• Nie Znaleziono Wyników

Przedmowa: Nie zasłaniać widoczności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedmowa: Nie zasłaniać widoczności"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Karol Pessel

Przedmowa:

Nie zasłaniać widoczności

Z dzieciństwa, w latach osiemdziesiątych, zachowałem w pamięci częste po- dróże tramwajem linii numer 33. Jego długa trasa wydawała mi się constans i oczywista jak pogoda: z dalekiego Żoliborza, krańca „Huta”, na daleki Mokotów, aż na pętlę „Wyścigi”. Z tej pewności infanta wybił mnie dopiero internet i dostępny w nim fascynujący portal „Trasbus” – wirtualna karto- teka linii zaprotokołowała fakt, że od lipca 1957 roku do stycznia 1967 trzydziestka trójka kursowała po Dolnym Mokotowie. Tak oto dotarło do mnie, czemu w piosence o zabawie w Sielance napisała Agnieszka Osiecka:

„na Czerniakowskiej róg Gagarina ostatni tramwaj jęknął na szynach”.

Dzisiaj nie ma już w użyciu w Warszawie „parówek” (słynny model tram- waju Konstal 13N), nie spotyka się składów złożonych aż z trzech wago- nów, a na niektórych liniach pokazały się wagony pojedyncze, starą pętlę

„Huta” wyparł węzeł Metro Młociny. Natomiast Zarząd Transportu Miej- skiego potrafi wpaść na zdumiewający pomysł wprowadzenia na liniach tramwajowych przystanków na żądanie; usprawnienie to wątpliwe, skoro najwięcej czasu tramwaje tracą na ruchliwych skrzyżowaniach.

Nie piszę tego bynajmniej, by uderzyć w sentymentalno-autobiograficzne

tony ani by złożyć akces do klubu miłośników zabytkowego taboru, lecz by

zaakcentować trafność komunikacyjnego – i przez to komunikatywnego –

skojarzenia, występującego w tytule niniejszej antologii. Miasto jest żywe,

(2)

Włodzimierz Karol Pessel 16

ruchliwe. Miasto jest dynamiczne i sieciowe. W Polsce bywa paradoksal- ne, wszak znajduje się w permanentnej budowie – czy też raczej stanowi przedmiot ustawicznej reformy. Współczesne miasto jest wielowarstwowe i dla wszystkich. Można po nim poruszać się na oślep, na gapę, na żądanie, czyli aktywnie. Nie trzeba też zawsze docierać do centrum, nieraz udatnie przemykamy się tylko między peryferiami.

Kartoteka tramwajowej linii jawi mi się jako przykład skondensowa- nej w teraźniejszości wielorakiej przeszłości miasta. Wyzwania przyszłości, jakkolwiek wynikają u nas coraz częściej z potrzeby i konieczności euro- peizacji lub po prostu normalności, stanowią przeważnie rezultaty prze- szłych zaniedbań, rozwojowych omyłek – nie dokonują się w próżni czasu historycznego. Co więcej, niektóre decyzje „ku przyszłości” budzą poważne kontrowersje. Na przykład nowy dworzec kolejowy w Katowicach. Na rzą- dowych stronach internetowych fetowano go za pomocą nad wyraz pro- wokacyjnej opozycji „było–jest”. Jakie więc szczęście, że autorzy tekstów ofiarowanych do niniejszego tomu dostrzegają zasadniczą różnicę między polityką a politykami miejskimi, między projekcjami magistratów a prakty- kami użytkowników miast. Tym bardziej gdy wchodzą w rolę city activists, przyczyniają się – by przywołać jeszcze jedną formułę znaną z miejskich pojazdów, a zarazem koncepcje Michela de Certeau i Floriana Znanieckiego – do odzyskiwania widoczności miast jako rzeczywistości ludzkiej.

Trzydziestkę trójkę w drugiej połowie lat sześćdziesiątych skierowano na Górny Mokotów. W następnej dekadzie zlikwidowano szynowy szlak do Wilanowa (otwarty zaledwie w 1957 r.), aby zrobić miejsce pod Wisłostradę.

Infrastruktura tramwajowa naonczas miała hamować pozytywnie ocenianą ekspansję transportu samochodowego: miasto–maszyna–spalina. Dzisiejsze sztuczne wymuszanie przez ZTM akceleracji w publicznej komunikacji szyno- wej w tym świetle okazuje się dającą do myślenia ironią. Ale i na tym lawina ożywczych skojarzeń uruchomionych zwrotem „na żądanie” się nie wyczer- puje. Dość jeszcze nadmienić poszukiwanie nowych tematów, eseistycznych i naukowych oraz niewyeksploatowanych metod badania czy reporterskiego opisywania tego, co miejskie i przestrzenne. Nieprzypadkowo Karl Schlögel rozkłady jazdy (w jego przypadku kolejowe) uważa za „protokoły cywilizacji”.

W tomie tym czytelnik odnajdzie wiele takich oryginalnych kluczy do kultury miasta.

„Nawet w Krakowie nie ma miejsc doskonałych” – stwierdza zaczep-

nie jedna z autorek publikowanych tu artykułów. Chociaż pomysłodaw-

cy i redaktorzy, Martyna Obarska, Łukasz Bukowiecki i Xawery Stańczyk,

wywodzą się z Warszawy, w stolicy pracują i tutaj znajdują swoje społecz-

ne zaangażowania, pomyśleli tom, który żadną miarą nie jest „warszawo-

(3)

Przedmowa: Nie zasłaniać widoczności 17

centryczny”. Przykład Jerzego Giedroycia pokazał, że odpowiedzialność redaktora niczym nie ustępuje mozołom piszących autorów. Redaktorzy tego tomu donikąd nie przenoszą stolic, w zamian za to koncentrują się na trzech obszarach: politykach miejskich, formach aktywizmu, doświadczeniu miasta. To bardzo dobry wybór „fokusowych” zagadnień. Nie jest to jednak klasyczna triada, lecz konstelacja problemowa, pozwalająca przybliżyć się do uchwycenia atmosfery i tętna współczesnych miast. A nie sposób tego uczynić definitywnie: cokolwiek o dynamicznym mieście napiszemy, lada moment ulega dezaktualizacji. Mimo wszystko nie szkoda takiego wysiłku, inwentaryzacje miejskich kultur stanowią wartość samą w sobie.

Tom uwzględnia realności różnych polskich miast, a także konteksty światowe, teoretyczne (od Mumforda po Pettita) i empiryczne (Berlin, USA itd.). Jak to też udatnie czyni opiniotwórcze czasopismo „Res Publica Nowa”, w którym większość zebranych tu materiałów miało pierwodruk!

Nie zabrakło nawet wywiadu z amerykańskim filozofem i politologiem Benjaminem Barberem. Zresztą co się Polski tyczy, trzeba by wskazać co najmniej trzy miejskie universa. Gdyby granice zaborów nie miały tu żad- nego znaczenia, najmniejszym miastem, po którego ulicach mkną obecnie tramwaje, nie byłby Grudziądz w województwie kujawsko-pomorskim (nie- spełna sto tysięcy mieszkańców). Z drugiej jednak strony – i to Miasto na żądanie świetnie ukazuje, podobnie jak wspominany często w tej książce Kongres Ruchów Miejskich – te trzy „cywilizacje” w XXI wieku zbliżają do siebie braki i wyzwania.

Tramwajowe przystanki na żądanie nie zwrócą nikomu czasu utraconego

„na mieście”. Całkiem inaczej mają się sprawy z czasem na lekturę Miasta na żądanie – to czas spożytkowany bez wątpienia owocnie. Czytając niniej- szy tom, choćby w zatłoczonej trzydziestce trójce w Warszawie, piętnastce w Krakowie czy jedenastce w Gdańsku, czytelnik zyska cenną socjo-antro- pologiczną orientację w podstawowych zagadnieniach „życia po miejsku”

we współczesnej aglomeracji.

Włodzimierz Karol Pessel

– adiunkt w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersy-

tetu Warszawskiego, tamże kierownik zespołu Pracowni Studiów Miejskich,

wykładowca Collegium Civitas, sekretarz Polskiego Towarzystwa Kulturo-

znawczego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nanie, że coś jest w ogóle dosytem, powinnością lub dobrem. dosytach lub powinnoś ­ ciach) uniwersalnych łub absolutnych, to można mieć na myśli takie właśnie

Skoro tu mowa o możliwości odtwarzania, to ma to zarazem znaczyć, że przy „automatycznym ” rozumieniu nie może natu ­ ralnie być mowy o jakimś (psychologicznym)

Pamiętane mają też być dane klienta oraz informacje związane z zadaniami, które zleca (przez okres trzech lat od momentu zakończenia zadania).. Do każdego zadania może

nazywania miejsc publicznymi. Rozpoznanie relacji, jakie zachodzą pomiędzy przestrzenią wytwarzaną profesjonalnie przez architektów i urbanistów a przestrzenią

Natomiast umożliwienie kierującemu (przez odpo- wiednią konstrukcję pojazdu oraz ukształtowanie jego otoczenia) prowadzenia niezbędnych obserwacji jest decydującą cechą

Biorąc pod uwagę te obserwacje, możemy stwierdzić, że jeśli K jest ciałem liczbowym, do którego należą współrzędne wszystkich punktów danych do wykonania pewnej konstrukcji,

D.19 Decisiveness of prediction models regarding missing data levels on the obscured wine quality dataset. 88 D.20 AD-score of prediction models on the

Ponad ogniskiem i wokół niego, w warstwie wierzchniej czarnoziemu, znalazłem mnóstwo narzędzi krzemiennych łupanych, nieco wyrobów z kości, dużo skorup od naczyń