lecz nie znalazła się nawet próba definicji współczesnych uzupełnień – zabiegu umożli-wiającego spełnienie również oczekiwań właścicieli. Po latach jej obowiązywania usta-lenia Karty podsumowano następująco: „(…) w trosce o zachowanie autentyzmu prace współczesne powinny »nosić znamię naszych czasów« (…)” oraz „Karta Wenecka utrwalała rozbieżność pomiędzy doktryną i praktyką konserwatorską – konserwatorzy nadal nie mieli dokumentu normującego ich działalność” 1.
Dziesięć lat po uchwaleniu, w 1974 r., interesujące rozwinięcie zapisów Karty przed-stawili prof. Andrzej Gruszecki i dr Waldemar Łysiak z Zakładu Konserwacji Zabytków Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej – w artykule Propozycja nowej wersji Karty Weneckiej 2. Oprócz autorskich definicji zabiegów konserwatorskich zapropono-wali kompleksową metodę podejścia do problematyki tzw. nowych uzupełnień w kon-serwacji, dopuszczającą szerszy zakres ich stosowania i zaklasyfikowanie do zabiegów konserwatorskich, oczywiście przy spełnieniu niezbędnych wymogów 3. Jako podstawę dalszych rozważań określili współzależności między zabiegami konserwatorskimi – w skali obiektu, zespołu obiektów i zespołu wielkoprzestrzennego. Autorzy przyjęli na-stępujące założenie (zilustrowane na przykładzie zabudowy miejskiej): „»nowe uzupeł-nienie« obiektu (kamienicy) rozpatrywane w skali zespołu obiektów (kwartału miejskiego) byłoby »restauracją«, a rozpatrywane w skali miasta »konserwacją«”. Stworzono nowa-torską, chociaż polemiczną metodę. „Niestety nie spotkała się ona z większym zaintere-sowaniem środowiska konserwatorskiego, zubażając i tak skromny dyskurs w zakresie teorii i doktryny konserwatorskiej” 4. Nie została jednak zarzucona, jest kontynuowana i autor-sko modyfikowana od połowy lat 90. przez Zakład Konserwacji Zabytków, a obecnie ze-spół Pracowni Ochrony i Konserwacji Zabytków WAPW. W ramach zajęć dydaktycznych testowane są wieloskalowe rozwiązania wprowadzenia pomiędzy zabytkowe struktury współczesnej architektury uzupełniającej: reintegrującej i integrującej. W rozumieniu zagadnienia przez zespół dominuje pogląd, że współczesne uzupełnienia mogą i po-winny być jednym z najważniejszych elementów szeroko pojmowanego kompromisu konserwatorskiego, na linii służby konserwatorskie – właściciel.
Podejmowane po 1989 r. próby ochrony zabytkowych fortyfikacji – już w nowej rze-czywistości społeczno-politycznej – zaczęły nastręczać nowych i coraz poważniejszych
1 B. Szmygin, Kształtowanie koncepcji zabytku i doktryny konserwatorskiej w Polsce w XX wieku, Lublin 2000.
2 „Architektura” nr 1–2, Warszawa 1974, s. 3–21.
3 Jest to kontynuacja pojawiających się już od połowy XIX w. postulatów znacznej części środowiska konserwatorskiego.
4 C. Głuszek, Rewaloryzacja zabytkowych fortyfikacji przełomu XIX i XX wieku w Polsce. Architektura współczesnych uzupełnień. Warszawa 2013, s. 54. „Między innymi, zdaniem autora, w miejsce użytego określenia »nowe uzupełnienia«, odpowiedniejsze jest używanie określenia »współczesne uzupełnienia«.
Uzupełnienia, kiedy powstają, są zawsze nowe, natomiast istota problemu tkwi w podkreśleniu idei stosowania form współczesnych dla czasu powstawania, odróżniających się od oryginalnych – w przeszłości i obecnie.”
Cezary Głuszek
Ryc. 3.1. Twierdza Warszawa – schemat ostatniej formy rozwojowej, ok. 1908. Oprac. C. Głuszek
Ryc. 3.2. Fort Piłsudskiego w ostatniej historycznej formie rozwojowej. Oprac. C. Głuszek, 1998
Rewaloryzacja i reintegracja fortyfikacji – specyfika konserwatorska w obszarach silnej presji inwestycyjnej
trudności. Szczególnie na terenach silnie zurbanizowanych i urbanizujących się. Wyra-zistą ilustracją tych zjawisk są próby zagospodarowywania fortów warszawskich i Cy-tadeli Twierdzy Modlin.
Niestety negatywny wpływ na stan fortyfikacji miały m.in. przesądzenia z przeszło-ści, w efekcie których już od międzywojnia umocnienia twierdz były zachowane jedy-nie częściowo. Na przykład znaczna część fortyfikacji rosyjskich była zniszczona przez budowniczych – imperium rosyjskie – przed wielką wojną. Z ważniejszych skasowano twierdze w Dęblinie, Warszawie, Modlinie, Zegrzu, Pułtusku, Różanie, Ostrołęce i Łomży – formalnie i w znacznej części fizycznie 5. Tak więc rosyjskie fortyfikacje, w odróżnieniu od austriackich i niemieckich, w większości są od ponad 100 lat częściowo zniszczone i tym samym znacznie trudniejsze do identyfikacji, zrozumienia i rewaloryzacji.
Z takim zasobem kulturowym mamy do czynienia, podejmując działania ochronne i adaptacyjne (jako że adaptacja historycznych fortyfikacji do współczesnych funkcji jest warunkiem koniecznym ich zachowania, ochrony i pełnienia przez nie funkcji dy-daktyczno-poznawczej). Do rozstrzygnięcia mamy, w każdym indywidualnym
przy-5 A. Gruszecki, Twierdze rosyjskie na ziemiach polskich, w: Studia i materiały do historii wojskowości, t. XII, część I, Warszawa 1966, s. 209; R. Pieczonow, Historia twierdzy Warszawa, Moskwa 1987, rękopis CGWIA (Centralnyj Gosudarstwiennyj Wojenno-Istoriczeskij Archiw w Moskwie), s. 61.
Ryc. 3.3. Fort Bema, poprzecznice na wałach – analogiczne jak niezachowane na Forcie Piłsudskiego.
Fot. C. Głuszek, 2006 Cezary Głuszek
padku, pytanie o granice kompromisu pomiędzy wymogami ochrony konserwator-skiej a oczekiwaniami inwestora. Ponadto adaptację terenów i obiektów pofortecznych do współczesnych funkcji ograniczają ich specyficzne cechy strukturalne wynikające z pierwotnego przeznaczenia do funkcji obronnych, a przede wszystkim:
dominacja terenów otwartych – w których umieszczano obszerne budowle ziemne (fosy, obwałowania i inne);
pokrycie nasypami ziemnymi budowli murowych (częściowe lub całkowite), a w re-zultacie – znaczne ograniczenie w tych budowlach doświetlenia dziennego lub brak takiego doświetlenia;
ograniczona dostępność komunikacyjna do części obiektów i przestrzeni fortecznych
oraz
wtórne pokrycie powierzchni dzieł fortyfikacyjnych bezwartościową zielenią inwa-zyjną, wymagającą kapitałochłonnych zabiegów selekcyjnych 6.
W środowisku konserwatorskim dominuje pogląd, że adaptacja historycznych fortyfikacji do współczesnych funkcji jest warunkiem koniecznym ich zachowania, ochrony i pełnienia przez nie funkcji dydaktyczno-poznawczej. Należy przy tym dążyć do maksymalnego uczytelnienia historycznej formy obiektu. Prace adaptacyjno-moder-nizacyjne wymagają najczęściej równolegle prowadzonych zabiegów konserwatorskich:
konserwacji i restauracji. W efekcie wzmacniana jest kulturowa i komercyjna wartość obiektu 7. W związku z tym istotna staje się odpowiedź na pytanie, jakie ingerencje są dopuszczalne przy zachowaniu wartości kulturowych zawartych w pofortecznych budowlach. Nie można przy tym zapomnieć, że przedmiotem ochrony jest nie tylko materialna substancja, ale również niematerialne treści zapisane w historycznej mate-rii. W istocie chodzi przecież o zastosowanie skutecznych metod zachowania wszelkich wartości zabytku – tych materialnych i niematerialnych (wg prof. Jana Zachwatowicza – wartości ocenianych wg kryteriów: naukowych, historycznych i architektoniczno-ar-tystycznych). Należy dążyć, aby w udostępnionych nawet częściowo budowlach była wyeksponowana możliwie pełna informacja o wartościach całego obiektu jako warunek konserwatorskiej ochrony. Zasada ta powinna być stosowana we wszystkich typach za-bytkowych budowli przez udostępnianie reprezentatywnej ich części, obejmującej wy-brane obiekty, ich elementy czy też wnętrza.
Tempo współczesnych przemian w obszarze zagospodarowania szeroko pojmowa-nego dziedzictwa kulturowego, w tym poforteczpojmowa-nego, nie daje nam zbyt dużego wyboru
6 C. Głuszek, Rewaloryzacja zabytkowych fortyfikacji przełomu XIX i XX wieku w Polsce. Architektura współczesnych uzupełnień, Warszawa 2013, s. 41.
7 Opracowano na podstawie badań przeprowadzonych do pracy statutowej 504G/1010/804/07, wykonanej na WAPW pt. Zainwestowanie a stan zabytkowego obiektu, Autorzy: P. Molski, C. Głuszek, M. Górski.
Rewaloryzacja i reintegracja fortyfikacji – specyfika konserwatorska w obszarach silnej presji inwestycyjnej
i niezbędnego czasu, a wymaga działań sprawnych, lecz prawidłowych. Tymczasem prowadzone badania wykazują, że obecnie istnieje znaczny niedostatek poprawnych rozwiązań praktycznych. Zjawisko szczególnie widoczne w Twierdzy Warszawa.
W Warszawie postępująca urbanizacja spowodowała, już w latach 70./80., wchło-nięcie w obręb miasta terenów zewnętrznego pierścienia umocnień. Od 1989 r. proces urbanizacyjny w stolicy gwałtownie przyspieszył, a presja inwestycyjna zaczęła dotykać również terenów pofortecznych, generując często błędne decyzje projektowo-konser-watorskie. Szczególnie w przypadkach częściowego zachowania historycznych struktur, które są uzupełniane współczesną zabudową bez niezbędnych badań konserwatorskich.
Zdaniem autora zbyt często przeprowadzane są w sposób (skutecznie!) unieczytelnia-jący ich historyczne formy. Obecne próby zagospodarowywania fortów warszawskich są wręcz klinicznym przykładem inwestorsko-projektowo-konserwatorskiego niero-zumienia istoty problemu. Podejmowane próby uzupełniania współczesną zabudową przeprowadzane są bez niezbędnych badań i wytycznych konserwatorskich. Zdarza się również, że wytyczne konserwatorskie nie prezentują odpowiedniego poziomu mery-torycznego. Preferowaną przez inwestorów funkcją dla fortów jest zabudowa miesz-kaniowa – zdecydowanie najmniej odpowiednia dla tych obiektów 8. Niestety obecnie, w ślad za nietrafionymi projektami, pojawiają się już realizacje projektowych „idei”.
Z najaktualniejszą, bardzo kontrowersyjną adaptacją fortu – do funkcji aparta-mentowej – mamy do czynienia w Forcie Piłsudskiego (Cze-Czerniaków) w Warszawie (ryc. 3.2–3.6). Fort został wybudowany w latach 1886–1891, później w niewielkim stop-niu był modernizowany.
„Najaktualniejszy” projekt słusznie zakłada wprowadzenie do wnętrza współcze-snych uzupełnień, lecz zasada zastosowania i użyte w zewnętrznym wale formy kuba-tur już nie spełniają wymogów konserwatorskiego uczytelniania i integracji historycz-nych struktur. W miejsce niedużych poprzecznic (obecnie niezachowahistorycz-nych) pojawiły się duże bryły pensjonatowe – unieczytelniające wcześniejsze formy. W sposób rażący zdominowały one przestrzeń adaptowanego fortu, stając się tym samym najbardziej rozpoznawalnym elementem przestrzennym – podczas gdy w historycznej formie były stosunkowo skromne (ryc. 3.3).
Jak na ironię jeden z publicystów w „zapale twórczym”, porównał układ budynków do dumnego „szeregu żołnierzy” strzegących fortu. Pozytywem rozwiązania są nato-miast zielone dachy jako próba nawiązania do zieleni wałów.
Przykład ten jest praktyczną ilustracją do szerokiej dyskusji konserwatorskiej, na-ukowej i społecznej środowiska warszawskiego – dotyczącej ochrony, a momentami
8 Zabudowa mieszkaniowa, z racji stałego użytkowania przez człowieka, wymaga spełnienia wielu warunków użytkowych, funkcjonalnych, technicznych, m.in. oświetlenia dziennego, przewietrzania, bezpieczeństwa i zdrowia ludzi itp. Powoduje to konieczność licznych ingerencji w historyczne struktury, skutkując zniszczeniami i powodując ich unieczytelnianie.
Cezary Głuszek
wręcz „obrony” fortyfikacji przed inwestorami. A problem cyklicznie powraca – w for-mie kolejnych projektów zgłaszanych do Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Projektowane inwestycje są niestety „pozytywnie” prezentowane na łamach lokalnej prasy, kreującej tym samym fałszywe poglądy i gusty społeczeństwa.
W 2016 r. pojawił się kolejny przykład fortecznej „niefrasobliwości” – dalekosiężne plany zagospodarowania Cytadeli Twierdzy Modlin, związane m.in. z rozbudową za-plecza logistycznego dla lotniska w Modlinie. Propozycja ta, przygotowana bez nie-zbędnych badań i wytycznych konserwatorskich, stanowi ilustrację rażącego niezrozu-mienia istoty cennego zabytku i przedmiotu ochrony. Twierdza Modlin była budowana i modernizowana stopniowo, od czasów Napoleona do II wojny światowej, zawiera więc fortyfikacje napoleońskie, powstańcze polskie, rosyjskie oraz polskie międzywojenne.
Przedstawiona wizualizacja koncepcji wskazuje na ogromną skalę niszczenia umoc-nień ziemnych oraz nadmierną intensywność zabudowy, konserwatorsko niedopusz-czalną (ryc. 3.7). W wewnętrznym obwodzie cytadeli, na dziedzińcu najdłuższego bu-dynku koszarowego w Europie (2300 m), zaplanowano współczesną zabudowę o dużej intensywności. Z konserwatorskiego punktu widzenia zdecydowanie przekraczającą dopuszczalną gęstość, umożliwiającą jeszcze czytelność historycznego układu. Podob-nie Podob-niedopuszczalne są obiekty przylegające do południowo-wschodPodob-niego naroża ko-szar, w pełni przesłaniające wgląd na historyczny obiekt. Wielce problematyczny jest
Ryc. 3.4. Fort Piłsudskiego, wizualizacja projektowanych uzupełnień w wałach, 2016.
Źródło: www.warszawa.naszemiasto.pl
Rewaloryzacja i reintegracja fortyfikacji – specyfika konserwatorska w obszarach silnej presji inwestycyjnej
Ryc. 3.5. Fort Piłsudskiego – baner reklamujący apartamenty. Fot. A. Oleksicki, 2017
Ryc. 3.6. Fort Piłsudskiego. Fot. A. Oleksicki, 2017 Cezary Głuszek
również zespół zabudowy, wprowadzonej do przestrzeni pomiędzy wewnętrznym a ze-wnętrznym obwodem fortyfikacji. Szczelnie wypełniający teren, podczas gdy w prze-szłości były to luźno zabudowane lub odkryte przestrzenie. Inwestor i projektanci zaprezentowali pełną swobodę kreacji, bez uszanowania wartości kulturowych, stano-wiących – jak wynika z analiz – również znaczny potencjał ekonomiczny.
W odniesieniu do Twierdzy Modlin można odnieść wrażenie, że inwestor/inwesto-rzy chcą przetestować środowisko konserwatorskie w zakresie skłonności do kompro-misu i ewentualnie jego akceptowalnych granic. Jednocześnie starają się przyzwyczaić opinię publiczną do takich maksymalistycznych, niekonserwatorskich rozwiązań.
Tymczasem sprawę Modlina należy analizować odrębnie, ponieważ jest to zabytek o unikalnej wartości, związany z historią Polski i Europy w sposób szczególny i wyma-gający uszanowania walorów kulturowo-krajobrazowych. Nie oznacza to, że zabronione jest wprowadzanie jakichkolwiek uzupełnień – jednak wytyczne konserwatorskie mu-szą być sporządzone w sposób bardzo szczegółowy i być obligatoryjne. Istnieje możli-wość wprowadzania funkcji użytkowej w kubaturę części ziemnych wałów, bez narusze-nia historycznego profilu, pozostawiając duże fragmenty umocnień bez współczesnych ingerencji. Pod tym warunkiem, na zasadzie konserwatorskiego kompromisu, można rozważać wprowadzanie dostosowanych gabarytowo budynków w obręb rdzenia.
Rewaloryzacja i reintegracja fortyfikacji – specyfika konserwatorska w obszarach silnej presji inwestycyjnej
Wnioski
Na przykładzie aglomeracji warszawskiej można skonstatować, że problem modelowego zagospodarowania założeń pofortecznych miast, w ich centrach, jest nadal otwarty.
Dynamiczna presja inwestycyjna skutkuje zbyt często błędnymi decyzjami
projekto-Ryc. 3.7. Cytadela Twierdzy Modlin – ostatnia, rosyjska forma historyczna rozwoju. Oprac. graf. M. Górski, 2002
wo-konserwatorskimi 9. Wstępne analizy wskazują, że przyczyny leżą przede wszystkim w braku:
dokumentu doktrynalnego mogącego stanowić podstawę formułowania konserwa-torskiej polityki ochrony fortyfikacji nowożytnych XIX-/XX-wiecznych;
jednolitych, jasno określonych, konserwatorskich wymogów postępowania, obo-wiązujących wszystkich interesariuszy;
szerokiej i skutecznej „edukacji fortecznej” oraz promocji dobrych przykładów wśród: służb konserwatorskich, inwestorów, projektantów, wykonawców;
szerokiego poparcia społecznego, które wynika być może ze skomplikowania i nie-czytelności prezentowanych dotychczas zasad ochrony;
zrozumienia i poparcia środowiska projektowego – dla zasady wykluczania funkcji mieszkaniowych z fortów.
Materiały źródłowe:
„Architektura” nr 1–2, Warszawa 1974.
Głuszek C., Rewaloryzacja zabytkowych fortyfikacji przełomu XIX i XX wieku w Polsce. Architektura współczesnych uzupełnień, Warszawa 2013.
Gruszecki A., Twierdze rosyjskie na ziemiach polskich, w: Studia i materiały do historii wojskowości, t. XII, część I, Warszawa 1966.
Pieczonow R., Historia twierdzy Warszawa, Moskwa 1987, rękopis CGWIA (Centralnyj Gosudarstwiennyj Wojenno-Istoriczeskij Archiw) w Moskwie.
Szmygin B., Kształtowanie koncepcji zabytku i doktryny konserwatorskiej w Polsce w XX wieku, Lublin 2000.
www.WawaLove.pl
www.warszawa.naszemiasto.pl
9 Wieloletnie doświadczenia wykazują, że konserwatorzy miejscy i wojewódzcy na ogół nie posiadają odpowiedniej wiedzy o zabytkach fortyfikacji i tym samym nie mają pełnego poczucia ich wartości.
Cezary Głuszek