SPRAWY WYCHOWANIA
nad 9 dni w macierzyńskiej piersi pokarm mógł być za
trzymanym ( Ca r u s: Gynaek. §. 8 7 9 ) , nie było bowiem ciała, do którego wyżywienia, jako do części niezupełnie jeszcze od organizmu odłączonej, przeznaczoną była owa Wydzielina. Tym sposobem dziecie szczególnym, sóbie wła
ściwym wpływem, utrzymuje potrzebny; dla siebie pokarm w piersi matki dopóty, dopóki przy wzmdźonej dostatecznie samodzielności,' obejść s ię ; bez niego; nie zdoła, :■
Co do C. — Potrzeba obrony młodych ze strony to-!
dziców tak jest wielka, iż nawet u.niektórych źwierząt bezkręgowych, przez czas niejaki po wykłuciu, matka ochrania je swem ciałem. W sposób wszelako nierównie czynniejszy, objawia się obrona tl ptaków i źwierząt1 ssą- eych i tu jednakże nie bez pewnego stopniowania i zupeł
nej odpowiedniości potrzebie. Tak bowiem nagie i'w części ślepe ptaki śpiewne, chronią od niebespieczeństwa wysoko umieszczone'i starannie ukryte ich gniazda; gdy tymcza
sem ptaki drapieżne, w odwadze i sile swej matki obronę znajdują. Ptaków poziemnych, bagnistych i wodnych, nie zabespiecza ani położenie, gniazda, ani.siła matki, ale na
tomiast umieją one zaraz, biegać a w części i pływać, przezco niebespieczeństwa uchronić się mogą. Zwierzęta ssące przed porodzeniem starannie się ukrywają, ażeby z młodemi były same i spokojne. Zwierzęta domowe, nie w iele, lub wcale nie kryją się przed porodem, ponieważ częścią ich instynkt stłumiony został przyswojeniem, czę
ścią też czują się dosyć bespiecznemi. Prócz tego między
zwierzętami, widzieć można szczególną przezorność, w za
chowywaniu swoich gniazd w ukryciu,"- Słowik nigdy pro
sto do niego nie wlatuje, lecz a pewnej dopiero odległości,
•wśród gęstwiny wkrada się do piskląt; lwica zaciera ślady prowadzące do młodych. Niektóre ptaki, jak n. p. wró- ble, a nas wolne od obawy małp, wężów i tym podob
nych zw ierząt, zostawiają gniazda otworem,' przeciwnie W południowej Afryce, z obaW y nieprzyjaciela obwarowują j e cierniem. W yższy stopień udziału W obronie okazuje się , gdzie matka młodych ciągle strzeże i nieodstępuje;
przy jednożeństwie część tego. zatrudnienia samiec bierze na siebie. Niekiedy wreszcie samica, a nawet, szczegól
niej w jednożeństwie i samiec, 'broni swe młode, a gar
dząc jakim bądź nieprzyjacielem podejmuje nierówną nawet walkę. Tak mocą miłości ku młodymi, słabe nawet żwie- rzęta robią się silnemi, bojaźliwe odważncmi. I taki jest przyrodny porządek. — Młode gdy były.‘w łonie/matki,’
stanowiły z nią jednę całość, żyły jej życiem, słowem, była to jedna cząstka macierzyńskiego organizmu* < Strze
żenie zatem z strony matki całości swojej i całości płodu, spólne miało źródło w wrodzonym popędzie do utrzymania swego b y t u , czyli w p rz y w ią z a n iu do życia, właściwem nawet najdrobniejszemu źwierzątku. W ylęgłe młode, jest to zmierzająca do usamoistnieńia owa . cząstka macierzyń
skiego organizmu, przez ojca ożywiona, tem więcej do matki przywiązana, iin bliższa swojego początku; strzeżenie zatem w początku całości potomstwa, jest dalszym ciągiem
tej samej czynności, z czasu, gdy jeszcze płód : w'łonie matki zostawał. Ztąd pochodzi, że troskliwość matki!o bespieczeństwo dzieci, zmniejsza się w miarę jak z postę
pem s ił, życie młodych staje się coraz saraoilzielniejszetu, a zależność ich od matki ustaje, że W końcu, •, gdy.idzieci osięgną całkowitą samodzielność^ matka nie w idzi w nich więcej cząstki swego życia i obojętnie zostawia je losówii Sam tylko człowiek o los potomstwa nigdy troszczyć się nie przestaje, boć też u ludzi wyżej sięga, i inne ma ży
wioły przyjazny związek dzieci, z ■ rodzicami.::
Jeżeli tedy młode zwierzę mą sobie zapewnione cie
pło , karmę i bespieczeństwo, pod' temi tarczami wzrasta i rozwija samodzielnie, lub przy niewielkiej pomocy rodzi
cielskiej , wrodzone sobie zdolności, przez co żupełną przy
biera cechę swojego rodzaju. Nie dalej. może. sięga w y
chowanie dzieci u dzikich narodów, i Lecz dzikość nie jest cechą człowieka', powołaniem jego jest lżycie towarzyskie, którego ogniwa polegają na wspieraniu się wzajemnemi zdolnościami, a skutkiem, zbliżanie się coraz większe do wykrycia tego, co jest dobrem; prawdziwem i pięknem.
Z tego to powodu zakres pojęcia ludzkiego, z postępem czasów rozszerza się coraz w ięcej, z-lem zmiediają się żądze, następnie sam charakter narodów; zwierzęta tym
czasem takiemi są i będą, jakiemi były przed wieki. Ogół człowieczeństwa, idzie w tem koleją rozwijania, się zdol
ności pojedynczego człowieka. Oświata miała swoje nie
mowlęctwo, dziecięctwo, rozkwitła młodością, zmierza do
męskości, a przynajmniej stoi na takim szczycie, na jakim nie widzieliśmy jej w żadnej poprzedniej epoce. W temto życia idealnem, życiu spólnem dla ogółu człowieczeństwa, wyrażona jest cała wyższość człowieka, w niem znajduje rozum jedyny zaspakajający ceł jego istnienia. - Zeby więc u ludżi zamiarowi płodzenia zadosyć się stało, to jest, żeby ludzie nowo na'świat przybyli, zapełnili godnie uszczerbki w rodzaju swym poniesione, potrzeba żeby przyjęli zupełną cecbę, rodzajowi swemu właściwą. - Ażeby to osiągnąć, rozważyć należy, źe jak w ogóle doskonałość przyrody ludzkiej polega na największej zgodzie władz duszy i do
statecznej mocy ciała, tak równie jedność i zupełna zgo
dność wszystkich s ił, być powinna celem i skutkiem w y
chowania ludzkiego; Jakkolwiek idealnie uważalibyśmy ostateczny cel ogóła człowieczeństwa, człowiek szczegó
łow y jako związany ciałem i z niem dopiero jedoę czynną całość stanowiący, bez tej materyalnej podpory przezna
czenia swego wypełniaćby nie mógł. - W temto szukać trzeba początku zbawiennej owej zasady w wychowaniu, która nas nakłania do przestrzegania zgody i odpowiednio- ści w siłach umysłu i ciała. Im ciało jest słabsze — mówi
Ro u s s e a u — tem więcej rozkazuje; im mocniejsze, tern więcej ulega: *11 f a u t qwe le corps a it de la vigueur pour obdir a l'am e; un bon serviteur doit etre robuste,«
są jego wyrazy. ( Ro u s s e a u, Em ile). — W szczególności, człowiek jako stworzony do życia towarzyskiego, rozwi
nąć powinien zdolności, mocą których czynny udział
mieć-by mógł w społeczeństwie. Nie wszystkie z tych zdolno
ści samodzielnie rozwinąć się mogą, człowiek przyniósł z sobą usposobienie, które dopiero pod wpływem usposo
bienia podobnego już rozwiniętego, rozkwitać może, w od
powiednią zdolność. Podobne zastosowanie czyli umiarko
wanie wychowania,, zowiemy nauką. Człowiek przeto prócz równego pielęgnowania z zwierzętami, potrzebuje jeszcze nauki, a to oboje razem, stanowi dopiero u niego
całkowite wychowanie.
W wychowaniu, jak się wyżej mówiło^ rozróżnić można dwie strony, z których pierwsza ogranicza się do załatwiania potrzeb koniecznych; dla życia noworodka i jest podstawą dla drugiej, druga zmierza do prędszego wywią.
zania się zdolności,; do których noworodek wrodzone odebrał usposobienie i odpowiada ostatecznemu zamiarowi wychowania; tamta jest pielęgnowaniem, ta nauką; wpływ tamtej we względzie ostatecznego «elu wychowania, wię
cej jest ujemny, wpływ nauki więcej' czynny'. Skoro więc widzimy, źe oprócz pielęgnowania, niektóre! źwierzęta ja wnie wpływają na skorsze rozwijanie się' w potomstwie zdolności im właściwych, w jakiejś przeto części, nauki odmówić im nie można. Tak n. p. niektóre ptaki, jakoto kury, wskaznją młodym przedmioty pożywne, ażeby przez to ich instynkt ocucić; inne jak n. p. jaskółki, opodal wa
bią i przynęcają młode pokarmem, aby je przez to zachę
cić do użycia sił; wiele źwierząt uczy swe dzieci przy
kładem; gdy młody bocian w lot puszczać się zaczyna,
przewodniczy ma matka; dzika koza ćwiczy swe młode W skakaniu i w spinaniu s ię , skacząc przed niemi kilka
krotnie przez urwiska i rozpadliny; lisy.i:in ne drapieżne zw ierzęta, podrosłe już dzieci biorą z sobą'na łowy. -i- Z tego się pokazuje, ź e , aczkolwiek nauka młodych zwie
rząt, odnosząca się jedynie do rozwijania zdolności mają
cych służyć ku załatwianiu nieodzownych potrzeb życia, z stopniem nauki człowieka porównać, się nie m oże, że jednak zawsze uważać się powinna jako pierwszy wzór, w którego duchu sprawa' ta objawia się między ludem dzikim» rozkwita u oświeconych, a z postępem czasu dalej jeszcze się rozwinie.'—Od rozmaitości nauki zależy między ludźmi różny podział zdolności, z kąd pochodzi, iż rodzice nie zawsze być mogą dostatecznemi nauczycielami. Zwierze młode, w rozwinięciu swych w ładz,' nie przewyższy swych rodziców, człowiek młody, często prześcignąć ich może swojemi zdolnościami, — wystarcza więc dla źwierząt szkoła rodziców; dla człowieka, zwykle bywa ona tylko począt
kiem wychowania, szkoła obcych, jego dopełnieniem.
Przejrzawszy warunki, formy i prawa wychowania ze strony rodziców, uważajmy je teraz ze względu
2g®. lo jest ze strony dzieci, .— Zeby wychowanie spra
wić mogło należyty skatek, potrzeba, jak się wyżej po
kazało , odpowiedniego usposobienia z strony wychowańca.
Pierwszem co w tym względzie podziwiać musimy, jest odpowiednia miłości macierzyńskiej miłość dzieci ku ro
dzicom , a zwłaszcza ku matce. Skoro dziecie uśmiechać
się zacznie, wznieca się w niem popęd miłosny, ocucony pieszczotami matki, a zatem wywzajemniający jej miłość i przyjazne starania. Już w niemowlęciu jawi się miłość dziecięca, jako przywiązaiiie ku swej karmicielce i piastunce;
■póź»ie| «iteco^ rozkwita ona w serdeczny i pełen zaufania j>ociąg‘ ku rodzicom i ty m k tó r z y ' zastępują ich miejsce;
W końcii zmienia się na wdzięczność; a przez naśladowa
nie ich cućty na czyste uszanowanie. Podobne przywią
zanie jak- u niemowlęcia , widzieć ■ s ię ' daje u źwierząt.
Młode ptaszki chowane bez matki; mimo dostatku pokarmU i ciepła, piskliwym narzekają głosem i najczęściej zmie- rają. Wielu potrzeba tygodni, ażeby jagnię zapomniało o matce, od którćj je odłączono; młode kozy dzikiej nie rychło zabitej matki odstępują. W ogóle zatem, miłości rodzicielskiej odpowiada przywiązanie1 dzieci, jako niezbę
dny do wychowania warunek. Żadne bowiem źwićrze swych młodych wychowaćby nie zdołało, gdyby tym nie było miło w jego towarzystwie i gdyby jego wpływom chętnie się nie poddawały. W wyższem rozumieniu, mi
łość i zaufanie stanowią podstawę wychowania u łudzi.
W ogóle jednak uważając, miłość dzieci ku rodzicom mniej jest gorąca niż na odwrót; ich przywiązanie zasadza się na doświadczeniu w przeszłości, łączy się z wspomnieniem odebranych dobrodziejstw, jest więc z ich strony obowiąz
kiem. Miłość rodzicielska nie ma innego względu jak tyl
ko dobro i pomyślność dzieci,, jest ziipełnie bezinteresowną.
Dziecie widzi w rodzicach swoich dobroczyńców, przy nich
cz u je się b e sp iec zn em , w nich pokłada z a u fa n ie , a w śród tego o ży w n eg o płom ienia w szy stk ie siły swobodniej się r ó a w i j # j ą i v ^ y s t g i r a :iJno'wv/ rósdi
-isb J^k m iłości rodzicielskrej odpowiada przyw i^zattie dziecr, la k i róWnieź- Jinnym/Waruukoni /wycbosiłariia; stron y liodzil- ców j odpowiadać p iis i Usposobienie i ich dzieci , bez tego bewiem>. w p ły w 'w y ch o w a w cz y byłby ..bezskutecznym . Pod tarczą w zajem m iłości .rodzicielskiej i dziecięcej dzieje się zadośyć pielęgnow aniu. P ie lęg n o w a n ie z a ś , jak s ię w y ż e j m ó w iło , je s t w ię cej ujem ną stroną w sp raw ie w ych ow an ia, dzieje się w p raw dzie w duchu potrzeby w y ch o w a ń ca , w szela ko nic ku niemU:, lecz., przeciw przeszkodom j e g o bytu,
czynny, sw ó j wpłyW w y w ie ra * zm ierza przeto jed y n ie ku usuw aniu w rażeń dla dzieci nieprzyjaznych, lec z samo zdol
no ści ich nie r o z w ij a , — co przecież g łów n ym je s t celem w y ch o w a n ia . Jak o w ięc., sam o na udoskonalenie w ychor w ań ca n ie w y w ie ra prostego i bezpośredniego w p ły w u , tak z je g o str o n y żadnego, n ie w ym aga szc ze g ó ln eg o uspo
sob ien ia. Dla tegoto nie daje nam się s ły s z e ć o usposo
bieniu do przyjęcia ; p ielęg n o w a n ia , a le często m ów im y o u sposobien iu ,d o przyjęcia nauki. Gdy w ię c z porządku m ó w ić m am y o usposobieniu w y c h o w a w c ze m , n ależy to rozu m ieć jed y n ie o czyn nej stronie W ychow an ia, to je st o n a u ce ,, z w ła sz c z a u .cz ło w iek a .
M ło d e :z w ie r z e i n ie m o w ie, p r zy n ieść'ju ż z sobą musi I usposobienie do osiągnienia w ła śc iw y ch sw em u rodzajow i do sk o n a ło ści, żadna nauka obcych je g o przyrodzie zdolno
ści zaszczepić w nim nie potrafi.- - Uczą postrzeżenia, że dzieci nieszczęśliwym wypadkiem od- ludzi opuszczone i cu
downym prawie sposobem wyrosłe między zwierzętami j wprawdzie długo jeszezerokazywałypobiąg ku swojej dzi
kości;, później jednakoiiauczyly iięi mówić,'.-pojmować-i myl śleć, chociaż daleko! tępiej i niedołężniej, niż tysiące szczę
śliwszych, których władze umysłowe! doskonalą się w to- warzystwie ludzkiem. Przeciwnie, ipraćnj nad małpą tyle z budowy do człowieka podobną,, od urodzenia między ludźmi chowaną, nauczysz ją różnych czynności mechanicz
nych , ale niewymusisz z niej słow a, choć jej nie zbywa na potrzebnych do tego narzędziach, nie wpoisz w nię pojęć, nie wzbudzisz uczucia prawości, słowem nie nadasz jej prawdziwej cechy człowieczeństwa. Prosta jest tego przyczyna. Człowiek zdziczały urodził się człowiekiem, a zatem z usposobieniem do rozwinięcia w sobie zdolności, właściwych ludzkiemu rodzajowi: małpa między ludźmi chowana, z początkiem swego bytu odebrała usposobienie swemu tylko rodzajowi odpowiednie, a zatem nie wcho
dzące w zakres człowieczeństwa. Ztąd się pokazuje, źe do przyjęcia nauki odpowiedniej każdemu rodzajowi, po
trzeba wrodzonego usposobienia; źe więc nauka nic nie tworzy nowego, lecz jedynie wrodzonemu usposobieniu przyzwoity nadaje kierunek i tym sposobem przysparza rozwijanie się zdolności. Dobrze oddał to Ho r a c y u s z(Carm.
ad urb. Rom.) w wyrazach?'
- E s t in ju v en cis, est in equis pat rum Y irtu s : nec im bellem feroces P ro g e n era n t atjuilae columbam , D octrina sed vim promovet insi tam. . .«
Gdy wracając uwagą od człowieka do zwierząt:, zna- chodzimy między niemi tak różne zdolności,'a zatem i tak rozmaite usposobienia wrodzone, jak różne są ich rodzaje*
ta przeto rozmaitość usposobień, polegać musi na właści
wej: każdemu rodzajowi źywotnośei. A jako życie w ogóle w.objawieniach swoich dwa przedstawia, działacze, odpo
wiednie, przyciąganiu i'odpychaniu w świecie nieorganicznym, tak i w objawieniu usposobienia wychowawczego, być muszą dwa podobne działacze. Dó jednego należy władza przyj
mowania wrażeń, do drugiego władza oddziaływania na takowe, zmierzająca do ich pokonania albo przyswojenia;
tamten zowiemy tkliwością, ten władzą oddziaływania al
bo samodzielnością; obydwa razem stanowią rzeczone objawienie, osobno żaden f. nich być nie może.
Wypada więc z tego, że dla odniesienia skutku z w y
chowawczego w pływu, potrzeba z strony wychowańca tkliwości na odpowiednie wrażenia i samodzielności w przy
swajaniu sobie takowych. Ze owa tkliwpść, czyli władza odbierania wrażeń w niepoślednim stopniu. dzieciom jest właściwa, o tem przekonywa nas chętne wezwyczajanie się tychże do wskazywanego sobie w czynnościach kierunku, łatwe przejmowanie nałogów, a nawet sama chęć naślado
wania. Wszakże podobna łatwość w przyjmowaniu: Wra
żeń , jak z jedńej strony podźwignąć może pośledniejsze
zdolności, tak przeciwniey « niekiedy jest w stanie wstrzy
mać postęp wyższych usposobień, a nawet Wrodzone władze upośledzić. Tak zwierze przez bliższe z ludźmi obcowanie na pojętności zyskuje, tak przeciwnie człowiek dziczeje między źwierzętami.. Zapobiegła złemu przyroda. Uległość wpływom ^wychowawczym ma swoje granice, wyższa wła
dza , jaka: objawia się.; w pojęciu rodzaju nadała w wła- ściwem umiarkowaniu -swą cechę a z nią iosobnicLwo samemu już-zarodkówiklMtfpąiteji Wrodzonej;'cechy rodza^
jowej, ptaki wykłóte u Basi® jaj-. ^Aizył lub; Afryki spro"
wadzonych , śpiewają’ i 'stawiają • gniazda sposobem właści
wym swemu rodzajowi, chociaż-'nigdy nie były świadkami podobnej pieśni i budowy^ Ta sama Wrodzona; eeoha prze*
bija się wśród przeciwnych pawet wpływów wycbowaw-*
czych. Zwierzęta'prowadzone w wychowaniu dzieci jedy
nie wrodzonym popędem, trzymają' się w tej sprawie ściśle drogi od przyrody wskazanej. Lecz ludzie^ u których’cie
mny instynkt wychowawczy dostaje się do wiedzy i roz
kwita w zupełną dowolność, z drogi przyrody częstokroć wyboczyć mogą i rzeczywiście nie rzadko wybaczają. Co w iększa, człowiek nifekiędy niebacznie samę przyrodę po
prawić usiłuje, fi Tak niektóre ludy, stosownie do swego pojęcia piękności, dzieciom rozpłaszczają nosy, inne wy*
czynają im nosową przegrodę; te stósownemi opaskami spłaszczają czoła i głowę • zaostrzają, inne chcą ją mieć płaską i dla tego jej sklepistbść uciskają ciężarem; wszakże miqo t o , w porównaniu z innemi ludami, które w ten
spo-s.ób nie pielęgnują swych dzieci, nie znajdujemy w ich usposobieniach żadnej prawie różnicy... Tak więc mimo rażącej opaczności wychowania cielesnego, dobra przyroda- przecież złemu zaradza; tak podobnie wśród błęddego, .pro
wadzenia umysłowego, przyroda człowieka wierna,'swemu przeznaczeniu, broni pierwotnej swej , cechy, a przynaj
mniej zupełnie wytępić jej nie dozwala. Wcale więc nas nie zadziwia gdy widzjmy, źe mimo. tysiącznych pnzewro-:
tności, lub niedołężności ze strony wychowawców, niezu
pełnie przewrotne głowy, lub płaskie umysły' wychodzą, z ich szkoły. Podziwiamy W tem. raczej boską mOc owej.
samodzielności, którą z strony wychowańca położyliśmy za drugi warunek wychowania.
Ponieważ od różnego stosunku tkliwości do samodziel
ności , zależą między ludźmi różne umiarkowania tych samych, objawień żywotnych, w miarę więc tego, , jak nad tkliwością przeważa samodzielność, lub nad tą tamta góruje, zdolność, wychowawcza zmieniać się musi w< sposób odpo
wiedni. Umiarkowanie stosunku między tkliwością'a samo*
dzielnością, zależy od płci, od wieku i innych okoliczności stanowiących osobnictwo; zkąd pochodzi, źe zdolność wy
chowawcza różną być musi, w miarę różnej płci i różnego wieku, jak w ogóle w miarę osobnictwa.
Z postępem życia, stosunek tych dwóch władz zmienia się tak, iż w początku przy zupełnym prawie braku samo
dzielności , tkliwość nadzwyczaj przeważa, z postępem lat samodzielność się ocuca i wzrasta, tkliwość- zaś umniejsza
się widocznie. Ztąd pochodzi, że wiek niedojźrzały, im bliższy początku1 swojego, tera większą odznacza się prze
wagą tkliwości, łatwiej przyjmuje wra&enia, a słabo na nie oddziaływając, sam raczej do nich się stosuje. Jest to wosk, który z wszelką łatwością przybiera polubownie od zewnątrz wyciśniętą formę; Ten brak samodzielności, wiąże go ściśle z rodzicami i jest przyczyną nieograniczo
nego do nich zaufania. Przeciwnie, w miarę wzmagania się i dojźrzćwania samodzielności, stygnie miłość ka ro
dzicom, zależność staje się uciążliwą, co większa powsta
je niejakie niedowierzanie naukom rodzicielskim, u chłopca szczególniej widoczne, a w tenczas dopiero gdy z wiekiem dzieci osiągną całkowitą samodzielność,' pierwotna skłon-' ność poparta rozwagą, na nowo mocniej' je przejmuje.
Z przewagą tkliwości łączy się łatwość pamięci, lecz do- piśro ze wzrostem samodzielności", ocuca się rozwaga; z tąd dziecko raczej wierzy niż się przekonywa, chłopiec więcej wymaga dowodów. Wreszcie, znakomity ubytek tkliwości w okresie dojźrzema, pociąga za sobą trudność w przyj
mowaniu wrażeń, ztąd trudność' ,w"pamięci i w ogóle mniejsza zdatność wychowawcza. Jest to twarda sprężyna, która z trudnością daje się ucisnąć, a po usunięciu napie
rającej siły, szybko i silnie wraca do dawnego stanu.
Co ze' względu tkliwości i samodzielności powiedzieliśmy o wieku wcześniejszym i późniejszym, to ze względu.na płeć, w pierwszym razie powiedzieć można o dziewczynie, a w drugim o chłopcu, W dziewczynie nad
samodzibl-nością tkliwość widocznie przeważa, przez co łatwiej przyj
muje wrażenia, jest pojętniejszą i snadniej wskazaną drogą prowadzić się pozwala; w chłopcu góruje samodzielność, osobnictwo jego mocniej jest odznaczone, przeZ co nie tak jest tkliwy na wrażenia obce, nie tak ppjętny, trudniej więc daje sobą powodować, trudniej nakłonić go do przed
miotu,, do którego-nie ma chęci lub talentu; ale natomiast umysł jeg o , lubo nie tak rączo się rozw ija, głębiej wglą
da w rzeczy i bada przyczyny. Chłopiec przeto szuka pojęć i prawideł, wiadomości dziewczyny więcej są pra
ktyczne. Gdy chłopca przewaga samodzielności odrywa' od
ktyczne. Gdy chłopca przewaga samodzielności odrywa' od