• Nie Znaleziono Wyników

Śmierć i jej nauki w przykładach

p r z e z O. P r . K s . S c l i o u p p e ^ g o T o w . Je z.

(Z oryginału przełożył Wł. M.)

(Ciąg dalszy, patrz:j „Echo" Nr. 2 z r. b., str. 65).

§ II. Przygotow anie się do śm ierci. — P r z y ­ gotowanie dalsze.

Ponieważ śmierć jest najważniejszem zda­

rzeniem w życiu, i że od dobrej lub złej śmierci zależy nasz szczęśliwy lub nieszczę­

śliwy los na wieczność całą, doświadczenie przeto nakazuje każdemu człowiekowi wszyst­

kich starań dołożyć, by się do niej przygoto­

wać jak należy =i zapewnić sobie przez to zbawienie wiekuiste.

Taką jest zresztą wyraźna wola Jezusa Chrystusa, który nam każe być gotowymi i czuwać ciągle, oczekując bezustannie na przybycie Syna człowieczego.

Niezależnie od tego wyraźnego rozkazu Zbawiciela, przygotowanie się do śmierci

162

--- -— — --- -— - * f

ł.

jest niezbędnie potrzebnem, by dobrze um­

rzeć; zaniedbać go i żyć dalej w grzechu, znaczy dążyć ku śmierci grzeszników i od­

rzuconych.

Biada, mówi Jezus Chrystus, słudze złe­

mu, który mówi sam do siebie: „ D ł u g o p a n m ó j p r z y j ś ć o m i e s z ki wa, i po­

cząłby bić towarzysze swoje." a jadłby i pił z pijanicami: przyjdzie Pan sługi onego w dzień, którego się nie spodziewa, i w go­

dzinę, której nie w’ezwie: i odłączy go, — a część jego położy z obłudnikami: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów." (Mateusz XXIV, 48-51).

Ktokolwiek, przeciwnie, przygotowuje się na śmierć po chrześcijańsku, pewien jest, że umrze dobrze, wedle słów Bożych: ..Bło­

g o s ł a w i o n y s ł u g a w i e r n y , k t ó ­ r e g o , g d y p r z y j d z i e p a n j e g o , n a j d z i e c z u w a j ą c e g o . "

Należy zauważyć, że do zapewnienia so­

bie dobrej śmierci, potrzpbnemi są dwa przygotowania: przygotowanie dalsze, pole­

gające na prowadzeniu życia po chrześci­

jańsku i przygotowanie b l i ż s z e , mające się czynić, gdy złowrogie znaki zwiastują nam, że zbliżają się nasze ostatnie chwile.

Dwa te przygotowania konieczne są: tak jedno jak i drugie; wielkim też jest

błę-- 163 —

•r« -- :-- :--- --- ‘---- 5-i#

n >i

dem sądzić, że wystarczy przygotować się, gdy się będzie chorym, w przededniu śmierci.

Zbawiciel nie tak uczy. Nie każe nam przygotowywać się w chwili, gdyśmy cho­

rzy, i gdy śmierć nas cieniem swym przy­

słoni , ale gdy zdała jest, i gdy jesteśmy w pełni posiadania władz naszych. Zbawi­

ciel chce, by życie całe uczniów jego było jednem przygotowaniem się do przyjścia Syna człowieczego: A wy, mówi, p o d o ­ b n i l u d z i o m , c z e k a j ą c y m na pa­

na s w e g o , k i e d y b y s i ę z g ó d n a ­ w r ó c i ł : aby, g d y p r z y j d z i e , z a k o ­ ł a c z e , n a t y c h m i a s t mu o t w o r z y l i . (Łuk. XII, 36).

Chrześcijanin powinien więc, by być po­

słusznym Boskiemu Mistrzowi swemu, wier­

nie trzymać się prawa Bożego, pozostawać w stanie łaski i być gotowym na śmierć^

wtedy nawet, gdy jest w najlepszem zdro­

wiu, i gdy ani wiek, ani ułomność nie zwiastują bliskiej śmierci. Do tego, ponie­

waż śmierć może nas zabrać z tego świa­

ta, w każdej chwili, roztropność nakazuje każdemu człowiekowi nie tylko zawsze so­

bie zdawać sprawę ze stanu sumienia, ale i załatwiać swe ziemskie sprawy, spisać te­

stament jak sprawiedliwość i miłosierdzie nakazują, i w taki sposób, by, w przypadku

y

nagłej śmierci, żadne sprzeczki i proceśa nie wyniknęły z jego powodu.

Takie jest to przygotowanie dalsze, ja­

kiego Zbawiciel żąda, a naturalna roztro­

pność nakazuje.

Atoli, któż zaprzeczy, że nic nie jest bardziej zaniedbywane, jak to przygotowanie ? Po­

nieważ przytem krępuje ono zmysły i na­

miętności ludzkie, nie braknie więc wymó- I wek, by się od niego wywinąć. Spędza się na przyszłość, odkłada do jutra, usypia się w zdradliwej pewności, niestety! by się obudzić — w piekle, lub w największem niebezpieczeństwie dostania się doń.

Pocóż, mawiają, przygotowywać się mam do śmierci, gdy jeszcze daleko do niej. Cze­

muż tak wcześnie zaczynać ? Dlaczegóż nie mogę odłożyć tęgo przygotowania do czasu choroby? Pytacie się: dlaczego? Po pierw­

sze dlatego, że nie wiecie, czy przyjdzie na was czas choroby. Czyż nie umiera się na­

gle ? Powtóre: chociażbyście zachorowali przed śmiercią, okoliczność ta nie jest wcale tak korzystną do uregulowania spraw su­

mienia.

Pierwszy z tych powodów’ jest najgłó­

wniejszym, podawanym przez samego Zba­

wiciela. Zada On, by całe nasze życie było jednem przygotowaniem się na śmierć. Chce On, byśmy nie zaniedbali nawrócić się, bo

«Hg-—--- --- :

---165

w każdej chwili śmierć może nas zasko­

czyć i p r z y j d z i e w t e d y , g d y n a j ­ m n i e j o n i e j m y ś l e ć b ę d z i e m y : słowem, bo można umrzeć nagle.

Oto powód, dla którego święci i wszyscy chrześcijanie, którzy chcą zapewnić sobie zbawienie, przygotowują, się na śmierć za­

wczasu, i gdy są jtszcze w pełni sił i zdro­

wia.

Szlachcic pewien z Aragonii, przysłuchi­

wał się naukom, na misyi, odbywanej w jego parafii. Uderzyło go zwłaszcza kazanie o śmierci, tak. iż wrócił do siebie z posta­

nowieniem oczyszczenia swego sumienia i uporządkowania rachunków swych z Bo­

giem, jak gdyby miał umrzeć. — E ! m ł o ­ d y m j e s t e ś , mówiono mu, i p e ł e n z d r o w i a : b ę d z i e s z j e s z c z e m i a ł c z a s u d o ś ć p o t e m . O p r z y g o t o w a ­ n i u si ę do ś m i e r c i i o z r o b i e n i u t e s t a m e n t u . d o ś ć b ę d z i e p o m y ­ ś l e ć p r z e d s a m ą ś m i e r c i ą . Odł j ó ż w i ę c n a p ó ź n i e j te n a d t o p o w a ­ ż n e i s m u t n e s p r a w y — N i e wi e m, odrzekł, c zy p ó ź n i e j b ę d ę m ó g ł je z a ł a t w i ć , a l e to p e w n a , to, że n i ­ g d y l e p s z e j s p o s o b n o ś c i m i e ć do t e g o nie b ę d ę m i a ł : i d l a t e g o c h c ę z n i ć j s k o r z y s t a ć .

— 166 —

9<<--- — -- S~®

| ii

Szczęśliwi ci, którzy posłuszni naukom Jezusa Chrystusa, przygotowują, się codziennie do śmierci! W Żywotach pustelników wspo­

minają o pewnym anachorecie, który długo służył Bogu i wypełniał różne dobre uczynki.

I Gdy zachorował, zachęcał go proboszcz, by się przygotował na śmierć, gdyż choroba jego była nieuleczalną. Mój O jcze, brzinńeła odpowiedź, p r z y g o t o w y w a ć si ę j u ż ni e potrzebuj ę. Od s z e ś ć d z i e s i ę c i u l a t , o d k ą d p o ś w i ę c i ł e m si ę Bogu, n i e p r z e s t a ł e m p r z y g o t o w y w a ć si ę n a ś m i e r ć , r o z m y ś l a j ą c , i ż k a ż d y d z i e ń m ó g ł być m o i m o s t a- t n i m.

Pewna młoda pani', obdarzona najpię- kuiejszenn cnotami, zasłabła i ujrzała, się u kresu życia, daleko wcześniej niż my­

ślała. Z początku ukrywano przed nią pra­

wdę ; lecz gdy się złe wzmogło, trzeba było ją ostrzedz o doniosłości grożącego jef nie­

bezpieczeństwa i zapowiedzieć Ąźy potrzebę uporządkowania sumienia. Na tę wiadomość, zrazu niepokój, trwoga, rozpacz ją, ogar­

nęły; ale gdy wreszcie łaska wzbudziła w jej sercu wszystkie uczucia wiary, do­

browolnie poddała się Panu Bogu i zażądała sama zaopatrzenia ostatniemi Sakramentami.

Przygotowawszy się, prosiła kilka przyjació­

łek, by ją od wiedzieć zechciały. Gdy wszyst-I --- x

167

-&.<s--- ---\

---T, . . . ' f

kie przybyły, w chwili, gdy miała przyjąć I Wijatyk. św., odezwała się do nich w te słowa: „Moje drogie,-rzekła umierającym

„głosem, tonem wzruszającym.-sprosiłam

„w'as, byście we mnie oglądały nicość rze­

c zy ludzkich. Widzicie opłakany mój stan

„i jesteście nim wzruszone: niech to na-

„uką dla was będzie: zrozumiejcie zuikomość

„tego świata. O ! drogie moje, gdybyście

„mogły widzieć rzeczy takiemi oczyma, ja-

„kiemi ja na nie spoglądam teraz, jakże-

„byście dobrze pojęły próżności i omamie-

„nia życia! jakżebyście dobrze zrozumiały,

„że nie ma nic pewniejszego nad służenie

„ Panu Bogu! .Godzina moja wybiła, wasza

„przyjdzie:; nie czekajcie ostatniej chwili, Jty się na nią przygotować. Mówię do was

„i widzę was po raz ostatni w życiu: sło-

„wa, któremi do was przemawiam, są naj­

szczerszym dowodem mej przyjaźni. W za-

„mian proszę, byście mię wspierały wasze-

„mi modłami.

Na te wzruszające i poważne słowa od­

powiedziano potokiem łez. Umierająca spo­

żyła Ciało Chrystusa Pana z najczulszą po­

bożnością, i wkrótce potem oddała Panu Bogu ducha swego. ’

Skorzystajmy i my' z tych zbawiennych rad; wyryjmy zwłaszcza w sercach na­

szych te słowa, które od wszystkich umie-

t f

— ;--- ^ l*

168

<--— --- 3»«

♦ &

rających słyszymy : G o d z i n a m o j a wy ­ b i ł a , w a s z a p r z y j d z i e ; n i e cze­

k a j c i e o s t a t n i e j c h w i l i , by si ę na n i ą p r z y g o t o w a ć .

Czcigodny 0. Henryk Morse, Anglik, z To­

warzystwa Jezusowego, umarł za wiarę świętą w Tyburn, w r. 1645. Urodzony z rodziny protestanckiej, miał szczęście nawrócenia się już w młodocianych latach na wiarę katolicką. Po długiej pracy około zbawienia swych współziomków, aresztowano go i ska­

zano na śmierć. Z rusztowania, jak z kazal­

nicy prawdy, zaklinał widzów z boskim prawdziwie zapałem, aby nie gubili swych dusz. Wreszcię gdy szeryf zawołał nań, że już czas przygotować się na śmierć: U czy­

li i ę to, odrzekł, j a k k o l w i e k j u ż od t r z y d z i e s t u l at , o d k ą d m n i e B ó g do K o ś c i o ł a s w e g o p r z y j ą ł , n i e p r z e s t a w a ł e m p r z y g o t o w y w a ć się do n i e j . I wzniósłszy oczy i ręce ku nie­

bu, wymówił wielkim głosem ostatnią mo­

dlitwę, błagając pokornie Boga o przeba­

czenie swych grzechów, darowując z całego serca tym, którzy go obrazili, zwłaszcza swym katom, zaklinając też tych wszystkich, których kiedy obraził, by mu przebaczyć zechcieli. Zakończył. swą modlitwę osta- tniemi słowy Zbawiciela: „Pater, in manus tuas commendo spiritum meum, Ojcze,

f t

w *

---— 169 ---—

--- -— M i w ręce Twoje oddaję ducha mego." Wy­* mówiwszy te słowa, oddał się w ręce kata.

16 kwietnia 1645 roku umierał w Lille budującą, śmiercią 0. Jan Heren, Jezuita, liczący lat 84. W ostatniej chorobie, towa­

rzyszący mu Ojciec spytał g o : czyby nie pragnął odbyć spowiedzi gieneralnej. N i e, odparł, ~nie c z u j ę p o t r z e b y t ego, bo i l e k r o ć s i ę s p o w i a d a ł e m , c z y ­ n i ł e m to t a k , j a k g d y b y to b y ł a o s t a t n i a s p o w i e d ź m oj a. Umarł z naj­

większym spokojem.

Sw. Franciszek Borgijasz mawiał, że nąj- lepszem ćwiczeniem dla zakonnika, i co za tem idzie, doskonałego chrześcijanina, jest stawienie się dwadzieścia cztery razy dzien­

nie, w położenie człowieka, mającego um­

rzeć, i że sam usposabiał najlepiej swą du­

szę, gdy mówił sobie często: „ D z i ś m a m u m r z e ć / Cnotliwy Job utrzymywał się w podziwu godnej swej cierpliwości, ocze­

kując co dnia śmierci, jako o tem mówi w słowach: „Po w s z y s t k i e d n i , k t ó ­ r y c h t e r a z ż a ł u j ę , c z e k a m aż p r z y j d z i e o d m i e n i e n i e mo j e . (Job.

XIV, 14).

Najlepszem przygotowaniem dalszem do śmierci jest życie, miłosierdzia pełne. 'Pa­

kiem było życie cesarza Teodozego, księcia odznaczającego się tak miłosierdziem chrze-t

----— 170 ----—

--- i--- $*§

A ^

ścijańskiem, jak religijnem poszanowaniem, jakie żywił dla świętego biskupa Ambro­

żego,, i pokorną, pokutą po smutnym upad­

ku. Św. Ambroży ze łzami mówił na po­

grzebie wielkiego tego księcia, (idy, po opuszczeniu tego świata, mówił, Teodozyjusz stanął przed potężnym Sędzią, i gdy usły­

szał pytanie: Quid egisti in terńs? Coś zrobił na ziemi ? mógł odrzec, jako wielki uczeń Boga miłosiernego, jednem słowem:

Bilexi, miłowałem ! O szczęśliwe słowo!

0 szczęśliwy, który je mógł wymówić! N i­

h il enim hoc plenius, n ih il expressius: nic pełniejszego, nic wymowniejszego nad to słowo.

Sprawiedliwy, który, wedle ducha chrze­

ścijańskiego, żyje tylko, by przygotować się do dobrej śmierci, i który żyje. jakby duia każdego miał umrzeć, nie trwoży się na widok zbliżającej się śmierci, chociażby ta 1 nagle go zaskoczyła. Na wiadomość o zbli­

żaniu się Jezusa Chrystusa, nie potrzebuje nawet zmieniać swych zwykłych zajęć, bo ponieważ czyni tylko to, czego Bóg żąda, Pan zadowolonym być może tylko, widząc go tak zajętym. 30 grudnia 1583 roku, zmarł w Koimbrze święty i uczony O. Ema­

nuel Alvares, aulor słynnej gramatyki ła­

cińskiej, która, za świadectwem nawet pro­

testantów, przez trzy wieki z chlubą

słu-

--- 171 —

m u

---'żyła za podręcznik w szkołach katolickich.

T

Wszystkie słowa świętego kapłana znamio- - nowały serce pełne Boga. Wola Boża, obja­

wiona w woli jego przełożonych, była je­

dynym celem jego myśli i starań. „Czyż

„nie wiemy, mawiał często, że święty nasz

„Anioł-Stróż rachuje najmniejszy z naszych

„kroków, uczynionych z posłuszeństwa ?“ — Nie pojmował nawet, jak można było mieć inne pragnienia. „Mój Bóg, dusza moja i moja klasa, oto wszystko," mówił jeszcze, gdy go powołano do nauczania zasad gra­

matyki.

Pytano go raz, jakby się chciał przygo­

tować do świętej śmierci, gdyby miał za chwil kilka umrzeć! C z y n i ą c d a l e j , od­

rzekł, to, co c z y n i ę , by b y ć p o s ł u ­ s z n y m P a n u Bo g u .

(d. c. n.)

-5-<3S^-0—

172 —

m x--- 1--- i--- s-*#

Myśli św. Franciszka z Assyżu,

na każdy dzień roku rozłożone.

Miesiąc Wrzesień.

I.

Dopókąd niebezpieczny skarb woli wła­

snej ukrywa się w sercu, dopóty nie mo­

żna doskonale wyrzec się świata.

Konf. zakonne, V.

II.

Prawdziwy Sługa Boży, mając zawsze w sercu żal za winy swoje, powinien je­

dnak na zewnątrz okazywać wielką radość

duchową. Wyrocznie, XVIII.

III.

Nie mamy prawa chwalić się z żadnego daru nadzwyczajnego; albowiem to wszy­

stko nie do nas, ale do Pana Boga należy.

« — i--- ;--- ■--- -—

i

— 173

-#•<--- ‘---Leez z krzyża smutku i utrapienia chwalićl się możemy, jest bowiem własnością naszą.

O radości doskonałej.

IV.

Błogosławiony sługa, dla którego przy­

nęta nagrody nie staje się powodem mó­

wienia, który nie jest gotów zawsze do wy­

nurzenia tajemnic swoich, ani do rozmowy, ale zastanawia się roztropnie nad tem, co ma powiedzieć i w jaki sposób winien od­

powiedzieć. Pisma rozmaite, XVIII.

y.

Wypełniajcie obietnice wasze wiernie i z wielką a nieograniczoną wspaniałomy­

ślnością. List do II kapituły giener.

YI.

Ponieważ pragniesz tego, co Tobie jest miłem, daj sługom Twoim łaskę spełnie­

nia życzeń Twoich. Modlitwy, I.

V II.

Szczęśliwi, którzy w godzinę śmierci znajdą się w stanie, zgadzającym się z wolą Twoją świętą! Obudzą się bowiem do no­

wego Życia. Hymn o słońcu.

<--- ---

A

«e--- - ---- '--- ---9-#

y Y III.

Święta Maryjo Panno, Ty nigdy nie mia­

łaś niewiasty, równej Sobie; Ty jesteś Cór­

ką i służebnicą Króla najwyższego. Ojca niebieskiego; Ty jesteś Matką Najświętszą Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Oblubie­

nicą Ducha świętego.

Modlitwy do Matki Najświętszej, II.

IX.

Nie możecie nic tak pięknego lub zar chwycającego posiadać na tej dolinie nie­

szczęść, aby serca wasze zająć w całości

zdołało. Myśli, pi.

X.

Gdyby nie wał obronny życia zakonnego, wiele dusz byłoby na zawsze straconych.

Pochwała reguły św. Franciszka.

XI.

Chlubić się można jedynie z oddawania chwały, należącej się Panu Bogu, z wiernej służby Jego i przyznawania Mu wszelkich darów otrzymanych.

Wyrocznie i zdania, XXI.

i

— 175 —

#-<--- — --- ?>•*

T RS ' V

X II. Y

Powinniśmy nienawidzieć serce nasze z grzechami i występkami jego, gdyż chce ono życiem cielesnem wydrzeć nam miłość Pana Naszego wraz z życiem wiecznem i wtrącić nas na zawsze do piekła.

I Reguła Braci mniejszych, XXII.

X III.

Bracia powinni umieć wyrzec się drogich szat w tem życiu, aby módz zasłużyć na szatę niebiańską w Królestwie Bożem.

I Reguła Braci mniejszych XIV.

Nie narażajmy się na widok oddalania ducha od Boga, nadzieją rozrywki, przy­

jemności lub korzyści; ale proszę wszyst­

kich braci moich, przez świętą miłość, któ­

ra Bogiem jest, aby odrzucili, o ile mogą, wszelkie starania, troski i kłopoty doczesne, a służąc Bogu, kochali Go i chwalili ser­

cem i umysłem najczystszym, bo tego prze- dewszystkiem On od nas żąda.

I R>'guła Braci mniejszych XXII.

XV.

Synu mój, kto nie doświadczył pokus i utrapienia, ten sługą Bożym nazywać

sie-i

---

i

— 176

---f--- ---\--- »-<£<

bie nie może. Pokusa zwalczona to jakby obrączka ślubna, którą Pan nasz łączy się z duszą sługi Swego.

Pogadanki poufne, XXVIII.

XVI.

Litera prawa jest zgubną dla tych, któ­

rzy chcąc zdobyć sobie sławę większego wykształcenia od drugich, i tym sposobem, nabyć wielką dóbr obfitość, aby je rozdać krewnym i przyjaciołom swoim, jedynie do zewnętrznej przywiązują się strony.

Pisma rozmaite, 6.

XVII.

Cztery wielkie łaski wam ogłaszam: Za­

kon aż do końca wieków trwać będzie; brat, złem usposobieniem ożywiony, nie wytrwa w nim długo; nieprzyjaciele Zakonu będą przedwcześnie powołani do wieczności, a prze­

ciwnie życie i śmierć przyjaciół jego szczę­

śliwą będzie. Poufne pogadanki, XXIII.

XVIII.

Nie powinniśmy być roztropnymi według ciała, ale zachowywać prostotę, czystość i pokorę. II. List do wiernych.

V

#*ś- y

— 177 —

@<«---* X IX . *

Ujrzymy wkrótce grożący nam czas utra­

pienia i smutku, w którym trudności i nie­

bezpieczeństwa wszelkiego rodzaju okażą się wszędzie, miłość wielu ostygnie, a niepra­

wość złych panować będzie.

Proroctwa, XIII.

XX.

Jesteśmy braćmi Jezusa Chrystusa, gdy czynimy wolę Ojca, który jest w niebie.

II. List do wiernych.

XXI.

Niewdzięczność, jest tak niemiłą Panu Bogn, że zawsze wywołuje powtórną karę, stra­

szniejszą od pierwszej.

Proroctwa, IX.

X X II.

Przełożony nie powinien gniewać się na podwładnego, gdy ten przewini; ale po­

prawić i przestrzedz, znosząc go z wszelką cierpliwością i pokorą.

II List do Wiernych.

X X III.

Jeżeli przedmioty poświęcone nie są w na- leżnem poszanowaniu, ale, przeciwnie, w

za-— 178 za-—

©Mg-- ---

:--. f

niedbaniu lub poniewierce, powinniśmy ze- / brać je i w miejscu przyzwoitem umieścić, oddając tym sposobem cześć Panu w sło­

wie, które wymówił.

List do kapituły giener.

XXIV.

Zycie i śmierć człowieka są w mocy ję­

zyka, nie tyle z powodu jedzenia, ile mowy.

Wyrocznio i zdania, 67.

XXV.

W Imię Jezusa Chrystusa namawiam usilnie wszystkich braci [naszych, aby, ile razy znajdą przedmiot, zawierający święte w7yrazy, mieli dla niego największą cześć, jaka być moze. List do kapituły gien.

XXVI.

Powinniśmy wszyscy gardzić ciałem na- szem, bo z własnej winy jesteśmy nieszczę­

śliwi i skażeni. II List do Wiernych.

XXVII.

Każdy znajdzie się z próżnemi rękamj w dniu nawiedzenia, kto powodował się przynętą próżnej wiedzy.

Konf. zakonne, XV.

179

?

X X V III.

Smutek jest udziałem szatana i członków jego; my, przeciwnie, winniśmy zawsze we­

selić się w Chrystusie.

Konf. zakonne, XI.

Słuchajcie głosu Syna Bożego. Zachowuj­

cie całem sercem przykazania, i przestrze­

gajcie z poddaniem doskonałem rady Jego.

Składamy dzięki Tobie Boże, że Syn Twój ma wrócić w chwale majestatu Swego na ziemię, aby wtrącić do piekła przeklętych, którzy pokutę odrzucili i znać Ciebie nie chcieli, a zarazem powiedzieć tym, którzy Cię znali, wielbili i Tobie w pokucie słu­

żyli : Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego!

XXIX.

List do kapłanów Zakonu.

XXX.

I. Reguła Braci Mniejszych, XXIII.

--ł

— 180 —

~g-§A

Kroniczka.

. R z y m . ( K o n g r e g a c y j a d e P r o p a ­ g a n d a f i d e) w Rzymie wydała w ostatnim cza­

sie rocznik katolickich misyj, który zawiera bardzo zajmujące statystyczne dane z rozkrzewiania się wiary św. na całym świecie. Od roku urządziła Propa­

ganda apostolski wikaryjat w Kongo, wyniosła dy- jecezyją św. Pawła w Ameryce do godności me­

tropolii, a wikary jaty w Dakocie i Minesocie za­

mieniła na dyjecezyje. Misyje wikaryjatu Jamaika w Ameryce podzielono i urządzono prefekturę w Honduras. Hobart-Town w Australii zostało me- tropoliją, apostolski wikaryjat w Malakka w Indyjach otrzymał stolicę biskupią; w Chinach zaprowa­

dzono misyją w 1-li, przywrócono opactwo św. Ale­

ksandra w Albanii i oddano mu część dyjecezyi w Alessio, a wreszcie podzielono apostolski wika­

ryjat w Melanezyi i Mikronezyi w Oceanii na dwa wikary jaty.

Kolegijai misyje, zostające pod zarządem Propa­

gandy są: Kolegijum de Propaganda fi de w Rzy­

mie z 136 alumnami; kolegijum św. Piotra i Pa­

wła dla misyj w Rzymie z 13 alum nam i; kole­

gijum angielskie w Rzymie z 19 alumnam i; irlandz­

kie kolegijum w Rzymie z 30 alumnam i; szkockie kolegijum w Rzymie z 2 i alumnami; amerykań­

skie kolegijum w Rzymie z 70 alumnam i; nowo założone kolegijum w Kanadzie z 13 alum nam i;

,, seminaryjum dla misyj afrykańskich wLyjonie z 05,

■ B i— --- ^

I alumnami; medyjolańskie seminaryjum dla misyj z 15 alumnami; seminaryjum Missions Etrangeres

\w Paryżu z 237 alumnami; werońskie seminaryjum dla misyj w Nigrycyi z 10 alumnam i; pontyfikalne kolegijum w Albami z 27 alumnam i; amerykań­

skie kolegijum wLeodyjum z 53 alumnami: angiel­

skie kolegijum w Valladolid z 32 alumnami; kole­

gijum Brignole Sale w Gienui z 21 alumnam i; ir­

landzkie kolegijum w Paryżu z 100 alumnami; gie- neralne kolegijum w Pulo Pinang paryskiego sto­

warzyszenia z 99 alumnami; chińskie kolegijum w Neapolu z 8 alumnami: szkockie kolegijum w Val­

ladolid z 23 alumnami; seminaryjum św. Józefa w Mill-Hill pod Londynem z 54- alumnam i; semi­

naryjum w Steyler w Holandyi z 262 alumnami.

Oprócz tego jest jeszcze kilka seminaryjów za­

konnych dla misyj Franciszkanów, Kapucynów, Augustyjanów i t. d., dwa kolegija dla wschodniego obrządku: grecko-rusińskie kolegijum w Rzymie z 23 alumnami, armeńskie kolegijum w Rzymie z 51 alumnami.

Tenże rocznik zawiera także obszerną statystykę wszystkich misyj, zależących od Propagandy.

2. D. 26 sierpnia r. b. po długich cierpieniach rozstała się z tym światem w Wiedniu Matka Meyer, przełożona domu Panien Sercanek w Wie­

dniu, i przełożona prowincyjonalna tegoż Zgroma- I dzenia na całą Austryją, a więc i na.Czechy i na Galicyą. Była to zakonnica cnót niepospolitych, a przytem bardzo rozumna i przychylna nam P o­

lakom. Jej to przeważnie zawdzięczamy, że po wy­

pędzeniu naszych Sercanek z Poznania, założony został pensyjonat dla Polek w Pradze. R. i. p.

182

-f * - --- i---

^ 3. rt---(Z c e l i św. S t a n i s ł a w a K o s t k i ) S--- 3 I w Rzymie rodacy nasi zdołali uratować i kazali przenieść do sławnej podobizny, wzniesionej koło samego kościoła św. Jędrzeja całą ścianę, pod naśladowanej celi. Ksiądz, mieszkający przy ko­

ściele św. Jędrzeja, w charakterze strażnika, odło­

żył też na stronę cały stos cegieł i okruchów ze zniszczonego przybytku, wsławionego gościnami Bogarodzicy i zgonem Stanisława. Okruchy te i ce­

gły będą rozdawane pielgrzymom. Potwierdza się, że Wielki Wschód farmasonów Tybrowej Doliny, nakazując, na przekor królowi, zniszczenie tej celi i będąc — smutno to wyznać — bardziej słucha­

nym przez Włochów od własnego króla, miał głó­

wnie na celu zemstę i wyrządzenie osobistej obelgi Leonowi XIII, który otrzymał święcenia kapłań­

skie i pierwszą mszę odprawił niegdyś w tej ka­

— 183

-s k i , w tych -samych murach, gdzie -stawał po-sag I apostoła wolnej myśli. Nie mogąc zaś zburzyć Wa- | tykanu, należało koniecznie obalić i zniszczyć tę kaplicę; gdzie „przedstawiciel wielkiego nieprzy­

jaciela Lucypera“ pierwszą mszę odprawił. Był to najwłaściwszy sposób dokuczenia „staremu. “ Na to obecni na walnem posiedzeniu czterej członkowie

jaciela Lucypera“ pierwszą mszę odprawił. Był to najwłaściwszy sposób dokuczenia „staremu. “ Na to obecni na walnem posiedzeniu czterej członkowie