• Nie Znaleziono Wyników

Próba właściwa: dlaczego właśnie te NIK?

Dobór próby właściwej okazał się większym wyzwaniem, niż się spo-dziewaliśmy. Początkowo planowaliśmy wyłonić cztery NIK z szer-szej próby obejmującej siedem instytucji. W tym pierwotnym zbiorze znalazły się następujące instytucje kultury: (1) Centrum Edukacji Arty-stycznej — Filharmonia Gorzowska, (2) Opera i Filharmonia Podlaska „Europejskie Centrum Sztuki” w Białymstoku, (3) Miasteczko Galicyj-skie — część Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, (4) Filharmonia Kaszubska — Wejherowskie Centrum Kultury, (5) Muzeum Emigracji w Gdyni, (6) Muzeum Ognia w Żorach, (7) Filharmonia im. Mieczy-sława Karłowicza w Szczecinie.

Problem polegał na tym, że w toku analizy danych zastanych wykluczyliśmy wszystkie instytucje niebędące filharmoniami (a przy-najmniej te, które nie sugerowały tego swoją nazwą). Muzeum Ognia i Miasteczko Galicyjskie odrzuciliśmy, gdyż ich oferty upodabniały je raczej do parków tematycznych. Dodatkowo dane zastane na temat Muzeum Ognia sugerowały, że ma ono niezwykle niską frekwencję, co stawiało pod znakiem zapytania badanie terenowe (podkreślmy, że bazowaliśmy na danych prasowych, mediach społecznościowych i do-kumentach dostępnych za pośrednictwem BIP; nie podjęliśmy próby nawiązania kontaktu z instytucją ani jej nie odwiedziliśmy). Muzeum Emigracji wydawało się nam niezwykle interesującą, dobrze prze-myślaną i prężną inicjatywą. Jednak nie wydawało się ono

najlep-szym miejscem do testowania naszych hipotez. Nawet jeśli ma ono znaczny potencjał aktywizacyjny lub jest zdolne „odkształcać” szlaki turystyczne, to wciąż mówimy tu o aglomeracji trójmiejskiej: ewentu-alny efekt byłby trudno dostrzegewentu-alny na tle bogatej oferty, znacznego ruchu turystycznego i aktywności miejskiej. Poza tym jest to instytucja o profilu historycznym. Po odrzuceniu trzech instytucji zostały nam same filharmonie.

Za poprzestaniem na takiej próbie przemawiała łatwość, z jaką moglibyśmy porównywać poszczególne przypadki. Jednak naszą inten-cją było badanie NIK jako takich i nie chcieliśmy ograniczać się do badania instytucji jednego tylko typu. Dlatego rozszerzyliśmy analizę danych zastanych o kilka dodatkowych NIK. Próbę początkową po-szerzyliśmy o następujące instytucje: (8) Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, (9) „Fabryka Sztuk” Centrum Wystawien-niczo-Regionalne Dolnej Wisły w Tczewie, (10) EC1 Łódź — Miasto Kultury. Wiele przemawiało za włączeniem każdej z tych instytucji do próby właściwej.

Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego zaintere-sowało nas ze względu na swój specyficzny charakter. Jest to insty-tucja ewidentnie ekskluzywna, której oferta adresowana jest do elity, tak ekonomicznej, jak kulturowej. Uwagę zwracał bardzo rozbudowany i (przypuszczalnie) hojny mecenat, którym nie mogła pochwalić się żadna inna instytucja na naszej liście. Warto odnotować, że obiekt powstał dosłownie w polu (zboża), z dala od jakichkolwiek obiektów architektonicznych czy nawet ważniejszych szlaków komunikacyjnych: i lokalizacja, i architektura komunikują wyraźnie, że jest to artystyczna samotnia i miejsce, gdzie młodzi mogą rozwijać swoje talenty mu-zyczne. Ekskluzywność tej NIK wyrażała się nie tylko w lokalizacji, ofercie, ale także w jej znacznej autonomii finansowej. Gdybyśmy mogli zrealizować badania w większej liczbie NIK, to z pewnością włączy-libyśmy tę instytucję do próby. Jednak już wstępny ogląd sugerował, że nie będziemy tu mieli do czynienia ani z kultem cargo (instytucja ewidentnie działa, choćby jako prestiżowy ośrodek szkolenia muzy-ków), ani z efektem Bilbao (nie powstała ona z intencją

oddziaływa-Co i jak badamy

nia na swoje otoczenie czy przyciągania turystów; wręcz przeciwnie — jej skuteczność wymaga zachowania ekskluzywnego charakteru). Nie-mniej Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego może być optymalnym wehikułem służącym rozwojowi i zachowaniu kultury wysokiej8. Uznaliśmy jednak ostatecznie, że jest to kwestia do podjęcia w ramach odrębnego projektu.

Tczewska Fabryka Sztuk z perspektywy analiz prowadzonych zza biurka wydawała się zadbanym i dopieszczonym przez włodarzy do-mem kultury świadczącym mieszkańcom usługi w zakresie edukacji kulturalnej, artystycznej i historycznej, a także posiadającym ofertę dla osób przyjezdnych, w tym wystawy (włączając w to ofertę Muzeum Wisły). Jest to obiekt wielofunkcyjny, sprawdzający się również jako przestrzeń wystawiennicza. Rozważaliśmy stworzenie próby, w skład której weszłyby dwie filharmonie (Filharmonia w Szczecinie i WCK Filharmonia Kaszubska) oraz dwie instytucje wielofunkcyjne (Fabryka Sztuki i EC1 Łódź). W ten sposób moglibyśmy przebadać dwa ro-dzaje instytucji, uwzględniając NIK zlokalizowane w większych ośrod-kach miejskich (Łódź i Szczecin) oraz mniejszych (Tczew i Wejherowo). Wciąż jednak Fabryka Sztuk przypominała bardziej rozsądnie zarzą-dzany dom kultury niż spektakularną (tak w sensie finansowym, jak architektonicznym) inwestycję, która może wywrzeć wpływ na tkankę miejską.

Ostatecznie zdecydowaliśmy się na próbę obejmującą trzy „filhar-monie” + EC1 Łódź — Miasto Kultury jako przypadek szczególny. Zaplanowaliśmy badanie w następujących filharmoniach: (1) Filhar-monia w Szczecinie — uznawana za wielki sukces tak artystyczny, jak i architektoniczny; (2) WCK Filharmonia Kaszubska — o połowę mniejsza od Filharmonii w Szczecinie; liczyliśmy, że będzie miała ona zdolność „naginania” szlaków turystycznych w skali lokalnej; (3) Opera i Filharmonia Podlaska albo Filharmonia Gorzowska. Dwie ostatnie

8 Pisząc o kulturze wysokiej czy elitarnej lub o kulturze masowej, nie traktujemy ich jako kate-gorii analitycznych i porządkujących, dlatego też zgodnie z podejściem etnometodologicznym ważne jest dla nas nie to, czym one są (a w zależności od przyjętej perspektywy da się je definiować na dziesiątki sposobów), ale to, jak pojmują je użytkownicy, nawet jeśli są niekonsekwentni!

NIK interesowały nas z podobnych względów, a mianowicie doświad-czyły silnej rotacji na stanowiskach dyrektorów i — jak sugerowały materiały prasowe — były w fazie wychodzenia z rozmaitych trudno-ści, także finansowych. Ostateczny wybór uzależniliśmy od gotowości instytucji do wzięcia udziału w badaniu. Na podstawie tego właśnie kryterium ostatecznie w próbie pozostała OiFP.

Skąd jednak decyzja o włączeniu do badania EC1 Łódź jako czwar-tego przypadku? Jest ona dość kontrowersyjna, jako że EC1 Łódź jest i przez jakiś jeszcze czas pozostanie instytucją w budowie. Dodatkowo znaczną część oferty EC1 Łódź stanowią kwestie naukowo-techniczne, którymi zdecydowaliśmy się nie zajmować. Te argumenty przeważa jednak fakt, że to właśnie w Łodzi, w kontekście planu rewitalizacji nowego centrum miasta, którego częścią miało być EC1 Łódź, przy-woływano efekt Bilbao jako istotny zasób retoryczny. Więcej nawet, na pewnym etapie „podparto się” osobą samego Franka Gehry’ego — projektanta Muzeum Guggenheima — wskazując na jego łódzkie ko-rzenie. Trudno było nam sobie wyobrazić, by projekt o takiej tematyce i takim tytule jak nasz pomijał ten przypadek.

Musimy podkreślić, że w toku badań okazało się, że nasza próba jest zdecydowanie bardziej zróżnicowana, niż przypuszczaliśmy. Spo-śród trzech „filharmonii” tylko jedna była nią w istocie: mowa o tej zlo-kalizowanej w Szczecinie. Po bliższym przyjrzeniu się Wejherowskie Centrum Kultury — Filharmonia Kaszubska okazała się w głównej mierze domem kultury, w znikomym zaś stopniu filharmonią. Jednak w odróżnieniu od Tczewskiej Fabryki Sztuk zafundowano jej zupeł-nie nową i spektakularną architektoniczzupeł-nie siedzibę. Jeżeli zaś idzie o białostocką NIK, to składają się na nią wprawdzie i filharmonia, i opera, jednak o włączeniu do próby zdecydowało uzupełnienie tej pierwszej o tę drugą. Na dodatek badania wykazały, że wszystkie trzy „filharmonie” wbrew swym nazwom nie są nastawione wyłącznie na sztuki muzyczne: każda z nich w mniejszym lub większym stopniu „przemycała” sztuki wizualne, ewoluując w stronę wielofunkcyjnej in-stytucji kultury (szczecińska NIK w najmniejszym stopniu, ale jednak). Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Co i jak badamy

W tym miejscu pragniemy podziękować Dyrekcji i personelowi wszystkich NIK objętych badaniem za gotowość do przyjęcia zespołów badawczych, otwarcie się przed nimi i udzielenie wszelkiej pomocy. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to dla badanych sytuacja w pełni komfortowa, bowiem bez względu na naszą akademicką akredytację wizyta wtykających nos w nie swoje sprawy, ciekawskich badaczy przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu i niesie nielubiane przez nikogo odium ewaluacyjno-kontrolne. Oczywiście badanie można by zrealizować „zza węgła”, z zamkniętą przyłbicą, ale byłoby to zupeł-nie inne studium. W zamierzeniach naszego projektu przykładaliśmy dużą wagę do elementu współbadania i współmyślenia z przedstawi-cielami interesujących nas instytucji, czego nie dałoby się zrobić bez ich opartego na wzajemnej otwartości wsparcia.