N O T A R E D A K C Y J N A
Solidarność - to wielki skrót. D o p ie ro pokazanie jej p o d m io tu (solidar
ność z kim ?) oraz racji (solidarność w imię czego?) pozwala dostrzec pełniej sens i doniosłość tego słow a-hasła uznanego za najtrafniej o d d ające istotę ruchu i Zw iązku „Solidarność” . D ram aty czn a historia tego ruchu pok azu je, że chodziło w nim o d początku o solidarność z najbardziej zagrożonymi zakłam aniem i jego skutkam i. D latego w czerwcu 1989 roku „Solidarność”
mogła się wypowiedzieć fo rm u łą pozornie tak m ało z nią m ającą wspólnego:
„2 + 2 musi być z a w s z e 4 ” (p o d k r. A . Sz.). R ychło o k azało się, że zagro
żeni są wszyscy: nie tylko stoczniowcy i pracownicy gdańskiego M P K , nie tylko robotnicy, ale całe społeczeństw o. R ychło także wyszło na jaw , że walka z tym za k ła m an iem oznacza n a d e wszystko walkę o życie i wolność.
Nic dziwnego, obie te wartości m ają bow iem dla człowieka znaczenie szcze
gólne: życie jest dlań d o b re m fu n d am en taln y m , w arunkującym możliwość realizacji jakichkolw iek innych d ó b r, zaś wolność - tym co decyduje o jego osobowej tożsamości i godności.
Jeśli „Solidarność” chce nadal pozostać w ierną idei, ja k a ją zrodziła, jeśli nie chce zdradzić swego eth o su , to nie m oże nie stanąć po stronie tych, którzy d z i ś walczą o przem ocą zab ran ą im wolność, oraz tych, których życie d z i ś jest najbardziej zagrożone. S tosunek do najsłabszych był i p o zo staje „testem w iarygodności” sprawiedliwości w ogóle, a zwłaszcza solidar
ności. O to p ow ód, dla k tórego w n u m erze „ E th o s u ” poświęconym „Solidar
ności” p o d e jm u je m y sprawę wolności n a ro d u litewskiego oraz sprawę ochrony życia nie narodzonych; o to dlaczego obie te sprawy p o d ejm u jem y łącznie. W o ła n o nie tak daw no: „N ie m a wolności bez «Solidarności»!” M o żna i trzeb a dodać: nie m a solidarności bez resp ek tu dla życia i wolności.
K ażdego, to znaczy p rzed e wszystkim najsłabszego: czy to pojedynczego człow ieka, czy też całej społeczności.
A . Sz.