• Nie Znaleziono Wyników

DYSKUSJA KRAJOWYCH MOŻLIWOŚCI ROZWOJU

W dokumencie Postępy Astronomii nr 3/1967 (Stron 24-33)

Znaczna część prac teoretycznych lub rachunkowo-teoretycznych ma cha­ rakter niewielkich przyczynków; wykorzystanie możliwości maszyn cyfrowych

4. DYSKUSJA KRAJOWYCH MOŻLIWOŚCI ROZWOJU

Propozycje dyskutowane poniżej mają na celu znalezienie dróg przyśpie­ szenia rozwoju polskiej astrofizyki. Dobrą astrofizykę można mieć mając do­ brych ludzi i dobrą aparaturę. W naszych warunkach ekonomicznych (i klima­ tycznych) drugi warunek jest praktycznie niemożliwy do spełnienia. Możemy mieć jednak dobrych ludzi, jeżeliby się udało stworzyć to, co nazywa się d o b r ą s z k o ł ą a s t r o f i z y c z n ą . Taka sytuacja jest np. w Holandii, której waga astrofizyczna znacznie przerasta rzeczywisty potencjał obserwacyjny. Stworzenie dobrej szkoły astrofizycznej w Polsce uważamy za najważniejsze zadanie lat przyszłych.

Taka polska szkoła s iłą rzeczy musiałaby wyraźnie ciążyć ku teorii. Stwo­ rzenie dobrego klimatu w dziedzinie teorii wymaga zgrupowania znacznej liczby zdolnych osób wokół wybranych tematów. Takiego zgrupowania nie można,

Rozwój astrofizyki w najbliższych dwudziestu latach

151

o czy w iście, wytworzyć na drodze zarządzeń odgórnych, powinno ono wypływać z logiki rozwoju astrofizy ki w P o lsce i na św ie c ie . Czynnik porządkujący mógłby się jedynie przejaw iać w pewnym faworyzowaniu etatowym i we w ła śc i­ wej polityce wyjazdów zagranicznych. T rzeba tu od razu podk reślić, że ten ostatni punkt je s t krytyczny: bez stały ch i częstych kontaktów z silnymi ośrod­ kami zagranicznymi nie może być mowy o stworzeniu dobrej szk oły astro fizy cz­ nej w P o lsc e .

Ja k o przykład tematów mogących sp rzy jać koncentracji wysiłków wymie­ nimy:

1) Atmosfery gwiazd wraz z problemem wymiany m asy z materią między- gw iazdow ą. Temat ten mógłby obejmować następujące zagadnienia:

— fizykę atm osfer gwiazd „zw ykłych ” oraz niestacjonarnych i późnych ty­ pów widmowych,

— fizykę koron gwiezdnych i e k sp an sji koronalnej, — modelowe i spektroskopow e badania atm osfer, — fizykę protogwiazd,

— fizykę materii międzygwiazdowej.

2) Problemy ew olucji gw iazd. Tem at ten mógłby obejmować zagadnienia: — modelowe badania krytycznych faz ew olucji gw iazd,

— badania matematycznych aspektów teorii struktury wewnętrznej, — fizykę i ewolucję układów podwójnych,

— końcowe fazy ew olucji wraz z im plikacjam i relatyw istycznym i.

Wyżej wymieniona tematyka należy w w ię k szo ści do działów , które są uprawiane w kilku polskich ośrodkach astronom icznych. Istnieje więc sz a n sa skupienia w ięk szej ilo ś c i ludzi wokół tych zagadnień na drodze naturalnej, w myśl zasad y m inim alizacji posunięć adm inistracyjnych. Mógłby to być z a ­ lążek w ięk szej grupy badaw czej, w ychodzącej poza ramy jednego obserwatorium a zatem przyczyn iającej się do przełam ania iz o la c ji geograficznej i naukowej poszczególnych ośrodków. W tym celu należałoby możliwie w cześnie starać s ię skoordynować w y siłk i, a zw łaszc za wypracować rozsąd n ą politykę k ształ­ cen ia młodej kadry (staże zagran iczn e, wykłady monograficzne, ewentualnie szk oły letnie). N ależałoby również pom yśleć o stworzeniu studiów pom agister- sk ich . Na razie w łaściw ie ich brak. Młodzi ludzie s ą w praktyce „ s k a z a n i” na obracanie s ię w kręgu problematyki jednego ośrodka m ając nikłe możliwo­ ś c i kontaktu z innymi. Tę sprawę można by w c z ę śc i łatwo rozw iązać poprzez sta łe i czę ste wymiany wykładów monograficznych.

Dodatkowymi dyscyplinam i, w które warto inwestować ze względu na ich gwałtowny rozwój s ą astrofizy k a relatyw istyczna i ewentualnie kosm ologia. N asz udział obserw acyjny w tej dziedzinie będzie niewątpliwie bardzo skromny. L e p sz a je s t jednak sy tu ac ja w teorii zw ażyw szy, że tematyka ta je s t na tyle in teresu jąca dla fizyków , iż istn ieje sz a n s a naw iązania realnej w spółpracy z nimi pod warunkiem oczy w iście , że znajdą s ię w P o lsc e astrofizy cy uprawia­ ją c y tę dziedzinę na se rio . Dodatkową ko rzyścią tak iej w spółpracy mogłoby

152 S. Grzędzie Is ki, J. Kubikowski, A. Słowikowski

być rozszerzenie bazy rekrutacyjnej astrofizyki poprzez zainteresowanie stu­ dentów fizyki, np. na Uniwersytetach Warszawskim i Wrocławskim.

Jest rzeczą oczywistą, że rozwój ośrodka teoretycznego jest nie do po­ myślenia bez łatwego dostępu do dużych i szybkich maszyn cyfrowych. Nie wy­ powiadając się co do sposobu rozwiązania tego zagadnienia w skali ogólno­ krajowej, chcielibyśmy zauważyć, że w chwili obecnej astronomowie polscy mają dostęp do maszyn wolniejszych o czynnik rzędu 100 od czołówki świato­ wej. Jesteśmy zdania, że na większe zacofanie nas po prostu nie stać, jeśli mamy uprawiać astrofizykę teoretyczną na serio. Ponieważ astrofizyka polska jest zbyt słaba by móc tę sprawę rozwiązać we własnym zakresie, najrozsąd­ niejsze wyjście polegałoby na uzgodnieniu naszych wysiłków z pokrewnymi dyscyplinami, wspólne korzystanie z dużych ośrodków liczących. Innym rozwią­ zaniem, które powinno być stosowane niezależnie od poprzedniego, są wyjazdy do ośrodków zagranicznych zapewniających łatwy dostęp do szybkich maszyn. Nierzadko może to być rozwiązanie najefektywniejsze z punktu widzenia łatwo­ ści przeprowadzenia rachunków.

Truizmem jest stwierdzenie, że astrofizyka nie może się właściwie roz­ wijać bez harmonii między teorią i obserwacją. Z tego względu należałoby do­ łożyć jak najwięcej starań w kierunku wypracowania nowoczesnej a zarazem realnej koncepcji badań obserwacyjnych w Polsce. Jesteśmy zdania, że z per­ spektywy dnia dzisiejszego trzy problemy są najważniejsze i że należy je traktować jako r ó w n o r z ę d n e :

a) W świetle prognoz rozwoju astrofizyki światowej konieczne jest zain­ stalowanie w Polsce 2-metrowego teleskopu wraz z oprzyrządowaniem (spektro­ grafy, fotometry) dla kontynuowania prac w spektroskopii i fotometrii głównie w zakresie czerwonym i podczerwonym, oraz dla kształcenia kadry. Należy zaznaczyć, że zainstalowanie w Polsce 2-metrowego teleskopu jest konieczne dla zahamowania powiększającej się dysproporcji w porównaniu ze średnim stanem światowym. Niezbudowanie 2-metrowego teleskopu w Polsce oznacza z r e z y g n o w a n i e z u p r a w i a n i a n a z i e m n e j a s t r o f i z y k i o b s e r w a ­ c y j n e j w k r a j u .

b) Utrzymanie i rozwój kontaktów obserwacyjnych z silnymi ośrodkami wy­ posażonymi w duże narzędzia i znajdującymi się w dobrych warunkach klima­ tycznych.

c) Włączenie Polski do coraz żywiej rozw ijającej się współpracy międzyna­ rodowej w najbardziej dynamicznie rozwijającej się dziedzinie obserwacji pozaatmosferycz nych.

Odnośnie do punktów b) i c) należy podkreślić, że należałoby przede wszy­ stkim dbać o wykształcenie specjalistów, którzy potrafiliby aktywnie współ­ pracować z ośrodkami prowadzącymi bezpośrednie obserwacje pozaatmosfe- ryczne i naziemne na dużych przyrządach oraz należałoby prowadzić długo­ terminową kampanię o uzyskanie dla Polski miejsca w różnych

międzynarodo-Rozw ój astro fizy k i w n ajb liższy ch dw udziestu latach

153

wych przedsięw zięciach pozaatm osferycznych. To sam o odnosi s ię do utrzyma­ nia i rozszerzen ia kontaktów z wielkimi obserwatoriami położonymi w dobrym klim acie. Chodziłoby tu raczej o przezw yciężenie trudności organizacyjnych i politycznych, bowiem system atyczne obserw acje pozaatm osferyczne (na ra­ zie głównie natury geofizyczn ej) i w spółpraca w dziedzinie obserw acji naziem­ nych s ą prowadzone już przez wiele państw i już obecnie istn iałaby możność w łączenia s ię w te badania astronomów P o lskich , gdyby prowadzić zdecydowa­ ną politykę. Powinniśmy się przede w szystkim nastaw iać na eksport m yśli, a nie liczyć na ja k iś krajowy w ysiłek inw estycyjny w tym w zględzie, choćby d latego , że nie można się spodziew ać by nasz przem ysł mógł spro stać wymogom technologii kosm icznej.

W chwili obecnej formy w spółpracy w dziedzinie badań pozaatm osferycznych s ą na tyle niewykształcone, że w łączenie s ię P o lsk i w n ajbliższych latach mogłoby się przyczynić do ew olucji tych form w kierunku korzystnym dla krajów o potencjale gospodarczym i naukowym porównywalnym z P o lsk ą . W tym se n sie nie jeste śm y je s z c z e partnerem „niedorozw iniętym ” w stosunku do w ięk szo ści państw średnich. Sytu acja może być d la nas znacznie tru dn iejsza, gdy badania z dziedziny astrofizyki kosm icznej zaczniem y rozw ijać dopiero za lat d z ie się ć czy d w ad zieścia. N ależy również pam iętać, że badania pozaatm osferyczne nie s ą obarczone handicapem złego klimatu, co decyduje — i będzie decydowało — o niew ielkiej stosunkowo w ydajności nawet dużych narzędzi naziemnych w Pol­ s c e . Pierw szym krokiem w tym kierunku powinno być nawiązanie kontaktów z innymi partnerami (np. F ran cja i ZSRR ), um ożliw iających w ysyłanie studen­ tów lub młodych pracowników na długie sta ż e szkoleniow e w zak resie : sp ek ­ troskopii XUV i IR oraz sondaży plazmy m iędzyplanetarnej.

Wysunięte su g e stie nie s ą uważane przez autorów za panaceum na niedomo­ gi p o lsk iej astrofizy k i. Formułując pow yższe propozycje staraliśm y się przede w szystkim kierować z a sa d ą ekonomii środków i uwzględniać re alia n aszego ż y c ia. C hcieliśm y też zwrócić uwagę na potrzebę przedyskutowania przede w szystkim tych węzłowych spraw , które w naszym rozumieniu mogą decydować o przyszłym rozwoju astrofizyki w naszym kraju.

* *

*

C h cieliśm y tu podziękować naszym Kolegom: Doc. K r u s z e w s k i e m u ,

Dr J . S t o d ó ł k i e w i c z o wi i D oc. A. Z i ę b i e za d y sk u sję i cenne uwagi. Specjaln y dług zaciągnęliśm y wobec D oc. J . S m a k a, którego żywy udział w różnych fazach opracowywania tego referatu przyczynił się w istotny sp osób do sformułowania zasadn iczych m yśli.

154

/.

Mergentaler

H E L IO F IZ Y K A POLSKA W ROKU 1985

(MARZENIA, PERSPEKTYWY, PRO JEK T Y, PLANOWY ROZWÓJ)

J A N M E R G E N T A L E R

Stan heliofizyki w Polsce w r. 1985 powinien być wynikiem powolnego lub szybkiego rozwoju, wynikającego z obecnego jej stanu. Powolny będzie ten rozwój, o ile nie nastąpi bardziej energiczne działanie młodych pracowników, szybki — o ile , na co się zanosi, młodzi heliofizycy wezmą w swoje ręce in i­ cjatywę rozbudowania badań w tej dziedzinie. Ponieważ jednak trudno prze­ widzieć, jakie będą. możliwości' w tak odległej przyszłości, podam zapewne obraz minimalny, nie chcąc zbyt szeroko rozbudowywać obrazów nasuwanych przez marzenia i fantazję. Wydaje mi się zatem, że to co napiszę, będzie ra­ czej przedstawiało obraz poniżej możliwości rozwojowych, nawet przy uwzględ­ nieniu skromnych środków finansowych. Skoro w ciągu niespełna 15 lat istnienia heliofizyki w Polsce i rozpoczęcia prac obserwacyjnych od 7 cm średnicy lu­ netki, z pomocą której wyznaczano liczby Wolfa, udało się stworzyć katedrę heliofizyki, która wprawdzie nie rozporządza dużymi narzędziami obserwacyj­ nymi, ale coraz w iększą ma rangę na terenie międzynarodowym, można mieć nadzieję, że okres nieco dłuższy niż lat 15, jaki dzieli nas od r. 1985 zaznaczy się jeszcze bardziej wyraźnie w rozwoju już istniejącego ośrodka badawczego.

Rozwój heliofizyki powinien pójść w następujących kierunkach:

1) Zw iększenia i unowocześnienia bazy instrumentalnej oraz unowocześnie­ nia lokalizacji instrumentów obserwacyjnych.

2) Zwiększenia i zróżnicowania ilości pracowników naukowych oraz ośrod­ ków badawczych.

Zacznijmy od bazy terenowo-instrumentalnej. Tu nasuwa się od razu problem lokalizacji instrumentów obserwacyjnych. Rozważyć należy trzy zagadnienia, trzy warianty czy możliwości, nie wykluczające się wzajemnie, ale raczej bę­ dące uzupełnieniem całości. Wchodziłyby w grę zatem: lokalizacja w kraju, lokalizacja poza Polską i wreszcie instalowanie aparatury pomiarowej na balo­ nach, rakietach, satelitach itp.

Rozpatrzmy pierwszy wariant. Jest rzeczą oczywistą, że w Polsce nie znaj­ dzie się jakiegoś specjalnie uprzywilejowanego miejsca obserwacji heliofi- zycznych, choć niewątpliwie są okolice nieco lepsze i nieco gorsze. Jeżeli jednak przypomnimy sobie, że na Pic du Midi uzyskano zdjęcia fotosferycznej granulacji prawie równie dobre, jak z balonów, ale tylko w czasie w 10 minut po wschodzie Słońca, kiedy jeszcze to ostatnie nie nagrzało sk ał — to być może w niżej położonych obserwatoriach, gdzie nie skały są nagrzewane, ale podłożem jest trawnik lub drobne krzaki, można będzie uzyskiwać równie dobre obrazy. Ze tak jest — świadczy o tym to, ćo uzyskują obserwatorowie na Capri.

H eliofizyka p o lsk a w roku 1985

155

Je ż e li wspomniałem tu o dwu krańcowo różnie pod względem klimatycznym po­ łożonych obserw atoriach — to zrobiłem to w tym celu , żeby zwrócić uwagę na w ciąż je sz c z e nie docenianą rolę konstrukcji lunety i pawilonu obserw acyjnego, nieraz w ażniejszych nawet od lokalnych, mikroklimatycznych warunków. D la­ tego też sąd z ę , że w P o lsce warto zbudować średnich rozmiarów teleskop s ło ­ neczny, rzędu 60 cm lustra głównego, zaopatrzony w spektrograf próżniowy, spektroheliograf, magnetograf i inne pomocnicze narzędzia. J e s t to podstawowy przyrząd, bez którego w ogóle nie można m yśleć o pów ażniejszym rozwoju ba­ dań heliograficznych w P o lsc e , a przy odpowiednim opracowaniu konstrukcji pawilonu można liczyć na to, że nawet w kiepskich warunkach n aszego klimatu przyrząd ten pozwoli na prowadzenie prac może nie rewolucyjnych, ale o du­ żym znaczeniu naukowym, zależnym, oczy w iście, w pierwszym rzędzie od pra­ cowników i ich talentu.

T ego rodzaju teleskop powinien być uruchomiony przed r. 1975, a więc na dobre 10 lat przed opisywanym stanem heliofizyki w r. 1985. T eleskop taki ma być ustawiony w Białkow ie, gdzie istn ieje b aza gospodarczo-m ieszkaniow a, przynajmniej w skromnym zak resie, i gdzie projektujemy montować konstruowa­ ny obecnie c e lo sta t 40 cm z a sila ją c y 35 cm lustro główne teleskopu . Optykę teleskopu już zakupiono, optyka celo statu je s t również, mechaniczne c z ę śc i s ą w konstrukcji, pozo staje budowa pawilonu obserw acyjnego, którego projekt wstępny je s t już również opracowany.

J e s t rze c zą zrozum iałą, że d ość duży instrument obserw acyjny bez odpo­ wiedniej bazy pom ocniczej nie będzie mógł sp ełn ić tej roli, ja k ą powinien. T elesk o p ten miałby słu ży ć nie tylko do badań naukowych, ale powinien też sp ełn iać podstawową rolę w kształcen iu młodych pracowników i przede w szy st­ kim umożliwiać prowadzenie prac na poziomie prac doktorskich. Powinien więc być podstawowym przyrządem, dokoła którego skupiałyby się inne m n iejsze, będące albo przygotowaniem do prac na tym instrum encie, albo rozszerzeniem jego m ożliw ości obserwacyjnych. N ależałoby zatem obok wieżowego teleskopu ulokować w osobnych pawilonach parę instrumentów małych, rzędu średnicy powyżej 25 cm, zaopatrzonych w filtry i aparaturę elektroniczną p ozw alającą maksymalnie sk racać c z a s e k sp o zy cji. Zapewne lunety tego typu powinny być konstruowane w układzie coude, gdyż tego rodzaju montaż zdaje się gwaranto­ wać w iększy spokój obrazów. Główny w ysiłek przy konstrukcji tego typu chro- mosfero- czy protuberancjografów powinien p ó jść w pierwszych latach w kie­ runku wypróbowania takiego system u, który pozwoliłby w niezbyt dobrych wa­ runkach klimatycznych uzyskać maksimum informacji przy użyciu takich instru­ mentów do obserw acji Słońca. Jak wiadomo, w tej dziedzinie w ostatnich la ­ tach n astąp ił duży p ostęp, a le , oczy w iście , d o ść znacznym kosztem finanso­ wym. Nie w ystarczy zwykła luneta w otwieranym paw ilonie. Zarówno luneta ja k i pawilon muszą być sp ecjaln ie opracowane, zapewne także przy uwzględ­ nieniu lokalnych warunków terenowych.

156

} . M ergentaler

Ponieważ ośrodek heliofizyczny we Wrocławiu ma kształcić astronomów w ogóle, a także i hełiofizyków, je s t rzeczą konieczną uzupełnienie aparatury obserwacyjnej przez takie instrumenty, które pozwalałyby wykonywać prace na poziomie magisterskim. Jako przykład takiego instrumentu można by podać konstrukcję możliwie prostego obiektywu (typu koronografu) o średnicy rzędu 20 cm zainstalowanego na wspólnym montażu z innymi narzędziami, słu żącego do fotometrycznych pomiarów plam słonecznych. Zasadniczo do tego celu — mianowicie wykonywania prac magisterskich — służyłby właśnie taki montaż paralaktyczny uniwersalny, na którym zamocowywałoby się różne pomiarowe aparaty.

Tak rozbudowana baza obserwacyjna instrumentalna nie może, oczyw iście, dobrze pracować bez solidnego z ap le cza w postaci dobrze zaopatrzonego war­ sztatu mechanicznego. Z tym wiąże się także konieczność zwiększenia etatów mechaników i to zarówno specjalistó w od mechaniki precyzyjnej, optycznej, jak i elektronicznej.

Nie ulega też wątpliwości, że każdy instrument powinien być obsługiwany przez jednego przynajmniej obserwatora, a nad c a ło ś c ią powinien mieć opiekę s p e c ja lis ta inżynier. Wynika stąd konieczność zwiększenia etatów asystentów, adiunktów, laborantów, techników. Ale przy rozbudowie bazy obserwacyjnej rozbudowywać s ię będą w ogóle badania heliofizyczne. Z tym wiąże się ko­ nieczność zwiększenia ilości samodzielnych pracowników nauki. Te personalne perspektywy rozwoju omówię na końcu, tu tylko sygnalizuję problem m.in. dla­ tego, żeby zwrócić uwagę na je s z c z e jedną sprawę — na konieczność powięk­ sze n ia objętości zarówno budynków Obserwatorium we Wrocławiu, jak i w filii w Białkowie. Wymaga tego nie tylko perspektywa wzrostu ilości pracowników, ale także wzrostu lawinowego ilo ści książek i publikacji otrzymywanych przez bibliotekę oraz wzrostu ilo ści pomocniczych pracowni. Jedną z takich pracowni trzeba będzie przeznaczyć na pomieszczenie niedużej maszyny rachunkowej elektronicznej do szybkiego opracowywania obserwacji, czy mniej pracochłon­ nych obliczeń teoretycznych. Większe rachunki będą z pewnością wykonywane w centrach obliczeniowych, chociażby takich jak Katedra Metod Numerycznych Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ponieważ klimat w P o lsce n iespecjalnie sprzyja o.bserwacjom astronomicz­ nym, je s t rz e c zą konieczną poszukanie takiego miejsca na Ziemi, gdzie klimat byłby lepszy — mam na myśli astroklimat, a specjaln ie helioklimat. Miejsce to nie może być zbyt trudno dostępne dla polskich astronomów, nie powinno więc być zbyt odległe, ani o zbyt różnym ustroju politycznym, mogącym wpływać na utrudnienia ze strony władz tego kraju, w którym chcielibyśmy założyć obserwa­ torium heliofizyczne. W obecnej sytu acji wydaje s ię , że najlepiej byłoby tego

rodzaju obserwacyjną s ta c ję ulokować w okolicach północnych brzegów Morza Śródziemnego lub któregoś z jego odgałęzień.

pienią-H e l i o f i z y k a p o ls k a w roku 1985 157

d z e na zorganizow anie ta k ie j s ta c ji w tym przypadku, gdyby to m iała być wy­ łą c z n ie p o lsk a s ta c ja . D latego trz e b a dążyć do utw orzenia m iędzynarodow ej s ta c ji o b se rw a c y jn e j, podobnie ja k to ro b ią astronom ow ie krajów Europy Z a ­ c h o d n ie j. Wtedy i w yposażenie s ta c ji może być b o g a ts z e , i k o szty m n ie jsz e , nie mówiąc o c z y sto naukowych k o rz y śc iac h w ynikających z m iędzynarodow ej w sp ó łp rac y . O becnie is tn ie je już z a lą ż e k o rg an izacji tego ro d zaju S tacji H elio- fiz y c z n e j, w spólnej d la krajów w schodniej i środkow ej Europy — C zech o sło w a­ c ji, Ju g o sła w ii, NRD, P o ls k i i W ęgier. P ie rw sz e o rg an izacy jn e rozmowy na ten tem at odbyły s ię we w rześn iu na K ongresie Interunion w B eo g ra d zie, na­ stę p n e w Sopocie na Sympozium H eliofizycznym . W wyniku tych narad p o sta n o ­ wiono na ra z ie zorientow ać s ię w m ikroklim acie słonecznym w yspy Hvar na

A driatyku, u stalo n o te ż p ro w izo ry czn ie, ja k ie instrum enty który 7 krajów mógłby

do ta k ie j s ta c ji d o sta rc z y ć . W pierw szym e ta p ie ma ona być zorganizow ana prow izorycznie na okres 3 —5 la t, jak o próbna s t a c j a d la projektow anego, w spól­ nego d la tych krajów O bserw atorium H elio fizy czn eg o . Ze strony p o lsk ie j u d z ia ł w organizow aniu ta k ie j S tac ji na A driatyku ograniczyłby s ię na ra z ie do z a in ­ s ta lo w a n ia tam 13 cm refraktora z filtrem pozw alającym na o b serw acje fotogra­ ficzn e p ro tu b eran cji. R efraktor ten j e s t w tej chw ili w pełni w ykończony i uży­ w any do tego w łaśn ie celu we W rocław iu. S tacja tak a nie pow inna mieć na celu słu ż b y s ło n e c z n e j, a le pow inna być p lacó w k ą, w której prow adziłoby s ię tak ie o b se rw a c je , które w ym agają d łu ż sz y c h okresów pogody, wymaganych d la ro z ­ w iązyw ania sp e c ja ln y c h zag ad n ień , ta k ic h jak ew o lu cja centrów ak ty w n o ści itp . » Trudno p o w ied z ieć , ja k może w r . 1985 w yglądać spraw a ta k ieg o O bserw a­ torium . W z a ło ż e n iu , że będ zie ono budowane na w yspie Hvar, można p rz y ją ć , że sta n ie tam wieżowy te le sk o p sło n e c z n y o śred n ic y lu s te r rzędu 150 cm, z a ­ opatrzony w sp ek tro g raf próżniow y i lic z n e inne pom ocnicze przy rząd y , jak m agnetograf itp ., oraz zapew ne śre d n ic h wymiarów (do 35 cm śre d n ic y ) chromo- sfero g ra f. C zy będ zie s ię budować te n o s ta tn i — trudno p o w ied zieć. Gdyby po­ m yślnie u k ład ała s ię m ożliw ość choćby lu źn ej w spółpracy ze s t a c j ą na C apri — można by z tego instrum entu zrezygnow ać. J e ż e li jednak p ra c a na wieżowym te le sk o p ie ma być ra c jo n a ln a , pow inien podobny chrom osferograf być s ta le łatw o d o stęp n y .

Warto je s z c z e n a p isa ć parę uwag o tym, ja k ie s ą perspektyw y h elio fizy czn e w ogóle i ja k na tym tle w ygląda h elio fizy k a w P o ls c e . O becne te n d e n c je roz­ wojowe h elio fizy k i idą w kierunku p o g łęb ien ia teo rii budowy chrom osfery, badań pól m agnetycznych i sz e ro k ie g o z a sto so w a n ia te o rii plazm y do stru k tu ry w ogó­ le atm osfery s ło n e c z n e j i s p e c ja ln ie jej drobnych sz c ze g ó łó w , ta k ic h jak s ia tk a chrom osferyczna, sp ik u le , w łókna protuberancji i rozbłysków itp . P odobne z a ­ g ad n ien ia s ą rozw iązyw ane ta k ż e in stru m en taln ie poprzez z w ię k sz e n ie s iły ro z d z ie lc z e j spektrografów we w sz y stk ic h d łu g o śc ia c h fa li, od angstrem a do m etrów, i to zarów no w naziem nych, jak i p o zaziem sk ich o b serw ato riach . Na­

W dokumencie Postępy Astronomii nr 3/1967 (Stron 24-33)