• Nie Znaleziono Wyników

AKT TRZECI

W dokumencie Izora : drammat we 3 aktach (Stron 69-84)

(Dziedziniec zamkowy. Po jednej stronie kaplica z wy­ stawą na kolumnach wspartą, po d?'ugiej naprzeciw,

skrzydło zamku z oknami. AToc).

X

S C E N A I .

E D W I N

(sam, o kolumnę oparty, słysząc bijący zegar, porywa się).

Piaz, d w a , trzy. — H a ! kwadrans jeszcze ! — Co ? ja się cieszę z p rz e w ło k i ? . , .

Skądże te tr wogi złow ieszcze ? Skąd te posępne marzenia, T w o r y n o cy i m ilc ze n ia , C o jak te czarne o b ł o k i , P ły nące nademną w g ó r z e , Zdają się rokow ać burze ? . . .

(zaczyna chodzić).

{zatrzymując się. nagle).

N ie ! ja nie wierzę w przeczucie. Nieszczęście jest p i o r u n , który

Bez błyskania i bez c h m u r y , Z p o g o d n e g o bije nieba. C ze gó ż jeszcze bać się trzeba ? M o je chęci u w i e ń c z o n e ,

M e nadzieje przewyższone. Z y ć c z y ginąc musim razem. Ginąć ? , . . Myśl ta jak żelazem Na wskroś serce me przeszywa ! . . . O n aby może b ezem nie

Ż y ł a s w o b o d n a , szczęśliw a... A ja , j a . . . P r e c z , precz o d e m n ie ! P ło n n e m a r y , próżna trw oga !

Świat nie w ydrze daru B oga. Ona m o ją , dla mnie ona J e d n e g o , jedna stworzona !

{zaczyna grzmić).

Grom ? — O t y ! co gromem w ła d a s z , T y ż mi przezeń odpowiadasz ?

{coraz częstsze grzm oty).

Znowu ? — Straszna widzę burza. Niebo kirem się zachmurza.

D m ą w zd łu ż sklepień wiatru św isty, Grzmi po dachach deszcz rzęsisty,

I wstrząśnione echem g r o m ó w , D rżą w posadach ściany domów-Słyszę głos ! — czy mnie słuch m yli ? W k o ł o tylk o deszcz szeleszcze ! T o nie o n i ! nie czas jeszcze.

( p o chwili namysłu). L e c z jeśliby nie p rzybyli ? . . . Jeśliby ojciec Eustachy W litośnych uniesień c h w il i , W y z s z y nad ziemskie postrachy, Teraz p o zimnej r o z w a d z e , W szlachetnej ostygł odwadze ? N i e , n i e , n i e , to b y d ź nie może 1

(przechodzi się szybko 7 pogłądając ku niebu).

Coraz ciemniej, wielki Boże !

*

Zadneż mi światło od ciebie , N a ziemi ani na n ie b ie , W r ó ż b ą lepszego w y r o k u , N ie b łyś n ie sercu, ni o k u ?

(błyska i grzmi).

H a !

(światło okazuje się w oknach zamkowych).

Co widzę ? (wznosząc ręce ku niebu). D z i ę k i ! d z i ę k i !

K oniec t r w o g i , k o n ie c m ę k i ! Widzę jak wotw artem niebie Pocieszyciela anioła.

62 I Z O R A

(zbliżając się do okna).

I z o r o ! i z o R A (przemykaj ąc okno). C zy mię kto w o ł a ? T y ż e ś t o ? E D W I N Czekam na ciebie. I Z O R A

Ali J trzy m inuty czekać j e s z c z e !

S

E D W I N W i ę c i ty liczysz minuty ? Czas dziś jak starzec okuty l

i z o R A.

Lecz ach ! te g r o m y z ło w ie s z cz e ! Edw inie ! czy cię nie trwożą ? B ło g o sła w ią n a m , czy grożą ?

E D W I N

G r o ż ą ? — Nie ! bać się nie trzeba ! Niech cię nowem natchną męstwem.

W szak g r o m y są głosem nieba, Głos nieba błogosławieństwem .

I Z O R A

Jakże ? więc będziem szczęśliwi ? E D W I N

T y wątpisz ? C óż się przeciwi ? Chwila je s z cz e , moja d r o g a ! Jesteś moją w o b e c Boga.

Odtąd wszędzie, zawsze s p o ł e m , T y z k o c h a n k ie m , ja z aniołem. Z tobą każde me w esele, Z tobą smutki twe podzielę. Każdą radość ty p o d w o i s z , Każdą boleść ty r o z b r o i s z .. . I g d y u n ó g tw oich w ie rn ie ,

Ziemskie z przed nich zbiorę ciernie, T y je z uśmiechem przed m e m i, Przysypiesz kwiaty rajskiemi. T a k bęz cie rp ie ń , tak bez t r w o g i , Zawsze wierni, zawsze tk liwi.. •

i z o R A

( wyciągając ręce).

O mój luby ! o mój d r o g i ! Czuję że będziem szczęśliw i!

(piorun uderza, z jego łoskotem łączy się hałas za sceną). 64 I Z O R A E D W I N N i e b a ! I Z O R A Jakiżjłoskot n o w y ? C zy g r o m gd zie spadł na b u d o w y ? (słychać dzwonienie). N a gw ałt biją w' d zw o n zamkowy.

(g łosy trąb za sceną).

Brzmią w zd łu ż w a łów trąby d źw ię k i, P r z e b ó g J słyszę m ieczów s z c z ę k i ! Edwinie to b itw o d g ł o s y ! E D W I N O ! przeklęte nasze l o s y ! I Z 0 R A W szystk o z n i k ł o ! E D W I N

Nie ! przez nieba i Jeszcze rozpaczać nie trzeba! T o jd ę , ujrzę co się dzieje ,

Z o s ta ń , schroń się, miej nadzieję.

Mozę tylko przestrach p ło n n y. Spieszę ! . . .

{odchodząc szybko spotyka się z wpadającym Hildę-kranem. Błyska i piorun uderza).

i z o r \ B o ż e ! H I L D E B R A N

{porywając za ramie Edwina).

K t o ? E I) W I X

Bezbronny,

H I L D E B R A N

Ktoś je s t? w ybieg nic nie nada. S zpieg c z y zdrajca, fałsz i zdrada * Są tw e tarcze i twe bronie.

M ów lub giń J

( nagły krzyk w oknach Izory, światło znika) I l a !

{zatrzymuje wyniesiony miecz, pogląda ku oknom Izory) E U S T A C H Y

{wchodzi spiesznie z latarnią w ręku).

Stój B a r o n ie ! On nie w in ie n , na mnie racze'j! . , .

AKT III, SCENA t. t>5

6ti

E D W I N (znaczącym głosem), I Z O R ,\ Nikt nie w i n i e n ! H I T . D E B R A N, C óz to znaczy ? T y ś jest m in strel, skąd i p o c o Błądzisz w zamku ciemną n o c ą ?

e d w i > Jam nie szpieg !

H I I . D E B R A N f

(do Eustachego).

Miej g o w swej straży. Niech się odejść stąd nie wazy.

Jutro prawdy dojdziem snadnie ; Niewinnemu w łos nie spadnie. Lecz gd y nie jest cze'm się z o w i e , Jeśli zdrajca z wrogiem w zmowie,

(do Edwina).

W n e t jako sztandar z d o b y t y , Ozdobisz wieży mej szczyty.

(do Eustachego).

Bądź z d r ó w , śpieszę. Czas jest drogi.

fodchodzi).

K

i)

W I N

(do Eustachego) .

AK T III, SCENA I. 76

C ó ź się stało ? kto są wrogi ? E U S T A C H Y

Banda z b ó jcó w juz od d aw n a „ Napadami zamków sławna.

E D AV I N (ściskając j~ęk§ Eustachego). Bądź zdrów ! (chce odchodzić). E U S T A C H Y . D o k ą d ? co chcesz czynić ? E D W I N

Z gin ąć lub się uniewinić.

E U S T A C H Y

Chciałbyś ? . . . E D W I N

Mamźe w y b ó r inny ? Tajem nica z dniem się wyda. Cze'm dow iodę zem niewinny ? Có’ź mię czeka ? śm ierć, ohyda.

L u b g d y zechcę zbawić siebie, Mamze zdradzać ją i ciebie ? N ie , nie i działam jak przystoi.

( chce odchodzić).

E U 8* X A C H

Y.

L e c z bez m ie cza , lecz bez zbroi . . .

E l> W I N

W boju lepiej je w y b i o r ę , T y p o śp ie s z a j, ciesz Izorę. G d y mi g r o z ił w gniewie s r o g i , Usłyszałem g ło s jej t r w o g i , G ło s r o z p a c z y , jakby cała Dusza z nim ulecieć chciała. I d ź , p o c i e s z a j, wróć jej p o k ó j , Wskrześ nadzieję, szczęście rokuj. Gdy mi zginąć los p r z e z n a c z y , N iech z a p o m n i ! — nie ! mów ra cz e j, N iech w spomina bez rozpaczy.

(wskazując ku niebu).

Wszak się z duchem duch zobaczy l

( odchodzi szybko

E U S T A C H Y

(patrząc za odchodzącym).

Walcz b e z p ie c z n y ! wróć szczęśliwy i

A K T III, SCENA II. 69

( wznosząc ręce ku niebu).

O w s z e ch m o c n y , sprawiedliwy l N ie śmiem sądzie twoje'j woli. Lecz on lepszej godzien doli.

(<odchodzi w przeciwną stronę).

S C E N A II.

%

( Sala ta sama co w Uktach poprzednich).

U R S Z U L A I I Z O R A na wpół zemdlona w krześle, p o ­

tem E U S T A C H Y .

U R S Z U L A

(zajęta trzeźwieniem Izory)*

l z o r o l . . . có r k o moja ! . . . p rz e b ó g ! jaka blada ? N ie patrzy, nie oddycha. O biada m i , b ia d a ! Co tu p o c z ą ć ? (woła ku drzwiom)

Jest tam kto ? — P r ó ż n o widzę w ołam . N ie śmiem od ejść, a sama cóż jej pom ódz zdołam.

(wołając).

H e j ! jest tam kto ? jest tam kto ? spieszcie ku p o m o c y 1 E U S T A C H Y

(wchodząc spieszno). C óż się stało 2

II K S Z U U 1

A ch ! r a t u j ! — O samej p ó ł n o c y , Przebudzona łosk otem , przerażona t r w o g ą , S złam b y się jej p r z y c z y n y dowiedzieć od k o go . W tern Izora, jak widzisz, o b łą k a n a, zbla d ła ,

W b i e g ł a t u , chciała ku drzwiom i bez zm ysłów padła. P r z e b ó g ! może bez ż y c ia !

E U S T A C H Y

(;trzymając rękę Izory).

W o d y ! tylko skoro l

( Urszula wybiega, Eustachy zajęty ciągle trzeźwieniem

Izory, po chwili).

O d d y c h a ! Dzięki n i e b u ! I z o r o ! Izoro ! I z o r a

(porywając się nagle; rzucając się na kolana). O j c z e ! przebacz ! krew moja niech winę o b m y je !

E U S T A C H Y

(podnosząc ją).

I z o r o !

I Z O R A

H a ! gdzież jestem ? on już zginął ? E U S T A C H Y

Ż y je .

70 I Z O R A

( Z O R A

AKT I1T, SCENA II. 71

Edwin ?

E U S T Ą C H V Żyje.

I Z O R A.

Eustachy nie z w ó d ź m ię daremno ! A c h ! ju zem raz cie rp ia ła ! . . . Miej litość n a d e m n ą !

E U S T A C H Y

Jażbym twój żal próżnemi jątrzył nadziejami ?

Gdzież on jest?

I Z O R A.

E U S T A C H Y

Przy twym ojcu walczy ze zbójcami.

i z o R A.

Więc go mój ojciec p o z n a ł?

E U S T A C H Y

Pozn a ł jak minstrela. N ie trwóż się, dobrej sprawie B ó g wsparcia udziela.

U R S Z U L A

(ze szklanką wody wchodzi spieszno).

O d ż y ła ś , dzięki n i e b u !

72 I Z O K A

i z o R A.

Ciotko moja d r o g a !

U R S Z U L A.

Lecz powiedzcie co znaczy ten hałas, ta trwoga ? E U S T A C H Y

N ic to. Mała utarczka.

u r s z u L A Utarczka ? dla B o g a ! E U S T A C H Y Z k i m ? M a ły oddział z b ó j c ó w . . * U R S Z U L A . Co ? zbójców ? niestety ! Cóz my teraz p oczn iem y nieszczęsne k o b ie ty !

Ratuj nas i uciekajmy ! . . .

E U S T A C H Y

U R S Z U L A . {z coraz większą trwogą).

Ja nie wiem. T y nas p ro w a d ź ! L ecz czego tu czekać ? C z e g o czekać ? A ch ! Boże ! tegożem d o ż y ł a !

E U S T A C H Y

Uspokój się Urszulo ! Z b ó j c ó w szczupła siła , A nasz zamek warowny.

U R S Z U L A

W szystko to daremno ! Z n is z cz ą , spalą , z a b i j ą ! , . . (porywając za rękę Izorę).

I z o r o ! pójdź ze mną ? I Z O R A

{opierając się).

C iotk o m o j a ! . . .

E U S T A C H Y

U rszulo! mie'jże rozum przecie. C o chcesz czynić ? \

U R S Z U L A

U ch o d ź m y ! C ó ż to jest? n ie c h c e c ie ? A więc ja pójd ę sama! {chce odchodzić).

A K T III, SCENA II. Ti

E U S T A C H Y

( zatrzymując ją).

S t ó j ! gdzie ? w jaką stronę ?

N G E N A Ul.

*

CTZ I IJGRYR wpada zadyszany.

W dokumencie Izora : drammat we 3 aktach (Stron 69-84)

Powiązane dokumenty