• Nie Znaleziono Wyników

O debiucie poetyckim Andrieja Kotina

113 wsparcie w osobie pani profesor Małgorzaty

Mikołajczak z Uniwersytetu Zielonogórskiego, która jest kierownikiem Pracowni Badań nad Lite-raturą Regionalną. To właśnie profesor Mikołaj-czak poprowadziła rozmowę z autorem nowego tomu poetyckiego.

W wywiadzie z debiutantem poruszone zostały zagadnienia warsztatu poetyckiego, źródeł inspiracji, a także kwestia natchnienia i proble-matyka utworów młodego poety. Kotin wyznał, że najłatwiej pisze się mu piosenki. Wyznaje zasadę, że przychodzą one same do piszącego z jakiejś przestrzeni idealnej. Rolą piszącego jest więc wsłuchać się w siebie i przelać dźwięki oraz słowa na papier. Taką samą strategię twórczą autor sto-suje do swoich wierszy, chociaż jak zauważa, stoją one na drugim stopniu trudności pisarskiej.

Profesor Mikołajczak zwróciła uwagę słuchaczy, że w twórczości Andrieja Kotina ta koncepcja poety natchnionego (romantyczna), łączy się z afirmacją radości życia oraz pewną ironią w sto-sunku do świata, typową dla poetów modernisty-cznych.

Poruszono także kwestię płynności granicy pomiędzy pisaniem wierszy a piosenek. Jak napisałem już wcześniej, sam autor wyjawił, że najłatwiej pisać mu piosenki, trudniej wiersze, które mają według niego inną rytmikę – nie przy-chodzą razem z melodią. Nie ukrywa też swojej wielkiej fascynacji Bobem Dylanem i wpływu jego utworów na własną twórczość. Do inspiratorów słowno-muzycznych należą też Bułat Okudżawa i Włodzimierz Wysocki. Jedność słów i melodii zdają się także potwierdzać słowa samego Kotina.

Mianowicie, że nigdy nie napisał muzyki do gotowych słów. Każda reguła ma jednak swój wyjątek i dla poety-muzyka był to jeden z sonetów Szekspira. Jak sam komentuje ze śmiechem: „No trudno! Zdarzyło się!".

Sam autor, chociaż przyznaje, że najbardziej cieszą go właśnie te natchnione i „szybkie” utwory, to jednak nie odrzuca pracy nad tekstem i nanoszenia w nim poprawek, ulepszeń. Wśród swoich „ojców chrzestnych” wymienia zarówno Szekspira, poetów rosyjskich, jak i Tuwima.

Szcze-gólnie u tego ostatniego dostrzega ekstatyczną płynność słów, co przywodzi mu na myśl nieod-miennie polskie krajobrazy, nawet jeżeli treść czy-tanego wiersza wychwala tłum, miasto czy maszynę. Chociaż nie odwołuje się wprost do żadnych idei funkcjonujących w literaturze, to jed-nak elementy składowe poszczególnych epok, które stały się siłą inspirującą, są w wierszach wyczuwalne.

Ciekawym poglądem Kotina jest to, że muzyka czy poezja tworzona przez poetę konkretnej naro-dowości i dorastającego w określonym krajobrazie, prawie zawsze wydobywa na wierzch stereoty-powy model postrzegania i opisywania świata wokół siebie. Zagadnienie to bez wątpienia byłoby ciekawym obszarem badawczym nie tylko dla literaturoznawcy, ale też antropologa.

Rozważania tego typu doprowadziły w końcu do postawienia frapujących pytań o dialog z trady-cją twórczości młodego poety. Jak wiemy nie istnieje pisanie ahistoryczne; twórczość zawsze jest dialogiem – z kim? przeciwko komu? i w końcu pod czyim wpływem? tworzy Andriej Kotin? Autor Motyli w motelu odpowiada z wielką prostotą:

„z każdym, kto docenia czułość i namiętność, wol-ność i talent”. Nie odczuwa zaś potrzeby wys-tępowania poetycko przeciwko komukolwiek czy bardziej radykalnego buntu. Sugeruje jedynie swoim potencjalnym czytelnikom, że nie ma w nim zgody na obłudę i przeciętność.

Twórczość Kotina jest zresztą przesycona odwołaniami do wielu poetów i ich idei. Małgorzata Mikołajczak we wstępie pisze, iż zauważa w de-biutanckich utworach swego rodzaju „ducha mani-festu napędzanego siłą młodości”. Mimo pewnej naiwności, wynikającej z tej ostatniej, nie brakuje jednak w zbiorku i „wielkich tematów” – miłości, śmierci, pytań o sens istnienia. Tematy te same w sobie są traktowane poważnie przez autora, ale ich sztampowy sposób ukazywania w literaturze czy też toposy funkcjonujące w powszechnej świadomości traktuje z przymrużeniem oka.

W pierwszych wierszach obecna jest ironia i „puszczenie oka” do czytelnika. Według mnie to jeden z największych atutów zbiorku.

VARIA

114

Kolejnym walorem jest podejmowana nie-malże w każdym utworze, od tytułu zresztą poczynając, gra słów. Poeta przyznaje, że odnaj-duje w niej autentyczną radość twórczą.

Dostrzega tu, podobnie jak w rymach i następu-jących po sobie wersach, braterstwo słów.

Podobnego terminu użył też jeden z mentorów poety – Maksymilian Wołoszyn. Momentami dostrzec można pewne potknięcia czy językową nieporadność, jednak są to drobne mankamenty, które zanikają pod kształtem całości.

Dodatkową atrakcją rozmowy był recital de-biutanta, który zaprezentował publiczności kilka ze swoich piosenek. Były to: Ani tobie ani mnie, Kręcone włosy Dominiki, Mam czas, Rozmowa, Środki komunikacji, Wrota radości. Ich teksty także zostały zamieszczone w drugiej części tomiku. Kotinowi, grającemu na gitarze, akompa-niowała na skrzypcach Katarzyna Pawłowicz.

Duet stworzył niesamowity klimat, który w szcze-gólny sposób korespondował z wcześniejszymi słowami poety na temat poezji Tuwima odnośnie wrażeń „ojczyźnianych”, jakie wywołuje jego poezja w czytelniku. W sali klubu Pro Libris dało się odczuć słowiańską tęsknotę i niezmierzoną przestrzeń rosyjskich stepów. Po burzliwych oklaskach, wykonano jeszcze jeden utwór (już spoza debiutanckiego zbioru), w którym autor przeprasza matkę i ojca, po czym „jedzie do Amsterdamu z piękną anarchistką”.

Na zakończenie pozwolę sobie jeszcze na czysto osobistą refleksję nad odbiorem twórczości Andrieja Kotina i jego debiutanckiego tomu Motyle w motelu. Nie sposób nie zgodzić się ze słowami wstępu napisanego przez prof. Miko-łajczak: „Utwory debiutującego poety to… wiersze--motyle. Kolorowe i lekkie kołują, wabią swym motylim pięknem; ich taniec odrywa od rzeczy-wistości i każe wziąć w nawias szarą codzienność i prozę”. Kupiwszy książkę i od razu przeczytawszy większość wierszy, nasunęła mi się jedna, niezwykle pozytywna myśl. Debiutancki tom Kotina to, w moim odczuciu, zapis jego studenc-kiego życia i młodzieńczych doświadczeń tego okresu. Odnajdujemy w tych wierszach zarówno

zauroczenie, szaloną miłość, seks, jak i poczucie rutyny – „od sesji do sesji” – zawarte w tytułowym wierszu. Często też autor posługuje się językiem potocznym, tak dobrze znanym z uniwersyteckich korytarzy i przerw między wykładami. Mamy więc

„spoko”, „siema” i „odpowiedź jak w banku”. Może dlatego wiersze młodego debiutanta od pier-wszego przeczytania zapadły mi w pamięć i nie miałem problemów z utożsamieniem się z treścia-mi w nich zawartytreścia-mi.

Pozostaje mi życzyć Andriejowi Kotinowi kolej-nych, jeszcze lepszych, tomów poetyckich.

Organizatorom konkursu „Debiut Poetycki Pro Libris” zaś kolejnych równie utalentowanych i dobrze rokujących poetów.

115 Wawrzyny Lubuskie przyznawane za

najlep-szą książkę literacką oraz naukową roku to nagrody oczekiwane i pożądane, nadające prestiż w środowisku piszących. Jak większość konkur-sów przysparzają sporo kontrowersji dotyczących tak kryteriów dopuszczających książki do rywali-zacji w konkursie, a później trafności wyboru lau-reatów, niemniej przyjmowane są z sympatią i na-dzieją na rozwój talentów literackich i naukowych w regionie.

Lubuski Wawrzyn Literacki jest nagrodą dla autorów prozy i poezji wywodzących się lub mieszkających obecnie na Ziemi Lubuskiej, a także autorów, którzy w mijającym roku wydali książki w lubuskich oficynach. Wawrzyn Naukowy ma na celu promocję książek naukowych oraz popular-nonaukowych o tematyce regionalnej, a także dotyczących Środkowego Nadodrza lub obecnych terenów województwa lubuskiego.

W tym roku główni organizatorzy konkursu (Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. C. Norwida w Zielonej Górze, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta w Gorzowie) otrzymali imponująco dużo książek, pretendujących do miana Wawrzynu Literackiego oraz całkiem sporo kwalifikujących się do nagrody Wawrzynu Naukowego. Tak więc jurorzy Lubus-kich Wawrzynów podjęli się karkołomnego przed-sięwzięcia wyboru spośród całorocznej produkcji wydawniczej tych najlepszych, najwartościowszych książek lubuskich. Ostatnio tego zadania podęli się: prof. UZ dr hab. Małgorzata Mikołajczak (przewodnicząca Jury), Sergiusz Sterna-Wacho-wiak (prezes SPP), Bohdan Zadura (redaktor

VARIA

Ewa Mielczarek