• Nie Znaleziono Wyników

„Są dziw y na niebie i ziemi, o k tó ry ch ani śniło się waszjrm filozofom“. Sliakespeare.

Dwutomowa książka Chmielowskiego: „Adam Mi­ ckiewicz“ (1886 r.) uczyniła literaturze naszej przysługę rzetelną. P odaje bowiem czytelnikowi w „Z arysie“, ja k na dzisiejszy postęp mickiewiczowskiej krytyki możliwie dokładny obraz życia i dzieł wielkiego wieszcza. Można się z wielu wywodami autora nie zgadzać, można nie podzielać jego zasadniczych poglądów na istotę geniuszu w poetyckiej twórczości Adama, niemniej przeto należy się mu uznanie za książkę opracowaną źródłowo, a z pun­ ktu widzenia autora z sumienną przedmiotowością sądu. Jeżeli uprzytomnimy sobie niedawne jeszcze reakcyjne, a ta k gwałtowne napaści na naszą poezyę romantyczną, wobec których Spasowicz w cennej pracy: „Ze spadku po Aleksandrze W ielopolskim“ p i e r w s z y podniósł po­ ważnej przestrogi głos, że: „nie należy ta k bardzo na­ padać na romantyzm, bo kto wie, czem byśmy bez niego

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 5 9

dziś byli“ ; jeżeli do tego głosu znakomitego publicysty dodam y późniejsze odczyty Brandesa: „O poezyi polskiej w X IX w ieku“, w których uczony i pozytywny k rytyk cudzoziemiec, tak gorzko zawstydził naszych antiroman- tyków ; to z tem milszem uczuciem zadowolenia powitamy książkę Chmielowskiego, dającą nam w obszerniejszym wykładzie p i e r w s z ą poważniejszą podstawę do dal­ szych studyów nad utworami Mickiewicza, pierwszy spe- cyalnie i system atycznie opracowany bogaty m ateryał biograficzno-literacki, ja k o punkt wyjścia dla dalszych poszukiwań w tym kierunku — a więc i dla niniejszej pracy.

* *

*

Wileńskie wydanie „Dziadów“ (1823 r.) składa się ja k wiadomo z dwóch tylko części, gdzie oddzielne ustępy i tytuły ułożone są w następującym porządku: N a karcie tytułowej „Dziady Część I I “ — położoną jest wyżej cytowana szekspirowska dewiza; poczem następują kolejno: wiersz „U piór“ ; przedmowa „D ziady“, — Część I I i Część IY, ta ostatnia z dewizą z Jean P au l’a na czele. (Dzieła A. M. P aryż 1S80 r.).

„Z tych dwu, słabo ze sobą złączonych części, pisze Chmielowski (I 257), odgadnąć i odbudować pierwotny plan poety niepodobna (sic!), tak, że zaledwie pomysł główny, ja k i miał Mickiewicz na widoku, pisząc swój utwór, w przybliżeniu podać można. Ze tym pomysłem g ł ó w n y m była chęć przedstawienia różnych faz uczu­ cia miłości d w o j g a o s ó b (sic), to zdaje się rzeczą pewną; ale ja k te fazy poeta pojmował, w jak ich je

6 0 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

kształtach artystycznych uzewnętrznić, w jakich szcze­ gółach uwydatnić pragnął, to tylko co do niektórych punktów ściślej określić się d a je “. — „Co się miało zawierać w III części (opuszczonej przy wileńskim wy­ daniu) „Dziadów“, tego przypuszczalnie naw et oznaczyć niepodobna — użala się Chmielowski na str. 268. Idąc za naturalnym przebiegiem akcyi poematu, wypadałoby mniemać, że „W idmo“, które przy końcu II części tak uparcie śledziło „pasterkę“, pójdzie za nią do wioski i mieć z nią będzie rozmowę. Ale ja k a b y mogła być treść tej rozmowy? Czyż wszystkiego, co czuje Gustaw nie wypowiedział w IV części? Czyż miał jeszcze jak ieś tajemnice zagrobowe, któreby tylko dawnej kochance mógł powtórzyć? Myśl krytyczna gubi się wśród różno­ rodnych przypuszczeń, g d y ż n i e m a o d a u t o r a n a ­ w e t n a j s ł a b s z e j i n a j d a l s z e j w s k a z ó w k i (?) Jesteśmy odmiennego zdania i podnosząc porzuconą sprawę — po wskazówki właśnie udajem y się wprost do samego Mickiewicza, czy nie zechce nam uchylić za­ słony swojej artystycznej fantazyi, którą przysłonił myśl główną c a ł e g o ze wszystkich czterech części poematu i w skazać choć p r z y p u s z c z a l n i e — treść opuszczo­ nej części IlT-ciej.

* *

*

W krótkiej, objaśniającej przedmowie pod nazwą: „D ziady“ napisanej zwykłym u Mickiewicza a tak zw ię­ złym sposobem, że nad każdym ustępem dobrze zasta­ nowić się i pomyśleć potrzeba — czytamy:

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 6 1

zdaje się być w s p ó l n y m w s z y s t k i m l u d o m p o ­ g a ń s k i m , w dawnej Grecyi za czasów homerycznyck, w Skandynawii, na Wschodzie i dotąd na wyspach N o­ wego Świata. „D ziady“ nasze m ają to szczególne, iż o b r z ę d y p o g a ń s k i e p o m i e s z a n e s ą z w y o ­ b r a ż e n i a m i r e l i g i i c h r z e ś c i j a ń s k i e j , zwła­ szcza iż dzień Zaduszny przypada około czasu tej uro­ czystości. Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojem i śpiewami p r z y n o s i u l g ę d u s z o m c z y ś c o w y m z m a r ł y c h p r z o d k ó w. Cel t ak p o w a ż n y ś w i ę t a , miejsca samotne, czas nocny, obrzędy fantastyczne, prze­ m awiały niegdyś silnie do mojej im aginacyi; słuchałem bajek, powieści i pieśni o nieboszczykach pow racających z prośbami lub przestrogami, a we wszystkich z m y ­ ś l e n i a c h p o c z w a r n y e h można było dostrzedz p e- w n e d ą ż e n i e m o r a l n e i p e w n e n a u k i , g m i n ­ n y m s p o s o b e m z i n y s ł o w i e p r z e d s t a w i o n e . Poema niniejsze przedstawi obrazy w p o d o b n y m d u ­ c h u , śpiewy zaś obrzędowe, gusła i inkantacye są po większej części wiernie, a niekiedy dosłownie z gminnej poezyi wzięte“.

T rzeba było mieć głębokie i wieszcze poczucie p r z e s z ł o ś c i , ja k ie posiadał duch poety, aby w prze­ chowanych na Litwie odwiecznych okruchach pojęć po­ gańskich, pomieszanych z wyobrażeniami chrześcijańskiemi, zauważyć „wspólne dążenie m oralne“ dawnych i dzisiej­ szych ludów; że w poczwarnyeh zmyśleniach gminnych leży nieokrzesany — nieuszlachetniony jeszcze pierw ia­ stek wiary rodu ludzkiego w życie zagrobowe i nie­ śmiertelną godność duszy człowieka, k tóra to w iara jest główną i zasadniczą treścią tego fantastycznego poematu:

6 2 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

zmysłowo-gminna w części II, a wysoko duchowa i w y­ kształcona w innych częściach. Z głębokim instynktem geniuszu — rasy i plemienia, Mickiewicz już wtedy od­ czuł i wyśpiewał tajem niczą dotąd duchową i rodową ge­ nezę „przodków i k rw i“ — które dzisiejsze badania na­ ukowe Darwina i Renana odsłoniły i potwierdziły.

Jeżeli do powyższych objaśnień dołączymy naczelną szekspirowską dewizę, położoną na tytułowej karcie „Dziadów“ ; jeżeli uważnie przeczytamy „U piora“, na którego krytycznej uwagi Chmielowski nie zwraca wcale, jeżeli zastanowimy się bliżej nad filozoficznem znacze­ niem dewizy z Jean PauPa, a i w myśl powyższych

wskazówek postaram y się wniknąć w p o e t y c z n ą

myśl artysty, to zmuszeni będziemy przyznać, że Mickie­ wicz dostatecznie przygotowuje myślącego czytelnika do

„odgadnięcia i odbudowania pierwotnego planu“ całego poematu, i że „pomysł główny, ja k i poeta miał na celu, pisząc swój utw ór“, — nie je st znów tak dalece niepo­ dobnym do zrozumienia, jeżeli go będziemy rozważać z punktu widzenia samego autora, a nie jednostronnej teoryi.

W zwierciadle geniuszu Mickiewicza — „wielka zagadka świata, zagadka przeznaczeń rodu ludzkiego, przyszłego życia, stała mu przed oczyma. Poruszył on (jak Byron) wszystkie zasadnicze pytania moralne i fdo- zoficzne“, lecz jeżeli twórca „Don Ju a n a “ — „będący w prawdzie, ale tylko w prawdzie własnych uczuć swo­ ich („Listy Odyńca“ I. 139), co klął i dąsał się j a k T ytan Prometeusz, nie rozwiązał sobie zagadnienia, nie uspokoił duszy, bo brakło mu ja k bohaterom jego — czasu („Przedmowa do G iaura“) „Mickiewicz już w zaraniu swo­ jeg o geniuszu rozwiązuje je sobie w „Ż eglarzu“ , „Hymnie“ ,

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 6 3

„Odzie“, wierszu „Romantyczność“ i w „D ziadach“ za pomocą w i a r y w powołanie człowieka do p r z y s z ł e g o z a g r o b o w e g o szczęścia, przez szlachetne i z poświę­ ceniem wykonywanie włożonych nań o b o w i ą z k ó w ż y c i a n a z i e m i . Poeta „oczyma duszy widzi“ (wiersz „Romantyczność“) — że „są dziwy na niebie i ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom“, i szekspirow­ skie te słowa staw ia ja k o dewizę na czele omawianego tu poematu. Rozum jego wraz z Jean PauPem „odsłania wszystkie zbutwiałe całuny trumien (zapadłych wieków); odrzuca wzniosłą pociechę rezygnacyi dla tego tylko, by wciąż powtarzać sobie: Ach, nie tak to przecież było!“ w tej milczącej otchłani przeszłości ludzkiej wrzało ży­ cie — „ t y s i ą c e r a d o ś c i duchowych na wieczne czasy pochowano w m o g iła c h ...“ Czyż one napróżno żyły? — Poeta „staje tu samotny i oblicza je . . . “ I wobec tej wielkiej tajemnicy bytu, wobec odwiecznej, bezden­ nej mogiły najszlachetniejszych „moralnych dążeń“ i uczuć, wobec ogromu niedoli ludzkiej, przy szczupłej liczbie ra ­ dości ziemskich, w ydaje bolesny okrzyk — niemocy wie­ dzy i niemocy umysłu człow ieka: „Biedaku! b ie d a k u ! .. Nie otwieraj rozumem rozszarpanej księgi przeszłości!. . . czyż i bez tego nie dosyć jeszcze smutny je s te ś ? “

M o g i ł a — ów kres ziemskiej pielgrzymki czło­ wieka, jest punktem wyjścia dla i d e i „ D z i a d ó w “, j a k o ś w i ę t a p a m i ą t e k po zmarłych. „W Przyro­ dzeniu, powszechnej ciał i dusz ojczyźnie“, j e d e n t y l k o c z ł o w i e k , dochodząc pewnego stopnia moral­ nego uspołecznienia, objawia głębokie poszanowanie pa­ mięci zmarłych: przez grzebanie ich w ziemi, składanie popiołów zwłok w urnach, balsamowanie ciał i wzno­

6 4 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

szenie nagrobków, od prostych kopców z ziemi lub k a­ mieni polnych, do najw spanialszych monumentów w lite­ raturze i sztuce. Duch etycznych tajemnic niewidzialnego

św iata od swego pierwotnego, pogańskiego wyrazu:

w obrzędach i pieśniach ludowych, powoli dochodzi do szczytu idei chrześcijańskiej — a atomami tego powsze­ chnego ruchu p a m i ą t e k są duchowe uczucia serca po­ jedynczych jednostek — gdy wobec m ajestatu śmierci

i „mroków tajem nic“ zagrobowych, naw et sceptyczne umysły w zamyśleniu i tęsknocie, „ze łzami idą na g ro by “ swoich ukochanych zmarłych.

Pomimo trawiącego go smutku w nieszczęśliwej miłości, poeta ze zjednoczoną potęgą w i e s z c z e g o p o c z u c i a — Rozumu i W iary „otworzył rozszarpaną księgę przeszłości“ obrzędów, podań, i pieśni litewskiego

ludu, co w połączeniu z osobistemi, obywatelskiemi

i ogólno-ludzkiemi uczuciami serca Adama złożyły się ja k o motywy do wyśpiewania w „D ziadach“ owych podniosłych „dążeń m oralnych“ w człowieku — wciąż żywiących i zapadających w mogiły, a które dziejowym głosem poezyi przem aw iają do potomnych pokoleń. „Nie historya bowiem sam a — mówi Mickiewicz — ale do­ piero poezya nadaje wypadkom tę posągową nieśmier­ telną postać, pod którą j ą widzi potom ność.. . H istorya przez poezyę tylko może być mistrzynią ludzkości (Listy z podróży Odyńca I. 137)“ .

* *

*

/ Najgłówniejszym, poetycznym motywem „Dziadów“

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 6 5

zmarłych przodków, — wiara, objaw iająca się zmysłowo w częstowaniu um arłych u wszystkich pogan, a k tóra u naszego ludu pomieszała się z takiemiż wyobrażeniami chrześcijańskiemu T a w iara — głęboka, tkw iąca zarówno w sercu ciemnego gminu, ja k i wykształconych ludów wszystkich narodów i wieków, a której o d w i e c z n e , ż y w e ź r ó d ł o : owo „najw yższe dziwo w niebie i na ziemi“, dotąd jeszcze zakryte przed oczyma czystego rozumu filozofów, przedstawioną została w ten sposób, że w' części II widzimy obrazy wierzeń pospólstwa, zaś w IV — oświeconych przedstawicieli cywilizacyi chrze­ ścijańskiej. T aki układ poeniatu łatwo wytłómaczyć tern,

że wszystkie nadzmysłowe wyobrażenia, przechowane

w pogańskich zabytkach u chrześcijańskiego ludu — j a k o z n a m i e n n y r y s p s y c h o l o g i c z n y ogólno-ludzkiej, wewnętrznej istoty człowieka, poprzedza wyższą, uszla­ chetnioną przez m i ł o ś ć , idealniejszą erę chrześcijańską w obrazach części IY-tej. Czerpiąc pomysł główny z tak szerokich motywów i pisząc „Dziady w d u c h u i f o r ­ m i e fantastycznych obrzędów i pieśni ludowych — wszyst­ kie obrazy, uroczystości, śpiewy i „dążenia m oralne“ pospólstw a, przedstawił poeta sposobem zmysłowym, gminnym —• i rzecz naturalna, że w podobnym duchu „zmyślonego św iata“ wyśpiewał swoje wspaniałe „trzy godziny: miłości, rozpaczy i przestrogi“ — ale ju ż w spo­ sób odpow iadający dzisiejszym wyobrażeniom chrześci­ jańskim .

Myli się Chmielowski, gdy przypuszcza, że pomy­ słem głównym poematu była chęć przedstawienia różnych faz uczucia miłości „dw ojga osób“, albowiem w s z y s t ­ k i e obrazy, myśli i uczucia pospólstwa i ludzi

6 6 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

nych we w s z y s t k i c h częściach „D ziadów“ obracają się około głównej idei: w i a r y w ż y c i e z a g r o b o w e i około „ m o r a l n e g o d ą ż e n i a “ w życiu ludzkości; którego to dążenia w iara je s t u poety nieodzownym w a­ runkiem i podstawą, a etyczne owoce ducha najcenniej­ szym zagrobowym spadkiem, odziedziczonym po zmar­ łych przodkach 1).

W obrazach ogólnych „dążeń m oralnych“ Mickie­ wicz wyśpiewał całkow itą epopeję miłości: od jej pra- prapoczątków — pierwotnych żalów i obrzędów ludu nad grobami; od wspaniałych fragmentów części I; od „bladej m ary “, od egotycznych cierpień Gustawa, aż do najpodnioślejszych ideałów miłości obywatelskiej i ogólno­ ludzkiej w osobach: księdza w części IY, K onrada i bra­ ciszka P iotra w późniejszej części III. Lecz nie sięgajmy jeszcze po za granice wileńskiego wydania dwóch tylko części „Dziadów“, gdzie miłość ma także cały szereg obrazów i przedstawicieli, gdzie od skromnych łez ludu i jego serdecznej ofiarności, do najszczytniejszych id ea­ łów miłości, wyśpiewanych w części IY-tej, poeta zawsze ukazuje owo tajemnicze źródło „dążeń m oralnych“, przez miłość i obowiązki podnoszących duchową istotę

czło-') H e rb e rt S pencer w sw oich „Pierw szych Z asadach“, pi­ sząc o rzeczach n i e p o z n a w a l n y c h dow odzi, że „uczucie reli­ gijne (w iara) je s t p i e r w i a s t k i e m s k ł a d o w y m człow ieka; czynnikiem, k tó ry w yw ierał ogrom ny w pływ , o dgryw ał w ażną rolę w całej przeszłości czasów historycznych. Ogólna te o ry a w szechrzeczy (filozofia), k tó ra b y się z nim nie liczyła, może być ty lk o ułom ną“. Tę psychologię odw iecznych uczuć religijnych Mickiewicz w yśpiew ał w „D ziadach“, uprzedzając naukow e bada­ nia angielskiego myśliciela.

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 6 7

wieka, gdzie zarówno p r o s t o t a i i n t e l i g e n c y a składają „swycli myśli przędzę i swych nczuć k w iaty “ w posągową postać Poezyi, ja k o w duchowo-artystyczny wyraz „tysiąca radości“, tęsknot i smutków człowieczeń­ stwa, a w której „Pieśń gminna jest ową tajemniczą

a r k ą p r z y m i e r z a , między dawnemi i młodsze-

mi la ty “.

* *

*

Mając powyższe wskazówki, nie trudno przedsta­ wić sobie ogólny plan poematu, którego budowa i fan­ tastyczna akcya okazały się najwłaściwszemi formami do objęcia ta k szerokiego przedmiotu, do wyśpiewania ogólno ludzkich myśli i przeczuć poety. Zanim jed n ak przystąpim y do szczegółowego rozpatryw ania obu części, z porządku rzeczy zwróćmy uwagę na naczelny wiersz

poematu, w którym znajdziemy osobiste wynurzenia

poety, gdy po zamążpójściu Maryli ogarnęło go czasowe przygnębienie:

„Serce (rażone rozpaczą) ustało, pierś już (dla in­ nych uczuć) lodowata, ścięły się usta (grobowem milcze­ niem), i oczy (na otaczające życie) zaw arły. . . N a świę­ cie jeszcze, lecz już nie dla świata, cóż to za człow iek? U m arły!“

Takim byw a stan przejętych li tylko e g o t y c z n ą m i ł o ś c i ą zrozpaczonych kochanków — i takiem też było usposobienie duszy Adama przez pierwsze miesiące po ślubie ukochanej, z czego jednak wielkie jego serce niebawem się otrząsnęło. Nigdy podniosły duch poety nie wystąpił z ta k ą potężną siłą przeciwko osobistym

6 8 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

cierpieniom i w takim blasku godności człowieka, ja k w tym czasie, gdy tworzył „Żeglarza“ ; „Hymn na dzień Zwiastowania N. P. M aryi“ ; „Odę do Młodości“ i gdy młody czarodziej chował za życia swą duszę w te karty „Dziadów“ ; gdy w głowie jego powstały pomysły tego olbrzymiego społecznego poematu, opartego na etycznym rozwoju M i ł o ś c i na ziemi.

Przedstawiwszy w pierwszej strofce „U piora“ m o- r a l n e g o t r u p a dla św iata ; poeta odnośnie do siebie w yjaśnia pobudki moralnej i żywotnej reakcyi w swojej duszy:

„ P a trz !., duch nadziei“ wyższych ideałów, celów i obowiązków — „życie mu nadaje, gwiazda pamięci („sielskich anielskich“ dni miłości z Marylą przeżytych) promyków użycza, u m a r ł y w raca na (wiekuistej) mło­ dości k raje, szukać lubego (duchowych ideałów i wspo­ mnień) o b lic z a ...“ I „pierś znowu tchnęła“ potrzebą tego kochania, bez którego „trudno być człowiekiem (Voltaire)“ ; czułe serca „ w i e d z ą “, że wiekuisty „Upiór miłości c o r o k s i ę b u d z i , na dzień Z a d u s z n y mogiłę“, w której pochowano „tysiące radości“ — „od­ wali i dąży pomiędzy ludzi“ ; i znowu bez wyższego ideału złamany złudzeniami o s o b i s t e g o ziemskiego szczęścia — „opadły na sile (w ego tycznej miłości) usy­ pia znowu w mogile“ wieków ').

W myśl ogólnego planu „Dziadów“ poeta w formie legend ludowych o upiorach, przedstawia odwieczny typ w życiu i w literaturze, tych wszystkich zawiedzionych kochanków, co mieli serce, kochali gorąco — ale nie

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 6 9

wsze zdolnych, lub umiejących się podnieść duchowo, by znaleźć na swe cierpienia źródło prawdziwej pociechy w m i ł o ś c i w y ż s z y c h o b o w i ą z k ó w człowieka. N o c n y (bez wyższego ideału) c z ł o w i e k podobno za­ bił sam siebie i za karę został upiorem; skoro wyszedł z mogiły, „usty cliłodnemi takow ą skargę wyrzucił: Duchu p rz e k lę ty !., po co śród parowu (mojej mogiły dla świata) o g i e ń ż y c i a wzniecasz ? blasku (miłości) p rz ek lęty !., zagasłeś (z memi marzeniami) — po co mi znowu przyświecasz ?“ — po co mi każesz bez końca wspominać miłe chwile p r z e s z ł o ś c i i bez końca bu­ dzić się i dążyć w p r z y s z ł o ś ć bez żadnej dla mnie nadziei ? Ale „U piór“ już wie — i czuje, że „sprawiedli­ wym lecz strasznym w yrokiem “ skazany został na co­ roczne w Zaduszki wstawanie z grobu i błąkanie się po ziemi, na wiekuiste poszukiwanie M i ł o ś c i , znalezienie osobistej kochanki, rozłączenie się z n i ą , na coroczną egotyczną rozpacz i corocznie p o w tarzan ą, popełnioną niegdyś zbrodnię samobójstwa dla ś w ia ta i), fizycznego lub moralnego; dopóty — aż w postaci Gustawa „śladem lubego anioła“ miłości wyższej — jego „cień błędny nie wkradnie się do nieba“.

Życie rzeczywiste zawsze dostarcza mnóstwa, w n a j­ rozmaitszych odmianach, faktów nieszczęśliwej miłości, które sztuka przybiera w świetne szaty poetycznej fan- tazyi; — a ten ogólny typ zawiedzionych uczuć znalazł w literaturze zagranicznej tak szerokie pole do arty ­ stycznie - psychologicznych, lecz zarazem rozpaczliwych i chorobliwie egzaltowanych bez wyższej myśli utworów,

7 0 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

że Mickiewicz puszczając w świat swoje „D ziady“, osnute na zasadniczo różnej idei pojęć o miłości, nie bez pewnej ironii i lekceważenia sentymentalnych utworów rom anty­ cznej chimery, odzywa się do swej lubej: „Żebym cię (znowu) znalazł (w mych pieśniach) m u s z ę m i ę d z y z g r a j ą (utworów o miłości) b ł ą d z i ć z długiego (le­ targu i jałow ego naśladownictwa w literaturze polskiej)

wyszedłszy ukrycia; lecz nie dbam ja k mię (moje

pieśni) ludzie pow itają — wszystkiegom doznał za życia“. D alej poeta ja k b y tłómaczył pobudki wyśpiewania swo­ ich uczuć, bo: „Kiedyś patrzyła (na mnie) musiałem ja k zbrodzień odwracać oczy (by nie gorszyć ludzi; gdyś mówiła) słyszałem twe (słodkie) słowa, słyszałem codzień, i musiałem codzień milczeć j a k deska grobowa (by się nie zdradzić ze swemi uczuciam i). . . Śmieli się ze mnie przyjaciele, zwali tęsknotę moją d z i w a c t w e m , p r z e ­ s a d ą — j a z jednakiem uczuciem słuchałem i śmie­ szków i radców, choć sam może nie lepszy, g o r s z y ł ­ b y m s i ę z b y t n i ą m i ł o ś c i ą i z a p a ł e m d r u ­ g i c h . . . Ktoś inny (Putkam er) myślał, że obrażam cie­ bie, że uwłaczam jego rodowitej dumie, kochając jego małżonkę; przecież ulegał grzeczności potrzebie: udawał, że nie rozumie (mojej miłości ku tobie nie widzi). Lecz i j a d u m n y , żem go równie zbadał, choć mnie nie pyta, chociaż milczeć umiem, mówiłem gwałtem — (uda­ wałem rozmownego, wesołego), a gdy odpowiadał: u d a­ łem, że nie rozumiem (jego o ciebie niepokojów). Ale kto nie mógł darować mi grzechu (żem cię ukochał), ledwie obelgę na ustach przytrzym a, niechętne lica gwałci do uśmiechu i litość kłamie oczyma: takiem u tylko (hipokrycie) nigdym nie przeb aczy ł!.. W szakże

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 7 1

s k a r g a m i n i g d y m u s t n i e z m a z a ł , a n i m p o ­ g a r d y w y m ó w i ć n i e r a c z y ł , kiedym mu uśmiech u kazał“.

W ypuszczając wileńskie wydanie „Dziadów“, na­ pisane w formie ta k oryginalnie nowej, sposobem uwa­ żającym rzeczy dotąd w literaturze polskiej niesłycha­ nym, obracających się w krainie romantycznej fantazyi na tle cudownych, narodowo-ludowych motywów, poeta doskonale rozumiał, ja k śmiałą inowacyę wnosi do przy­ jętych i utartych zwyczajów piśmiennictwa polskiego,

gdy w dalszym ciągu „U piora“ mówi:

„Tegoż dziś doznam, jeśli d z i k ą p o s t a ć (litera­ cką) cudzemu (odmiennemu pojęciami) światu u k a ż ę z p o d c i e n i (jałowego pseudo - klasycyzm u): jedni mię będą egzorcyzmem chłostać (jak Gnślarz w części II prze­ pędzający „młodego ducha“), drudzy uciekną zdziwieni. Ten dumą śmieszy, ten litością nudzi, inny szyderskie oczy zechce k rz y w ić. . . do jednej (idealnej miłości) idąc za cóż tylu ludzi muszę obrażać lub dziwić ?“

W śród przyjaciół — pisze Chmielowski (I. 255) — Tomasz Zan nie pochwalał Mickiewiczowi, że o cier­ pieniach swoich miłosnych o d w a ż y ł s i ę m ó w i ć p u ­ b l i c z n i e . „Sądzę — pisał do Malewskiego — że może niewczesne wyjawienie się ze swemi miłosnemi uczuciami, niezbyt pochlebne i przyjemne czyni na wielu wrażenie“. A więc najserdeczniejsi, najbliżsi przyjaciele poety wi­ dzieli w „D ziadach“ li tylko jego p,sm Jii_sJę uczucia, nie pojmowali ogólno-ludzkiego założenia poematu, wy­ rażonego w dewizach z Szekspira i Jean P aul'a w przed­ mowie do „D ziadów“ i ich ogólnej treści; nie odczuwali potrzeby wprowadzenia do sztuki i literatury polskiej

7 2 D Z IA D Y W I L E Ń S K I E .

r o d z i n n e g o pierw iastku wielkiej, potężnej miłości, w celu wyrw ania, a raczej zbudzenia narodu z ap aty ­ cznego letargu umysłów; nie pojmowali n a u k i o po­ trzebie męzkiego oddziaływania w charakterze i prze­

strogach p o l s k i e g o Gustawa przeciwko ujemnym

wpływom c h i m e r y c z n e j miłości w zagranicznych utworach podobnież sentymentalnego, lub samobójczego charakteru („H eloiza“, „W erter“, „W alerya“ i t. p.) To też Mickiewicz w poczuciu potęgi swego geniuszu i słu­ szności spraw y —• przewidując różne zarzuty, dumnie

odpow iada: „ C ó ż k o l w i e k b ę d z i e — d a w n y m

p ó j d ę t o r e m “ ; wytkniętym przez wieszcze powołanie w „Żeglarzu“ — w „Hymnie“ — w „Odzie do Młodo­ ści“ ; „ s z y d e r c o m l i t o ś ć , ś m i e c h l i t o ś c i w e ­ m u ! . . I zw racając się do ukochanej, jak o do ideału mi­ łości, p ro s i: „Tylko o luba, tylko ty z upiorem po­ witaj się po daw nem u... S p o j r z y j i p rz e m ó w !..“ S p o j r z y j na kochanka, na Ojczyznę, na lu d z k o ś ć ... i przemów do nich tw oją serdeczną i twórczą potęgą w moich p ie ś n ia c h ... I „daruj małą w inę, że śmiem do ciebie raz jeszcze (w „D ziadach“) powrócić; m a r a p r z e s z ł o ś c i („Widmo młodego ducha“ w II części) na jedne godzinę (przy czytaniu poematu), obecne (twe) szczęście zakłócić. . . . I racz cierpliwie do końca g r o- b o w e j ( u p i o r ó w z i e m i ) dosłuchać m o w y “.

Temi ostatniemi strofkami poeta delikatnie przypi­ suje ukochanej poemat, w którym obok wszechludzkich poglądów, m aluje i swoje nieszczęśliwą, lecz zawsze szla­ chetną i dumną miłość.

Powyższa treść „U piora“ według wszelkiego praw ­ dopodobieństwa, w przybliżeniu mogła być zamierzoną

D Z IA D Y W I L E Ń S K I E . 7 3

osnową trzeciej, opuszczonej części „Dziadów“, ja k o ich część d r a m a t y c z n a , z r z e c z y w i s t e g o ż y c i a w z i ę t a , — a „Myśliwy C zarny“ z fragmentów części I, ja k to zauważył Chmielowski (str. 262) — uosobieniem złego ducha Gustawa w rodzaju Mefistofila, co go miał doprowadzić do rozpaczy i istotnego samobójstwa, — gdy Gustaw w części IV je st już pokutującym duchem samo­ bójcy, udzielającym „nauki i przestrogi“.

Czy ta III część była napisana — czy nie? nie mamy na to żadnych faktycznych wskazówek, zdaje się

Powiązane dokumenty