• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział II. Charakterystyka oddziałów Polskiego Towarzystwa

2.2. Oddziały w krakowskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”

2.2.1. a. Koło Kajakowe Oddziału Wioślarskiego Sokoła

Początki zainteresowania kajakarstwem w oddziale wioślarskim datują się na czasy autonomii galicyjskiej. Wtedy to w 1902 roku Warszawskie Towarzy-stwo Wioślarskie podarowało krakowskiemu „Sokołowi” jednoosobowy kajak. Do czasu wybuchu Wielkiej Wojny nie stał się on jednak zarzewiem rozwoju nowej konkurencji sportów wodnych. Dopiero czasy międzywojenne zmieniły ten stan. W 1930 roku wiosenny numer „Sportu Wodnego” doniósł:

Sezon Wioślarski w Krakowie… Nieobcą pozostaje także Sokołowi działalność rozwijającego się obecnie sportu kajakowego, stworzono bowiem Koło kajakowców, którzy korzystając z da-leko idących ulg gospodarczych, zapewnione mają znacznie lepsze warunki pracy, niż je mieli dotychczas. Ruch ten mimo pewnej indolencji organizacyjnej, jaką dotychczas można było zauważyć, rozwija się faktycznie bardzo dobrze, czego dowodem jest wzrastająca liczba ka-jakowców w Krakowie. Liczne wycieczki, których już dokonano, dają zapowiedź ruchliwego sezonu głównego w lipcu i sierpniu183.

Cytowana wzmianka nie wskazuje w sposób jednoznaczny, kiedy doszło do powołania sekcji kajakowej OWSK. Mogło to nastąpić z końcem 1929 roku lub z początkiem 1930 roku. Bez wątpienia jednak zawiązano Koło Kajakowców Oddziału Wioślarskiego „Sokoła” Krakowskiego, z czasem zmieniło nazwę na Koło Kajakowe OWSK. Siedziba koła mieściła się przy ul. Emaus 41a, a kie-rownikiem został wybrany Wł. Cyrek184.

Wspomniana autonomia, którą od początku posiadało koło, stała się przy-czyną nieporozumień pomiędzy jego władzami a władzami oddziału wioślar-skiego. Donosiło o  tym sprawozdanie z  walnego zgromadzenia z  1938 roku, w którym wspomniano:

Oddział utworzył przed kilkoma laty Koło Kajakowe, które posiadało dość szeroką autonomię. Przy sposobności jednak ostatniej „afery” wyszło na jaw, że kierownik Koła p. Cyrek działał bez żadnego porozumienia się z Zarządem Oddziału, którego stanowisko w tej sprawie było zupełnie inne. Oddział bowiem w żadnym wypadku nie zgodziłby się na popieranie orga-nizacji podejrzanej o komunizm. W wyniku dyskusji postanowiono zmienić regulamin koła kajakowego w tym sensie, aby występy na zewnątrz były uprzednio uzgadniane z zarządem Oddziału. Warto przy tym zaznaczyć, że w sprawozdaniu koła, wysłanym do zarządu PZK, wykryto szereg niezgodności, a wiele dat nie odpowiadało prawdzie185.

Nie natrafi ono na inne informacje wspominające o „aferze”. Nie ulega jednak wątpliwości, że powodem konfl iktu była właśnie ta szeroka autonomia, o której wspominała specjalistyczna prasa. To za jej sprawą można było wspierać różne „podejrzane” stowarzyszenia, jak i fałszować księgi.

183 „Sport Wodny” 1930, nr 7, s. 146.

184 „Sport Wodny” 1936, nr 10. s. 189.

Fot. 12. Kajakarze z Oddziału Wioślarskiego Sokoła Krakowskiego podczas wycieczki Wisłą

(dwudziestolecie międzywojenne)

Źródło: Archiwum PTGS w Krakowie ul. J. Piłsudskiego 27.

Dalsze losy koła nie są dokładnie udokumentowane, możliwe że ta sensacja doprowadziła do usamodzielnienia Koła Kajakowego. Pewnym potwierdze-niem tej tezy może być zachowane w krakowskim archiwum sprawozdanie sy-gnowane nie przez koło, a Oddział Kajakowy Sokoła Krakowskiego186. Gdyby doszło do jego wyodrębnienia, to zapewne nie trwałoby to długo, gdyż regula-miny sokole opracowane przez Związek Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w Polsce nakazywały łączenie różnych oddziałów w obrębie uprawianych przez nie dyscyplin i tak np. miały powstawać oddziały sportów wodnych.

Powołanie w 1930 roku Koła Kajakowców i związane z tym zainteresowanie zarząd Oddziału Wioślarskiego Sokoła Krakowskiego starał się wykorzystać dla potrzeb propagandy tego nowego wówczas sportu, a przez to i własnego oddzia-łu. Już w  momencie zawiązania informowano o  konieczności organizacji regat kajakowych. Doszło do nich w końcu lata 1931 roku „na zakończenie sezonu ka-jakowego w Krakowie, który w ostatnim roku był nadzwyczaj żywym”. Zapewne z powodu jeszcze niewielkiego grona uprawiających tę dyscyplinę sportu zawod-186 APK, StGKr 216, Sprawozdanie z działalności sportowej Oddziału Kajakowego Sokoła

ników, jak i chęci powiększenia szeregów o nowych członków, zaproszenia skie-rowano do niestowarzyszonych miłośników kajakarstwa. Organizacją regat zajął się Oddział Wioślarskiego Sokoła Krakowskiego. Pomysł okazał się trafi ony.

(…) czego zresztą dowiodła wielka ilość zgłoszeń bo 33 łodzi. Trasa długości 1250 m z prądem Wisły nie stwarzała wielkich wymagań dla uczestników biegu. Znaczna ilość zgłoszeń spo-wodowała konieczność urządzenia przedbiegów. Były one jak również i fi nały, nadzwyczaj zacięte… Zwycięzcy otrzymali złote i srebrne żetony od OWSK. Regaty mimo nieprzychylnej pogody cieszyły się znacznym zainteresowaniem publiczności, której zjawiło się sporo osób187.

W sumie w pierwszych kajakowych regatach zorganizowanych w Krakowie odbyło się sześć rodzajów wyścigów. Należały do nich biegi: jedynek, dwójek mieszanych, młodszych, starszych oraz dwa pocieszenia, dla tych zawodników, którzy nie zdobyli żadnej nagrody we wcześniejszych zmaganiach188.

Na kolejne tego typu zawody należało poczekać pięć lat do 13 września 1936 roku. Tym razem również zorganizował je Oddział Wioślarski Sokoła Krakow-skiego, ale zaproszenia kierował już do zrzeszonych kajakarzy. W sumie pojawiło się:

(…) 61 osad i blisko 100 kajakowców na starcie tej imprezy i to zarówno miejscowych, jak i przy-byłych ze Lwowa, Katowic, Oświęcimia, Jarosławia i Starachowic. W biegach na 10 km czołowe miejsce utrzymali mistrzowie Polski Woźniak i Lenczewski z Policyjnego K.S. Kraków, którzy uzyskali najlepszy czas dnia 39:56 (dystans 13 km na wodzie bieżącej). Natomiast w ogólnej ocenie zawodów niewątpliwie najlepiej wypadli zawodnicy KPW Kraków [Kolejowe

Przy-sposobienie Wojskowe], którzy zdobyli 7 pierwszych nagród189.

Opisane regaty były pierwszymi w Krakowie międzymiastowymi. W sumie wzięło w nich udział osiem krajowych klubów kajakowych190. W okresie mię-dzywojennym nie doszło już w  Krakowie do większej tego typu rywalizacji. Wprawdzie w roku następnym, 13 września, również za sprawą Oddziału Wio-ślarskiego, doszło do organizacji regat, ale przypominały one te z 1931 roku. Skierowane były do amatorów, kilka biegów rozegrano nawet na turystycznym sprzęcie. Były to zarazem ostatnie zawody sportów wodnych zorganizowane samodzielnie przez krakowskie towarzystwo sokole191.

187 „Sport Wodny” 1931 nr 13, s. 204.

188 Zwycięzcą biegu jedynek, najsilniej obsadzonego do fi nału weszły łodzie po trzech przed-biegach, był Zbigniew Kurek. Ibidem.

189 „Sport Wodny” 1936 nr 17, s. 324.

190 APK, StGKr 216, Sprawozdanie z…, op. cit. s. 1.

191 „Sport Wodny” 1937 nr 17, s. 258. We wspomnianych biegach zwycięzcami okazali się: „w Składakach dwójkach początkujących (5 km) Jaworski Z. i Milewski przed 2 załogą z «So-koła» Kraków. Składaki dwójki początkujący (1000 m) Jaworski Z. i Milewski” Ibidem.

W czasach PRL i współcześnie

Po II wojnie światowej jak wiadomo doszło do odrodzenia krakowskiego towarzystwa sokolego, jednak dewastacja sprzętu i  nieremontowanej przystani, a przede wszystkim braki kadrowe, związane z zaginięciem lub śmiercią wielu przedwojennych działaczy oddziału wioślarskiego, nie pozwoliły na jego reak-tywację. Dzisiaj pewnego rodzaju kontynuatorem idei Oddziału Wioślarskiego Sokoła Krakowskiego jest sekcja żeglarska, która wprawdzie nie zajmuje się wio-ślarstwem, ale jak wiadomo w  majątku sekcji wioślarskiej krakowskiego towa-rzystwa sokolego już od lat 90. XIX wieku było kilka, jak pisano wtedy, „łódek żaglowych”192.

Kończąc rozważania na temat Oddziału Wioślarskiego Sokoła Krakowskiego warto podkreślić jeszcze kilka faktów. Wioślarstwo, ze względu na drogi sprzęt, konieczność przechowywania go w okresie zimowym, jak i potrzebę napraw, na-leżało do najdroższych form aktywności sportowej krakowskiego towarzystwa sokolego. Wszelako to właśnie problemy fi nansowe były powodem rozwiązania Krakowskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Zapewne i podobnie stałoby się z od-działem, gdyby w początkowych latach nie pomagał mu naczelnik – Józef Rudnic-ki. Jednym słowem przetrwanie oddziału i jego późniejszy rozwój bez wątpienia był wynikiem zaangażowania tak organizacyjnego, jak i fi nansowego jego pierw-szego naczelnika.