• Nie Znaleziono Wyników

N

ietrudno domyśleć się, że tym czworonożnym przyjacielem czło-wieka jest pies. Według archeologów już w epoce paleolitu, około 14 tysięcy lat temu, pies towarzyszył człowiekowi w jego życiu codziennym. Na przestrzeni wieków pełnił różne funkcje: obrońcy, współmyśliwego, stróża owiec i wierne-go przyjaciela.

Jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza: „U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przycho-dziły i lizały jego wrzody.”

O tej przyjaźni psa do człowieka zachowały się liczne świa-dectwa utrwalone w literaturze. W wieku dziewiętnastym stwier-dzono, że pies może okazać się przydatnym dla niewidomych, wymaga jedynie odpowiedniego przeszkolenia. I tak powstały pierwsze zakłady zajmujące się tresurą psów przewodników.

Na terenie Polski z pierwszych psów przewodników ko-rzystali niewidomi w zaborze pruskim. W lutym 1919 r. na posie-dzeniu Sekcji Opieki nad Ociemniałymi Czerwonego Krzyża w Poznaniu, podjęto decyzję, że „ociemniałym inwalidom wojen-nym trzeba zapewnić zawód i przydzielić psy przewodniki”. Aże-by zrealizować ten postulat, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecz-nej tresurę psów przewodników zleciło Związkowi Ociemniałych

Z TYFLOLOGICZNYCH ROZWAŻAŃ

Wojaków na Wiel-kopolskę i Pomo-rze, który w latach 1927-1930 przydzie-lił wytresowane psy 111 ociemniałym in-walidom wojennym.

Po drugiej wojnie światowej sprawą

szkolenia psów przewodników zajmował się Polski Związek Nie-widomych, zlecając te funkcje różnym treserom. W latach sześć-dziesiątych tresurą psów przewodników zajmował się milicyjny ośrodek szkolenia psów w Sułkowicach.

Dziś z psów przewodników korzysta przypuszczalnie ponad 120 niewidomych. Wielkim propagatorem psa przewodnika stał się znany działacz – pełnomocnik rektora Uniwersytetu War-szawskiego dla osób niepełnosprawnych – mgr Paweł Wdówik.

Pamiętam, jak w 2000 r. w Rzymie na Placu św. Piotra z psem przewodnikiem, szedł, aby złożyć pokłon Janowi Pawłowi II.

W miarę wzrostu liczby niewidomych korzystających z psa, zaczęły mnożyć się trudności z prowadzeniem go do różnych lokali o charakterze publicznym. Najwcześniej pogodzono się z tym w komunikacji publicznej. Do roku 2002 psa przewodnika można było przewozić bezpłatnie, zarówno w komunikacji kolejo-wej, jak i autobusowej. W roku 2002 potraktowano psa przewod-nika na równi z przewodnikiem – osobą – i kazano zaopatrywać się dla niego w dodatkowy bilet z zastosowaniem ulgi w wysokości 95% ceny biletu. Natomiast nadal nie wpuszczano niewidomych z psem przewodnikiem do urzędów, kawiarń, sklepów, niektó-rych kościołów i innych pomieszczeń. Wreszcie sprawę defini-tywnie rozwiązała ustawa z dnia 21 listopada 2008 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnia-niu osób niepełnosprawnych i ustawy o podatkach i opłatach

lokalnych oraz ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz. U. Nr 223, poz. 1463).

I tak w ustawie z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawo-dowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, (Dz. U. z 2008 r. Nr 14, poz. 92), psa przewodnika nazwano „psem asystującym”, gdyż ma służyć nie tylko osobom niewidomym, ale także innym osobom niepełnosprawnym. W dodanym art. 20a między innymi czytamy:

„1. Osoba niepełnosprawna wraz z psem asystującym ma pra-wo wstępu do obiektów użyteczności publicznej, w szczególności:

budynków i ich otoczenia przeznaczonych na potrzeby admini-stracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecz-nej i socjalspołecz-nej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, tu-rystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, dro-gowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym, świad-czenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych ogólnodostępnych budynków przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w tym także budynków biurowych i socjal-nych.

2. Uprawnienie, o którym mowa w ust. 1, przysługuje również w środkach transportu kolejowego, drogowego, lotniczego i wod-nego oraz w innych środkach komunikacji publicznej”.

W zacytowanym przepisie art. 20a ust. 1 i 2 wymienione są wszystkie możliwe miejsca, do których niewidomy chciałby wejść z psem przewodnikiem. Wyjątek stanowi kościół, ale to zagadnie-nie regulują Statuty Synodalne z roku 2003, IV Synodu Archidie-cezji Warszawskiej, który w statucie 409 stanowi:

„Niewidomi uczestniczą w życiu parafii i w niej korzystają z posługi sakramentalnej. Proboszczowie powinni zorientować się, czy osoba niewidoma ma możliwość samodzielnego dotarcia do świątyni. Niewidomy ma prawo przebywać w kościele z psem przewodnikiem”.

Niewidomy nie musi zakładać psu przewodnikowi kagańca, ale odpowiada za szkody wyrządzone przez psa. Niewidomy musi posiadać certyfikat potwierdzający status psa przewodnika. Cer-tyfikat wystawia właściwy organ uprawniony do szkolenia psów asystujących. Pies musi być wyposażony w odpowiednią uprząż i posiadać aktualne szczepienia weterynaryjne.

Art. 20b ustawy reguluje sprawy związane z wydawaniem cer-tyfikatów, prowadzeniem rejestru podmiotów uprawnionych do wydawania certyfikatów oraz do ich kontroli. Koszty związane ze szkoleniem, wydawaniem certyfikatów itp. mają być pokrywane ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepeł-nosprawnych.

Omawiana ustawa z dnia 21 listopada 2008 r. nowelizuje rów-nież ustawę z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz. U. Nr 171, poz. 1225 ze zmianami), która w doda-nym art. 59a zobowiązuje podmioty działające na rynku spożyw-czym, prowadzące zakłady obrotu żywnością lub gastronomii do zapewnienia prawa wstępu i korzystania z tych zakładów przez osoby niepełnosprawne z psem asystującym, czyli z psem prze-wodnikiem.

I wreszcie osoby niepełnosprawne zwolnione są z opłat za po-siadanie psa asystującego.

Ustawa wchodzi w życie z dniem 19 czerwca 2009 r. i mam nadzieję, że ostatecznie usunie przeszkody stawiane niewidomym w życiu społecznym, gdy towarzyszy im pies przewodnik.

BEZ AUREOLI

Leon Bloy to postać, która z Laska-mi nie jest wprost związana, ale jest nam bliska przez ducha Ewangelii.

Żył nim mimo różnych, krętych dróg swojego życia.

Jest tym, który po całkowitym na-wróceniu stał się gorliwym wyznawcą Chrystusa, niejako „zarażając” swo-ją autentyczną religijnością wielu ówczenych konserwatystów, między innymi Raissę i Jasques’a Maritain.

Podobnie jak E. Mourier wniósł

wiele personalistycznego ducha także w Polsce. Myślę głównie o środowisku „Tygodnika Powszechnego” i „Więzi”, a także o La-skach. Matka Elżbieta Czacka oraz Ojciec Władysław Korniło-wicz – jak również ich bliscy współpracownicy – znali twórczość literacką Leona Bloy i umacniali się wewnętrznie śledząc jego niekonwencjonalne podejście do spraw związanych z autentycz-nym życiem religijautentycz-nym.

Mimo iż w 1917 roku Leon Bloy zmarł myśl jego jest wciąż żywa i nadal może inspirować nas w poszukiwaniu własnej dro-gi do świętości.

Ksiądz Zygmunt Podlejski próbuje nam w tym pomóc.

(red.) ks. Zygmunt Podlejski

ks. Zygmunt Podlejski