• Nie Znaleziono Wyników

Ludgarda. Dramat w 3-ch aktach z epilogiem

AKT TRZECI

sęDziMir i DWorzAnin sęDziMir

Daleko od myśli do czynu. Stanęło w nim postanowienie. Ale szamoce się serce, nie zwoli34 myśli samej władać, choć już biedne, tak zszar-gane.

Pewny, żem w lochu. Rzucić kazał. Zachodzi co wieczór, na progu staje, łyśnie35 światełkiem, spojrzy w rozdarte mroki i precz idzie. A ja lice ukrywam w barłogu.

Kto sprosta temu? Chcę, będę wolą jego, naszeptem36, złą myślą, mor-derczem ramieniem. Wzdrygasz się. Rozumiesz?

32 rozwarł – otworzył

33 w księżyc się wgląda – wpatruje się w księżyc

34 nie zwoli – nie pozwoli

35 łyśnie – rozbłyśnie

DWorzAnin

Czemu mnie? Czemuś mnie wybrał? Ja w snach kobierzec pod stopy jej słałem, by w szczęsnej37 słodyczy kroczyła.

sęDziMir

Miłuje go. Rozumiesz? Miłowana była. Może jeszcze jest. Już się w niej kolebie pewność, już się załamuje coś, na moczarach przeczucia ognik błędny pomyka, pomyka. Widzisz, musisz jej zachować pew-ność, by zległa w grób miłowana. Bacz, że potrzeba to jej duszna38 i serdeczna. Bacz, że ty kochającemi rękoma…

DWorzAnin

…kochającemi rękoma… sęDziMir

Dziwo sprawisz: zachowanie szczęścia. DWorzAnin

Strasznyś. sęDziMir

Trza mieć w sobie wielkie miłowanie i wierność dozgonną, aby zbyć się słabości39 i ze zduszonym krzykiem to czynić.

DWorzAnin

Strasznyś, łamiesz we mnie wolę. sęDziMir

Inna wyrasta. Taka jak moja. Zamysł książę wyjawił i  na moje barki zrzucił. Mówi, że ja źródłem, skąd zło na niego spływa, że ja – zła myśl, potworna jak pajęcze macki.

I w dyby mnie zakuć kazał.

37 szczęsnej – szczęśliwej

38 duszna – duchowa

Bo chciałby jej śmierci, ale by się to stało tak jakoś… i bez niego. A  ja: los tak chce  – ciężar na siebie wezmę. Wszystko wykonam, ale

rozkolebię w  nim pewność40, iż wiedzieć nie będzie, gdzie czynu zaczątek.

DWorzAnin Wielkiś! sęDziMir

Bom jego sumienie, bo jest ci on pomazaniec, bo takie niekiedy są czyny, co przez niewszelakie ręce przejść mogą, bo jemu tak nie wolno, bowiem ład by ze świata znikł.

(umilkli) (kroki słychać)

(przy kominku siedzą)

(przez okno widać padające śnieżynki) księżnA (ukazuje się na progu)

(zerwali się) lUDgArDA Gdzie książę?

(chwilę na odpowiedź czeka) Gdzie książę?

sęDziMir

W baszcie coś ogląda. lUDgArDA (wyszła)

DWorzAnin (zawiera usta i zasłania je dłonią, a jednak okropny krzyk się wydziera)

lUDgArDA (wróciła) Ktoś krzyknął.

sęDziMir (odwraca się zdziwiony) Nie tu. Nie było słychać.

lUDgArDA Słyszałam

sęDziMir (ramionami wzrusza)

Czasami zda się, że chce się okrzyk z  serca wydrzeć… zda się, że słyszny41… lUDgArDA Może… może… (wychodzi) (dygocą obaj) sęDziMir

Kruszy się wola. Zdało się, że była ostała42, taka krzepka, mocarna, ze skały.

Biały gołąbeczek niewinny. (do kominka idzie)

(łańcuch złoty wyjmuje) (gra światło)

DWorzAnin Krew. sęDziMir

I jej krzyk zduszony błąkać się będzie w kątach, we wnękach zamku.

41 zda się, że słyszny – wydaje się, że go słychać

DWorzAnin I duszy. sęDziMir

Tak. Zaniesiem ten łańcuch od męża z pozdrowieniem, przecie go szu-kała. Rozradują się oczy, chwycą dłonie podarek, zarzucą na szyję. DWorzAnin (Sędzimira za ramiona chwycił, wstrząsa nim, puścił go) sęDziMir

Widzisz, słaby człek aż do kresu, aż do chwili, gdy już czyn w przeszłość kroczy. DWorzAnin A teraz ta chwila? sęDziMir Ta przed tem? DWorzAnin Tak? sęDziMir Najokropniejsza. DWorzAnin

A ta po tem? – ta chwila… (dłonie złożył jakby kogoś dusił) Mów!

sęDziMir

Przestań! Chodź! Kroki słychać. (wychodzą spiesznie)

przeMysłAW (wchodzi) (grzeje się przy kominku)

DozorcA WięzieniA (krokiem lisim wszedł) przeMysłAW (nie obejrzał się)

Strzeżesz go? DozorcA O tak! przeMysłAW Klucze nosisz sam?

DozorcA (kluczami dzwoni) przeMysłAW

Pamiętaj, com ci przykazał. (zerwał się, stanął nad nim)

Pamiętaj, gdyby uciekł… (w żelazny uścisk ramię chwycił) DozorcA (uklęknął prawie z bólu)

przeMysłAW

Jak pies warować! To mój wróg. Zła myśl… Opętał… Rozumiesz? Wyba-łuszyłeś ślepia. Zamysł krwawy… Precz! (uciekł Dozorca)

przeMysłAW (do ognia wrócił) (prawie zasnął)

(mordercy niesłysznie43 przez izbę przechodzą) sęDziMir (na progu jeszcze stanął)

przeMysłAW (zbudził się, spojrzał, drgnął, zerwał się, wyjrzał, wrócił) Pfu, zmora! (splunął)

(nagle dziwny hałas w zamku się wszczął) (rwetes, krzyki)

przeMysłAW (nasłuchuje) JAgnA (stanęła na progu) (dygoce)

Księżna – panie! przeMysłAW

Nieszczęście! (wybiegł)

(wzmaga się jeszcze hałas, potem złowroga cisza zalega)

(Od czasu do czasu ktoś przez izbę przebiega, od czasu do czasu ktoś zagląda. Chwila napięcia i przerażenia)

(ciężkie kroki słychać)

przeMysłAW (ciało Ludgardy wnosi) (twarz jej zakryta)

(na łoże księżnę złożył)

(Wchodzą dworzanie i dworki. Wszystko w wielkim lęku i przerażeniu) przeMysłAW

Rozewrzyj oczęta. No, widzisz, tak… Mam cię w  ramionach. Jeszcze dalekie było rozstanie. O, nie ostygło miłowanie. I  teraz taki raz w sercu44. Ludgardo! Ludgardo!

(uklęknął przed łożem) Na mojem łożu zległaś. (czeka, odchylił nieco zasłonę)

(na widowni twarz Ludgardy niewidna) (ze szyi łańcuch zdejmuje)

(wstaje)

(chwilę łańcuch w ręku waży) (na jej szyję spogląda)

(potem wzrok na ludzi obrócił) 44 raz w sercu – cios zadany w serce

(skoczył)

(jednemu w oczy zajrzał, drugiemu w oczy zajrzał) Zawołać Bolka od lochów!

(drzwi rozwarły się cicho) sęDziMir (na progu stanął)

(powoli ku Przemysławowi kroczy) (patrzy nań bez przerwy)

przeMysłAW (poczyna się cofać) (aż o ścianę się oparł)

(odwrócił się)

Kres… Gdzie dalej? Mur… Dalej myśl pójść nie może. (milczenie)

sęDziMir Tom ja sprawił.

przeMysłAW (głosem ciężko z głębi dobytym) – Czemu? sęDziMir Boś chciał. przeMysłAW Jakże? sęDziMir

Boś chciał. Trwałeś w tej zadumie bez przerwy. Ja wiem. We śnie wyrze-kłeś. Pamiętasz: zamysł?

przeMysłAW Kiedy?

sęDziMir Wspomnij. przeMysłAW

Widzę jeno mgłę. Spowite wszystko chmurą. sęDziMir

Tak. Wiele czasu minęło. Myśli się zamgliły. Rozwidnij45 mrok. przeMysłAW (chce się cofnąć ode ściany)

sęDziMir

Nie ma nawrotu. Stało się już. Zapadło wieko. przeMysłAW

Strasznyś. sęDziMir Ty!

przeMysłAW (cofa się ku łożu)

(na ciało Ludgardy głowa spadła, twarz w niem ukryta) sęDziMir

Teraz tu cisza zalegnie. Odludnie będzie. Wyszedłeś naprzeciw losowi. Złamać chciałeś dolę.

przeMysłAW (wzniósł głowę) sęDziMir

Ukryj twarz! Ukryj twarz! przeMysłAW (patrzy przerażony) 45 Rozwidnij – rozjaśnij

sęDziMir

Myśli nie spętać! Wyrwała się, wolna jest. przeMysłAW Nie – ja… sęDziMir A kto? przeMysłAW A kto? (wstał) (milczenie) sęDziMir

Potom tutaj46, byś w  dno spojrzał prawdy. Wiesz: strasznie tam, ale patrzeć mus. Zedrzyj wszystko, oderwij, nie szczędź sobie, nie bierz siebie w obronę. O, tak…

Idziesz za mną, drzwi rozwieram, chciałbyś ze mną pójść, ale myśl twoja tam, przy niej tam. Niczem śmierć. Jak pies waruj, bo ona ci ślubna, bo ją miłujesz, bo się jeszcze wykrwawisz.

Stanąłeś nad nią, patrzysz. Już wiesz, już wiesz. Kto winien? kto winien? kto morderca?

Potakujesz… Na barki twe ciężar się wtłacza. Pochyliłeś się. Zgina się kark. Sięga myśl dna! Sięga!

(zajrzał mu w twarz) Kto? Kto mordercą? Mów!

przeMysłAW Ludgardo! (zasłona)

„Teatr społeczny”

Powiązane dokumenty