• Nie Znaleziono Wyników

Czy Kochanowski był sylabotonistą?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy Kochanowski był sylabotonistą?"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Lucylla Pszczołowska

Czy Kochanowski był sylabotonistą?

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 76/2, 99-111

(2)

Z A G A D N I E N I A

J Ę Z Y K A

A R T Y S T Y C Z N E G O

P a m ię tn ik L it e r a c k i L X X V I , 1985, z. 2 P L I S S N 0031-0514

L U C Y L L A PSZC ZO ŁO W SK A

CZY K O CH AN OW SKI BYŁ SYLABOTONISTĄ? *

J a n K ochanow ski jest jed n ą z ty ch postaci naszej lite ra tu ry , w k tó ­ ry c h twórczości poeci i teo re ty c y z a jm u ją c y się językiem poetyckim szu­ k a ją potw ierdzen ia i ilu stra c ji swoich tez. K iedy Maciej K azim ierz S a r- b iew sk i c h arak tery zo w ał g a tu n k i poezji lirycznej, k iedy opisyw ał s tru k ­ tu r ę i fun k cje m eta fo ry oraz in ny ch fig u r — sięgał po a rg u m e n ty i p rzy ­ k ła d y do w ierszy Kochanow skiego. K ied y „ludzie O św iecenia” chcieli w yrug ow ać ze słow nika i skład n i francuszczyznę i łacinę, odświeżyć i wzbogacić języ k dorobkiem poezji złotego w ieku — odw oływ ali się n a j­ częściej do znaczenia i a u to ry te tu K ochanow skiego i do tw órczości K o­ chanow skiego, jako do źródła praw dziw ej, nieskażonej polszczyzny. A k ied y w X IX w. teo re ty c y w iersza sta ra li się zsylabotonizow ać polską poezję czy chociażby k tó ry ś z jej gatunków , to posługiw ali się także tw órczością K ochanow skiego jako m ate ria łe m dowodow ym . T w ierdzili oni m ianowicie, że K ochanow ski przeczuw ał już sylabotonizm , a n aw et nieśw iadom ie czy św iadom ie go stosował.

I ta k np. znany prop agato r — w teo rii i w p rak ty ce — 11-zgłoskowca jam bicznego w trag edii, Józef K orzeniow ski, tw ierd zi w Kursie poezji p ow stałym w r. 1823: „W w ierszach K ochanow skiego i inny ch poetów XVI w ieku [...] z n a jd u jem y m ia ry ”, i dodaje:

Można śm ielej sp od ziew ać się, iżb y się u nas utrzym ać p o w in n y w iersze p ięciostop ow e, u w szy stk ich dziś n arod ów (oprócz fran cu sk iego) do traged ii u żyw an e i już w O d p r a w i e p o s ł ó w g re c k ic h Jana K o ch an ow sk iego (chociaż n ie w zu p ełn ym w y k szta łcen iu ) zn ajd u jące się l.

K orzeniow ski w 40 lat później w raca do tej p ro b lem aty k i we w stę­ pie do tłum aczenia fra g m en tu jed n ej ze sztuk Szekspira; przedstaw ia wówczas K ochanow skiego wręcz jako swego poprzednika, m ówiąc o jam - bicznym 11-zgłoskowcu: „Tę to form ę próbow ał w prow adzić i u nas J a n K ochanow ski” 2. D odajm y, że w K ursie poezji c y tu je też K orzeniow

-* R eferat w y g ło sz o n y na k o n feren cji „Jan K o ch an ow sk i 1584— 1984” (W arsza­ w a, 15— 19 X 1984).

1 J. K o r z e n i o w s k i , Dzieła. T. 12. W arszaw a 1873, s. 31. 2 Ibid em , s. 258.

(3)

ski po kilka w ersów K ochanow skiego jako p rzy k ład y w iersza trocheicz- nego i n aw et daktylicznego.

In n y zagorzały zw olennik sylabotonizm u, szczególnie jam b u — w w ierszu d ra m a tu i liry k i — K ry sty n O strow ski, powie o K ochanow ­ skim , że w Odprawie posłów greckich „pierw sze po trzeby onego w yraził przeczucie” 3. L udw ik Jen ik e, k tó ry całą w spółczesną m u i niedaw ną poezję uznaje za sylabotoniczną, p rek u rso ra widzi także w K ochanow ­ skim; co p raw d a uw aża, iż b rak było w jego poezji, jak w ogóle u daw ­ n iejszych poetów , „w szelkiego pod ty m w zględem sy s te m a tu ”, ale „W pieśniach J a n a Kochanow skiego w iele w yb orn ych n ap o tkać m ożna w ierszy trocheicznych i d ak ty liczn y ch ” (tu n a stę p u je po p arę w ersów z Pieśni św iętojańskiej o Sobótce dla ilu stracji). Jeśli chodzi o w iersz jam biczny w dram acie, to zdaniem Jenikego „spom iędzy poetów naszych J a n K ochanow ski [...] pierw szy przeczuł potrzebę tego rod zaju dając nam jego pró b y w Odprawie posłów g reckich” 4.

Nie wchodząc w naukow ą w artość tych sądów w ypada stw ierdzić, że opinia o K ochanow skim jako sylabotoniście m a daw ną, X IX -w ieczną tra d y c ję . W pierw szych dziesięcioleciach X X w. opinia ta nie dochodzi n iem al zupełnie do głosu. W ydaw ałoby się, że prace M ichała R ow ińskie­ go (i ta z końca w. XIX, i te z początków X X w . 5), gdzie poezja K ocha­ now skiego jest p rzyw oływ ana jako ilu stra c ja w iersza sylabicznego, k tó re ­ go cechy nie zm ieniły się w ciągu w ieków , defin ityw n ie usu n ęły z pola zainteresow ań przekonanie o istn ien iu sylabotonizm u u K ochanow skiego. Tak się w łaśnie rzecz m a w książce K azim ierza W óycickiego Forma dźw ięko w a prozy polskiej i wiersza polskiego z r. 1912: K ochanow ski w y stęp u je u niego jed y n ie jako au to r w ierszy sylabicznych. (W óycicki istn ien ie sylabotonizm u w polskiej poezji uznaje, ale egzem plifikuje go dopiero u tw o ram i M ickiewicza.) Ja n Łoś, om aw iając szczegółowo w zorce wierszow e, jakim i posługiw ał się K ochanow ski, raz tylko, w odniesieniu do C hóru III O dp ra w y stw ierdza, że poeta „pokusił się o naśladow anie w zoru m etryczn ego” 6. Do jego szczegółowych uw ag n a ten tem a t po­ w rócę w dalszej części a rty k u łu ; tu tylko chciałabym przypom nieć, że Łoś nie uznaw ał — podobnie ja k R ow iński — sylabotonizm u, chodziło m u więc o coś innego niż reg u la rn e n astęp stw o ak centow anych i n ie- akcentow anych sylab w w ersach.

' W późniejszych w ypow iedziach pośw ięconych w ierszow i K ochanow ­

* K. O s t r o w s k i , D zie łk a d r a m a ty c z n e . K rak ów 1861, s. 25.

* L. J e n i k e , O z n a cz en iu r y t m u w p o e z j i [...]. „ B ib liotek a W arszaw sk a” 1865,

t. 2, s. 406.

5 M. R o w i ń s k i : U w a g i o w e r s y f i k a c j i p o l s k i e j ja k o p r z y c z y n e k do m e t r y k i

p o r ó w n a w c z e j . W arszaw a 1891; O b u d o w i e w i e r s z a u S ło w a c k i e g o . „Spraw ozdania

z P osied zeń T o w a rzy stw a N a u k o w eg o W a rsza w sk ieg o ” 1909; M e t r y k a p olska.

W zbiorze: E n c y k lo p e d i a p olska. T. 2, cz. 1. K rak ów 1915.

(4)

CZY K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą ? 101

skiego — specjalnie czy p rzy okazji rozw ażania problem ów teo re ty c z ­ n y ch — przypuszczenie dotyczące sylabotonicznej budow y n iek tó ry ch jego utw orów lu b ich części znów się jed n a k pojaw ia. Tak je st w p ra c y W iktora W ein trau b a S t y l Jana Kochanowskiego opublikow anej w r. 1932 (a w znow ionej w tom ie Rzecz czarnoleska z r. 1977 z d rob ny m i uzu p eł­ nien iam i w rozdziale o w ierszu, ale bez zasadniczych zmian). W lata ch 1948— 1950 u k a z u ją się S tudia z historii i teorii w e rsy fik a cji polskiej M arii D łuskiej, gdzie K ochanow ski p rzed staw io n y zostaje jako p re k u rso r sylabotonizm u polskiego, poeta, k tó ry stosow ał raz po raz sylabotonizm jako ry tm epizodyczny, posłużył się nim n aślad ując antyczną w e rsy fik a ­ cję, a w jed n y m u tw orze zrealizow ał w pełni „wzorzec sylabotoniczny” 7. W kilk a la t później w ydano pośm iertn ie Studia z m e t r y k i szczegóło­ w e j K aro la W ikto ra Zawodzińskiego, k tó ry c h a u to r su g e ru je św iadom e posługiw anie się przez K ochanow skiego jam bem w k ilk u w ierszach oraz w ysuw a przypuszczenie o „dążności do stosow ania toku trocheicznego” przez p o e tę 8. P od koniec la t pięćdziesiątych w tom ie zary su encyklo­ pedycznego „ P o e ty k a ” D łuska wiąże nazw isko K ochanow skiego z te r ­ m inem „w czesny sylabotonizm ” 9. Takie d efin ity w n e ujęcie znalazło w kilkanaście lat później sw oje w yrazistsze odbicie w podręczniku dla studen tó w filologii polskiej; m ówi się tam wręcz, że K ochanow ski św ia­ dom ie stosow ał sylabotonizm , i to w licznych u tw o rach 10.

Stw ierdzenie, czy K ochanow ski posługiw ał się sylabotonizm em , choć­ b y w form ie ry tm ó w n ad d an y ch bądź epizodycznych, jest o ty le w ażne, że zależy od tego zarów no tra k to w a n ie jego poezji, jak i rozum ienie ge­ nezy i dziejów polskiego sylabotonizm u. T y tu ł m ojego a rty k u łu , oczywi­ ście trochę przerysow any, zakłada już, że zam ierzam podać w w ątpliw ość opinię o ten d en cjach sylabotonicznych w poezji Kochanow skiego — opi­ nię, k tó ra do niedaw n a m nie sam ej w yd aw ała się słuszna. B adania od pew nego czasu prow adzone przeze m nie w ram ach prac nad słow iańską m etry k ą porów naw czą zw róciły jed n ak m oją uw agę na ogrom ną rolę, jak ą w k ształto w an iu się ry tm u w iersza o d g ry w ają m ożliwości w yp eł­ nienia danego ro zm iaru jed n ostk am i języka: w yrazam i i zestrojam i ak cen ­ tow ym i. Nie pozw alają mi też one zapom nieć o ty m , że aby sc h a ra k te ry ­ zować w ersy fik ację poety, trz e b a wiedzieć, jak organizow ane b y ły ele­ m en ty języka nie ty lko w jego utw o rach , ale tak że w e w spółczesnych mu i w cześniejszych tek stach poetyckich oraz w prozie literackiej.

Szczegółowy przegląd typów sylabotonicznego w ierszow ania, k tó re w lite ra tu rz e p rzed m io tu wiąże się b ardziej lu b m niej k o n sekw en tnie

7 M. D ł u s k a , S tu d i a z h is to rii i teo r ii w e r s y f i k a c j i p o ls k ie j. W yd. 2, ro zsze­ rzone. T. 2. W arszaw a 1978, s. 16— 35.

8 K . W. Z a w o d z i ń s k i , S tu d i a z w e r s y f i k a c j i p o ls k ie j. W rocław 1954, s. 146. * M. D ł u s k a , S y la b o t o n iz m . W zbiorze: S y la b o t o n iz m . W rocław 1957, s. 42. 10 Zob. E. M i o d o ń s k a - B r o o k e s , A. K u l a w i k , M. T a t a r a , Z a r y s p o ­

(5)

z utw o ram i K ochanow skiego, zacznę od tro cheja, poniew aż p rzy p isu je m u się stosunkow o n ajw iększy zakres. O trocheicznych p a ra c h w ersów i całych strofach mówi się w odniesieniu do szeregu u tw o ró w głów nie 8-zgłoskowych. Podkreślić trzeba, że są to przew ażnie ty lk o ilu stra c je ogólniejszej tezy o częstej trocheizacji 8-zgłoskowca u K ochanow skiego. W ym ienię je tu, nie podając już szczegółowo, kto o czym pisał. T ak więc sylabotonizm n a d d an y czy trocheizację w idzi się w k ilk u p salm ach (14, 62, 96, 126) oraz we fraszce Na m oje księgi. Z psalm ów c y tu je się dw u ­ w iersze i całe stro fy (czy n a w e t 2 kolejne strofy) na poparcie tej tezy, np. z Psalmu 14:

N ie m ógł ujźrzeć i jednego, T ak się w sz y sc y jęli złego; W szyscy B oga zapom nieli, D osyć by się sp rzysiąc m ieli. T ed y się już n ie uznają,

K tórzy w złościach rozk osz m ają, K tórzy brzuchy sw e n iem iern e T uczą jedząc ludzi w ierne?

Istotnie, w ersy 8-zgłoskowe o tak im rozkładzie akcentów , k tó ry re a li­ zuje wzorzec trocheiczny czy też raczej nie n arusza go, są u K ochanow ­ skiego częste: co najm niej połowa w ersów w każdym utw orze n ap isan y m 8-zgłoskowcem da się określić jako trocheiczne (um ow nie u żyw ając tego te r m in u ) n . Szczegółowe badanie s tr u k tu ry prozodyjnej staropolskiego 8-zgłoskowca — i to zarów no w u tw o rach zaliczanych do sylabizm u względnego, ja k ścisłego, u B iern ata czy R eja, a także w bogatym m a­ teriale pieśni relig ijn y ch XVI w. — w y kazu je jed n ak , że postać „ tro - cheiczna” jest tam rów nież najczęstsza, a jej frek w en cja przew ażnie rów nie w ysoka jak u Kochanowskiego.

To ogólne n achylenie k u trocheiczności wiąże się w znacznym stopniu z pro p o rcjam i w yrazów i zestrojów o różnej długości sylabicznej w słow ­ n ik u ry tm iczn y m języka, jak im poeci rozporządzali. O pracow any jest dotychczas tylk o słow nik ry tm iczn y poezji i prozy literack iej K ocha­ now skiego 12, ale może on być chyba re p re z e n ta ty w n y dla języka X V I w ieku. W tej prozie — w p orów naniu z prozą lite ra c k ą późniejszą o trz y stulecia, dla k tó re j także m am y dane dotyczące słow nika r y t ­ m icznego — je st w ięcej (w sensie staty sty czn y m ) w y razów i zestrojów 1- i 2-sylabow ych, a m n iej 3-sylabow ych 13. W iersz 8-zgłoskow y,

parzysto-11 W P s a lm ie 62 są 22 ta k ie w e r sy na 36 w szy stk ich , w P s a l m i e 96 — 27 na 52 całości, w P s a l m i e 14 — 20 na 24, w P s a l m i e 126 — 13 na 24, w e fraszce Na

s w o j e k się g i — 6 w ersó w na 12.

12 Zob. M. K a c z m a r e k , S ł o w n i k r y t m i c z n y w i e r s z a J a n a K o c h a n o w s k ie g o . „ P am iętn ik L ite r a c k i” 1978, z. 2.

15 Zob. Z. K o p c z y ń s k a , L. P s z c z o ł o w s k a , W i e r s z p ols ki. W zbiorze:

S ł o w i a ń s k a m e t r y k a p o r ó w n a w c z a . I. S ł o w n i k r y t m i c z n y i s p o s o b y je g o w y k o r z y ­ stania . W rocław 1978.

(6)

C Z Y K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą ? 103

sylabow y, o zakończeniu paroksytonicznym , k tó ry opiera się na słow niku ry tm iczn y m b o g aty m w k ró tk ie jednostki, szczególnie m onosylaby i d w u- sylabow ce, łatw o w pada w tok trocheiczny. T ym bardziej, że — jak w y k azu ją obserw acje nad budow ą 8-zgłoskowca staropolskiego — te proporcje w yrazów różnej długości są w nim niejako uw ypuklone: w je ­ go słow niku ry tm iczn y m jest rów nie w iele jak w prozie w yrazów 2-zgło- skow ych, a jeszcze liczniejsze niż w prozie są w yrazy 1-zgłoskowe, n a to ­ m iast jeszcze m niej liczne — w y razy dłuższe u . Dodać trzeba, że w póź­ nym okresie istn ien ia 8-zgłoskowca sylabicznego, w pierw szej połowie w. X IX , nie ob serw uje się w ty m w ierszu żadnych w yraźny ch ten d en cji trocheicznych. Je d n ą z przyczyn jest zapew ne to, że słow nik ry tm iczn y język a się zm ienił, tzn. zm ienił się udział różnych typów jedn ostek tego słow nika 15.

Skąd więc bierze się przekonanie dotyczące trocheizacji 8-zgłoskowca sylabicznego w w. XV I tylko u Kochanow skiego? O pośredniej p rzyczy­ nie takiego stanow iska — nie tylko zresztą w zakresie budow y trocheicz- nej — m owa będzie dalej; bezpośrednia zaś, jak się w ydaje, tkw i w tym , że w ersy „trocheiczne” pojaw iają się u K ochanow skiego często po kilk a kolejno na początku u tw o ru albo sk ład ają się na całe strofy, jak to cyto­ w ałam w yżej. Taki „tro cheiczn y ” początek, tak a jed n a czy dw ie stro fy 4-w ersow e w utw orze, a czasem k ilk u w erso w y p rzep lo t „ tro c h ejó w ” i „n ietro ch ejó w ” n a rz u c a ją w rażenie nie tylko w y raźn ej, ale n a w e t zse- m antyzow anej troch eizacji tek stu — istnienia naddanego u k ształtow an ia akcentow ego, k tó re pełn i jakieś znakow e funkcje. Tak np. w Psalmie 96 stw ierdzono „w spółdziałanie w yrazistego ry tm u [...] z tonem uczucio­ w y m ” 16 u tw o ru, cy tu ją c tak ą strofę.

Ś m iej się, niebo, tańcuj, ziem i, Z agrzm i, m orze, w a ły sw em i! Sk aczcie, pola, p ląszcie, lasy: B lisk o są żądane czasy.

— czy „bardzo sug esty w n y [...], rów nież trocheiczny ry tm takiego d w u­ w iersza” 17:

Idzie, idzie B óg p raw d ziw y, Idzie sędzia sp ra w ied liw y .

14 Zob. Z. K o p c z y ń s k a , L. P s z c z o ł o w s k a , J ę z y k o w e w a r u n k i organ izacji

pols k ieg o o ś m io zg ło sk o w c a . W zbiorze: M e t r y k a sło w ia ń sk a . W rocław 1971, s. 29— 30.

15 D rugą przyczyn ą b yło m oże d ążen ie do odróżnienia sy la b iczn ej p ostaci w ie r ­ sza 8-zg ło sk o w eg o od jego p ostaci z założenia, k o n sek w en tn ie, w całym u tw orze trocheicznej, która w tym czasie coraz szerzej się rozp ow szech n ia (ale p oczątk ow o tylk o w poezji „ n isk iej”).

19 W. W e i n t r a u b, S t y l Jana K o c h a n o w s k ie g o . W: R z e c z czarnole ska. W ar­ szaw a 1977, s. 131.

(7)

Rzecz jed n ak w ty m , że tak ie jednolicie „trocheiczne” w ersy czy całe s tro fy spoty k a się u K ochanow skiego w ty ch sam ych u tw o rac h w m iej­ scach, gdzie p a n u je in n y ton uczuciowy. Np. z tegoż Psa lm u 96:

P an to b ow iem w ła d ze w ie lk ie j, P an to ch w a ły w y ssz y w szelk iej, P an nad w sz y tk i insze bogi P e łe n grozy, p ełen trw ogi.

N ajw ażniejsze zaś, że w ersy „trocheiczne” pojaw iają się w seriach w cale nieczęsto; przew ażnie tylko połowa takich w ersów w utw o rze w y­ stę p u je w seriach po 2, 3, 4 czy czasem w ięcej, reszta jest rozsiana po­ m iędzy in ne u k ształto w ania akcentow e. M ożna by tu zastosow ać te s t sta ­ ty sty czn y , k tó ry odpow iada na pytanie, czy sery jn e w ystępow anie okre­ ślonych odcinków je st zam ierzone, czy też przypadkow e. A le to chyba nie je s t konieczne, poniew aż okazuje się, że tak ą sam ą (a czasem i sil­ niejszą) ten d en cję do g rupow ania się w ersów „trocheiczny ch” po kilka, w serie w ypełniające całe długie nieraz stro fy spotykam y w e współczes­ n y ch poecie pieśniach relig ijn y ch , a także w pow stałych w e w cześniej­ szych latach. Ja sk ra w y m p rzy k ład em jest tu anonim ow a pieśń O ś w ię ty m k r z y ż u w yd ana w 1558 r. u Siebeneichera. W ersy o uk ształto w an iu „ tro - cheicznym ” stanow ią tam 70°/o w szystkich 8-zgłoskowców, a w y stę p u ją często kolejno; dw ie 6-w ersow e stro fy są całkow icie „trocheiczne”. Oto jed n a z nich:

Jako uczy, tako czyni: Za sw e k a ty O jca prosi, K tóre w id zi; z góry krzyczy, J e śli tak i ból w id zieli. U lży ciało, sfolgu j Panu,

W yrozum iej jego bólu 18.

M ożna by tu m yśleć o w pływ ie m elodii na pew ne u jednolicenie po­ staci akcentow ej w kolejny ch w ersach. Ale — z jednej stro n y — porów ­ n an ie tek stó w pieśniow ych z zapisam i nu tow y m i w y kazuje, jak p o p u lar­ na i pow szechnie w łaściw ie stosow ana była w ty m okresie tra n sa k ce n ta- cja m eliczna, co znaczy, że nie m usiano się starać o uzgadnianie akcen­ tów w yrazow ych z ak centam i m uzycznym i (oczywiście, jeśli p rzyjm iem y ogólnie dzisiejsze zasady akcentuacji). Z drugiej stro n y — przew agę u k ształto w an ia „trocheicznego” 8-zgłoskowca oraz w ystępow anie w e r­ sów „troch eiczny ch ” seryjn ie, czyli po 2, 3, 4, 5, 6, o b serw ujem y także w u tw o rach w yraźnie przeznaczonych do czytania. Np. tak i znany fra g ­ m en t K r ó tk ie j rozpraw y jest praw ie cały (oprócz w. 3 i 9) złożony z w e r­ sów „trocheicznych” :

18 Cyt. w ed łu g: P o lsk ie p ie ś n i p a sy jn e . Ś r e d n i o w i e c z e i w i e k X V I . T. 1. W ar- ' sza w a 1977, s. 174.

(8)

C Z Y K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą T 105

K sią d z w k o ściele w oła, w rzeszczy, N a cm yn tarzu b eczka trzeszczy; J ed en potrząsa k ob iałk ą,

D rugi bębnem a piszczałką, T rzeci, w y cią g a ją c szyję,

W oła: — „Do kan tora p iję!” — K u ry w rzeszczą, św in ie kw iczą,

N a ołtarzu ja jca liczą. W ieręsm y odpust zyskali, Iżechm y sie n ap isk ali! J ed n ak też tak D aw id czynił,

Z aw żdy z arfą B oga ch w a lił. — T akże idą precz z tą w iarą,

Iż w y g ra li tą ofiarą, R azem też od p łatę znają:

P ełn ą szy ję n a lew a ją .

W 8-zgłoskowcu B iernata, R eja, Bielskiego czy w pieśniach re lig ij­ n y ch rów nież nie dałoby się w ykazać w y k o rzy sty w an ia fun k cji znako­ w y ch owej postaci „tro ch eicznej” w ersów . T rzeba więc chyba p rzyjąć, że tak ie serie w ersów o jednakow ej — czy raczej dającej się jednakow o in te rp re to w a ć — postaci akcentow ej pow staw ały w znacznym stopniu p rzypadk o w o zarów no u K ochanow skiego, jąk i w w ierszu jem u w spół­ czesnym czy w cześniejszym , jako serie stosunkow o najczęściej pojaw ia­ jącego się u kształtow ania. Jeśli tak iej hipotezy się nie przyjm ie, trzeba będzie uznać, że każdy staropolski a u to r piszący 8-zgłoskowcem sylabicz- n y m w y k azu je św iadom ą dążność do stosow ania tok u trocheicznego i g ru ­ pow ania trocheicznych w ersów po kilka.

In n y m rozm iarem posądzanym o trocheizację jest 10-zgłoskowiec ze średnió w k ą po sylabie 4. Ten ro zm iar jest u nas może jeszcze dziedzi­ ctw em prasłow iańskim , a w każdym razie daje się odnaleźć nie ty lk o w tzw . rytm iczn ej, czyli sylabicznej poezji łacińskiej, z k tó rej zaczerpnę­ liśm y większą cześć naszych wzorców, ale także w folklorze niem al w szystkich n arodów słow iańskich. U K ochanow skiego spotyk am y 10- -zgłoskowiec 4 + 6 we Fraszkach, w Pieśniach i w Psalmach; raz w y stę ­ p u je jako w spółkom ponent stro fy, a w yłącznie ty m ro zm iarem napisał poeta 8 utw orów . Są w śród nich tak znane, jak Serce roście patrząc na te czasy... czy Milo szaleć, k ie d y czas po temu...

Rzeczywiście, w każdy m niem al z ty ch u tw o ró w co n ajm n iej połowa w szystkich w ersów , a często i w ięcej — aż do 70%, m a k sz ta łt akcen tow y odpow iadający wzorcow i trocheja. (W pieśni Serce roście... pierw sze trz y stro fy m ają w yłącznie tak ą budowę.) Podobnie ja k w w y pad ku 8-zgłos­ kowca stw ierdzić jed n ak trzeba, że u tw o ry pisane rozm iarem 10-zgłosko- w ym ze średn ió w k ą po sylabie 4 przez in n ych au to ró w XVI w. zawsze w ykazują ta k znaczną częstość w ystępow ania „trocheicznego” toku w e r­ sów. Tak jest w p anegirycznych w ierszach Stanisław a K lery ki, tak u R e­ ja, k tó ry użył tego rozm iaru w jed n ej przedm ow ie i k ilk u posłowiach,.

(9)

ta k u M arcina Bielskiego w K om edii J u sty n a i K onstancjej oraz w s a ty ­ rach , ta k wreszcie — w pieśniach religijnych.

O to dla p rzy k ład u fra g m e n t przedm ow y A m brożego K orczboka Roż­ k a „k u dobrym tow arzyszom ” :

B o gdzie m ądry przydzie w proste rzeczy, Co lep szego snadnie m a na pieczy, A snadź na tym w ięcej m istrza poznać,

K tóry um ie z m iedzi złoto kow ać, T akież z prostych rzeczy w żd y co obrać,

Co by sie w żd y przygodziło sch ow ać 19. v

W ty m ciągu sześciu w ersów dopiero w o statnim jednolitość ak cen ­ tow a się załam uje: „trocheiczny” jest tylk o człon drugi, 6-sylabow y, a 4-sylabow y człon pierw szy w ersu nie m a ak cen tu na p rzed o statn iej, ty lk o — praw dopodobnie — na ostatniej sylabie. Takich w y padk ó w u R e­ ja czy Bielskiego jest z n a tu ry rzeczy więcej niż u K ochanow skiego, po­ niew aż m niej oni dbali o p aroksytoniczny wygłos przed śred n ió w k ą (a może naw et w ogóle nie dbali).

P rz y jrz y jm y się wobec tego perspektyw om , jakie dla językow ego w y ­ pełnien ia w iersza stw arzało podjęcie w zorca 10-zgłoskowca ze sta ły m działem m iędzyw yrazow ym po sylabie 4. (Będę ro zp a try w a ła te m ożli­ wości z p u n k tu w idzenia dzisiejszego system u akcentow ania). Otóż jeśli się założy paroksytoniczność członu pierw szego, 4-sylabow ego, to staje się on trocheiczny w sposób n a tu ra ln y . U K ochanow skiego nie jest on n ig d y parok sy ton iczn y w 100% 20, ale zawsze tak a jego postać ak cen tow a w y stę p u je w co n a jm n ie j 70% w ersów (a w pieśni Serce roście... aż w 86%). Człon d ru g i w ersu, 6-sylabow y, p rzy założeniu reg u la rn e g o r y ­ m ow ania żeńskiego — a takie założenie, ja k w iem y, K ochanow ski re a li­ zow ał w łaściw ie bezw yjątkow o — m a jed en ak cen t stały, n a sylabie 5. Człon ten m oże więc — teo rety czn ie biorąc — przyjm ow ać postać albo „am fib rach iczn ą”, jak np. „sum nienia całego”, albo „tro c h eic z n ą ”, np. „p a trzą c na te czasy” 21.

Te teorety czn e m ożliwości w ystępow ania tylk o dw óch postaci ak cen ­ to w y ch potw ierdza zbadanie budow y 6-sylabow ych sek w encji w y razo ­ w y c h w prozie K ochanow skiego — w y b ieran y ch tak, ab y zaczy n ały się

19 M. R. M a y e n o w a w a rty k u le M iejsce d zie s ię c i o z g ł o s k o w c a w li te r a tu r z e

X V I w . (w zbiorze: E u r o p e js k ie z w i ą z k i l i t e r a t u r y pols k iej. W arszaw a 1969, s. 92—

94) stw ierd za w ty m tek ście troch eizację i su geru je, że podobna sy tu a cja d o ty czy ta k że p o sło w i R eja w Ż y w o c i e Józe fa, P o s t y l l i i A p o k a l i p s i e oraz B ie lsk ie g o w K r o ­

nic e, a tak że w iersza 10-zgłosk ow ego w jego S a t y r a c h i w K o m e d i i J u s t y n a i K o n - s t a n c je j .

20 J ed y n y w y ją te k sta n o w i 4 -w erso w a fraszk a O m iło ś ci (z K s i ą g trzecic h), ale jej n ik ła ob jętość n ie pozw ala na w y sn u cie ja k ich k o lw iek w n io sk ó w .

21 B ardzo rzadkie sy tu a cje zbiegu dw óch g łó w n y ch a k c e n tó w w y r a z o w y c h da­ dzą się zaw sze p rzyporządkow ać k tórejś z tych dw óch form (np. „F ałsz .tylko a zdra­ d a ” — form ie „ am fib rach icznej”; „praw da się rzec m u si” — fo rm ie „tro ch eiczn ej”).

(10)

C Z Y K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą ? 107

i kończyły w raz z p oczątkiem i końcem zestro ju akcentow ego i b yły parok sy to niczn e, czyli aby b y ły zbudow ane tak jak 6-sylabow e człony w 10-zgłoskowcu K ochanow skiego (gdzie raz tylko na kilkadziesiąt w su ­ m ie w ersów 10-zgłoskowych 4 + 6 średniów ka rozcina zestrój ak cen to ­ wy). O kazuje się także, że w każdym takim zbiorze kilkudziesięciu se­ k w e n c ji 6-sylabow ych postać „tro ch eiczn a” jest częstsza — o połow ę lu b nieco m niej — niż „am fib rach iczn a” 22. W w ierszu sy tu a c ja zupełnie się nie zm ienia, bez w zględu na to, czy bierzem y pod uw agę człon 6-sylabo- w y w ersu 10-zgłoskowego, czy też sam odzielny w ers 6-zgłoskowy 23. Z n a­ czy to, że K ochanow ski kształto w ał oczywiście swoje 6-zgłoskowe w ersy o raz 6-sylabow e człony w ersów , ale tylko w ich zakończeniach, n a to ­ m iast — w ogólnym sensie — nie in teresow ał się ich w ypełnieniem ak cen ­ tow y m 24.

Je śli tera z połączą się ze sobą 4-sylabow y człon średniów kow y, k tó ­ r y — jak ju ż pow iedziano — jest najczęściej „troch eiczn y” , z 6-sylabo- w ym członem k lauzulow ym , k tó ry w większości w ypadków m a tak i sam to k akcentow y, to p ow stanie z reg u ły u tw ó r o przew adze w ersów „ tro ­ cheicznych” . P rzew aga ta jest tro ch ę m niejsza niż w sy tu acji sam ego członu 6-sylabow ego czy w ersu o tak im rozm iarze, ze w zględu n a to, że K ochanow ski nie p rzestrzeg ał paroksyton ezy w średniów ce tak, jak to robił w klauzu li (odstępstw a od p aroksytonezy w średniów ce w ynoszą u niego w ow ym 4-sylabow ym członie od 14% do 28% w poszczególnych utw orach).

D rugim ty p em to k u sylabotonicznego, jakiego w ystępow anie dostrze­ gano u K ochanow skiego, jest jam b. Jam b iczny ry tm n ad d an y czy jam - bizację p rzyp isuje się pew nym partio m dialogow ym O dpraw y posłów greckich oraz trz e m sonetom : Do Stanisława, Do Franciszka i Do Paniej. P rz y jrz a ła m się ukształtow an iom akcentow ym w iersza 11-zgłoskowego zarów no w tych, jak i we w szystkich innych nim pisanych u tw o rach Kochanow skiego oraz w m ateriale poetyckim stanow iącym tło dla jego twórczości. O kazuje się, że tok 11-zgłoskowca, k tó ry m ógłby być re a li­ zacją w zorca jam bicznego, jest jed n ą z dość częstych m odulacji tego roz­ m iaru wszędzie, gdzie ten ro zm iar w y stęp u je: postać tak a pojaw ia się w 25— 35 w ersach na 100. Z tak im udziałem w ersów , w k tó ry ch ak c en ty głów ne lub poboczne obciążają p a rz y ste sylaby, k sz ta łtu je się więc polski

22 W W y k ł a d z i e c n o t y „ troch eiczn e” sek w e n c je sta n o w ią 70°/o w szy stk ich 6 -s y ­ la b o w y ch se k w e n c ji w y ra zo w y ch , w utw orze I ż p i j a ń s t w o j e s t r z e c z spr o sn a — 74°/o, w e W r ó ż k a c h — 76°/o.

23 T akim rozm iarem K o ch a n o w sk i n a p isa ł jed en ty lk o u tw ór, k ilk ak rotn ie zaś 6 -zgłosk ow iec jest k om p on en tem strof.

24 W jego p isa n y m w y łą c z n ie 6 -zg ło sk o w cem P s a l m i e 64 są cztery str o fy — dw a razy po d w ie k o lejn o — o a k cen to w y m toku, k tóry odpow iada w zo rco w i trocheicznem u, ale ogólna liczba w e r só w o tak im toku m a n iem a l id en tyczn y u d ział co ow e „troch eiczn e” od cin k i 6 -sy la b o w e w prozie.

(11)

sylabiczny 11-zgłoskowiec ty ch czasów (poczynając od Upominania Naśw. Mariej W ietora z r. 1522) 25.

U tw ory K ochanow skiego nie odbiegają od tej śred n iej. U w agę bada­ czy mogło więc zwrócić w ystępow anie tak ich „jam b iczny ch ” w ersów po 2 czy n a w e t 3 kolejno. Np. drugi te rc e t w sonecie Do S ta n isła w a :

N ie szu k ał pierza, w y sp a ł się na sien ie, A bił się dobrze. Bodaj tak uboga D ziś P olsk a była i poganom sroga!

Pozostałe dw a w ersy, w k tó ry ch m ożna dostrzec tok „ jam b iczn y ”, są jed n a k pojedynczo rozsiane w tekście. A co w ażniejsze — tak ie k ró tk ie serie w ersów dających się podłożyć pod jam biczny w zorzec znajdzie się w każdym czy praw ie każd y m in n y m w ierszu 11-zgłoskowym w XV I w ie­ ku. T rafiają się n aw et dłuższe serie, jak np. cała stro fa w Psalmie 91 Kochanowskiego:

A n iołom sw o im każe cię p iln ow ać, G d ziek olw iek stąpisz, którzy cię p ia sto w a ć N a ręku będą, abyś idąc drogą

N a ostry krzem ień n ie ugodził nogą.

T aką strofę, w k tó re j w szystkie cztery w e rsy 11-zgłoskowe rea liz u ją wzorzec jam biczny, m ożem y też spotkać np. u Sępa Szarzyńskiego w Pieś­ ni IV. O cnocie szlacheckiej:

C óżk olw iek jeno stra szliw eg o żyło N a św iecie, w szy tk o jego u stąp iło N iezm ożn ej sile; przeto sły n ie w szęd zie I w ieczn ie słyn ąć za sw e cn oty będzie.

Ciągi 3-w ersow e o tak iej budow ie są zaś u Szarzyńskiego bardzo liczne.

Jeszcze inne rodzaje sylabotonicznego to ku wiąże się — od k ilk u d zie­ sięciu lat przy n ajm n iej — z C hórem III O dp ra w y posłów greckich. Ta­ deusz Sinko w idział w większości jego w ersów realizację w zorca loga- edycznego (czyli różnostopowego) w postaci d a k ty la i trz e ch tro c h e jó w 26. J a n Łoś skorygow ał to, w yk azu jąc odstępstw a od takiego w zorca i stw ie r­ dzając, że „K ochanow ski n aślad u jąc w iersze m etry czn e budo w ał je po sw ojem u i tw o rzy ł ty p y takie, jakich w starożytności nie b y ło ” 27. B a r­ dzo podobne stanow isko zajął W iktor W ein trau b 2S. M aria D łuska uw aża­

85 J est to pochodną d w óch ten d en cji: 1) 5 -zg ło sk o w y człon m a d w ie m o żliw o ści k szta łto w a n ia a k cen tow ego: X x x X x lu b χ Χ χ Χ χ , z k tó ry ch n a jczęściej „ w y b iera ” p ierw szą (tożsam ą z p rzew ażającym ty p em p rozodyjnej b u d ow y ca ło stk i 5 -zg ło sk o - w ej w prozie); 2) jak już p ow ied zian o w y żej, jedna z d w óch a lte r n a ty w n y c h po­ staci p rozodyjnych 6 -zg ło sk o w eg o w ersu i członu w e r su — ta dająca się w p isa ć w e w zorzec troch eiczn y — m a w ty m ok resie w yraźn ą p rzew a g ę.

** T. S i n k o , P r z y c z y n k i do „ O d p r a w y ” J a n a K o c h a n o w s k ie g o . „S p raw ozd a­ nia z C zynności i P o sied zeń A U ” t. 24, nr 8 (1919), s. 5.

27 Ł o ś , op. cit., s. 95.

(12)

C ZY K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą ? 109

ła, że w jed n ej czw artej w ersów teg o C hóru w stę p n y d a k ty l zastąpio ny je s t am fib rach em 29. Je d e n ty lk o K a ro l W iktor Zaw odziński proponow ał skończyć z sylabotonicznym i k o n cep cjam i — bo są zaw odne, ale chciałby z kolei uznać C hór III za „rodzim ą ren esan so w ą próbę w prow adzenia ilo- czasow ej w ersy fikacji do poezji p o lsk iej” 30.

Z arów no w y m ienieni tu badacze, jak i ci, k tó rz y się później zajm ow ali w ie rsz e m K ochanow skiego czy ty lk o o Odprawie pisali, są zdania, że K ochanow ski w Chórze III tak czy inaczej naśladow ał w ersyfikację an ­ ty czn ą. T akim sam ym rozm iarem , jak im u kształtow an a jest ogrom na w iększość w ersów C hóru III, czyli 9-zgłoskow cem ze średniów ką po sy la­ bie 5, u k ształtow ał K ochanow ski tak że 3 psalm y (86, 101 i 130). Na ogół jed n a k nie p rzy p isu je się im naślado w nictw a staro ży tn y ch m ia r — tak m ów i się ty lko o Chórze III. Dlaczego?

P rzyczyn ą podstaw ow ą jest, jak sądzę, określona i u ta rta już in te r ­ p re ta c ja znanego fra g m en tu listu K ochanow skiego do Zam oyskiego. P rz y ­ po m n ijm y te n tek st:'

I n t e r c a e te r a trzy są chóry, a trzeci jakoby greck im chórom przygania, bo

oni już osobny c h a r a c t e r e m do tego m ają; nie w iem , jako to w p olsk im języku brzm ieć b ę d z ie 81.

Na ten fra g m en t zresztą p ow ołują się w ręcz n iek tó rzy spośród b ad a­ czy w iersza. W szyscy zaś rozu m ieją tu łaciński w yraz ,,character” jako w zorzec m etryczny.

G dyby jed n a k K ochanow ski użył w y razu „ character” w tak im zna­ czeniu, to niezrozum iałe jest, dlaczego m iałby odnieść to określenie tylko do chórów. Po pierw sze bow iem „osobny characterem” — w porów naniu z polskim językiem — m ają G recy sta ro ż y tn i nie ty lko dla chórów, ale i dla dialogów tragedii. Po w tó re ch ó ry w greckich trag ed iach do E u ry ­ pidesa w łącznie różnią się od w iersza dialogu przede w szystkim stylem , a w zakresie fo rm y w ierszow ej — w ystępow aniem polim etrii 32. N asuw a się więc p y tan ie, czy nie m ożna b y tłum aczyć w y razu ,,character” w li­ ście K ochanow skiego tak , jak to podano w tom ie 1 S ło w n ika łacińsko- -polskiego M ariana Plezi. Znaczenie II tego w y razu je st tam określone jako „ogół w łaściw ości — m.i. u tw o ru literack ieg o ”. P rzy k ład em ta ­ kiego użycia w y ra z u „character” je s t fraza: „Lucilliano charactere su n t libelli”.

C hór III jest przecież n ajb ard ziej „g reck i” ze w szystkich chórów Od­ p r a w y — w tak im w łaśnie sensie. Od pozostałych dwóch, u trzy m an y ch

28 D ł u s k a , S tu d i a z his to rii i te o r ii w e r s y f i k a c j i p o ls k ie j, t. 2, s. 28—31. 80 Z a w o d z i ń s k i , op. cit., s. 183.

81 J. K o c h a n o w s k i , O d p r a w a p o s ł ó w gre ckich. W: D zie ła pols kie . O pra­ co w a ł J. K r z y ż a n o w s k i . W yd. 8. T. 2. W arszaw a 1976, s. 79.

82 Zob. W. A r r o w s m i t h , Choru s. W: P r in c e t o n E n c y c lo p e d ia of P o e t r y an d Poetics. E nlarged edition. Ed. by E. P r e m i n g e r . P rin ceto n 1974, s. 124— 125.

(13)

w duchu H oracjań sk ich pieśni, bardzo się różni pod w zględem stylisty cz­ nym . Je st on przeciw staw iony w niesłychanie w y ra z isty sposób językowi! dialogów, c h a ra k te ry z u je się w ysokim stylem , w ieszczym i patetycznym * pełnym poetyckich epitetów i p ery fraz, gęstym od apostrof i em ocjonal­ nych w y k rzy k n ień , nie stro n iący m od skom plikow anych fig u r sem an - tyczno-dźw iękow ych. Takiego sty lu polszczyzna dotąd nie znała. Jeg o odm ienność sygnalizuje poeta już w pierw szym w ersie tego C hóru — stanow i on, jak to stw ierdził Sinko w p rzy w o ływ anej tu pracy, p rze k ład początku drugiej stro fy trzeciego stasimon w Hipolicie E urypidesa.

C hór III O dpraw y jest także tek stem polim etrycznym : dwa pierw sze w ersy są 10-zgłoskowe, a dalej tok 9-zgłoskowca ze średniów ką po sy­ labie 5 p rzery w a trz y k ro tn ie pojedynczy w ers 5-zgłoskowy.

G dyby się przy jęło takie, jak tu proponuję, rozum ienie odrębności C hóru III, to może przestano by się w nim d o p atry w ać transpozycji m e­ try k i klasycznej czy to poprzez wzorzec iloczasowy, czy też przez ukształ­ tow anie akcentow e. Pew ne w yró w n an ia ry tm iczn e w y stę p u ją zresztą w ty m tekście, ale m ają one — podobnie jak poprzednio om aw iane — przyczyny przede w szystkim n a tu r y językow ej.

9-zgłoskowiec, k tó ry jest głów nym tw o rzyw em C hóru III (36 w ersów na 41) m a średniów kę po sylabie 5, składa się w ięc z członu 5-zgłosko- wego — do średniów ki, i członu 4-zgłoskowego — po średniów ce. T en człon 4-zgłoskow y jest zawsze paroksytoniczny, a więc może on realizo­ wać wzorzec X x X x (silna — słaba — silna — §łaba). Człon 5-zgłoskow y zaś w ykazu je cechy budow y prozodyjnej podobne do tych, jakie c h a ra k ­ te ry z u ją w ers 5-zgłoskowy w poezji K ochanow skiego oraz całostkę w y ­ razow ą 5-sylabow ą z granicam i zestro ju po obu jej stronach — w prozie K ochanow skiego. To znaczy, że zarów no w prozie, ja k i w w ierszu 5-sy- labow a całostka w yrazow a (a w łaściw ie zestrojow a) m a w większości w ypadków pierw szą sylabę akcentow aną. W prozie udział takiego u k ształ­ tow ania w ynosi — w zależności od u tw o ru — od 60% do 70%. W C hó­ rze III — nieco pow yżej 60%. W ersy 9-zgłoskowe z nagłosow o a k cen to ­ w anym pierw szym członem m ają przew ażnie jed n o litą postać akcento­ wą; ta postać w y stęp u je w tekście C hóru III k ilk a k ro tn ie w p a ru k o lej­ nych w ersach — dwóch, trzech, czterech. Ale nie w szystkie w ersy o ta ­ kim w zorcu akcentow ym łączą się w gru p y , n iek tó re są rozsiane po je­ dynczo w śród w ersów o innej budow ie. Tak samo p rzed staw ia się udział w ersów o silnym nagłosie w trzech w spom nianych psalm ach pisanych 9-zgłoskowcem 5 + 4; w Psalmie 86 takie w e rsy w y p e łn ia ją n a w e t 2 ko­ lejne stro fy .

S ta ra łam się tu pokazać, że zjaw iska, k tó re tra k to w a n o dotąd często jako p rze jaw y epizodycznego czy naddanego sylabotonizm u lub n a w e t jako realizacje określonego w zorca sylabotonicznego — są in te g raln y m i cecham i polskiego w iersza sylabicznego. Oczywiście, nie m ożna w y k lu ­ czyć, że K ochanow ski — genialny poeta, m ający św ietn e w yczucie moż­

(14)

C ZY K O C H A N O W S K I B Y Ł S Y L A B O T O N IS T Ą ? 111

liw ości języ k a — gru p o w ał czasem po kilka w ersów o jedn akow ym u k ła ­ dzie czy jedn ak ow ej liczbie akcentów . Można by n aw et przyjąć, że tak ie je d n o ro d n e g ru p y w ersów p ow staw ały u innych a u to ró w staropolskich przypadko w o , a u niego b y ły św iadom ie kształtow ane. Ale w niczym to n ie zm ienia fak tu , że tak w łaśnie w yglądał nasz sylabizm — ta n iere g u - larność w rozkładzie w ersów jed n olity ch pod w zględem budow y ak cen­ tow ej, k tó re w y stę p u ją pojedynczo, to znów po kilka, jest dla niego typow a.

W ydaje m i się, że p rzypisyw anie K ochanow skiem u ten d en cji sylabo- toniczny ch jest w jak im ś stopniu echem Χ ΙΧ -w iecznych przekonań o w yż­ szości sylabotonizm u n ad sylabizm em , o tym , że im w ięcej elem entów w ypow iedzi poetyckiej je st zorganizow anych reg u larn ie, ty m w iersz jest lepszy, że istn ieje coś takiego jak rozw ój w ersy fik acji, k tó ry odbyw a się drogą n asilan ia regularności. A przecież K ochanow ski dowiódł sw oją poe­ zją, jak w spaniałym , giętkim i tw órczym in stru m e n te m może być w iersz sylabiczny, te n rodzaj w ierszow ania, k tó ry jest n ajbardziej c h a ra k te ry ­ styczny dla naszej lite ra tu ry przez szereg wieków, a jednocześnie n a j­ b ardziej — w śród lite r a tu r słow iańskich — nasz w łasny i ory g inalny. P rzy jęcie koncepcji „p resy lab oto n izm u ” w łonie system u sylabicznego (k tóry — jak to pięknie pokazała D łuska — K ochanow ski dopiero co ustabilizow ał!) rów nałoby się u znaniu całego dużego obszaru naszej poezji staropolskiej za etap w stęp n y w stosu n ku do etapu, jak i rozpoczął się w pierw szych dziesięcioleciach X IX w ieku. Sylabotonizm , k tó ry wówczas zaczynał w kraczać do polskiej poezji, m iał na pew no dobre w a ru n k i k ształto w an ia w naszym języ k u i w naszym w ierszu. O kazało się jednak, że do p o w s ta n ia tego system u nie w y starczy ły ani doraźne próby u jed no lican ia ry tm u p a ru kolejn ych w ersów w utw o rach poezji lite ra ­ ckiej, ani sięganie po w zorce w ierszow e tw órczości ludow ej, m elicznej, ani n a ś la d o w a n ie ‘m e try k i .klasycznej, ani w szystkie te czynniki razem — d ecydującą rolę odegrał bodziec z zew nątrz, w iersz niem iecki. S ylaboto­ nizm zresztą nie w y p a rł sylabizm u, a n a w e t w żadnym okresie w spół­ istnienia ty ch system ów nie osiągnął n ad nim przew agi. P otem zaś „ży ­ cie pokazało” , że k ieru n e k zm ian zachodzących w dziedzinie w e rsy fi­ kacji m oże być zupełnie inny, niż to sobie w yobrażają teoretycy .

D oszukiw anie się w poezji Kochanow skiego elem entów sylabotoniz­ m u jest też n ak ład an iem na tek st konw encji nie istn iejących w czasie jego p ow staw ania i funkcjo n o w an ia przez k ilk a w ieków . W szystko zresz­ tą zależy od tego, czego szukam y. Można na u tw o ry K ochanow skiego p a­ trzeć poprzez p ry zm at sylabotonizm u czy tonizm u — typów w ierszow a­ nia, k tó re pow stały znacznie później — jeśli chce się wiedzieć, jak dziś, w św ietle różnych dośw iadczeń w ersyfik acji n u m ery czn ej, brzm i w iersz staropolski. Ale m yślę, że tylk o zapoznanie się z ów czesnym i m ożliw ościa­ mi językow ego w ypełnienia w iersza i z poetyckim i k on tekstam i u tw orów K ochanow skiego może być pom ocne w dążeniu do określenia m iejsca, ja ­ kie zajm u je jego twórczość w k u ltu rz e epoki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego podczas realizacji sieci wodociągowej rozdzielczej i przyłączy oraz kanalizacji sanitarnej roboty należy prowadzić zgodnie z uzgodnieniem konserwatora zabytków, by nie

Gratuluję! Właśnie stworzyłaś/stworzyłeś iluzję kaligrafii długopisem! Tak, to takie proste!.. Z awsze zanim zaczniesz wyszywać, przygotuj projekt swojego napisu,

w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.. Projekt budowy przyłącza cieplnego do budynku mieszkalnego przy ul. UPRAWNIENIA

w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.. Projekt budowy przyłącza cieplnego do budynku mieszkalnego przy ul. UPRAWNIENIA

Projekt wykonawczy przebudowy mostu drogowego ciągu drogi wojewódzkiej nr 212 w m... Projekt wykonawczy przebudowy mostu drogowego ciągu drogi wojewódzkiej nr 212

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

Wiersz 28 – należy wykazać pozostałe przychody operacyjne, które pośrednio są związane z działalnością operacyjną jednostki, a w szczególności zysk z

To grupa, która może przyczynić się do stabilizacji rynku magazynowego dzięki stabilności funkcjonowania i wygenerowaniu dodatkowych efektów finansowych, które będą mogły