1. Tekst Ew angelii i o ko liczno ści zd arze n ia . 2. Ew angeliczny m ło d zie n ie c ja k o typ m ło d zie ży i jej d ąże ń . 3. A do racja i p rag nie nie d o bra. 4. P o z n a
nie i u m iło w a n i^ m ło d zie ży . 5. K ie run e k d o g m a tyczn y i m o ra ln y w pracy n a d m ło d z ie ż ą . 6. K ierow anie m ło d zie ży tia dro g ę d o sk o n ało ści. 7. Z b łą
k a n a owca.
1. W Ewangelii, w naukach i przykładzie Chrystusa Paija znajdujemy ustalone zasadnicze normy pasterzowania, odnoszą
ce się zarówno do wszystkich stanów, jak też i do młodzieży męskiej w szczególności. Są to normy podstawowe i zasadnicze, które stanowią tak doskonałą konstrukcję całej nauki duszpa
sterstwa, że wszystkie szczegółowe przepisy i wskazania z tam
tych zasadniczych norm wypływają i w nich się mieszczą.
Odnośnie do duszpasterstwa męskiej młodzieży znajdu
jemy wskazówki tego stanowego duszpasterstwa w opowia
daniu Ewangelii o bogatym młodzieńcu. Zdarzenie to opisują wszyscy synoptycy, opowiadanie jednak św. Marka zawiera naj
więcej szczegółów i odznacza się właściwą autorowi żywością i realizmem.
Marek 10, 17— 22:
„A gdy wyruszył w drogę, jeden przybiegłszy (wedle św.
Mat. 19, 20, był to młodzieniec, a wedle św. Łukasza „archon”, w tłumaczeniu W ujka „książę”, właściwie: magnat), upadł na kolana przed nim i pytał Go: Nauczycielu dobry! co mam czy
nić, aby otrzymać żywot wieczny? A Jezus rzekł mu: Czemu mnie zowiesz dobrym? (Św. Mateusz 19, 17 dodaje jeszcze jed
no pytanie Pana Jezusa: „Co mnie pytasz o dobro” ?) Nikt nie
<jest dobry, jeno jeden Bóg. Znasz przykazania: „Nie cudzołóż!
Nie zabijaj! Nie kradnij! Nie mów świadectwa faiszywego!
Nie czyń zdrady! Czcij ojca twego i matkę”. A on odpowiadając, rzekł mu: Nauczycielu, tego wszystkiego strzegłem od młodo
ści mojej. A Jezus, wejrzawszy nań, umiłował go i rzekł mu:
Jednego ci nie dostaje: idź, sprzedaj cokolwiek masz i daj ubo-S
gim, a będziesz mial skai^b w niebie i przyjdź naśladuj mnie (chodź za mną). A on strapiwszy się tym słowem, odszedł smut
ny; albowiem miał majętności wiele”.
Zdarzenie to miało miejsce w ostatnich tygodniach dzia
łalności publicznej Chuystusa Pana w czasie Jego ostatniej po
dróży z Galilei do Jeruzalem — na święta Paschy. Pan Jezus znajdował się na wschodnim brzegu Jordanu w okolicach gó
rzystej Perei.
Dzień ten był w szczególny sposób jakby poświęcony mło
dości. Tuż przed opisanym zdarzeniem zajmował się Chrystus Pan dziećmi, dopuszczając je do siebie mimo protestów Aposto
łów, błogosławiąc i podkreślając ich szczególne prawo do „Kró
lestwa Bożego”.
Zdarzenie z dziećmi odbyło się w jakimś domu, w którym Chrystus zatrzymał się po drodze. Zdarzenie z młodzieńcem miało miejsce po wyjściu z owego domu, na publicznej drodze, na której zatrzymał Zbawiciela bogaty młodzieniec, przedsta
wiając Mu swoje trudności sumienia i swoje duchowe potrzeby.
2. Młodzieniec ów należy do sfery arystokracji. Jest boga
ty, ma wielkie posiadłości, na które w owych czasach składały się posiadłości ziemskie, folwarki, pola i. winnice, środowisko i zainteresowanie zbliża go do młodzieży włościańskiej.
Wobec wczesnej dojrzałości męskiej, do której dochodź' młodzież krajów południowych, określenie go jako młodzieńca, każe przypuszczać, że nie przekroczył jeszcze dwudziestego ro
ku życia. I rzeczywiście — w postępowaniu jego i w psychice ujawniają się wyraźnie młodzieńcze cechy wieku dojrzewania.
Brak mu spokoju, zrównoważenia i powagi wieku męskiego,•ce
chuje go młodzieńczy pośpiech i niecierpliwość w przeprowa
dzeniu przedsięwzięć: „jeden p rzy b ie g łs zy , upadł na kolana przed Nim”.
Mimo pozorów lekkomyślności młodzieńczej — tak jak cała młodzież męska wogóle — odczuwa w głębi duszy powagę ży
cia. Ma trudność w kwestii kierunku drogi tego życia, jak każ
dy zresztą dojrzewający chłopiec. Nie lubi tych spraw mło-<
dzież ujawniać, ale w pewnych okolicznościach, wobec pewnych osób, które zyskują jej zaufanie, szuka porady, szuka wska
zówki.
Ewangeliczny młodzieniec, jako należycie wykształcony, wiedział, że drogą życia kierują drogowskazy prawa Mojżeszo
wego. Z ust Chrystusa, którego musiał uważać za Mesjasza,
sły-r
— 35 —
szal o nowych prawach, o nowym królestwie Bożym, o duszy i jej zbawieniu w wieczności. Powstały więc. w jego umyśle wąt
pliwości, zrodziły się trudności sumienia, jaką należy iść droga życia, aby ten ostateczny cel życia osiągnąć. Może nigdy nie poruszają tak głęboko umysłu i sumienia ludzkiego kwestie ce
lów i ideałów, jak właśnie w okresie młodości; nic też dziwne
go, że młodzieniec ewangeliczny ulega tym prawom okresu mło
dzieńczego i świadom najwyższego celu ludzkiego życia, pyta o drogę, pyta o dobro.
W tym młodzieńcu bogatym przedstawia nam Ewangelia typowe cechy psychiczne męskiej młodzieży.
3. Jedną z najważniejszych z owych cech, to pragnienie, to adoracja dobra i dobroci. Z wielu możliwych tytułów i przy
miotów, jakimi mógł nazwać Zbawiciela, wybiera jeden; do
broć, kiedy mówi: „Nauczycielu dobry”. Zapewne że wiarę w Zbawiciela obudziły w nim Jego cuda, imponowała mu wszech
moc i mądrość, ale zaufanie, to najgłębsze, zupełne zaufanie, które przezwyciężyło młodzieńczą nieśmiałość, by na ulicy wobec tylu świadków przedłożyć publicznie swoje trudności su
mienia, to zaufanie zdobyła u niego dobroć Mistrza. Jako mło
dzieniec inteligentny, wie dobrze, że jeżeli chodzi o nauczyciela, który ma dać odpowiedź na kwestie, dotyczące jakiejś praw
dy, ^zasadniczym postulatem jest jego mądrość i wiedza. Lu
dzie ze starszej' generacji, przedstawieni w Ewangeliach, któ
rzy izukaią (szczerze. 07\ t rż obłudnie) u ‘Zbawiciela rc zwią
zania jakichś kwestii, apelują do Jego mądrości, prawdziwo
ści, bezstronności („nie masz względu na osoby”), młodzień
cowi imponuje przede wszystkim dobroć, tej dobroci przede wszyskim szuka u tego, kogo chce mieć za wzór, za ideał, za przewodnika w swoim życiu. Taką jest młodzież wszystkich wie
ków, wszystkich narodów, wszystkich stanów. Postulat życzli
wości, dobroci i miłości w stosunku do młodzieży — jest pierw
szym i zasadniczym postulatem duszpasterstwa młodzieży, bez którego na nic się nie zda ani powaga, ani zdolności, ani mą
drość, nauka i wiedza, a wszystkie wysiłki i najbardziej wytę
żona praca wychowawcza i duszpasterska — bez dobroci — pój
dą na marne.
4. Na konieczność tego zasadniczego postulatu w duszpa
sterstwie młodzieży, jak też i na konieczność drugiego, ściśle z nim związanego, jakim jest konieczność poznania młodzieży,.
wskazuje nam przykład Zbawiciela w postępowaniu z bogatym młodzieńcem. Więc najpierw: poznanie jako konieczny waru
nek miłości: „A Jezus, wejrzawszy nań, umiłował go”. To szcze
gólne zainteresowanie się Chrystusa młodzieńcem, objawiają
ce się w owym badawczym, a pełnym zrozumienia i miłości wejrzeniu, zostało wywołane jego szczerym wyznaniem, że wszystkie przykazania zachowywał od początku swej młodości, oct dzieciństwa, kiedy przyszedł do używania rozumu, Wejrze
nie Chrystusa Pana było zarazem wejrzeniem wszystkowiedzą
cego Boga, który tym wejrzeniem objął cale życie młodzieńca, nie tylko dzieje jego życia, nie tylko czyny i słowa, ale zarazem myśli, dążenia i intencje. Wzrok Zbawiciela sięgnął do głębi jego serca i przeniknął na wskroś całą jego istotę, całą jego psychikę.
A jeśli swym wejrzeniem dał Chrystus Pan wskazówkę duszpasterską odnośnie do'pracy nad młodziezą, ti- chodzić tu mogło tylko o usiłowanie duszpasterza, by starał się wniknąć jak najgłębiej w duszę i serce chłopca tymi wszystkimi środ
kami, jakich może i powinien użyć w celu indywidualnego po
znania jego duszy, skoro jako człowiek nie rozporządza dusz
pasterz wszechvTiedzą Chrystusa, by jednym wejrzeniem- mógł poznać duszę, nad której zbawieniem ma pracować. Bez pozna
nia bowiem duszy nie może być mowy o skutecznym na nią od
działywaniu duszpasterskim i wychowawczym,, nie tylko wsku
tek braku możności dostosowania odpowiednich danej indywi
dualnej psychice metod, ale, co ważniejsze, że brak znajomości tej duszy jest równocześnie branie^ zrijomości jej specjal
nych duchowych potrzeb.
Znaną jest już powszechnie psychologiczna zasada, że „li
mitować to zrozumieć”. Na mocy psychologicznych praw wza
jemności oddziaływań psychicznych, z których jedne i te same działalności są* raz przyczyną, innym razem skutkiem, należy stwierdzić, że można i odwrócić wspomnianą zasadę i stwier
dzić, że „zrozumieć to znaczy — często — umiłować”. Im więcej kto kocha, tym więcej rozumie to, co kocha; ale coraz głębsze wejrzenie w serce prowadzi przeważnie do miłości. Tak też przedstawia te procesy psychiczne i Ewangelia, kiedy mówi, że „Jezus wejrzawszy nań, umiłował go”.
Prawdziwe i najgłębsze zrozumienie i odczucie duszy dru
giego daje dopiero miłość., I ona jest pierwszym i zasadniczym
s~— 37
-warunkiem powodzenia w pracy duszpasterskiej, zwłaszcza w pracy nad młodzieżą, która tej- dobroci i miłości w pierwszym rzędzie szuka u swego wychowawcy, jak się to wyraźnie ujawnia u ewangelicznego młodzieńca. „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest... wsystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko wytrwa” (Kor. I. 13, 4, 7). A cierpliwość, życzliwość, ufność i optymizm to przymioty, które pedagogia zalicza do kardynal
nych warunków pracy wychowawczej.
Chrystus Pan do wszystkich, nawet i do grzeszników, od
nosił się a- miłością, a jednak wyjątkowo podkreślonym jest w Ewangelii fakt, że owego młodzieńca umiłował, a to wyjąt
kowe podkreślenie oznacza wyjątkowo usilny postulat miłości w pracy duszpasterskiej nad młodzieżą męską, chociaż w ogól
nych -normach duszpasterskich, ogłoszonych przez Chrystusa Pana wr przypowieści o dobrym pasterzu ten właśnie postulat dobroci i miłości jest podany jako najważniejszy: „Jam jest pastenz dobry”. (Jan 10, 11). „Dobry” nie w znaczeniu zdol
ności fachowych, jak to np. określa słowo „dobry rzemieślnik” ' ale dobry w znaczeniu dobroci serca i miłości. Innego znaczenia nie dopuszcza autentyczne wytłumaczenie tego słowa przez o- kreślenie, że „Dobry pasterlz duszę swoją daje za owce swoje”.
(Jan 10, 11). Tak wielka bowiem ma być ta miłość i dobroć, że sięga aż do granic ofiary życia.
5. Konferencja duszpasterska Chrystusa Pana z bogatym młodzieńcem wskazuje również duszpasterzowi kierunek dogma
tyczny i moralny w urabianiu dusz młodzieży i we wpływaniu na urobienie ich serc i sumienia. Mieści w sobie dwie, wyraźnie ograniczone części: część dogmatyczną i część moralną. W pierw
szej częśoi dogmatycznej wskazuje Chrystus Pan młodzieńcowi na jedną'prawdę: „Jeden jest dobry Bóg”. Głęboką treść po
siada to powiedzenie. Bóg jest jedynym istotnym dobrem, a zarazem źródłem wszelkiego dobra. Wszystko co jest dobre, od Niego tylko pochodzi, Bożej dobroci jest odblaskiem, dlatego prawdziwego dobra należy szukać tylko w Bogu. A młodzież szu
ka przede wszystkim dobra: szuka prawdy i piękna, ale prawda i piękno mieści się w zupełności w pojęciu dobra.
W prawdach więc dogmatycznych, jakie, należy przedsta
wiać młodzieży, winna przeważać idea tej wzniosłości dobra i piękna i prawdy, jaka znajduje się w chrześcijańskich dogma
tach. Nie suche, abstrakcyjne i szkolne rozumowanie, ale
poc.-noszące, wzniosłe, szlachetne i wielkie idee dobra; tego bowiem młodzież szuka, to ją ujmuje za serce, to jej dusze, pragnące dobra, podnosi, ujmuje i wywołuje szlachetny entuzjazm w sto
sunku do wiary.
Druga treść stanowej konferencji Chrystusa Pana porusza kwestie moralności. Przypomina nie tylko Eoże przykazania, ale je szczegółowo wylicza, począwszy od czwartego. Młodzież bowiem w okresie swej wewnętrznej walki o urobienie świa
topoglądu, sfrca i woli, w okresie walki z budzącym się instynk
tem, coraz bardziej uświadomionymi dążnościami matury, któ
re tak często muszą stanąć w sprzeczności z sumieniem, potrze
buje ciągłego, konkretnego przypominania Bożych przykazań i zasad chrześcijańskiej moralności, by nie ulec w ciężkiej wal
ce, jaką wewnętrznie staczać musi.
Zastanawiającą rzeczą jest fakt, że Chrystus Pan przypo
mina młodzieńcowi przykazania w innym porządku, aniżeli są one umieszczone w dekalogu. Przed przykazaniem piątym
wy-* mienia przykazanie szóste, a czwarte stawia na miejscu ostat
nim po przykazaniu ósmym. Jest to więc porządek przykazań,- ułożony specjalnie dla młodzieży, wskazujący duszpasterzowi, że młodzież musi najpierw chronić przed niebezpieczeństwami nieczystości, że w tej dziedzinie znajduje się najważniejszy, a zarazem najsłabszy punkt oporu w jej życiowej walce o dobro i zbawienie. To pierwsza i najważniejsza kwestia, jaką wciąż musi omawiać wobec młodzieży, a później dopiero następują ko
lejno inne moralne wskazania i nauki.
6. Nie wystarczy jednak żądać od młodzieży samego tylko spełnienia przykazań, tego najkonieczniejszego warunku zba
wienia. Młodzież z natury swej młodej duszy, rwącej się do peł
ni życia, a więc na wyżyny, z natury swego młodego serca, peł
nego tęsknoty za tym, co jest dobre, wzniosie i szlachetne.—
pragnie czegoś jeszcze wyższego, jeszcze doskonalszego, cho
ciaż człowiek nie jest do tego obowiązany pod utratą zbawienia.
Uwzględniając owe tęsknoty młodej duszy, proponuje Zba
wiciel młodzieńcowi drogę doskonałości: „Jednego ci nie do
staje (jeśli chcesz być doskonałym — dodaje św Mateusz 19, 20) idź, sprzedaj cokolwiek masz i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie i przyjdź, naśladuj mnie (chodź za m ną)”.
Było to powołanie zarówno na drogę doskonałości, jak też i powołanie na ucznia Chrystusowego, a więc powołanie
kaptan-— 39 kaptan-—
skie. Pierwszym etapem tej drogi doskonałości i świętości było spełnienie bardzo trudnego warunku: a mianowicie sprzedaż i rozdanie ubogim wsizystkich majętności.
Pomimo przeciwnych pozorów młodzieńczy okres dojrzewa
nia nie jest nieodpowiednim dla życia pobożnego i'świętego a tego przede wszystkim względu, że młodzież pełna zapaiu i u- ezucia, zdolna jest zarówno pojąć jak i ukochać wyższe ideały chrześcijańskiej doskonałości w większym o wiele stopniu, niż zimny i przeważająco rozumowy wiek męskości. I nie należy się obawiać, by te wzniosłe ideały chrześcijańskiej pobożności i świątobliwego życia nie znalazły echa w sercu męskiej mło
dzieży.
I nie należy się obawiać stawiać tej młodzieży wielkich wy- ' magań, nawet takich, które graniczyłyby z heroizmem. Takie wymagania stawia Zbwiciel młodzieńcowi, gdyż w pierwszym rzędzie młodość zdolna jest do heroizmu i do wielkich ofiar.
Ale Chrystus Pan pozostawił te wzniosłe drogi wyłącznie dobrej woli młodzieńca, nie uczynił ich nakazem: „Jeżeli chcesz być doskonałym” — a więc nie musisz — to bowiem, co konieczne do zbawienia, znasz i spełniasz.
W ten sam sposób musi te ideały przedstawiać młodzieży i duszpasterz.
7. Trudno przypuścić, aby młodzieniec, którego umiłował Jezus, od tej chwili, kiedy nie poszedł za głosem powołania, wszedł na drogę potępienia, Ja k sądzą niektórzy egzegeci. Ta miłość Chrystusa Pana, którą obdarzył młodzieńca, wyklucza stanowczo taką ewentualność. „Odszedł smutny, albowiem miai majętności wiele”.
Na razie nie poszedł za Chrystusem. Czy nie uczynił tego później — tego nie wiemy. A jeśli nawet bogactwo i dobrobyt zawikłały jego życiowe drogi, jeśliby nawet zboczył z drogi zba
wienia i stał się zbłąkaną owcą, to jednak łaska Chrystusowa musiała go na tych drogach odszukać, był bowiem owieczką szczególnie umiłowaną.
A przecież Pan Jezus żąda od duszpasterza, by każdej zbłą
kanej owcy szukał... „idzie za tą, która zginęła, aż ją odnaj
dzie. A gdy ją znajdzie, kładzie na ramiona swoje, radując się”.
(Łuk. 15, 4— 5).
Więc najpierw dobry pasterz szuka zbłąkanej owcy, wie o każdym błądzącym młodzieńcu swojej parafii i stara siię użyć wszelkich środków, aby zbłąkanego odnaleźć i ratować.
A kiedy tę zbłąkaną owcę odnajdzie, kiedy się z nią oso
biście zetknie, nie okłada jej kijem, nie pnzeklina, nie gani su
rowo, nie łaje, ale bierze z miłością na ramiona, t. j. okazuje je]
tyle serdeezności, czułości i miłości, ile zresztą nie okazuje zwy
kle tym, co nigdy nie błądziły. I to jest Chrystusowa tajemnica nawrócenia zbłąkanej duszy, zwłaszcza zbłąkanej duszy chłop
ca. Nie surowością przesadną, nie karami, nie groźbami, ale wielką wyrozumiałością, życzliwością i miłością sprowadzić można z powrotem do Chrystusa zbłąkaną duszę chłopca.
3