• Nie Znaleziono Wyników

Dyskusja nad referatem prof. dra Norberta Hoerstera.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dyskusja nad referatem prof. dra Norberta Hoerstera."

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

140

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z JE

rów noczesn ego opisyw ania przedm iotu, którego te zdania dotyczą, i op isyw an ia sposobu ujm ow ania poznaw czego tego osob liw ego przedm iotu. Z tego pu n k tu w id ze ­ nia d eklarow anie przez H oerstera obiektyw izm u sądu etycznego przy rów noczesnej negacji jego odn iesienia do przedm iotu (jakim jest rea ln ie istn ieją ca pow in ność m oralna) i red u k ow an ie tego obiektyw izm u do sam ej „m etody jego racjon aln ego uzasad niania” m usi się oczyw iście w yd aw ać nieporozum ieniem . „M ethoden hangen n ich t vom m eth odologischen Id eał ab, sondern von der S ach e” -— stw ierd za nie bez słuszn ości Th. W. A d o r n o 8. Chyba w ięc też ty lk o w tak im k o n tek ście można m ów ić o ob iek tyw n ej, tj. przedm iotow ej w ła śn ie w ażności sądu etycznego w odróż­

n ien iu od uznaw ania sądu etycznego, oraz o ogólnej w ażn ości norm y m oralnej w odróżnieniu od ogólnie uznanej norm y m oralnej. P ow szech n ość uznania danej norm y m oralnej byłab y o czy w iście niebagateln ym testem jej o b iek tyw n ej w ażności.

Z ałożyw szy, że pow szechność uznania danej norm y m oraln ej je st fak tem , etykow i n ie w oln o jednak poprzestać na stw ierd zeniu tego etologicznego fak tu . B ędzie on m usiał nad al k on trolow ać to uznan ie u siłu jąc w sk azać dla n iego p od staw y (bądź ich brak) w analizie źródeł poznania m oralnego, przede w szy stk im zaś chyba w analizie w aru n k ów poznaw czego ujęcia jego (takiego w łaśn ie) przedm iotu. Czy — e w en tu a ln ie w jakiej m ierze — zabiegi te okażą się skuteczne, jest osobnym pro­

blem em . W ydaje się jednak, że dopiero tak w id ząc i określając ten problem staw ia się zagadnienie ob iek tyw n ości sąd ów etyki, zagadnienie ogólnej w ażn ości norm m oraln ych i ich uzasadniania.

ON THE JU STIFIC A TIO N OF M ORAŁ PR IN C IPLES S om e Rem arks on th e A rticle by N orbert H orster

S u m m a r y

T h e a r t i c l e su g g esits t h e p o s s i b ili ty o f a d i f f e r e n t a p p r o a c h t o t h e ą u e s t i o n o f o b j e c t i v e j u s t i f i c a t i o n o f m o r a ł p n in c ip le s t h a n t h e o n e p r e s e n t e d b y N . H o r s t e r i n h is p a p e r . I t h a s b e e n b r o u g h t a b o u t b y t h e d i f f i c u l t i e s i n h e r e n t i n H ó r s t e r ’s p r o p o s a l. C o n t r a r y t o t h e i n i t i a l c l a im t h a t i t w ill d e m o n s t r a t e t h e e f f i c ie n t w a y o f a b o l is h in g r e l a t i v e l y o f m o r a ł n o r m s i n r e s p e c t to a p a r t i c u l a r s o c ia l g r o u p i t e v e n t u a l l y m a k e s t h e i r v a lid iity s u b j e c t t o r e c o g n i t i o n b y a g r o u p o f e x p e r t s o f m o r a l i t y . T h u s i t i m p lie s a lo g i c a l e r r o r o f id e n t i f y i n g w h a t is r e c o g n i z e d a s m o r a l l y o b liig a to r y w i t h w h a t is m o r a l l y o b li g a to r y . T h e r e is a n a t t e m p t to f o u n d o b j e c t i v e n e s s o f m o r a ł n o r m s p o s i t i v e l y u p o n t h e p r i n e i p l e t h a t j u d g e m e n t s o f m o r a ł o b l i g a ­ t i o n a r e -lo g ical s t a t e m e n t s . T o r e c o g n i z e t h e m a s v a l i d o n e n e e d s t h e s e l f - e v i d e n c e o f c o g m itiv e ly a v a i l a b l e n o r m a t i v e f a o t u a l s t a t e s r a t h e r t h a n t h e i r . l o g i c a l d e d u c t i b i l i t y f r o m d e s o r i p t i v e s t a t e m e n t s . T h e r e f o r e t h e p r o b l e m o f o b j e c t i v i t y o f m o r a ł p r i n c i p l e s is r e d u c e d t o t h e ą u e s t i o n o f valid!Łty o f m o r a ł e x p e r i e n c e . B e s id e s , t h e a u t h o r s h o w s a p a r a l l e l b e t w e e n t h e s e m i o tic p r o p e r tŁ e s o f n o r m a t i v e m o r a ł ju d g e m e n t s a n d j u d m e n t s e m p lo y e d b y t h e d is c i p lin e s w h o s e lo g d c al c h a r a c t e r is r e c o g n i z e d o n t h e b a s is o f t h e s e p r o p e r t i e s .

D Y SK U SJA N A D REFERATEM PROF. DRA N O R BER TA HOERSTERA

W dyskusji, jaka odbyła się w ram ach zebrania W ydziału F ilozoficzn ego T o w a ­ rzystw a N au k ow ego KUL, a w której ud ział w zięli m ięd zy innym i: ks. prof. dr hab.

s A u fsiitze zu r G esellschajtstheorte und M ethodologie. F r a n k f u r t 1970 s . 113.

(2)

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z J E

141

S. K am iń sk i, ks. doc. dr hab. T. S tyczeń i ks. m gr A. S zostek, pad ło w ie le uw ag, zarzu tów i p ytań , na które A utor odp ow iadał zazw yczaj n atych m iast. D la jasn ości jed n ak w y m ien io n e tu będą n ajp ierw w a żn iejsze u w agi k rytyczn e, potem zaś odpo­

w ied zi A u tora referatu . Z ty ch sam ych p raktycznych p ow od ów ujedn olicono też sposób p rzed staw ian ia g ło só w w d ysk u sji, nadając w szy stk im form ę zarzutów (tw ierdzeń), n ie zaś pytań.

1. N ieja sn y jest sposób w iązan ia przez A u tora dw óch cech norm m oralnych:

ich p ow szech n ej o b o w iązyw aln ości i pow szech n ej znajom ości. J eśli uznać je za rów noznaczne, w ó w cza s n ależa ło b y utożsam ić z sobą w yrażen ia typ u „X p o w in ien ” oraz „X uw aża, że p o w in ien ”, czego k on sek w en cją je st sp row adzanie etyk i do etologii. Taka teoria zd aje sp ra w ę z lu d zk ich przek onań (być m oże, że p o w szech ­ nych), n ie sta n o w i jed n ak od p ow ied zi na ety k o tw ó rcze p ytan ie: co n a l e ż y czynić?

J eśli zaś A u tor uzasad nia ob ow iązyw aln ość norm ich pow szechn ą akceptacją, pod­

lega hu m e’ow sk iem u zarzu tow i n ieu p raw n ion ego przejścia od „jest” do „pow in ien”, k w estion u jącem u logiczn ą w a rto ść w szelk ich n atu ralistyczn ych in terp retacji m o­

ralności.

2. A u tor utożsam ia d w a różne w ym ogi, k ierow an e pod adresem różn ych rodza­

jów norm: u za sa d n ien ie i gen eralizację (racjonalizację). To, co A utor n azw ał u za­

sad nien iem , jest w rzeczy sam ej generalizacją, która w ystarcza do u stalen ia obo­

w iązu jących norm p raw n ych , n ie w y sta rcza jednak do uznan ia norm m oralnych.

W tym o statn im przypadk u potrzeb a u zasad n ien ia rozu m ian ego jako uk azan ie stan u rzeczy, osta teczn ie tłu m aczącego ob ow iązyw aln ość danej norm y.

3. P rop onow an a przez A u tora m etod a rozstrzygan ia k o n flik tó w m oraln ych i u sta la n ia p ow sz ech n ie ob ow iązu jących regu ł postęp ow an ia poprzez w yb ór kom p e­

ten tn ych ek sp ertó w i zd an ie się n a ich opin ię pod lega b łęd ow i p etitio n is principii, i to w dw ojak im sen sie:

a) w y m agając od eksp erta, aby odznaczał się m oraln ie n ieob ojętn ym i cecham i (np. bezstron ność, krytycyzm ), których m oraln ą w artość m a w szak dopiero jako eksp ert ustalać;

b) w y m a g a ją c od „n ie -ek sp er ta ”, by odznaczał się już cech a m i eksp erta (bez­

stronność, in telig e n cja ), bez k tórych n ie m ógłby tra fn ie go w yb rać. Z astrzeżen ie to w sk a z u je na n ieb ezp ieczeń stw o regressu s in in fin itu m : rozstrzyganie m oralnych sp orów leż y w g e stii od p ow ied n ich rzeczozn aw ców ; u zn an ie jed n ak k ogoś za rzeczo­

zn aw cę już w y m a g a p ew n y ch k w a lifik a c ji, dzięk i k tórym m ożna uchod zić za „rze­

czoznaw cę k o m p eten tn eg o do w yb ieran ia rzeczozn aw ców m oraln ych ” — itd. w n ie ­ sk ończoność.

4. Od ek sp erta (rzeczozn aw cy) m oraln ego w ym a g a się cech trudn ych do zw er y ­ fik o w a n ia : 'bezstronności, d ostateczn ej znajom ości fatotów w oln ości od p resji z e ­ w n ętrzn ej. „ N ie-ek sp ert”, ż y w ią cy p e w n e m oraln e przekonania, sk łon ny będzie w tej sy tu a cji uznać, że k a n d yd atow i na ek sp erta żyw iącem u odm ienne n iż on p rzek onania n ie d o sta je k tórejś z tych cech w w ystarczającej m ierze. W ybór ek sp erta m oże b yć w ię c p od yk tow an y n ie ob iek ty w n y m i cech am i k w a lifik u ją cy m i kogoś na eksp erta, lecz p referen cjam i w yb orcy. K oncep cja A u tora referatu m oże w ięc w p ra k ty ce n ie u su w a ć su b iek tyw izm u , lecz p rzesu w ać go na „w yższe p iętro”.

5. P rzy prób ie bu d ow an ia ety k i na w zór nau k szczegółow ych i podobnego jak tam gw ara n to w a n ia jej in tersu b iek ty w n o ści w arto zdać so b ie sp raw ę z n iek tórych isto tn y ch różn ic m ięd zy etyk ą a np. fizyk ą, u tru d n iających p rzep row ad zenie zbyt d aleko id ących an alogii.

a) Jed n ą z ty ch różnic jest to, że w ety ce n ieła tw o w sk azać na zew n ętrzn e k ryteriu m sp raw d zające trafn ość odczuć podm iotu poznającego. N a p rzykład czło­

(3)

142

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z JE

w ie k posiada zm ysł tem peratury, dzięki którem u nie ty lk o w ie, czy jem u jest ciepło, czy zimno, ale m oże na tej p od staw ie w n iosk ow ać o tem p eratu rze otoczenia.

Odczucie zim na lub ciepła u zależnione jest jednak od in n ych czy n n ik ó w (gorączka, osłabienie). Z auw ażyw szy izom orfię tem p eratury i o b jętości r tęc i dla poznania rzeczyw istej tem p eratury otoczenia i rozstrzygnięcia ew en tu aln ych sp orów w tym w zględ zie, bada się objętość rtęci i w n iosk u je o tem p eraturze. W ety ce trudno jest w skazać ta k ie ob iek tyw n e kryterium , różne od plebiscytu.

b) P rzyjęcie błędn ych tw ierd zeń lub teorii w d zied zin ie k tórejś z n au k szczegó­

łow ych n ie m u si za sobą pociągać tak w ażkich, praktycznych k on sek w en cji, jak to m a m iejsce w dziedzinie etyki. W zględy p rak tyczn e sk łan iają do tego, by poglądy odnoszące się do słuszn ości postęp ow ania były uzasad nione szczególn ie w yczerpująco na m iarę szczególn ie w ysok iej ceny, którą trzeba czasem p łacić za posłu szeń stw o tym regułom .

6. Proponow any przez A utora sposób rozstrzygania sp orów m oraln ych za p o ­ m ocą ek sp ertów jest, być m oże, słuszn ym p ostu latem m ak sym aln ego uracjon aln ie- nia p rak tyk i potocznie nierzadko stosow anej. In ne są jed n ak w ym o g i odn oszące się do racjon aln ego rozstrzygania codziennych k łop otów , w których często w braku w łasn ego zdania szuka się pom ocy w opin ii ek sp ertów {K otarb iń sk i pow ied ziałb y zapew ne: lu d zi godnych szacunku), in n e zaś — w ię k sze — w y m agan ia staw ia się teorii, preten dującej do ogólnej w ażn ości i in tersu b iek tyw n ości.

7. S taw ian y ekspertom m oraln ości w ym óg znajom ości w szy stk ich okoliczności w iążących się z przedm iotem ocen jest p rak tyczn ie nieosiągaln y, podobnie jak w ym óg absolu tnej obiektyw n ości. Etyka, w której norm y op arte są na sp ełnieniu tak ich w arun ków , skazana jest na notoryczny brak ob iek tyw n ości i niepew ność.

D la porów nania: na polsk im gruncie podobną m y śl u w zględ n ian ia op in ii eksp ertów w u stalan iu treści obow iązujących norm prezen tu je T. K otarb iń sk i i choć rola eksp erta w jego teo rii jest m niej znaczna niż w teorii proponow anej przez A utora, nie u n ik n ął on zarzutów su biek tyw izm u i błędu p etitio n is principii.

8. K ategoryczność, w ym ien ion a przez A utora jako jedna z cech w yróżn iających ocen y m oraln e od pozam oralnych, służy w sporach ety k ó w jako w a żk i argum ent przem aw iający przeciw eudajm on istycznej k on cep cji etyk i. W ym ien iając tę cechę jako charakteryzującą jedynie m oraln e oceny, A u tor przek roczył gran ice m oraln ie neutralnej (m etaetycznej) ch arak terystyk i ocen m oralnych.

9. Inną cechą sp ecyficzn ą ocen m oraln ych jest, zdaniem A u tora, ich ogólna w ażność, dzięk i której m ożna odróżnić m ięd zy in n ym i ocen y i norm y m oraln e od praw nych. W ydaje się jednak, że żad en system p raw n y n ie m oże się ob ejść bez przyjęcia norm y w rodzaju: „prawo należy zach ow yw ać”. N orm a taka, p ełniąca w zględ em in n ych praw fu n k cję m etanorm y, zd aje się sp ełn iać zarezerw ow an e tylk o dla norm m oraln ych znam ię ogólnej w ażności.

10. W język u potocznym , chyba rów n ież niem ieck im , term in „m oralny” u ży­

w a n y byw a zazw yczaj w znaczeniu szerszym od zastosow an ego w referacie. Odnosi się on m ięd zy in n ym i do „m oralnie relew a n tn y ch ” sta n ó w rzeczy i okoliczności (dobry film , dobra atm osfera), a tak że do lud zi. U ży w a n ie term in u „m oraln y”

w znaczeniu w ęższym w ym aga w yraźn ego rozróżnienia m ięd zy w artościam i i sta ­ n am i rzeczy m oraln ym i sensu stricto a m oraln ie don iosłym i (być m oże, n ależy n a ­ w iązać przy tym do ary sto teleso w sk iej an alogi atrybucji).

O dpow iadając na p oszczególne zarzuty i p ytan ia prof. H oerster p o d k reślił z n a ­ ciskiem , że od tw ierd zeń e ty k i m ożna (i trzeba) w ym agać o b iek tyw n ości i stop nia uzasad nien ia na ty le, na ile p ozw ala na to sp ecyficzna i nader trudn ą do p op raw ­ nej in terp retacji dziedzina m oralności. W iele uw ag k rytyczn ych u zn ał A u tor za

(4)

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z J E

143

słu szn e (zarzuty 2-7), jednak n ie u ch ylające jego propozycji tak długo, jak długo n ie zaproponu je się m odelu etyk i lep iej gw aran tu jącego in tersu b iek tyw n ość i ob iek ­ ty w n e u zasad n ien ie norm . In n e m od ele etyk i, zw łaszcza różn orak ie propozycje etyk i m etafizyczn ej, u w aża A utor bądź za jeszcze bardziej pod ległe Narzutom su b iek ty w ­ ności i d ow oln ości w ferow an iu m oraln ie d on iosłych rozstrzygnięć, bądź za propo­

zy cje n ie sp ełn ia ln e i przez to niepraktyczn e.

W od p ow ied zi na zarzut 1 H oerster odparł, że nie chce up raw iać naturalizm u, k tórego b łęd n ość w y d a je m u się oczyw ista. T oteż zw iązk u ogólnej ob ow iązyw al- ności norm i ich pow szech n ej zn ajom ości n ie n ależy trak tow ać ani jako tożsam ość, ani jako w y n ik a n ie logiczne. P o w szech n e u zn an ie osią g n ięte w gronie eksp ertów będących n iejak o rep rezen tan tam i sen su s com m u nis, jest po prostu najbardziej w iarygodną i praktyczną w sk azów k ą, n ie zaś logiczną racją uznan ia norm za obo­

w iązujące.

Co do zarzu tu p etitio n is p rin cip ii w jego w ersji pierw szej (3a) A u tor zauw ażył, że są to w y m o g i sta w ia n e w szelk im sędziom , eksp ertom itp., n ieza leżn ie od d zie­

dziny ich rozstrzygn ięć (sport, sztu k a itp.). To, że sk ądinąd są to cech y m oraln ie k w a lifik o w a ln e, n ie zm ien ia fak tu , że są on e w y m agan e od ek sp ertów niezależn ie od ich m oraln ej k w a lifik a cji.

U w agi w y m ien io n e w p. 8-10 u zn ał A u tor za p rzyczyn k i godne p rzean alizo­

w an ia, n ie p od w ażające jed n ak w a rto ści całej proponow anej przezeń kon cepcji.

R eferat prof. dra N orberta H oerstera i (niedokończona) d ysku sja nad nim sta ­ n ow iły ok azję do p on ow n ego p rzem y ślen ia trudn ych p o d sta w m etod ologiczn ych etyki, a zarazem p o zw oliły sk on fron tow ać drogi m y ślo w e i osiągn ięcia różnych stylów filozofow an ia.

Oprać. Andrzej Szostek

I J A L A Z A R I - P A W Ł O W S K A

W ŁA SN Y A CUDZY ŚW IAT W ARTOŚCI (streszczen ie r e fe r a tu )*

Z akres tego, co lu d zie odczuw ają jako w artość, jest bardzo obszerny i zróżni­

cow any, przy czym p e w n e rod zaje zróżnicow ania ch ętn ie akceptujem y, zaś w sto ­ su nk u do in n y ch od czu w am y sprzeciw . Z ajm ując się ku ltu rą Indii, uśw iadom iłam sobie, że rodzaj różn icu jących lu d zi zjaw isk , k tóre w y w o łu ją poczucie obcości i k tóre n ie w ie le m ają szans na toleran cję, jest w pew n ej m ierzą ku ltu row o zm ien ­ ny. J e st tak że z m ien n y h isto ry czn ie w ram ach jednej ku ltu ry.

* R e f e r a t t e n z o s ta ł w y g ło s z o n y w r a m a c h T y g o d n i a 1 F ilo z o f ic z n e g o n a K U L - u w l u t y m 1975 r . W p r e z e n t o w a n y m t u t a j s tr e s z c z e n i u A u t o r k a u w y d a t n i a c h a r a k t e r y s t y c z n ą d l a u m y - s ło w o ś c i h i n d u s k i e j p o s t a w ę „ u n i w e r s a l n e j a k c e p t a c j i ” w o d n ie s i e n it i d o p o g lą d ó w d r u g ie g o c z ło w ie k a , p o m i j a n a t o m i a s t p o d k r e ś l o n ą t a k ż e w r e f e r a c i e o s o b liw ą d l a t e j ż e m e n t a l n o ś c i s y m b io z ę p o s t a w y t o l e r a n c j i w z g lę d e m p o g lą d ó w z b r a k i e m t e j ż e w o d n i e s i e n i u d o o b y c z a j o ­ w o ś c i c z ło n k ó w z o r g a n i z o w a n e j n a z a s a d z ie k a s t o w o ś c i s p o łe c z n o ś c i I n d ii .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdy docieramy jednak do głębszych warstw informacyjnych źródła (znako- wej i oznakowej), wydaje się, że ta przewaga danego źródła w postaci łatwości wydobywania zeń informacji

chcą zajmować się historią najnowszą, mogą wprawiać młodego, niezbyt obytego w zagadnieniach warsztatowych adepta nauk historycznych w konsternację. Jeśli bowiem

w głowę. Niemiec zapytał go, czy na pewno chce walczyć. Polak nie przestraszył się. Wspominał, że towarzyszyła mu tylko jedna myśl: za walkę dają chleb. Był głodny,

przedsięwzięć, w których naukowe kierownictwo przychodziłoby z pomocą tym pracom o niezbyt rozległym zakresie wykonalnym na marginesie innych zajęć zawodowych, które

1) sprawa rozszerzenia granic regionu badań pozostaje nodal otwartą. Samo ustalenie granic regionu jest sprawą trudną, inne są bowiem gra- nice geograficzne, a inne np. pod

W 1952 roku ekipa Instytutu Sztuki sekcji badeń nad architekturą i folklorem oraz sekcji muzycznej interesowała się warunkami na Mazowszu celem założenia obozu i

Obecnie zadaniem badaczy jest od- naleźć te cechy specyficzne, wyłowić je z prze- szłości i oprzeć się na nich w badaniach nad te- raźniejszością regionu.. Nie chodzi tu o kwestie

Uchronienie się przed niskim poziomem jest sprawą bardzo trud- ną, jest on często spowodowany warunkami obiektywnymi.. Wprawdzie Płock posiada wiele cennych materiałów