• Nie Znaleziono Wyników

Gdy czyjaś karma dojrzewa do postaci przejawu fizycznego, do postaci choroby, co można zrobić, z Twoją łaską, aby zharmonizować tę karmę?

W dokumencie BOSKA WIZYTA W KALIFORNII (Stron 61-68)

The Inn at Rancho Santa Fe, Rancho Santa Fe, Kalifornia Boski dyskurs

Pytanie 2: Gdy czyjaś karma dojrzewa do postaci przejawu fizycznego, do postaci choroby, co można zrobić, z Twoją łaską, aby zharmonizować tę karmę?

Swami: Przede wszystkim zaakceptuj to jako własne dzieło – innych za to nie wiń.

To natychmiast sprowadzi spokój. Gdy zaakceptujesz to, przez co przechodzisz, jako skutek własnych czynów i nikogo za to nie będziesz obwiniał, będziesz miał spokój. Potem napomnij siebie, że od teraz nie będziesz angażował się w nic, co jutro sprowadzi na ciebie lub przez ciebie na kogo innego karmiczną reakcję. Pa-miętaj też, że tak jak ból teraz przyszedł, tak też odejdzie. Przyjemności przycho-dzą i odchoprzycho-dzą, choroby przychoprzycho-dzą i odchoprzycho-dzą, ale są to wszystko przypomnienia o tym, jak powinieneś wieść życie, aby nie gromadzić żadnych karmicznych długów i aby nie cierpieć lub własnymi czynami przyprawiać innych o cierpienie.

Musisz pamiętać o trzech rzeczach. Po pierwsze, akceptuj nieszczęsny los i nie wiń za niego nikogo. Po drugie, pamiętaj, że twoje własne czyny doprowadziły cię do tego stanu i nie powinieneś angażować się w nic negatywnego, co mogłoby ponownie sprowadzić ten stan na ciebie lub kogoś bliskiego. Po trzecie, miej wiarę, że to minie. Pamiętając o tych trzech rzeczach, będziesz mógł poradzić sobie z konsekwencjami każdej dawnej karmy.

Prawda jest taka, że jeśli wszystko będziesz robił dla boskości i z boską mi-łością, nigdy nie zrobisz niczego, co mogłoby znów sprowadzić na ciebie taką sy-tuację. Karmiczny dług powstaje tylko wtedy, gdy myślisz ze swojego ludzkiego punktu widzenia, samolubnego punktu widzenia. Gdy wszystko robisz dla bosko-ści, wszystkie twoje czyny, słowa i myśli oczyszczają się, gdyż pragniesz robić tyl-ko to, co zadowoli Boga – nigdy nie zrobisz niczego samolubnego czy czegoś, co sprowadzi dalsze karmiczne konsekwencje.

Często podaję przykład listu. Jeśli napiszecie do kogoś list, zostanie dorę-czony pod adres podany na kopercie. Jeśli skierujecie list pod inny adres, listonosz zaniesie go pod ten nowy adres. Jeśli przy wszystkich czynach myślicie, że to wy jesteście sprawcami, że coś się dzieje dzięki wam, wtedy wszystko jest adresowa-ne do was – wszystkie skutki, dobre i złe, zostaną skierowaadresowa-ne do was. Ale jeśli bę-dziecie wszystko robić dla Boga i mówić: „Ofiaruję to Bogu, robię to dla Boga,”

wszystko zostanie skierowane do Boga i to On zdecyduje, co zrobić z waszą karmą i jej skutkami, czy spalić je, czy przekazać dalej. To będzie Jego wola. Z wiarą we mnie akceptujcie to jako moją wolę.

Jeśli będziecie codziennie, w każdej chwili, stale, żyć zgodnie ze swoja bo-ską naturą i robić wszystko dla Boga, będziecie wolni od cyklu karmy i jej konse-kwencji, od cyklu narodzin i śmierci, bólu i przyjemności, chorób i dobrego zdrowia, cyklu wszelkiej dwoistości. Doświadczanie teraz konsekwencji, konieczność prze-chodzenia przez jakieś trudności, jest dobrym przypomnieniem, że nie powinniście tego robić ponownie. Gdy dziecko włoży palec do ognia i sparzy się, zrozumie, że drugi raz tego nie powinno robić. Zatem nawet takie oparzenie jest dla niego dobre, gdyż przypomina dziecku, że ogień parzy i rani, więc nie powinno tego ponownie robić. Tak więc myślcie o problemach jako przypomnieniu, żyjcie z nimi, akceptuj-cie je i wierzakceptuj-cie, że ból też przejdzie, gdy przyswoiakceptuj-cie sobie te lekcję.

Pytanie 3: Swami, czy mógłbyś udzielić nam błogosławieństwa na wyjazd do Mud-denahalli na Twoje Urodziny? Pobłogosław też, proszę, pracę, którą wykonujemy w ramach World Peace Mission (Misji Światowego Pokoju).

Swami: Ta praca zaczęła się z bardzo wieloma błogosławieństwami. Zaczęła się z boskiej woli, więc oczywiście nie można jej zatrzymać – będzie trwała. Dopóki bę-dziecie bezinteresowni i bębę-dziecie wykonywać ją wyłącznie dla zaprowadzenia harmonii i pokoju na świecie i będziecie gotowi dokonać każdego niezbędnego po-święcenia, nikt nie może jej zatrzymać. Macie szczodre błogosławieństwa.

Znam waszą pracę, wysiłki, jakie w nią wkładacie, i podróż jaką planujecie.

Wszystko to zaowocuje. Na duchowej ścieżce żaden wysiłek nie idzie na marne.

Isaac mówił wam, że nawet raz powzięta myśl ma ogromną moc – nawet gdy umrzecie, wasze myśli, energia i moc nie umierają.

Tak więc, nawet myśl o tym, że na świecie powinien panować pokój i musi-cie w tym kierunku coś zrobić, ma wiel-kie konsekwencje. Gdy do tawiel-kiej myśli dodacie słowa, a potem do słów – czy-ny, myśl przejawi się.

Przyjeżdżajcie do Muddenahalli zawsze, kiedy chcecie – jest to świąty-nia, której drzwi są otwarte przez 24 go-dziny na dobę. Każdy jest wpuszczany;

mówię, że nikomu nie należy odmawiać.

Czy ktoś może odmawiać przyjścia do Boga? Nie, więc drzwi są zawsze otwar-te – przyjedźcie swoją grupą. Powiedz jej i innym, że muszą kontynuować tę pracę – nie mogą jej przerywać. Ta pra-ca musi zachodzić bardzo wielostronnie, wielokierunkowo; musicie pochodzić ze wszystkich kierunków, ze wszystkich stron i rozwiązywać problemy. Problemy znikną tylko wtedy, gdy podejdziecie do nich w ten sposób. Macie błogosławień-stwa; możecie to zrobić! Poproście też Narasimha Murthy’ego o błogosławień-stwa, aby otrzymać tam zakwaterowanie – on za to odpowiada. (Śmiech)

Pytanie 4: Swami, chciałbym spytać o prace, jakie prowadzisz dla pierwszej Ideal-nej Wioski, którą jest Muddenahalli. Istnieją pewne nowe technologie i idee, które zamierzasz użyć do wytwarzania wody z powietrza. Myślę, że przywożenie wody w cysternach nie jest dobrym rozwiązaniem. Wykonaliśmy dużo pracy i mamy zna-czące postępy – dobrze się rozwijają technologie energooszczędne. Martwi mnie ten brak wody, dlatego chciałem otrzymać Twoje błogosławieństwa produkcji pew-nego systemu.

Chciałbym wiedzieć, czy właściwa byłby technologia Aquaria Rain Tunnel, gdyż pomagam w rozwijaniu tych generatorów. Moim ideałem byłoby połączenie tych dwóch technologii, aby produkować dużo wody bardzo małym kosztem. Moż-na byłoby zainstalować takie urządzenie w MuddeMoż-nahalli, a także we wioskach. W Stanfordzie (podczas konferencji Science for Society) zaprezentowano system do oczyszczania wody, który jest bardzo tani.

Taki system mógłby otrzymać każdy we wiosce za 50 dolarów, a działałby on przez 30 lat. Podobnych idei edukacyjnych programów jest wiele; można by je włą-czyć do projektu Sai Wheels, który już działa. Proszę o błogosławieństwa dla tych działań i wskazówki.

Swami: Każda technologia, która poprawia dobrobyt ludzi jest jak najbardziej pole-cana. To, co dzisiaj wydaje się niemożliwe, jutro może być możliwe dzięki ludzkie-mu wysiłkowi. Dlatego wszystko, o czym mówisz, jest możliwe, ale na wszystko trzeba patrzeć w kontekście miejsca i okoliczności, w których ma działać. Każda technologia ma podstawę, pewne czynniki, które są potrzebne do jej skutecznej pracy. Przeanalizujcie te czynniki w Muddenahalli i jego okolicach. Zrozumcie, jak skutecznie będzie to działało w zastanej tam sytuacji i w innych miastach. Zapo-znajcie się z rodzajem powietrza, wilgotności, gleby i źródeł wody, którą już tam mają i zoptymalizujcie to.

Ślepe przeniesienie czegokolwiek w inne miejsce nie przyniesie najlepszych rezultatów. Wasz zespół powinien najpierw przyjechać tam, zapoznać się ze stylem życia, potrzebami, źródłami, zwyczajami, powietrzem, nasłonecznieniem i glebą, a następnie odpowiednio zoptymalizować swoje rozwiązania. Będzie to kluczowe do najlepszego wykorzystania. Nie należy wprowadzać czegoś nagle w takiej postaci, w jakiej jest. Na wszystko, co robicie, macie błogosławieństwa. Już wcześniej je przekazałem, a teraz ponawiam. Pracujcie nad tym dalej, a na pewno odniesiecie sukces. Podczas tej pracy i implementacji, wszystko będzie się poprawiało.

Gdy wynaleziono telefon, było to urządzenie w wielkim pudle. Trzeba było wykręcać numer i wykręcać i tylko dzięki łasce Boga można było się dodzwonić do drugiej osoby. Nigdy nie było wiadomo, kiedy połączenie urwie się! Dzisiaj telefony komórkowe są bardzo małe – są w każdej kieszeni. W ułamku sekundy możecie rozmawiać z kimś na innym kontynencie, łącząc się z każdym w każdym miejscu.

Sprawiły, że świat zdaje się o wiele mniejszy, niż był.

To, o czym mówisz, jest na pewno możliwe. Prawdę mówiąc, nigdy nie musi-cie zakłócać natury w celu zaspokojenia swoich potrzeb, gdyż wszystkiego jest pod dostatkiem: wody, energii, powietrza, ziemi. Na ziemi wszystkiego jest dosyć dla każdego, ale z chciwości nie pozwalacie, aby każdy dostał to, co już jest. Niektórzy mają więc więcej, a inni za mało. Wszystkie te rozwiązania są dobre dla tych, któ-rzy potrzebują ich na poziomie materialnym. Woda jest absolutnie podstawowym dobrem; bez jedzenia można żyć przez kilka dni, ale bez wody życie jest niemożli-we. Jest to więc dobra sewa.

Prawda jest jednak taka, że rzeczywista zmiana, która naprawdę pomoże światu, przyjdzie wtedy, gdy nastąpi także przemiana duchowa, a nie tylko zmiana materialna. Postępy technologiczne są w pewnym stopniu pomocne, ale prawdziwa zmiana nastąpi tylko wtedy, gdy ludzie, którzy mają więcej, będą chcieli dzielić się z tymi, którzy mają mniej, i wszyscy będą gotowi okiełznać swoją chciwość i nie zakłócać natury, czyli czerpać z niej więcej, niż potrzebują.

Dla wszystkich wszystkiego jest pod dostatkiem, ale ta obfitość znajdzie swo-je pełne odzwierciedlenie tylko wtedy, gdy znikną samolubstwo i chciwość, które napędzają wszystkie wasze przedsięwzięcia i zaczniecie myśleć z bezinteresow-nego punktu widzenia. Bóg zapewnił wszystkiego więcej niż potrzeba, bez zakłóca-nia natury czy niszczenia czegokolwiek. Tak więc pracujcie na swoim materialnym poziomie, a ja będę pracował na poziomie duchowym. Mam nadzieję, że będziecie się wznosić w górę, a ja będę schodził z góry na dół i gdzieś się spotkamy.

(Śmiech) Miejmy nadzieję, że wszystkie te problemy kiedyś zostaną rozwiązane, ale wy musicie się postarać, musicie zawsze pielęgnować pozytywne myśli i przeć do przodu mimo komplikacji. Niektórym ludziom wasza praca może się podobać, niektórym nie, ale nie możecie tego robić, aby tego czy innego zadowolić – powin-niście to robić, aby zadowolić Boga. Z tą jedną myślą musicie kontynuować tę pracę.

Macie moje błogosławieństwa. Najpierw pojedźcie tam, aby zbadać środowisko, a dopiero potem zawieźcie technologię i zastosujcie ją. To ważne.

Pytanie 5: Swami, chciałabym poprosić Cię o błogosławieństwa dla moich dzieci, które noszą Twoje imiona: Sathya Sai, Rama Sai i Naryana Sai. Mój syn Sathya Sai cierpiał całe życie. Narayana Sai od roku ma bezustanne wymioty; chodzę po lekarzach i nie wiem, co dalej zrobić, więc proszę Cię o radę i błogosławieństwa dla niego. Chcę też podziękować Ci za pozwolenie nagrania Twoich dyskursów z serii Uwaća i prosić o dalszą łaskę. Proszę też o pobłogosławienie wydania nagra-nia End Hunger (Koniec głodu).

Swami: Ty tylko nazwałaś je moim imieniem, ale nie myślisz, że one naprawdę na-leżą do mnie. Myślisz, że nana-leżą do ciebie, dlatego musisz zmagać się z tymi pro-blemami. Gdy będziesz myślała, że należą do mnie, a nie do ciebie, ja zajmę się ich problemami, ale musisz czuć to z głębi serca.

Moje błogosławieństwa masz na wszystkie te projekty. W tej sprawie nie mu-sisz się o nic martwić. Ale skoro dzieci tak nazwałaś, myśl, że one naprawdę do mnie należą. Gdy coś należy do ciebie, dajesz mu swoją nazwę, nieprawdaż? Na-zwa oznacza, że to należy do takiej a takiej osoby. NaNa-zwa Sathya Sai nie wystar-czy. Jeśli będziesz myślała: „To należy do Sathya Sai,” wtedy ja to przejmę.

Jeśli te sprawy zostawisz mnie, ja się nimi zajmę i zrobię wszystko niezbęd-ne, ale musisz rozwinąć to poczucie ofiarowania, poczucie poddania z głębi serca.

Tylko tyle trzeba – żaden lekarz nie wyleczy tych dolegliwości, gdyż nie są to pro-blemy fizyczne.

(Do lidera młodzieży, Bobby’ego) Co młodzież tu robi?

Bobby: Obecnie młodzież robi bardzo dużo.

Swami: Oni myślą, że dużo robią. (Śmiech)

Bobby: Zgodnie z Twoimi niedawnymi poleceniami.

Swami: Nawet Sreenivas nie robi dosyć, więc co mówisz o tutejszej młodzieży Sai?

Musicie być bardziej aktywni. Musisz zbierać ludzi.

Nie chcę więcej pogadanek. Nie chcę raportów, nie chcę wystąpień, nie chcę listów – chcę działania. Wierzę w czyn. Karma joga to joga czynu, a nie mówienia.

Powiedz im wszystkim, że Swami mówi, że nie chce żadnych listów, raportów ani prezentacji, lecz chce działania i że gdy będą działać, On i tak będzie o tym wiedział.

Nie muszą Mu nic mówić. Komukolwiek służycie, służycie Swamiemu, kogokolwiek kochacie, kochacie Jego i komukolwiek pomagacie, pomagacie Jemu. Zatem nie musicie Mu mówić, gdyż w chwili, gdy coś robicie, dociera to do Niego. Między Nim a osobą, której się służy lub pomaga, istnieje bezpośrednie połączenie.

Wy młodzi ludzie zróbcie coś razem dla ludzi bezdomnych. Jeśli codziennie zrobicie coś bezinteresownego, któregoś dnia zrobię was takimi jak ja. Nawet jeśli nie możecie spędzić wszystkich 24 godzin tak, jak ja chcę, zacznijcie od kilku minut na dzień – małą modlitwą i małą służbą. Uczyńcie to częścią codziennego życia.

Róbcie to tak niezawodnie, jak jecie śniadanie, śpicie, kąpiecie się i wiele innych rzeczy, dbając o siebie. Aby zadbać także o swoją duchową jaźń, musicie działać bezinteresownie. Wszyscy młodzi muszą wykonywać przynajmniej jeden czyn na dzień. Muszą sami zrozumieć, analizować i podtrzymywać swój rozwój.

W przypadku szpitala można zobaczyć, ile wykonano operacji i codziennie rozważać: „Czy zrobiliśmy dość? Czy mogliśmy zrobić więcej?” i starać się popra-wić system tak, aby zrobić więcej. Podobnie każdy młody człowiek musi zadawać sobie pytanie: „Czy mogę zrobić więcej? Czy jest to dość?” Wy sami nie możecie twierdzić, że dużo robicie – to ja muszę stwierdzić, czy dość zrobiliście, czy nie.

(Śmiech) Ja coś uznam tylko wtedy, gdy to zobaczę. Powiedz wszystkim innym, że jest to przesłanie nie tylko dla ciebie, ale dla wszystkich. (Odnosząc się do Śri Su-meeta Tappoo) Musisz podróżować po całej Ameryce. Weź ze sobą też harmo-nium. (Śmiech) Jeźdź wszędzie, przemawiaj do ludzi – nie tylko przemawiaj, ale spraw, by zamieniali wszystko, co mówisz, w czyn.

Młodzież jest jedyną nadzieją. Macie przed sobą najwięcej życia. Świat mu-sicie zmienić dla własnego dobra, bo inaczej będziecie musieli żyć w cierpieniu w zepsutym świecie.

Jeśli chcecie mieć szczęśliwe życie, musicie zmienić świat. Dlatego w wa-szym interesie jest zrobić, co konieczne, aby zmienić świat w bardziej duchowe miejsce pokoju i harmonii. Powiedz tym młodym ludziom, że muszą zainwestować we własną przyszłość, służąc innym. Traktuję to bardzo poważnie i chcę widzieć prawdziwe działanie, a nie same mówienie. Wszyscy muszą nauczyć się codzien-nego poświęcania przez służbę. Muszą to robić każdego dnia, a nie raz na miesiąc czy raz na tydzień albo raz na rok. Muszą działać codziennie – stosownie do indy-widualnych możliwości. Tak, tak, w każdym stanie możecie spotykać się razem raz na dwa tygodnie lub raz na miesiąc na jakąś działalność. Wszyscy z każdego sta-nu razem możecie spotykać się raz na rok, gdy będę przyjeżdżał. W ten sposób musicie działać i planować.

Bobby: Tak, Swami.

Swami: Zrób, co trzeba, aby tak było.

Bobby: Swami, na twoje polecenia, aby trwale wyeliminować bezdomność w San Jose, ostatnio spotykaliśmy się władzami miasta San Jose. Rozmawialiśmy też z kilkoma ludźmi, którzy wcześniej byli bezdomni – oni przedstawią nam trudności, jakie napotykali, dzięki czemu czegoś się od nich nauczymy. W tę niedzielę 12 młodych ludzi Sai będzie uczestniczyło w programie, który pozwoli im poznać wszystkie inne aktualne społeczne aktywności. Proszę, pobłogosław nam, Swami.

Swami: Zacznijcie. Każda długa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Zróbcie ten pierwszy krok, a wszystko ruszy. (Do dr Davida Cornsweeta) Porozmawiaj też z funda-cją.

Dr. Cornsweet: Gumpert Foundation, Swami?

Swami: Tak. Powinniście też z nimi współpracować. Pierwszą potrzebą jest rato-wanie bezdomnych dzieci. Dorośli mogą przetrwać, ale jeśli dzieci będą musiały przejść tę sytuację, jakie będą miały wyobrażenie o społeczeństwie? Co mogą po-wiedzieć, widząc ludzi jeżdżących w luksusowych autach, mieszkających w bunga-lowach o pięciu, sześciu, siedmiu i ośmiu sypialniach, podczas gdy one głodują i marzną w zimnie? Jaki szacunek będą miały dla otaczającego społeczeństwa?

Będą wyrastały wyobcowane ze społeczeństwa, a gdy dorosną, one też będą wio-dły samolubne życie, gdyż będą myślały tylko o sobie, tak jak inni myśleli tylko o sobie, gdy one żyły w ubóstwie. Tym dzieciom musicie zapewnić ochronę – naj-ważniejsze, żeby otrzymywały wyżywienie, edukację i schronienie. Pracujcie nad tym, a później powoli zajmiemy się dorosłymi.

Ta fundacja (Gumpert Foundation) także wiele robi dla kształcenia i zdrowia dzieci. Rozmawiajcie z wieloma ludźmi. Gdy wszystkie palce ręki działają razem,

wiele można osiągnąć. Jeden człowiek nie może rozwiązać problemów całego świata – każdy musi dołożyć się i wykonać swoją część. Dlatego musicie rozma-wiać z wieloma ludźmi. Ale najpierw zacznijcie. Jeśli zaczniecie i będziecie to robić przez pięć czy sześć miesięcy, będziecie mieli dowód, że praca i sewa są skutecz-ne i przyłączy się więcej ludzi.

Jeśli zaczniecie od idei i będziecie ciągle mówić: „Chcemy zrobić to, chcemy zrobić tamto,” to się nigdy nie zacznie. Rozpocznijcie, róbcie to przez sześć do ośmiu miesięcy i pokażcie, że robiliście to konsekwentnie, że zaopiekowaliście się tymi dziećmi, wtedy więcej ludzi się zgłosi, widząc dowody tego, co zrobiliście. Po-tem to urośnie do wielkiego ruchu – nie będzie dziecka bez domu, bez edukacji, bez jedzenia. Tak to powinno wyglądać. Ameryka jest bardzo światowa, ale ponie-waż jesteście w Ameryce, ta zmiana powinna objąć każdy jej stan.

Bobby: Proszę, pobłogosław Sri Sathya Sai Development Center (Centrum Roz-woju), które właśnie otwieramy.

Swami: Co tam będziecie rozwijać?

Bobby: Ma ono służyć wszystkim miejscom, które prosisz, żebyśmy zbudowali.

Zbieramy wszystkie środki w jednym miejscu, zamiast trzymać je wszędzie u każ-dego w kieszeni. Chcemy mieć jedno centralne miejsce.

Swami: Niech będzie tylko jedno. Gdybyście mieli wiele ośrodków, ta wielość pro-wadziłaby do zamętu. Dałem jeden program – One World, One Sai (Jeden Świat, Jeden Sai) – więc zachowajcie go jako pojedynczy program, w ramach którego macie sekcję bezdomności i inne dla innych działalności – dla seniorów itd. Nie róbcie dziesięć różnych rzeczy i nie powiększajcie zamętu. Samo zarządzanie tym wszystkim stanie się wielkim przedsięwzięciem, więc nie komplikujcie tego.

Bobby: Okay, Swami.

Swami: Teraz oni wszyscy mają różne trusty. Ale ja mam plan – pewnego dnia po-łączycie wszystko w jedną całość, gdyż zarządzanie nimi stanie się wielką sprawą.

Powinna być jedna instytucja z wieloma gałęziami sewy. Tak powinno być, ale na to jeszcze mamy czas. Zacznijcie pracę dożywiania dzieci i zapewnienia im schro-nienia – róbcie to przynajmniej przez sześć miesięcy. Potem pójdźcie do ludzi po-dobnie myślących, którzy chcieliby uczestniczyć w tej pracy. Ale nie idźcie, zanim czegoś nie osiągniecie, gdyż nie będziecie wiarygodni.

W dokumencie BOSKA WIZYTA W KALIFORNII (Stron 61-68)