• Nie Znaleziono Wyników

„Sąd apelacyjny w sprawie Karola Maya", J. A. Szczepańskiego, zamieszczony w n-rze 10

„Dookoła świata" i polemika, która powstała w związku z pisarzem, o którego moim zdaniem tak bardzo kruszyć kopii nie warto, oraz ostatnie wydawnictwa „Iskier" (Cooper, Mayne Reid, Conan Doyle) skłaniają mnie do zabrania głosu na tematy ogólniejsze związane z literaturą sen-sacyjną (w szlachetnym tego słowa znaczeniu) dla młodzieży, będącą najzbawienniejsza odtrutką przeciwko toksynom chuligaństwa.

W latach swego chłopięctwa pochłaniałem

po-wieści tego rodzaju, tonąłem w świecie przygód, opisywanych przez najprzedniejsze pióra polskie i obce i bez próżnego samochwalstwa mogę po-wiedzieć, że w tych sprawach zdobyłem niezłą orientację. I dziś jeszcze, nie wstydzę się tego po-wiedzieć, z przyjemnością od czasu do czasu się-gam do takiej książki, jakżeż ożywczej i odmła-dzającej.

U n a s

Niedawna śmierć W ł a d y s ł a w a U m i ń s k i e -go, klasyka naszej literatury podróżniczej, po-winna skłonić któreś z wydawnictw do

wznowię-nia licznych jego powieści, wielu zapomwznowię-nianych, na których wychowały się już dwa pokolenia. Nie wystarczy przypomnieć „Flibustierów" czy ^Ba-lonem do bieguna". Należałoby pomyśleć o wy-daniu, jeśli nie wszystkich jego utworów, to przy-najmniej serii najcenniejszych, w której nie po-winno zabraknąć „Podróży bez pieniędzy", „Zwy-cięzców oceanu", „W pustyni Australii" i „Robin-sona polskiego". S i e n k i e w i c z o w s k i e arcy-dzieło „W pustyni i w puszczy'' powinno być wy-dane w setkach tysięcy egzemplarzy.

A któż dzisiaj pamięta o świetnej powieści W a c ł a w a S i e r o s z e w s k i e g o „Zamorski diabeł"*), o robinsonadzie dwóch chłopców cza-rująco opisanej przez niego w „Latoroślach"?

A „Risztau"? A „Beniowski" i „Ocean", książki przedstawiające niezwykłe przygody bohatera, który natchnął już Słowackiego? Kult boha-terstwa, współczucie dla cierpiącego człowieka, obnażanie obłudy kulturtregerów, humanitaryzm autora — te wszystkie pierwiastki twórczości Sie-roszewskiego oraz wspaniałe opisy przyrody bez-względnie godne są przypomnienia.

A E r a z m M a j e w s k i ze swym „Doktorem Muchołapskim" i „Profesorem Przedpotopowi-czem", powieściami, które przy swej frapującej fabule dostarczają tylu wiadomości: pierwsza z dziedziny entomologii, a druga paleontologii?

Młody czytelnik z zapartym tchem śledzący ko-leje zakładu Fileasa Fogga w książce Verne'a

„W 80 dni dookoła świata" nie podejrzewa, a i wy-dawcy nie pamiętają o tym, że wnuk mr Fogga w jakże odmiennych warunkach i posługując się nowoczesnym środkiem komunikacji samolotem zrobił podobny zakład i wygrał go. Podróż tę przedstawił S t e f a n B a r s z c z e w s k i w książ-ce „W 8 dni dookoła świata", którą koniecznie na-leżałoby wznowić. Czytelnicy znakomitych po-wieści tatrzańskich J. M. Rytarda powinni zapoznać, się z od dawna wyczerpanym B o h d a -n e m D y a k o w s k i m („W góry, w góry, miły bracie"), a nawet nie szkodziłoby mimo pewnych jej naiwności przypomnieć „Różę bez kolców"

Z o f i i U r b a n o w s k i e j .

Odkryty przez Tuwima Sygurd Wiśniowski, wspaniała lektura dla młodzieży, przypomina nam 0 tym, że pożytecznie byłoby wznowić niektóre książki H a j o t y , związane z jej podróżami od-bytymi w towarzystwie męża Stefana Szolca Ro-gozińskiego.

Dobrze jest, że mamy dzisiaj takich pisarzy, jak Fiedler, Meisner czy Lem, których utwory czyta młodzież z zachwytem, nie zapomnijmy 1 o Makuszyńskim, choć książek jego nie można by zakwalifikować do podróżniczych, ale nie wolno nam przeoczać świetnych autorów tego ty-pu z przeszłości, którzy w naszej literaturze pod-róży i przygód zachowują trwałą pozycję.

D w i e r o c z n i c e

W roku bieżącym przypada 50-lecie śmierci J u l i u s z a V e r n e'a, a w grudniu ub. r. upłynęło 60 lat od zgonu R o b e r t a L o u i s a S t e

-') Ukazała się niedawno.

v e n s o n a. Należałoby oczekiwać, że rocznice te powinny odbić się i na zamierzeniach wydaw-niczych naszych spółdzielni. Verne'a znamy zbyt jednostronnie. Oczywiście wydaliśmy klasyczną trylogię: „Dzieci kapitana Granta", „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" i „Wyspę tajemniczą", ukazało się „W 80 dni dookoła świata" i bodajże to wszystko. A przecież Verne jest autorem sześćdziesięciu pięciu powieści (wydanie zbiorowe zawiera 82 tomy), z których olbrzymia większość nie ukazała się w ogóle w języku polskim. Jeśli chwali się Maya jako humanistę, ,;który świado-mie staje po stronie słabszych i krzywdzonych, wypieranych z swej ojczyzny", — cóż w takim razie powiedzieć o Verne'ie, przeciwniku wojen kolonialnych i imperializmu, pisarzu, którego ka-pitan Nemo (Hindus Dakkar) mści się na Angli-kach za cierpienia swojej ojczyzny, który w „Domu parowym" bohaterom podróży po Indiach każe być świadkiem okrutnego zgniecenia powstania sipajów, który w „Piętnastoletnim kapitanie"

i „Dżangadzie" piętnuje niewolnictwo' a w po-wieści „Północ przeciwko południu", obrazującej wojnę domową w Stanach Zjednoczonych, staje bezwzględnie po stronie stanów północnych wal-czących o zniesienie niewolnictwa. Jego profesor Schultze w „Pięciuset milionach Begumy" to pro-totyp rasisty i hitlerowca. Ileż ironii w niektórych powieściach Verne'a demaskujących egoizm i dra-pieżność kapitalizmu: w „Wyspie płynącej" (jest polski przekład sprzed pierwszej wojny świato-wej) amerykańscy milionerzy zbudowali wspania-łe miasto-kurort, ale i tam sobkowstwo czcicieli dolara zwyciężyło: doprowadziło do podziału ich na dwie partie i do walki, w której wyniku wyspa wraz z jej mieszkańcami utonęła w morzu.

A oto w „Przewrocie" matematyk Maston, uczony na usługach imperializmu amerykańskiego (znamy takich" dobrze dzisiaj) wpada na pomysł przesu-nięcia osi kuli ziemskiej w celu zmiany klimatu na zakupionym przez kapitalistów biegunie pół-nocnym co da im ogromne zyski, choć po tym eksperymencie morza i oceany zaleją całe pań-stwa. Jakżeż to wszystko brzmi dzisiaj aktualnie.

I dlatego należałoby wydać wymienione utwory, a obok nich takie, jak „Podróż do środka ziemi",

„Pięć tygodni na balonie", „Testament dziwaka' (był polski przekład), „Władcę świata" (wynalazek wehikułu mogącego poruszać się na lądzie, morzu i powietrzu) czy „Złoty wulkan". Miłośnicy

astronautycznych powieści Lema z ciekawością przeczytaliby fantazje Verne'a na temat lotów kosmicznych. Prymitywna, nieudana zresztą pró-ba dotarcia na księżyc w pocisku wyrzuconym przez olbrzymią armatę („Z ziemi na księżyc"

i „Dookoła księżyca") czy dalsze loty w przestrzeń astralną („Hector Servadac") to lektura pasjonu-jąca.

Skoro wspomnieliśmy o fantastycznych po-wieściach astronautycznych Verne'a, nie od rzeczy byłoby przytoczyć tu jeszcze „Uranię" i „Koniec świata" uczonego beletrysty astronoma K a m i l a F l a m m a r i o n a , „Pierwszych ludzi na księży-cu" i „W dniach komety" H e r b e r t a W e l l s a

oraz zupełnie nieznany u nas, dwutomowy utwór francuskiej spółki autorskiej Le Faur i Grafigni ,,W nieznanych światach" przedstawiający nie-zwykłą podróż astronoma rosyjskiego w obrębie systemu słonecznego. Przedmowę do tej powieści, popierając ją swym autorytetem, napisał Flam-marion.

R o b e r t L o u i s S t e v e n s o n znany jest nam z powieści „Wyspa skarbów" i „Porwany za młodu" oraz niesamowitej historii o „Doktorze Jekylu i mr Hyde'zie". Ale na tych utworach nie wyczerpuje się twórczość tego klasyka literatury angielskiej, świetnego stylisty, którego książki z zachwytem czytają dorośli i młodzież. W „Ca-trionie" znajdziemy dalszy ciąg przygód porwa-nego jako dziecko Balfoura. W opowiadaniach

„Nowe noce arabskie" („Klub samobójców", „Bry-lant radży", „Pawilon na wzgórzu" i in.), jed-nych kreślojed-nych z humorem, injed-nych pełjed-nych zgrozy („Porywacze trupów") przedstawia tajem-nicze perypetie swoich bohaterów w różnych okolicznościach życia i na tle różnych środowisk i epok. Pełne uroku są jego nowele z wysp poli-nezyjskich (część wydana przed drugą wojną w „Bibliotece Groszowej"), gdzie Stevenson spę-dził ostatnie lata swego życia zjednawszy sobie powszechna miłość tubylców, którzy otaczali go czcią niemal religijną. Warto by też wznowić

I n n i p i s a r z e

Pasjonujący młodzież M a r k T w a i n znany jest dobrze poprzez zradiofonizowanego ostatnio

„Księcia i Żebraka", „Przygody Tomka Sawyera"

i , Przygody Hucka", Dwie ostatnie powieści, aby już zamknąć trylogię, należałoby uzupełnić prze-tłumaczeniem i wydaniem dłuższego opowiadania

„Tom Sawyer jako detektyw".

Świetnie rozpoczęty przez „Iskry" start w sto-sunku do detektywistycznych utworów C o n a n D o y 1 e'a domaga się w konsekwencji wydania powieści („Studium w szkarłacie", „Znak czte-rech" — dawne przekłady Br. Neufeldówny) i opo-wiadań związanych z postacią Sherlocka Holmesa.

Nie wolno też zapomnieć o „Świecie zaginionym"

i „Tragedii z Korosko", a skoro już była mowa o literaturze detektywistycznej, nie zapomnijmy 0 cyklu G i l b e r t a C h e s t e r t o n a, wiążącym się z osobą ojca Browna.

Pierwsza i druga „Księga dżungli" (a może 1 „Kim") R u d y a r d a K i p l i n g a oraz fanta-styczno-naukowe powieści H e r b e r t a W e l l s a („Wehikuł czasu", „Walka światów", „Człowiek niewidzialny" — o innych wspomnieliśmy już gdzie indziej) również zasługują na wznowienie.

„Iskry" zapowiedziały wydanie całego pięcio-księgu F e n i m o r a C o o p e r a , ukazał się już

„Pogromca zwierząt", ale dlaczego nie z ilustrac-jami Andriollego? Może ten błąd zostanie napra-wiony w dalszych książkach indiańskiego cyklu.

Z M a y n e S R e i d a poza „Doliną bez wyjścia"

należałoby udostępnić młodzieży „Białą ręka-wiczkę", „Córki skwattera", „Przygody Hansa.

Sterka", „Łowców, skalpów", a przede wszystkim

„Jeźdźca bez głowy" (przed wojną sparafrazował tę powieść Jarosław Iwaszkiewicz). Nie znany jest u nas zupełnie kapitan F r y d e r y k M a r r y a t , autor interesujących powieści morskich opartych na własnych przeżyciach („Trzy kutry", „Przygody psa", „Okręt-widmo" i in.). J a c k L o n d o n i C u r w o o d wymagają większego wyboru swych utworów. Należałoby wydać wszystkie opo-wiadania z Alaski i mórz południowych autora

„Zewu krwi" i wznowić takie powieści, jak „Przy-goda", „Wilk morski" i „Córka śniegów".

Przechodząc do francuskich powieści podróżni-czych nie zapomnijmy o tym, że nie wyczerpuje ich głośne nazwisko Verne'a. Odpowiednikiem anglo-amerykańskich utworów indiańskich Mayne Reida i Coopera w literaturze francuskiej są po-wieści G u s t a w a A i m a r d a który sam prowa-dził życie awanturnicze i wiele lat spęprowa-dził wśród Indian. Przed pierwszą wojną światową znane było piękne wydanie powieści L u d w i k a J a c o l i o t

„Tajemnice Afryki". W okresie dwudziestolecia międzywojennego ukazała się nędzna i skrócona edycja jego fascynującej powieści „Zagubieni w oceanie". Ale bezsprzecznie najlepszą jego książką jest nieprzełożona na język polski po-wieść , W aaszczu Indyi". którei niezmiernie cie-kawa akcja rozgrywa się na Ceyłonie i w Dekanie

w czasie powstania sipajów. Sympatie autora cał-kowicie stoją ęo stronie mężnych Hindusów

w a l c z ą c y c h z imperializmem brytyjskim o wol-ność swej ojczyzny.

W roku 1910 zmarł podróżnik i myśliwy, świetny pisarz dla młodzieży L u d w i k B o u s s e -n a r d , u -nas przełożo-no tylko jego „Kapita-na Łamigłowę" (bohater powieści odważny do sza-leństwa Francuz walczący w wojnie anglo-bur-skiej po stronie mężnych Burów). A pisarz „en nie tylko ze względu na ciekawą i żywą akcję swych licznych powieści, których akcja toczy się we wszystkich częściach świata, ale i ze względu na humanitarną postawę wobec uciskanych przez kolonizatorów tubylców, ze wszech miar zasłu-guje na uwagę. Trzy trylogie podróżnicze z tymi samymi bohaterami, wśród których na szczegól-niejszą uwagę zasługuje wesoły paryski gamin, pełen odwagi Friąuet, to główny trzon jego bo-gatej twórczości, w której znajdujemy jeszcze ta-kie interesujące pozycje, jak , Bez grosza w ta- kie-szeni" (podczas podróży dookoła świata), „Gar-busek" (wzruszająca powieść o mężnym chłopcu-kalece ratującym swego ojca byłego komunarda z więzienia w Gujame), pełna przygód wyprawa

„Z Paryża do Brazylii" dziwaka panicznie lęka-jącego się choroby morskiej, który po osobisty od-biór spadku (warunek w testamencie) udaje się do południowej Ameryki okrężną drogą lądową przez Syberię, Alaskę, Stany Zjednoczone, fanta-styczne przygody uczonego usiłującego stworzyć żywą komórkę „Tajemnica doktora Syntezy"

i inne z wspomnianym już doskonałym „Kapita-nem Łamigłową", — oto najważniejsze utwory Boussenarda. Opublikowanie najciekawszych po-zycji tego pisarza, który z pewnością podbiłby od

razu serca czytelników, powinna zająć się ko-niecznie któraś z naszych spółdzielni wydawni-czych.

Andre Lori, Paul d'Ivois, Gabriel Ferry („Włó-częga leśny") z pisarzy francuskich, Emilio Sal-gari z włoskich, i obok K. Maya (w skromnej dawce) G. Falkenhorst, F. Herstecker — z niemiec-kich, o których brak miejsca nie pozwala już

szerzej napisać, uzupełniliby listę autorów za-chodnioeuropejskich i amerykańskich, z którymi warto by zapoznać naszego młodego czytelnika.

O literaturze radzieckiej i dawnej rosyjskiej te-go typu ze względu na jej odrębność oraz sze-rokość poruszanych w niej zagadnień należy na-pisać osobno.

Kazimierz Andrzej Jaworski

M a r i a G a w a r e c k a

Powiązane dokumenty