• Nie Znaleziono Wyników

dni w macierzyńskiej piersi pokarm mógł być za

W dokumencie Pamiętnik Naukowy. T. 1, z. 2 (1837) (Stron 54-71)

SPRAWY WYCHOWANIA

nad 9 dni w macierzyńskiej piersi pokarm mógł być za

trzymanym ( Ca r u s: Gynaek. §. 8 7 9 ) , nie było bowiem ciała, do którego wyżywienia, jako do części niezupełnie jeszcze od organizmu odłączonej, przeznaczoną była owa Wydzielina. Tym sposobem dziecie szczególnym, sóbie wła­

ściwym wpływem, utrzymuje potrzebny; dla siebie pokarm w piersi matki dopóty, dopóki przy wzmdźonej dostatecznie samodzielności,' obejść s ię ; bez niego; nie zdoła, :■

Co do C. — Potrzeba obrony młodych ze strony to-!

dziców tak jest wielka, iż nawet u.niektórych źwierząt bezkręgowych, przez czas niejaki po wykłuciu, matka ochrania je swem ciałem. W sposób wszelako nierównie czynniejszy, objawia się obrona tl ptaków i źwierząt1 ssą- eych i tu jednakże nie bez pewnego stopniowania i zupeł­

nej odpowiedniości potrzebie. Tak bowiem nagie i'w części ślepe ptaki śpiewne, chronią od niebespieczeństwa wysoko umieszczone'i starannie ukryte ich gniazda; gdy tymcza­

sem ptaki drapieżne, w odwadze i sile swej matki obronę znajdują. Ptaków poziemnych, bagnistych i wodnych, nie zabespiecza ani położenie, gniazda, ani.siła matki, ale na­

tomiast umieją one zaraz, biegać a w części i pływać, przezco niebespieczeństwa uchronić się mogą. Zwierzęta ssące przed porodzeniem starannie się ukrywają, ażeby z młodemi były same i spokojne. Zwierzęta domowe, nie w iele, lub wcale nie kryją się przed porodem, ponieważ częścią ich instynkt stłumiony został przyswojeniem, czę­

ścią też czują się dosyć bespiecznemi. Prócz tego między

zwierzętami, widzieć można szczególną przezorność, w za­

chowywaniu swoich gniazd w ukryciu,"- Słowik nigdy pro­

sto do niego nie wlatuje, lecz a pewnej dopiero odległości,

•wśród gęstwiny wkrada się do piskląt; lwica zaciera ślady prowadzące do młodych. Niektóre ptaki, jak n. p. wró- ble, a nas wolne od obawy małp, wężów i tym podob­

nych zw ierząt, zostawiają gniazda otworem,' przeciwnie W południowej Afryce, z obaW y nieprzyjaciela obwarowują j e cierniem. W yższy stopień udziału W obronie okazuje się , gdzie matka młodych ciągle strzeże i nieodstępuje;

przy jednożeństwie część tego. zatrudnienia samiec bierze na siebie. Niekiedy wreszcie samica, a nawet, szczegól­

niej w jednożeństwie i samiec, 'broni swe młode, a gar­

dząc jakim bądź nieprzyjacielem podejmuje nierówną nawet walkę. Tak mocą miłości ku młodymi, słabe nawet żwie- rzęta robią się silnemi, bojaźliwe odważncmi. I taki jest przyrodny porządek. — Młode gdy były.‘w łonie/matki,’

stanowiły z nią jednę całość, żyły jej życiem, słowem, była to jedna cząstka macierzyńskiego organizmu* < Strze­

żenie zatem z strony matki całości swojej i całości płodu, spólne miało źródło w wrodzonym popędzie do utrzymania swego b y t u , czyli w p rz y w ią z a n iu do życia, właściwem nawet najdrobniejszemu źwierzątku. W ylęgłe młode, jest to zmierzająca do usamoistnieńia owa . cząstka macierzyń­

skiego organizmu, przez ojca ożywiona, tem więcej do matki przywiązana, iin bliższa swojego początku; strzeżenie zatem w początku całości potomstwa, jest dalszym ciągiem

tej samej czynności, z czasu, gdy jeszcze płód : w'łonie matki zostawał. Ztąd pochodzi, że troskliwość matki!o bespieczeństwo dzieci, zmniejsza się w miarę jak z postę­

pem s ił, życie młodych staje się coraz saraoilzielniejszetu, a zależność ich od matki ustaje, że W końcu, •, gdy.idzieci osięgną całkowitą samodzielność^ matka nie w idzi w nich więcej cząstki swego życia i obojętnie zostawia je losówii Sam tylko człowiek o los potomstwa nigdy troszczyć się nie przestaje, boć też u ludzi wyżej sięga, i inne ma ży­

wioły przyjazny związek dzieci, z ■ rodzicami.::

Jeżeli tedy młode zwierzę mą sobie zapewnione cie­

pło , karmę i bespieczeństwo, pod' temi tarczami wzrasta i rozwija samodzielnie, lub przy niewielkiej pomocy rodzi­

cielskiej , wrodzone sobie zdolności, przez co żupełną przy­

biera cechę swojego rodzaju. Nie dalej. może. sięga w y­

chowanie dzieci u dzikich narodów, i Lecz dzikość nie jest cechą człowieka', powołaniem jego jest lżycie towarzyskie, którego ogniwa polegają na wspieraniu się wzajemnemi zdolnościami, a skutkiem, zbliżanie się coraz większe do wykrycia tego, co jest dobrem; prawdziwem i pięknem.

Z tego to powodu zakres pojęcia ludzkiego, z postępem czasów rozszerza się coraz w ięcej, z-lem zmiediają się żądze, następnie sam charakter narodów; zwierzęta tym­

czasem takiemi są i będą, jakiemi były przed wieki. Ogół człowieczeństwa, idzie w tem koleją rozwijania, się zdol­

ności pojedynczego człowieka. Oświata miała swoje nie­

mowlęctwo, dziecięctwo, rozkwitła młodością, zmierza do

męskości, a przynajmniej stoi na takim szczycie, na jakim nie widzieliśmy jej w żadnej poprzedniej epoce. W temto życia idealnem, życiu spólnem dla ogółu człowieczeństwa, wyrażona jest cała wyższość człowieka, w niem znajduje rozum jedyny zaspakajający ceł jego istnienia. - Zeby więc u ludżi zamiarowi płodzenia zadosyć się stało, to jest, żeby ludzie nowo na'świat przybyli, zapełnili godnie uszczerbki w rodzaju swym poniesione, potrzeba żeby przyjęli zupełną cecbę, rodzajowi swemu właściwą. - Ażeby to osiągnąć, rozważyć należy, źe jak w ogóle doskonałość przyrody ludzkiej polega na największej zgodzie władz duszy i do­

statecznej mocy ciała, tak równie jedność i zupełna zgo­

dność wszystkich s ił, być powinna celem i skutkiem w y­

chowania ludzkiego; Jakkolwiek idealnie uważalibyśmy ostateczny cel ogóła człowieczeństwa, człowiek szczegó­

łow y jako związany ciałem i z niem dopiero jedoę czynną całość stanowiący, bez tej materyalnej podpory przezna­

czenia swego wypełniaćby nie mógł. - W temto szukać trzeba początku zbawiennej owej zasady w wychowaniu, która nas nakłania do przestrzegania zgody i odpowiednio- ści w siłach umysłu i ciała. Im ciało jest słabsze — mówi

Ro u s s e a u — tem więcej rozkazuje; im mocniejsze, tern więcej ulega: *11 f a u t qwe le corps a it de la vigueur pour obdir a l'am e; un bon serviteur doit etre robuste

są jego wyrazy. ( Ro u s s e a u, Em ile). — W szczególności, człowiek jako stworzony do życia towarzyskiego, rozwi­

nąć powinien zdolności, mocą których czynny udział

mieć-by mógł w społeczeństwie. Nie wszystkie z tych zdolno­

ści samodzielnie rozwinąć się mogą, człowiek przyniósł z sobą usposobienie, które dopiero pod wpływem usposo­

bienia podobnego już rozwiniętego, rozkwitać może, w od­

powiednią zdolność. Podobne zastosowanie czyli umiarko­

wanie wychowania,, zowiemy nauką. Człowiek przeto prócz równego pielęgnowania z zwierzętami, potrzebuje jeszcze nauki, a to oboje razem, stanowi dopiero u niego

całkowite wychowanie.

W wychowaniu, jak się wyżej mówiło^ rozróżnić można dwie strony, z których pierwsza ogranicza się do załatwiania potrzeb koniecznych; dla życia noworodka i jest podstawą dla drugiej, druga zmierza do prędszego wywią.

zania się zdolności,; do których noworodek wrodzone odebrał usposobienie i odpowiada ostatecznemu zamiarowi wychowania; tamta jest pielęgnowaniem, ta nauką; wpływ tamtej we względzie ostatecznego «elu wychowania, wię­

cej jest ujemny, wpływ nauki więcej' czynny'. Skoro więc widzimy, źe oprócz pielęgnowania, niektóre! źwierzęta ja ­ wnie wpływają na skorsze rozwijanie się' w potomstwie zdolności im właściwych, w jakiejś przeto części, nauki odmówić im nie można. Tak n. p. niektóre ptaki, jakoto kury, wskaznją młodym przedmioty pożywne, ażeby przez to ich instynkt ocucić; inne jak n. p. jaskółki, opodal wa­

bią i przynęcają młode pokarmem, aby je przez to zachę­

cić do użycia sił; wiele źwierząt uczy swe dzieci przy­

kładem; gdy młody bocian w lot puszczać się zaczyna,

przewodniczy ma matka; dzika koza ćwiczy swe młode W skakaniu i w spinaniu s ię , skacząc przed niemi kilka­

krotnie przez urwiska i rozpadliny; lisy.i:in ne drapieżne zw ierzęta, podrosłe już dzieci biorą z sobą'na łowy. -i- Z tego się pokazuje, ź e , aczkolwiek nauka młodych zwie­

rząt, odnosząca się jedynie do rozwijania zdolności mają­

cych służyć ku załatwianiu nieodzownych potrzeb życia, z stopniem nauki człowieka porównać, się nie m oże, że jednak zawsze uważać się powinna jako pierwszy wzór, w którego duchu sprawa' ta objawia się między ludem dzikim» rozkwita u oświeconych, a z postępem czasu dalej jeszcze się rozwinie.'—Od rozmaitości nauki zależy między ludźmi różny podział zdolności, z kąd pochodzi, iż rodzice nie zawsze być mogą dostatecznemi nauczycielami. Zwierze młode, w rozwinięciu swych w ładz,' nie przewyższy swych rodziców, człowiek młody, często prześcignąć ich może swojemi zdolnościami, — wystarcza więc dla źwierząt szkoła rodziców; dla człowieka, zwykle bywa ona tylko począt­

kiem wychowania, szkoła obcych, jego dopełnieniem.

Przejrzawszy warunki, formy i prawa wychowania ze strony rodziców, uważajmy je teraz ze względu

2g®. lo jest ze strony dzieci, .— Zeby wychowanie spra­

wić mogło należyty skatek, potrzeba, jak się wyżej po­

kazało , odpowiedniego usposobienia z strony wychowańca.

Pierwszem co w tym względzie podziwiać musimy, jest odpowiednia miłości macierzyńskiej miłość dzieci ku ro­

dzicom , a zwłaszcza ku matce. Skoro dziecie uśmiechać

się zacznie, wznieca się w niem popęd miłosny, ocucony pieszczotami matki, a zatem wywzajemniający jej miłość i przyjazne starania. Już w niemowlęciu jawi się miłość dziecięca, jako przywiązaiiie ku swej karmicielce i piastunce;

■póź»ie| «iteco^ rozkwita ona w serdeczny i pełen zaufania j>ociąg‘ ku rodzicom i ty m k tó r z y ' zastępują ich miejsce;

W końcii zmienia się na wdzięczność; a przez naśladowa­

nie ich cućty na czyste uszanowanie. Podobne przywią­

zanie jak- u niemowlęcia , widzieć ■ s ię ' daje u źwierząt.

Młode ptaszki chowane bez matki; mimo dostatku pokarmU i ciepła, piskliwym narzekają głosem i najczęściej zmie- rają. Wielu potrzeba tygodni, ażeby jagnię zapomniało o matce, od którćj je odłączono; młode kozy dzikiej nie rychło zabitej matki odstępują. W ogóle zatem, miłości rodzicielskiej odpowiada przywiązanie1 dzieci, jako niezbę­

dny do wychowania warunek. Żadne bowiem źwićrze swych młodych wychowaćby nie zdołało, gdyby tym nie było miło w jego towarzystwie i gdyby jego wpływom chętnie się nie poddawały. W wyższem rozumieniu, mi­

łość i zaufanie stanowią podstawę wychowania u łudzi.

W ogóle jednak uważając, miłość dzieci ku rodzicom mniej jest gorąca niż na odwrót; ich przywiązanie zasadza się na doświadczeniu w przeszłości, łączy się z wspomnieniem odebranych dobrodziejstw, jest więc z ich strony obowiąz­

kiem. Miłość rodzicielska nie ma innego względu jak tyl­

ko dobro i pomyślność dzieci,, jest ziipełnie bezinteresowną.

Dziecie widzi w rodzicach swoich dobroczyńców, przy nich

cz u je się b e sp iec zn em , w nich pokłada z a u fa n ie , a w śród tego o ży w n eg o płom ienia w szy stk ie siły swobodniej się r ó a w i j # j ą i v ^ y s t g i r a :iJno'wv/ rósdi

-isb J^k m iłości rodzicielskrej odpowiada przyw i^zattie dziecr, la k i róWnieź- Jinnym/Waruukoni /wycbosiłariia; stron y liodzil- ców j odpowiadać p iis i Usposobienie i ich dzieci , bez tego bewiem>. w p ły w 'w y ch o w a w cz y byłby ..bezskutecznym . Pod tarczą w zajem m iłości .rodzicielskiej i dziecięcej dzieje się zadośyć pielęgnow aniu. P ie lęg n o w a n ie z a ś , jak s ię w y ż e j m ó w iło , je s t w ię cej ujem ną stroną w sp raw ie w ych ow an ia, dzieje się w p raw dzie w duchu potrzeby w y ch o w a ń ca , w szela ­ ko nic ku niemU:, lecz., przeciw przeszkodom j e g o bytu,

czynny, sw ó j wpłyW w y w ie ra * zm ierza przeto jed y n ie ku usuw aniu w rażeń dla dzieci nieprzyjaznych, lec z samo zdol­

no ści ich nie r o z w ij a , — co przecież g łów n ym je s t celem w y ch o w a n ia . Jak o w ięc., sam o na udoskonalenie w ychor w ań ca n ie w y w ie ra prostego i bezpośredniego w p ły w u , tak z je g o str o n y żadnego, n ie w ym aga szc ze g ó ln eg o uspo­

sob ien ia. Dla tegoto nie daje nam się s ły s z e ć o usposo­

bieniu do przyjęcia ; p ielęg n o w a n ia , a le często m ów im y o u sposobien iu ,d o przyjęcia nauki. Gdy w ię c z porządku m ó w ić m am y o usposobieniu w y c h o w a w c ze m , n ależy to rozu m ieć jed y n ie o czyn nej stronie W ychow an ia, to je st o n a u ce ,, z w ła sz c z a u .cz ło w iek a .

M ło d e :z w ie r z e i n ie m o w ie, p r zy n ieść'ju ż z sobą musi I usposobienie do osiągnienia w ła śc iw y ch sw em u rodzajow i do sk o n a ło ści, żadna nauka obcych je g o przyrodzie zdolno­

ści zaszczepić w nim nie potrafi.- - Uczą postrzeżenia, że dzieci nieszczęśliwym wypadkiem od- ludzi opuszczone i cu­

downym prawie sposobem wyrosłe między zwierzętami j wprawdzie długo jeszezerokazywałypobiąg ku swojej dzi­

kości;, później jednakoiiauczyly iięi mówić,'.-pojmować-i myl śleć, chociaż daleko! tępiej i niedołężniej, niż tysiące szczę­

śliwszych, których władze umysłowe! doskonalą się w to- warzystwie ludzkiem. Przeciwnie, ipraćnj nad małpą tyle z budowy do człowieka podobną,, od urodzenia między ludźmi chowaną, nauczysz ją różnych czynności mechanicz­

nych , ale niewymusisz z niej słow a, choć jej nie zbywa na potrzebnych do tego narzędziach, nie wpoisz w nię pojęć, nie wzbudzisz uczucia prawości, słowem nie nadasz jej prawdziwej cechy człowieczeństwa. Prosta jest tego przyczyna. Człowiek zdziczały urodził się człowiekiem, a zatem z usposobieniem do rozwinięcia w sobie zdolności, właściwych ludzkiemu rodzajowi: małpa między ludźmi chowana, z początkiem swego bytu odebrała usposobienie swemu tylko rodzajowi odpowiednie, a zatem nie wcho­

dzące w zakres człowieczeństwa. Ztąd się pokazuje, źe do przyjęcia nauki odpowiedniej każdemu rodzajowi, po­

trzeba wrodzonego usposobienia; źe więc nauka nic nie tworzy nowego, lecz jedynie wrodzonemu usposobieniu przyzwoity nadaje kierunek i tym sposobem przysparza rozwijanie się zdolności. Dobrze oddał to Ho r a c y u s z(Carm.

ad urb. Rom.) w wyrazach?'

- E s t in ju v en cis, est in equis pat rum Y irtu s : nec im bellem feroces P ro g e n era n t atjuilae columbam , D octrina sed vim promovet insi tam. . .«

Gdy wracając uwagą od człowieka do zwierząt:, zna- chodzimy między niemi tak różne zdolności,'a zatem i tak rozmaite usposobienia wrodzone, jak różne są ich rodzaje*

ta przeto rozmaitość usposobień, polegać musi na właści­

wej: każdemu rodzajowi źywotnośei. A jako życie w ogóle w.objawieniach swoich dwa przedstawia, działacze, odpo­

wiednie, przyciąganiu i'odpychaniu w świecie nieorganicznym, tak i w objawieniu usposobienia wychowawczego, być muszą dwa podobne działacze. Dó jednego należy władza przyj­

mowania wrażeń, do drugiego władza oddziaływania na takowe, zmierzająca do ich pokonania albo przyswojenia;

tamten zowiemy tkliwością, ten władzą oddziaływania al­

bo samodzielnością; obydwa razem stanowią rzeczone objawienie, osobno żaden f. nich być nie może.

Wypada więc z tego, że dla odniesienia skutku z w y­

chowawczego w pływu, potrzeba z strony wychowańca tkliwości na odpowiednie wrażenia i samodzielności w przy­

swajaniu sobie takowych. Ze owa tkliwpść, czyli władza odbierania wrażeń w niepoślednim stopniu. dzieciom jest właściwa, o tem przekonywa nas chętne wezwyczajanie się tychże do wskazywanego sobie w czynnościach kierunku, łatwe przejmowanie nałogów, a nawet sama chęć naślado­

wania. Wszakże podobna łatwość w przyjmowaniu: Wra­

żeń , jak z jedńej strony podźwignąć może pośledniejsze

zdolności, tak przeciwniey « niekiedy jest w stanie wstrzy­

mać postęp wyższych usposobień, a nawet Wrodzone władze upośledzić. Tak zwierze przez bliższe z ludźmi obcowanie na pojętności zyskuje, tak przeciwnie człowiek dziczeje między źwierzętami.. Zapobiegła złemu przyroda. Uległość wpływom ^wychowawczym ma swoje granice, wyższa wła­

dza , jaka: objawia się.; w pojęciu rodzaju nadała w wła- ściwem umiarkowaniu -swą cechę a z nią iosobnicLwo samemu już-zarodkówiklMtfpąiteji Wrodzonej;'cechy rodza^

jowej, ptaki wykłóte u Basi® jaj-. ^Aizył lub; Afryki spro"

wadzonych , śpiewają’ i 'stawiają • gniazda sposobem właści­

wym swemu rodzajowi, chociaż-'nigdy nie były świadkami podobnej pieśni i budowy^ Ta sama Wrodzona; eeoha prze*

bija się wśród przeciwnych pawet wpływów wycbowaw-*

czych. Zwierzęta'prowadzone w wychowaniu dzieci jedy­

nie wrodzonym popędem, trzymają' się w tej sprawie ściśle drogi od przyrody wskazanej. Lecz ludzie^ u których’cie­

mny instynkt wychowawczy dostaje się do wiedzy i roz­

kwita w zupełną dowolność, z drogi przyrody częstokroć wyboczyć mogą i rzeczywiście nie rzadko wybaczają. Co w iększa, człowiek nifekiędy niebacznie samę przyrodę po­

prawić usiłuje, fi Tak niektóre ludy, stosownie do swego pojęcia piękności, dzieciom rozpłaszczają nosy, inne wy*

czynają im nosową przegrodę; te stósownemi opaskami spłaszczają czoła i głowę • zaostrzają, inne chcą ją mieć płaską i dla tego jej sklepistbść uciskają ciężarem; wszakże miqo t o , w porównaniu z innemi ludami, które w ten

spo-s.ób nie pielęgnują swych dzieci, nie znajdujemy w ich usposobieniach żadnej prawie różnicy... Tak więc mimo rażącej opaczności wychowania cielesnego, dobra przyroda- przecież złemu zaradza; tak podobnie wśród błęddego, .pro­

wadzenia umysłowego, przyroda człowieka wierna,'swemu przeznaczeniu, broni pierwotnej swej , cechy, a przynaj­

mniej zupełnie wytępić jej nie dozwala. Wcale więc nas nie zadziwia gdy widzjmy, źe mimo. tysiącznych pnzewro-:

tności, lub niedołężności ze strony wychowawców, niezu­

pełnie przewrotne głowy, lub płaskie umysły' wychodzą, z ich szkoły. Podziwiamy W tem. raczej boską mOc owej.

samodzielności, którą z strony wychowańca położyliśmy za drugi warunek wychowania.

Ponieważ od różnego stosunku tkliwości do samodziel­

ności , zależą między ludźmi różne umiarkowania tych samych, objawień żywotnych, w miarę więc tego, , jak nad tkliwością przeważa samodzielność, lub nad tą tamta góruje, zdolność, wychowawcza zmieniać się musi w< sposób odpo­

wiedni. Umiarkowanie stosunku między tkliwością'a samo*

dzielnością, zależy od płci, od wieku i innych okoliczności stanowiących osobnictwo; zkąd pochodzi, źe zdolność wy­

chowawcza różną być musi, w miarę różnej płci i różnego wieku, jak w ogóle w miarę osobnictwa.

Z postępem życia, stosunek tych dwóch władz zmienia się tak, iż w początku przy zupełnym prawie braku samo­

dzielności , tkliwość nadzwyczaj przeważa, z postępem lat samodzielność się ocuca i wzrasta, tkliwość- zaś umniejsza

się widocznie. Ztąd pochodzi, że wiek niedojźrzały, im bliższy początku1 swojego, tera większą odznacza się prze­

wagą tkliwości, łatwiej przyjmuje wra&enia, a słabo na nie oddziaływając, sam raczej do nich się stosuje. Jest to wosk, który z wszelką łatwością przybiera polubownie od zewnątrz wyciśniętą formę; Ten brak samodzielności, wiąże go ściśle z rodzicami i jest przyczyną nieograniczo­

nego do nich zaufania. Przeciwnie, w miarę wzmagania się i dojźrzćwania samodzielności, stygnie miłość ka ro­

dzicom, zależność staje się uciążliwą, co większa powsta­

je niejakie niedowierzanie naukom rodzicielskim, u chłopca szczególniej widoczne, a w tenczas dopiero gdy z wiekiem dzieci osiągną całkowitą samodzielność,' pierwotna skłon-' ność poparta rozwagą, na nowo mocniej' je przejmuje.

Z przewagą tkliwości łączy się łatwość pamięci, lecz do- piśro ze wzrostem samodzielności", ocuca się rozwaga; z tąd dziecko raczej wierzy niż się przekonywa, chłopiec więcej wymaga dowodów. Wreszcie, znakomity ubytek tkliwości w okresie dojźrzema, pociąga za sobą trudność w przyj­

mowaniu wrażeń, ztąd trudność' ,w"pamięci i w ogóle mniejsza zdatność wychowawcza. Jest to twarda sprężyna, która z trudnością daje się ucisnąć, a po usunięciu napie­

rającej siły, szybko i silnie wraca do dawnego stanu.

Co ze' względu tkliwości i samodzielności powiedzieliśmy o wieku wcześniejszym i późniejszym, to ze względu.na płeć, w pierwszym razie powiedzieć można o dziewczynie, a w drugim o chłopcu, W dziewczynie nad

samodzibl-nością tkliwość widocznie przeważa, przez co łatwiej przyj­

muje wrażenia, jest pojętniejszą i snadniej wskazaną drogą prowadzić się pozwala; w chłopcu góruje samodzielność, osobnictwo jego mocniej jest odznaczone, przeZ co nie tak jest tkliwy na wrażenia obce, nie tak ppjętny, trudniej więc daje sobą powodować, trudniej nakłonić go do przed­

miotu,, do którego-nie ma chęci lub talentu; ale natomiast umysł jeg o , lubo nie tak rączo się rozw ija, głębiej wglą­

da w rzeczy i bada przyczyny. Chłopiec przeto szuka pojęć i prawideł, wiadomości dziewczyny więcej są pra­

ktyczne. Gdy chłopca przewaga samodzielności odrywa' od

ktyczne. Gdy chłopca przewaga samodzielności odrywa' od

W dokumencie Pamiętnik Naukowy. T. 1, z. 2 (1837) (Stron 54-71)