W ierny swojemu panu do śmierci, Pobiegł za trumną,, stanął nad grobem, Zaskórniak, zawył i padł . . . nieżywy!
Nieodstępnym towarzyszem człowieka, wiernym stróżem je go siedziby i własności jest — pies. On idzie wszędzie z czło
wiekiem i mieszka z nim wszędzie. Żadne zwierzę nie wyuczy się tak łatwo, żadne nie podlega tak chętnie woli człowieka, ża
dne nie rozumie tak trafnie swego z nim stosunku.
W różnych krajach żyją różne zwierzęta. Tymczasem pies, równie jak człowiek, żyje na całej ziemi; w gorących i najzi
mniejszych okolicach, wytrzymuje wszelkie odmiany powietrza, ciepła i zimna. Prawie każde oswojone zwierzę ma skłonności i. zdatności sobie właściwe, które je czynią użytecznem. Nato
miast pies posiada najrozmaitsze skłonności i wielostronne uzda
tnienia, które według sposobu jego wychowania rozwija się i udo
skonala. Nadto, pies odznacza się jeszcze tern, że cokolwiek czy
ni, zawsze on czyni z wiaocznem rozumieniem i z oględnością, nawet w takich wypadkach,' w jakich przedtem nigdy się nie znajdował.
Pies wyuczony rozumie słowo rozkazu, a często nawet na samo skinienie wykonywa on wolę pana swojego. Nie trzeba go zmuszać1 groźbą surową, ani smagać. On rozumie, czego się odeń żąda. On uskutecznia wszystko dobrowolnie, co większa ochoczo, doraźnie i czuje się wynagrodzonym, skoro pan jego spoglądnie nań przyjaźnie lub go pogłaska.
0 zdatności psów używanych w myśliwstwie, do strzeżenia domu, zagrody i trzody, do pociągu i noszenia ciężarów — nie będziem. mówili, jako o rzeczy znanej. We Francyi używają psa w kuchni do obracania rożna; na Kamczatce pies jest jedynem pociągowem zwierzęciem, na puszczy najdzielniejszym obrońcą, na wodzie doskonałym pływakiem — a wszystko wykonywa on przez przywiązanie do swego pana, przez swoją usłużność dla niego.
29 Lecz ileż to zmyślności i pojętności okazuje pies w tysią
cach wypadków swego codziennego życia? On umie czytać w oku człowieka i odróżnić spojrzenie życzliwe od groźnego. On czuje ,i wie, gdy uczyni co złego lub dobrego. Wesoło biegnie ku swo
jemu panu i okazuje mu radość.. Gdy go pan nie rozumie, wtedy potrąca gó lekko i prowadzi na miejsce, aby mu to pokazać.
Jeżeli go pan zrozumiał, wtedy uspokaja się to roztropne zwie
rzę. Pies wie przete dobrze, żę go zrozumiano.
Atoli jak nieśmiało i bojażliwie stroni on od swego pana, gdy się poczuwa do winy! Unika go, kryje się przed nim, spo
gląda nań ukradkiem i czeka. Nie może jednak długo przenieść na‘ sobie gniewu pana. Zbliża się więc do niego skulony, czołga
jąc się i kładzie się na grzbiet u stóp jego i .spogląda nań;
kładzie się znowu, jeżeli nie dostrzeże przyjaznego wejrzenia.
Nareszcie potrąca z lekka swojego pana, wstaje, przytula się do niego, kładzie głowę na kolana i liże jego ręce. Jeżeli na to wszystko pan jego jest jeszcze obojętny , wtedy cofa się parę kroków i zaczyna wyć i szczekać. Gdy znów pan jego zwróci się doń gniewnie, to pies znowu się skuli i oddala cicho, ażeby po chwili spróbować; ażali uzyska przebaczenie. Skoro dostrzeże choćby tylko lekki uśmiech na-ustach pana, jakąże radość i ucie
chę okazuje on 'kacząc i przymilając się tak widocznie, że nikt wątpić nie może, iż pies czuje się uszczęśliwionym i tym sposo
bem chce objawić swą radość, swe szczęście.
I któż zaprzeczy, że pies ma w istocie wyobrażenia, i że wie dlaczego tak a nie inaczej czyni? Bez wątpienia słusznie upa
trują w zachowaniu się psa względem swego pana znaczny sto
pień rozumu, który się' zbliża do sposobu zapatrywania się czło
wieka na stosunek z tern zwierzęciem.
Możemy tu wprawdzie mówić jeszcze c instynkcie p s a , to je st o wrodzonym,' bezwiednim popędzie, wzbudzającym w nim potrzebę przywiązania się do swojego pana, który go w ten spo
sób wychował na swoje usługi. Lecz mimo to, sam instynkt tu nie wystarczy i nie wyjaśni wszystkiego, co pies prżedsiębierze i wykonywa. Przekonamy się niebawem, że pies ma w pewnym stopniu nie tylko świadomość o stosunku swoim do swego pana, lecz także o takich rzeczach i wypadkach, w których milczy in
stynkt jego naturalny (wrodzony). Pies, zna doskonale nie tylko swego pana, lecz poznaje i odróżnia jego przyjaciół bliższych i dalszych, i okazuje więcej przychylności pierwszym niżeli drugim.
Poczucie psa co do prawa własności objawia się w wyso
kim stópniu. On zna doskonale wszystkie rzeczy swego pana
30
i broni ich najuporczywiej — nawet bez rozkazu. Co większa, także* w obec obcych psów staje on w obronie prawa własności i czuje swą przewagę nawet nad silniejszemi, gdy wie, że prawo posiadania ma po swojej stronie. Zdarza się nieraz, że mały pie
sek, czuwujący na progu domu, szczeka na przechodzącego więk
szego p sa , biegnie za nim i uderza nań śm iało, aż po granicę swojej siedziby. Lecz tu się zatrzymuje i cofa; bo tu ustaje je go prawo. Z drugiej zaś strony, obcy pies szanuje prawo wła
sności bronionej i mimo przewagi swej siły, znosi cierpliwie atak słabszego, dopóki tenże nie przekroczy swojej granicy. Lecz sko
ro to nastąp i, wtedy silniejszy pies pastwi się nad słabszym.
Nikt nie zaprzeczy, -że w tym wypadku zachowanie się psa po
lega na rozumieniu stosunków życia.
Atoli pies umie jeszcze rozpoznać takie rzeczy, które prze
chodzą zakres dostrzeżeń zwyczajnych. On odróżnia doskonale pory dnia; co większa zauważano nawet, że umie odróżnić dzień postny od dnia zwyczajnego. Jeżeli psu nie wolno wyjść przed obiadem wraz z panem, wtedy patrzy spokojnie na odchodzą
cego; jeżeli zaś zwykł swemu panu towarzyszyć, wówczas nie posiada się z radości skoro widzi, że pan jego ma zamiar wyjść.
On w ie, że teraz nadeszła dlań chwila wolności. Biega i skacze po izbie, spogląda na czapkę, przymila się i łasi, ażeby go#pan wziął ze sobą.
Uwagi godne jest zachowanie się nawet najpospolitszego psa, towarzyszącego swojemu panu. Biegnie naprzód gdy wie, dokąd pan jego idzie, i zatrzymuje się tam około domu i czeka.
Jeżeli zaś nie wie dokąd pan jego zmierza, wtedy staje u, na
roża domu najbliższego, czeka tam gdzie się drogi krzyżują, ogląda się za panem i samo skinienie wystarczy, ażeby szedł da
lej i nie zboczył.
Zajmującem jest zachowanie się psa, gdy szuka swego pana skoro go straci z oczów; gdy się smuci po jego śmierci albo gdy prześladuje mordercę jego.
Skoro pies straci z oczów i szuka swego pana, wtedy bie
gnie najprzód tam , gdzie najczęściej z nim chadzał; następnie przypomina sobie miejsca rzadszych odwiedzin i biega od jednego do drugiego po kolei; potem udaje się do miejsc najrzadziej zwiedzanych, nakoniec szuka nawet tam , gdzie tylko raz towa
rzyszył panu. Lecz gdzie tylko pokaże się taki pies, tam każdy widzi po jego właściwem zachowaniu się, że szuka swojego pana.
W takich wypadkach pies ma często wierniejszą pamięć, niżeli człowiek. Jeżeli mimo usilnego szukania nie znajdzie swego pana.