• Nie Znaleziono Wyników

Opanowanie i sublinacja instynktów

1. P a n o w an ie n a d in sty n k tam i. 2. Śro d ki o p a n o w a n ia instyn któw . 3. P o u ­ cze n ie m ło d z ie ż y o k o n ie c z n o ś c i p a n o w a n ia n a d so b ą. 4. S u b lim a c ja instynktów i jej p sy ch o lo g iczn e podstaw y. 5. R ó żn e ro d zaje s u b lim acji instynktów . 6. Z a b aw y ja k o sub lim acje . 7. K orzyści zabaw . 8. Z g u b n e

s k u tk i „s p o rto m a n ii".

1. Odwieczna walka dobra ze złem, jaka się w duszy ludz­

kiej toczy od początku istnienia ludzkości, ma źródło w tym fakcie, że w człowieku obok wyższego pierwiastka ducha, uzna­

jącego wzniosłość, piękno i konieczność dobra, istnieją ślepe siły, dążenia i instynkty, z których niektóre wspólne są czło­

wiekowi i zwierzęciu. Zwierzęcość i ślepota tych instynktów jest tą równią pochyłą, która człowieka pcha ustawicznie ku przepaści zła i występku.

Oświecony przez prawdy religijne rozum i jego glos su­

mienia oświeca człowiekowi drogę życia i jest przewodnikiem jego czynów i' on to sprawia, że człowiek, pomimo zwierzęcych i ślepych instynktów nie musi być zwierzęciem, ale jeżeli chce, może byrć człowiekiem.

Walczące ze sobą we wnętrzu potęgi i siły stanowią tra­

gizm, ale zarazem ■wielkość, wzniosłość i zasługę tej życiowej walki o zbawienie, dobro i szczęście, która ani na chwilę ustać nie może.

„La guerre interieure de la rad son contrę les passions a fait, que ceux, qui ont voulu avoir la paix, se sont partages. en se- ctes. Les uns ont voulu renoncer aux passions, et devcnir dieux, Les autres ont voulu renoncer a la raison, et devenir betes. Mais ils ne 1’ ont pu, ni les uns ni les autres, et la raison demuere toujours, qui accese la bassesse et 1’ injustice des passions, et trouble le repos de ceux, qui s’y abandonnent: et les passions sont toujurs vivantes dans ceux memes, qu: vc-u!ent y re­

noncer” 1) .

i) B(a:se Pascal: „Les Penseos*'.

Oczywiście, aby uniknąć tragicznej walki, trzeba by albo pozbyć się sumienia i stać się zwierzęciem, albo pozbyć się in­

stynktów. Ale instynktów nie można wyrwać z ludzkiej natury, bo one należą do jej istoty i stanowią czynnik składowy życio­

wej energii, której pozbyć się można tylko pozbywając się ży­

cia. A gdyby nawet to było rzeczą możliwą wykorzenić z natury ludzkiej instynkty bez pozbawienia się życia, usunięcie ich zro­

biłoby z człowieka zimną, martwą mumię, niezdolna do żadnej myśli, żadnego aktu woli. Instynkty m ają nadane im przez Stwórcę wielkie i wzniosłe cele, stanowią tchnienie życiowej sały i motor wszelkiej działalności człowieka, a i eh zniszczenie (gdyby się dały zniszczyć) było by również zbrodnią, jak bez­

celowa amputacja członków ciała.

Już w zaraniu swego życia otrzymała ludzkość od Stwórcy naiukę i nakaz, co należy czynić z tymi siłami, tak koniecznymi do rozwoju człowieka, a zarazem tak w pewnych wypadkach nie­

bezpiecznymi, podobnie jak błogosławionymi, a zarazem niebez­

piecznymi są wielkie .siły natury martwej, jakimi są ogień i wo­

da. „Ty masz obowiązek panować nad swymi skłonnościami”.

(Gen. 4, 7). Oto cała tajemnica, stanowiąca o prawdziwym czło­

wieczeństwie, albo o zwierzęcości człowieka.

Trzeba instynkty opanować, trzeba nimi zawładnąć i kie­

rować ich tendencjami według wskazówek sumienia i rozumu.

2. Opanowanie instynktu ma zmierzać ku jednemu celowi, aby chłopiec w chwili pokusy mógł zdecydować: „tego nie uczy­

nię, tego nie chcę, gdyż jest to złe i niedozwolone”. Ta siła opora leży w wyższym pierwiastku duszy, a każdy taki '-pór jest zwycięstwem tego duchowego pierwiastka, jest jego umoc­

nieniem, a zarazem osłabieniem siły instynktu, ciągnącej ku złemu.

Ograniczanie i osłabianie szkodliwych dla moralności dą­

żeń i instynktów dokonywuje się najpierw w twardej szkole ży­

cia, jaką przechodzi każdy wiejski chłopiec. Od wczesnego życia musi rezygnować z tysiącznych zachcianek i pragnień. Nie może spać, jak długo zechce. Od świtu do nocy nakładają na- niego ciężkie nieraz prace i obowiązki. Podczas kiedy jego ko­

lega z miasta od rana do nocy ma tę jedynie troskę, ażeby wyszukać i odmienić sobie zabawy, on nie ma czasu na zabawę, chyba czasem w niedzielę popołudniu. Podczas kiedy dziecko miejskie jest tak często wprost tuczone wyszukanymi pokar­

199

mami i słodyczami, chłopiec wiejski jest często głodny. Wie, że są rzeczy dobre i miłe, na które nieraz patrzy zdaleka, ale jest zmuszony po wielekroć razy w ciągu jednegc dnia z nich arezygnować. Znosi głód, niewygody, zimno (rzadko kiedy ma dostatecznie ciepłe ubranie), upały słoneczne i prawie zawsze przeciążenie sił pracą, podczas gdy miejska młodzież bawi się i używa życia, pieszczona i chroniona od wszelkich nieprzyjem­

ności, obsługiwania przez rodziców, pragnących spełnić wszelkie zachcianki dzieci.

\

Dobrobyt, nie połączony'z twiardą dyscypliną wychowaw­

czą, jest najgorszym wychowawcą i jednostek i narodów. Roz­

leniwia, czyni ducha wątłym, wolę słabą, i nie pozwala na wy­

kształcenie charakteru. Ciężkie warunki bytu i praca, trudy ofiary, ubóstwo są najlepszą życiową sakołą, dlatego chłopiec wiejski, chociaż nieuczony, nie wychowany według zasad peda­

gogii, łatwiej potrafi oprzeć się niebezpiecznym dążeniom in­

stynktów, niż źle wychowany jego kolega z miasta.

Obok przymusowej szkoły życia, zaprawiającej i przyzwy­

czajającej do rezygnowania z pragnień, chęci i zachcianek, jest jeszcze inna szkoła, ucząca opanowania instynktów, a jest nią szkoła umartwienia i aseezy. I przez nią trzeba przeprowadzić młodzież wiejską, by dla wzniosłych cel<pw opanowania swych instynktów, panowania nad sobą, wzmocnienia swej woli, zwięk­

szenia w sobie wyższej siły i potęgi ducha, na drodze umartwie­

nia osłabiał silę niskich i niebezpiecznych skłonności. I chłopiec wiejski powinien zrozumieć głęboko życiową zasadę „Naślado­

wania” : „O tyle postąpisz w dobrym, o ile sobie gwałt zadasz”.

Powinien zrozumieć, że najlepszym ćwiczeniem w zwycięskiej walce o wewnętrzną siłe, wielkość i bohaterstwo jest dobrowol­

na rezygnacja z tego, co jest nawet dobrowolne, by kiedyś 'mieć siłę w bardzo niebezpiecznych i trudnych sytuacjach zrezy­

gnować z tego, co niedozwolone i zgubne. Bo kto w niczym do­

browolnie nie potrafi sobie niczego odmówić, ten się nie oprze pierwszej, choćby nawet słabej pokusie.

Młodzież lubi ogromnie takie ćwiczenia siły i hartu woli.

Dowodem tego harcerska abstynencja od alkoholu, która nie odstrasza od masowego przystępowania młodzieży do harcer­

stwa. Dowodem tego ulubione przez chłopców zabawy, polega­

jące na tym, by okiem nie męugnąć, by się nie śmiać, by słowa nie powiedzieć w pewnych okolicznościach, w których domagają

się tego prawidła zabawy. Te zabawy trzeba młodzieży polecać, tłumacząc im zarazem wzniosłe cele tych przezwyciężań i zachę­

cając do osobistych, samotnych ćwiczeń w tym panowaniu nad sobą, przez powstrzymywanie się od jedzenia, przez milczenie, opanowanie ciekawości, gniewu, nienawiści; wszystko dla ćwi­

czenia męskiej siły ducha i wyrabianie w sobie charakteru, li­

czenia się bohaterstwa. Taki apel będzie przez miojzież zawsze bardzo sympatycznie przyjęty, a skutkiem tych ćwiczeń będzie zdolność opanowania instynktów.

3. „Wychowanie człowieka” ') podaje następującą rozmowę z chłopcami na temat konieczności panowania nad sobą:

„Panowanie nad sobą jest bardzo suchym słowem. Młody podobny jest do ognistego rumaka, któremu nie można popu­

ścić cugli. Albo też jest podobny.do człowieka spragnionego, któremu nie wolno napić się, choć stoi nad wytryskającym ży­

wo zdrojem. Panowanie nad sobą wygląda na gorzkie lekarstwo, które dorośli zapisują dzieciom. Wykażę wam jednak, że tak nie jest, a nawet jest wprost przeciwnie.

Ludzie mogą żyć doskonale bez kolei, telefonów i światła elektrycznego, ale bez panowania nad sobą żyć nie mogą.

Wyobraźcie sobie, że po rozbiciu okrętu, podobnie jak Ko- binsona, poniosły was fale na bezludną wyspę i musicie budować sobie mieszkanie, musicie się też wszyscy wspólnie starać o po­

żywienie. Czy sądzicie, że do budowania domów trzeba tylko drzewa, kamieni i silnych rąk? Ważniejsze od tego wszystkiego jest panowanie nad sobą. Dlaczego? Bo już po upływie pół go­

dziny kłótnia rozbije plan budowy.

Dla współżycia z ludźmi panowanie nad sobą tak jest nie­

zbędne, jak dla gwiazd surowe prawo ich ruchów. Gdyby na niebie każda gwiazda, jak jaskółka bujała sobie swobodnie w po­

wietrzu, to by wszystko w krótkim czasie się porozbijało. Gwiaz­

dy posiadają ten przywilej, że nie potrzebują same sobie po­

szukiwać drogi (by uniknąć zderzeń). Ludzie zaś czasem do­

piero-po wielu doznanych szturchańcach dochodzą do przekona­

nia, że nie są sami na świiecie. A niejeden, który się tego na­

uczyć nie może, bywa tak rozbijany w różnych starciach, że wreszcie woale się nie może posuwać naprzód.

W świecie zwierzęcym i roślinnym giną te wszystkie orga­

nizmy, które nie potrafią się przystosować do swego otoczenia

1) D i' Fr. Foerster: „Wychowanie człowieka”. Str. 217 i naśt.

Powiązane dokumenty