• Nie Znaleziono Wyników

Grzegorz Kukiełka – O dobrym sąsiedzie... 129

tam ponad 10 lat, dopóki dokonujące się przemiany nie sprawiły, że spółdzielnię zamknięto.

Opuszczając Ośrodek, wpadliśmy na głęboką wodę życia. Nie byliśmy warszawiakami i problemy mieszkaniowe były dotkli-wym dla nas kłopotem. Imponowała mi śmiałość i zaradność innych. Taki był też Grzegorz. Przez kilka lat wynajmował kąt i mieszkał w Truskawiu. Dojeżdżał codziennie stamtąd do pracy w Warszawie. Był przedsiębiorczy i zaradny, a zaznaczyć trzeba, że przełom lat 80. i 90. był trudnym czasem egzystencji.

Po ukończeniu nauki nasze kontakty rozluźniły się, ale nie zerwały. Obydwaj pracowaliśmy w Warszawie, więc było wiele okazji, by się spotykać. Dochodziły do mnie wiadomości, że Grzegorz nie poprzestaje tylko na pracy. Wiedziałem, że nadal uprawia czynnie różne dyscypliny sportowe.

Grześ Powałka z Danutą Kosson

ODESZLI DO PANA

130

Na początku lat 90. oddano pierwszy dom z mieszkaniami dla niewidomych, który był owocem starań Środowiskowej Spół-dzielni Mieszkaniowej Niewidomych w Warszawie. Twórcami tego przedsięwzięcia byli sami niewidomi i ich przyjaciele, którzy postawili sobie za cel pomoc w rozwiązywaniu mieszkaniowych problemów niewidomych. Odświeżyliśmy naszą znajomość, gdyż znaleźliśmy się w gronie mieszkańców w naszym pierwszym domu przy ul. Wilczej w Warszawie.

Mieszkając pod jednym dachem, solidarnie wspieraliśmy się w życiowych sprawach.

Grzegorz dzielił się ze mną, jak starszy brat, doświadczeniami życiowymi.

My, niewidomi, w codzienności okrutnej, opieramy się na in-formacjach, które, jeżeli są dobre, to nam pomagają, a złe szkodzą.

Ważne są takie porady, jak: gdzie można kupić dobrą kiełba-sę, warzywa, chleb czy dobrze się ostrzyc? Niewidomy niewido-memu najlepiej opowie drogę i wytłumaczy, gdzie skręcić, na co zwracać uwagę, aby dojść do celu.

Niemal przez rok razem z Grzegorzem jeździliśmy na pływal-nię do Lasek. Pamiętam nasze poranne wyjazdy, bo – jeździliśmy przed pracą. Wychodziliśmy z domu przed 7:00, aby popluskać się, a potem jeszcze do pracy. Młodość i zapał do życia dawały nam siłę.

Wskutek przemian gospodarczych, nastąpiła zapaść w dzielczości niewidomych i niepełnosprawnych. Większość spół-dzielców straciła pracę. A własny grosz i praca są dla każdego czymś ważnym i wartościującym.

Grzegorz przestał pracować w spółdzielni niewidomych i co dalej? ...

Nie złożył oręża i przystąpił do kolejnej rundy zmagania się z codziennością. Poszedł do szkoły. Ukończył z państwowym certyfikatem szkołę masażu. Wielu z nas – niewidomych – spraw-dziło się, jako masażyści. Przez ponad 20 lat pracował w zawodzie

Grzegorz Kukiełka – O dobrym sąsiedzie... 131 masażysty, przez jakiś czas prowadząc samodzielną działalność gospodarczą, a potem w przychodni rehabilitacyjnej.

Pracował niemal do końca, bo dopiero szaleństwo wirusa zatrzymało go w domu. Nie pokonał go zdradliwy koronawirus, ale podstępna choroba.

Nie chcę, aby moje słowa pokazały Grzegorza tylko jako mię-śniaka – sportowca. Był uczynnym człowiekiem i wrażliwym. Nie poprzestawał na swoich potrzebach. Często rozmawialiśmy i nie tylko o sporcie. Czytał książki i doskonalił się w zawodzie masa-żysty.

Nierzadko widywaliśmy się z Grzegorzem. Łączyło nas wiele, gdyż byliśmy członkami Rady Nadzorczej w naszej środowisko-wej spółdzielni mieszkaniośrodowisko-wej, włączyliśmy się również w dzia-łalność Polskiego Związku Niewidomych – w Kole PZN Warsza-wa-Śródmieście.

Grzegorz zawsze chciał być na bieżąco z nowinkami technicz-nymi i rozwiązywaniem problemów dostępności. Wspieraliśmy się radami w doborze sprzętu tyflotechnicznego – zakupie i ob-słudze nowego dyktafonu, odtwarzacza książek, telefonu komór-kowego czy konfiguracji komputera i oprogramowania dla nie-widomych.

Mój sąsiad był zawsze bardzo dzielny i samodzielny. Poruszał się z laską białą i był – można by powiedzieć – chlubą rehabilita-cji. W codziennych sprawach życiowych był bardzo zaradny. Ro-bił sam zakupy i, jeśli była potrzeba, roRo-bił je tym, którzy sami nie mogli sobie ich zrobić. W okolicy był znany i swoją postawą i osobowością tworzył bardzo pozytywny obraz człowieka nie-widomego. Nigdy nie narzekał, choć od dzieciństwa nie miał łatwego życia.

To życie, które nie oszczędziło mu wielu smaków, było bodź-cem dla podejmowania wyzwań.

Całkowite niewidzenie w połączeniu z wrodzoną odwagą dało taki efekt.

ODESZLI DO PANA

132

Znał swoje możliwości i doskonalił się w zawodzie. Uprawiał sporty – biegi długodystansowe. Miał osiągnięcia. Brał udział w wielu imprezach sportowych: biegach warszawskich – pół--maratonach i  biegach terenowych. Bardzo przeżywał swoje udziały i sukcesy sportowe. Często opowiadał mi o nich.

Lubił innych ludzi. Miał przyjaciół. Utrzymywał kontakty z koleżankami i kolegami z klasy i tym, którzy potrzebowali tego, pomagał. To była koleżeńska pomoc, często bardzo konkretna – dobra porada, czy pomoc materialna.

W ubiegłym roku, w czerwcu, w Laskach był zjazd absolwen-tów. Bardzo się on na to spotkanie cieszył. Nikt nie przypuszczał, że to spotkanie będzie ostatnim jego spotkaniem ze szkołą.

W poniedziałek 25 maja 2020 r., o godz. 13.00, w kościele św.

Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej żegnaliśmy Grzegorza. Na pogrzeb przyszło dużo osób, mimo ograniczeń. Szalał wirus i deszcz padał, a oni chcieli po raz ostatni spotkać się z nim.

Rodzina i przyjaciele odprowadzili go, a on ruszył dalej i cze-ka na nas w Niebie.

Trudno będzie nam przyzwyczaić się do jego nieobecności.

W ubiegłym tygodniu chciałem zadzwonić do niego, aby podzielić się z nim jakąś nowinką i - ... – numer telefonu już niedostępny.

Ludzie szlachetni odchodzą otoczeni pamięcią żywych

Z głębokim żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Marii Tomaszewskiej

Dyrektorki Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Owińskach.

Człowieka o ogromnym sercu i życzliwości dla ludzi, która całe życie zawodowe poświęciła Uczniom   niewidomym i słabowidzącym.

Wspaniała Koleżanka, Przyjaciółka. Gdy rozmyślam o na-szych spotkaniach, rozmowach, moje serce napełnia się wdzięcz-nością i radością.

Żegnaj Droga Mario!

Zenon Imbierowski, były długoletni Dyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Louisa Braille’a

w Bydgoszczy Maria Tomaszewska rozpoczęła pracę w Owińskach 1 kwietnia 1979 r.

Dyrektorem Ośrodka została w 2002 r.

Odeszła do Pana w niedzielę 10 kwietnia 2020 r.

NekrOLOG

Kwiecień – Laski

2.04. W XV rocznicę odejścia Jana Pawła II do Domu Ojca o godz. 21:00 odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski, po nim odmówiliśmy różaniec, a o 21:37 dokonaliśmy aktu za-wierzenia całego świata Bożemu Miłosierdziu, prosząc o wstawiennictwo świętego Papieża. Modlitwie prze-wodniczył ks. Tomasz Bek.

4.04. Z racji I soboty miesiąca miała miejsce adoracja w in-tencji beatyfikacji Czcigodnej Sługi Bożej Matki Elż-biety Czackiej. Docierają do nas wieści z Watykanu świadczące o postępach prac w Kongregacji. Deo Gra-tias!

9.04. Rozpoczął się święty czas Triduum. Zupełnie inny niż dotychczas. Liturgię Wieczerzy Pańskiej przeżywaliśmy w małych wspólnotach, tak w Laskach, jak i w kościele św. Marcina w Warszawie. W Wielki Piątek nie przyje-chał, jak zwykle, ks. kard. Kazimierz Nycz. Nie było też żadnych gości. Wigilię Paschalną w Laskach rozpoczę-to już o godz. 20:00 ze względu na starsze i chore sio-stry, które łączyły się z nami za pośrednictwem trans-misji audio i internetowej. Na Piwnej transmitowana przez Internet Wigilia Paschalna rozpoczęła się trady-cyjnie o godz. 22:00.

26.04. Pod hasłem: „Idźcie i  nauczajcie wszystkie narody!”

w kościołach w całej Polsce obchodzono czwarte Naro-dowe Czytanie Pisma Świętego. Patronat honorowy ob-jęli: przewodniczący Episkopatu oraz Premier RP. Wy-darzenie jest jednocześnie inauguracją XII Tygodnia Biblijnego.