją rom antycznej ideologii narodowowyzwoleńczej, po klęsce po­ wstania przeszli dość rychło na pozycje pozytywistyczne, w końcu zaś, u progu lat dziewięćdziesiątych perypetie ich podsumował kryzys świato­ poglądowy. W przypadku Tokarzewicza natom iast — odmienne w arunki ideowo-polityczne, udział w pracy organizacji rew olucyjnych, następnie klęska Komuny i przedłużenie okresu em igracyjnego aż po lata siedem­ dziesiąte spowodowały, iż pisarz przeszedł ewolucję zupełnie innego ro­ dzaju — od przekonań bliskich m aterializm owi, poprzez m rzonki o odro­ dzeniu „filozofii słow iańskiej”, któ ry m oddawał się w latach siedemdzie­ siątych, aż do akceptacji generalnych zasad pozytywizmu. Jednocześnie zaś kolejne fazy tej ewolucji „w ym ijają się” niejako z przem ianam i myśli krajow ej. Kiedy inteligencja pozytyw istyczna w k raju rozpoczynała do­ piero rozrachunek z pow staniem i z rom antyzm em , Tokarzewicz głosił właśnie hasła nacechowane radykalizm em społecznym; kiedy w k raju ofensywa pozytywistów osiągała swe apogeum, Tokarzewicz najbardziej zażarcie polemizował z „młodą p rasą” ; kiedy wreszcie, około r. 1880, w k raju pojawiły się już pierwsze oznaki kryzysu pozytywizmu — Toka­ rzewicz na dobre pojednał się z panującą doktryną.

W poglądach politycznych Hodiego przem iany te odbiły się przede wszystkim w pozbawieniu program u „gm inow ładztwa” jego funkcji re ­ wolucyjnej. Publicysta począł teraz utożsamiać to hasło z postulatem tw o­ rzenia różnych kooperatyw, spółek rolnych i naw et spożywczych, w resz­ cie zaś — z program em poszerzenia sam orządu te ry to rialn eg o 47. Tym nowym koncepcjom Hodiego tow arzyszyło głośne potępienie Kom uny

Paryskiej ataki na socjalizm i program ow e zerw anie z tradycjam i

Gromad L udu Polskiego.

47 Z obcego świata. XI. Marzyciele i p r a k ty c y („K łosy”, 1872, nr 356); Urządzenia

gminne w Zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych (1873, nry 402, 404, 406). — Podróż po A z ji w latach 1871 do 1873. „W iek”, 1873, nr 114.

48 Po latach ośmdziesiąciu. „W iek”, 1874, nr 122. — D wie s y n te z y filozoficzne. „Kwartalnik K łosów ”, 1877, t. 2, s. 150. — Z Francji. „N ow iny”, 1879, nr 354.

(14)

SP Ó R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 75

O wiele mniej jednoznacznie kształtow ały się w tym samym czasie filozoficzne poglądy Tokarzewicza. W latach siedem dziesiątych Hodi po­ dzielał co praw da z pozytywistam i przekonanie, iż nadszedł zmierzch „filozofii system ów ” 49, równocześnie jednak odżegnywał się od pozytywi­ stycznego „ducha analizy”, nadając zresztą tem u term inow i zmetaforyzo- wany sens polityczny (analiza jako „rozdrapyw anie ran ”, jako świadome podważanie ideologii patriotycznej i sym ptom dezintegracji narodowej 50). W związku z tym Tokarzewicz domagał się, aby w filozofii społecznej zatrium fow ało dążenie do „syntezy”, rozumianej przez niego w znaczeniu zarów no politycznym (odzyskanie niepodległości, później także — inte­ gracja Słowiańszczyzny), jak i światopoglądowym — chodziło tu po prostu o „pojednanie” nauki z religią. Zadanie to — jak sądził Hodi — powinna podjąć odrodzona „filozofia narodow a” 51. Publicysta z reguły nie w da­ w ał się jednak w dokładniejsze określenie swych poglądów na system T ren to wskiego, Cieszkowskiego czy Libelta; szermował jedynie nazwiska­ m i tych filozofów, głosząc, iż powinni oni w epoce postyczniowej znaleźć

kontynuatorów , którzy dopełnią kulturotw órczej m isji Słowiańszczyzny. Około 1880 r. publicystyka Tokarzewicza uw alnia się od tego rodzaju utopii; w ty m samym czasie wygasają również polemiki Hodiego z „m a­ terializm em ” pozytywistów, równocześnie zaś publicysta podejm uje próbę adaptacji dawnego „darwinizmu społecznego” do potrzeb „organicznikow- skich” 52. Nie odżegnując się od idei postępu historycznego, Tokarzewicz in te rp re tu je go już teraz w duchu ewolucjonistycznym.

Scharakteryzow ane wyżej przem iany światopoglądowe znalazły wyraz rów nież i w krytyce literackiej Tokarzewicza. A nalizując ją, w arto pa­ m iętać, iż scjentyzm był w estetyce drugiej poł. XIX w. kierunkiem do­ m inującym , ale bynajm niej nie jedynym. Obok linii scjentystycznej, znaczonej nazwiskami Taine’a, Brandesa, Hennequina, B runetière’a, F lau ­ b erta, Zoli, u nas — Prusa i pierwszych naturalistów , przew ija się w tym sam ym czasie linia paralelna, którą w skrócie można by nazwać „społecz­ nikow ską” ; jest to tradycja Proudhona i jego kontynuatora Guyau, w późniejszej literaturze rosyjskiej — Lwa Tołstoja, u nas — jeśli godzi się na jednej płaszczyźnie wymieniać zjawiska o tak niewspółm iernej randze — chociażby tradycja młodego Żeromskiego i wcześniej — pozyty­ wistycznej lite ra tu ry tendencyjnej.

Różnice między tym i dwoma nurtam i, przeplatającym i się zresztą nie­ jednokrotnie w twórczości tych samych autorów, zaznaczają się n aj­

'*3 D wie s y n t e z y filozoficzne, s. 143.

50 L ite ratu ra zagraniczna. „K łosy”, 1873, nr 441.

51 Literatu ra zagraniczna. „Wiek”, 1873, nr 142. — Przegląd literacki. „K łosy”, 1873, nr 416. — Literatu ra zagraniczna. „Wiek”, 1874, nr 9. — Dwie sy n te z y filozo­

ficzne, s. 146 i 157.

(15)

76 Z B IG N IE W Z A B IC K I

w yraźniej przy problem ie tzw. „ideału w sztuce”. Dla estetyki Taine’a „ideał” jest przede wszystkim pojęciem opisowym, określającym stosunek kreacji literackiej do rzeczywistości; w ty m znaczeniu pojęcie to zbliża się do kategorii „ ty p u ” 53. Tymczasem w języku estetycznym Proudhona „ideał” — tak przynajm niej sądzę — oznacza pew ną norm ę działania społecznego, w yrażającą się i kultyw ow aną w s z tu c e 54. Polska krytyka pozytywistyczna posługiwała się pojęciem „ideału” w obu wyróżnionych tu znaczeniach, przy czym, rzecz charakterystyczna, w m iarę wygasania ofensywy literackiej pozytywizmu coraz to powszechniej zaczynało prze­ ważać tu taj obiektywistyczne ujęcie T aine’owskie.

Publicystyka literacka Tokarzewicza w ydaje się znam ienna przede wszystkim z tego powodu, iż splatają się w niej obie wyróżnione przed chwilą tendencje: m arzenia o naukow ym obiektyw izm ie i jednocześnie bardzo silne zaangażowanie społeczne; determ inizm i zarazem przekona­ nie, że k ry ty k powinien nieustannie ingerować w rozwój literatury, na­ rzucając jej określone postulaty. „Społecznikowskie” i proudhonistyczne inklinacje krytyki Tokarzewicza znajdują swój p u n k t kulm inacyjny w określeniu roli arty sty jako prom otora ruchów społecznych 55 i w po­ stulacie sztuki użytkowej. Głosząc tezę o jedności piękna i pracy, pod­ kreślając, że właśnie sztuka jest „m otorem genezyjnym in d u strii” 56, Tokarzewicz szedł tu taj torem w yznaczonym przez pisma Proudhona; zarazem jednak, jako zdecydowany przeciwnik tendencji regionalistycz- nych, a w tym okresie także już i an ty urbanistycznych, potrafił ustrzec się tych konsekwencji, jakie z założeń Proudhona wyprowadzali teore­ tycy „rękodzielnictw a artystycznego” — Ruskin i Morris.

4

Fakt, iż w pojm owaniu naczelnych zadań sztuki reprezentow ał Toka­ rzewicz bliskie Proudhonowi stanowisko „społecznikowskie”, określa także stosunek publicysty do program u literackiego pozytywistów, którzy —

53 Por. w tej sprawie: L. W i n i a r s k i , C zynnik i społeczne, w literaturze. W:

Teoria badań literackich w Polsce. W y pisy. Opracował H. M a r k i e w i c z . T. 1.

Kraków 1960, s. 86. — D. D. R o s с a, L ’influence de Hegel sur Taine théoricien de la

connaissance e t de l ’art. Paris 1928, s. 389 i passim. — H. M a r k i e w i c z , Tradycje i rewizje. K raków 1957, s. 108. — S. M о г a w s к i, Studia z historii m yśli es tetycz n e j XVIII i X I X wieku . Warszawa 1961, s. 389.

M Por. P.-J. P r o u d h o n : 1) Du principe de l’A rt et de sa destination sociale. Paris 1865, s. 37, 43 n. 2) Dje la Justice dans la Révolution et dans l’Eglise. T. 3. Paris 1858, s. 115—149. — R. B r a n d w a j n , La langue et l’esth étiqu e de Proudhon. W rocław 1952, s. 62.

55 O rzeczach powszednich. „W iek”, 1874, nr 46.

(16)

SP O R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 77

ja k wykazał to, pisząc o Chmielowskim, H enryk M arkiewicz 57 — również pilnie czytywali Proudhona, Hodi nie angażował się wprawdzie w pro­ pagandę literatu ry „tendencyjnej” ; był przecież w latach 1872— 1882 mimo wszystko publicystą e m i g r a c y j n y m ; jednakże jego ataki przeciwko literatu rze pozytywistycznej dotyczyły tylko form walki sto­ sowanych przez prasę warszawską, co najw yżej — słabej wydajności literackiej program u pozytywistycznego, i w konkluzji sprowadzały się właściwie do (trochę nieufnych) słów zachęty.

Jako przykład może posłużyć tu polemika Tokarzewicza z Listami

o literaturze Orzeszkowej.

Nie w idzicie w literaturze naszej — pisał Hodi — nic prócz cienkiego id eali­ zmu, sielankow ości i sentym entalnych uniesień? Brak w am w niej pierwiastków realnych? Toż w takim rozum ieniu prosty rozsądek dyktuje: w łasne, po swojej w oli, s t w o r z y ć piśm iennictwo. Weźcie się do dzieł nowych, do nowej poezji, do nowej sztuki, do nowych nauk. Nie piłujcie i nie kłujcie szpilkam i dorosłej już istoty. Nie macie prawa do takich kaleczeń: w łasnego dziecka nie urodziliście jeszcze 58.

Te niby krytyczne, a w istocie pojednawcze wycieczki Hodiego w ła­ ściwie ocenił um iarkow any odłam prasy w arszawskiej. Podczas gdy „Prze­ gląd Tygodniowy” wyżywał się w ośmieszaniu publicystyki Tokarzewicza

e x re jej napuszonej frazeologii i zarzucał publicyście koniunkturalną

zmienność poglądów, „Opiekun Domowy”, który sam zresztą drukował a rty k u ły Hodiego, pisał o kryty ku bardzo przychylnie 59.

Ze swej strony Tokarzewicz — zwłaszcza u progu lat osiemdziesią­ tych — potrafił także korzystać w sposób oryginalny z inspiracji estetycz­ nych pozytywizmu. Niewątpliwie bowiem w łaśnie te inspiracje zrodziły bardzo — jak na owe czasy — subtelną k rytykę i d e o w ą m alarstw a M atejki, którą Hodi pomieścił w eseju O m alarstwie polskim zdań kilka 60. M yślą przewodnią jest tu taj stw ierdzenie nieaktualności malowideł histo­ rycznych M atejki, przeciw stawiających epoce pracy organicznej i reali­ zmu w sztuce — rom antyczną heroizację przeszłości; także przeszłości tragicznej :

57 H. M a r k i e w i c z , Piotr C hm ie lo wski jako k r y t y k literacki. Wstęp do: P . C h m i e l o w s k i , Pisma kry tyc zno-literac kie . Т. 1. W arszawa 1961, s. 17—18.

59 L is ty przygodne o prasie periodycznej. „Wiek”, 1873, nr 123. 59 S ia d y życia. „Opiekun D om ow y”, 1873, nr 37.

K rytykę tego m alarstwa ułatw iły H odiem u inspiracje N o r w i d a , z którym łączyła go ściślejsza znajomość. W roku 1884 Tokarzewicz w spom inał (Z p rzeżytych

dni. „Kraj”, 1884, nr 7), że gdy zachwycał się D zw on em Z y g m u n to w sk im Matejki,

(17)

78 Z B IG N IE W Z A B IC K I

W galeriach przeszłości sw ego narodu M atejko w yzbierał najcenniejsze kamienie, pobudował z nich ołtarze krajowego w sztuce plastycznej odnow ie­ nia [...]. Niem niej przecież św iątynia nie w ygląda wesoło. Leży na niej jakaś otrętw iałość [!] twarda, żałobna. [...] jest coś za w iele posągow ego w postaciach Matejki, za w iele rzeźbionego w jego obliczach. [...] Pow ietrze tylk o sam o zdaje się być tej natury, że się w nim zagadnienia żyw otne nie przetraw iają, nie przetapiają trybem, jakim się w całej ludzkości p r z e t a p i a j ą d z w o n y , n a r a d ł a i p ł u g i , g d y d z i a ł a o s t a t n i m w y z i o n ę ł y s t r z a ł e m 01.

W zasadzie jednak Hodi nie popierał swymi w ystąpieniam i ofensywy estetycznej pozytywistów. W początkach swej działalności krytycznej sam nie miał jasno sprecyzowanego program u literackiego, do czego w r. 1874 przyznawał się dość bezradnie, pisząc, iż jego zdanie było „być może, że za wiele i za energicznie zniewolone niegdyś estetyką Libelta i K rem era, a może też i zanadto, później, z powodu okoliczności ubocznych, stargane i zagm atwane studiow aniem pozytywistów, których nam gw ałtem do ręki w epchnięto” 62. Już w tedy jednak interesowało Tokarzewicza nie ty le za­ gadnienie t e n d e n c y j n o ś c i literatu ry , ile — po prostu — jej r e ­ a l i z m u . W tym samym felietonie w yznaw ał wprawdzie, iż m arzy cza­ sami, by w yrwać się „choć raz nareszcie, na krótką chwilę, na m om ent jeden, z tej ciężkiej atm osfery i z tego wąskiego koła realizm u, które cię gniotą, męczą i drażnią”, równocześnie jednak tw ierdził:

zdaniem naszym , zadanie sztuki niekoniecznie ma być zawsze tak podniosłym i zaobłocznym [...]; daleko w iększe znaczenie i w iększą daleko godność przy­ pisujem y pierwiastkom jej realnym, powszednim, cod zien n ym 63.

Ów klim at „codzienny” traktow ał Tokarzewicz jako jeden z istotnych komponentów metody realistycznej; tak np. w r. 1879, pisząc o dram acie

A ttyla de Borniera, atakow ał właśnie w imię „powszedniości” koturnow y

epigonizm w stosunku do tragedii klasycznej 64. Mimo to sztuka reali­ styczna nie była jeszcze wówczas dla Tokarzewicza równoznaczna z fo­ tografowaniem codzienności. Do pochwały „małego realizm u” k ry ty k do­ szedł — jak mówiliśmy — dopiero później, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, wtedy, gdy w swych poglądach społecznych zaczął hołdować przekonaniu, że Polsce potrzeba literatu ry gloryfikującej m edio-

critas, albowiem jedynie stan średni może być ostoją społeczeństwa.

W interesującym nas okresie Tokarzewicz uważał wprawdzie powieść za „zwierciadło życia powszedniego” 65, równocześnie jednak ubolewał, iż

61 O m ala rstw ie polskim zdań kilka, nr 46. Podkreślenie — Z. Z. 62 L isty paryskie. „Wiek”, 1874, nr 110.

03 Ibidem.

ry* Z Francji. „N ow iny”, 1879, nr 357.

65 Realizm w powieści. „Dodatek m iesięczny do czasopisma Przegląd T ygodnio­ w y ”, 1880, s. 277.

(18)

S P O R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 79

powieść ta, która po m istrzow sku m aluje powierzchnię życia, zawodzi, gdy przyjdzie jej ukazać wielkie konflikty współczesności; „obrazy zda­ rzeń historycznych chwili bieżącej nie udają się praw ie nigdy, naw et takim tytanom , jak W iktor Hugo lub F lau b ert” 66; przykładem miało tu być zachwianie kompozycji w Szkole serc Flauberta.

Tymczasem w prozie realistycznej konieczna jest synteza „małego w idzenia” z w ielką problem atyką historyczną i ideową. Zasadniczym bra­ kiem lite ra tu ry polskiej jest więc dla Hodiego nieum iejętność dokonania takiej syntezy; pisarze polscy m iotają się bezradnie między banalnym opisyw actw em a koturnowością, natom iast publiczność literacka, pozba­ w iona wychowawczego w pływ u ze strony wielkiej prozy, uwielbia małych gawędziarzy:

Sztuka nasza oscyluje dziś od bieguna do bieguna: od hum orystycznych, zapłotkow ych fig li W ilczyńskiego — do ostrych błyskaw ic Okońskiego z wyżyn obeliskow ych. [...] Społeczność lubuje się w W ilczyńskim, nienaw idzi innych i dalej się kąpie w stagnacji społecznej, hodując kw iaty w wazonikach domo­ w ych 67.

Z rozumowania Tokarzewicza w ynika zatem — po pierwsze — że sztuka realistyczna nie powinna zatrzym yw ać się na powierzchni zjawisk, ponieważ zadaniem jej jest „dotknąć najwyższych zagadnień naszego w ieku” 68 (mimo, iż „w powieści działają nie wielcy, lecz pospolici lu ­ dzie” 69), a po drugie — że pisarz nie może być tylko rejestratorem faktów 70, beznam iętnym sprawozdawcą czy gawędziarzem, ale powinien w yraźnie zaznaczać swój stosunek do przedstawionych zdarzeń. Oba te poglądy były wspólnym dobrem krytyki polskiej doby pozytywizmu; rów ­ nież i m łodem u Chmielowskiemu nie w ystarczała „trafna naw et diagnoza zła społecznego [...], domagał się ukazania i przyczyn, i środków zarad­ czych” 71.

N aśladow ać naturę — pisał C hm ielow ski w m łodzieńczej rozprawie A r tyśc i

i a r ty z m (1873) — znaczy: brać m ateriał ze św iata zew nętrznego [...}. Jednakże

czynność artysty na tym się ograniczyć nie może; o n .m u si zm ieniać ten m

a-iili Ibidem, s. 319.

,i7 O m a la r stw ie polskim zdań kilka, nr 41.

08 Z obcego świata. XII. Klasyfikacja nauk. „Kłosy”, 1872, nr 357. ,i9 Realizm w powieści, s. 286.

70 Pogląd ten był sprzeczny z najbardziej podówczas rygorystyczną doktryną realizmu, tj. z poetyką norm atywną C h a m p f l e u r y ’ e g o , który za ideał p ow ie- ściopisarza „bezosobowego” uważał „proteusza”, um iejącego być „jednocześnie ofiarą i katem, sędzią i oskarżonym, i przybierać po kolei rolę kapłana, urzędnika, żo ł­ n ierza”. F l a u b e r t domagał się od artysty, aby nic z jego nam iętności nie prze­ nikało do dzieła.

(19)

80 Z B IG N IE W Ż A B IC K I

teriał stosow nie do sw oich planów i w idoków , stosow nie do swej idei, którą w utworze pew nym urzeczyw istnić postanow ił. [...] Nie dosyć jest być foto­ grafem, trzeba być i m yślicielem 72.

We wczesnej krytyce pozytywistycznej owo ,,myślicielstwo” — w prze­ ciwieństwie do publicystyki Tokarzewicza, k tó ry poprzestawał na sfor­ mułowaniach ogólnikowych — oznaczało przede wszystkim postulat pro- kapitalistycznej tendencyjności; potw ierdza to zwłaszcza term inologia pojaw iająca się we wczesnej krytyce Orzeszkowej 73. Hasło „literatu ry ten dencyjnej” głosił, jak wiadomo, również i młody Chmielowski, za­ powiadając w swym studium U tylitaryzm w literaturze (1872) taką analizę pojęcia realizm u, któ ra wykaże, iż realizm jest „ u z e w n ę t r z n i e ­ n i e m d ą ż e ń u t y l i t a r n y c h ” 74. Obietnicy tej Chmielowski nie zrealizował, natom iast bardzo rychło zaznaczyła się w jego tekstach sprzeczność między w ynikającym z założeń utylitaryzm u postulatem idealizacji pewnych elem entów rzeczywistości 75 (postulat ten był zgodny z hasłam i estetyki Proudhona, ale Proudhon rozumiał go jako koniecz­ ność idealizowania radykalnych dążeń społecznych) — „a realizm em jako »odbijaniem ważniejszych mom entów z rzeczywistości farbam i tejże rze­ czywistości«” 76.

U progu lat osiemdziesiątych poetyka norm atyw na związana z pro­ gram em „literatu ry ten den cy jn ej” uległa też silnem u zachwianiu, a k ry ­ tyka przeszła do afirm acji prozy realistycznej tout court. A firm acja ta nie była zresztą wolna od ograniczeń charakterystycznych dla liberalnej m yśli mieszczańskiej; Chmielowski np. wypowiadał wiele trafnych uwag, o realistycznym prawdopodobieństwie, o konieczności pisarskiego zaanga­

żowania w problem atykę dzieła i o tym, że zaangażowanie to powinno' być u k ryte przed oczami czytającego, ale jednocześnie „napięcia antagoni­ zmów społecznych uwidocznionego w utw orach realizm u krytycznego,, ich oskarżycielskiej siły — [...] nie dostrzegał, a przynajm niej nie doceniał: nasuw ające się wnioski ideowe starał się wkomponować w ideologię po­ zytyw istyczną” 77.

72 C h m i e l o w s k i , op. cit., t. 1, s. 155.

73 E. O r z e s z k o w a , K ilk a uwag nad powieścią. W: Pisma krytyczno-literackie .. Zebrał i opracował E. J a n k o w s k i . W rocław 1959, s. 28.

74 C h m i e l o w s k i , op. cit., t. 1, s. 78.

75 Ibidem, s. 74: „Jeżeli w ięc dzisiaj domaga się krytyka, ażeby literatura stałai się tendencyjną, chce przez to powiedzieć, że już dawne form y sprzykrzyły się, że: now e pierw iastki życiow e w ołają o idealizow anie ich w sztuce”.

7,i P. C h m i e l o w s k i , Przegląd u tw o ró w d ram atycznych z roku 1870. „Biblio­ tek a W arszawska”, 1871, t. 3, s. 456.

(20)

S P Ó R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 81

5

Rezerwa, jaką zachowywał Tokarzewicz w stosunku do program u po­ zytywistów warszawskich, spraw ia, że z różnych głosów krytyki polskiej la t siedemdziesiątych chyba bardziej niż jasno sprecyzowane politycznie postulaty „młodej prasy ” odpowiadałyby mu wówczas dość ogólnikowe zalecenia pozytywistów galicyjskich, których przykładem może być w y­ powiedź Michała Bałuckiego:

[Powieść] powinna w ykazyw ać głębszą nieśm iertelną prawdę i sp raw iedli­ wość, nurtujące na dnie czynów ludzkich, m usi nie tylko mówić: jak, ale i: dlaczego? Najznakom itsze typy, najsprytniejsza intryga pozostaną tylko b aw i- dełkiem , sztuczką, jeżeli w nich czytelnik nie doczyta się tego, co go n a - u c z y ć , p o d n i e ś ć i u m o r a l n i ć m o ż e . [...] Pow ieść, która przestaje na anatom izow aniu ducha ludzkiego, opisuje choroby i jego zboczenia, w po­ łow ie dopiero spełnia zadanie sw oje i środki bierze za cel 78.

Zaakcentowanie hasła, że powieść powinna przynosić analizę zasadni­ czych problem ów społecznych, jak też i postulat pisarskiego zaangażowa­ nia stanowią, jak sądzę, o specyfice polskiej (i rosyjskiej) problem atyki estetycznej lat siedem dziesiątych i osiemdziesiątych, której we Francji odpowiadałaby chyba tylko twórczość Zoli; ten ostatni domagał się już cd pisarzy, aby, w ykryw ając praw a rządzące życiem społecznym, ułatw iali przez to zadanie politykom i reform atorom 79. Dla Taine’a natom iast rea­ lizm prozy dziewiętnastowiecznej zasadzał się głównie na jej p s y c h o ­ l o g i z m i e; tak np. w twórczości Stendhala k ry ty k francuski najbardziej podziwiał „psychologię w działaniu”.

Taine — pisze Stefan Morawski — był zainteresow any nie tym, jakie

społeczne sprawy pisarz odbija w swym dziele (np. jego stosunek do Napoleona, jego „jakobinizm ”), ale przede w szystkim — jakie uczucia i m yśli wyraża, w jakim stopniu potrafi być trafnym psychologiem i jakim i środkami arty­ stycznym i przedstawia ow e prawdy psychologiczne 80.

To ujęcie Taine’owskie zaważyło także i na poglądach niektórych k ry ­ tyków polskich, aczkolwiek naw et i ci nie autonomizowali postulatu ana­ lizy psychologicznej w stosunku do postulatu analizy ideowej. Pouczające może tu być zestawienie dwóch wypowiedzi Kazimierza Kaszewskiego — pierwszej z r. 1861, a więc z czasów, gdy coraz silniej narastało wrzenie przedpowstaniowe, i drugiej, pochodzącej z r. 1883, gdy epoka „obrachun­ ków popowstaniowych” dobiegła już końca, a społeczeństwo zdawało się 78 Cyt. za: Cz. P i e n i ą ż e k , Michał Bałucki. S zkic łiteracki. Poznań 1888, s. 36. '9 V a n T i e g h e m , Petite histoire des grandes doctrines littéraires en France.

.De la Pléiade au Surréalisme. Paris 1960, s. 232.

80 M o r a w s k i , op. cit., s. 378.

(21)

82 Z B IG N IE W 2 A B I C K I

trw ać jeszcze w okresie stabilizacji. W roku 1861 Kaszewski upom ina się więc o bezpośrednio obywatelskie i dydaktyczne funkcje prozy realistycz­ nej; twierdzi, iż powieść polska

prawdą, traktow aniem żyw otnych interesów społeczeństw a, w zięła górę nad po­ w ieścią francuską. [...] Gdyby w ięc przyznano n aw et w yższość artystyczną powieści francuskiej, nasza będzie m iała nad nią wyższość społeczną: tamta dla sw oich nie zrobiła nic; [...] nasza pow ieść [...], dodatnie w idoki zawsze mając na celu, przyczyniła się do podtrzym ania i sprostowania ż y c ia 81. W dwadzieścia dwa lata później Kaszewski sądził jednak, iż popowsta­ niowemu okresowi stabilizacji politycznej bardziej odpowiada w litera­ turze (ożywiona bodźcami ideologicznymi) analiza psychologii społecznej niż poruszanie w prost „żywotnych interesów społeczeństw a”. Co dziw niej­ sze — oparł tę swoją opinię na ówczesnej twórczości scenicznej, która wyczerpywała się przecież całkowicie w retorycznych dram atach filozo­ ficznych i „obyw atelskich” Świętochowskiego, w rów nie „obyw atelskich” widowiskach kostiumowych Rapackiego i Bełcikowskiego, w pozytywis­ tycznej4 pièce à thèse, jakże często zachwalającej po prostu konkretne inicjatyw y ekonomiczne, w komedii salonowej i w bulw arow ej farsie — a zatem w gatunkach jak najdalszych od głębokiej introspekcji psycho­ logicznej, a także — z w yjątkiem Świętochowskiego — od poważnego roztrząsania problemów etyki społecznej.

W szystkie te prace dramatyczne, począwszy od roku 1864 — pisał K aszew ­ ski — bez w zględu na w artość, mają na sobie jedną ogólną cechę, odpowiadającą w spółczesnem u, a najw ydatniejszem u nastrojow i ogółu: jest to ta intusspectio, zajrzenie w siebie, zwrot od oczekiwań zew nętrznych ku osobie w łasnej, rachunek sum ienia połączony ze spowiedzią powszechną. Znamię to, przeziera­ jące w całej dzisiejszej literaturze naszej, nieodłączne jest i od jej d ram atu 82. Tak więc antyfeudalne i „organicznikowskie” tendencje literatu ry po­ zytywistycznej potraktow ane zostały przez Raszewskiego jako zwrot do introspekcji, jako sonda w psychologię zbiorowości, a nie — całkiem bezpośrednio — w aktualne konflikty i niedomagania społeczne! Inna sprawa, że Kaszewski uzasadniał swoją diagnozę historycznie, w yprow a­ dzając ów quasi-psychologizm literatu ry popowstaniowej ze zbiorowego „rachunku sum ienia”, poprzedzającego now y okres reformy.

Na ogół jednak k rytyka lat siedem dziesiątych i osiemdziesiątych kładła nacisk przede wszystkim na społeczną, to u t court, problem atykę literatury. Orzeszkowa, dzieląc w 1879 r. powieść na „obyczajową” , „psychologiczną”, „filozoficzną” i „społeczną”, sugerow ała (choć nie

81 K. K a s z e w s k i , K ilk a słów o powieści. „Tygodnik Ilu strow any”, 1861, nr 70. 82 K. K a s z e w s k i , Nasze współczesne dram atopisarstwo. „Echo M uzyczne i Teatralne”, 1883/1884, nr 3.

(22)

S P O R O R E A L IZ M I N A T U R A L IZ M 83

wprost) wyższość tej ostatniej, którą zapoczątkowała Latarnia czarno­

księska Kraszewskiego, nie tylko „piękne dzieło m yśli i fan tazji” , ale też

„czyn istotnie obywatelskiej odw agi” 83. Również Chmielowski, „rozróż­ niając w twórczości powieściowej kierunek społeczny, psychologiczny i obyczajowy”, opowiadał się „przede wszystkim po stronie powieści społecznej” 84.

Podniesienie problem atyki społecznej do rangi jednego z naczelnych wyznaczników metody realistycznej było zatem cechą specyficzną pol­ skiej estetyki norm atyw nej z lat siedemdziesiątych, wynikało zaś bezpo­ średnio zarówno z rom antycznych tradycji „obyw atelskiej m isji” litera­ tu ry , jak też i z nowych obowiązków, narzuconych piśm iennictw u przez pozytyw istyczny obóz reformy. Dlatego m otyw ten spotykam y zarówno u pozytywistów par excellence (Orzeszkowa, Chmielowski), jak i u epi­ gonów tradycji narodowo-wyzwoleńczych, którzy przeszli na pozycje pozytywistyczne (Bałucki), jak i wreszcie u em igrantów , którzy nie roz­ stali się jeszcze całkowicie z rom antyzm em i — jako rom antycy politycz­ ni — zdołali przejść po 1864 r. przez najbardziej podówczas radykalne doświadczenia ideologiczne (Tokarzewicz).

Oczywiście, k rytyka nie staw ała się przez to ślepa na znaczenie do­ robku realistów w dziedzinie analizy psychologicznej. Dorobek ten w ca­ łej pełni doceniał Chmielowski, biorąc „pod uwagę jako m iernik w ar­ tości — nowatorstwo poznawcze tak w zakresie obserwacji psycholo­ gicznych, jak i społeczno-obyczajowych” 85. Prus, oceniając w r. 1884

w swym słynnym eseju Ogniem i mieczem, atakował Sienkiewicz nie tylko za wypaczenie obrazu konfliktów społecznych, ale i za to, że tw órca Trylogii „stracił m iarę w m alow aniu trzech figur głównych” .

[Podbipięta —] złowroga to figura. Gdy człow iek przypomni sobie jego monom anią ścinania głów , straszną siłę, dziewiczość, łagodność i pobożność, w tedy przychodzi na m yśl gilotyna.

[Skrzetuski] człow iekiem staje się tylko w ówczas, gdy trzeba znaleźć się w w in iarn i Dopuła i w ybić drzwi głow ą Czaplińskiego, albo też obiecywać H elenie dwunastu synów, dwanaście takich, jak on, a b stra k cji86.

Również i Tokarzewicz podkreślał, że analiza psychologiczna jest je­ dnym z najistotniejszych elem entów realizm u w literaturze. Pierwocinom prozy realistycznej zarzucał „niedostatek psychicznych czynników po­

83 O r z e s z k o w a , Pisma kry tyc zn o-literac kie , s. 211.

8'ł M a r k i e w i c z , Pio tr Ch m ielowski jako k r y t y k literacki, s. 22. 85 Ibidem, s. 31.

86 B. P r u s, „Ogniem i m ie czem ”, powieść z lat daw n yc h Henry ka Sienkiewicza. W: Dzieła. T. 29. Warszawa 1950, s. 40, 42.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Эти писатели, творчевство которых он анализирует и на которых он намекает в своих произведениях - бесспорный контекст его творчества.. Намеки

Wychowanie jest odpowiedzialną i ciągłą, celową i świadomą działalnością podejmowaną przez wychowawcę (osoba lub grupa osób), której istotą jest kształtowanie osobowości

“How to improve the reliability of the compressed air supply to the blast furnaces at Tata Steel IJmuiden by maximizing the availability of blast furnace

Przedm iotem artykułu je s t prasa lokalna ukazująca się na obsza­ rze Ziemi Rybnicko-W odzisławskiej. Zgodnie z tą klasyfikacją, przedstaw iono p o szcze­

zdań (sądów) protokolarnych, będących bezpośrednim sprawdzeniem postrzeżeń (danych zmysłowych). W nauce winny mieć miejsce tylko sądy protokolarne i takie,

Konkluzje Rodakowskiego, przywołane w celu polemicznym i ilu­ stracyjnym dla tezy o ciągłej walce o prawdziwe oblicze sztuki, wykazują pokrewieństwa z rozważaniami

cia społecznego wszystkich czynników, które pod jakimkolwiek względem mogą różnicować ludzi, prowadzi w Deschampsowskiej wizji egalitarnego społeczeństwa przyszłości

Fotografie pochodzą także ze zbiorów prywatnych rodzin pomordowanych oficerów – od Pani Marii Mrozińskiej Stanek oraz Pani Marzeny Mirosławskiej oraz z wystaw prezentowa- nych