• Nie Znaleziono Wyników

życie ks. Daniela Cederberga (1908-1969)

Jerzy Domasłowski

K

s. Daniel Cederberg, duchowny Kościoła Szwecji, Europejczyk w najlepszym tego słowa znaczeniu, to postać ze wszech miar za­

sługująca na przypomnienie i upamiętnienie.

Także z uwagi na rolę, jako odegrał w budowa­

niu kontaktów polsko-szwedzkich przed wojną i w trudnych czasach po II wojnie światowej.

Thure Daniel Cederberg urodził się 10 marca 1908 r. w Malmö, jako syn mistrza budowlanego Andersa Cederberga i Anny z d. Wallen. Sze­

ścioletnie studia teologiczne na uniwersytecie w Lund ukończył w 1932 r. i 29 maja został or­

dynowany w katedrze w Uppsali, gdzie nowo- mianowanym arcybiskupem został jego profesor

egzegetyki nowotestamentowej, ks. Erling Eidem.

Praktyczną pracę duszpasterską ks. Cederberg podjął jednak wcześniej. Już od roku pełnił obo­

wiązki wikariusza ks. Svena Hellqvista, kapela­

na marynarzy szwedzkich w W olnym Mieście Gdańsku. Z dniem 20 września 1932 r. otrzymał nominację na stanowisko duszpasterza w porcie w Gdyni. W tym samym roku zawarł związek małżeński ze Stiną Margaretą Tofft (zm. 2003), z którą mieli doczekać się sześciorga dzieci.

Tymczasowa kaplica i świetlica dla maryna­

rzy w Gdyni zajmowała dwie kondygnacje ka­

mienicy przy pl. Kaszubskim 3. Wkrótce jednak, przy ul. Jana z Kolna 25 został wzniesiony Dom

3 3

SŁOW O ,

I

IN MEMORIA

rował konsul generalny inż. Napoleon Korzon, dy­

rektor Michał Freydberg i ks. Daniel Cederberg.

Budynek zaprojektował architekt Stanisław Pło- ski z Warszawy, a dekoracje ścienne w kaplicy wykonali malarze lwowscy, Witold Mars i Stani­

sław Teisseyre. Konsekracji świątyni dokonał oso­

biście ks. arcybiskup Eidem 9 czerwca 1936 r.

Od lipca 1937 r. kaplica służyła również polskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, której probosz­

czem był ks. Jerzy Kahane. Oba zbory i duchow­

nych połączyły więzy przyjaźni.

Ks. Cederberg oprócz codziennych zajęć, pi­

sywał także artykuły o Polsce do szwedzkiej pra­

sy, w czym pomagała mu doskonała znajomość naszego języka. Działalność doceniły władze Rzeczypospolitej, nadając mu Złoty Krzyż Za­

sługi. Nie znaczy to, że był bezkrytycznym ob­

serwatorem rzeczywistości, dostrzegał też mniej jasne strony życia. Nie uszła jego uwagi misyj­

na działalność ukraińskich ewangelików, prowa­

dzona z powodzeniem pośród grekokatolików na Kresach Wschodnich. W 1937 r. jeden z ukra­

ińskich pastorów, Wasyl Wołosianka został po­

stawiony przed sądem pod pozorem wspierania działalności wywrotowej. Ks. Cederberg został przez macierzysty Kościół oddelegowany na proces sądowy i uzyskał złagodzenie wyroku.

Niepospolita energia i talenty organizacyj­

ne zostały należycie docenione w ojczyźnie i w 1937 r. 29-letni duchowny został powołany w skład szwedzkiego oddziału Światowego Kon­

wentu Luterańskiego. W 1939 r. objął stanowi­

sko proboszcza w Uppäkra koło Lund. Uroczy­

stość pożegnalna w G dyni m iała m iejsce 29 stycznia. Od 1 maja 1944 r. pracował w zbo­

rze Brägarp w Staffanstorp. W latach wojny jego dom b ył otw arty dla u chodźcó w z Europy

Wschodniej. Neutralny status Szwecji pozwolił mu na odbycie w 1943 r. wstrząsającej podróży na tereny pod niemiecką okupacją: jako dele­

gat macierzystego Kościoła asystował przy otwarciu masowych grobów ofiar stalinowskich represji w W innicy na Ukrainie, zaś w drodze powrotnej potajemnie zapoznał się z sytuacją panującą po stłumieniu powstania w Getcie War­

szawskim i w Gdyni.

Ponowne kontakty z Polską ks. Daniel Ce­

derberg nawiązał zaraz po ustaniu działań w o­

jennych. Od 1 listopada 1945 r. pełnił nawet for­

malnie przez półtora miesiąca przedwojenną funkcję duszpasterza w Gdyni, co pozwoliło na bezpośrednie zapoznanie się z nową sytuacją społeczno-polityczną. O mało co nie został re­

daktorem tygodnika „P o la k", wydaw anego w Lund przez Zygmunta Łakocińskiego w la­

tach 1945-1946, okazało się jednak, że w oczach władz utrudniłoby to przyjazdy do naszego kra­

ju. W latach 1947-1958 jako członek zarządu Lutherhjälpen, szwedzkiej sekcji Światowej Federacji Luterańskiej, w raz z Kościołam i z Danii, Stanów Zjednoczonych i Szwajcarii niósł pomoc materialną zniszczonemu krajowi.

Wybór padł na Mazury, gdzie prócz szkód spo­

wodowanych działaniami wojennymi i rabun­

kiem, występowała szczególnie tragiczna sytu­

acja społeczna: mężczyźni powołani do służby w niemieckim wojsku, przebywali w radziec­

kiej niewoli lub na Zachodzie, na miejscu po­

zostali głównie starcy i samotne matki z dzieć­

mi. Komitet pomocy nazwano Masurienhjälpen.

Od 1948 r. ks. Cederberg był też redaktorem naczelnym kwartalnika „Lutherhjälpen", osiąga­

jącego kilkunastotysięczny nakład. Pomoc zo­

stała z wdzięcznością przyjęta przez władze Ko­

ścioła Ewangelicko-Augsburskiego i była obszer­

nie dokumentowana na łamach „Strażnicy Ewan­

gelicznej". Niestety, w związku z narastającą niechęcią ze strony czynników partyjno-pań- stwowych, obawiających się wszystkiego co za­

chodnie, po 1948 r. akcję tę trzeba było wstrzy­

mać. W latach 50-tych ksiądz nadal odwiedzał nasz kraj, jako delegat Kościoła, ŚFL i Świato­

wej Rady Kościołów, zajmując się także niesie­

niem pomocy w odbudowie zniszczonych świą­

tyń. Ponadto w latach 1952-1957 stał na czele komisji ŚFL, zajmującej się sprawami Ameryki Łacińskiej, oraz należał do przywódców HÄF, komitetu otaczającego opieką starszych uchodź­

ców przybyłych do Szwecji. Trwałą pamiątką pomocy, jaką wraz z innymi Szwedami niósł po­

trzebującym na terenie Niemiec, jest szkoła dla niepełnosprawnych w Marburgu, nosząca jego imię. O dw iedził też inne kraje w Europie i

Ame-3 4 1

IN MEMORIA

I

SŁOW O ,

i MYŚL

Dom Marynarza Szwedzkiego w Gdyni w końcu lat 30-tych XX w.

(fot. Svenska kyrkan, Kyrkokansliets arkiv, Uppsala)

ryce, realizując konkretne zadania i dzieląc się doświadczeniami. Wszystko to łączył z normal­

ną działalnością duszpasterską na prowincji - w czasach, gdy o Internecie nikt jeszcze nie marzył. M im o ogromnej energii, praca ponad siły dała o sobie znać pod koniec lat 50-tych i trzeba było aktywność ograniczyć, nadal jed­

nak odwiedzał zbory ewangelickie w Polsce, od Mazur po Śląsk Cieszyński. Biorąc udział w ju ­ bileuszu 250-lecia kościoła Jezusowego w Cie­

szynie wręczył zborowi szwedzką szablę oficer­

ską, nawiązując do króla-wojownika Karola XII, dzięki któremu świątynia mogła powstać. Jako reprezentant ŚFL nawiązał kontakt z zachodnio- berlińską Kirchendienst Ost (na czele stał prof.

Harald Kruska), niosącą pomoc niem ieckim współwyznawcom żyjącym w trudnych warun­

kach w Polsce po II wojnie światowej. W 1962 r.

znowu pełnił funkcję duszpasterza marynarzy i wicekonsula Królestwa Szwecji, tym razem w Szczecinie.

Pod koniec życia tego wypróbowanego przy­

jaciela Polski spotkała wielka osobista przykrość.

Pomoc materialna, płynąca z Niemiec Zachod­

nich, której towarzyszyły ze strony niektórych środowisk nieprzychylne Polsce opinie i prze­

sadne nagłośnienie, stała się niewygodna dla władz państwowych. Znalazło to oddźwięk na łamach prasy i już w 1960 r. od takich form po­

mocy zdystansował się oficjalnie Kościół Ewan­

gelicko-Augsburski. Dodajmy, że jeszcze świeża była pamięć wojny, zaś rząd RFN oficjalnie nie uznawał granicy na Odrze i Nysie. Szczytem kampanii „antypomocowej" stał się w 1968 r.

szczeciński proces sądowy, podczas którego przeciwko dwóm współpracownikom Kirchen­

dienst Ost narodowości niemieckiej w Polsce wysunięto sfabrykowane zarzuty szpiegostwa i nielegalnej działalności charytatywnej (sic!).

Część pom ocy docierała za pośrednictwem ks. Cederberga, dla którego przykazanie m iło­

ści bliźniego nie miało ograniczeń politycznych ani narodowych. Bezzasadne zarzuty szkodli­

wej działalności politycznej pojawiły się na ła­

mach prasy, w tym jednego z czasopism kościel­

nych. Niestety, bronić się już nie mógł.

Ks. Cederberg zmarł po dłuższej chorobie 3 lipca 1969 r. w klinice uniwersyteckiej w Lund.

O jego sylwetce duchowej świadczy działalność w służbie bliźniego, zarówno na niwie duszpa­

sterskiej, jak i charytatywnej. Jedną z jego ulu­

bionych pieśni była kolęda pielgrzymów, „Härlig är jorden" - „Wspaniała ziemia", duńskiego po­

ety Bernharda Severina Ingemanna, śpiewana na śląską melodię „Jezu mój krasny". Wspaniała, dzięki wewnętrznemu pięknu, ciepłu i pasji ta­

kich ludzi jak ks. Daniel Cederberg.

W 1990 r. diecezja Lund i Lutherhjälpen uczciły pamięć wybitnego rodaka wydaniem pa­

miątkowej broszury w języku szwedzkim. Czas, by go przypomnieć i upamiętnić również w na­

szym kraju.

(Na podstawie materiałów uzyskanych m. in. od Daniela Cederberga juniora i Henrika Vitalisa z Archiwum Kościoła Szwecji w Uppsali)

I

SŁOWO . I EWANGIELICY NA ZIEMIACH POLSKICH staraniom rodu Ponińskich, osada otrzymała pra­

wa miejskie, co miało w pływ na szybki rozwój gospodarczy i ludnościowy Zaniemyśla. Jesz­

cze w turystycznym opisie miasta z 1935 r. wspo­

mina się zbór protestancki i „podupadłą mocno synagogę" wśród charakterystycznych budow­

li. Podobnie jak w przypadku wielu dawnych parafii ewangelickich w Wielkopolsce zbór zo­

stał przejęty po 1945 r. przez Kościół katolicki, który utworzył w nim nową parafię p.w. Niepo­

kalanego Serca Najświętszej Maryi Panny.

Teren dawnego cmentarza ewangelickiego za­

łożonego w początkach XIX w. jest zapisany w aktach Gminy Zaniemyśl pod sygnaturą 504/2 i zajmuje obszar 59 arów i 80 m2. Władze gmi­

ny, które od 1998 r. administrują tym terenem, nie sprawują nad nim praktycznie żadnej opie­

ki. Zniszczony i zaniedbany cmentarz coraz bar­

dziej popada w ruinę. Pozostałościami po gro­

bach są najczęściej same kamienne krawędzie m ogił. Żadna z tych kraw ędzi nie posiada w ierzchniej poziom ej lub stojącej płyty. Na cmentarzu znajduje się jeszcze czternaście płyt nagrobkowych z czytelnymi napisami, lecz sa­

mych komór grobowych jestok. 60-70. W wielu miejscach teren jest zarośnięty krzakami, chasz­

czami i drzewami, które uniemożliwiają dokład­

ne sprawdzenie ilości komór grobowych. Daw­

na kaplica cmentarna oraz grobowiec rodziny Karczewskich są dwom a w yróżniającym się obiektami na cmentarzu.

Kaplica znajduje się w złym stanie, część dachu zawaliła się, w oknach nie ma szyb, drzwi

zostały zamurowane, a w jej wnętrzu porozrzu­

cano kamienne lub betonowe bryły oraz śmieci.

Również grobowiec jest bardzo zniszczony. Za­

murowano drzwi wejściowe, ale napis znajdują­

cy się nad wejściem, wykonany z metalowych, dziś zardzewiałych liter, jest jeszcze częściowo czytelny: GROBOWIEC RODZINY

KARCZE [W] S [KICH] [...] C [...] [N] O [...] E [...].

Jeden z grobów z całkowicie zdewastowaną część kamienną, zarośnięty krzewami, ogrodzo­

ny jest metalowym, zardzewiałym płotkiem o wysokości ok. jednego metra. Inny nagrobek posiada dobrze zachowaną płytą nagrobną z imionami trójki rodzeństwa Strohwald (Sophie - zm. 1892, Adam -1 8 9 3 , Marie - zm. 1895), z których każde umierało w wieku niemowlęcym.

Kolejne kamienie nagrobkowe poświecone były:

Caroline Schulz z d. Jander (ur. 15 11798 - zm.

2 II11848), Laurze von Twardowskiej (zm. 1864) czy Richardowi Kosser (zm. 1868).

Za kaplicą cmentarną znajduje się pięć po­

rozrzucanych kamiennych płyt, z częściowo jeszcze czytelnymi napisami, dedykowanych m.in.: Rosie Zapke (ur. 20 IV 1849 - zm. 10 V 1926), W ilhelm inie Strobel z domu Schiller (ur.

6 I 1855 - zm. 12 I 1913) i Reinholdowi Rudkę (ur. 30 XI 1865 - zm. 8 IX 1920).

Za północną ścianą grobowca Karczewskich znajduje się duża, ozdobna kamienna płyta, wy- różniająca się wśród pozostałych ozdobną czcionką, poświecona Martinowi Samoske (ur.

7 X 1827 zu Radlin Hauland - zm. 28 VII 1879 cmentarz odzyska sakralny charakter...

SŁOWO i MYŚL

Organ Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego Dwumiesięcznik

M ichał Jadwiszczok (redaktor naczelny) 604375513

Patryk Piwocki 6 0 4 3 4 4 0 3 8 ks. Tomasz W ola

Skład, łamanie, druk R R O D R U K M

DRUKARNIA I WYDAWNICTWO H i B

61-611 Poznań, ul. Błażeja 3

Powiązane dokumenty