• Nie Znaleziono Wyników

Bialskie fabryki

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2014, nr 1 (33) (Stron 33-38)

Hessów

Na przełomie wieków bracia Gustav i Rudolf Hesso-wie kontynuowali rozbudowę doskonale prosperującego przedsiębiorstwa. W 1899 r. czteropiętrowy budynek fa-bryczny przy Friedrichgasse (ul. J. Piłsudskiego 27) nie-mal dwukrotnie powiększono, dostawiając od wscho-du nowe skrzydło na gruncie zakupionym od rodziny Strzygowskich. W rok później powstała nowa maszy-nownia. W 1906 r. nadbudowano poddasze budynku przy ul. Komorowickiej 36, tworząc trzecie piętro, w ten sam sposób powiększono magazyn we wschodniej części dziedzińca. Autorem wszystkich projektów był Emanuel Rost. Tenże opracował w 1902 r. również plany rozbu-dowy zachodniego skrzydła fabryki Biała Przedmieście 14 (ul. Komorowicka 53).

Brak informacji, jak długo w działalności firmy wykorzystywano dawny folusz cechowy Biała Przed-mieście nr 12 (ul. Komorowicka 47). Przynajmniej od 1894 r. budynek dzierżawił Richard König, który prowa-dził wytwórnię lakierowanych wyrobów drewnianych.

W 1906 r. Hessowie sprzedali posesję Juliusowi i Adol-fowi Münchom oraz Juliusowi Neumannowi, którzy po zburzeniu starego obiektu wznieśli nowoczesną przę-dzalnię wełny czesankowej i fabrykę pasmanterii, dzia-łającą jako Bracia Münch. Równocześnie Hessowie za-kupili położoną w sąsiedztwie głównego zakładu dużą farbiarnię Schlesingera (Biała 139) przy dzisiejszej ul.

J. Piłsudskiego 3. Uniezależnili się w ten sposób od usług farbiarni zarobkowych, bowiem dotąd w przedsiębior-stwie brakowało tego ważnego oddziału*.

Szefowie przedsiębiorstwa stworzonego od podstaw przez Karla Hessa w pierwszych latach XX wieku mogli ufnie patrzeć w przyszłość. Nic nie wskazywało, że okres nieustannego rozwoju zakładu wkrótce dobiegnie końca, a sytuacja gospodarcza zmusi właścicieli do ograniczenia działalno-ści, sprzedaży nieruchomodziałalno-ści, wydzierżawiania pomieszczeń fabrycznych, a wreszcie fuzji z inną firmą.

W monografii Białej Erwina Hanslika z 1908 r. znaj-dujemy opis firmy, która dwa lata wcześniej zmieniła swoją nazwę: Fabryka towarów wełnianych Karl Hess Söhne [Karola Hessa Synowie], uprzednio Karl Hess w Białej, z zakładami przy Friedrichgasse 349 i 169 [ul.

J. Piłsudskiego], Przedmieście Biała 14 i 15 [ul. Komo-rowicka], Zinngiessergasse 139 [ul. Cyniarska]**. Zało-żona w 1849 r. przez Karla Friedricha Hessa (produkcja rękodzielnicza), obecnymi właścicielami są Gustav i Ru-dolf Hessowie.

Napędu dostarcza sześć kotłów parowych typu korn-walijskiego o łącznej powierzchni grzewczej 600 m2 [oraz]

dwie maszyny parowe o łącznej mocy 500 KM.

Do dyspozycji pozostają: tkalnia mechaniczna, przę-dzalnia wełny zgrzebnej, skręcalnia, wykończalnia i far-biarnia. Liczba pracowników wynosi blisko 600.

Portret Rudolfa Hessa, ok. 1910

Archiwum Stefanii Kukotko

30

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e Przerabia się wszelakiego rodzaju wełny

węgier-skie i zamorwęgier-skie, skręcane i zwykłe przędze czesan-kowe, jedwab, kaszmir, wełnę wtórną itd. Produ-kowane są wyroby z wełny zgrzebnej, Drapés oraz towary modne z przędz czesankowych i szewioto-wych. [Także] wszelakiego rodzaju zimowe tkaniny płaszczowe gładkie i z deseniem. Eksport kierowa-ny jest do wszystkich krajów europejskich, Amery-ki Południowej i Meksyku.

Składy fabryczne znajdują się w Brnie (Bahn-ring 6) i w Paryżu (69 Rue de Chabrol). Łączna kwo-ta płaconych podatków sięga 20.000 koron. Bez-pośredni zbyt w Galicji wynosi maksymalnie 1%

rocznej produkcji.

Wybuch I wojny światowej gwałtownie prze-rwał dobrą passę bielsko-bialskiego ośrodka włó-kienniczego, w tym fabryki Hessów. Masowa re-krutacja robotników do armii spowodowała brak rąk do pracy, ustały dostawy zamorskiej wełny, za-blokowany został eksport wyrobów. Zimą 1914/15 bielski przemysł znalazł się na skraju zapaści, wkrótce jednak większość przedsiębiorców dostosowała się do nowych warunków, zastępując wyrób wysokoga-tunkowych tkanin masową produkcją na potrzeby woj-ska. Trudy kierowania przedsiębiorstwem nadwerężyły zdrowie Gustava Hessa, który zmarł w 1916 r. w wieku 57 lat. Do firmy wstąpił jego syn Oswald jako wspólnik stryja Rudolfa.

Po rozpadzie Austro-Węgier Bielsko i Biała znala-zły się w granicach odrodzonej Polski. Trudności pierw-szych lat funkcjonowania firmy w zmienionych po raz kolejny warunkach gospodarczych pogłębiły

nieszczę-ścia losowe, jakie dotknęły rodzinę. W 1919 r., po nie-spodziewanej śmierci 29-letniego Oswalda, jedynym właścicielem przedsiębiorstwa został Rudolf Hess, naj-młodszy spośród synów założyciela. Niestety, również i on zmarł na początku 1924 r., na krótko przed zakoń-czeniem paraliżującej polską gospodarkę hiperinflacji.

Przez następne trzy lata firmę reprezentowała wdowa po Rudolfie, Hermina z Gürtlerów Hessowa.

Przełom lat 20. i 30. XX wieku przyniósł zasadnicze zmiany w działalności firmy. W 1927 r. jako jej współwła-ściciele w księgach Sądu Obwodowego w Wadowicach

odnotowani zostali: wspo-mniana Hermina Hessowa, jej syn Rudolf, córka Herta Strzygowski oraz zięć Jan (Hans) Strzygowski. Podjęli oni decyzję o ograniczeniu wielkości przedsiębiorstwa.

W tymże roku fabryka na Przedmieściu Biała sprze-dana została bielskiej firmie Bartelmuss i Suchy, która po przebudowie uruchomiła tam filialny zakład wytwór-ni śrub i okuć budowlanych (obecnie Nemak Poland Sp.

z o.o., ul. Komorowicka 53).

?

* Pierwsza farbiarnia stanęła tu w latach 70. XVIII w. Zało-żona przez Ernsta L. Nitscha, ok. 1790 r. przeszła na wła-sność rodziny Fritsche. Od 1864 r. w posiadaniu Juliusa, a od 1879 r. Wilhelma Schle-singerów, którzy wystawili obecnie istniejące budynki fabryczne.

** Dzisiaj posesja ta jest przy-pisana do ul. J. Piłsudskiego.

Widok fabryki od strony wschodniej, ul. J. Piłsudskiego 27

Piotr Kenig

Projekt maszynowni (1906) Archiwum Państwowe

w Bielsku-Białej Maszyna parowa w fabryce

Hessów ok. 1910 Archiwum Stefanii Kukotko

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

31

Ćwiczenia straży pożarnej przy fabryce Hessów

Archiwum Stefanii Kukotko Sprzedano też farbiarnię przy ul. J. Piłsudskiego 3,

któ-rą nowy właściciel, żydowski przedsiębiorca Feiwel Ra-binowitz, przekształcił w fabrykę sukna.

Po fuzji z fabryką Strzygowskich i Pieschów na Lesz-czynach (1930) zakład Hessów w Białej stał się częścią przedsiębiorstwa pod nazwą Zjednoczone fabryki suk-na i towarów wełnianych Hess, Piesch i Strzygowski (w skrócie Hepis), w owym czasie jednego z najznacz-niejszych w przemyśle włókienniczym Bielska-Białej***.

Jednocześnie coraz więcej pomieszczeń macierzystego zakładu oddawano w dzierżawę. Był to proces charak-terystyczny dla przemysłu włókienniczego Bielska-Bia-łej. Zwłaszcza w czasie wielkiego kryzysu gospodar-czego 1929–1933 powstała wielka liczba małych firm, zatrudniających niewielu pracowników, działających w pomieszczeniach wynajmowanych od dużych fabryk zmuszonych do redukcji załogi i ograniczenia produkcji.

Nie wiadomo, od kiedy działała w pomieszczeniach fabryki Hessów założona w 1921 r. firma o nazwie Pierw-szy Śląski Wyrób Dywanów Lorija i S-ka, z siedzibą za-rządu w Bielsku (zatrudniała w 1938 r. 50 robotników tkających dywany ręczne na 40 krosnach). Część zakładu przylegającą do ulicy J. Piłsudskiego wynajęto z kolei Le-opoldowi Vogtowi młodszemu, który od ok. 1925 r. pro-wadził tkalnię sukna i modnych tkanin czesankowych (kamgarnów), zatrudniając 25 robotników. Po zniszcze-niu przez pożar bialskiej fabryki Büttnerów w pobliżu kościoła Opatrzności Bożej (1935), w pomieszczeniach zakładu Hessów znalazła nowe locum także Fabryka Plu-szów i Baranków Weiss i Götz (zał. 1908), należąca do Józefa Pokornego. Na 30 krosnach do pluszu produko-wano imitacje materiałów futrzanych (baranki), a tak-że plusze bawełniane, wełniane i jedwabne; zatrudnia-no 40 robotników, 3 osoby nadzoru technicznego oraz 5 urzędników. Wreszcie około 1939 r. ciąg budynków od ul. Komorowickiej wynajęli bracia Jarosław i Walter Winterowie, urządzając Fabrykę Tkanin Bawełnianych i Lnianych, produkującą między innymi (...) specjalne wyroby hygieniczne, kąpielowe, damasty oraz materiały letnie we wszystkich kolorach. Od tej pory fabryka Hes-sów znana była pod skrótową nazwą Vogt-Winter-Po-korny. Jak widać, jedna z najważniejszych firm włókien-niczych dwumiasta po przeprowadzonej fuzji stopniowo traciła na znaczeniu, choć w nazwie Hepis zajmowała honorowe, pierwsze miejsce. W macierzystym zakładzie w Białej wykorzystywano coraz mniej powierzchni do własnych celów, zdecydowana większość procesów tech-nologicznych odbywała się na Leszczynach.

Podczas II wojny światowej, podobnie jak w innych przedsiębiorstwach, znaczną część produkcji stanowi-ła realizacja zamówień niemieckiego przemysłu zbroje-niowego. W 1945 r. właściciele fabryki opuścili Bielsko--Białą, uchodząc przed zbliżającą się Armią Czerwoną.

W nieuszkodzonych budynkach przy ul. J. Piłsudskiego już 20 marca robotnicy uruchomili pierwsze krosna, na których produkowano m.in. bandaże dla wojska.

Upaństwowiona (1946) fabryka Hessów w 1948 r.

weszła w skład kombinatu o nazwie Państwowe Zakła-dy Przemysłu Wełnianego nr 14 (zakład T), a w 1950 r.

stała się częścią Zakładów Przemysłu Wełnianego im.

Ludwika Gawlika, które w 1969 r. przyjęły nazwę han-dlową Wega (zakład B). Od czasu zaprzestania produk-cji w latach 90. XX wieku ten cenny kompleks zabytko-wych budynków poprzemysłozabytko-wych wynajmowany jest na cele handlowo-usługowe.

?

*** Pisaliśmy o tym w „Re-lacjach–Interpretacjach” nr 3/2012.

Farbiarnia Schlesingera, ul. J. Piłsudskiego 3

Ewa Janoszek

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

32

Zamykając opowieść o fabrykach Hessów, przed-stawmy pokrótce sześciu synów i cztery córki założycie-la firmy, Karzałożycie-la Friedricha, i jego zmarłej w 1913 r. żony Marii z Bukowskich.

Najstarszą z rodzeństwa, Johannę Augustę (1851–

1892) wydano za miejscowego budowniczego Gusta-va Bleicherta. Karl Wilhelm (1853–1937) był wspólni-kiem ojca od ok. 1875 r. Poślubił Annę Mariannę Vogt z  bogatej rodziny bialskich fabrykantów sukna, miał z nią dwóch synów i córkę. Owdowiał w 1889 r., a w na-stępnym roku wystąpił z firmy. Przed 1895 r. najpew-niej w Cieszynie poślubił Emilie Alvine Schrötter rodem z Friedrichshafen, mieszkał w Bielsku, potem w Cieszy-nie, gdzie urodził mu się jeszcze jeden syn. Brak informa-cji o jego działalności. W latach 30. XX w. zameldowany był w Bielsku przy ul. P. Skargi 7, tam zmarł. Pochowano go na starym cmentarzu ewangelickim w Bielsku (sek-tor III, rząd 15, grób 7).

Druga z córek, Aloisia Marianna (1857–1931) była żoną Karla Freylera, pastora w Ranischau w Galicji (obecnie Raniżów koło Rzeszowa). Gustav Robert (1859–

1916), w firmie od 1883 r., poślubił Herminę Annę Meh-lo, córkę fabrykanta sukna z Bielska. Ich jedynym synem był Oswald Gustav (1890–1919), przemysłowiec, współ-właściciel rodzinnej firmy, żonaty z Elise Auguste För-ster, córką fabrykanta sukna z Aleksandrowic. Rodzi-na mieszkała w Białej, w sąsiadującym z fabryką domu przy ul. Komorowickiej 38.

Idąc w ślady innych zamożnych bielszczan, w 1898 r. Gustav Hess zdecydował się nabyć podmiej-ską rezydencję w Cygańskim Le-sie. Była nią okazała murowa-na willa w Olszówce Dolnej 23 (obecnie ul. Grzybowa 8), wysta-wiona w 1887 r. dla Berty Popper, żony przemysłowca. W 1916 r.

ten malowniczy budynek z man-sardowym dachem i drewniany-mi werandai drewniany-mi, przypoi drewniany-minający

letni zameczek, odziedziczył Oswald Hess, a po jego na-głym zgonie posesję zapisano jego dopiero co narodzo-nej córce Ingeborg (1918–1998). Faktycznie zawiadywała nią matka, Elise Hess, która w 1921 r. powtórnie wyszła za mąż za Hermanna Wenzla, sekretarza Bielsko-Bial-skiego Związku Przemysłowców. W sierpniu 1939 r. In-geborg poślubiła Oswalda Gustava Molendę, spadko-biercę wielkiej fortuny, właściciela farbiarni w Bielsku i zespołu fabryk w Kamienicy. Po 1945 r. willę Hessów przejęto na skarb państwa, obecnie mieści się w niej Dom Pomocy Społecznej Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Zmarli w krótkim odstępie czasu ojciec i syn spoczywa-ją w okazałym grobowcu przy wschodnim murze cmen-tarza ewangelickiego w Białej.

Heinrich Rudolf Hess (1861–1927) był arcyksiążęcym dzierżawcą dóbr w Bestwince. Jego żoną była Margare-te Weinschenck, córka inspektora dóbr rodziny Tiele--Winkler. Mieli dwóch synów bliźniaków i córkę. Zmarł w Bielsku, jego grób znajduje się w górnej części nowe-go cmentarza ewangelickienowe-go w Bielsku przy ul. Listo-padowej. Ernst Friedrich Hess (1863–1941), doktor me-dycyny praktykujący w Białej i Bielsku, poślubił Helenę Amalię Piesch, córkę zamożnego bialskiego kupca. Nie mieli potomstwa. Spoczywa w grobowcu Pieschów i Völ-keltów przy północnym murze cmentarza ewangelic-kiego w Białej. Erich Gottlieb Hess (1867–1929) został ziemianinem, właścicielem dóbr Smolice i Zaborze na ziemi oświęcimskiej. Poślubił Marię Evę Weinschenck, siostrę wspomnianej Margarete. Mieli trzech synów (je-den poległ w 1916 r. na Bukowinie) i dwie córki. Jego grób znajduje się na cmentarzu ewangelickim w Białej, w sektorze III.

Hermine Charlotte Hess (1870–1945) wydana została za bialskiego kupca żelaznego Franza Friedricha Schlee, a Mathilde Eleonore (1872–1945) za Ernsta Georga Ba-thelta, fabrykanta sukna z Komorowic Śląskich.

Najmłodszy z rodzeństwa był Rudolf Moritz Hess (1874–1924), przemysłowiec, w firmie od 1898 r. Jego żoną została Hermine Marie, córka Adolfa Gürtlera, kupca i burmistrza Białej. Ich pierworodny syn zmarł w niemowlęctwie, córka Hertha Hermine (1902–1945) została żoną Hansa Strzygowskiego, współwłaścicie-la fabryki sukna na Leszczynach, a syn Rudolf Gustav (1906–1973), współwłaściciel firmy Hepis, poślubił Eri-kę Wenzl, córEri-kę dyrektora Szkoły Przemysłowej w Biel-sku. Rudolf Moritz spoczywa u boku rodziców w gro-bowcu na cmentarzu ewangelickim w Białej.

Grobowiec Gustava i Oswalda Hessów Piotr Kenig Willa Gustava Hessa w Olszówce (widokówka), ok. 1910 Ze zbiorów Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

33 ROZMAITOŚCI

O

d 21 do 23 listopada 2013 instruktorzy zespo-łów regionalnych i animatorzy kultury spotkali się w Szczyrku na seminarium „Folklor na grani-cy”, zorganizowanym przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej. Jadwiga Jurasz dzieliła się refleksjami choreografa i kierownika zespołu na temat prezentacji folkloru na scenie. Dorota Majerczyk mówiła o egzemplifikacji obrzędu jako widowiska, wykorzystując przykład Zespołu im. Bar-tusia Obrochty z Zakopanego. Janusz Prusinowski przedstawiał działania Forum Muzyki Tradycyjnej.

Anna Borucka-Szotkowska przybliżała popularyzo-wanie muzyki ludowej przez Polskie Radio. Dorota Ząbkowska referowała rolę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w chronieniu kultury ludowej. Maria Lipok-Bierwiaczonek dzieliła się refleksjami etnografa na temat współczesnej sztuki ludowej i folkloru. Małgorzata Kiereś opowiadała o doświadczeniach etnografa i jurora. Miroslav Žabensky mówił o kulturze ludowej Słowacji – ze-społach, twórcach, festiwalach, mecenacie. Kapela Zbigniewa Wałacha zaprezentowała, w praktyce, muzykę Beskidu Śląskiego, Fickowo Pokusa – Beskidu Żywieckiego. Seminarium zakończyło spotkanie w Muzeum Miejskim w Żywcu, poświęcone kulturze ludowej Żywiecczyzny, które prowadziła Barbara Rosiek, kierująca Działem Etnografii.

9

grudnia wręczono Nagrody Marszałka Wo-jewództwa Śląskiego w dziedzinie kultury za rok 2013. Nagrodzeni młodzi twórcy to: Bartosz Kokosiński – za osiągnięcia w dziedzinie plastyki, Patrycja Słomczyńska – za osiągnięcia w dziedzi-nie muzyki, Szczepan Twardoch – za osiągnięcia w dziedzinie literatury. Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie konserwacji zabytków uhonorowani zostali: Zbigniew Jakubina – w kategorii inwestor, Adrian Poloczek – w kategorii wykonawca. Zaś za upowszechnianie i ochronę dóbr kultury: Jerzy Kuczera – za upowszechnianie sztuki aktorskiej, Stanisław Janicki – za upowszechnianie sztuki filmo-wej, Łucja Staniczek – za upowszechnianie edukacji regionalnej. Nagrody artystyczne Marszałka Wo-jewództwa Śląskiego otrzymali: Arkadiusz Kubica – za osiągnięcia w dziedzinie muzyki, Katarzyna Sobańska-Strzałkowska i Marceli Sławiński – za osiągnięcia w dziedzinie scenografii, Laura Pawela – za osiągnięcia w zakresie sztuk wizualnych.

13

grudnia 2013 znakomity i utytułowany bielski Chór Akademii Techniczno-Humanistycznej obchodził jubileusz 10-lecia istnienia. Założył go Jan Borowski, wespół z żoną Beatą (dyrygentką Bielskie-go Chóru KameralneBielskie-go), i do dziś nim kieruje. Kon-cert jubileuszowy odbył się w auli ATH wypełnionej miłośnikami pięknego śpiewu. Członkowie chóru, studenci i absolwenci uczelni, śpiewają z zamiło-wania, znajdując na to czas po pracy i codziennych zajęciach. Tym większe uznanie pod ich adresem kierował Jan Borowski, dziękując wszystkim (daw-nym oraz obec(daw-nym chórzystom) za poświęcenie, zaangażowanie i pasję. Zespół zdobył kilkadziesiąt prestiżowych nagród, w tym kilkanaście Grand Prix polskich oraz międzynarodowych konkursów śpie-waczych. W programie jubileuszowego koncertu znalazły się utwory m.in. S. Rachmaninowa, P. Łuka-szewskiego, T. Sarsaniego, J. Ruttera, E. Esenvaldsa oraz opracowania muzyki rozrywkowej. Gościnnie z chórzystami wystąpiły Joanna Korpiela-Jatkowska (sopran) i Ewa Bąk (fortepian).

20

grudnia w Muzeum Miejskim w Żywcu pod-sumowano projekt zatytułowany Przekra-czanie granic – rzeźbiarka Anna Ficoń, dofinan-sowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odbyła się promocja książki i filmu oraz otwarto wystawę. W książce Barbara Rosiek (etnograf Muzeum Miejskiego w Żywcu, autorka projektu) pokazała bohaterkę jako kobietę, która umiała połączyć standardowe role kobiece (córki, żony, matki) z rzadką i typową raczej dla mężczyzn dziedziną twórczości, jaką jest rzeźba. Kobietę, któ-ra nie bała się przekktó-raczać gktó-ranic narzuconych przez tradycję, środowisko, przyzwyczajenia i realizować swoich pasji. Opowieść o jej życiu i twórczości, bo-gato ilustrowana zdjęciami dokumentalnymi, uka-zuje ewolucję osobowości i pozycji kobiety wiejskiej, ewolucję twórczą samej artystki, wreszcie ewolucję postrzegania w rodzimym środowisku. Anna Ficoń należy do grona najznakomitszych, autentycznych, samorodnych twórców ludowych. Talent rzeźbiarski odkryła jakby przypadkiem, zainspirowana pracami męża, Jana Ficonia. Z czasem osiągnęła indywi-dualny, dojrzały styl wypowiedzi artystycznej.

Zdobyła mnóstwo nagród, uczestniczyła w wielu wystawach, jej prace mają w swoich zbiorach liczne muzea w całej Polsce oraz kolekcjonerzy prywatni.

Projektowi wydawniczemu towarzyszyła wystawa prac twórczyni, jej męża oraz synów prezentowana w salach wystawowych Starego Zamku w Żywcu.

N

a początku stycznia po raz piętnasty ukazał się „Kalendarz Kulturalny Województwa Śląskiego”, wydawany przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej. Jest to zbiór informacji o najważniejszych i najciekawszych działaniach kulturalnych w województwie w roku 2014. Trafia do władz różnych szczebli, dziennikarzy, twórców i animatorów, umożliwiając orientację w tym, co się dzieje w różnych miejscowościach i w różnych dziedzinach. Nie jest to oczywiście pełny obraz.

Poza sferą „Kalendarza” pozostają choćby liczne działania edukacyjne, zajęcia zespołów czy kół zainteresowań w domach i ośrodkach kultury. Nie z każdej miejscowości napłynęły też informacje. Zre-zygnowano z zapowiedzi wydarzeń o charakterze lokalnym i typowym przebiegu (koncerty estrado-we, obchody różnych świąt, zabawy sylwestrowe Anna Ficoń wśród swoich rzeźb

Marian Koim

ROZMAITOŚCI

itd.), również rekreacyjnych. Efekt to zapowiedzi 777 imprez, konkursów, konferencji i działań cy-klicznych oraz wystaw w 25 galeriach i muzeach, a także repertuarów 14 instytucji artystycznych.

Ilustruje „Kalendarz” współczesne polskie malar-stwo – obrazy wybrane z 41. „Bielskiej Jesieni”.

13

stycznia, z okazji wydania 20 numeru półrocz-nika naukowego „Świat i Słowo”, odbyła się w Książnicy Beskidzkiej debata o sytuacji humani-styki we współczesnym świecie i społecznej funkcji pism naukowych. Uwagami na zadany temat dzielili się pracownicy naukowi ATH, czytelnicy, sympatycy.

Między innymi była mowa o tym, że humanistyka i nauki techniczne – połączone w bielskiej akade-mii – są równie ważne i potrzebne. Przypomniano, że współczesna humanistyka to przede wszystkim

stawianie pytań i prowokowanie do myślenia (z pewnością ten cel w pewnym stopniu udało się osiągnąć organizatorom debaty). Padło też pytanie, jak obronić humanistykę we współczesnej szkole, choć oczywiście nie znaleziono na nie odpowie-dzi. Przypomnijmy, że „Świat i Słowo” powstało w połowie grudnia 2002 roku z inicjatywy ks. prof.

Tadeusza Borutki (dyrektora Instytutu Teologiczne-go) i prof. Anny Węgrzyniak z ATH. W kręgu jego zainteresowań znajdują się: filologia, nauki spo-łeczne, filozofia, teologia. W założeniu czasopismo  ma być instytucją integrującą środowiska naukowe  Podbeskidzia. Trybuną, która umożliwi rozwój na-uczycielom  akademickim,  doktorantom,  zdolnym  studentom. Tworząc warunki publikacji wszystkim  naukowcom  i  intelektualistom  naszego  regionu, 

chcemy, by „Świat i Słowo” stało się podbeskidz-kim ośrodkiem intelektualnego dialogu – pisze na stronie internetowej redaktor naczelna Anna Wę-grzyniak. Jego wydawcami są obecnie: Akademia Techniczno-Humanistyczna, Instytut Teologiczny im. św. Jana Kantego i Książnica Beskidzka w Biel-sku-Białej, a jego ukazywanie się wspiera wydatnie Gmina Bielsko-Biała.

45

raz spotkali się na Żywiecczyźnie kontynu-atorzy tradycji, żeby przypomnieć, jak to nasi przodkowie świętowali Gody, pokazać piękno i bogactwo obrzędowości tego okresu. 18 i 19 stycznia w klubie Papiernik Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu prezentowały się na scenie grupy kolędnicze (13 grup dorosłych i 13 dziecięcych) oraz indywidualni kolędnicy składający powinszowania (18 połaźników, winszowników, nowoletników).

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2014, nr 1 (33) (Stron 33-38)

Powiązane dokumenty