• Nie Znaleziono Wyników

Archiwum leśnych zdjęć

W dokumencie Poradnik leśnej fotografii (Stron 176-200)

Dożyliśmy czasów, gdy archiwizowanie zdjęć jest prawie tak samo ważną czynnością jak ich robienie. Wiąże się to z potrzebą jak naj­

szybszego udostępniania zdjęć, a z drugiej stro­

ny – ich wręcz masowym powstawaniem. To wszystko za sprawą powszechnej digitalizacji

fotografii – wszechobecności fotografii cyfro­

wej i Internetu. Z własnego doświadczenia możemy powiedzieć, że dziś w lesie wyko­

nujemy na nośniku cyfrowym dziennie tyle zdjęć, ile dawniej na nośniku analogowym w miesiąc. Albo i więcej. To pewien luksus, ale też obciążenie i konieczność orientowania się w tym nowym zdjęciowym bogactwie. Od­

czują to zwłaszcza ci, którzy uprawiają w le­

sie bezkrwawe łowy na zwierzęta, korzystając z wielokrotnego trybu pracy migawki, inaczej mówiąc – „strzelają” seriami.

Surowy

„negatyw” RAW i obraz

po jego cyfrowym wywołaniu

Gdzie przechować

Zdjęcia przenosimy z aparatu do kompu­

tera za pomocą kabla USB lub czytnika kart pamięci. Część nieudanych obrazów kasujemy.

A co z resztą? Fotograf, traktujący poważnie swoje prace i pragnący zapewnić im długą ży­

wotność, jeśli nie nieśmiertelność, powinien zaopatrzyć się w twarde dyski zewnętrzne.

I ze względu na owo poważne traktowanie przechowywać swoje prace w wersji RAW.

Przepisanie ich na pliki JPEG i TIFF – potrzeb­

ne, wręcz niezbędne dla wygody przesyłania, umieszczania w sieci i publikowania – nie powinno usprawiedliwiać niszczenia zapisu RAW. To nasz podstawowy „cyfrowy nega­

tyw”, z którego za każdym razem możemy wy­

czarować nowe cuda, bez strat dla zapisanej w RAW wyjściowej wersji. Oczywiście, sięga­

nie do zarchiwizowanych tam ciężkich plików RAW będzie wymagało czasu – trzeba zdjęcia, które chcemy poddać obróbce i przeróbkom, przegrać z powrotem na komputer. Ale na dyskach są one nieledwie nieśmiertelne, pod warunkiem że będą zapisane podwójnie, czyli na dwóch dyskach umieszczonych w dwóch różnych miejscach, co powinno być żelazną zasadą szanującego swój dorobek fotografa.

Ocena i selekcja

To konieczne kroki, nie wszystko bowiem z całej masy naświetlonych ujęć warto zarchi­

wizować. Ocena zdjęć i ich selekcja rozkładają się w fotografii na kilka etapów.

\ Pierwszy krok – ekran LCD. Ponieważ fotografia cyfrowa otworzyła możliwość natychmiastowego obejrzenia tego, co

zarejestrowaliśmy, wiele osób uległo tej magii i zaczęło traktować z przesadnym zaufaniem. Oglądanie zdjęć w terenie jest jednak tylko zabiegiem pomocniczym, po­

zwalającym jedynie stwierdzić, czy obraz w ogóle się zapisał i czy nie ma na nim cze­

goś rażącego – skrajnej, powstającej przez omyłkę nieostrości czy prześwietlenia, nie­

spodziewanych obcych motywów. Wresz­

cie jest sprawdzianem, czy sprzęt działa poprawnie. Ale oglądając obraz w terenie, na ekraniku, nie jesteśmy w stanie dokonać jego należytej oceny technicznej. Poza tym częste oglądanie męczy nam wzrok i zu­

żywa baterie. Z tych to względów z kaso­

waniem zdecydowanie nietrafionych ujęć lepiej poczekać na...

\ Drugi krok – przegląd zdjęć w kompute­

rze. Po zgraniu obrazków na dysk może­

my już zdecydować, co się nie udało. Przy dziesiątkach naświetlonych zdjęć decyzja, czy coś odrzucić, wymaga rozwagi i do­

świadczenia. (pamiętajmy na przykład, że w wersji RAW zdjęcie wydaje się często nieostre). Przede wszystkim warto pozbyć się nadmiaru ujęć bardzo podobnych, powstałych w wyniku wykorzystywania wielokrotnego trybu pracy migawki albo stosowania bracketingu, o ile te zabiegi nie przyniosły samych ujęć wyjątkowych, co się przy odrobinie szczęścia zdarza. Ten etap jest przy intensywnym fotografowa­

niu czasochłonny, niektórzy twierdzą, że jeden dzień fotografowania oznacza jeden dzień zgrywania, przeglądania i czyszcze­

nia „pokotu” z wizualnych odpadów. Jeżeli

177

nasz aparat ma pojemną matrycę, to samo przegrywanie na komputer ciężkich plików sporo trwa.

\ Trzeci krok – wywoływanie RAW. Dopiero tu odbywa się ostateczna selekcja. I to na dwóch poziomach. Nie tylko decydujemy, co skasować, ale i co zgrać na twardy dysk i zostawić do wywołania na później. Ten etap kończy się wykonaniem wglądówek w formacie JPEG, stanowiących odpo­

wiednik dawnego tworzenia płacht, czyli zbiorczych odbitek stykowych z całych wy­

wołanych i pociętych filmów. Bez wykona­

nia wglądówek archiwum nie jest mobilne, a dziś takim musi być, jeśli chcemy naszymi zdjęciami zainteresować inne osoby bądź instytucje, na przykład wydawnictwa.

Rozdział zdjęć

Oznacza to podzielenie zdjęć według cha­

rakteru lub tematów. Kluczem do tego podzia­

łu jest cel lub cele, którym mają przede wszyst­

kim służyć. Może to być na przykład klucz:

\ administracyjny – w jakim nadleśnictwie, leśnictwie, oddziale wykonano zdjęcia;

\ geograficzny – w jakiej okolicy kraju, pusz­

czy, krainie fitogeograficznej, przyrodni­

czoleśnej;

\ siedliskowy – jaki typ siedliskowy lasu wid­

nieje na zdjęciach;

\ gatunkowy – według systematyki roślin i zwierząt;

\ romantyczny – według klimatów poszcze­

gólnych zdjęć.

Ten ostatni, chociaż subiektywny, też po­

winien być zaopatrzony w informację o tym,

co konkretnie dane zdjęcie przedstawia. Za­

niedbanie tego przez fotografa specjalizującego się w zdjęciach symbolicznych, felietonowych, impresyjnych i w związku z tym przekonanego, że takie informacje są zbędne i tylko psują arty­

styczny smaczek jego zbioru, sprawia, że zbiór jest mniej użyteczny, niż powinien, a zaległości na tym polu będą później, wraz z pęcznieniem archiwum, nie do odrobienia.

Materiał dzielimy według obranego klucza tematycznego na katalogi, te na katalogi niż­

szego rzędu.

Co wynika z ekraniku?

Niewiele ponad to, że zdjęcie powstało

Pierwsze oglądanie i chwalenie się przed kolegą w leśniczówce

Numerowanie

Każdy plik z aparatu ma nadany mu tam nu­

mer, my jednak musimy ustalić nową numerację na potrzeby archiwum. Numer każdego zdjęcia musi być niepowtarzalny. Numerację dobiera się oczywiście według dowolnych kluczy. Nu­

mer powinien być w archiwum połączony z te­

matem lub tytułem zdjęcia. Przy długich seriach tytuły bądź nazwy tematów będą się nieuchron­

nie powtarzać. Nie ma sensu różnicować ich na siłę, wymyślając dla takich samych obrazów, różniących się tylko szczegółami, osobne słowa w imię finezji, bo pogłębi to tylko chaos. Nie­

powtarzalną pozycję gwarantuje plikowi jego numer. Nie zaszkodzi natomiast dodatkowo oznakować, na przykład gwiazdkami lub krop­

kami, zdjęcia, które chcemy wyróżnić, dajmy na to najlepsze ujęcia w serii.

Opis zdjęcia

Podstawowe dane o parametrach wykona­

nia zdjęcia, łącznie z datą i godziną, podaje nam aparat wraz z naświetlonym plikiem w tak zwa­

nym exifie, zawierającym owe metadane. Do tych suchych danych powinno się dodać: perso­

nalia autora, kontakt, ewentualnie też kontakt mailowy lub adres www, oznakowanie statusu ochrony praw autorskich (licencje). Te wszyst­

kie czynności pomogą nam wykonać specjalne programy, które po zainstalowaniu potrafią do każdego zdjęcia dopisać tę samą serię danych za naciśnięciem jednego klawisza funkcyjnego.

Odszukiwanie

Nic nam dziś po zdjęciu, którego nie mo­

żemy błyskawicznie odszukać. Zagwarantują

to programy do przeglądania i archiwizacji zdjęć, takie na przykład jak darmowy Picas­

sa, oferowany przez Google. Porządkuje on zdjęcia w naszym komputerze, a jednocześnie tworzy ich własny katalog na serwerze. To kolejny krok ku zapewnieniu naszym pracom nieśmiertelności. Gdyby nasze dyski zostały utracone w jakichś dramatycznych okolicznoś­

ciach, dane z nich będą jeszcze na serwerze, i to bardzo bezpieczne.

Któż nie zna powiedzenia: nie będzie nas – będzie las. Współczesny fotograf lasu powi­

nien je zastąpić nową wersją: nie będzie nas – będą za to zdjęcia lasu przez nas wykonane, no i sam las…

GALERIA

Jesienny bór. Rozświetlony motyw w centrum podtrzymuje obraz.

Ciemne drzewa na pierwszym planie sprawiają wrażenie głębi

Uroda jodłowego odnowienia wydobytego z mroku Puszczy Jodłowej przez snop światła

Zbieżność linii chmur i koron drzew. Jasny bór w czarnej ramce, Lasy Janowskie. To zdjęcie i poprzednie w Galerii pochodzą z aparatu analogowego Mamyia 6x4,5 i filmu Velvia 50 ISO. Parametrów ustawień nie notowano

Leśne miejsce zlotów żurawi. Główny bohater prawie w centrum kadru, nie potrzeba mu

Zręczne ujęcie jesiennego boru. Czarne pnie tworzą trapez; poniżej – trzy bielsze plamy – drugi trapez zbliżony do tamtego kształtem i mający wspólną z nim oś symetrii. Dlatego obraz się trzyma. Ileż znaczą drobiazgi w runie!

(70–200 mm, użyto 70 mm, f22, 1/3 s, –1 EV, ISO 200, statyw)

Pastelowe barwy w jesiennej buczynie pomorskiej (70–200 mm, użyto 78 mm, f32, 1/5 s, ISO 100, statyw)

Ruch. Głowa prawie ostra, reszta, łącznie z tłem, „maźnięte”. Tak trzeba, ale w leśnym półmroku rzadko w pełni się udaje. Biegnący jeleń musi mieć więcej przestrzeni przed sobą niż za sobą (70–200 mm, f4, 1/13 s, –2/3 EV, ISO 400)

Majowy bór. Chcąc tak wydobyć pyszną zieleń świeżych jagodników, polujmy na chwile lekko pochmurne, najlepiej po deszczu (17–40 mm, użyto 40 mm, f13, 1/15 s, ISO 200, statyw)

Modelowe ujęcie wiekowego grądu bez świetlnych szaleństw, które nie licowałyby z dostojeństwem starych drzew (100 mm, f16, 1 s, –1/3 EV, ISO 250)

Leśny kosmita, krzyżak. Głębia ostrości na tyle duża, że czujemy za nim las, ale jest on na tyle odległy, że nie „zakrzykuje” bohatera (100 mm, f11, 1/25 s, –1/3 EV, ISO 200)

Teleobiektyw zgrabnie wyjmuje leśne cacka z tła (300 mm x 2, f8, 1/160 s, –1/3 EV, ISO 250)

W dokumencie Poradnik leśnej fotografii (Stron 176-200)