• Nie Znaleziono Wyników

W pierwszym okresie 1990 roku powstał układ trzech obra-zów niezwykle istotnych dla przemiany myśli Kantora: malował siebie i Infantkę, siebie i żołnierza napoleońskiego oraz obraz pt.

Jakaś postać wypadła z obrazu i okazało się, że była fikcją. Na-malował tam siebie samego w ramie obrazu, w pozycji siedzącej.

„Poza ramą, przed autoportretem, leży postać chłopca”8. Figura Hermesa w postaci zapamiętanej i metaforycznie ujętej jako figura chłopca z ostatniego aktu Powrotu Odysa Wyspiańskiego została odrzucona, a chłopczyk pojawił się – jak w tekście Wigilia z 1979 roku – jako jasełkowa postać ze Świętej Rodziny w stajence, ale pogrążona w zadumie, znana z tekstu Ślady wyciśnięte w dzieciń­

stwie. Jakby rozstanie z chłopcem w postaci, w jakiej go dotąd przywoływał, było koniecznym aktem dojrzałości, a także prze-czucia śmierci. Podobne – dojrzałe i chłopięce zarazem odczuwanie śmierci – jest wyrażone w ostatnich scenach dramatycznych Zyg­

munta Augusta Stanisława Wyspiańskiego. Horyzontem tekstów Kantora i Wyspiańskiego jest zmaganie się artysty z tym, co realne i fikcyjne, co prawdziwe, a co iluzoryczne w związku ze śmiercią.

Pojawiająca się młoda osoba przejmuje funkcję chłopca i w bli-skości śmierci jest kontrapunktem dla wyrażenia w pełni świado-mego doświadczenia rozstania ze światem żywych. Takie procesy poznawcze wyrażone są przez Kantora z nieokazywaną wcześniej czułością. Postacią rozpoznającą bliskość śmierci jest wyprowadzo-na z „klisz pamięci” do tekstów BIEDNA DZIEWCZYNA. Wywo-łuje ją i wprowadza Głos Kantora:

I znowu jestem na „scenie”. Chyba nigdy tego „zwycza-ju nie wytłumaczę ani Państwu, ani sobie. Ale właściwie to

8 Tadeusz Kantor. Ostatnie spektakle…, [s. 6] (nlb).

nie „na scenie”, a na granicy. Przede mną – widownia – Wy Państwo, czyli (wedle mojego słownika) – Realność, za mną – tak zwana scena, w moim słowniku zastąpiona słówkami Iluzja, Fikcja. Nie przechylam się ani w jedną, ani w drugą stronę. […]

BYŁO TO W SOBOTĘ, JAKĄŚ TAM, SCHODZIŁEM SCHODAMI DO PIWNICY, GDZIE BYŁO MOJE MUZEUM;

W PIWNICY […] A NA PROGU SIEDZIAŁA DZIEWCZYNA, BIEDNA, SZARA OD BIEDY, SKULONA I PŁAKAŁA. […]

STAJĘ TUTAJ PRZED WAMI I NIE MAM WAM NIC DO POKAZANIA, TYLKO TĘ DZIEWCZYNĘ…, KTÓREJ NIE MA I KTÓRA WAM NIE POWIE JUŻ NIC O SWOIM PŁA-CZU, JA SAM NIC O NIM NIE WIEM9.

Słowa opisujące DZIEWCZYNĘ (biedna, szara od biedy, skulo-na i płacząca) skulo-należą do konstelacji „Biednego Pokoju Wyobraź-ni”, pokoju Kantora, ale i jego przestrzeni jego indywidualnego życia10. Dzięki przywołaniu „biedy” postać ta została przeciwsta-wiona „człekopodobnym” stworom, urągającym temu, co głębo-ko ludzkie, co cechowało zgraję szydzącą z męczonego Chrystusa.

Odniesienia pasyjne są tu widoczne (misteria być może oglądane przez Kantora w Kalwarii Pacławskiej już co najmniej od czasu powstawania Wielopola, Wielopola zaznaczają swe piętno na bi-narnych opozycjach Ukrzyżowanego i „zgrai oprawców”)11. Kantor wprowadza soteriologię „biedy”, co wyraża bardzo emocjonalny,

9 Ibidem [s. 7] (nlb).

10 Biedny to także bezbronny, bezdomny, ubogi, a nawet „atrapy śmierci za-mknięte w tekturowych pudełkach” – tak mówił Kantor 31.01.1990 roku do Mieczysława Porębskiego. Por. M. Porębski: Deska. Tadeusz Kantor. Świadectwa – Rozmowy – Komentarze. Warszawa 1997, s. 133. Głęboką analizę i komen-tarz do zagadnienia dekoracyjności i jej dekonstrukcji odnajdziemy w pracy:

M. Paluch-Cybulska: Tadeusz Kantor, „…Infantki Velázqueza jak relikwie lub madonny”. W: „Dziś” Tadeusz Kantor!…, s. 126–146.

11 Ponieważ nie wiadomo, czy Kantor był obecny na Misteriach Pacławskich, można przypuszczać, choć nie ma na to dowodów, że to ksiądz Józef Radonie-wicz, brat babki Kantora, zwany przez Kantora Wujem, mógł opowiadać mu o tych misteriach. Intuicja artysty mogła odtworzyć nastrój misterium,

wypro-a zwypro-arwypro-azem logicznie skonstruowwypro-any tekst Ocwypro-alić przed zwypro-apomnie­

niem, w którym biografia (jako indywidualna egzystencja i jako poetycki zapis losu) jest przeciwstawiona nieokreśloności tłumu.

Naprzeciwko tłumu –

„tych potęg”

stoi M a ł a, B i e d n a, B e z b r o n n a,

ale wspaniała Historia indywidualnego ludzkiego życia.

Naprzeciw

homoidalnych kreatur stoi

c z ł o w i e k,

to, co przed wiekami , u początku naszej kultury

zostało określone dwoma słowami :

„Ecce homo”,

obszar życia duchowego materii najcenniejszej i najbardziej delikatnej.

Jedynie

w tym „indywidualnym życiu ludzkim”

zachowała się dzisiaj PRAWDA

ŚWIĘTOŚĆ i WIELKOŚĆ12.

wadzając jego obrazy np. z obserwacji średniowiecznych i barokowych przed-stawień malarskich i rzeźbiarskich Pasji Chrystusa.

12 T. Kantor: Ocalić przed zapomnieniem. W: Idem: Dalej już nic… Teksty z lat 1985–1990. Kraków–Wrocław 2005, s. 126–127. Tekst jest pisany jak

Możemy powiązać postać BIEDNEJ DZIEWCZYNY z obrazem życia i artysty odczuwającego bliskość biednego świata. Jest to zarazem świat czującego „artysty nowoczesnego”. Taką refleksją podzielił się Kantor w podziękowaniu za przyznaną mu w 1978 roku Nagrodę im. Rembrandta (przez Fundację Goethego w Ba-zylei). Jego „mowa bazylejska”, opisująca zarazem dwutorowość Kantorowego dzieła13, zawiera fragmenty rekapitulujące myśli do-tyczące związku „biedy”, „lęku” i „śmierci”, a zarazem wyjaśnia źródła poetyckiego stosunku do rzeczywistości, jaki ma wybitny artysta; mowa ta była poezją:

To nieprawda, że człowiek NOWOCZESNY to umysł, który zwyciężył lęk.

Nie wierzcie! Lęk istnieje.

Lęk przed światem zewnętrznym, lęk przed losem, przed śmiercią,

lęk przed nieznanym, przed nicością, przed pustką.

To nieprawda, że artysta jest bohaterem i zdobywcą nie-ustraszonym,

jak nas poucza konwencjonalna legenda.

Wierzcie mi, to człowiek biedny i bezbronność jego udzia-łem,wybrał bowiem swoje miejsce naprzeciw lęku14.

Ten lęk w postaci źródłowej przedstawia BIEDNA DZIEW-CZYNA. Co więcej: ona nim jest. Obraz spotkanej na schodach DZIEWCZYNY wraca jeszcze kilkakrotnie, aż następuje ostat-nie pożegnaostat-nie z nią na uroczystości siedemdziesiątych piątych urodzin Kantora: to Ona, „Biedna Dziewczyna, której nie ma”.

Pojawia się wraz z innymi postaciami, najbliższymi jego sztuce (Meyerhold), życiu (Maria Jarema) i kresowi życia fizycznego (kar-wiersz współczesny – kolumnowo, co jest bardzo istotne dla innego zagadnie-nia, mianowicie: „Tadeusz Kantor – poeta egzystencji”.

13 Przykładowo K. Dermutz: „Groza wojny i terroru/pomieszana z cyrkiem”…

Przeł. A. Turczyn. W: „Dziś” Tadeusz Kantor!…, s. 384.

14 T. Kantor: Lęk i sława. W: Idem: Dalej już nic…, s. 405.

diolog, Dr Klein-Jehova), kontynuująca w tekście temat wprowa-dzony przez Jonasza Sterna (którego śmierć wielokrotnie dotykała w czasie okupacji, a który umarł kilka lat przed premierą Dziś są moje urodziny, w 1988 roku). To właśnie BIEDNA DZIEWCZYNA wyprowadza postaci z klisz pamięci w obrazach Dnia Stworzenia Rodzaju Ludzkiego, Biednego Pokoju Wyobraźni i Celi Śmierci. Na resztkach i ruinach tego, co pozostało po nich wszystkich, uczest-nicy zasiadają do kolacji. Stół zostanie rychło zastąpiony drewnia-ną deską, deską biednego aktu końcowego, właściwie ironicznie zetkniętego z patetyczną symfonią Ludwiga van Beethovena zwa-ną Eroica. Po uroczystości wszyscy schodzą w wolnych rytmach, stopniowo, ze sceny. Kantor wyobrażał to sobie tak, jak zapisał w przewodniku do przedstawienia: na scenie zostają tylko pomniki i BIEDNA DZIEWCZYNA, która nie znalazła innych słów tylko te:

»Jakie to wszystko smutne«. Ale i ona odchodzi”15. Dopiero w tym porządku Dziewczyna może potwierdzić to, co niesie w nazwie:

nieobecność. Spośród przedmiotów użytecznych i bliskich Kan-torowi – pozostaje jedynie deska. Deska ostatniego ratunku, ale zarazem grobowa deska, która może być zastąpiona przez każdy inny prostokątny przedmiot: blat, stół, blejtram, podest, tekturę, kartkę papieru. Zwłaszcza – kartka papieru, na której w literach tekstu umierają myśli.