• Nie Znaleziono Wyników

bra i dła szczęśliwego i bezpiecznego życia przyszłych naszych pokoleń

GŁOSY ZA G R A N IC Z N E O M O W IE BY RN ES A

F R A N C J Ą

P O W S Z E C H N E R O Z C Z A R O W A N IE

Prasa fra n c u s k a w s z y s tk ic h o d c ie n i nie sta ra si^ u k ry ć swego ro z c z a ro w a n ia w z w ią z k u z o d rzu ce n ie m prze z A m e r y ­

kę fra n c u s k ie j tezy, w y p o w ia d a ją c e j się za w y d z ie le n ie m Z a ­ g łębia R u h ry i N a d re n ii od re s z ty N iem iec.

A N G LIA

„Z B Y T M O C N E W IN O N A N IE M IE C K IE G Ł O W Y “ R ó w n ie ż W ie lk a B ry ta n ia m a odm ienne od S ta n ó w Z je d ­ noczonych ko n ce p cje na s tru k tu rę poszczegó lnych „p a ń s tw z w ią z k u n ie m ie c k ie g o “ , co w y ra ż a się w tym , że po p o łą cze n iu o fic ja ln y m s tre fy b ry ty js k ie j z a m e ry k a ń s k ą nie ma d o tą d ż a d ­ nego p o łą cze n ia fa ktyczn e g o .

L ib e ra ln y „N e w s C h ro n ic ie “ k r y ty k u ją c p la n y co do u tw o ­ rzenia rzą d u centralnego w Niem czech stw ierdza, że „ to za mocne w in o na n ie m ie c k ą g ło w ę “ . Z daniem d z ie n n ik a N ie m c y nie do­

ro ś li jeszcze do sam orządu.

A M E R Y K A

R O Z S Ą D N Y G ŁO S A M E R Y K A Ń S K I

D z ie n n ik P. M . o m a w ia ją c znane p rz e m ó w ie n ie B yrnesa s tw ie rd z a , że je s t to n a jb a rd z ie j p ro n ie m ie c k a m ow a, w y g ło s z o ­ na p rze z a m e ry k a ń s k ie g o męża stanu w ciągu o s ta tn ic h 10 la t.

Podczas c z y ta n ia jej n ic m ożna u p rz y to m n ić sobie, że m in ę ło d o p ie ro 16 m ie się cy od p o k o n a n ia N iem iec, k tó re d o p u ś c iły się z b ro d n i n ieznan ych w dziejach. M o w a B yrn e sa zbiega s’.ę z fa k te m o d k ry c ia w s tre fie ra d z ie c k ie j n o w y c h z b io ro w y c h g robów , w k tó ry c h znajduje się ponad 300 tys. ż o łn ie rz y sojusz­

n ik ó w z a m o rd o w a n ych przez W e h rm a c h t.

D z ie n n ik p rz y p o m in a ośw iadczen ie gen. M a c N a rn e y ‘a z ło ­ żone 3 tyg o d n ie tem u. Gen. M a c N a rn e y p o d k re ś lił w ów czas, że nie ma p ostępu w d e m o k ra c ji ż y cia p o lity c z n e g o N iem iec.

D z ie n n ik k o n k lu d u je , że B yrn e s m usi zdaw ać sobie sp ra w ę z te ­ go, że w iększość n a ro d u n ie m ie ckie g o je st nad a l n a stro jo n a m i- lita ry s ty c z n ie i w duchu p o p ie ra ideę h itle ro w s k ą , D la te g o p la n u tw o rz e n ia już w c h w ili obecnej pańsw a n ie m ie c k ie g o jest albo b ra k ie m p o czu cia o d p o w ie d zia ln o ści, albo c h w y te m p r o ­ pagandow ym . A r t y k u ł k o ń c z y się s tw ie rd z e n ie m , że B yrnes w y s tę p u ją c ze Swoim p ro je k te m p o w in ie n b y ł w z ią ć po d uwagę re a k c ję E u ro p y , k tó r a zna le p ie j N ie m c y od niego.

*

B y ły a m e ry k a ń s k i m in is te r s k a rb u i jeden z n a jb liższych w s p ó łp ra c o w n ik ó w R o o se ve lta , M o rg e n th a u , z a m ie ścił w „G a - z e tte de Lau sa n n e " a rty k u ł, w k tó ry m c z y ta m y :

„M a m pow ażne p o w o d y po d e jrze w a ć, że n ie w y k o n a n ie p o ­ sta n o w ie ń p a k tu poczdam skiego jest nie ty lk o re z u lta te m b r a ­ k u k o m p e te n c ji naszego rządu. W id z ę w ty m p ra g n ie n ie pe­

w n y c h o fic ja ln y c h osobistości sa b o to w a n ia sam ych zas.ad u k ła ­ du poczdam skiego.

J e ż e li m in. B yrn e s ma is to tn ie z a m ia r o d rz u c ić u k ła d p o c z ­ d a m ski i p o zo sta w ić potężne p rz e m y s ło w e N ie m cy, to p r z e w i­

d u ję p ow tórzenie fa ta ln y c h b łę d ó w W e rsa lu , k tó re mogą d o ­ p ro w a d z ić do trz e c ie j w o jn y ś w ia to w e j.

ZW IĄ ZE K RAD ZIECK I

O Ś W IA D C Z E N IE M IN IS T R A M O Ł O T O W A

Na w stę p ie swego ośw iadczenia, złożonego p rz e d s ta w ic ie ­ lo w i P A P w P a ryżu M in . M o ło to w p rz y p o m n ia ł, ja k ie o k o ­ liczn o ści p o p rz e d z iły p o s ta n o w ie n ie k o n fe re n c ji w P oczdam ie w spraw ie zachodn ich gra n ic P o lski.

„Postanowienie to byto tylko wykonaniem postanowienia Krymskiej Konferencji trzech mocarstw, która pół roku wcześniej uznała, że Polska powinna otrzymać istotne powiększenie tery to- rium na północy i zachodzie. W ten sposób Konferencja Berlińska wypełniła tylko t o , co zostało nakreślone jeszcze przy udziale Roosevelta na Konferencji Krymskiej i postanowień jej nie można uważać za coś przypadkowego, powziętego pod wpływem okolicz­

ności tymczasowych.

Przeciwnie, postanowienia dotyczące przesunięcia polskiej gra­

nicy zachodniej na Odrę i Nisę zachodnią zostało przyjęte po dłu­

gich rozważaniach, w których wzięli udział przedstawiciele Rządu Polskiego. Do tego dodać należy, że z postanowieniem tym zgodził się również rząd francuski .

W dalszym ciągu M in . M o ło to w z w ró c ił uwagę, że n a ty c h ­ m iast po K o n fe re n c ji B e rliń s k ie j zaczęto jej p o s ta n o w ie n ia re a ­ liz o w a ć i po dziś dzień re a liz u je się je (przesiedlen ie N iem ców ).

W k o n k lu z ji M in . M o ło to w o ś w ia d c z y ł:

„Historyczna decyzja Konferencji Berlińskiej o zachodnich gra­

nicach Polski nie może być przez nikogo podważona. Fakty zaś świadczą o tym, że uczynienie tego obecnie jest już wprost nie­

możliwe.

Oto jest punkt widzenia Rządu Radzieckiego .

C E N A K R W I R O S Y J S K IE J I P O L S K IE J

„W o ln o ś ć ", organ A r m ii C ze rw o n e j w y ch o d zą cy w Polsce w a rty k u le pt. „Z a c h o d n ie g ranice P o ls k i ustalone za cenę k r w i ro s y js k ie j i p o ls k ie j n ig d y nie będą p rz e d m io te m ta rg ó w "

om a w ia w y s tą p ie n ie p. B yrn e sa w S tu ttg a rc ie . G azeta ta pisze:

„F o rm u łu ją c p o k ró tc e w y p o w ie d z i p, B yrn e sa m ożna je o k re ś lić w sposób n a stę p u ją cy:

N ie m c y p o w in n y stać się b a rd zie j sw obodne pod w zględem p o lityczn ym , i silniejsze pod w zględem gospodarczym . W s z y s t­

ko, co w u ch w a ła c h p o czd a m skich s ta w ia p rz e s z k o d y na tej drodze —• p o w in n o b y ć n a ty c h m ia s t usunięte.

T a k w ię c — to co b y ło tajne, s ta je się jaw ne. T o o czym dotychczas o ś m ie la li się m ó w ić i pisać je d y n ie za g o rz a li re a k ­ cjoniści, z czym długo noszono się w cie m n ych k o ła c h p ro fa - szystow skich w k ra ja c h anglosaskich; to, p rz e d czym ostrzega­

ła nie u sta n n ie p ra sa d e m o k ra ty c z n a całego ś w ia ta a przede w s z y s tk im ra d z ie c k a — n ie b e zp ie cze ń stw o o d ro d ze n ia agresji n ie m ie c k ie j — staje się obecnie re a ln y m c z y n n ik ie m s to su n kó w m ię d zyn a ro d o w ych .

P. Byrnes igra z ogniem

N a w o ły w a ć do re w iz ji u c h w a ł poczd a m skich — to znaczy ig ra ć św ia d o m ie z ogniem.

P o ro zu m ie n ie poczdam skie nie ogranicza b y n a jm n ie j m o ż­

ności p o lity c z n e j sw o b o d y dla n a ro d u n ie m ie ckie g o .

Lecz p o ro z u m ie n ie poczdam skie w y s u w a ja ko o b o w ią z k o ­ w e : żądanie stanow czej ic h d e n a z y fik a c ji, stanow czego w y p le - n ie n ia w s z y s tk ic h re s z te k h itle ry z m u . C zy a m e ry k a ń s k ie i an­

g ie ls k ie w ła d z e o k u p a c y jn e mogą p o c h w a lić się re a ln y m i s u k ­ cesam i w te j s p ra w ie ? A lb o czy z a m ie rza ją zapisać na swe k o n to o ko liczn o ść, że w szeregu gałęzi a p a ra tu a d m in is tra c y j- nego i gospodarczego zachodnich s tre f N iem iec p o z o s ta w iły one na s ta n o w is k a c h k ie ro w n ic z y c h a k ty w n y c h h itle ro w c ó w ? A l ­ bo też, że z w o ln iły esesow ców z obozów ? A lb o też, że o dm a­

w ia ją o ddan ia po d sąd p o te n ta tó w p rz e m y s ło w y c h , k tó r y c h w y - k a r m ili faszyzm n ie m ie c k i i fa k ty c z n ie - ro z p ę ta li drugą w ojnę

ś w ia to w ą ?

L ecz je ż e li p o ro z u m ie n ie poczdam skie nie ogranicza m o ­ żności sw o b o d y .p o lity c z n e j d la d e m o k ra ty c z n y c h N ie m ie c, to

ogranicza ono stanow czo p o te n c ja ł p rz e m y s ło w y N ie m ie c do ta k ie j je d yn ie s k a li p ro d u k c ji, ja k a niezbędna jest po p ie rw sze dla p o k ry c ia nie zb ę d n ych p o trz e b k ra ju , a po d ru g ie na e k s p o rt na p o cze t re p a ra c ji. W y s tę p u ją c w r o li o p ie ku n a N ie m ie c, pan B y rn e s dom aga się w y ła m a n ia ty c h ciasnych ra m u s ta n o w io ­ nych w P oczdam ie. Pan B yrnes domaga się u d z ie le n ia n ie ­ m ie c k ie m u p rz e m y s ło w i s z e ro kie j m o ż liw o ś c i ro zw o ju , ,

Narody słowiańskie nie zapomniały...

M y , n a ro d y s ło w ia ń s k ie , k tó re d w u k ro tn ie w ciągu 25 la t u le g a ły o k ro p n o ś c io m n ie m ie c k ie g o najazdu, nie m am y ta k k r ó tk ie j p a m ię c i ja k p. B yrnes. N ie z a p o m n ie liśm y le k c ji p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j. W ie m y , ja k na p o d s ta w ie w z ro s tu p o te n c ja łu p rz e m y s ło w e g o N ie m ie c w y ró s ł ic h p o te n c ja ł w o ­ jenny. A do p o w tó rz e n ia tego n a w o łu ją w is to c ie w y p o w ie d z i p. B yrnesa.

N ie darm o prasa francuska pisze, że stnow isko U S A sp re ­ cyzow ane w p rz e m ó w ie n iu B yrn e sa w y w o ła u każdego F ra n c u ­ za w ie lk ie z a n ie p o ko je n ie o p rzyszłość.

N ie d a rm o prasa cze ch o sło w a cka pisze, że słow a B yrnesa nie p o z o s ta w ia ją dla k ra jó w s ło w ia ń s k ic h ża d n ych w ą tp liw o ś c i co do tego, że w w a lc e z n ie b e zp ie cze ń stw e m n ie m ie c k im p o ­ w in n y lic z y ć ty lk o na w łasne s iły .

Z re sztą dla nas b y ło to jasne i p rz e d ty m — p o lity k a am e­

ry k a ń s k ic h i a n g ie ls k ic h w ła d z o k u p a c y jn y c h w N iem czech b y ­ ła przez c a ły czas n iedw uzn aczna. W y s ta rc z y ch o cia żb y w s p o ­ m nieć ro z w in ię tą po d ic h o p ie k u ń c z y m s k rz y d łe m „sch u m a - ć h e ria d ę “ .

P. Byrnes i p. Schumacher

Z a z n a c z y liś m y już, że k a m p a n ia re w a n ż o w a S chum ache- ró w p ro w a d z o n a je st na ro z k a z W a s z y n g to n u i L o n d y n u . T e ­ raz p, B yrnes, w y stę p u ją c w S tu ttg a rcie , p rz e m ó w ił nagle ję z y ­ kiem .,, Schum achera. N ie c h nam je d n a k m ożna będzie p o zo ­ stać p rz y p rz e k o n a n iu , że w ła ś n ie S chum acher m ó w ił ję z y ­ k ie m p. B yrnesa. R óżnica w czasie nie o d g ry w a tu żadnej d e c y ­ dującej ro li.

P- B yrn e s u z n a ł za ko n ie czn e s p ra w ić p rzyje m n o ść N ie m ­ com nie ty lk o m ożnością o d b u d o w y ic h p o te n c ja łu w o je n ­ nego. T a k czy o w a k jest to spraw a dość odle g łe j przyszło ści.

U zn a ł on za ko n ie c z n e p rz y rz e c im coś, co, ja k m u się w yd a je , jest b a rd z ie j osiągalne i bliższe w czasie.

Powiązane dokumenty