• Nie Znaleziono Wyników

BOSKA WIZYTA W KALIFORNII

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "BOSKA WIZYTA W KALIFORNII"

Copied!
75
0
0

Pełen tekst

(1)

BOSKA WIZYTA W KALIFORNII

CZĘŚĆ 2: POŁUDNIOWA KALIFORNIA CZERWIEC 2016

(2)

Boska wizyta w Kalifornii – Czerwiec 2016

CZĘŚĆ 2: POŁUDNIOWA KALIFORNIA

BOSKIE DYSKURSY

BHAGAWANA ŚRI SATHYA SAI BABY W SUBTELNYM CIELE

COPYRIGHT

Copyright © Sri Sathya Sai Premamrutha Prakashana, B-103, Sai Sannidhi, Sathya Sai Grama, Muddenahalli, Chikkaballapur District, Karnataka – 562101, Indie Broszura ta zawiera materiał chroniony w ramach międzynarodowych przepisów i uzgodnień dotyczących praw autorskich. Nieautoryzowane kopiowanie lub użycie tego materiału jest zabronione. Żadna część tej broszury nie może być reprodukowana lub przekazywana w jakiejkolwiek postaci, w oryginalnym języku ani w tłumaczeniu, na jakichkolwiek nośnikach, elektronicznych czy mechanicznych, włącznie z fotokopio- waniem, zapisem i innymi systemami przechowywania i odtwarzania informacji, bez wyraźnego pisemnego pozwolenia od Wydawców. W celu uzyskania dalszych infor- macji prosimy o kontakt z bhagawanspeaks@gmail.com.

Wszelkie prawa zastrzeżone

Czerwiec 2016

(3)

Santa Maria Newport Beach

Irvine

Rancho Santa Fe

(4)

Spis treści

1. 18 czerwca 2016 – Sesja wieczorna 2

Satsang w domu dr Rama i Ushy Settych Santa Maria, Kalifornia

2. 19czerwca 2016 – Sesja poranna 6

Satsang na statku

Newport Beach, Kalifornia

3. 19 czerwca 2016 – Sesja wieczorna 11

Otwarte spotkanie na University of California, Irvine Irvine, Kalifornia

4. 20 czerwca 2016 – Sesja poranna 30

Satsang w domu Mahadevana Irvine, Kalifornia

5. 20 czerwca 2016 – Sesja wieczorna 36

Satsang w hotelu Hyatt Regency, Newport Beach Newport Beach, Kalifornia

6. 24 czerwca June, 2016 – Sesja wieczorna 50 Satsang w The Inn at Rancho Santa Fe

Rancho Santa Fe, Kalifornia

7. 25 czerwca 2016 – Sesja wieczorna 68

Satsang na plaży Encinitas, Kalifornia

8. 26 czerwca 2016 – Sesja poranna 69

Pożegnalny dyskurs w The Inn at Rancho Santa Fe Rancho Santa Fe, Kalifornia

(5)

Wstęp

W czerwcu 2015, Swami w Subtelnym Ciele odwiedził Kalifornię z przesłaniem:

Zostawiam wam tę myśl o bezinteresownej miłości i bezinteresownej służbie. Stosujcie je w praktyce, a będziecie mogli zmienić los swojego naro- du, a więc także całego świata. Od was zależy, co zrobicie z tym nasieniem, które wam zostawiam. Nasienie trzymane w szafie wkrótce staje się bezuży- teczne, ale zasiane w glebie, nawożone i pielęgnowane jutro zrodzi owoce.

Nasz łaskawy Pan wszechświata w czerwcu 2016 r. przybył z 10-dniową wi- zytą do Kalifornii, aby pielęgnować to nasienie, podlewając je wodą miłości. Pierw- sze cztery pamiętne dni spędził w Północnej Kalifornii, gdzie 15 czerwca uczestniczył w konferencji Science for Society (Nauka dla Społeczeństwa), która odbyła się na światowej sławy Uniwersytecie Stanforda w Palo Alto. Następnego dnia Swami uszczęśliwił swoich wielbicieli uczestniczeniem w nieformalnym spo- tkaniu młodych dorosłych w Milpitas i w otwartym spotkaniu w Sunnyvale w dniu 17 czerwca. Tych spotkań dotyczy część pierwsza tej boskiej broszury.

Potem Swami w swoim Subtelnym Ciele udał się do Południowej Kalifornii, błogosławiąc wielbicieli kolejnym otwartym satsangiem na Uniwersytecie Kalifornij- skim w Irvine. Następnie Swami na kilka dni opuścił ten kraj, wyjeżdżając do wiel- bicieli w Meksyku, a 24 czerwca wrócił, by, przed ostatecznym wyjazdem 26 czerwca, udzielić wskazówek wielbicielom w kilku prywatnych satsangach. Te spo- tkania zostały przedstawione w części drugiej tej boskiej broszury.

(6)

18 czerwca 2016 – Sesja wieczorna

Dom dr Rama i Ushy Settych, Santa Maria, Kalifornia Boski dyskurs

Po długiej podróży z Północnej Kalifornii Swami i Jego asysta przyjechali do

„Sai Arpanam,” byłego domu dr Rama i Ushy Settych, wieloletnich wielbicieli Bha- gawana, którzy obecnie mieszkają w Muddenahalli.

Wszyscy mędrcy są wielcy, ale Durvasa był niezwykły. Łatwo było go zado- wolić i łatwo rozgniewać. Gdy był zadowalany, obdarzał wszelkiego rodzaju dobro- dziejstwami, ale gdy gniewał się, rzucał straszne klątwy. Trudno było się z nim zbratać, ale także trudno nie bratać. Miał naturę podobną do Śiwy. Gdy Śiwa jest zadowolony, da wam tak dużo, że nie zdołacie tego przyjąć, ale jeśli Go rozgnie- wacie, zniszczy wszystko, co macie.

Musicie zrozumieć, że Bóg jest odbiciem, reakcją i oddźwiękiem waszych własnych myśli i czynów. Jeśli Bogu ofiarujecie miłość, On powiększy ją tysiąckrot- nie i zwróci. Jeśli skierujecie ku Niemu złość lub okażecie Mu pogardę, nienawiść ta odbije się i wróci do was. To, jak Bóg zachowuje się w stosunku do was, zależy od tego, jak wy zachowujecie się w stosunku do Niego.

Prahladzie, który kochał Boga, Pan ukazał się w postaci wielkiego i łaskawe- go lwa i uratował mu życie. Znajdującemu się w tym samym pomieszczeniu Hi- ranjakaśipu, który głęboko nienawidził Boga, Pan ukazał się w postaci potężnego dzikiego lwa i zabił go. Pan powiększył miłość Prahlady, a nienawiść Hiranjakaśipu przemienił w przyczynę jego śmierci.

Zatem to nie Pan, ale wy określacie zachowanie Pana w stosunku do was.

Jeśli jesteście zadowoleni z Pana, znaczy to, że Go kochacie i ta miłość wraca do was zwielokrotniona. Tak więc, Boga nie można za nic winić. Sami jesteście odpo- wiedzialni za swoje szczęście, jak i nieszczęścia.

Co zrobiła Draupadi, gdy przyszedł Durwasa, żądając, aby nakarmiła jego i jego 300 uczniów i wyznawców? Nie miała nic do jedzenia, gdyż akszaja patra (cudowne naczynie) nie miało wytworzyć żadnego pokarmu do następnego dnia, ale wiedziała, że Durvasa rzuci na nich klątwę, jeśli nie poda mu jedzenia. W de- speracji pomodliła się do Kriszny, a On zjawił się u jej drzwi. On też zażądał coś do jedzenia, udając, że jest głodny. Draupadi we łzach wyznała, że nie ma nic, aby Mu podać, a także powiedziała o Durwasy, który miał przyjść po kąpieli.

Kriszna poprosił, aby pokazała mu tę patrę (naczynie do gotowania). Zaj- rzawszy do niej, znalazł w środku krztynę liścia przylegającą do ścianki naczynia.

Wziął ją i położył sobie na języku.

(7)

Kawałek liścia w ustach Pana powiększył się tak, że zapełnił żołądki Durwasy i wszystkich jego uczniów. Byli tak nasyceni, że nie chcieli wrócić do chaty Draupa- di na posiłek! Myśleli, że Draupadi jest patiwratą (idealną małżonką) o wielkiej mo- cy. Bali się, że gdy wrócą i nie będą jedli, ona rzuci na nich klątwę. Dlatego zbiegli omijając jej chatę. Oto potęga miłości.

Jeśli z miłością ofiarujecie Panu liść, kwiat, owoc lub wodę, On przyjmie tę ofiarę. Cokolwiek wielbiciel ofiaruje, ja akceptuję z szacunku dla takiego wielbiciela.

Cokolwiek z miłością ofiarujecie Panu, to zwielokrotnione wraca do was.

Kiedy indziej Draupadi ofiarowała Panu Krisznie kawałek swojego sari jako bandaż na skaleczony palec. To samo sari wydłużyło się do setek jardów, aby uchronić jej honor na dworze w Hastinapurze. Tu też niewielka ofiara dla Pana zo- stała powiększona wielokrotnie, wracając na ratunek Draupadi w godzinie potrze- by. Ofiara musi być składana z miłością i poddaniem.

Nigdy nie myślcie: „Daję to Panu.” Z chwilą pojawienia się poczucia „ja,”

wszystko ulega ruinie. Możecie przygotować smaczne pajasam (pudding ryżowy), możecie dodać rozmaite składniki, ale jeśli na końcu wpadnie do niego jedna kro- pla nafty, nikt go nie zje. To, co kilka minut temu było nektarem, staje się niejadal- ne. To ego – poczucie „ja robię” – gdy robicie coś dla Pana, psuje ofiarę, która dla Pana jest już nie do przyjęcia.

Wszystko, co robicie, powinniście robić z pełnym poddaniem, z poczuciem, że wszystko należy do Boga i tylko On daje wam szansę ofiarowania tego z powro- tem Jemu. To tak jak kochający ojciec wkłada trochę pieniędzy do kieszeni dziec- ka. W przyszłości to dziecko ofiaruje te pieniądze ojcu, a on je z radością przyjmuje.

(8)

Dźanaka był wielkim królem i wielkim duchowym aspirantem. Do lasu w po- bliżu Dźanakapuri przybył mędrzec Wasisztha i zaczął tam wygłaszać dyskursy.

Król dowiedział się o tym, więc opuścił swój pałac i przyszedł, by siedzieć u stóp mędrca. Przychodził tak codziennie i słuchał dyskursów Wasiszthy. Wasisztha nie zaczynał dyskursu, dopóki nie przyszedł Dźanaka.

Inni uczniowie zaczęli myśleć: „Wasisztha prawdopodobnie boi się króla, dla- tego jest stronniczy i czeka na Dźanakę. My jesteśmy tylko biednymi ludźmi, więc o nas nie dba.” W ten sposób myśleli.

Prawdziwy guru, taki jak Wasisztha, nie rozróżnia uczniów. Pewnego dnia Dźanaka przyszedł bardzo późno, a Wasisztha nie rozpoczął dyskursu i kazał ze- branym czekać. Gdy król przyszedł i przyłączył się do grupy, Wasisztha przejrzał umysły rozgniewanych uczniów, widząc, że myślą, iż on wyróżnia Dźanakę. W tej sytuacji stworzył przedstawienie: sprawił, że wszyscy zobaczyli pożar szalejący i trawiący całą wioskę.

Widząc to, wszyscy uczniowie bez poproszenia swojego guru o pozwolenie pobiegli ratować swój dobytek. Król Dźanaka jednak nie ruszył się ze swojego miejsca. Siedział jak uosobienie spokoju. Uczniowie dobiegli do swoich domów i stwierdzili, że nie był to prawdziwy pożar, więc wrócili. Wtedy Wasisztha powie- dział: „Oto różnica między wami a Dźanaką. Chociaż i on widział pożar tak jak wy, nie ruszył się z miejsca nawet na cal. Pomyślał: ‘Jestem z moim guru, który mnie ochroni. Czemu miałbym się martwić?’ Natomiast wy bez pytania pobiegliście ra- tować swoje mienie.” Taka jest różnica między wielbicielami prawdziwymi a po- wierzchownymi. Obojętnie jakie pojawią się zakłócenia, wasz umysł powinien pozostać w skupieniu na Panu.

Matka może pracować w kuchni, ale jej umysł jest cały czas nastrojony na jej śpiące w kołysce dziecko. Nawet gdy nikt inny nie słyszy płaczu dziecka, ona go usłyszy. Jej uszy są wyczulone na ten dźwięk, a umysł nastawiony na dobro dziec- ka. Niezależnie co robi, dziecko w jej umyśle zawsze jest na pierwszym miejscu.

Podobnie wielbiciel wykonujący wszystkie dzienne obowiązki musi utrzymywać swój umysł skupiony na Bogu.

(Do gospodarza, dr Rama Setty’ego) Czy dobrze dbasz o tę świątynię? Je- steś stróżem domu Swamiego. On lubi być nazywany stróżem. Większość ludzi chce być nazywanych właścicielem lub panem, ale on mówi: „Cieszę się, gdy na- zywasz mnie służącym. Jestem szczęśliwy, będąc Twoim sługą.” Wśród dziewięciu typów oddania najsłodszym jest dasja bhawam (służenie). Zostanie służącym Boga jest bardzo wielkim błogosławieństwem; to zmniejsza wasze ego.

Istnieją tylko dwa sposoby pozbycia się ego. Pierwszym jest stanie się naj- mniejszym z najmniejszych, myśląc: „Jestem sługą sługi.” Stajecie się tak mali, że pęta ego spadają. Drugi sposób polega na staniu się silnym z postawą: „Jestem Nim! Jestem Nim! Ja i Pan jesteśmy jednym.” To zrywa łańcuchy ego.

(9)

Stanie się Panem i zerwanie łańcucha może być trudne. Znacznie łatwiejsze jest stanie się małym.

Bądźcie sługami Pana. Wszystko należy do Pana. „Pan ma wszystko. My tyl- ko cieszymy się tym, co On nam dał i służymy Mu z całych sił” – z takim nastawie- niem powinniśmy żyć w Jego domu.

Tak powiedziałem Setty’emu. Nie chciałem, aby ten dom został sprzedany i trafił w ręce innych ludzi. Czystość tego miejsca zostałaby zepsuta. To miejsce ma przyszłość, dlatego musi zostać przy nas.

Jako dzieci macie wakacje. Poprzednie pokolenia nie miały ich. Wszędzie pracowano. Gdyby słońce wzięło urlop na jeden dzień, zatrzymałby się cały wszech- świat! Słońce musi codziennie wschodzić i zachodzić. Gdyby wiatr przestał wiać na jeden dzień, nikt nie mógłby oddychać. Gdyby ziemia na jeden dzień przestała się obracać, wszędzie byłby zamęt. Ani rzeki nie przestają płynąć, ani wiatr nie prze- staje wiać, ani słońce nie przestaje wschodzić. Wszystko we wszechświecie cały czas, bez odpoczynku, wykonuje swój obowiązek, swoją dharmę.

Dlatego to ciało także otrzymaliście dla innych. Taka jest prawda: ciało jest dane w celu służenia innym. Tak jak codziennie jecie i codziennie śpicie, powinni- ście codziennie służyć ludziom. Bycie życzliwym dla innych, wypowiedzenie dobre- go słowa, pomoc komuś, kto jest wiekowy, słaby lub chory i potrzebuje wsparcia, pielęgnowanie dobrych myśli, modlenie się za pomyślność wszystkich, wykonywa- nie samemu własnej pracy, nie bycie ciężarem dla innych – wszystko to są sposo- by służenia. Ktoś, kto chce służyć, znajdzie na to sto sposobów.

(Odnosząc się do dr Setty’ego) On był już u góry (w niebie), ale musiał znów zstąpić. W tutejszym szpitalu miał operację kręgosłupa i niespodziewanie pojawiły się komplikacje. Ciało mu posiniało i stało się tak zimne, że lekarze powiedzieli:

„Odszedł. Powinniśmy uznać go za zmarłego.” Doszli do wniosku, że sytuacja była poza ich kontrolą.

(Odnosząc się do żony dr Setty’ego) Jej modlitwy do mnie były bardzo gorą- ce. Błagała mnie, abym nie zabierał jej męża. Dlatego poleciłem: „Sprowadźcie go z powrotem!” Oto jak wrócił. Teraz ona cały czas go karmi. Przed tym wypadkiem dobrze się czuł, ale teraz jest znaczni lepiej. W Muddenahalli są szczęśliwi. Stale są w stanie błogości, uczestniczą we wszystkich programach i wykonują pracę Swamiego. W taki sposób powinno się spędzać ten czas życia. Przywiążcie się tyl- ko do Boga i odetnijcie się od wszystkiego innego w świecie. Na tym etapie życie należy spędzać na myśleniu tylko o Bogu. Oni robili wszystko. Są wykształceni.

Gdy przyjechali do Ameryki on zdobył dyplom lekarza, otrzymał licencję i zaczął swoją praktykę. Pracował tu przez 40 lat. Teraz, na polecenie Swamiego, zrezy- gnował z praktyki i wrócił do Indii.

Tak więc we właściwym wieku musicie robić właściwe rzeczy.

(10)

19 czerwca 2016 – Sesja poranna

Satsang na statku, Newport Beach, Kalifornia Boski dyskurs

Swami zarządził, aby w tym dniu Jego asysta i wielbiciele mieli satsang na oceanie! Podczas tej dwugodzinnej przejażdżki statkiem Swami pobłogosławił obecnych swoim boskim dyskursem.

Dobrze jest, gdy łódź płynie po wodzie,

ale nie jest dobrze, gdy woda dostaje się do łodzi.

Dopóki ludzie pływają po tym oceanie świata, wszystko jest w porządku, ale jeśli woda świata dostaje się do serc ludzi, następuje ich upadek.

. (Wiersz telugu)

Znajdujemy się na statku, a statek na morzu. Dopóki statek jest na morzu, jesteśmy bezpieczni. Nasze kłopoty zaczynają się wtedy, gdy morze dostaje się do statku.

Życie człowieka na świecie nie jest problemem. Podstawowym problemem wszystkiego jest dostawanie się światowych wartości do wnętrza człowieka. Imię Boga jest jak łódź. Nama to nawa, czyli imię to łódź, która przewiezie was przez ten ocean sansary. To imię nie pozwala wodom świata wlać się do środka. Pozwala wam zawsze pływać, obojętnie jak wysokie są fale. Pozwala pokonywać wszystkie wzloty i upadki w życiu i bezpiecznie prowadzi na drugi brzeg.

(11)

Jeśli człowiek, zapominając o tym celu, zacznie myśleć, że ten ocean jest prawdziwym światem, na pewno zmarnuje życie. W życiu na tym świecie i ciesze- niu się przyjemnościami, które dał Bóg, nie ma nic złego. Całkiem w porządku jest bycie częścią tego stworzenia i robienie wszystkiego, co niezbędne, aby rozwijać miłość i zrozumienie między mężczyznami i kobietami. Ale jeśli zaczniecie myśleć, że jest to wszystko i pozwolicie wodom samolubstwa i przywiązań wlać się do sie- bie, zrujnujecie sobie życie.

Zawsze pamiętajcie, że jesteście tutaj w ciele po to, by z imieniem Boga na języku przekroczyć ten ocean. Nie pozwalajcie oceanowi wstępować w siebie.

Urodziliście się jako ludzie, aby przedostać się na drugą stronę. Jeśli o tym zapo- mnicie, to niezależnie co zrobicie w życiu, niewątpliwie tylko zmarnujecie czas.

To wcale nie wygląda na statek – jest bardziej jak dom!

Wielbiciel: Statek-dom.

Swami: Statek-dom czy dom-statek? (Śmiech) Wielbiciel: Dom-statek.

Swami: Dom-statek. Jest to dom, który pływa jak statek.

Oni modlili się, aby Swami przybył i popatrzył na ocean. Jest to tak jak poka- zywanie słońcu lampy. (Śmiech) Co możecie pokazać Słońcu, który jest wszech- wiedzący i „wszechjasny”? On jest stwórcą wszystkiego. To dla was Swami zgodził się spędzić tutaj z wami jakiś czas.

Czy bywają tu wieloryby?

Wielbiciel: Jest tu wiele fok.

Swami: Foki, a nie wieloryby? Wieloryby są daleko stąd.

W Ameryce wszystko jest na zewnątrz, na zewnątrz, na zewnątrz. Oni szczęścia stale szukają na zewnątrz, dlatego wynaleźli wszystkie te rzeczy, aby nimi się cieszyć i być ciągle zajętymi. W Indiach wszystko jest wewnątrz, wewnątrz, wewnątrz. W Ameryce ludzie wychodzą na zewnątrz, szukając przyjemności; w In- diach duchowość kieruje was do środka, do własnego wnętrza, aby tam znaleźć przyjemność.

Wkoło jest tyle wody, ale czy możecie coś z tego wypić? Czy tą wodą, której jest tak wiele, możecie ugasić pragnienie? Miło jest to wszystko oglądać, popływać i zachwycać się widokiem, ale nie możecie wypić nawet kropli tej wody, aby ugasić pragnienie. Tymczasem woda, która znajduje się w studni, chociaż jest jej mało, może ugasić pragnienie.

Podobnie wszystkie te zewnętrzne rzeczy są w wielkich ilościach, ale one nie ugaszą prawdziwego wewnętrznego pragnienia. W oceanie możecie pływać, mo- żecie się nim cieszyć, ale gdy jesteście spragnieni, nie możecie wypić z niego ani

(12)

łyku. Gdy wrócicie do domu i wykopiecie głęboką studnię w sobie, znajdziecie czy- stą wodę. Jeśli ją wypijecie, ta woda ugasi wasze pragnienie.

Taki jest świat – wszystko jest na zewnątrz i w wielkich ilościach. Prawdziwą jakość znajdziecie w świecie wewnętrznym. Pijcie tę wodę, która jest wewnątrz. Mu- sicie wykopać studnię i na jej dnie znaleźć wodę. Trzeba wykopać wszystkie guny tamasowe (cechy zwierzęce) i radźasowe (namiętności). Wykopać i odrzucić trze- ba także nawet guny sattwiczne, czyli poczucie: „Robię coś dobrego.” Wtedy znaj- dziecie prawdziwą wodę, która znajduje się głęboko w środku, w waszym sercu.

Kiedyś Kasturi był bardzo niespokojny. Szukał okularów. Zaglądał wszędzie, ale nie mógł ich znaleźć. Spytałem go: „Czym się tak przejmujesz?” On powiedział:

„Wiesz, że noszę okulary. Bez nich nic nie widzę. Zgubiłem je i nie mogę ich znaleźć.”

Ja zauważyłem: „Są na twoim czole!”

W taki sam sposób wy szukacie przyjemności i szczęścia na zewnątrz siebie, podczas gdy cały ocean błogości znajduje się w was. Zamiast szukać na zewnątrz, szukajcie w środku. Patrzenie na zewnątrz to manawa driszti, czyli ludzkie widze- nie. Boskie widzenie to antaranga maji, czyli patrzenie do wewnątrz. Sai oznacza S-A-I – See Always Inside (ang. patrz zawsze do środka). Zawsze mówię: „Kieruj- cie się do wewnątrz! Kierujcie się do wewnątrz!”

(Do starszego wielbiciela, którego żona od wielu lat choruje) Jak się miewa twoja żona?

Wielbiciel: Jest bardzo spokojna, Swami. Zadziwia mnie ten jej spokój. Wy- daje się, że jest w jakiś sposób z Tobą. Stale się uśmiecha.

Swami: Ilu ludzi na tym etapie życia potrafi uśmiechać się i być szczęśliwy- mi. Nawet gdy są zdrowi, zawsze czymś się martwią. Ona jest wolna od zmartwień.

Wielbiciel: Tak. Ona się uśmiecha i wywołuje uśmiechy innych.

Swami: To bardzo rzadkie. Szczęśliwy jest tylko ktoś, kto pokonał strach przed śmiercią. Wszyscy inni martwią się. Ona wie, że „Któregoś dnia, gdy będę musiała odejść, Swami będzie na miejscu i uchwyci mnie.” Ja jestem z nią w stałym kontakcie – stale. Ty jeszcze do tego nie doszedłeś. Ona to osiągnęła w tym życiu.

Ona od wielu lat choruje, ale wcale się tym nie martwi. Zawsze jest uśmiech- nięta. Ilu ludzi może żyć w ten sposób? Gdy przychodzi mały ból, każdy zaczyna płakać. Teraz w tym kraju ludzie są jeszcze bardziej niecierpliwi. Przy drobnej do- legliwości natychmiast biorą jakieś pigułki. Nie chcą przechodzić żadnego bólu czy cierpienia. Chcą szybkiego rozwiązania na wszystko.

Ból jest dobry. Czasem komplikacje, zmaganie się, trudności i cierpienia są dla was dobre – czynią was silniejszymi. Złoto staje się ozdobą, gdy jest przypalane w ogniu, topione i formowane. Wtedy otrzymuje piękny kształt i staje się biżuterią.

(13)

Czy ktokolwiek zawiesi na szyi zwykły kamień? Nie. Złoto musi być topione, kute, oczyszczane i ukształtowane w piękną ozdobę. Ludzie z wielką dumą noszą taką ozdobę. Tak więc trudności są dobre. Trzeba przechodzić je, aby się rozwijać.

Jest to bardzo ładny statek. Narasimha Murthy, czy byłeś kiedyś na takim statku?

Narasimha Murthy: Nie na takim, Swami. Kiedyś podróżowałem statkiem pasażerskim. Miał taki sam dach.

Swami: Tamten był statkiem pasażerskim, ten jest prywatny. Prywatne statki są wielką rzadkością.

Narasimha Murthy: Swami powiedział: „Obecnie podróżujecie drogami lub w powietrzu. Zabiorę was również po wodzie!” (Śmiech)

Swami: Nie w ten sposób. Ten statek jest mały. Jest tylko pokazowy, dla roz- rywki; nie jest to prawdziwy statek.

Dawniej wszyscy podróżowali statkami lub łodziami. Obecnie ludzie latają samolotami. W ciągu jednego dnia możecie znaleźć się na drugiej stronie świata.

Pomyślcie o wszystkich tych ludziach w przeszłości.

Kiedy u schyłku XIX w. Swami Wiwekananda miał wyjechać do Ameryki, nie było samolotów. Nie miał nawet sponsora. W końcu król, radźa Ramnathpuru, po- wiedział: „Kupię ci bilet.” Jaki bilet kupił? Kupił bilet na statek i do tego do najniż- szej klasy.

Na statku są trzy poziomy. Najwyższy jest dla ludzi, którzy mają prywatne kabiny, drugi – dla tych, którzy dzielą kabiny z innymi pasażerami, a trzecia klasa jest tylko dla robotników. Wiwekananda dostał bilet na taki statek. Podróżował nim do Ameryki przez trzy miesiące.

Gdy przyjechał do Ameryki, nie znał ani jednej osoby, ale miał tak wielką wia- rę w Boga, że tym się nie przejmował. Powiedział: „Dla przesłania Boga jestem go- tów wziąć na siebie wszystko. Ostatecznie ciało dane jest tylko do służenia. Jeśli nie użyję go w tym celu, to jaki pożytek z tego ciała?” Wtedy nie było telefonów, nie było komunikacji, nie można było zadzwonić po pomoc. Nie miał konta bankowego, nie miał pełnego portfela – nic. Jego bogactwem była tylko wiara w Boga.

Kiedyś, gdy Swami Wiwekananda podróżował pociągiem – także w trzeciej klasie z robotnikami – ktoś ukradł mu torbę. Miał w niej tylko kilka banknotów, Bha- gawad Gitę i kilka sztuk odzieży. Zabrano mu całe mienie – zostało mu tylko to, co miał na sobie: para butów, toga, turban i szal.

Gdy przyjechał do Ameryki, niejaki Bright przyszedł po kogoś innego, ale przypadkowo spotkał Swamiego Wiwekanandę. Przyciągnęła go jego boska ener- gia. Spytał: „W jakim celu przyjechałeś? Nie wyglądasz na zwykłego robotnika.”

(14)

Wiwekananda odpowiedział:

„Przyjechałem, aby uczestniczyć w Konferencji o Religiach.”

Bright powiedział: „Przyszedłem tu spotkać kogoś innego. Możesz mi towarzyszyć.”

Bright i jego żona zabrali Wiwe- kanandę ze sobą do swojego domu.

Po rozmowie z nim uznali, że ten mło- dy człowiek ma bardzo dużo energii i pasji. Dali mu wszystko, czego po- trzebował. Wtedy miał ze sobą tylko szal i koc. To oni dali mu pierwszy do- pasowany garnitur, który nosił na tej konferencji. Tak więc, zawsze znajdą się ludzie, którzy udzielą pomocy. Bóg dba o swoich wielbicieli.

Bóg nie musi przejawiać się wszędzie i mówić ludziom, aby coś robili. Znaj- duje się On w sercach wszystkich ludzi. Pobudza ich do robienia właściwych rze- czy. Gdy otrzymujecie taką pobudkę, musicie natychmiast reagować – nie odkładajcie tego do następnego dnia. Nie wątpcie w pobudki Boga. Musicie robić to, co serce podpowiada, gdyż jest to głos Boga.

Każdy chce rad Swamiego. Swami powinien przyjść i powiedzieć im: „Zróbcie to” – tylko wtedy to zrobią. Nie jest to właściwe podejście. Wszystko dobre, co się wam nadarza, jest pracą Boga. Z takim przeświadczeniem musicie się tym zająć.

Swami Wiwekananda i inni wcześni posłańcy Boga musieli zmagać się z wie- loma przeciwnościami, podczas gdy wy znajdujecie się na luksusowym statku, wy- poczywając! To dlatego, że mieli takiego mistrza (Ramakrysznę Paramahansę);

wasz mistrz jest taki! (Śmiech) To nie dzięki wam, ale dzięki waszemu mistrzowi.

(Do wielbiciela robiącego zdjęcia) Jakie zdjęcia robisz tym aparatem? Tym aparatem nie możesz uchwycić Swamiego. Żaden zewnętrzny aparat nie uchwyci tego Swamiego. Może to zrobić wewnętrzny aparat.

(15)

19 czerwca 2016 – Sesja wieczorna

Otwarte spotkanie, University of California, Irvine, Kalifornia Wyjątki z wystąpień

W oczekiwaniu na przybycie Bhagawana Salę Balową na University of Cali- fornia w Irvine pięknie przystrojono kwiatami i chorągiewkami. Pan zjawił się o godz. 17:30 i został przywitany bhadźanami i recytacją Wed.

Isaac Tigrett

Jest to Kosmiczny Mistrz. Cały kosmos jest Jego ciałem. W dowolnej chwili, tak jak zechce, może odwiedzić każdą część swojego ciała. Swoją wolą może zrobić wszystko, co zapragnie, a dzisiaj Jego wolą było zgroma- dzenie tu was wszystkich, abyście doświad- czyli Go w Jego prawdziwej postaci, a która z natury jest bez formy.

Służyłem Mu, próbowałem Mu służyć przez wiele, wiele lat. W 2007 r. pod- szedł do mnie i poprosił mnie, abym zamieszkał przy Nim przez resztę mojego ży- cia. Około rok przed opuszczeniem ciała powiedział do mnie: „Nigdy już nie patrz na mnie.” Dlatego przychodziłem na darśan, siadałem w swoim krześle, wchodzi- łem w głęboki trans i nie patrzyłem na Niego. Dlaczego? Ponieważ On chciał, że- bym wrócił do rozumienia bezforemnej natury nieśmiertelności, którą wszyscy mamy. Wszyscy jesteście istotami nieśmiertelnymi.

Dzisiaj mamy wyjątkową okazję. Jak Swami zawsze mówił, przeszłość to przeszłość – rozmyślanie nad nią jest nawet śmieszne; przyszłość jest niepewna.

Istnieje tylko teraz, a teraz ta grupa nieśmiertelnych istot siedzi tu przed Kosmicz- nym Mistrzem, który będzie mówił do nas o prawdzie wykraczającej poza wszyst- ko, co znamy.

W Muddenahalli Swami dokonał cudownych rzeczy, przewyższających wszystko, co dotąd zrobił. Obecnie powstają szkoły, szpitale, uniwersytety. Powie- dział, że wszystko to są przygotowania dla następnej inkarnacji, dla Prema Sai. On wkrótce przyjdzie. Śirdi, który zaczął ten ruch, niósł energię Śiwy; Swami, Śiwa- Śakti, podtrzymywał ten ruch, a Prema Sai, z energią Śakti, będzie energią Chry- stusa i braterskiej miłości.

(16)

Śri C. Sreenivas

Jest takie doświadczenie w moim życiu, które pozostanie przy mnie do ostatniego od- dechu. Swami polecił mi, abym pojechał do najbardziej zacofanej części najbardziej za- cofanego stanu w środku Indii. Nic nie przy- niosło mi więcej radości, więcej energii, niż praca w tej części mojego kraju.

Powinniście doświadczyć miłości, która pojawia się w pracy tam wykonywa- nej. Można tę miłość odczuć w każdej cegle budynku, można odczuć w powietrzu, można ją odczuć w Matce Ziemi. Większość ludzi pracujących w szpitalu Sathya Sai Sanjeevani nigdy nie widziało Śri Sathya Sai Baby.

Jednym z najbardziej wzruszających momentów, jakie przeżywam, jest sytu- acja, gdy jakaś matka, która myślała, że straci swoje dziecko, i otrzymała je z po- wrotem z darem życia i darem łaski od Swamiego, podchodzi do mnie i mówi:

„Proszę pana, nie widziałam Śri Sathya Sai Baby, ale widziałam pana.” (Oklaski) Gdy podobne rzeczy słyszę, a słyszę je codziennie, rzutuje to na całe moje życie.

Jakieś sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt lat temu Swami powiedział nam: „Dla mnie naprawdę liczycie się wy, a nie ja sam. Ja jestem tylko odbiciem was. Pamiętajcie – to nie wy jesteście odbiciami mnie.” Przez wiele przyszłych pokoleń Sathya Sai będzie znany przez was i dzięki wam. Nasze życie w świecie zewnętrznym i we- wnętrzne będzie określało i odzwierciedlało Śri Sathya Sai Babę. Na zewnątrz mo- że on być zdjęciem lub figurą – a powstanie ich tysiące na tej planecie – ale tak naprawdę przyszłe pokolenia poznają i doświadczą Śri Sathya Sai Baby przez was. Jest to wyjątkowe szczęście i przywilej, a jednocześnie odpowiedzialność, ja- ka was czeka.

(17)

Śri B.N. Narasimha Murthy

Dwa lata przed porzuceniem swojego ciała przez Babę, pewnego pięknego poran- ka miałem okazję być z Nim sam na sam.

Wtedy były to bardzo rzadkie okazje, gdyż wszędzie, gdzie się pojawiał, chłopcy pchali Jego krzesło. Z jakiegoś powodu Baba we- zwał mnie i odesłał towarzyszącego Mu chłopca. Byłem całkiem sam.

Od wielu dni nosiłem skrycie w sercu pytanie, które zadawałem Mu wielo- krotnie w milczeniu i we łzach. I teraz otrzymałem okazję wypowiedzenia tego py- tania Mistrzowi. Dławiąc się i ze łzami w oczach, spytałem: „Swami, co ze sobą zrobiłeś? Co zrobiłeś ze sobą od stóp do głów?” Widzieliśmy, jak Swami fizycznie cierpi. Tak myśleliśmy. On powiedział: „Ja nie cierpię,” ale my widzieliśmy, że cier- pi, przynajmniej fizycznie. Sam nie mógł wstać, nie mógł położyć się, nie mógł przewrócić się z boku na bok, sam nie mógł jeść.

Ponieważ moje pytanie płynęło z bolejącego serca, Swami uśmiechnął się i odpowiedział. Najpierw powiedział: „Nawet gdy powiem, ty nie zrozumiesz,” ale to mnie nie zadowoliło. Moje serce wołało: „Swami, nawet jeśli nie zrozumiem, po- wiedz mi, proszę. Zapiszę to, aby ktoś mógł zrozumieć. Może kiedyś osoba god- niejsza ode mnie zrozumie.” Wtedy Swami wypowiedział piękne stwierdzenie.

Ocean miłości wylewał swoje serce. Gdy ocean to robi, zalewa nas wszystkich. Co On wtedy powiedział? „Bo widzisz, mój drogi bangaru, czyż nie jest prawdą to, że to ciało przyszło dla złagodzenia grzechów ludzkości?”

(18)

19 czerwca 2016 – Sesja wieczorna

Otwarte spotkanie, University of California, Irvine, Kalifornia Boski dyskurs

Wszystko rodzi się z prawdy i wszystko połączy się z samą prawdą.

Nie ma miejsca, gdzie nie byłoby prawdy; jest to najczystsza z wszystkich prawd.

Zrozum to, o szlachetny. (Wiersz telugu)

Drogie ucieleśnienia prawdy!

Narasimha Murthy powiedział: „Swami jest nauczycielem prawdy.” Co to za prawda, dla której nauczania przyszedł Swami? Istnieje wiele rodzajów prawd.

„Nazywam się tak a tak; pochodzę z takiego a takiego miejsca; wykonuję taki ro- dzaj pracy” – takie stwierdzenia powszechnie uważa się za prawdę. Czy takiej prawdy Swami przyszedł nauczać? Aby uczyć takich prawd o swoim nazwisku i za- jęciu, nie potrzebujecie mistrza czy zstąpienia awatara. Prawda, której ten Awatar przyszedł nauczać, jest trwała i niezmienna; jest to prawda o boskiej jaźni każdego.

Wy myślicie, że jesteście ludzkimi istotami, które muszą stać się boskie. W rzeczywistości jednak jesteście boskimi istotami, które myślą, że są ludźmi. Jeśli głębiej się nad tym zastanowicie, zrozumiecie, co Swami ma na myśli. Gdy rzeź- biarz formuje posąg z bloku kamienia, posąg nie przychodzi z zewnątrz i nie wcho- dzi do kamienia. Jest już w kamieniu. Rzeźbiarz tylko odciosuje wszystko, co nie jest posągiem i zostaje sam posąg. Nie przynosi go z zewnątrz i nie osadza go w kamieniu. Posąg już istnieje w kamieniu. To, co było kiedyś bezwartościowym gła- zem, staje się przedmiotem czci. Czy ktoś uwierzy, że kilka dni temu posąg był tyl- ko głazem?

(19)

Ja wykonuję pracę rzeźbiarza. Usuwam z was wszystko, co nie jest boskie i kształtuję was na prawdziwe odbicie mojej jaźni. Taka od wieków jest praca wszystkich awatarów i mędrców.

Nigdy nie uważałem siebie za ludzką istotę. Zawsze nazywałem siebie i in- nych ucieleśnieniami miłości, ucieleśnieniami prawdy lub ucieleśnieniami boskości.

Nigdy nie zwracałem się do zebranych jako ucieleśnień ciała, umysłu i intelektu – nigdy.

Prawdy, której uczyłem wtedy, uczę teraz i będę nadal uczył, dopóki każda ludzka istota ponownie nie odkryje swojej boskiej tożsamości. Obojętnie w jakim ciele możecie się urodzić, ja znów przyjdę, aby zbawiać, aż nie zakończę tej misji.

Wasz wysiłek jest niezbędny. Nauczyciel może prowadzić lekcję w klasie w najbardziej błyskotliwy sposób, ale jeśli uczniowie nie słuchają albo nie odrabiają pracy domowej, większość z tego idzie na marne. To, czego nauczam, musi być praktykowane. Tylko dzięki praktyce osiągniecie transformację, która jest tak waż- na dla waszego rozwoju. Wysłuchaliście wielu dyskursów, ale zrozumieliście z nich tylko ułamek. Z tego ułamka, który zrozumieliście, prawie nic nie zastosowaliście w praktyce. Dlatego nie odnieśliście korzyści takich, jakie moglibyście odnieść.

Zaledwie parę dni temu rozmawiałem z kilkoma młodymi ludźmi, którzy od- wiedzili mnie w Indiach. Pytali: „Swami, ciągle mówisz nam, że jesteśmy uciele- śnieniami boskości, a naszym ostatecznym celem jest samorealizacja, ale czy ktokolwiek urzeczywistnił tę boską jaźń? Czy ktokolwiek faktycznie osiągnął bo- skość, o której mówisz? Nie widzimy wokół siebie nikogo, kto tego dokonał.”

Jeden z nich spytał: „Czy któryś z Twoich uczniów ukończył Twoją szkołę?

Czy któryś został naprawdę wyedukowany?” Tę instytucję duchowości prowadzę od dziesiątków lat, więc gdy przychodzą nowi uczniowie i pytają: „Czy dawni ucznio- wie jeszcze nie zdali?,” chcę żebyście wy wszyscy swoim postępowaniem udo- wodnili młodszemu pokoleniu, że naprawdę osiągacie boskość, o której nauczam.

Młodsi uczniowie naśladują zachowanie starszych uczniów. Moralnym obo- wiązkiem tych, którzy wiele skorzystali z boskiej bliskości, jest prowadzenie życia zgodnie z moimi boskimi naukami. Następnemu pokoleniu musicie dać właściwy przykład do naśladowania. Od tych, którzy dużo otrzymali, dużo się oczekuje. Nie zasłużycie na miano studentów „Uniwersytetu Wszechświata,” jeśli nie zdacie swo- ich egzaminów i nie otrzymacie dyplomu.

Może się zdarzyć, że kiedyś inny młody człowiek wstanie i spyta mnie:

„Swami, przez dziesięciolecia miałeś bardzo wielu wielbicieli – czy któryś z nich urzeczywistnił boskość, o której mówisz?” Wtedy powinienem móc wskazać was i powiedzieć: „Popatrzcie na każdego z nich, a będziecie wiedzieli, że wszyscy oni są urzeczywistnieni.”

Trzeba włożyć wiele wysiłku. Powstaną instytucje i organizacje. One przyjdą i odejdą, ale uczniowie, ci którzy uczą się, są prawdziwym kapitałem tej instytucji.

(20)

Ten budynek może tu stać, ale bez studentów wypełniających swoje obowiązki – uczenia się i zdobywania dobrej opinii – te budynki z cegieł i cementu nie mają wartości. Dowodem tego, że poruszył was ktoś, kto jest ucieleśnieniem prawdy, będzie sposób, w jaki będziecie teraz wieść swoje życie.

Dotąd byliście znani dzięki mnie, ale dzisiaj ja muszę być znany dzięki wam.

Gdy dostajecie się na uniwersytet jako studenci, mówicie ludziom: „Jestem studen- tem takiego a takiego uniwersytetu” i jesteście znani dzięki uniwersytetowi. Ale gdy skończycie studia i dobrze będziecie wykonywać swoją pracę, ludzie będą pytać:

„Jaką uczelnię ukończyłeś?” Wtedy odpowiecie: „Studiowałem na takim a takim uniwersytecie” i dzięki wam ten uniwersytet zyska dobrą opinię.

Czas się zmienił; dni praw minęły – zaczęły się dni obowiązków. Skończyły się przywileje, teraz zaczyna się praktyka.

Przybyłem tu dzisiaj, aby powiedzieć wielbicielom tego wielkiego kraju, że wasz kraj nie potrzebuje polityków; wasz kraj nie potrzebuje intelektualistów; wasz kraj nie potrzebuje biznesmenów. Wasz kraj potrzebuje was, wielbicieli Swamiego, którzy naprawdę praktykują to, czego uczyłem. (Oklaski) Zbawienie was i waszego kraju, a zatem także całej ludzkości, spoczywa na waszych odpowiedzialnych bar- kach. Tak jak wy będziecie wiedli życie, tak świat będzie was naśladował.

Miłość jest wystarczająco potężna. Na świecie nie ma niczego, czego miłość nie mogłaby osiągnąć. Ludzie, którzy walczą o władzę, to ludzie, którym brakuje miłości. Sama miłość wystarczy, aby osiągnąć to, czego chcecie. Wykorzystujcie tę miłość, która jest podstawą waszego życia, źródłem, z którego pochodzi wasza bo- ska jaźń. Postarajcie się kochać wszystkich bez osądzania, bez rozróżniania, bez oczekiwań. Ustanówcie przykład do naśladowania przez resztę ludzkości.

Pewien chłopiec spytał: „Swami, jaki jest Twój największy cud?” Odpowie- działem mu: „Moim największym cudem nie jest to, że tak wielu wielbicieli przyszło do mnie z wielu części świata. Moim cudem jest to, że chociaż tu jestem, miliony ludzi nie mogły dostąpić mojego darśanu.” Trzymałem ich z dala, aby wam dać ła- twy dostęp. Teraz, skoro otrzymaliście tę szansę kosztem tak wielu ludzi, którzy zasługiwali nie mniej od was, waszym obowiązkiem jest wieść życie w sposób, któ- ry stanie się dla nich przykładem.

Przez was muszę kontynuować pracę, dla której przyszedłem. Nie poprze- stanę, dopóki każdy uczeń nie zda. Będę wciąż przychodził pod każdym imieniem i w każdej postaci, aby kontynuować swoją pracę.

Bądźcie dobrymi studentami, aby dorosnąć, stać się dobrymi nauczycielami i pomagać mi w uczeniu innych. Pomóżcie im uczyć się i ukończyć ten Uniwersytet Wszechświata. Niech i oni wzniosą się do tego poziomu miłości i współczucia. Po- móżcie im wznieść się do ich boskiej rzeczywistości.

(21)

Rozwiejmy teraz wątpliwości, ja- kie możecie mieć na ścieżce ducho- wości. Wątpliwości trzeba rozproszyć.

Na ścieżce duchowości bardzo ważne jest, abyście mieli jasne zrozumienie.

Gdy będziecie mieli tę jasność, wszystko inne za tym przyjdzie.

Pytanie 1: Swami, próbuję być życzli- wą i współczującą osobą. Próbuję wieść życie z miłością i służbą, ale wielokrotnie mówiono mi: „Źle się sprawujesz.” Swami, nie jestem wege- tarianinem. Próbowałem, ale mi nie wychodziło. Bardzo często ludzie krzy- wo na mnie patrzą i źle o mnie myślą – nawet wielbiciele Sai! Mówią mi, że powinienem bać się Ciebie, gdyż nie jestem wielbicielem Sai.

Swami: Kto wszystkiego tego cię na- uczył? (Śmiech) Strachu przed Bogiem uczą ludzie, którzy nie zrozumieli Bo- ga. Dajwa priti, papa bhiti i sangha niti (miłość do Boga, bojaźń przed grzechem i moralność w społeczeństwie) – oto właściwe podejście. Bojaźń Boga i umiłowanie grzechu nie prowadzi do moralności, lecz do śmiertelności.

Jednak ty jesteś sam sobie sędzią – znasz siebie najlepiej. Sam wiesz, czy głód zaspokoisz jedząc niewiele, czy bardzo dużo. Inni ludzie nie mogą wiedzieć, co powinieneś otrzymać do jedzenia, aby zaspokoić głód.

Drugie pytanie dotyczy tego, co ludzie mówią lub czego nie mówią. Przede wszystkim sam musisz zrozumieć, co powinieneś robić, aby być dobrym człowiekiem.

Kto jest wielbicielem Sai Baby? „Wielbiciel” to nie tytuł, który moglibyście sa- mi sobie przypisywać. Tylko Bóg może wam powiedzieć, że jesteście wielbicielami.

Dopóki tego nie zrobi, nie możecie siebie tak nazywać.

Gdzie jest Bóg, który to wam powie? Jest wewnątrz was. Stamtąd wam po- wie. Gdy mówicie prawdę, wasze serce mówi wam, że powiedzieliście prawdę.

Gdy kłamiecie, Sece mówi, że kłamiecie.

(22)

Nikt nie może mówić ci, czy to, co robisz, jest właściwe, czy złe. Zapomnij więc o tym, co inni mówią! Myśl o tym, co serce ci mówi. Właśnie tego uczę. Jak długo będziesz żył w oparciu o to, co inni mówią? Jest to sztuczne życie. Stale udajesz, że jesteś kimś, tylko po to, aby zadowolić innych lub cieszyć się ich dobrą opinią.

Przede wszystkim zadaj sobie pytanie: „Jaką mam opinię o sobie? Czy mogę spojrzeć w lustro i powiedzieć, że jestem dobry?” Jeśli tak, nie potrzebujesz niczy- jego potwierdzenia, gdyż Bóg wewnątrz ciebie mówi, czy masz rację, czy nie.

Narasimha Murthy mówił właśnie o czasach, gdy Jezus nauczał. Byli wpływo- wi ludzie, którzy mówili: „Niewłaściwie uczysz. Mówisz bluźnierczo! Zwodzisz ludzi!”

Czy Jezus się tym przejmował? W sercu wiedział, że dobrze postępuje. Gdy coś jest dobre, to nawet gdy tysiąc ludzi powie, że jest to złe, nie stanie się to złe. Jeśli coś jest złe, to nawet gdy tysiące będą mówić, że jest dobre, takie nie stanie się.

Gdy jesteś dobry, wszystko wokół ciebie, wszyscy wokół też są dobrzy. Wi- dzisz ich w świetle dobra emanującego z wnętrza. Zatem nie kieruj się tym, co inni mówią lub myślą.

Duchowość to indywidualna podróż. Sam musisz odkryć, czym jesteś, kim jesteś i jaki jesteś. Musisz zrobić wszystko, co trzeba, aby stać się osobą, która za- dowoli wewnętrznego Boga. Gdy Boga zadowolisz, zadowolisz wszystkich. Jeśli będziesz próbował zadowolić wszystkich, możesz nie zadowolić Boga. Pytaj Boga, który znajduje się wewnątrz, a On tobą pokieruje. I nie przejmuj się innymi ludźmi.

(Oklaski)

Pytanie 2: Swami, zakupiłem bilet do Kenii. Czy pobłogosławisz mój wyjazd?

Swami: Kenia?

Wielbiciel: Tak, w Afryce.

Swami: Jest to piękny kraj z pięknymi ludźmi. Jedź i zrób coś dla nich. Będziesz miał moje błogosławieństwa. Tam, gdzie jest dobro, jest też Bóg. Bóg jest we wszystkim dobru. Jedź; masz moje błogosławieństwa.

Pytanie 3: Swami, wahałem się, czy cokolwiek powiedzieć. Słuchałem pilnie tego, co mówiłeś. Chcę się duchowo rozwijać. Ale przeszkodą, jaką napotkałem i dalej napotykam, jest strach przed bólem.

Gdy ten strach się pojawia, czuję, że utykam. Przeczytałem bardzo dużo Twojej literatury i przez lata słuchałem wystąpień ludzi. Gdy przychodzą takie chwile,

(23)

próbuję mówić do Ciebie i modlić się, ale to uczucie nie odchodzi. Dzisiaj usłyszeli- śmy, że w ramach podążania tą ścieżką jest doświadczanie bólu świata, ale to mnie nadal przeraża. Co mógłbyś nam powiedzieć, aby pomóc nam przez to przejść? Proszę, poradź nam, jak mamy pokonać ten strach przed bólem.

Swami: Boisz się, ale nie bólu – boisz się cierpienia, które przynosi ból. Ból może być nieunikniony, a cierpienie jest opcją, którą możesz wybrać. Gdy umysł jest po- łączony z Bogiem, nie zna niczego takiego jak ból i cierpienie. Tylko boski umysł jest wolny od wszelkiego rodzaju strachu.

Twoje pytanie powinno brzmieć: „Jak mogę uczynić umysł boskim?” Nie sta- niesz się boskim, czytając książki. Nawet słuchanie wykładów do tego nie dopro- wadzi. To wszystko jest jak mówienie o jedzeniu i liczenie, że ono napełni ci żołądek, Musisz naprawdę wierzyć, że jesteś boski.

Wcześniej Narasimha Murthy powiedział, że gdy Jezusa krzyżowano i On przeżywał nieznośny ból, Jego umysł skupiał się na ciele i doświadczanym przez nie bólu. Złościł się na niesprawiedliwość, z jaką został potraktowany, ale nie miał nikogo, do kogo mógłby się odwołać, oprócz Ojca w niebie.

W tej chwili skrajnego bólu, stracił równowagę umysłu i zawołał do Boga:

„Dlaczego mi to robisz? Co złego uczyniłem? Dlaczego spotyka mnie ta niespra- wiedliwość?” Wtedy usłyszał głos z wnętrza: „Ty i ja jesteśmy jednym; nie jesteśmy dwoma.” Usłyszawszy to, już wiedział, że nie jest ciałem. Nie był posłańcem, ani nawet synem Boga, jak dotąd myślał o sobie, ale On i Jego Ojciec byli jednym.

W tamtej chwili umysł Jezusa natychmiast złączył się z uniwersalnym umy- słem Boga i porzucił świadomość ciała. Chociaż Jego ciało było przybijane gwoź- dziami, biczowane i rozmaicie karane, On nie doświadczał żadnego bólu. Ostatnią modlitwą, jaką wypowiedział, była: „Ojcze w niebie, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” Czy ktoś przechodzący taki ból może modlić się w ten sposób?

Dzięki temu, że Jego umysł połączył się z wyższym boskim umysłem, już nie był przywiązany do ciała. Gdy kogoś obok ciebie boli żołądek, ty nie doświadczasz tego bólu. Podobnie Jezus był zupełnie oderwany od swojego ciała. Był całkowicie oderwany od bólu, jakiego doświadczało Jego ciało.

Od ciebie zależy, czy będziesz myślał, że jesteś tym ciałem i nadal przeżywał ból i cierpienie, gdy one przyjdą, czy też uznasz siebie za boskość, a nie ciało, i na- tychmiast uwolnisz się z całego cierpienia. Ciało będzie przechodziło przez to, przez co musi przejść, ale w umyśle nie będzie żadnego strachu, obaw czy cier- pienia.

(24)

Ciało Swamiego musiało prze- chodzić wielki ból. Narasimha Murthy powiedział, że życie w ciele było dla mnie bardzo bolesne, a mimo to wy- chodziłem i mówiłem: „Nie mam bólu, nie cierpię.” Czy ja miałem rację, czy ma ją Narasimha Murthy? Obaj mamy rację. Gdy traktowałem siebie jako ciało, ja też doświadczałem bólu tak jak wy, ale w chwili gdy pomyślałem, że jestem boski, nie miałem świado- mości ciała. Pojawiała się atmiczna świadomość i nie przeżywałem żad- nego bólu. Zatem nie przejmuj się tak bardzo bólem.

Zastanów się, czy chcesz pozo- stawać ciałem, czy stać się boski. Je- śli będziesz stale ćwiczył myślenie, że jesteś boski, będziesz boski. Twój od- dech mówi ci 21600 razy na dobę So’ham, So’ham (Nim jestem, Nim je- stem).

Skoncentruj się na prawdzie, którą wypowiada oddech, a rozwi- niesz zdolność odrywania się od cie- lesnej świadomości i bycia w stanie boskiej jaźni. Wtedy nic cię nie do- tknie.

Możecie wybrać z historii dowolnego mistrza; stwierdzicie, że każdy musiał przechodzić poważny fizyczny ból. Tak było w przypadku Ramakryszny Parama- hansy, Ramany Maharsziego, Jezusa Chrystusa czy Buddy. Wszyscy musieli przejść fizyczny i mentalny ból. Oni nie uważali się za ciało czy umysł, dlatego nie cierpieli. W ten sposób musisz myśleć. Przestań obawiać się bólu i jego skutków;

postanów nie przeżywać ich, wtedy nie będziesz ich doświadczał.

Pytanie 4: Swami, gdy przyszedłeś jako Pan Kriszna, w Bhagawad Gicie powie- działeś: „Czcij tylko mnie. Nie czcij półbogów lub innych bogów,” gdyż ostatecznie musimy pójść do Pana Kriszny. To pytanie zawsze mnie prześladowało – dlaczego

(25)

duchowość nie jest pojedynczą rzeczą, a jest raczej podzielona na wiele bogów.

Czy mógłbyś, proszę, mnie oświecić? Przepraszam za takie pytanie.

Swami: Przede wszystkim nie powinieneś przepraszać za zadawanie dowolnego pytania. Po to tu jestem! Jeśli uczniowie nie zadają pytań, skąd nauczyciel ma wie- dzieć, co powinni się dowiedzieć? Tylko źli nauczyciele złoszczą się, gdy uczniowie zadają pytania. Dobrego nauczyciela pytania zawsze cieszą.

Musisz zrozumieć wewnętrzne znaczenie tego, co Kriszna mówi. Gdy mówi:

Bhadźaswa mam, czyli „myśl o mnie” lub „módl się do mnie,” nie uważa siebie za ciało. Zawsze odnosi się do siebie jako pierwotnego, czystego Parabrahmana, czyli duchowej esencji. Powiedział też: „Tylko ten, kto oddaje cześć duchowej esencji, będzie zbawiony.”

Półbogowie mają ważną rolę do odegrania w zarządzaniu kosmosem. Jest wśród nich prezydent, ministrowie i różni urzędnicy. Ktoś odpowiada za wodę, kto inny za ogień, powietrze, ziemię, zdrowie, edukację itd. Zatem to przedstawienie prowadzi wielu bogów i półbogów.

Gdy modlicie się o bogactwo, modlicie się do określonego boga, gdy modlicie się o zdrowie, musicie zwracać się do innego boga. Każdy „departament” ma swoje przewodnie bóstwo. Wszystkie te departamenty odnoszą się do spraw światowych.

Gdy myślicie, że jesteście ciałem i umysłem, musicie starać się przetrwać na tym świecie i w tym celu potrzebujecie pomocy wszystkich tych departamentów.

Tylko przez nie wasze „podanie” może zostać załatwione. Gdy chcecie mieć wodę dostarczaną do domu, nie możecie składać podania w wydziale energetyki, lecz wydziale gospodarki komunalnej, gdyż tylko oni się tym zajmują. Dobrze, że się do nich modlicie, gdyż musicie szanować stanowisko w kosmosie, jakie otrzymali w celu kierowania i pomagania ludziom.

Jednak Kriszna odnosi się do siebie jako duchowej jaźni i mówi, że jeśli bę- dziecie oddawać cześć tylko tej jaźni, będziecie wolni od wszystkich problemów.

Gdy zrozumiecie, że jesteście atmiczną jaźnią, wszystkie niższe problemy przesta- ną was nękać. Dlatego Kriszna mówi: „Wolny od wszystkich problemów związa- nych ze światem możesz być tylko wtedy, gdy będziesz mnie wielbił jako prawdziwą jaźń.”

Dopóki myślicie, że jesteście ciałem i umysłem, potrzebujecie wszystkich tych rzeczy, aby pomagały wam żyć na tym świecie. Dlatego musicie modlić się do różnych bóstw; one mogą wam pomóc. Jeśli jednak myślicie, że jesteście atmą i musicie poznać ostateczną prawdę, a nie cokolwiek pomniejszego, wtedy musicie wielbić Pana jako wewnętrznego mieszkańca, jako najwyższy Boski Pierwiastek.

Do tego odnosi się Kriszna w swoich naukach.

(26)

Pytanie 5: Bhagawanie, dlaczego dusze zostały w ogóle stworzone? Poza tym, je- śli naprawdę jesteśmy boscy, dlaczego nie pamiętamy tego faktu oraz tej długiej podróży przez wcielenia i powtarzanie tych lekcji, by w końcu urzeczywistnić się?

Swami: Pytasz mnie, dlaczego zrobiłem to, co dotąd zrobiłem? (Śmiech i oklaski) Wielbiciel: Tak. Dlaczego dusze zostały stworzone?

Swami: Dlaczego dzieci rodzą się rodzicom? Rodzą się, aby nieść im radość. Gdy rodzice widzą w nich własne odbicie i widzą jak wyrastają na ich podobieństwo, przeżywają wielką radość. Żadna radość nie dorównuje radości z bycia rodzicem i mentorem innej istoty.

Bóg był całkiem sam w swojej nirakara swabhawie, czyli w swojej prawdziwej naturze, która nie ma formy. Wtedy, aby kochać siebie, oddzielił siebie od siebie.

W ten sposób powstało stworzenie.

Z rzeki możecie zaczerpnąć wiadro wody; z wiadra możecie nabrać dzban wody; z dzbana możecie nalać kubek wody. Woda jest ta sama, ale jest oddzielana z rzeki do różnych pojemników. Właśnie tak powstały wszystkie te istoty z różnymi ciałami i życiami. Pojemniki są różne, ale esencja czy pierwiastek życia jest ten sam.

Całość została tak zaprojektowana, że któregoś dnia, gdy wyjdziecie poza zewnętrzny pojemnik i popatrzycie na wewnętrzny boski pierwiastek, będziecie wiedzieli, że wy i Ojciec jesteście jednym.

Dzieci uwielbiają zabawę zwaną „szukanie skarbu.” Wy ukrywacie wskazów- ki, a inni szukają ich. Najpierw znajdują jedną, po niej drugą, potem trzecią, aż w końcu znajdują „skarb.” Życie jest taką zabawą – Bóg daje wam podpowiedź, po- tem drugą itd. Jest to ekscytujące i radosne! (Śmiech)

Widzieliście, jak dzieci się bawią? Bardzo się ekscytują! Za każdym razem, gdy znajdą nową prawdę, biegną do rodziców, aby podzielić się z nimi swoim od- kryciem. Życie staje się ekscytującą podróżą zgłębiania i doświadczania prawdy o sobie. Życie jest grą, grajcie w nią; życie jest snem, urzeczywistnijcie go; życie jest wyzwaniem, podejmijcie je; życie jest miłością, cieszcie się nią!

Pytanie 6: Swami, piętnaście lat temu byłem na interview z Tobą, a Ty obiecałeś mi, że zbudujesz szpital w moim mieście w Indiach, w pobliżu Delhi. Po tym, jak opuściłeś ciało w 2011 r., niemal zapomniałem o tej obietnicy, gdyż byłem przeko- nany, że nie spełni się. 25 listopada 2015 r. Sreenivas, który siedzi na tej scenie, napisał do mnie: „Będziemy odprawiali bhumi pudźę pod szpital w New Delhi.

Przybędzie Swami. Przyjdź.” Byłem bardzo szczęśliwy, że blisko mojego domu w Palwal powstaje szpital. (Oklaski)

(27)

Swami obiecałeś mi coś w fizycznym ciele i spełniłeś to w ciele bez formy.

Chcę tylko bardzo Ci podziękować za miłość, jaką obdarzyłeś naszą małą wioskę w Indiach, gdzie ona bardzo była potrzebna.

Swami: Rozróżniłeś fizyczne ciało i ciało subtelne i Bóg wie, jakie inne ciała!

(Oklaski) Jestem tą samą prawdą, nieprawdaż? Obojętnie jaką postać przyjmę, będę kontynuował to, co robiłem. Dla mnie jest to ciągłe zadanie. Dla ciebie było to w dwóch częściach. W niedalekiej przyszłości wydarzy się wiele wspaniałych rze- czy. Czemu tylko jeden szpital w jednym miejscu, jak prosiłeś? Istnieją setki ludzi, którzy modlili się do mnie o takie rzeczy. Jak często mówię, modlitwa jest jedną częścią, wysiłek – drugą. Ten, kto się o coś modli, musi być także tego częścią.

Mędrzec Bhagiratha widział cierpienie ludzi, którym doskwierała skrajna su- sza. Modlił się do Pana: „Proszę, obdarz nas wodą, aby nikt nie cierpiał z powodu pragnienia. Wszystkie nasze jadźnie, jagi i abhiszeki (rytuały i ceremonie) powinny odbywać się bez przerwy; nic nie powinno ustawać z powodu braku wody.” Sie- dział i modlił się latami i w końcu jego modlitwa została spełniona.

Spełnienie to oznaczało, że wielkie masy wody Gangesu, które płynęły w niebie, spadną na ziemię, a uderzenie będzie tak silne, że zdestabilizowałoby to ziemię. Bhagiratha modlił się więc: „Panie, zgodziłeś się zesłać wody Gangesu na ziemię; teraz proszę, przyślij kogoś, kto tu je przyjmie!” (Śmiech)

(28)

Dlatego Swami posłał Sreenivasa, aby zbudował szpital. (Śmiech i oklaski) Nie myślcie, że ten szpital jest tylko dla mieszkańców tego kraju. Nie! Jest dla wszystkich.

Wszyscy jesteście braćmi i siostrami. Wszyscy jesteście dziećmi tego samego Pana.

Czy to, że rodzice mają dzieci mieszkające w różnych krajach, czyni je różnymi?

Gdy rodzice cierpią, wszystkie dzieci muszą wspólnie pomagać. Gdy jedno z dzieci cierpi, wszyscy bracia i siostry muszą mu pomagać. Musicie żyć w takim po- czuciu braterstwa. Tigrett także modlił się, żeby mógł zrobić coś dla ludzi w miej- scu, gdzie się urodził. Powiedziałem: „Dobrze się modliłeś; spełnię twoją prośbę.”

Znam tylko jedno słowo: tathastu – niech tak będzie. Jeśli pomodlicie się o coś do- brego, ja powiem: Tathastu. Gdy pomodlicie się o coś złego, ja też powiem: Tatha- stu. (Śmiech i oklaski) Wszystko zależy od was.

Do tych, którzy modlili się o szpital, powiedziałem: Tathastu; wkrótce na pewno zobaczycie rozpoczęcie budowy. Tigretta wyślę do Ameryki, aby pracował nad tym projektem. Przez lata trzymałem go przy sobie i szkoliłem; za niedługo po- ślę go z powrotem do pracy z ludźmi w Ameryce. Wszyscy tu obecni muszą połą- czyć siły i pomagać Tigrettowi w zakładaniu tego szpitala. Będzie to wyjątkowy szpital i być może pierwszy tego rodzaju w całym USA.

To są dobre wiadomości. Są to znaki nadchodzących dobrych czasów. Bło- gosławię, abyście tę odpowiedzialność urzeczywistnienia jego modlitwy wzięli na swoje barki.

Kiedy bogowie walczyli z demonami i nie mogli ich pokonać, Indra przyszedł do Pana Brahmy i spytał: „Jak możemy pokonać te demony?” Pan Brahma odpo- wiedział: „Rozwiązaniem jest zrobienie broni z kręgosłupa mędrca Dadhićiego. Tyl- ko taką bronią zdołacie ich pokonać.”

Indra, władca bogów, udał się do tego mędrca. Zastał go w głębokiej medyta- cji. Mocą swojej intuicji mędrzec wiedział, że przyszedł Indra i znał powód jego przy- bycia. Jednak pozwolił mu mówić, tak jak ja pozwalam wam powiedzieć mi, co leży wam na sercu. Indra powiedział, że on i inni bogowie znaleźli się w trudnym położe- niu. Potrzebowali broni, która pozwoli im wygrać wojnę z demonami. Niestety, ta broń musi zostać wykonana z kręgosłupa tego mędrca. Dadhići powiedział: „O, czy to wszystko? Dlaczego tak nieśmiało mnie prosisz? Oto ten kręgosłup” i zaraz zamie- nił się w popiół, pozwalając Indrze użyć swojego kręgosłupa przeciwko demonom.

Gdy jest takie poczucie poświęcenia, gdy dla prawości jesteście gotowi po- rzucić wszystko, włącznie z oddaniem życia, wtedy wszystko jest możliwe. Tylko zaangażowanie i poświęcenie mogą posunąć tę misję do przodu. Powiedziałem:

„Moi wielbiciele powinni być na moje podobieństwo.” Mój obraz to miłość i służba.

Gdy ktoś mówi: „Jestem wielbicielem Sai Baby,” powinien wieść życie miłości i służby. Jeśli tego nie ma, nie możecie nazywać siebie wielbicielami Sai Baby.

Ludzie mówią: „Swami, bądź z nami i błogosław nas!” Ja mówię, że zawsze chętnie jestem z kimś, ale tak jak wy jesteście szczęśliwi, będąc z kimś, kto kocha

(29)

was, kto robi to, co chcecie, żeby robił, tak samo ja uwielbiam też być w towarzy- stwie tych, którzy kochają mnie i robią to, co chcę, żeby robili.

W ubiegłym roku byliśmy w Nigerii. Tam był poważny problem – dzieci cier- piały. Jedno chore dziecko udało się przewieźć do szpitala w Raipurze i zoperować je. Ale przewożenie dziecka tak daleko jest zbyt kosztowne dla ludzi ubogich.

Dlatego poleciłem, aby zbudowano tam małą klinikę, w której dzieci będą diagnozowane. Poślemy do Nigerii naszych lekarzy, aby na miejscu zajęli się przy- padkami wymagającymi operacji lub przywieźli je grupą do Indii. W przyszłym mie- siącu wracamy do Nigerii, aby otworzyć ten ośrodek medyczny. (Oklaski)

Moim życzeniem jest założenie centrum medycznego w Ameryce i zajęcie się tymi przypadkami, które wymagają natychmiastowej uwagi lub operacji. Do Ameryki albo przyleci nasz zespół lekarzy, albo jeśli zbierze się określona liczba dzieci, zawieziemy je do Indii i tam je zoperujemy. Taki jest na razie plan.

Skoro Swami przyjechał tu i wraca, powinno być coś, co udowodni światu, że on tu był. Nie wystarczy tylko kolejny pisany dokument o Jego wizycie, który wszy- scy przeczytają. Musi być przejaw w postaci czynu – znak Jego obecności i łaski w tym kraju. Musi być to świadectwo kontynuacji misji Swamiego i Jego obecności.

Od wielbicieli w Ameryce zależy, czy będą myśleć razem, pracować razem i osią- gną to, co trzeba osiągnąć.

Moje błogosławieństwa zawsze są. Zawsze mówię: „Zróbcie jeden krok ku mnie, a ja zrobię sto kroków ku wam.” Gdy Sreenivasowi kazałem jechać do Raipu- ru, on nie miał w kieszeni ani rupii. Pojechał z wiarą, że Swami kazał mu tam je- chać i Swami ma tam coś dla niego. Nigdy wcześniej tam nie był. Nawet nie wiedział, gdzie Raipur leży! Jednak pojechał. Reszta to już historia.

Swami zapewnił wszystko i szpital został zbudowany. Oczywiście niezbędna jest zarówno ciężka praca, jak i łaska Boga. To tak jak w przypadku prądu, który płynie we wszystkich tych przewodach i aby płynął, potrzebny jest biegun dodatni i ujemny. Łaska Boga i Jego błogosławieństwa są dostępne – On na wszystkie wa- sze modlitwy powie: Tathastu (Niech tak będzie), ale aby coś się dokonało, po- trzebny jest wasz wysiłek. Wkrótce do Ameryki przyślę Tigretta, aby zaczął tę pracę. Wszyscy musicie połączyć siły i pomagać mu. (Oklaski)

Pytanie 7: (zadawane przez młodego człowieka) Swami, wiem, że mówisz o trzy- maniu się cały czas dobrego towarzystwa i rozróżnianiu między dobrem a złem.

Każdy ma w sobie dobro i zło, skąd więc mamy wiedzieć, kiedy powinniśmy kogoś wyeliminować z naszego życia jako „złe towarzystwo,” które na nas wpływa?

Wszak mamy otaczać się dobrym towarzystwem.

Moje drugie pytanie: próbuję zrozumieć, co zrobić ze swoim życiem i jak pomagać innym ludziom. Jest wielu wielbicieli Sai, którzy pracowali w wielkich

(30)

instytucjach i porzuciło pracę, aby w pełnym zakresie czasowym służyć tylko Tobie.

Czy mógłbyś, proszę, doradzić mi, jaka jest dla mnie właściwa ścieżka? Jak mógł- bym stać się częścią Twojej misji?

I, przepraszam, ostatnia rzecz, jest tu mój ojciec, który jest bardzo chory. Czy mógłbyś pobłogosławić go, aby wszystko skończyło się dobrze? Dziękuję. (Oklaski) Swami: Nie przepraszaj. Masz prawo prosić Swamiego, więc nie przepraszaj.

Co jest dobre, a co złe? To, co zbliża cię do Boga jest dobre. To, co odwodzi twój umysł od Boga, jest złe. Wiesz, kto pomaga ci myśleć o Bogu, a kto nie poma- ga. Oczywiście powinieneś przebywać w dobrym towarzystwie, towarzystwie ludzi, którzy pomagają ci myśleć o Bogu. Jeśli jest więcej młodych ludzi takich jak ty, któ- rzy są zainteresowani sewą, rozmowami o dobrych rzeczach, spotkaniami i pracą w dobrych celach, musisz starać się o ich towarzystwo. Ci, którzy mówią: „Pójdźmy na ten spektakl,” albo „Pójdźmy na ten koncert,” marnują czas, pieniądze i energię.

Musisz trzymać się z dala od nich. Obojętnie kto to jest, młody czy starszy, jeśli pomaga ci myśleć o Bogu, jest dobry i musisz pielęgnować jego towarzystwo.

Jeśli chodzi o twoją pracę i edukację, w życiu wszystko ma jakiś powód.

(Odnosząc się do swojej asysty) Wszyscy ludzie siedzący tu na scenie mogli mi się przysłużyć dlatego, że są wykształceni i doświadczeni. Znają swoją pracę i rozu- mieją, czego się od nich oczekuje. We właściwym czasie, gdy skończysz naukę i jakiś czas będziesz pracował w społeczeństwie, będziesz więcej rozumiał i wtedy będziesz dla mnie o wiele bardziej użyteczny.

Gdy masz ołówek, możesz łatwo nim pisać, ale jeśli ma złamaną końcówkę i spróbujesz nim pisać, pismo będzie nieczytelne. Jednak, gdy nieco go zaostrzysz, będziesz mógł dobrze nim pisać. Cała twoja edukacja, praca, związki i doświad- czenia pomogą ci stać się „zaostrzonym.” Stań się taki, aby móc wykonywać dla Swamiego trudne zadania.

(31)

Jak więc powinieneś patrzeć na swoje życie? Musisz myśleć tak: „Moje wy- kształcenie powinno pomóc mi służyć społeczeństwu. Moja praca powinna pozwo- lić mi w ostatecznym rozrachunku służyć społeczeństwu. Moje związki i relacje powinny pomagać mi zbliżyć się do Boga. Wszystko, co robię, powinno pomagać mi w podążaniu ku Bogu. Jeśli tak się dzieje, jest to dobre i muszę dalej to robić.

Jeśli nie pomaga, powinienem to odrzucić.”

Kiedy będziesz gotowy, Swami na pewno da ci szansę wykonywania Jego pracy, ale do tego czasu musisz się przygotowywać. W rękach rozwijaj umiejętno- ści, w głowie – dobrą inteligencję i zrozumienie, a w sercu – wiele miłości i współ- czucia. Gdy ręce, głowa i serce będą gotowe, przyjdę i wezmę ten instrument i użyję w sposób, w jaki będę chciał. O to musisz się modlić.

Twój ojciec ma się lepiej niż wcześniej. Wydobrzeje. Powiedz mu, żeby prze- stał się martwić o ciebie, gdyż to pogarsza mu zdrowie. Jeśli przestanie się mar- twić, szybciej wyzdrowieje.

Pytanie 8: Swami, czy mógłbyś powiedzieć coś o aśramie, który ma powstać w Po- łudniowej Kalifornii? Niektórzy z nas słyszeli, że Prema Sai Baba spędzi mnóstwo czasu w tym aśramie. Czy też o tym możesz coś powiedzieć?

Swami: Nie jest ważne to, gdzie Prema Sai Baba spędzi dużo czasu; ważne jest to, czy wy spędzicie dużo czasu w tym aśramie, czy poprawicie się, czy nie. Ma on być dla was, nie dla mnie. (Śmiech i oklaski)

Bóg nie potrzebuje świątyń, nie potrzebuje określonych miejsc. Jest On wszędzie – wszystkie miejsca są Jego. Te aśramy są dla wielbicieli, aby mieli moż- liwość przebywania w dobrym towarzystwie, pracowania razem, służenia społe- czeństwu i rozwijania się duchowo. To dla nich Swami zaproponował aśram.

Ten aśram jest niedaleko stąd. Prace już się zaczęły i ludzie rozwijają ten projekt. Moim życzeniem jest, aby nazywał się Sai Baba Ashram. Będzie to uni- wersalne miejsce wielbienia dla wszystkich ludzi, wszystkich religii, wszystkich na- rodowości. Będzie to wspólne miejsce dla każdego, kto zechce użyć go w celach duchowych. Oczywiście będą tam obowiązywały pewne reguły i kodeksy postępo- wania. Dzięki współpracy wielu ludzi powstanie on bardzo szybko. Gdy zostanie zbudowany, powinien być dobrze wykorzystywany. Za zbudowanie odpowiadam ja, ale do was należeć będzie jego prowadzenie. (Oklaski)

Pytanie 9: Ukochany Swami, czy przyjedziesz na Florydę i pobłogosławisz nas swoją obecnością? Poza tym mój mąż, którego tu nie ma, chciałby wiedzieć, czy w tym życiu osiągnie oświecenie. (Śmiech) Jeśli chodzi o mnie, jak mogę Ci służyć?

Swami: W odpowiednim czasie Swami odwiedzi nie tylko Florydę, ale wszystkie sta- ny Ameryki. (Oklaski) W tym roku byliśmy w Bostonie. Pojedziemy też do Meksyku.

(32)

W przyszłym roku udamy się do innego stanu. W taki sposób będzie się to rozwija- ło – ale zajmie to lata, nie stanie się natychmiastowo.

Twój mąż chce wiedzieć, czy w tym życiu osiągnie oświecenie. Czym jest oświecenie? Nie jest to coś, czego osiągnięcie wymaga całego życia. Może się zdarzyć teraz, jeśli się nad tym pracuje. Zatem to, czy osiągnie oświecenie, czy nie, w istocie zależy od niego. Ilość pracy, jaką włoży, zdecyduje o tym, czy zdobę- dzie dyplom, czy nie. Jeśli dołoży starań, aby pozbyć się z umysłu wszystkiego, co nie jest boskie, oświecenie nastąpi tu i teraz. Jeśli nie będzie tego wysiłku, nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi. Jaką sewę możesz robić? Pomóż mę- żowi osiągnąć oświecenie. (Śmiech i oklaski)

Pytanie 10: Swami, jak mogę oczyścić serce?

Swami: Serce jest zawsze czyste. Jest zakryte przez kurz i rdzę ego i przywiązań.

Są to jedyne dwie rzeczy, które zanieczyszczają serce. Są ja kurz i rdza na lustrze – w takim lustrze nie możesz zobaczyć swojego odbicia. Gdy je usuniesz, będzie czyste. Sposobem na oczyszczenie jest miłość i służba. Zawsze polecam wodę mi- łości i mydło służby. Używaj obu, aby oczyścić serce. Im więcej będziesz służyć, im więcej będziesz kochać, tym bardziej się oczyścisz.

Dzisiaj rano spytałem Cornsweeta: „Dla kogo robisz to, co robisz? Robisz to dla siebie, dla wewnętrznego oczyszczenia. Nie jest to dla innych; nie chodzi o bu- dowanie instytucji i zakładanie organizacji. Musisz coś robić dla własnej wewnętrz- nej transformacji. Uczę ‘Kochaj wszystkich, służ wszytkom’; nie ma krótszej drogi osiągnięcia tego, co chcesz osiągnąć.”

(Odnosząc się do swojej asysty) Gdy ich spytasz, powiedzą ci, że na służe- niu i kochaniu innych skorzystali więcej niż ludzie, którym starali się pomóc. Stali się lepszymi ludźmi – życzliwszymi i bardziej współczującymi. To jest właściwe po- dejście. Miłość i służba oczyszczą twoje serce z całego ego i wszystkich przywią- zań. Będzie znów jaśniało w swojej najczystszej, nieskazitelnej postaci.

Tę praktykę trzeba prowadzić codziennie. Budzisz się rano i bierzesz kąpiel.

Dlaczego? Chcesz utrzymywać swoje ciało w czystości i zdrowiu. Tak samo co- dziennie musisz czynić akty miłości i służby, aby utrzymywać czyste serce. W cią- gu dnia spada na ciebie kurz, ciało poci się i staje się brudne. Dlatego następnego dnia kąpiesz się i tak zaczynasz dzień. Podobnie codziennie na skutek kontaktów z wszelkiego rodzaju ludźmi na twoim sercu gromadzi się trochę kurzu i rdzy. Dlate- go codziennie musisz, używać mydła i wody miłości i służby, aby je oczyszczać.

Nie czekaj aż się zestarzejesz, gdyż do tego czasu brud będzie tak gruby, że nie będziesz mogła zobaczyć nawet, gdzie jest twoje serce!

Pytanie 11: Swami, kiedy urodzi się Prema Sai, albo czy już się urodził? Kiedy ogłosi, że jest Prema Sai?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podobnie wy budujecie centra, podejmujecie różne działalności, bal wikas, młodzieżowe wikas, sewę, opiekę zdrowotną i educare – wszystko to jest dobre, ale

Swami: Sreenivas dał wam odpowiedź: całkowicie polegajcie na Bogu. Ptak, który siedzi na drzewie, nie boi się chwiania poruszanej wiatrem gałęzi, gdyż polega na swoich

nowefa postępowała sobie z powagą i godnością trzymała w oddaleniu jego zbyt skore chęci, nie wdawając się naw et nigdy s nim w rozmowę, tylko tyle, ile

Onł was tylko zwodzą, gdyż mówią, że Król Pruski nie jes t już waszym Królem , że wasza religia zostaje w niebezpieczeństwie, i że bylibyście bogatszemi i

Francesco Ricci był wielką postacią: wielu wprawdzie mogło o nim zapomnieć, ale nawet ci, którym droga jest jego pamięć, być może nie w pełni rozumieją wielki wpływ,

Nie zabierałam głosu, jak były dyskusje, bo po prostu wszyscy wiedzieli z jakiej ja jestem rodziny.. Była to tylko troska o

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną