• Nie Znaleziono Wyników

Z literatury naukowej 195

W dokumencie Postępy Astronomii nr 3/1967 (Stron 69-83)

raicznych należy zw iększyć o ok. 20% i ich jasność zw iększyć o ok. 0?4 . W szczegól­ ności ulegają, zw iększeniu odległości do w szystkich gromad otwartych i kulistych, odległość do centrum Galaktyki (obecnie 12 kps), wreszcie odległości do innych Ga­ laktyk. Należy zw iększyć jasność absolutną gwiazd typu RR Lyrae i Cefeid itd.

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną konsekwencję zmiany sk ali odległości. Ponieważ wzrasta jasność wszystkich gwiazd w gromadach, przeto wiek gromad jest m niejszy niż przypuszczano, jak się okazuje również o 20%. Aktualne oceny wieku najstarszej znanej gromady otwartej (NGC 188) wynoszą, 7 x 10’ lat. Wiek gromady ku­ lis te j M3 należy zm niejszyć do ok. 9 x 109 lat. Tymczasem stała H ubbie’a zm niejsza się do 80 km /sek/106 parseków, co prowadzi do „w ie k u ” wszechświata równego 10 x 10° lat. Je s t to więcej niż wiek najstarszych gromad i w ten sposób jeszcze jeden paradoks zostaje usunięty.

L I T E R ' A T U R A

B o d e n h e i m e r, P. , 1965, Ap. J ., 142, 451. - E g g e n , O .J ., 1963, Ap. J . Suplements 8, 125 (No. 76). H e r k , van G ., 1959, A .J . 64, 348.

H o d g e , P.W ., W a l l e r s t e i n , G ., 1966, P u b l. of A .S .P . 78, 411.

IDENTYFIKACJA OPTYCZNA ŹRÓDŁA SCO X-1

J . S M A K

W ostatnich numerach ,,The Astrophysical Journal” ukazało się kilka prac po­ święconych identyfikacji optycznej n ajsilniejszeg o ze znanych źródeł promieniowania rentgenowskiego, znanego jako Sco X —1. Źródło to zostało odkryte przez zespół G i a c c o n i , G u r s k y , P a o l i n i i R o s s i (1962) w wyniku eksperymentu rakietowego z 1962 r. Kolejne pomiary z rakiet w latach następnych pozwoliły na coraz dokładniej­ sze określenie współrzędnych obiektu. Najdokładniejszych danych — a dodajmy od razu, iż okazały się one kluczowe dla późniejszych badań optycznych — dostarczył lot rakie­ ty Aerobee w dniu 8 marca 1966 r. Wykonane w trakcie tego eksperymentu pomiary po­ zwoliły na ustalenie, iż rozmiary kątowe Sco X —1 s ą mniejsze od 20" ( G u r s k y i in . 1966a) oraz dały położenie źródła z dokładnością rzędu pół minuty łuku ( G u r s k y i in. 1966b). Nie wdając się w szczegółowy opis techniki pomiarowej (patrz cytowane prace), warto tylko w yjaśnić, iż pomiary te dały dwa równie prawdopodobne położenia obiektu, oddalone o ok. 5 minut łuku. Wyniki zostały jeszcze przed ich opublikowaniem przeka- kazane do obserwatoriów w Tokio i na Mt. Wilson i Palomar. Podjęta w tych obserwato­ riach próba identyfikacji optycznej opierała się dodatkowo na następujących, roboczych założeniach: a) obiekt optyczny powinien być „gwiazdopodobny” ; b) jego jasnosć wi­ zualna powinna być powyżej 13-tej wielkości; c) obiekt powinien odznaczać się silnym ultrafioletem. Przebieg poszukiwań i ich wyniki podsumowane s ą w pracy dwunasto­ osobowej grupy autorów ( S a n d a g e i in. 1966).

W czerwcu 1966 r. wykonano w Obserwatorium T okijskim (Okayama), za pomocą 74-calowego reflektora, zdjęcie dwubarwne (ultrafiolet plus barwa niebieska) przeszu­ kiwanej okolicy. W pobliżu jednego z dwu miejsc przewidzianych przez pomiary rakie­ towe odkryto obiekt optyczny o silnej nadwyżce ultrafioletowej. Wykonane następnie pomiary fotoelektryczne dały następujące wartości (dość niepewne z powodu złych wa­ runków fotometrycznych):

V

- 12.6, 6 —

V

“ +0.3,

V

B

- —0.8. Wreszcie, również

tele-19 6 Z lite ratu ry naukow ej

sk opem 74-calowym, u z y s k a n o p ierw s zy sp ektrogram obie ktu, który u k a z a ł widmo c i ą g ł e ze słab y m i linia m i emisy jnymi H-gamma i A 4686. T e w s tę p n e wyniki p rz e k a z a n o do Obserw ato riów Mt. Wilson i P alo m ar. Tu rozpoczęto o b s e r w a c j e fotomet ry czn e i s p ek tro ­ sk opow e te l e s k o p a m i 200-calowym i 20-calowym, Oto ich w ynik i. Obiekt opty czny wy­ ka z u je zmiany b la s k u w g ran icach od ok. 12.4 do ok. 13.0 w ie lk o ś c i (K). Drobnym wa­ haniom p o d le g a j ą t a k ż e barwy. Obiekt z o s t a ł o d s z u k a n y t a k ż e na k l i s z a c h harvardzkic h (od 1896 r.); a n a l i z a tych k li s z potw ie rdza z m ien n o ść b la s k u na p r z e s tr z e n i o s t a t n i c h d z i e s i ę c i o l e c i . O b serw acje s p e k tro sk o p o w e (t e le s k o p 200-c alowy, d y s p e r s ja 85 A/mm) p o k a z a ły , że widmo o b ie k tu przypomina widma w ie lu now ych. Obserwuje s i ę s z e r o k ie linie e m isy jn e s e r ii Balmera, linie helu (m.in. H e ll A 4686), o raz s z e r o k ą blen dę AA 4630—4655, za k tó r ą o dpow iedzia lne s ą praw dopodobnie li n ie CIII, NIII i Oli. N aj­ c i e k a w s z e , być może, s ą duże zmiany — z nocy na noc — li nii wodorowych. Mimo s p e ­ c ja l n y c h p o sz u k iw a ń nie wykryto je d n a k zmian pręd k o ś ci ra d i a ln y c h , które ś w ia d c z y ł y ­ by o podw ójn ości o b iek tu .

I s t n i e j ą c e w tej chw ili dane z d a j ą s i ę w s k a z y w a ć , że: po p ie r w s z e , obiekt opty czny j e s t post-now ą, a po drugie — że j e s t on optycznym odpow ie dnik iem źródła Sco X—1. Trudno bowiem p r z y p u ś c ić , by id e a l n a niem al k o in cy d en c ja po ło żeń była dziełem przy­ padku. I d e n t y fik a c ja op ty czn a źródła Sco X—1 n a s u w a , o c z y w iś c i e , c a ły s z e r e g pyta ń i problemów. P o m i ja j ą c s a m ą sp r a w ę mechanizm u e m i s j i prom ieniowan ia rentgenow ­ s k i e g o , n a le ż a ło b y w y ja ś n i ć c z y w s z y s t k i e nowe — a j e ż e l i ta k , to w jak ich f a z a c h s w e j ew olu cji — s ą siln y m i źródłam i X. P rzy o k a z ji dodać można, iż inne s i l n e źródło prom ieniowan ia r e n tg e n o w s k ie g o z o s t a ło już w c z e ś n i e j zid entyfikow ane z m g ław icą Krab.

Wreszcie odnotować w ypada p racę J o h n s o n a i S t e p h e n s o n a (1966), którzy dokonali id e n t y fi k a c ji Sco X—1 z post-n ow ą, n i e z a l e ż n i e od grupy G u r s k y ’ e g o i S a n ­ d a g e ' a , J o h n s o n i S t e p h e n s o n opierali s i ę tylko na w c z e ś n i e j s z y c h , mniej do­ kład nych w ynikach pomiarów ra kietow ych. Obiekt opty czny z o s t a ł odkryty na k l i s z a c h wykonanych 24-calowym t e l e s k o p e m Schm idta w Obserw atorium Warner and Sw asey , ja ko gw ia zda zm ienna. Na k l i s z a c h z pryzmatem obiektywowym st w i e rd z o n o , że j e s t to obie kt g orący, z widmem cią głym , pozbawionym s i l n i e j s z y c h li n ii . Dopiero widmo s z c z e l i n o w e , u z y sk a n e spektro gra fem C a s s e g r a in o w s k im te l e s k o p u 84-calow egc na Kitt P e a k po zw oliło na p e ł n i e j s z y opis w idma, zgodny z omówionymi w yżej wynikami S a n - d a g e ’ a i in . A c z k o lw ie k o b se r w a c je J o h n s o n a i S t e p h e n s o n a nie d o d a j ą w ie le do ob razu s y t u a c j i opartego na o b s e r w a c j a c h z Tokio i Kaliforn ii, a le przynajmniej j e d e n ic h a s p e k t w art j e s t p o d k r e ś le n ia . To m ianow icie , że sam o odkry cie dokonane z o s t a ło nie wielkim te le sk o p e m — 24-calow ą kam erą Schmidta. J e ż e l i w ię c brać pod uwagę m o żliw ości in s tru m e n ta ln e oraz poło żenie g e o g ra f ic z n e , to można bez prz e s a d y po w ie d z ie ć , iż odkrycie bę d ą c e tematem n i n i e j s z e j notatki mogło być z powodzeniem dokonane i w P o l s c e . L I T E R A T U R A G i a c c o n i , R. , G u r s k y , H. , P a o l i n i , F „ R o s s i , B. , 1962, P h y s . Re v. L e t t e r s , 9, 439. G u r s k y , H. , G i a c c o n i , R. , G o r e n s t e i n , P . , W a t e r s , J . R. , O d a , M., B r a d t , H. , G a r m i r e , G. , S r e e k a n t a n , B .V ., 1966a, A p. J „ 144, 1249. G u r s k y , H. , G i a c c o n i , R. , G o r e n s t e i n , P . , W a t e r s , J .R ., O d a , M., B r a d t , H. , G a r m i ­ r e , G. , S r e e k a n t a n, B .V ., 1966b, A p. J ., 146, 310. J o h n s o n , H.M., S t e p h e n s o n , C .B ., 1966, A p. J . , 146, 602. S a n d a g e , A .R ., O s m e r , P . , G i a c c o n i , R. , G o r e n s t e i n , P . , G u r s k y , H. , W a t e r s , J. , B r a d t , H. , G a r m i r e , G. , S r e e k a n t a n , B .V ., O d a , M., O s a w a , K. , J u g a k u , J. , 1966, A p. J ., 146, 316.

K R O N IK A

SYMPOZJUM HELIOFIZYCZNO-MAGNETODYNAMICZNE W SOPOCIE

J . M E R G E N T A L E R

Spotkanie to, które odbyło się w dniach 20—23 września 1966 r. w Sopocie było już czwartym tego rodzaju roboczym Sympozjum. Pierwsze miało miejsce w 1961 r. w Ta­ trzańskiej Łom nicy. Idea takich spotkań narodziła się w Katedrze Heliofizyki Uniwer­ sytetu Wrocławskiego w czasie krótkiej rozmowy, w której z dr S t a n k i e w i c z e m dyskutowaliśmy szanse rozwoju heliofizyki w Polsce. W wyniku tej dyskusji zwróciłem się wtedy do dr M. K o p e c k i e g o z Ondrzejowa z propozycją zwołania takiego robo­ czego spotkania polsko-czechosłowackiego w najwygodniejszej dla obu stron formie, w jakiejś miejscowości w pasie turystycznym, jeszcze tego samego roku. Rozmowa m iała miejsce na wiosnę — spotkanie nastąpiło na jesieni tegoż roku i zostało zorgani­ zowane przez stronę czechosłowacką w Tatrzańskiej Łom nicy. Następny zjazd w 1962 r. był organizowany przez Katedrę H eliofizyki przy wydatnej pomocy Polskiego Towarzy­ stwa Astronomicznego. W 1964 r. znowuż spotkaliśmy się w Tatrzańskiej Łomnicy, ale w tym ostatnim zjeździe uczestniczyli już przedstawiciele 6 krajów, wobec czego po­ stanowiono następne Sympozjum zorganizować nie w pasie turystycznym. Wybraliśmy więc Sopot — m .in. dlatego, że w niedalekim sąsiedztw ie, w Gdańsku, pracował pierw­ szy poważny obserwator Słońca w Polsce — Jan H e w e l i u s z . Dorobek jego chcieliśmy przy okazji pokazać heliofizykom z innych krajów — stało się to możliwe dzięki ogrom­ nie życzliw em u stanowisku dyrekcji B iblioteki G dańskiej, w której specjalnie dla uczestników Sympozjum zorganizowano piękną wystawę dzieł H ew eliusza.

W spotkaniu w Sopocie brało udział ok. 40 przedstawicieli z 6 krajów: A ustralii, Czechosłow acji, NBD, P o lski, Węgier i ZSSR, wygłaszając ponad 30 referatów, z tego parę przeglądowych.

Jako zebranie robocze i specjalistyczne nie mogło ono zawierać zbyt różnorodnego materiału. Ale mimo to zagadnienia poruszane dotyczyły dość różnych dziedzin, od instrumentalnych problemów radioastronomicznych aż do powiązań pól magnetycznych z ruchami turbulentnymi gazów.

O niektórych referatach postaram się pokrótce wspomnieć, całość materiałów zja­ zdowych będzie drukowana w „A cta Universitatis W ratislaviensis” w serii: Matematyka, Fizyka, Astronomia.

Pierwszy dzień narad poświęcony był referatom mówiącym o promieniowaniu radio­ wym Słońca. Duże zainteresowanie wywołały referaty dra J. H a n a s z a i R. W i e l e b i n - s k i e g o . Pierwszy autor reprezentował Toruń, drugi Sydney, ale obaj referowali wyniki uzyskane w Sydney, gdzie dr H a n a s z pracował ostatnio jako stypendysta. Zajmował się tam wybuchami radiowymi typu I, występującymi zwykle seriami; autor nazywa to łańcuszkam i. Zbadanie poszczególnych składników takiej serii pozwoliło stw ierdzić, że , czy pojedynczo, czy seriami występujące I typu radiowe wybuchy nie różn ią się od siebie, tak że pojedynczy wybuch można po prostu uważać za graniczny przypadek seryjnego zjaw iska. R . W i e 1 e b i ń s k i mówił przede wszystkim o sprawach

instrumen-198 Kronika

talnych , o p isu jąc w ielki interferometr p ozw alający rejestrow ać radiowe promieniowanie na fali 21 cm i 43 cm.

C iekaw e wyniki otrzymali V. L e t f u s i A. T l a m i c h a w c z a s ie zaćm ienia Słońca w dniu 20 maja 1966 r. R ejestrow ali oni promieniowanie radiowe w c z a s i e zaćm ienia na falach 3,2 cm, 37 cm, 56 cm i 115 cm. J e s t rz e c z ą godną uw agi, że tylko na tej n ajd łu ż sz e j fa li uzyskano asym etryczn ą krzywą, w sk az u ją c ą na obecność centrów aktywnych w koronie. Wyliczeniem minimalnego strum ienia promieniowania radiow ego Słońca na fali 810 M c/sek zajm ow ał się St. Z i ę b a na podstaw ie ob serw acji wykony­ wanych. w Krakowie. B ard ziej ogólnie zagadn ienie to om aw iał A . K r u g e r z P o czda­ mu, u s ta la ją c z danych uzyskiw anych przez różne obserw atoria absolutne w arto ści radiow ego promieniowania Słońca na różnych falach od 3 do 56 cm . Nie ma potrzeby podk reślać w ażn ości tego rodzaju opracow ań.

Jednym z ciek aw szy ch zjaw isk w dzied zin ie promieniowania radiowego Słońca s ą wybuchy radiow e IV rodzaju , których pochodzenie przypisyw ane je s t działan iu relatyw i­ styczn ych elektronów . Temu zagadnieniu synchrotronowego promieniowania, jako źródła wybuchów radiowych IV typu, były pośw ięcone dwie p race, W jednej J . K ł e c z e k i J . Ol mr z Ondrzejowa w yk azali, że tego typu wybuchy radiowe w latach 1960—1965 były s ta le zw iązan e z dwoma lub w ięcej grupami plam na Słońcu, co zgadzałoby się także i z tym faktem, że ani razu w tedy, gdy na Słońcu była tylko jedna plama nie po­ jaw ił s ię taki wybuch. Autorzy z bardziej szczegó ło w ej an alizy d o szli do w niosku, że za em isję tego typu wybuchów odpowiada w ielki o b szar, obejm ujący nieraz parę grup, ob szar rzędu 4 x 105 km, ch arakteryzujący s ię zw iększonym natężeniem pola m agnetycz­ nego, p o d c zas gdy źródłem relatyw istyczn ych elektronów je s t zwykle znaczn ie m niejsza pow ierzchnia, ograniczona tylko do wymiarów sam ego rozbłysku. Elektrony te następnie w ypełniają jak gdyby c a łą o bjętość zajm ow aną przez wzmocnione pole m agnetyczne. Druga p raca, pośw ięcona temu zagadnieniu była referowana przez A. B o h m e z P o cz­ damu. Autor szczegółow o rozpatrzył zachow anie s ię pierw szego w nowym cyklu wybuchu radiow ego IV typu, który był wyjątkowo siln y i dorównywał n ajsiln iejszem u ze znanych wybuchów z 1957 r. Porównanie z innymi tego typu wybuchami pozwoliło wysunąć przy­ p u szc z e n ie , że mamy do czyn ienia z dwoma mechanizmami p rzy śp ieszający m i elektrony powodujące pow staw anie wybuchów IV typu.

Pow iązaniem wybuchów radiowych z burzami magnetycznymi na Ziemi i próbami w yjaśn ien ia mechanizmu ich pow staw ania zajm ow ała się I. G a r c z y ń s k a z Wrocławia, w ysuw ając p rzy p u szczen ie, że można te zjaw isk a w yjaśn ić na gruncie teorii Siedow a o p isu ją c e j e k sp lo zje w idealnym g a z ie .

T ak w sk ró cie w yglądałaby tre ść p ierw szego dnia zjazd u . N astępny dzień pośw ię­ cony był zw iedzaniu Gdańska i okolic oraz wystaw y d z ie ł Heweliusza sp e c ja ln ie na ten dzień zorganizow anej przez Bibliotekę G d ań ską. W trzecim dniu d łu ższy , przeglądowy referat o su bteln ej strukturze pól magnetycznych na Słońcu w y gło sił A .B . S i e w i e r n y j , dyrektor Krym skiego Obserwatorium. Jednym z ciekaw szych niew ątpliw ie był referat M. M a r i k z B u dap esztu . Autor w yliczył wpływ pól magnetycznych na fale Alfvena i na konwekcję w plam ach, w ykazując, że nagrzew anie chromosfery nad plamami może być p rzypisan e falom hamowanym, przechodzącym w sła b e fale uderzeniow e. Aż do około 1000 gau ssó w chrom osfera nad plamami nie powinna się różnić od zwykłej chromosfery, ale dla natężeń pola m agnetycznego pow yżej 2000 gau ssó w powinna być mniej ja sn a od chromosfery aktyw nej, a nawet ńie pobudzonej, ja k ą obserwujemy w ok olicach poza obszaram i aktywnymi.

R eferatem , który był echem poważnych badań prowadzonych w Krymskim Obserwa­ torium, był wspomniany już odczyt A .B . S i e w i e r n e g o . Ja k wiadomo, w do tych czaso­ wych teoriach pól m agnetycznych plam słon ecznych zak ład ało s ię jednorodność pola

K ronika 1 9 9

m agnetycznego — b a d a n ia S i e w i e r n e g o i w sp ółp racow ników , w y k a z u ją c e d u że nie- r e g u l a r n o ś c i pól m agnetycznych w s k a z u j ą na k o n ie c z n o ś ć zrew id ow ania te g o sp o s o b u in t e r p r e ta c ji , przy tym tr z e b a j e s z c z e uw zg lęd n ić skomplikow any s y s t e m p o w s ta j ą c y c h pól e le k t ry c z n y c h i s i l n y c h grad ientó w pól m a g netycznych, zapew ne n ie r a z 10-krotnie s i l n i e j s z y c h od przyjmowanych d o t y c h c z a s . Autor zw raca t e ż uwagę na w y raźn ą a s y ­ metrię biegunów ogó ln ego pola m agnetycznego i to n i e z a le ż n ie od tego cz y pola te były mierzone na poziomie fotosfe ry, c z y chromosfery.

Polo m magnet ycznym i ele ktrycznym w pla m ach s ł o n e c z n y c h oraz metodom ich o b se r w a c ji były po św ię c o n e re feraty z Irkuckie go O bse rw ato rium, g d zie w górach Sa- ja ń s k i c h od nie daw na pra cuje jedno z n a jm ło d s z y c h h e li o fi z y c z n y c h obserwatoriów zo rganizow ane dz ię k i energ ii V .E . S t i e p a n o w a , Z te go o środka p o c h o d z ił tak że re ferat w spóln y G. K u k l i n a i M. K o p e c k i e g o po św ię c o n y ro z p a trz e n iu m ożliw ości p o w sta w a n ia pól ele k try c z n y c h w a tm o sfe r z e s ł o n e c z n e j w wyniku i s t n i e n i a gradientu c i ś n i e n i a . K o p e c k i j e s t pracownikiem obse rwatorium w O ndrz ejo w ie , a jego pobyt w Irkucku j e s t jednym z etap ów bardzo żyw ej w sp ó łp racy ty c h obu obserw atorió w .

Warto w r e s z c i e w spom nieć o p r a c a c h B. R o m p o l t a na te m at protuberancji s ł o ­ neczn y ch i A. S t a n k i e w i c z a o p o la c h m ag n ety czn y ch w pla m ach. P o n iew aż jednak auto rzy c i m ają zamiar o p i s a ć w „ P o s t ę p a c h ” sw o je b a d a n ia o b s z e r n ie j, nie b ęd ę ich tu re ferow ał. Wspomnę j e s z c z e o c i e k a w e j , te o r e t y c z n e j o b s z e r n e j pra c y F . K r a u s e g o z ,,I n s t i t u t fur Magnetohydrodynamik Akademie der W is s e n s c h a f te n ” w B erlin ie , m i e s z ­ c z ą c e g o s i ę w J e n i e . W pracy tej s z e r o k o omówiono problem g e n e ra c j i pól m agnetycz­ nych gw ia zdow ych i pla n etarn y ch przez ruchy tu rbule ntne plazm y. Pewnym brakiem tej te orii było pominięci e s i ł ta r c i a , ale u w z g lę d n ie n ie ty ch efektów dopro w adziłoby do ta k z a w iły c h z a l e ż n o ś c i , ż e w y lic z e n ie ic h nie mogło j e s z c z e być d okonane.

Nie o p is a łe m , o c z y w i ś c i e , w s z y s t k i c h p rac. Pominąłe m nie które p race z Wrocławia i z P o czd am u . Nie wspom niałe m o s t a t y s t y c z n y c h problemach ro zw iązy w an y ch p rzez ze s p ó ł , którym kieruje L . D e z s o na Węgrzech, a które mają duże z n a c z e n i e dla po­ znania p rz e b ie g u ak ty w n o ści Sło ńca w c z a s i e — a l e w ydaje mi s i ę , że zw ró ciłem d o s t a ­ te c z n ą uwagę na główne problem y, c z y może c i e k a w s z e z a g a d n i e n ia , jakie były oma­ wiane na tym czw artym ju ż z rzędu te g o ro d z a j u sp o t k a n iu heliofizykow z s ą s i e d n i c h krajów. Jak w p r z y s z ło ś c i b ę d ą takie s p o t k a n i a w y g lą d a ć , trudno p rz e w id z i e ć . Z a in t e ­ re s o w a l i s i ę nimi h e li o fi z y c y w ło s c y , być może i z innych krajów ch ę tn ie w z ię to by u d z ia ł w ta k i c h n ie d u ż y c h liczbow o sy m p o z jo n a c h . N astęp n e sp o t k a n ie od b ęd zie s i ę j e s i e n i ą 1968 r. w NRD, dokąd z a p r o s z e n i z o s t a l i w s z y s c y u c z e s t n i c y przez F.W. J a- g e r a w im ieniu N ie m ieckie j Akademii Nauk w B e r li n ie . Na 1970 r. projekto w any j e s t ta k i z ja z d być może na Węgrzech, być może w którymś z innych krajów s ą s i e d n i c h .

W o sta tn im dniu z j a z d u p r z e d s ta w ic i e le w s z y s t k i c h u c z e s t n i c z ą c y c h krajów z e ­ brali s i ę na s p e c j a ln y m z e b ra n i u c e le m ro z p a t rz e n i a m o żliw ości utw orzenia w spólnego he li o fi z y c z n e g o obserwatorium . Jak o p ie r w s z y krok do r e a l i z a c j i te g o , o b liczonego na d a l s z ą p r z y s z ł o ś ć , z a m i e r z e n i a postan o w io n o poprzeć projekt, ja k i b y ł 3 tygodnie przedtem d yskutow any w B eogradzie — projekt u tw o rzen ia ty m c z a so w e j n ieduże j s t a c j i o b se r w a c y jn e j na je d n e j z j u g o s ło w ia ń s k i c h w y sp na Adriatyku. P ro j e k t te n — nazw an y South er n-S olar-S tatio n P r o j e c t (w s k r ó c ie SSSP) — mógłby być sto su n k o w o ła t w o z r e a l i­ zow any ju ż w n a j b l i ż s z y c h la t a c h , może naw et c z ę ś c i o w o już w 1967 r. Wiąże s i ę on z u c h w a łą , jaka z a p a d ł a w 1966 r. w maju na Regio nalnym K ongresie Współpracy Geofi­ zy c z n e j w L i p s k u , m ów ią cą o w ie lo s tro n n e j w sp ó łp racy krajów w s c h o d n ie j Europy. W myśl s u g e s t i i , jak ie w ysuw ano w B e o g ra d z i e , prz y s tą p io n o w J u g o s ła w ii do bardziej s z c z e g ó ł o w e g o z b a d a n i a klimatu s ł o n e c z n e g o paru w ysp na A driatyku, a dla porównania podobne b a d a n ia s ą przeprow adzane w P o l s c e i C z e c h o s ł o w a c j i . B adania te na ra z i e nie w y m ag ają w i ę k s z y c h pra c o b s e r w a c y jn y c h , gdyż oparte s ą o i s t n i e j ą c e heliogram y u zy sk iw an e normalnie w m e t eo ro lo g iczn y ch o b s e r w a t o ria c h .

200 K ronika

MIĘDZYNARODOWY UKŁAD JEDNOSTEK MIAR SI W ASTRONOMII A. O P O L S K I

D ziennik Ustaw P R L Nr 25 z dnia 30 czerwca 1966 r. zawiera rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ustalenia legalnych jednostek miar. Według tego rozporządzenia legalnymi jednostkami miar są jednostki międzynarodowego układu jednostek, zwanego w skrócie układem SI (Systeme International). Wprowadzanie tego układu do nauki, techniki i różnych gałęzi gospodarki następować będzie stopniowo, zgodnie z ustale­ niami Prezesa Centralnego Urzędu Jakości i Miar. Przewiduje się jednak dopuszczanie przejściowo lub w ograniczonym zakresie zastosowań jednostek nie należących do układu SI. Konsekwencją tego rozporządzenia było ukazanie się w Monitorze Polskim Nr 74 z dnia 31 grudnia 1966 r. zarządzenia Prezesa Centralnego Urzędu Jakości i Miar w sprawie de finicji i oznaczeń legalnych jednostek miar oraz wykazu jednostek do­ puszczonych przejściowo do stosowania, jako legalne.

Powyższe akty prawne są wyrazem tego, że Polska znalazła się wśród państw, które również weszły w okres stopniowego i powolnego porządkowania i ujednolicenia systemu jednostek stosowanych w różnych gałęziach nauki, techniki i praktyki. Akcja ta ma swoje głębokie uzasadnienie. Z jednej strony kontakty między różnymi dziedzi­ nami techniki i nauki stw arzają konieczność zunifikow ania systemów miar i jednostek celem ułatwienia porozumienia, z drugiej zaś właśnie wszechstronne stosowanie po­ miarów sprzyjało powstawaniu wielu jednostek, tworzonych pod kątem potrzeb i wymagań poszczególnych kierunków zastosowań. Przykładem tego stanu może być fakt istnienia i stosowania 7 systemów jednostek elektromagnetycznych. W tym stanie instytucje i organizacje o charakterze międzynarodowym — Międzynarodowy Komitet Miar, Między­ narodowa Organizacja Normalizacyjna, Międzynarodowa Unia Fizyki Czystej i Stosowa­ nej i inne — podjęły pracę ustalenia jednolitego systemu jednostek miar. Wynikiem tej akcji jest właśnie międzynarodowy układ jednostek miar SI.

Jak podałem poprzednio, układ jednostek SI został już uznany w Polsce za układ jednostek legalnych. Wydaje się więc celowe przedstawienie głównych cech tego ukła­ du oraz rozważenie, jak jednostki te mogą być używane w astronomii.

Należy zwrócić uwagę na kilka dodatnich cech układu SI:

1) Układ ten opiera się tylko na 6 jednostkach podstawowych i 2 uzupełniających. Jast to chyba jego w ielką zaletą, że cały, bardzo skomplikowany system jednostek udało się zbudować z tak małej ilo ś c i jednostek podstawowych, które zostały precyzyj­ nie zdefiniowane (por. tabela 1). Tych 6 w ielkości i ich jednostki okazały się wystar­ czające do określenia wszystkich wielkości mierzalnych, występujących we wszyst­ kich dziedzinach nauki i techniki.

T a b e l a 1 Jednostki zasad n icze SI

W ielkość Jednostka miary Symbol

A. Jednostki podstawowe

1. Długość metr m

2. Masa kilogram kg

3. Czas sekunda s

4. Prąd elektryczny amper A

5. Temperatura (termod) stopień Kelw ina °K

Kronika 201

T a b e l a 1 (cd)

W ielkość Jednostka miary Symbol

B. Jednostki uzup e łniające

1. Kąt ptaski radian rad

2. Kąt bryłowy ste radian sr

T a b e l a 2

P rzedrostki i symbole do tworzenia jednostek wielokrotnych i podwielokrotnych

Przedrostek Symbol M nożnik

tera T 10u giga G 10’ mega M 10* kilo k 10s hekto h 102 deka da 101 decy d 10‘ 1 centy c lO*3 m ili m 10‘ s mikro [X 10** nano n 10"’ piko P l ( f ia femto £ 10‘ 15 atto a 10‘ 18

2) Układ SI posiada pewien prosty i jednolity sposób tworzenia jednostek pochod­ nych z jednostek podstawowych, tak aby wspólnie z podstawowymi powstał" układ spój- ny. W języku metrologów oznacza to, że jednostki pochodne pow stają tylko przez mno­ żenie lub dzielenie jednostek podstawowych, bez wprowadzania dodatkowych czynni­ ków liczbow ych. Na przykład je że li jednostką długości jest metr a jednostką czasu sekunda, to jednostką prędkości, sp ójn ą z poprzednimi, jest metr na sekundę, a nie np. kilometr na godzinę. Konsekwentne utrzymanie cechy spójności powoduje, że jednost­ ki pochodne układu SI w najprostszy sposób w ynikają z jednostek podstawowych. Spój­ ność układu SI oznacza, że jest on zbudowany prosto, logicznie i będzie łatwy do nau­ czania i zapam iętania — oczywiście dla tych, którzy nie są obarczeni nawykami i tra­ dycją stosowania innych jednostek. Por. tabelę 3, w której dla każdej wielkości w pierwszej lin ii podana jest jednostka SI oraz je j symbol.

3) Celem ułatwienia stosowania jednostek układu SI w różnych dziedzinach, ope­ rujących różnymi skalami w ielkości, ustalono przedrostki i symbole do tworzenia jed­ nostek wielokrotnych i podwielokrotnych (por. tabelę 2). W ten sposób układ SI może być uważany za układ powszechny, uniwersalny, dostosowany do dużej rozpiętości w ielkości mierzonych od 10"l a do 101J jednostki SI.

P o przedstawieniu głównych cech układu SI omówimy krótko jego jednostki pod­ stawowe z uwzględnieniem m ożliw ości zastosowania ich w astronomii.

1) Metr — jednostka długości. Metr jest równy 1 650 763,73 długości fali emitowa­ nej przez atomy kryptonu 86 przy przejściu elektronów między poziomami 2p10 i 5ds. Ta definicja zapewnia trwałość i du żą dokładność odtwarzania jednostki, dzięki

wyso-202

Kronika

T a b e l a 3

Wybrane jed n o stk i SI oraz inne, p rzeliczo n e na SI

W ielkość Je d n o stk a Symbol

jed n .

P rz e lic z e n ie na jed n o stk g SI

D ługość metr m

Szerok ość mila m orska n. mile - 1852 m

yard yd * 0,9 1 4 4 m

C za s sekun da s

Okres minuta min ” 60 s

Stała c z aso w a godzin a h - 3600 s

doba, dzień d - 86 400 s

rok a = 31 556 925,975 8

K ąt p ła sk i radian rad

obrót, k%t pełny obr = 6,283 185 3 rad

sto p ień k%towy o “ 0 ,0 1 7 453 3 rad

minuta kątow a # = 0 ,290 888 2 .1 0 '5 rad

sekun da kątowa ii - 0 ,4 8 4 813 7 .1 0 '7 rad

K ąt bryłowy ste rad ian sr

C z ę s to ś ć , c z ę sto tliw o ść

ste ra n , k ąt brył. pełny

W dokumencie Postępy Astronomii nr 3/1967 (Stron 69-83)