• Nie Znaleziono Wyników

G

łówną jednostką analizy, na której się skoncentrowaliśmy w naszym badaniu, jest nowa instytucja kultury (dalej NIK). Do kategorii NIK zaliczamy przede wszystkim instytucje kultury obmyślone, zaprojektowane i wybudowane lub przebudowane po akcesji Polski do Unii Europejskiej oraz przy sporym udziale środ-ków unijnych. Ten ostatni element jest istotny, jako że bez tego typu wsparcia wiele spektakularnych inwestycji nie miałoby szans na re-alizację.

Do zbioru NIK zaliczyliśmy pierwotnie następujące obiekty: (1) Centrum Edukacji Artystycznej — Filharmonia Gorzowska, (2) Ope-ra i Filharmonia Podlaska „Europejskie Centrum Sztuki” w Białym-stoku, (3) Miasteczko Galicyjskie — część Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, (4) Wejherowskie Centrum Kultury — Filharmo-nia Kaszubska, (5) Muzeum Emigracji w Gdyni, (6) Muzeum OgFilharmo-nia w Żorach, (7) Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie. Już ten wstępny dobór nastręczał nam pewnych problemów i wymusił doprecyzowanie znaczenia terminu „nowe instytucje kultury”. Każde słowo okazało się problematyczne.

Co właściwie oznacza, że instytucja kultury jest nowa? Na przy-kład Miasteczko Galicyjskie zostało założone na długo przed akce-sją Polski do Unii Europejskiej. Nową instytucją kultury było Mu-zeum Ognia w Żorach, ale wstępna analiza wykazała, że jest na tyle młode, że chyba nawet nie zaczęło funkcjonować (a przynajmniej było to trudne do ustalenia zza biurka). Filharmonia w Szczecinie również nie jest instytucją nową: ona jedynie stosunkowo niedawno uzyskała własną siedzibę (instytucja formalnie istnieje od 1948 r.). Podobnie było w przypadku WCK Filharmonii Kaszubskiej, która powstała na miejscu tamtejszego domu kultury (tak w sensie instytucjonalnym, jak przestrzennym). Podobne trudności sprawiało wyznaczenie daty po-czątkowej funkcjonowania Opery i Filharmonii Podlaskiej: wcześniej w Białymstoku funkcjonowała filharmonia, która została zaledwie (lub aż) wzbogacona o operę, co związane było z oddaniem do dyspozycji

instytucji drugiego, znacznie bardziej okazałego, obiektu architekto-nicznego, w dodatku zlokalizowanego w zupełnie innej części miasta niż poprzedni.

Problem z wyznaczaniem granic czasowych brał się z tego, że twórcy nowych instytucji uważają za korzystne podkreślanie pewnej ciągłości instytucjonalnej. Często też łatwiej jest rozbudować istnie-jącą już instytucję niż powoływać coś od zera: nawet jeśli powstaje coś tak radykalnie innego (nowa, a czasami w ogóle pierwsza siedziba, odmienna kultura organizacyjna, nowy personel, odmienne funkcje), że właściwie należałoby mówić o nowym bycie. Klasyfikowanie in-stytucji jako NIK wymuszało szereg decyzji, które mogą wydać się arbitralne. Warto więc wyartykułować pewne nasze założenie. Z per-spektywy naszego badania kluczowym czynnikiem jest architektura, w szczególności ta nowa i spektakularna. Pozostaje ona kluczowa tak w przypadku efektu Bilbao, jak i zjawiska kultu cargo. W związku z tym przyjęliśmy, że za nowe instytucje będziemy uznawali zarówno te do-piero co powołane, jak i te, które funkcjonują od dłuższego czasu, ale dopiero niedawno doczekały się własnej siedziby lub wprowadziły się do nowo wybudowanej lub zmodernizowanej w starym budynku.

Kolejnym problematycznym słowem okazała się oczywiście sama kultura. Co powinniśmy rozumieć przez instytucję kultury? Nie bu-dzi wątpliwości, że wszelkie galerie sztuki, opery, teatry i filharmonie to instytucje kultury. Co jednak począć z muzeami, koncentrującymi się na gromadzeniu i prezentowaniu wiedzy stricte historycznej, czy z centrami kongresowo-wystawienniczymi? W pewnym sensie takie instytucje jak Centrum Nauki Kopernik również zajmują się szeroko pojmowaną kulturą, czy zatem należałoby włączyć je do puli bada-nych instytucji? Postanowiliśmy, że wyłączymy z naszych badań in-stytucje poświęcone nauce i technice. Oznaczało to jednak nie tylko pominięcie CN Kopernik, ale także ostateczne wyłączenie z badania Muzeum Ognia w Żorach. Dodatkowo podczas analizy danych za-stanych ustaliliśmy, że wspomniane muzeum — a także Miasteczko Galicyjskie — ma charakter zbliżony raczej do tematycznych parków rozrywki, takich jak „juraparki” lub miasteczka rodem z Dzikiego

Za-Co i jak badamy

chodu, niż do muzeów czy teatrów. Ostatecznie jednak rozdzielenie instytucji kultury i instytucji zajmujących się nauką i techniką okazało się zabiegiem możliwym tylko na poziomie analitycznym: w jednym z badanych przypadków wyraźna była konwergencja kultury oraz na-uki i techniki, polegająca na aktywnym zamazywaniu granic między nimi i ich przeplatywaniu się ze sobą.

Problematyczne okazało się wreszcie rozumienie samego terminu „instytucja”. Gdzie zaczyna się, a gdzie kończy instytucja i jak mają się „granice instytucji” do podziałów architektonicznych? Problem ten dostrzegliśmy już w przypadku Opery i Filharmonii Podlaskiej, która posiada dwie siedziby funkcjonujące w wyraźnie innym trybie i kie-rujące swą ofertę do nieco innych widowni. Zagadnienie granic było szczególnie problematyczne w przypadku EC1 Łódź — Miasta Kultury. Tę NIK dołączyliśmy do naszej listy stosunkowo późno, ale uznaliśmy, że w badaniu, jakie prowadzimy, trudno byłoby ją pominąć (o po-wodach piszemy w sekcji Próba właściwa). Problem dotyczył kilku kwestii. Po pierwsze, EC1 Łódź (przynajmniej w tej części, w której poświęcone jest kulturze) przeszło kilka transformacji w trakcie swojej bardzo krótkiej historii. Po drugie, EC1 Łódź jest organizacyjnie zło-żone: w ramach instytucji daje się wyróżnić (1) zorientowane na kul-turę filmową EC1 Wschód, (2) przygotowywane do rychłego otwarcia Centrum Nauki i Techniki zlokalizowane w EC1 Zachód, wreszcie (3) EC1 Południowy Wschód, które ma gościć Centrum Komiksu i Nar-racji Interaktywnej. Owa złożoność nie byłaby problemem, gdyby nie status EC1 jako instytucji w budowie oraz fakt, że świadomie skupi-liśmy się na kulturze z wykluczeniem wątków naukowo-technicznych. W efekcie głównym obiektem naszego zainteresowania w Łodzi nie była cała instytucja, lecz pewien jej wycinek. Wypreparowanie owej części, jakkolwiek możliwe w teorii, w praktyce nastręczało pewnych trudności, a to ze względu na fakt, że Planetarium EC1, choć faktycz-nie i tematyczfaktycz-nie podlega „zachodowi”, fizyczfaktycz-nie zlokalizowane jest „na wschodzie”. Koniec końców, w toku badania etnograficznego prze-prowadziliśmy rozmowy również z pracownikami EC1 Łódź — Miasto Kultury zajmującymi się wyłącznie „zachodem”. Również nasze analizy

wizualne objęły część naukowo-techniczną. Nacisk kładliśmy jednak głównie na kwestie kulturowe. Podobnie postąpiliśmy w Białymstoku: wprawdzie badaniem objęto całą NIK, ale w pierwszej kolejności in-teresowała nas jej nowo powstała część.

Początkowo w naszym ujęciu nowych instytucji kultury istotną rolę odgrywała kwestia budowania ich „na ugorze” kulturowym (oczywiście względnym, definiowanym w odniesieniu do miejsc kulturowo najak-tywniejszych). Choć mierzyliśmy się z tym zagadnieniem parokrotnie, to nie wpadliśmy na to, jak w satysfakcjonujący sposób zoperacjonali-zować ów „ugór”. Czy Łódź, w której powstało / wciąż się buduje EC1 Łódź, można uznać za glebę niekultywowaną? Co ze Szczecinem czy Białymstokiem? Ostatecznie kategoria ugoru pełniła w naszym bada-niu funkcje wyłącznie heurystyczne, choć wybrane do próby miasta są nasycone aktywnością kulturową zdecydowane słabiej, aniżeli takie wiodące ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Trójmiasto.