• Nie Znaleziono Wyników

W

dniach 19-21 maja br. w Rzymie odbył się XIV Między-narodowy Kongres Ociemniałych Inwalidów Wojennych I.K.K. (Internationalem Kriegsblinden Kongresses). Uczestni-czyłem w nim jako reprezentant Polski.

Przypomnijmy, że ta międzynarodowa organizacja powstała z inicjatywy dr. Franza Sonntaga – prezesa Niemieckiego Związ-ku Ociemniałych Inwalidów Wojennych – i Henri Amblarda - prezesa Związku Francuskiego.

Pierwszy Kongres odbył się w 1969 r. w Bonn. Wzięli w nim udział Francuzi, Niemcy, Anglicy i Włosi. Powołano na nim pre-zydium w osobach: prezydent – Franz Sonntag, wiceprezydenci – Henri Amblard i gen. Aramis Ammannato. Liczba członków I.K.K. rosła z każdym rokiem. Obecnie zarejestrowanych jest kilkadziesiąt organizacji, z tym, że większość z nich nie bierze udziału w kolejnych kongresach z różnych przyczyn, często po-litycznych, a najczęściej ekonomicznych. Na przykład w tym roku nie przybyła delegacja ze Sri Lanki, gdyż nie otrzymała wiz włoskich. Franz Sonntag kierował I.K.K. przez 25 lat.

W 1994 r. prezydentem został Francuz – Xavier Camille-rapp. Na kolejnym kongresie w Paryżu w 1997 r. Camillerapp zrezygnował ze stanowiska prezydenta i funkcję tę na trzy trzy-letnie kadencje przejął Anglik – Ray Hazan, prezes St. Dunsta-n’s. W związku z tym kongresy w 2000, 2003 i 2006 r. odbyły się w ośrodku St. Dunstan’s pod Brighton nad kanałem La Man-che.

RELACJA Z RZYMU

Przez trzy kadencje pełniłem funkcję jednego z trzech wice-prezydentów I.K.K.. W 2006 r. funkcję prezydenta przejął Ita-lo Frioni prezes włoskiego Stowarzyszenia Ociemniałych Ofiar Wojny. Dlatego ten XIV Międzynarodowy Kongres Ociemnia-łych Inwalidów Wojennych odbył się w Rzymie. Italo Frioni połączył go z obchodami trzydziestej rocznicy powstania wło-skiego stowarzyszenia.

Warto tej organizacji poświęcić kilka zdań.

Sprawą ociemniałych żołnierzy we Włoszech zajął się w 1968 r. ociemniały gen. Aramis Ammannato. Był on zwo-lennikiem organizacji na wzór Związku Ociemniałych Żołnie-rzy RP. Jednak na terenie Włoch istniała duża grupa cywilnych ofiar wojny, którym przewodził Italo Frioni. Był on zdania, że powinien powstać jeden związek zrzeszający zarówno ociemnia-łych żołnierzy, jak i cywilne ofiary wojny. Pogląd ten zwyciężył i w 1979 r. powstało Stowarzyszenie Ociemniałych Ofiar Wojny.

Gen. Ammannato wszedł do władz tej organizacji. Poznałem go osobiście podczas międzynarodowej pielgrzymki pokoju w 1990 r.

Opowiadał o swojej przyjaźni z generałem Władysławem Ander-sem. W ramach tej pielgrzymki odwiedziliśmy cztery cmentarze wokół góry Monte Cassino. W klasztorze podczas konferencji generał Ammannato w swoim przemówieniu powiedział:

„Ociemniali żołnierze potępiają wszelką przemoc i apelują do rządzących, aby załatwiali spory na drodze pokojowej./.../ W spo-sób szczególny witam przedstawiciela z Polski i pozdrawiam go tu na Monte Cassino, tej górze, która była świadkiem bohaterskiej walki jego rodaków pod dowództwem generała Andersa. Ponad-to Polska jest pierwszym krajem, który potrafił zerwać z komuni-styczną przeszłością. Dziś wszyscy razem musimy tworzyć nową kulturę, kulturę współzależności i wzajemnego zrozumienia. Mó-dlmy się o potępienie i zaniechanie wszelkiej przemocy, niezależ-nie od tego skąd pochodziłaby i jakie hasła głosiła. Moim pragniezależ-nie- pragnie-niem jest aby ta góra stała się górą tolerancji, górą nadziei”.

Niestety, dziś w Rzymie już nie spotkałem generała Amman-nato – zmarł dwa lata temu, dożywszy blisko stu lat.

Włoskie stowarzyszenie Ociemniałych Ofiar Wojny uzyska-ło od władz zgoła wzorcowe warunki socjalne i rehabilitacyjne.

Wystarczy gdy powiem, że ociemniały żołnierz lub cywilna ofia-ra wojny otrzymuje rentę w wysokości dla nas astronomicznej:

około 5 tysięcy euro, a gdy posiada dodatkowo np. brak obu rąk – podwójną kwotę. Niestety kryzys dotarł również do Włoch.

W 2005 roku, w związku z uzawodowieniem armii, zlikwidowa-no prawo do osobistego opiekuna dla ociemniałego. Funkcję tę pełnili młodzi poborowi. Miano w zamian przyznać specjalny dodatek, ale do dziś tego nie wykonano. Co więcej, na ten rok dotacje dla Stowarzyszenia obniżono o 80%.

Mimo sytuacji kryzysowej, obrady XIV I.K.K. i trzydziestej rocznicy Stowarzyszenia Ociemniałych Ofiar Wojny odbyły się we właściwej oprawie.

Na miejsce konferencji przyznano piękną salę w Parla-mencie – przy wchodzeniu obowiązywała kontrola bramkowa z elektronicznym wykrywaczem niebezpiecznych przedmiotów.

Z ramienia Rządu zebranych powitał generał Fabrici Orsini.

Przypomniał, że armia włoska zmniejszyła swą liczebność z 300 do 100 tysięcy. Wszędzie obowiązują oszczędności. Francuzi już w 2005 r. zmuszeni byli sprzedać swoją siedzibę położoną w Paryżu przy ulicy Blanche, którą posiadali od 80 lat, pięknie wyposażoną, z dużym dziedzińcem i ogrodem. Przy wyborach nowych władz Kongresu Italo Frioni zrezygnował z funkcji prezydenta, również z przyczyn ekonomicznych. Na Kongresie w 2006 r. jednym z wiceprezydentów (na moje miejsce) wszedł Thomas Miller, prezes ociemniałych żołnierzy Stanów Zjedno-czonych, ale i on w Rzymie zrezygnował z tej funkcji, jak można przypuszczać z powodów finansowych.

Punktem centralnym Kongresu było złożenie wieńca na Ka-pitolu oraz spotkanie z przedstawicielami Senatu i izby posłów.

Głównym celem Międzynarodowego Kongresu Ociemnia-łych Inwalidów Wojennych jest troska o sytuację socjalną i reha-bilitacyjną ociemniałych inwalidów wojennych, w tym i cywil-nych ofiar wojny oraz podejmowanie działań przeciw wszelkim wojnom. W tym celu Kongres podejmuje rezolucje przekazywane przez poszczególne delegacje swoim Rządom oraz przez prezy-dium Kongresu, organizacjom międzynarodowym. Ja podczas pełnienia Funkcji wiceprezydenta I.K.K. przygotowałem kilka re-zolucji oraz opracowałem nową konstytucję Kongresu. Jeden raz odbyło się też posiedzenie prezydium Kongresu w Warszawie.

Dla mnie ważnym osiągnięciem w ramach I.K.K. było na-wiązanie przyjaźni z ówczesnym prezydentem I.K.K. Xavierem Camillerappem. Siostra prezydenta Annie Camillerapp w latach trzydziestych poznała Martę Thomas, żonę marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Panie zaprzyjaźniły się i Annie miesiące let-nie spędzała w Polsce. Gdy marszałek w czasie wojny powró-cił do Warszawy, jego żona zatrzymała się u pani Camillerapp.

Kiedy w 1951 r. zginęła w wypadku samochodowym, wszystkie pamiątki związane z funkcją marszałka, pozostały w domu Ca-millerappów. Doprowadziłem do tego, że w 2001 r. zostały one przekazane Polsce i umieszczone w Muzeum Wojska Polskie-go, a państwa Camillerappów gościł ówczesny minister obrony narodowej Bronisław Komorowski. W ten sposób dzięki I.K.K.

wartościowe pamiątki po marszałku trafiły do Polski. Do Rzymu Camillerapp już nie przybył. Pełni funkcję honorowego prezesa związku francuskiego, ale stan zdrowia nie pozwala mu na dal-szą pracę organizacyjną.

Obrady XIV Kongresu były smutne. Z jednej strony sytu-acja finansowa jest bardzo trudna we wszystkich organizsytu-acjach, po wtóre już prawie nie ma ociemniałych inwalidów z drugiej wojny światowej. Dziś najwięcej mamy ociemniałych żołnierzy z wojen: w Wietnamie, Afganistanie, Iraku, Czeczenii i z tere-nów innych konfliktów regionalnych.

Podczas Kongresu zostało wybrane nowe prezydium. Pre-zydentem został przedstawiciel Republiki Południowej Afryki, Neville James Clarence, wiceprezydenci: Ray Hazan – Wielka Brytania, Renelt Dieter – Niemcy i Pierre Tricot Francja. Z po-przedniego składu nie weszli: Italo Frioni – Włochy i Thomas Miller – Stany Zjednoczone.

Następny Kongres odbędzie się w Wielkiej Brytanii lub w Republice Południowej Afryki.

Na zakończenie chciałbym jeszcze dodać, że Italo Frioni za-prosił wszystkich uczestników uroczystości do Villa d’Este po-łożonej w Tivoli (26 km na wschód od Rzymu). Jest to jedna z najsłynniejszych willi renesansowych, uznana za zabytek kul-tury światowej, otoczona wspaniałym ogrodem tarasowym z aleją Stu Fontann.

Zjazd zakończył uroczysty bankiet w hotelu wojskowym imienia św. Piusa X. Żegnaliśmy się z pewną melancholią, czy rzeczywiście spotkamy się za kolejne trzy lata? Ilu z nas dożyje 2012 roku? A Międzynarodowy Kongres Ociemniałych Inwali-dów Wojennych zawsze będzie negatywnym bilansem współży-cia między narodami, które niestety tak często zamiast pokoju wybierają wojnę.

„Być w Rzymie i nie widziec papieża” – to wstyd. 20 maja w godzinach popołudniowych przybyliśmy

Xxxxxxxxxxx