• Nie Znaleziono Wyników

ks . Zygmunt Podlejski – Jan Karski (Jan Romuald Kozielewski) 1914–2000 89 dami. Studiował więc na wydziale prawa i dyplomacji Uniwersy-tetu Jana Kazimierza we Lwowie, wakacje spędzał na wędrówkach po Rumunii, Francji, Szwajcarii, Niemczech i Anglii. Uczył się pilnie języków obcych. Po studiach, w 1935 roku, wstąpił do Szkoły Podchorążych artylerii konnej we Włodzimierzu Wołyń-skim, gdzie był prymusem. Jako podporucznik podjął dalszą edukację w sferze dyplomacji i w styczniu 1939 roku został pra-cownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jako dyplomata dobrze się zapowiadał.

Nad Europą zawisło jednak znowu widmo wojny, które ob-nażyło się 1 września 1939 roku. Z zachodu napierał na Polskę hitlerowski Wehrmacht, ze wschodu stalinowska Armia Czerwo-na. Polska nie miała szans, bo sojusznicy wprawdzie wypowie-dzieli Niemcom wojnę, ale na tym się ich pomoc skończyła. Woj-ny nie można wygrać gołymi obietnicami.

Jan Kozielewski dostał się do sowieckiej niewoli i znalazł się w obozie na Białorusi. Doszło do wymiany jeńców pomiędzy Niemcami i Sowietami w Przemyślu. Dzięki wrodzonej inteligen-cji, wprowadził władze obozowe w błąd i znalazł się w w niemiec-kim transporcie, z którego zdołał zbiec. Dotarł do okupowanej Warszawy, gdzie od razu nawiązał kontakt z konspiracyjnymi or-ganizacjami zbrojnymi. Dzięki znajomości języka niemieckiego, francuskiego i angielskiego został już w 1940 roku kurierem taj-nych, warszawskich organizacji do rządu polskiego na uchodźctwie we Francji. Gdy wracał, został na terenie Słowacji zgarnięty przez gestapo. Był ranny. Niemcy umieścili go pod ścisłą strażą w szpi-talu w Nowym Sączu. Członkowie ZWZ (Związek Walki Zbrojnej) odbili go, za co Niemcy rozstrzelali trzydziestu dwóch zakładników.

Gdy w lutym 1942 roku sformułowała się Armia Krajowa (AK), Jan Kozielewski zmienił nazwisko na Karski. W dowódz-twie AK czynny był jego brat, Marian Kozielewski, pierwszy komendant granatowej policji w Warszawie, a w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego pierwszy komendant główny

BEZ AUREOLI

90

Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa. Jan zmienił nazwisko, żeby go nie utożsamiano i nie mylono z bratem. W organizacji zbrojnej używał pseudonimu Witold . Będzie później dla zatarcia śladów, używał innych jeszcze nazwisk: Piasecki, Kwaśniewski, Znamierowski, Kruszewski czy Kucharski . Po wojnie zostanie przy nazwisku Karski. Wracając z Sącza do Warszawy, został pracow-nikiem Biura Propagandy i Informacji Komendy Głównej AK czyli w akowskim wywiadzie.

Latem 1942 roku powierzono mu misję do premiera, genera-ła Wgenera-ładysgenera-ława Sikorskiego i innych przedstawicieli rządu emi-gracyjnego. Jego zadaniem było szczegółowe poinformowanie rządu o losie Żydów europejskich, skazanych przez nazistów na unicestwienie. Zbrodnia, jakiej świat dotychczas nie zarejestro-wał. Karski przygotował się solidnie do swego niełatwego zada-nia. Dwa razy udawał się do getta warszawskiego, żeby porozma-wiać z odpowiednimi ludźmi i zorientować się osobiście, jak wygląda wywózka Żydów do Treblinki. W przebraniu niemiec-kiego żołnierza zdołał się wślizgnąć do obozu przejściowego dla Żydów w Izbicy na Lubelszczyźnie, skąd wywożono ich do obo-zu zagłady w Bełżcu.

Karski przedostał się jesienią 1942 roku do Anglii, gdzie jako naoczny świadek przedstawił rządowi emigracyjnemu konse-kwentną eksterminację Żydów przez niemieckie władze okupa-cyjne i przekazał relacje o strukturach, organizacji i funkcjono-waniu Państwa Podziemnego w okupowanej Polsce.

Tak zwany „Raport Karskiego”, poparty dokumentalnymi mikrofilmami przekazał ówczesny minister spraw zagranicznych w Londynie Edward Raczyński zachodnim aliantom. Karski ape-lował o natychmiastową ingerencję i ratunek dla europejskich Żydów. Dotarł do samego Winstona Churchilla, który niestety słuchał emisariusza z Polski wyraźnie zniecierpliwiony. Uważał, że Karski zmyśla.

ks . Zygmunt Podlejski – Jan Karski (Jan Romuald Kozielewski) 1914–2000 91 W lipcu 1943 roku dotarł Karski do Franklina Delano Roose-velta, prezydenta Stanów Zjednoczonych. Proponował wystoso-wanie ultimatum wielkich mocarstw wobec Niemiec, z zagroże-niem, że ich miasta zostaną doszczętnie zbombardowane, gdy nie zaprzestaną masowej zagłady Żydów. Radził przy pomocy lotnictwa systematycznie niszczyć linie kolejowe prowadzące do obozów zagłady i dostarczyć oddziałom partyzanckim odpowied-niej ilości broni. Wspomniał też o otwarciu granic i ułatwieniu wystawiania paszportów dla uciekających przed holocaustem Żydów. Roosevelt słuchał nieuważnie i zapewnił, że „Policzymy się z Niemcami po wojnie”. W pewnej chwili zmienił temat i za-pytał Karskiego, czy ludzie w Polsce nadal jeżdżą furmankami.

Karski czuł się poniżony i obrażony. Karski uważał, że była to wulgarna obraza narodu polskiego. Spotkaniem z prezydentem USA był zdegustowany.

Próbował swój raport, którego w skróconej formie wyuczył się na pamięć, żeby słuchaczy nie zanudzać, przedstawić wielu wybitnym politykom zachodnim, biskupom, dziennikarzom, artystom i przedstawicielom branży filmowej w Hollywood. Ni-gdzie nie znalazł autentycznego zainteresowania losem narodu żydowskiego. Wielu zarzucało mu sianie niezdrowej propagandy, bo ich zdaniem opowiadał rzeczy niewiarygodne.

Z kraju tymczasem napływały kolejne relacje o losie Żydów, coraz potworniejsze. Zachód wybrał drogę wygodnego milczenia.

Po wojnie zobaczyli żołnierze amerykańscy, angielscy i radzieccy na własne oczy szokujące sceny, gdy wkraczali na tereny niemiec-kich obozów zagłady. Zdjęcia z wyzwalanych obozów obiegły świat. Okazało się, że Karski miał rację. Był jednak głosem wo-łającym na pustyni.

Rabin Harold White, przyjaciel Karskiego, zeznał, że Jan miał po wojnie ciągłe wyrzuty sumienia; że zrobił dla narodu żydow-skiego zbyt mało. Uważał, że miał głośniej krzyczeć i apelować natarczywie do sumień ludzi, którzy mogli Żydom pomóc, ale

BEZ AUREOLI

92

woleli milczeć. Karski pomagał Żydom, bo był człowiekiem głę-boko wierzącym, i Polakiem. W najtrudniejszych chwilach trwał przy panu Bogu, nawet wtedy, gdy wiele razy słyszał: „Gdzie wtedy był Bóg?” Odpowiadał lakonicznie: „Gdzie wtedy byli ludzie?”

Właśnie! Do rządów zachodnich aliantów docierały z biegiem czasu inne relacje, pochodzące między innymi od Żydów, którzy na własnej skórze odczuli skutki niemieckiego rozwiązania kwe-stii żydowskiej, ale Roosevelt i Churchill konsekwentnie milczeli.

Jedynym człowiekiem, któremu zarzucano po wojnie milczenie w sprawie mordowanych Żydów był papież Pius XII, który para-doksalnie był człowiekiem, który na wielką skalą Żydów ukrywał, pomagał im przetrwać. Jan Karski napisał w 1944 roku bestseller

„Tajne państwo (Story of a Secret State)”, w którym opisał między innymi masowe mordowanie Żydów w niemieckich obozach śmierci.

Jan Karski został po wojnie wykładowcą na jezuickim Uni-wersytecie Georgetown w Waszyngtonie. Była to uczelnia zgod-na z jego religijnymi przekozgod-naniami. Był profesorem zgod-na wydzia-le Służby Zagranicznej, stosunków międzynarodowych i teorii komunizmu. Wytrwał na tym stanowisku czterdzieści lat. W la-tach sześćdziesiątych ubiegłego wieku poznał znaną tancerkę Polę Nireńską. Ich przyjaźń przerodziła się w  miłość. Pobrali się w 1965 roku. Pola miała 54 lata. Była Żydówką. Byli szczęśliwi.

Jej samobójcza śmierć w 1992 roku owiana jest tajemnicą. Karski boleśnie odczuł niespodziewaną śmierć żony. W 1993 ustanowił nagrodę jej imienia.

Jan Karski został dwukrotnie odznaczony Orderem Virtuti Militari. W 1982 został mianowany Sprawiedliwym wśród Naro-dów Świata i posadził swoje drzewko w Yad Vashem. Dwa lata później został honorowym obywatelem Izraela. Potem otrzymał Order Orła Białego. Doczekał się filmu dokumentalnego i ośmiu doktoratów honoris causa.

ks . Zygmunt Podlejski – Jan Karski (Jan Romuald Kozielewski) 1914–2000 93 Zmarł 13 lipca 2000 roku w Waszyngtonie i spoczął na tam-tejszym cmentarzu. Nad jego trumną pochylili się prezydenci Bill Clinton i Aleksander Kwaśniewski.

Jan Karski – pomnik-ławeczka przed Muzeum POLIN w Warszawie fot. Marek Kudelski

Marta Zielińska

Błogosławiona Natalia Tułasiewicz