• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie "masońskiego epizodu" we wspomnieniach Edwarda Ligockiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie "masońskiego epizodu" we wspomnieniach Edwarda Ligockiego"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

LUDWIK HASS

W sprawie ..masońskiego epizodu” w e wspom nieniach Edwarda Ligockiego

O publikow any ostatnio, pośm iertnie już, „D ialog z przeszłością” Edw arda L i g o c k i e g o 1 przyniósł m . in. w iele now ych a istotnych niekiedy szczegółów z dziedziny polskiego w y siłk u polityczno-d yp lom atycznego w latach I w o jn y św ia­

tow ej oraz polskiej polityki zagranicznej w drugiej połow ie la t trzydziestych.

D ane to tym bardziej interesujące, że dotyczą w dużym stopniu strony zakuliso­

w ej tych spraw , owej „podszew ki historii” , która z racji sw ej delikatności rzadko tylko pozostaw ia po sobie — i to nader skrom ny — ślad w m ateriałach pro w e­

niencji urzędow ej. A u tor „D ialogu” , Edw ard Elgoth L igocki {1887— 1966), płodny i poczytny, zw łaszcza w dw udziestoleciu m iędzyw ojen n ym , powieściopisarz i p o e­

ta, zarazem publicysta i polityk praw icow y czy praw ocentrow y, zaś w ostatnich latach D rugiej N iepodległości — jak się okazuje z jego om aw ianych w łaśnie w spom nień — w spółpracow nik na terenie francuskim polskiego Drugiego O ddzia­

łu Sztabu G eneralnego, jest pod tym w zględem osobą ze w szech m iar kom petent­

ną. B rzy w ielu bow iem spraw ach m oże w pełni zasadnie pow iedzieć, że magna pars fui. Toteż podane przez Ligockiego in form acje posiadają dużą w artość źród­

ło w ą , co jednak b yn ajm n iej nie zw alnia od obow iązku poddania ich obow iązującym historyka zabiegom krytyczn ym .

B y w a to w stosunku do przekazu pam iętnikarskiego nieraz kłopotliw e. W szak badacz zm uszony jest w ów czas przeciw staw ić swą, pow stałą z dokonanej przez siebie interpretacji źródeł, w iedzę o faktach ich naocznem u św iadkow i. Sytuacja kom plik uje się dodatkow o w przypadkach, kiedy pam iętnikarza nie m a już w śród żyw ych. Staw ianie b ow iem pod znakiem zapytania wiarogodności op isyw a ­ nych przezeń w ydarzeń, czy chociażby niektórych na nie składających się elem en ­ tó w nieraz — niezam ierzenie naweit — oznacza kw estionow anie w jakim ś stopniu dobrej w oli czy rzetelności autora relacji. S taw ia to k rytyka — w odniesieniu do osób nie m ogących zabrać głosu w obronie swego stanow iska — w sytuacji m o ra l­

nie szczególnie przykrej. N ie m oże jednak historyk akceptować .m ak sym y staro­

żytnych de m ortu is nihil nisi b en e, jeśli nie chce podciąć gałęzi, na której jego dyscyplina naukow a siedzi. K rytyczn a analiza in form acji pam iętnikarskiej staje się nieunikniona i niezbędna, zwłaszcza w przypadkach ja k niżej opisany, kiedy łatw o da się przewidzieć, iż dana inform acja — z tej czy innej racji — w ejd zie na trw ałe w obrót naukow y.

A u to r „D ialogu ” m ia ł w śród S zw ajcarów p rzyjaciół z czasów studenckich, kiedy to przed I w ojną św iatow ą razem należeli do fry bu rsk iej korporacji „B eiles L ettres” . N iektórzy z nich w stąpili następnie do w olnom ularstw a. Będąc od listo -

i E . L i g o c k i , D ia lo g z przeszłością, W a r s z a w a 1970, s . 497. A u t o r z a k o ń c z y ł p is a n ie

„ D i a l o g u ” tu ż p r z e d ś m i e r c ią (z m . 6 m a ja 1966 w W a r s z a w ie ), p o c z y m u t w ó r m ia ł z o s t a ć n a t y c h m i a s t p r z e k a z a n y w y d a w n i c t w u . E d y t o r z y n i e p o i n f o r m o w a l i j e d n a k w „ P r z e d m o w ie * * o l o s a c h m a s z y n o p is u , a n i te ż c z y i e w e n t u a ln ie j a k i c h d o k o n a l i w n im s k r ó t ó w , o p u s z ­ c z e ń i t p . P o r . Edward L igocki, „ Z y c i e W a r s z a w y ” n r 112 z 10 m a ja 1966, s. 4; O d ,,Płoną­

cego R e im s ” do „G w iazd nad W arm ią” , „ T y g o d n i k P o l s k i ” n r 24 z >12 c z e r w c a 1966, s. 8.

P R Z E G L Ą D H I S T O R Y C Z N Y , T O M L X II J , 1972, z e sz . 1

(3)

8 8 L U D W I K H A S S

pada 1918 r. pierw szym sekretarzem poselstw a polskiego w Bernie, znów się z ni­

m i spotykał i przy tej sposobności poruszał stan spraw polskich na toczącej eię w łaśn ie w P aryżu K on ferencji Pokojow ej. N ieoczekiw anie padła z ich strony — n azw iska nfe zostały w ym ienione — „konkretna, niedw uznaczna propozycja — S zw a jcarzy gotow i b yli przez kanał [W ielk iej L oży Szw ajcarskiej — przyp. L . H.]

A lp in y pom óc stronie polskiej w dotarciu do W ie lk iej L oży Francuskiej, która liczn ym i nićm i pow iązana była z lo żą -m atk ą angielską. Z tą ostatnią L lo y d George m u siał się liczyć, sam znajdow ał się przecież w jej obediencji. W ie lk im m istrzem w A n g lii b ył zw yk le członek królew skiej rodziny. N ależało dotrzeć do niego, ostrzec, że plany L lo yd G eorge’a zw iązane z G dańskiem kryją w sobie w ielkie niebezpieczeństwo dla tej części E u rop y” 2. L igocki w zw iązku z tą m ożliw ością sondow ał grunt w oficjaln ych kołach polskich w Paryżu, gdzie jednak nie w id ział osoby, której m ógłby przedstaw ić ową propozycję, po czym w czerw cu 1919 r. w y ­ jechał w ty m celu do kraju, gdzie „n ajodpow iedn iejszym do rozw ażenia tych pro blem ów w Polsce — jak sam podaje — w y d a ł m i się generał S ik orski” , ów ­ czesny dow ódca I X D yw izji, stacjonującej w Grodnie. U dał się w ięc do niego, p rzedstaw ił m u ową ew entualność w yw arcia w p ły w u na stanow isko W ielk iej B rytanii, ten jednak „nie odpow iedział nic” . A u tor w tym m iejscu dodaje: „Po dw óch latach dopiero pew ne drobne zdarzenie rzuciło trochę światła na przyczynę tego nagłego zaniechania przez generała poruszonego przeze m nie tem atu ” 3. M ia ­ ła b y nią być — ja k m ożna się dom yślać — przynależność Sikorskiego do w o ln o ­ m u la rstw a , do czego L igocki o kilkanaście stron dalej uczynił zupełnie przejrzystą aluzję, podaną w form ie p ó ła n eg d oty czn ej4. Sam ą zaś relację o propozycjach sw o ­ ich w spółtow arzyszy korporanckich uzupełnił szczegółam i o ich w olnom ularskiej przynależności i m iędzynarodow ych kontaktach „A lp in y ” . Z tonu rela cji .n e w y ­ nika też, b y żyw ił ja kiek olw iek zastrzeżenia natury etycznej, politycznej bądź innej do owego ruchu czy to na terenie Szw ajcarii, czy też w skali m iędzyn a­

rodow ej.

N ie po raz pierw szy w sw ej twórczości dotknął tu Ligocki problem atyki w o ln o m u larsk iej. Stanow iła ona jeden z głów nych w ątków jego, w ydan ej o nie­

spełna 40 lat w cześniej, pow ieści „Z w id złego ducha” , w której ruch ten przed­

sta w ił w zdecydow anie u jem n y m św ietle, jako siłę społecznie i m oralnie rozkła­

dową, jeśli nie w rogą, to p rzynajm n iej szkodliw ą dla P o ls k iδ. Pow ieść ta \vyrobiła m u w pew nych kołach opinię człow ieka dobrze zorientowanego w sprawach m a ­ sonerii °, co w połączeniu z naszą niezm iernie skrom ną o niej w iedzą m oże z kolei przyczynić się do zw iększenia rów nież w oczach h istoryków w agi i autoryta - tyw ności poprzednio streszczonych akapitów „D ialog u ” .

N asu w ają one jednak szereg w ątpliw ości, zaczynając od sam ej przynależności ow ych ex-kom dlitonów do „m asonerii b łękitnej obrządku szkockiego św. A n d rze­

ja ” , o czym — w edług słów autora — „m ó w ili ze m ną otw arcie” (s. 195). Szkopuł polega na tym , iż w oln om ularstw em b łęk itn ym (niebieskim') — od b arw y najczęś­

ciej w ystępu jącej w jego rytualnych ubiorach, em blem atach i dekoracji sali ze­

brań — nazyw a się obrządek (ryt) sym boliczny (inaczej świętojański), ograni­

czający się, w przeciw ieństw ie do rytó w w ysokich st,opni, do trzech stopni; (ucznia, czeladnika, m istrza). W ie lk a Loża „A lp in a ” , pozostaw iając podległym sobie lożom.

2 E . L i g o c k i , Dialog..., s. 196.

3 T a m ż e , s. 202 n.

i T a m ż e , s. 219.

5 E . L i g o c k i , Zwid złego ducha, W a r s z a w a 1928. M a s o n e r ii d o t y c z ą w s z c z e g ó ln o ś c i s. 44— 54, 67— 69.

6 A . M a r y l s k i , Z raptularza. Biały fartuszek, „ G a z e t a W a r s z a w s k a ” n r 142 z 18 m a j a 1929, s . 3.

(4)

swobodę w 'stosowaniu rytu, sam a praktykow ała w yłącznie ten obrządek. N atom iast w olnom ularstw o obrządku szkockiego dawnego i uznanego (system 33 stopni) z a na ­ logicznych w zględów zw ano czerw on ym ; podlegało ono w Szw ajcarii innej zu ­ pełnie instancji — Radzie N ajw yższej w Lozannie. D ruga odmiana w o ln o m u lar­

stw a szkockiego, do której najłatw iej dałoby się odnieść m iano nieistniejącego w term inologii m asońskiej obrządku św. An.drzeja, to reaktyfik ow any obrządek szkocki, zw any z kolei białym . N ieliczni jego zw olennicy skupiali się w Szw ajcarii w okół swego W ielkiego Priorat u w G enew ie \ N ie zatrzym ując się na ew identnie przesadnej charakterystyce w p ły w u „A lp in y ” na życie polityczne Szw ajcarii, w y ­ pada zaznaczyć, iż ze w spom nianych w tym m iejscu (s. 1'95) jej pow iązań z orga­

nizacjam i m asońskim i w innych krajach, w zm ianka o Rosji nie znajduje po tw ier­

dzenia w żad:nych dostępnych źródłach. Co w ięcej — w spom niany w tym k on tek­

ście M ilju k o w sa m nie był w oln om ularzem , a z m asonerią nawet nie sy m p atyzo ­ w a ł 8. N ie da się też źródłowo potw ierdzić lożow a przynależność L lo yd G eo rg e’a..

Jeśli szczegóły pow yższe w sk azują na niezbyt solidnie ugruntow aną wiedzę Ligockiego o w olnom ularstw ie, to sam a propozycja jego p rzyjaciół przedstaw ia się co najm niej zagadkow o. Jest bow iem niezrozum iałe, dlaczego „A lp in a ” m iałab y d,oc:erać do W ie lk iej L o ży A n g lii za pośrednictw em W ie lk iej L oży Francji, skoro sam a utrzym yw ała z pierw szą stosunki, podczas gdy siostrzyca francuska była niezm iennie przez ową nieuznawana, co łatw o spraw dzić w dostępnych kalend a­

rzach m a so ń sk ic h 9. W p ra w d zie odpowiada rzeczyw istości, iż w ow ych latach na czele m asonerii angielskiej stała osoba z dynastii panu jącej, m ianow icie Artur ks. Connaught : Strathean, b y ł on jednak jedynie osobistością reprezentacyjną, zaś zgodnie ze stosowaną tu praktyką, rzeczyw istym kierow nikiem b ył urzędujący·

zastępca (P ro Grand M aster) — baron A rtu r A m p t h i l10. Z kolei — co jest dla danej spraw y zasadnicze — angielskie w olnom ularstw o, w odróżnieniu przede w szystk im o d o d ła m ó w z k ra jó w rom ańskich, stało w yraźnie na uboczu od b ieżą­

cej p olityk i; na tym w łaśnie polegała jego integracyjna rola społeczna. Toteż np.

nie brało udziału ani w paryskiej konferencji w olnom ularskich organizacji państw Ententy w styczniu 1917 r., ani też w następnej, szerszej konferencji w o ln o m u lar­

stwa państw Ententy i neutralnych w czerwcu tegoż roku w Paryżu n . Ze źródeł zasługujących na w iarę w iadom o rów nież, iż w okresie K on feren cji Pokojow ej dużą aktyw ność -w kierunku w y w a rcia w p ły w u na jej przebieg przejaw iała nie m a so ­

? E . L e n n h o f f , O. P o s n e r , Internationales Freim aurerlexikon, Z ü r i c h 1932, s z p . 69—

70, 783—784, 144*2, 1444; Allgem eines Handbuch der Freim aurerei t. I I , L e ip z ig 1901, s. 332.

A u t o r Dialogu m ó g ł w t y c h z a w i ły c h s z c z e g ó ła c h z o r i e n t o w a ć s ię c h o c i a ż b y w g ło ś n e j s w e g o c z a s u i s z e r o k o k o l p o r t o w a n e j p u b l i k a c ji , ł a t w o d o s t ę p n e j r ó w n i e ż w p r z e k ła d z ie · p o l s k i m — Raport Rady Związku Szw ajcarskiego dla Zgromadzenia Zw iązkow ego o żąda­

niach ludu zakazania wolnom ularstwa i pod obnych stow arzyszeń, W a r s z a w a 1937, s. 17—«18, 22, 26.

8 p . M i l j u k o w , W ospom inanija 1859—1917 t. I, N e w Y o r k 1955, s. 147; L . H a s s , . R osyjskie w olnom ularstw o lat 1906—1918 (Fragm ent z d ziejów liberalizm u w Rosji), „ S t u d ia - z d z i e j ó w Z S R R i E u r o p y Ś r o d k o w e j ” t. I V , 1971, s. 127— 178.

» O f i c j a l n y Masonie Year B ook for... Published under the A uth ority o f The United' Grand Lodge of England, L o n d o n [ c o r o c z n i e ] ; Annuaire de la M açonnerie U niverselle,.

B e r n e [z a la t a 1923, 1928, 1933]; C. van D alen’s K alender fü r Freim aurer, L e ip z ig [ o d la t 6 0-ch X I X w . p o 1933 r . ] . M a r g in e s o w o w a r t o z a z n a c z y ć , iż w s p o m n ia n a p r z e z W . G ó r n i c k i e g o (Jak zostałem m asonem, , , Ś w ia t ” n r 40 z 30 w r z e ś n ia 1956, s . 15) ,,S e k c j a P o ls k a Z j e d n o c z o ­ n e j L o ż y A n g l i i ” , c z y n n a w l a t a c h I w o j n y , j e s t c z y s t y m w y m y s ł e m t e g o a u t o r a . T e g o · r o d z a ju f o r m y o r g a n i z a c y jn e j n ie z n a ła W ie lk a L o ż a A n g l ii, n ie w s p o m i n a j ą t e ż o n ie j j a k i e k o l w i e k in n e , n a j m n ie j n a w e t w i a r o g o d n e , p r z e k a z y ź r ó d ło w e .

ю Masonie Y ear B ook f o r 1930, L o n d o n 1930, s. 365 i η,η.

ї ї C on férence des M açonneries des Nations A lliées 14—15 janvier 1917, [P a r is 1917],.

s. 1— 2; Congrès des M açonneries des Nations alliées et neutres les 28, 29 et 30 juin 1917s.

[P a r is 1917] s. 4— 6.

(5)

L U D W I K H A S S

neria angielska, lecz w łaśnie francuska, szczególnie jej część skupiona w W ielk im W s c h o d z ie 12. „A lp in a ” z jej rozgałęzionym i stosunkam i nie m ogła sobie nie zda­

w a ć z tego spraw y, skoro naw et p rzy b y ły do Paryża w pierw szych dniach sty c z­

nia 1919 r. M ich ał Sokolnicki usiłow ał dotrzeć tym i kanałam i do kierowniczych k ó ł Francji i Ententy, podobnie, jak to czynili np. przyw ódcy serbscy IS.

N iezb yt zrozum iałe jest rów nież zachowanie się Ligockiego po w ysłuchaniu pro p ozycji jego szw ajcarskich przyjaciół, owo bezow ocne poszukiw anie osobistości polskich, z którym i m ógłb y ją om ów ić. W sz a k w Paryżu przebyw ał w tym czasie w charakterze członka polskiej delegacji na K on feren cję P okojow ą Stanisław Pa­

tek, który u trzym yw ał w ów czas bliskie stpsunki z W ie lk im W schodem F r a n c ji 1J.

Odnośnie do przynależności w olnom ularskiej Patka i kilku innych znanych w a r­

szaw skich działaczy politycznych, w inien b ył L igocki powziąć przypuszczenia co najm niej jeszcze w końcow ym okresie w o jn y . Już w ów czas, będąc mocno zaanga­

żow an y politycznie, nie m ógł chyba przeoczyć pew nych artyk u łów w prasie p o l­

skiej z 1916 i 1917 r., w skazujących na środow iska partyjn e, w których należałoby szukać m asonów . Publicystykę tę w przekładach, streszczeniach i kom entarzach p u b likow ały rów nież czasopism a zagran iczn eI5, do których przebyw ający wów czas w Szw ajcarii Ligocki m iał ła tw y dostęp. Spory zaś zestaw nazw isk znaleźć m ógł w cyklu broszur w arszaw skich „M achinacje m ason ów polskich” , o czym również donosiła p r a s a 16. T y m też dziw niejsze jest w tych okolicznościach zachowanie się autora „D ialogu ” , kiedy po przyjeździe do kraju u patrzył sobie na kontrahenta w ow ej delikatnej m isji w łaśnie Sikorskiego, nigdzie w e w spom nianych p u b lik a ­ cjach nie podejrzew anego o zw iązki z lożam i, a nie np. R afała Radziw iłłow icza.

Ten bow iem nie tylk o b y ł w ym ien ian y w ow ych broszurach jako m ason, lecz znany b ył w ty m charakterze rów nież w niektórych kołach politycznych stolicy ” , zaś z racji sw oich w ieloletnich osobistych stosunków z N aczelnikiem Państw a,

12 P o la t a c h b ę d z ie o t y m w s p o m i n a ł z u z n a n ie m z a m ie s z k a ły w e F r a n c ji p u b li c y s t a i w o l n o m u l a r z s e r b s k i D . T o m i c , j a k p a r y s k a l o ż a W i e lk i e g o W s c h o d u „ L a F r a t e r n it é d es P e u p l e s ” b y ł a , ,pendant tout la durée de la gu erre et m êm e pendant la C on férence de la pa ix, une sorte de Parlem ent m açonnique” , p r z y t a c z a j ą c n a p o t w i e r d z e n ie t e g o s ą d u k ilk a p r z y k ł a d ó w . P o r . D . T o m i t c h , La R espectable Loge ,,La Fraternité des P euples” pendant la gu erre, „L e s a n n a le s m a ç o n n iq u e s u n iv e r s e ll e s ” z 30 s ie r p n ia 1933, s. 202. N i e c o o b s z e r n ie j n a t e n t e m a t p o r . L. H a s s , W olnom ularstw o w Europie środ kow o-w sch odn iej po pierw szej w ojn ie św iatow ej, ,,S tu d ia z d z i e j ó w Z S R R i E u r o p y ś r o d k o w e j ” t. I V , 1968, s. 98— 103.

13 M , S o k o l n i c k i , W służbie Komendanta, „ K u l t u r a ” 1953, n r 12/74, s. 94— 95, 98, 101, 108.

14 P a t e k b y ł w t y m c z a s i e o s o b ą z a u fa n ą w W ie lk i m W s c h o d z i e ; t e n p r z e k a z a ł m u w p i e r w s z e j p o ł o w i e 1919 r. d la d o r ę c z e n ia a d r e s a t o m w P r a d z e , d o k u m e n t n a z a ło ż e n ie t a m p i e r w s z e j p o w o j e n n e j c z e s k ie j l o ż y w o l n o m u l a r s k i e j. U c z y n ić t o m ia ł w c z a s ie s w e g o p r z e ­ j a z d u p r z e z P r a g ę d o P o l s k i. P o r . H ledajici v tem notách, P r a h a 5932 [1932], s. 47, 75, 130.

is Na światło dzienne!, „ G o d z i n a P o l s k i ” n r 81 z 20 m a r c a 1916, s. 1. P r z e d r u k f r a g ­ m e n t ó w : F. R e g s e n , Polen in K am pfe um die Orientirung, „ A l l g e m e i n e R u n d s c h a u ” , (M o n a c h iu m ) n r 15 z 15 k w i e t n ia 1916, s . 263— 264'; W arschauer B rief, „ K ö l n i s c h e V o lk s - z e i t u n g ” z 13 k w i e t n ia 1916; L is t otw a rty W. Studnickiego do p. W. N iem ojow skiego, „ O j ­ c z y z n a i P o s t ę p ” n r 52 z 11 s ie r p n ia 1917, s. 6; Die Propaganda polnischer Freim aurer,

„ R e i c h s p o s t ” ( W ie d e ń ) n r 423 z 16 w r z e ś n i a 1917, s. 6; Z bagna w ydaw nictw anonim owych,

„ N a p r z ó d ” n r 133 z 12 k w i e t n ia 1917, s. 1; p r z e d r u k p o d t y m s a m y m t y t u łe m w : „ P o l o n i a ” ( P a r y ż ) nr 28 z 14 l ip c a 1917, s. 8. W n o t a t c e „ N a p r z o d u ” w y m i e n io n y b y ł z n a z w is k a i im ie n ia A n t o n i N a t a n s o n , z n a n y g i n e k o lo g w a r s z a w s k i. L i g o c k ie m u 'n a z w is k o t o p o w i n n o b y ł o c o ś m ó w i ć , c h o c i a ż b y z t e j r a c j i , ż e i n n y N a t a n s o n ( K a z im ie r z ) b y ł w t y m c z a s ie c z ł o n k i e m T y m c z a s o w e j R a d y S ta n u .

ie „ M a c h i n a c j e m a s o n ó w p o l s k i c h ” n r 1— 3, s ie r p ie ń — p a ź d z ie r n ik 1917, w y m i e n i a j ą m .in . S . P a t k a , R . R a d z i w i ł ł o w i c z a , Z . C h m ie le w s k i e g o , S . G a r l i c k i e g o , J . W a s s e r c u g a - - W a s o w s k i e g o , F. P a s c h a ls k ie g o , W . Ł y p a c e w i c z a . O „ M a c h i n a c j a c h . ..” w z m ia n k a — „ O j ­ c z y z n a i P o s t ę p ” n r 66 z 17 p a ź d z ie r n i k a 1917, s. 64*.

17 κ . J a w o r o w s k a , W spom nienia o zw iązku Chłopskim, m a s z y n o p is , IH P A N , s. 23.

(6)

b y ł ja k najbardziej predysponow any do tego rodzaju przedsięw zięć. N ic też dziw ­ nego·, iż spraw a o* tak dziw acznym przebiegu zakończyła się niczym .

Trudno też zrozum ieć, dlaczego przynależność Sikorskiego do w oln om ularstw a m iała b y stanowić powód' niepodjęcia przezeń ow ej in icja ty w y szw ajcarskiej, raczej w prost przeciw nie. Pozostaje jeszcze do w yjaśnienia rzekom a przyn ależ­

ność w olnom ularska Sikorskiego·. N ie dysponujem y dotąd p ozytyw n ym i na nią dow odam i. N atom iast a luzyjnej w ersji „D ialog u ” m ożna przeciw staw ić inną r ela ­ cję pam iętnikarską, pochodzącą od człow ieka z podobnego co Ligocki kręgu spo­

łeczno-politycznego. Sikorski ośw iadczył w 1928 r. K onradow i O lchow iczow i, jak ten opow iada, iż do· dwukrotnie' uczynionych m u propozycji w stąpienia do loży (w latach w o jn y przez R. R adziw iłłow icza i Z . Chm ielew skiego, po w ojnie w e Francji) ustosunkow ał się n e g a ty w n ie 18.

Pow yższe uwagi nie m ia ły na celu m erytorycznej polem iki z relacją L igo ck ie­

go, lecz skonstantow anie, iż w analizow anym przekazie w y stęp u je pew na sprzecz­

ność pom iędzy tym , co autor opow iada, a niezbitym i fak ta m i z zakresu stru k­

tury organizacyjnej w oln om ularstw a, stosunków pom iędzy organizacjam i m asoń ­ sk im i (obediencjam i) różnych państw , czy w reszcie spraw wplnomularstw’ a p o l­

skiego.

*

N a m arginesie poruszonych spraw będzie chyba celow e zrekapitulow anie kw estii przynależności gen. Sikorskiego do w oln om ularstw a. Zacząć w ypada od tego, że w okresie lw ow sk im (przed 1914 r.) pew ne nici — jak się w y d a je — prow adziły z ówczesnej lo ży „W y zw o len ie” w W a rszaw ie do przyszłego g e n e r a ła 19. Pozostaje jedn ak kw estią otw artą, czy zdaw ał on sobie wówczas· spraw ę z rodzaju organi­

zacji, z której przedstaw icielam i się stykał. Łatw o b,owiem m ogła m u ona w y d a ­ w ać się konspiracyjną postępow ą grupą patriotyczno-niepodległościow ą. P rzypu sz­

czalnie te w łaśnie kontakty stały się pożyw ką dla narodzin już wów czas pogłosek na tem at lożow ej przynależności S ik o rsk ieg o 20. K u rso w a ły one jedn ak w tedy w w ą sk im kręgu, politycznie dalekim od Ligockiego. Z kolei fam a ta w latach m iędzyw ojenn ych i późniejszych — w zależności od doraźnych kom eraży p o litycz- n o-person alnych — to nabierała rozgłosu, to znów cichła. N ie bez znaczenia dla u trzym ania się ow ych pogłosek m ogła b yć okoliczność, że taki np. Stanisław D ow narow icz, ongiś n ajbliższy w spółpracow nik i przyjaciel polityczny Sik orskie­

go, autor napisanego w 1916 r. w jego obronie listu otw artego do W . Siero szew ­ skiego, już na początku la t dw udziestych b y ł członkiem jednej z w arszaw skich lóż w o ln o m u la rsk ic h 21. Podobnych przypadków m ogło być w ięcej. D ecydujące na­

tom iast znaczenie dla rozstrzygnięcia om aw ian ej kw estii m a — naszym zda­

niem — ośw iadczenie samego Sikorskiego· z lipoa 1938 r. W sytuacji, kiedy Leon K ozłow ski w sw oim głośn ym artykule antym asoń sk o-dem askatorskim w y m ien ił z nazw iska generała jako członka loży W ielkiego W schodu Francji w Polsce, Sikorski w liście skierow anym do redakcji „K u riera W arszaw sk ieg o ” kategorycz­

nie tem u zaprzeczył. Jeśli naw et tekst ten uznać m ożna za niezupełnie jedno­

18 K . O l с h o w i c z, W spom nienia i reflek sje dziennikarza, „ Z a i P r z e c i w ” n r 49 z 6 g r u d n ia 1964, s . 11.

u L . H a s s , Działalność wolnom ularstwa polskiego w latach 1908—1915, K H 1967, Z. 4, s . 1058.

20 M . S o k o l n i c k i , R ok czternasty, L o n d y n 1961, s. Ü28.

21 A u t o b i o g r a f ia B . T a r a s z k i e w i c z a z 15 g r u d n ia 1933 r ., I n s t y t u t M a r k s iz m u -L e n in iz m u (M o s k w a ), z e s p . 495, i n w . 252, t. 3808; L . H a s s , R ozw ój organizacyjn y wolnom ularstwa w P olsce m iąd zyw ojenn ej, „ N a j n o w s z e d z ie j e P o l s k i 1914— 1939” t. X1IV, 1969, s. 94.

(7)

92

L U D W I K H A S S

znaczny w odniesieniu do lat w cześniejszych, to całkow icie w yraźnie dotyczy on okresu od ;192ill r. począw szy, tj. od objęcia szefostw a Sztabu Generalnego 22. B rak też po d staw dto kw estionow ania wiarogodności tego oświadczenia. P o m ijają c ju ż b o ­ w iem to, że nic nie w sk azu je na istnienie po 1919 r. w Polsce jak iejk o lw iek lo ży W ielk iego W schodu Fran cji, nie znam y w latach Drugiej N iepodległości p r zy ­ padku, aby wolnomulairz publicznie w druku zaprzeczył sw o jej przynależności lożow ej.

22 L isty do redakcji. Oświadczenie jen. Sikorskiego, „ K u r i e r W a r s z a w s k i” n r 18»

z 12 l i p c a 1938, w y d . p o r a n n e , s. 6; D yw ersja czy ostatni atut?, „ Z w r o t ” n r 28 z 17 li p c a 1938, s. Ü5. I s t o t n e , z n a c z e n ie m a ją p o d a n e t u m o t y w y , d la k t ó r y c h S ik o r s k i d o w o l n o m u l a r ­ s t w a n ie n a l e ż y : „ P o w o d y są j a s n e . O ś r o d k a d y s p o z y c j i o c h a r a k t e r z e m ię d z y n a r o d o w y m n ie m o ż n a p o g o d z i ć z z a j m o w a n i e m s t a n o w is k — s z e ia s z t a b u j e n e r a l n e g o , p r e m ie r a , m i­

n is tr a . W k a ż d y m r a z ie p r z y n a j m n i e j j a u w a ż a m tę z a s a d ę za o b o w i ą z u j ą c ą ” . M o w a tu z a t e m n ie o m o m e n t a c h n a t u r y ś w i a t o p o g l ą d o w e j . W p r a w d z ie w s t o s u n k o w o ś w ie ż e j p u b l i ­ k a c j i (W spomnienia o Andrzeju Strugu, W a r s z a w a 1985, s. 149) j e d e n z a u t o r ó w p o d a ł w k a t e ­ g o r y c z n e j f o r m i e : „ J a k w i a d o m o , g e n e r a ł S ik o r s k i b y ł t a k ż e m a s o n e m f r a n c u s k ie g o W ie l­

k i e g o W s c h o d u ” j e d n a k o s t o p n i u o r i e n t a c j i t e g o ż a u t o r a w s p r a w a c h w o l n o m u l a r s k i c h ś w ia d c z y j e g o w z m ia n k a t a m ż e o „ p a r ę d z i e s ię c i u l o ż a c h s y m b o l i c z n y c h i k ilk u t y s ią c a c h c z ł o n k ó w ” (s. 142) p o l s k i e g o w o l n o m u l a r s t w a m i ę d z y w o je n n e g o , k i e d y f a k t y c z n i e n i g d y n ie w y k r o c z y ł o o n o p o z a l i c z b ę 500 c z ł o n k ó w i 16 ló ż .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pod wpływem działania światła wywoływany jest przepływ prądu fotoelektrycznego w tranzystorze p - n - p, który dzięki przepływaniu przez bazę tranzystora dolnego umożliwia

a) średniej ruchomej prostej z trzech ostatnich okresów b) metodą naiwną na podstawie przyrostów. rok 1993 1994 1995

kurs w zł. Ponieważ błędy MAE niewiele się od siebie różnią, należy wskazać metodę b) jako lepszą. W zasadzie nie ma reguły, co robić jeśli błędy ME i MAE dają

jeździć

Według LEYMANNA (1990; 1993; 1996) i HIRIGOYEN (2002) istotą mob- bingu jest molestowanie w miejscu pracy za pomocą zachowań, słów czy gestów, których celem jest godzenie

Pozwala też uchwycić kierunek, w jakim ewoluował transcendentalizm Siemka: mianowicie ku filozoficznie pogłębionej samo- wiedzy człowieka jako żywego i podmiotowego

W rezultacie północnoamerykańscy badacze postrzegani są jako pionierzy, dynamiczni propagatorzy oraz autorytety w zakresie kształcenia myślenia kry- tycznego.

[r]