• Nie Znaleziono Wyników

CIĘŻKA PRACA NAD ODBUDOWĄ SWEJ POZYCJI (1945-1946)

W dokumencie Rocznik Grudziądzki T. 26 (Stron 140-144)

JEZUICI W GRUDZIĄDZU (1935-1949) HISTORIA DOMU ZAKONNEGO

CIĘŻKA PRACA NAD ODBUDOWĄ SWEJ POZYCJI (1945-1946)

Powojenna sytuacja w Polsce postawiła przedwładzami kościelnymi doniosłe zada­

nia. Część miast, wsi i całych okręgów uległa zniszczeniu, w tym kościoły, kapli­

ce i instytucje kościelne56. W czasie okupacji niemieckiej ubyło około 2800 księży diecezjalnych i zakonnych, braci zakonnych i sióstr. Pod okupacją sowiecką zginęło 180 duchownych. Tak więc brakowało około 3000 osób czynnie zaangażowanych w życie Kościoła Katolickiegoi jego społeczności57. W tychwłaśniewarunkach przy­ szło rozpocząć i zarazem zakończyć pracę przezjezuitów w Grudziądzu.

Miastozostało wyzwolone spod okupacji niemieckiej 6 marca 1945 r. Kilka dni później do Grudziądza zawitał pierwszy jezuita, o. Jacek Bela58, będący tylko prze­

jazdem w drodzedo Gdyni, gdzie Towarzystwo Jezusowe również posiadało kościół, dom zakonny oraz szkołę59. Zapewne miał sprawdzić w jakim stanie znajdują się dom i kościół użytkowany przez zakon przed wojną, co o. Bela skrzętnie uczynił.

Kościół byłdośćzniszczony, nie miałdachu,w ścianie frontowej była dziura po po­ cisku artyleryjskim oraz duża rysa, kilka wyłamańprzyoknach. W środkupospadały obrazy, uszkodzone zostały ołtarze oraz ławki. W domu jezuitów, kupionym przed wojną od niemieckiego banku, znajdował się skład materiałów szewskich. Zadanie

142

zabezpieczeniadomuo. Bela powierzył dotychczasowemu stróżowi Zwandruskiemu, któregomianował również pełnomocnikiem zakonu60. Jezuita wyjechałz Grudziądza pod koniec marca lub na początku kwietnia 1945 r., ponieważ już 2 kwietnia był w Gdyni61.

60 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Diariusz domu..., bp.

61 L. Molendowski, dz. cyt., s. 133.

62 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Diariusz domu..., bp.

63 Tamże.

64 Tamże.

Prowincjał o. Emil Życzkowski, zapewne po przeczytaniu sprawozdania o. Beli, podjął decyzję, żejezuici wrócą doGrudziądza. Do jego dyspozycji pozostałoniewie­

lu księżyzakonnych, którzy byliby w stanie podjąć się zadania objęcia, odtworzenia i odbudowania domu zakonnego i kościoła. Prowincjał mógł do tego zadania skie­

rować: o. Ignacego Dubaja, który pracowałtu przedwojną, i o. Henryka Poczobuta.

Ponieważ o. Dubaj był chory, do Grudziądza wysłano o. Poczobuta, którydotarł tu 23 kwietnia. Niedługo po przyjeździe o. Poczobutowi, dzięki ofiarności mieszkańców Grudziądza, a zwłaszcza członkiń Sodalicji Mariańskiej, udało się otworzyć kościół dla wiernych (już 29 kwietnia). Odnalazło się również wiele elementów przedwojen­ nego wyposażenia świątyni idomu. Rozpoczęto odprawianie mszyśw.,pierwszy raz po sześciu latach wojny, w języku polskim. Dokościołapw. św. Franciszka Ksawerego zaczęły uczęszczać tłumy, tym bardziej, że mieszkańcy Grudziądza miło wspominali przedwojennych zakonników62.

Warunki, w jakich funkcjonował o. Poczobut były dość trudne. Zamieszkał w tym samym domu, w którym mieszkali zakonnicy przed wojną: „Z utrzymaniem było trudno; czuwała tylko - opatrzność Boża i ofiarni ludzi, bo nawet chleba nie można było kupić w zrujnowanym Grudziądzu”63. Jezuita jako jedyny i pierwszy zakonnik po wojnie podjął się samotnej pracy w kościele (msze św., spowiedzi), a w czasie wolnym załatwiałróżne sprawy urzędowe i organizacyjne. Przygotowywał kosztorys odbudowy i zatwierdzenie przydziału materiałów, organizował transport i robotników, gdyż początkowo brakowało rąk do pracy i konido transportu. Odbu­ dowę kościoła znacznie ograniczało prawo upoważniające władze do przejmowania wszelkiej własności poniemieckiej, bezwzględu na to, gdzie się znajdowała. Tak też się stało z zawartością magazynu i zakładu szewskiego funkcjonującego w domu je­ zuitów, co mogło przynieść zakonowi dochód, który można by wykorzystać do od­

budowy i renowacji kościoła64.

Od 23 maja 1945 r., gdy z miasta wyjechał o. Poczobut, aby objąć stanowisko nauczyciela matematyki i pedagoga szkolnego w gimnazjumjezuickim w Gdyni, do 27 maja, kiedy przyjechał nowy superior o. Jan Kurdziel, w kościele pracował sa­ motnie o. Wiktor Rajski. Nowyprzełożony 16 czerwcawyjechał nadwa tygodnie do Warszawy (wrócił 4 VII 1945), by porozumieć się co do sprawy środków

finanso-LeszekMolendowski

wych i funduszów na odbudowę domu65. Liczono bowiem, że spieniężony posiadany majątek w postaci warsztatu i przyborów szewskich (zajęty przez Grudziądzką Izbę Przemysłową) dadzą konieczny przypływ gotówki na remont.

65 Tamże; L. Molendowski, dz. cyt., s. 134.

66 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Inwentarz kościoła O.O. Jezuitów pod wezwaniem św. Franciszka Ksawerego w Grudziądzu, s. 1.

67 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Diariusz domu..., bp.

68 Tamże.

69 Encyklopedia..., s. 199.

Ojciec Emil Życzkowski udzielił o. Kurdzielowi upoważnienie do zaciągnięcia pożyczki w wysokości do 50 000 zł na remont kościoła, alebyły kłopoty z jej uzyska­

niem, ponieważ nie chciałjej udzielić żaden większy bank. Priorytetem była odbu­ dowa przemysłu i infrastruktury, co zresztąbyło oczywiste. Znaleziono innysposób.

Kościół jezuitów jako zabytek architektury barokowej otrzymał na początku lipca 1945 r. subwencję z Wydziału Kultury i Sztuki Pomorskiego Urzędu Wojewódzkie­

go w Bydgoszczy w wysokości 10 000 zł na najważniejsze prace remontowe. Stało się tak nie bez powodu. Do najcenniejszego wyposażenia kościoła jezuickiego nale­ żały ołtarze, a wśród nich Ołtarz Wielki z 18 figurami złoconymi wraz z obrazem św. Franciszka, a kolejno: ołtarz Matki Najświętszej z pięciomapozłacanymibaroko­

wymi figurami i obrazem N.P.M.B., ołtarz św. Ignacego z pięcioma barokowymipo­

złacanymifigurami i figurą św. Józefa, a także ołtarzśw.Antoniego zfigurąświętego66.

Natychmiast przystąpiono do pierwszych robót w kościele. Szczęśliwie dla jezuitów pod koniec sierpnia przyznano kolejną subwencję na remont w wysokości 10 000 zł, co znacznieprzyspieszyłoprace67.

Działalność duszpasterską i misyjną jezuici rozpoczęli niemal od razu po przy­

byciu po wojnie do Grudziądza, jednak kształtowała się onaróżnie, w zależnościod obsady personalnej w domu zakonnym. Do zmian w domu grudziądzkim doszło w ostatnich miesiącach 1945 r. Nagle zmarł prowincjał, o. Życzkowski. Jego następca o. Edmund Elter przywiózł dyspozycje dla domu grudziądzkiego. Nowym przełożo­ nym został mianowany o. Piotr Burzak, a o. Kurdziel został wysłany do Gdańska-- Wrzeszczawcelu administrowania nowo objętym kościołem. Zkolei o. Rajskizostał przeniesionydo Torunia. Nowemu przełożonemudomu grudziądzkiemu do pomocy pozostał tylko brat Karbowiak68. Dokolejnej zmianyna stanowisku superiora doszło już 10 listopada 1945 r., kiedy to przybył o. Zygmunt Moczarski, który urząd ten sprawowałdo 1948 r.69 Ojciec Burzak 12 listopada 1945 r.wyjechał do Świętej Lipki, gdzie objął urząd ministra domu i podjął pracę misyjną wśród Polaków. W pierw­ szych dniach grudnia1945 r.dopomocy o. Moczarskiemu przybył brat Szafran, który pracował w Grudziądzu przed wojną i był jedynym zakonnikiem tego domu, który przeżył wojnę. Nie pobył w znajomych murach zbyt długo, ponieważ 21 stycznia

1946 r. został wysłany do Kalisza, gdzie objął funkcję furtiana. 15 stycznia 1946 r.

do Grudziądza przybył br. Marcin Malik, by z poleceniaprowincjała zbadać postępy remontu kościoła70. Brat Malik trzy dni szczegółowo „mierzył wszystko z ołówkiem wręku”. Okazało się, że między jego obliczeniami a tymi sporządzonymi przez fir­

mę prowadzącą prace remontowe różnica wynosiła niemal 20 000 zł. Zakon złożył reklamację uwzględnioną przez firmę. Wyjeżdżając, zakonnik zabrał ze sobą brata Szafrana71.

70 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Diariusz domu..., bp.

71 Brat Marcin Malik przybył do Grudziądza jeszcze raz i przebywał w nim od 7 do 14 marca 1946 r.

W czasie tego pobytu sprawdzał postępy prac remontowych kościoła św. Franciszka Ksawerego. Robił również plany przebudowy kościoła NMP oraz św. Mikołaja. Zarówno ks. Kalinowski, jak i ks. Szczur- kowski wynagrodzili br. Malika, dając mu po 1000 zł za jego pracę. Brat Malik uczestniczył również w przyjęciu ukończonych robót ciesielskich dekarskich na dachu jezuickiego kościoła. Tamże.

72 Tamże.

73 Tamże. Zaświadczenie Wydziału Techniczno-Budowlanego Zarządu Miejskiego w Grudziądzu, 13 października 1949 r., bp.

74 Tamże, Pismo do Komunalnej Kasy Oszczędności Województwa Pomorskiego w Toruniu, 29 I 46, bp.

75 Tamże, Komunalna Kasa Oszczędności Województwa Pomorskiego w Toruniu do Zakon Towarzystwa Jezusowego w Grudziądzu, 1 czerwca 1946 r., bp.

W Wielki Post 1946 r. z pomocą w pracyduszpasterskiej o. Moczarskiemu przy­ był o. Henryk Krzakowski. Mając pomocnika, superior mógł rozwinąć działalność duszpasterską. Pracę rozpoczęła Sodalicja, którą pomagała prowadzić jej członkini p. Krzywniczak. Jezuici rozpoczęlirekolekcjestanowe i dla inteligencji, które w krót­ kimczasie objęły 120 osób. Praca zakonnikówzostaładoceniona przez bpa Kazimie­

rza Kowalskiego, który pochwaliłich3 grudnia 1946 r. w kościele pw. św. Franciszka Ksawerego72.

Oprócz kościoła własnością jezuitów był również dom przy ul. Kościelnej 10.

Został on zakupiony rok przed wojną od toruńskiej kasy komunalnej. Zniszczenie w czasie działań wojennych oszacowano na 35%73. Również tu prowadzono remont, spowalniany z powodu braku środków finansowych. Naprawy wymagały kominy, rury i dach, pokojeorazkanalizacja na wynajętym parterze ipiętrze. Nieruchomość nadal była obciążona hipoteką w wysokości 18 000 zł.Na początku 1946 r. w odpo­ wiedzi na pismo Komunalnej KasyOszczędności WojewództwaPomorskiego w Toru­

niu jezuici wyjaśnili przyczyny zwłokize spłatą zadłużenia, z których najważniejszym była konieczność remontów zarówno w kościele, jak i zadłużonym domu. Jedenzza­ konnikówudał się w rezultaciedo Torunia, aby sprawęwyjaśnić i spłacić hipotekę74. Dług - 17 100 zł, wraz z 5% odsetkami naliczanymi zaokres od 1 października 1939 do 30 maja 1946 r. - 5700 zł, kosztami manipulacyjnymi - 200 zł, oraz kosztami związanymi z wydaniem kwitu mazalnego -2000 zł, co stanowiło łącznie 250 000 zł - został spłacony przez przełożonego grudziądzkiego domu zakonnego 1 czerwca 1946 r.75 Po oczyszczeniu hipoteki parteripierwsze piętro domu jezuici wydzierżawili FranciszkowiJaskulskiemu, któryna parterze urządził skład porcelany, a 3 lipca 1946 r.

Leszek Molendowski

parter wraz przybudówkamiwynajęto też AlojzemuŻuchowskiemu, stolarzowi, za kwotę 1000 złmiesięcznie76.

76 Tamże, Umowa najmu, bp.

77 Tamże, Diariusz domu..., bp.

78 Jerzy Remer (1888-1979), historyk sztuki i konserwator zabytków. W latach 1930-1937 generalny konserwator zabytków. W latach 1938-1939 był konserwatorem zabytków w województwie warszaw­

skim i białostockim. W czasie wojny mieszkał i pracował w Warszawie. Po jej zakończeniu został wo­

jewódzkim konserwatorem zabytków w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy. Od 1947 r.

był dyrektorem Muzeum Okręgowego w Toruniu (do 1971), pracował także w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Działał w Stronnictwie Demokratycznym - zasiadał w jego Komitecie Wojewódzkim w Byd­

goszczy.

79 APW-MTJwW, teczka „Grudziądz”, Diariusz domu..., bp.

Prace remontowe nie byłybymożliwe, gdyby nie ofiarność grudziądzan. Najwięk­ szą jednak pomoc okazał prezydent miasta FranciszekMówiński, który przekazał ze składnic magistrackich 35 m2 drewna na remontdachu, a taborymiejskie użyczyły dwukrotnie 10 furmanek na przywiezienie 7-8 tys. dachówekholenderskich. Tartaki państwowe wykonały podstawy do krzyża przy wielkim ołtarzu, tabernakulum przy bocznym ołtarzu, 25 krzesełdo kościoła orazjedno wielkie okno. Jeślichodzi o do­

tacje finansowe to najwięcej środków przeznaczył Wydział Kultury i Sztuki PUW w Bydgoszczy. Dzięki życzliwości wojewódzkiego konserwatora zabytków Jerzego Remera, przyjaciela jezuitów, otrzymali oni w kilku ratach ok. 100 000 złotych (rata w styczniu 1946 r. wynosiła 40 tys. zł, a w maju 1946 r. - 25 tys. zł). W drugiej poło­ wie 1946 r.wszelkiedotacje ustały. Od tej porymożnabyło liczyć tylko na ofiarność miejscowegospołeczeństwa77.Pomimo tego magistratdomagał się, byjezuici odnowi­ li front i boczną elewację świątyni. Nie byli wstanie sprostać temu zadaniu z powodu mozolnie gromadzonych środków finansowych. Na dotacje, pomimo przychylności J. Remeraliczyć raczej nie mogli,a napewno w wysokościodpowiadającejpotrzebom78.

W dokumencie Rocznik Grudziądzki T. 26 (Stron 140-144)