• Nie Znaleziono Wyników

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus pisze, że modlitwa jest […]

wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości97. Natomiast Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub

prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra98

. Fundamentem każdej modlitwy

jest prostota i pokora; bez nich nie można owocnie przeżyć spotkania z Bogiem. Życie modlitwy polega na trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga

i w komunii z Nim. […] Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem99.

95

M. Ziarkiewicz, Prezeska Sodalicji Mariańskiej, s. 7. 96

O. Bajkowska, Wzór doskonałości chrześcijańskiej, Licheń Stary 1984, s. 3-4. 97

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Rękopisy autobiograficzne, Kraków 2013, s. 25. 98

Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2559, Poznań 2002 (w kolejnych przypisach pozycja oznaczona skrótem KKK).

99

Modlitwa prowadziła katechetkę z Kalisza do zażyłej relacji z Chrystusem. Dzięki wielogodzinnemu trwaniu przed Jezusem Eucharystycznym i umiłowaniu Eucharystii, owoce jej komunii z Bogiem były przez innych łatwo zauważalne:

Marię Szymanowską spotykałam często w kaliskich kościołach (zwłaszcza u Ojców Jezuitów), zatopioną w głębokiej modlitwie, szczególnie wtedy, kiedy był wystawiony Najświętszy Sakrament. Z postaci jej emanowało wielkie skupienie, rozradowanie wewnętrzne, które spontanicznie pociągało do głębszej modlitwy. Niektóre osoby wspominają, że w kościele starały się zająć miejsce w pobliżu Marii Szymanowskiej, gdyż wtedy udzielało im się coś z jej skupienia, z jej zjednoczenia z Bogiem100.

Podobne wspomnienia wyniosła ze spotkania z Marią Szymanowską benedyktynka siostra Caritas Soczek. Pisze w swoich wspomnieniach, że Maria Szymanowska godzinami przebywała w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. Sama zakonnica, bardzo zabiegana, przechodząc obok kaplicy, uchylała drzwi, aby chociaż przez krótkie uklęknięcie oddać hołd Jezusowi i powierzyć Mu trudny czas zawieruchy wojennej i ogrom ludzkiego cierpienia, w którym się nieustannie obracała. Widziała wówczas Marię klęczącą z twarzą ukrytą w dłoniach i zatopioną w modlitwie. Kiedy po jakimś czasie znowu przychodziła do kaplicy i spotykała w niej Marię znajdującą się w tej samej pozycji, nie wiedziała, czy rzeczywiście była tam przez cały czas, czy też wróciła ponownie101. Te spotkania w kaplicy, pobożność, z jaką uczestniczyła we Mszy

Świętej, w adoracji, krótkie rozmowy na korytarzach lub czasem dłuższe w klasie szkolnej upewniły mnie, że pani Maria jest duszą kontemplatywną. Wierzę, że jej wkład modlitwy podtrzymywał nasze siły, dawał owocność pracy i uzupełniał nasze niezawinione braki w dziedzinie modlitwy102.

100

M.T.B. Wroczyńska OCD, dz.cyt., s. 1. 101

Por. C. Soczek, Maria Szymanowska w zakładzie specjalnym dla dzieci umysłowo

upośledzonych, s. 2.

102

Paulina Rembilas, koleżanka z pracy zaświadcza, że dla Marii źródłem

wielkiej siły duchowej i ofiarnego życia był bez wątpienia Jej bezpośredni, głęboki kontakt z Bogiem103. Pisze, że była ona osobą pogodną i radosną, choć

miała też chwile zadumy i skupienia. Właśnie w takich chwilach, trzymając w kieszeni różaniec, odmawiała go, a zapytana o coś, nie od razu odpowiadała. Rembilas spotykała Marię Szymanowską także w kościele ojców jezuitów, a tym, co najbardziej zwracało jej uwagę, był sposób, w jaki Maria przystępowała do Komunii Świętej: Tak wydawała się przejęta tym, co się w tej

chwili dokonało w jej duszy. Upojona nadziemskim szczęściem powracała na swoje miejsce i na klęczkach, z oczami przysłoniętymi rękoma trwała tak do końca Mszy Świętej, a nawet długo po jej zakończeniu104. Także dziękczynienie

po zakończonej Eucharystii było dla Marii czasem szczególnie żarliwej modlitwy. Postawa pokory i skupienia przykuwała uwagę wiernych, którzy wspólnie z nią uczestniczyli w liturgii i dostrzegali zanurzenie w miłości do Boga.

W licheńskim sanktuarium pracowała Ewa Sowińska, która bardzo szybko dostrzegła w Szymanowskiej niezwykłą pobożność i świętość oraz szczególne nabożeństwo do Matki Najświętszej. Z jej ogromnego skupienia i rozmodlenia wyczuwała głęboką zażyłość z Bogiem105. Kiedyś poprosiłam ją – wspomina –

aby napisała mi, w jaki sposób należy odprawiać dziękczynienie po Komunii świętej, aby poddała mi jakieś pobożne myśli, które pomogłyby mi do skupienia i modlitwy. Była tak dobra, że przychyliła się do mojej prośby. Opracowała specjalnie dla mnie piękne refleksje na czas dziękczynienia, z którego wiele skorzystałam i do tej pory korzystam w sposób, na jaki mnie stać106.

Potwierdzeniem mistycznego wręcz kontaktu z Bogiem jest przytoczone już w poprzedniej części pracy (ale bardzo istotne i warte powtórzenia) świadectwo siostry Marii, Ireny, która kiedy obudziła się pewnej nocy, zobaczyła swoją siostrę klęczącą na modlitwie i opromienioną niezwykłym, nieziemskim

103

P. Rembilas, Jedna z naszego grona nauczycielskiego, Kalisz 1986, s. 3. 104

Tamże. 105

E. Sowińska, Najbardziej charakterystyczną cechą Pani Marii było ubóstwo, s. 1. 106

światłem. Nie była w stanie jej przeszkadzać; przyglądała się jedynie temu niezwykłemu zjawisku, które trwało przez dłuższą chwilę, a następnie znikło107.

Inny świadek jej życia pisze, że cała wielkość i świętość Szymanowskiej

polegała na wyciągniętej dłoni do Boga w oczekiwaniu na dar Jego łaski. […] Była człowiekiem niezwykle rozmodlonym. Przede wszystkim modliła się o dary duchowe, o przyjaźń Bożą – dla siebie i dla swoich najbliższych. Stała z całą pokorą z wyciągniętą dłonią i czekała, kiedy Bóg udzieli jej tego upragnionego daru. Świętość bowiem to nie rzeczy nadzwyczajne, to wierna, wytrwała

współpraca z tą łaską, jaką Bóg daje nam na co dzień108

.