• Nie Znaleziono Wyników

EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI W POLSKICH SZKOŁACH

Ustanowienie egzaminu dojrzałości w gimnazjach pruskich - - prze­

pisy egzaminacyjne — regulamin dla uniwersytetów — powody wprowa- * dzenia egzaminów — sprawozdania z egzaminów środkiem kontroli władz.

Żądanie uniwersytetu w Frankfurcie (1799) egzaminu dojrzałości dla polskich studentów — określone wymagania z języka niemieckiego - po­

wołanie komisji egzaminacyjnej w Białymstoku dla Prus Nowowschod- nich — stosunek Kamery Kaliskiej i Warszawskiej do wymagań posta­

wionych przez Frankfurt — przepisy dla polskich szkół Departamentu Południowo-pruskiego w reskrypcie z 28. II. 1800 — szczegółowe opra­

cowanie programu gimnazjów pozostawione Kamerom — objęcie zarzą­

dzeniem Prus Zachodnich — brak znajomości języka niemieckiego wśród tamtejszej młodzieży. — Nacisk uniwersytetu w Halli na wprowadzenie matur w polskich gimnazjach — ponowny reskrypt króla (1802 r.) w yda­

wania formalnych świadectw opartych na indywidualnym zakresie nauk danej szkoły — tarcia gimnazjów z uniwersytetami w sprawie nierówno­

miernych wymagań — projekt Wolfa rozgraniczający studia gimnazjalne od uniwersyteckich (1803) — krytyka projektu — pominięcie greki jako obowiązkowego przedmiotu dla wszystkich — projekt Niemeyera (1805)

— wyczerpujące obrady nad nim — ostateczny tekst ustalony w sierpniu 1806 r.

Imatrykulacją młodzieży polskiej na uniwersytetach jiruskich natrafiła na pewne trudności. Pruskie Kolegium Szkolne jeszcze w r. 1788 wprowadziło dla tych, którzy chcą studiować na uniwersytetach, egzamin dojrzałości. Dekret królewski 23 grudnia 1788 ') zapowiadał „że w przyszłości

J ) Arch. Ot. S P 1182. Schwartz, Die Oelehrtenschulen Preussens I

122.

wszyscy młodzieńcy, którzy ze szkół publicznych udają się na uniwersytet, mają odbyć w szkole, do której uczęszczali, egzamin publiczny w określonej przez dekret formie i otrzy­

mać szczegółowe świadectwo stwierdzonej przy egzaminie dojrzałości lub niedojrzałości do studiów uniwersyteckich;

świadectwo to mają następnie okazać przy wpisach na uni­

wersytecie, aby tam zostało przechowane w aktach i w przy­

szłości przy ich odejściu z1 uniwersytetu zreasumowane z ich świadectwem akademickim“ . W dekrecie mieściło się zastrzeżenie, że zarządzenie to nie ma na celu ukrócenia obywatelskiej wolności rodziców i opiekunów w stanowie­

niu o losach potomstwa; dopuszczało zatem młodzież do studiów uniwersyteckich także bez egzaminu dojrzałości, ale zamykało w tym wypadku dostęp do wszelkich bene­

ficjów uniwersyteckich takich jak stypendia, wolne menzy itp. Dla tych, którzy odbywali studia prywatnie lub w szko­

łach nie uznanych jako „uczone“ , egzamin dojrzałości prze­

kazywano uniwersytetom.

Kierownictwo egzaminów dojrzałości w gimnazjach od­

dawał dekret Prowincjonalnym Kolegiom Szkolnym. Egza­

min miał odbywać się nie tylko w obecności uczących profe­

sorów, eforów i opiekunów szkół, ale wobec delegata Prowincjonalnego Kolegium Szkolnego, względnie komisarza przez nie wyznaczonego.

Egzamin piśmienny miał o kilka dni wyprzedzać egza­

min ustny, aby zadania piśmienne mogły być wzięte za podstawę egzaminu ustnego. Tematy i zagadnienia do wy- pracowań wyznaczał delegat w porozumieniu z rektorem.

Przestrzegano bacznie samodzielności ucznia przy pisaniu zadań, grożąc karami rektorowi i nauczycielom, gdyby do­

strzeżono jakąś nielegalną pomoc przy pracy. Oryginały wypracowań przesyłano delegatowi do przejrzenia. Przy egzaminie ustnym przewodniczył i dzierżył protokół delegat.

Przyznanie dojrzałości ustalono kolegialnie czy to jedno­

głośnie czy też większością głosów.

154

Świadectwo maturyczne miało zawierać pięć punktów zasadniczych: 1. Nazwisko i wiek ucznia, 2. Jak długo uczęszczał do szkoły i ile lat pozostawał w primie, *) 3. Ocenę jego dotychczasowego sprawowania się, 4. Ocenę dotychczasowej pilności, 5. Ocenę wiadomości abiturienta wykazanych przy egzaminie piśmiennym i ustnym z języ­

ków starożytnych i nowożytnych, a szczególnie z ojczyr stego, oraz z nauk historycznych.

W tabelach sprawozdawczych, przesyłanych przez rek­

tora do Prowincjonalnego Kolegium Szkolnego, miano w poszczególnych rubrykach wymienić przedmioty, w któ­

rych abiturient wyróżnił się wiadomościami, i podać uniwer­

sytet, na który się zapisuje. Prowincjonalne Kolegia Szkolne miały sporządzać tabele generalne i przesyłać je Naczel­

nemu Kolegium Szkolnemu w Berlinie.

Jeśli świadectwo maturyczne budziło w władzach uni­

wersyteckich jakieś podejrzenie, uniwersytet miał prawo przeprowadzenia ponownego egzaminu, a w razie niezgod­

ności jego wyniku z brzmieniem przedłożonego świadectwa miał o tym zawiadomić Naczelne Kolegium Szkolne celem wdrożenia dochodzeń karnych przeciw rektorom szkół i nau­

czycielom.

W uniwersytecie egzamin wstępny miał się odbywać wobec komisji złożonej z kancelarza uniwersytetu, prorek­

tora, dziekana wydziału filozoficznego, profesora wymowy i kilku prywatnych docentów.

Regulamin dla uniwersytetów obowiązywał je do prze­

prowadzenia egzaminu dojrzałości z wszystkimi absolwen­

tami szkół, które nie podlegały Naczelnemu Kolegium Szkolnemu. Z a zachętą Kolegium Szkolnego wprowadziły egzamin dojrzałości szkoły śląskie w myśl reskryptu

Sei-2) Było zwyczajem, że prknę jako najwyższą uważano za klasę do­

kształcającą i pozostawiano w niej ucznia najmniej przez dwa lata, a często i dłużej.

dlitza z 10, lutego 1789 r., gimnazjum Joachimtalskie w Ber­

linie i gimnazja reformowane; wiele szkól oparło się zachę­

ceniu i matury nie wprowadziło.

Zarządzenie egzaminu dojrzałości miało swe źródło we wzmożonym dopływie młodzieży do uniwersytetów, zbyt wielkim, aby nie powodował w następstwie bezrobocia absol­

wentów, i w fakcie, że uniwersytety imatrykulowały zgła­

szających się bez określenia wymagań wiedzy i uprzednich nauk. Nierzadkie bywały wypadki, że młodzież już w tercji przerywała naukę gimnazjalną i zabierała się do studiów uniwersyteckich.

Dźwigający się poziom nauk na uniwersytetach wyma­

gał lepszego do nich przygotowania. Dotychczasowy egza­

min wstępny polegał na tym, że dziekan zapytywał kandy­

data, jakie nauki uprawiał w szkole i jaki wydział wybiera na uniwersytecie. Próby przekonania się o osiągniętych wynikach nauk w szkole prowadziły do przekonania, że na trzydziestu lub czterdziestu zapytanych zaledwie jeden lub dwóch słuchaczy wykazywało pewną dojrzałość i poziom pożądany dla zrozumienia wykładu uniwersyteckiego.:t)

Kolegium Szkolne z pewnym naciskiem wprowadzało egzaminy dojrzałości przede wszystkim w podległych sobie szkołach wyznania augsburskiego. Przez pilne studiowanie protokołów egzaminacyjnych i przesyłanych sobie zadań maturycznych zyskiwało wgląd w zakres nauk i wymagań poszczególnych szkół, jak również w wyniki pracy poszcze­

gólnych nauczycieli.

Mimo tego nacisku tylko nieliczne szkoły egzamin ten wprowadzały.

Przy wzmożonym od roku 1798 zainteresowaniu się władz szkolnych polskimi szkołami i tendencji wnikania w ideologię i kierunek myślowy nadawany przez

wycho-3) Schwartz, D. Gćlehrtenschulen I 70. . 156

wawców polskiej młodzieży, egzamin maturyczny stwarzał wygodny środek kontroli. Inicjatywa wprowadzenia go do szkół polskich wyszła jednak nie od władz centralnych ale od uniwersytetów.

Steinbart, dziekan wydziału filozoficznego na uniwersy­

tecie w Frankfurcie zwrócił się do króla 8 listopada 1799 r.

z pismem 4), w którym prosił o rozstrzygnięcie wątpliwości, czy świadectwa przedkładane przez napływającą młodzież polską bez podpisu komisarza rządowego i bez bliższego określenia nauk zdobytych w gimnazjum, mogą być uznane za dostateczne świadectwa dojrzałości. Przy tej sposobności uważał za swój obowiązek zaznaczyć, „że plan przygotowa­

nia do uniwersytetu w szkołach katolickich Prus Zachod­

nich, Południowych i Nowowschodnich nie wydaje się dość dostosowany do tego, aby można na jego podstawie z po­

żytkiem korzystać ż wykładów na uniwersytetach niemiec­

kich. Przede wszystkim trzebaby położyć nacisk na ćwicze­

nia w języku niemieckim i nie wydać nikomu świadectwa dojrzałości pierwej, niżby umiał poprawnie przełożyć na język ojczysty jakiś ustęp z niemieckiej logiki, a jeśli chce poświęcić się studiom prawniczym — ustęp z niemieckiego prawa natury“ . Poddawał też królowi myśl, aby za pośred­

nictwem Naczelnego Kolegium Szkolnego ministrowie za­

garniętych prowincji wprowadzili bliższy związek programu nauk w polskich gimnazjach z, programem prac uniwersy­

tetu i zarządzili egzamin dojrzałości w obecności komisarza rządowego.

Steinbart na razie uznał przedłożone sobie świadectwa za ważne z tym, że dla wstępujących na uniwersytet Pola­

ków urządził repetytorium z logiki i prawa natury prowa­

dzone przez lektora języka polskiego Ogrodowicza.

Pismo Steinbarta zostało przesłane Schrotterowi i Vos- so.wi z zaleceniem stopniowego zrównywania polskich

gim-*) O. Arch. Pr. R 76 I 23. k 257, Arcii. Gt. S P 118.

nazjów z niemieckimi i położenie szczególnego nacisku na język niemiecki, aby młodzież udająca się na uniwersytety niemieckie potrafiła zrozumieć wykład profesora.

Obydwaj ministrowie zapewniali Kolegium Szkolne, że wszystkie starania są poczynione — przez Vossa już od roku 1793 —, aby język niemiecki został wprowadzony do szkół średnich, a to tak ze względów pedagogicznych jak i poli­

tycznych, że jednak na opanowanie go przez rzesze uczniów trzeba poczekać czas jakiś, bo nagle tego dokonać się nie da.

Równocześnie poszły do wszystkich Kamer zalecenia tak w, sprawie dopilnowania nauki języka niemieckiego jak i wprowadzenia egzaminów dojrzałości do szkół średnich leżących w ich okręgu administracyjnym.

Kamera białostocka i płocka zgłosiły gotowość wykona­

nia rozkazów, nie widząc żadnych trudności w zastosowaniu urządzenia z grudnia 1788 r. do szkół polskich. Schrótter za-' pewniał, że widzi wiele pożytku w zaprowadzeniu egzami­

nów maturycznych i że przy przerabianiu dawnego polskie­

go regulaminu uwzględni i dostosuje do jego urządzeń rów­

nież cyrkularz z roku 1788 5). Szczegóły wykonania miały być ustalone w ustnych rozmowach z prezesem Kolegium Szkolnego Massowem.

W rozmowach tych wysuwano projekt utworzenia komisji egzaminacyjnej w Ełku w Prusach Wschodnich pod przewodnictwem Giseviusa, którego darzono szczególnym zaufaniem, to jednak okazało się niepraktyczne z powodu kosztów, jakieby za sobą pociągało i nieporozumień,, jakie mogłyby wyniknąć, gdyby uczniowie jednej prowincji zda­

wali egzamin w innej. Wreszcie stworzono w Białymstoku

°) P . Arch. Pr. 76 I k. 279. Wenn bei der Verfassung der Provinz etwa nähere Bestimmungen der dabei im Cirkular vom 23. Dezember 1788 vorgeschriebenen Verfassungsart erforderlich sein sollten, würden solche mit als Vorwurf der Umarbeitung des ehemaligen Schul-Reglements sein.

158

komisję egzaminacyjną, do której powołano rektora gim­

nazjum, kilku nauczycieli i członka deputacji szkolno-du- chownej jako komisarza.

Schrötter w piśmie z 7 kwietnia 1802 r. prosił Kolegium Szkolne o oficjalne powiadomienie o tym fakcie Uniwersy­

tetu Królewskiego, aby na podstawie świadectw wydanych przez tę komisję imatrykulował studentów bez dodatkowych egzaminów.

Wobec opinii profesorów, że młodzież z polskich szkół przychodzi dobrze przygotowana do studiów akademickich, uniwersytet w Królewcu nie czynił żadnych trudności. Rek­

tor Gervais uważał za rzecz naturalną, że formalnie wysta­

wione świadectwo dojrzałości wystarczy do imatrykulacji.

Kandydatów, którzy przedstawiali tylko świadectwa pry­

watne ze zdobytych wiadomości, wydawane przez rektorów gimnazjalnych, poddawano egzaminowi wstępnemu na uni­

wersytecie 8).

Z mniejszą skwapliwością przyjęły zalecenie Kamery Południowo-pruskie. Ponieważ ustawa z roku 1788 domagała się od abiturienta opanowania języków starożytnych i ję­

zyka ojczystego, zatem w zrozumieniu Kamer — języka niemieckiego, trudności piętrzyły się. Zapewniano władze wyższe, że język niemiecki jest wszędzie wprowadzony jako przedmiot i że młodzież polska pilnie się do niego garnie, a’e na razie nie można od abiturientów żądać w nim biegło­

ści, chyba w przyszłości. Domagały się Kamery rozszerzenia języka niemieckiego na inne przedmioty i prosiły o nauczy­

cieli, którzyby mogli przy nauce tych przedmiotów szerzyć jego umiejętność. Łączono z tym żądania natury material­

nej, które stale natrafiały na trudności.

Kamera Kaliska nie czuła się dość kompetentną, aby ocenić szkoły średnie z punktu widzenia ich zdatności 6

6) Pismo rektora do Kamery białostockiej. Arch. G l. N O 159.

w przygotowaniu do studiów uniwersyteckich. Stawiała więc żądanie wysłania na wizytację tych szkół jakiegoś doświad­

czonego pedagoga, któryby je bezstronnie ocenił. Maturę uważała za przydatną nie tyko dla tych, którzy odchodzą tło uniwersytetu, ale również dla tych, którzy po ukończeniu studiów idą do zawodów praktycznych, dla przyszłych ku ców i artystów. Język łaciński w stosunkach polskich oce­

niała za równorzędny z niemieckim, domagała się zatem, aby filozofii i matematyki udzielano w gimnazjach po łaci­

nie. Instrukcja z roku 1788 kładła nacisk na wiadomości historyczne, Kamera rada by je zastąpić wiadomościami z fizyki i statystyki, ponieważ przydatniejsze są do życia.

Obawy jej budził fakt, że na razie jeszcze przymykano oczy na wyjazdy młodzieży na Uniwersytet Krakowski, gdzie nie żądano egzaminu dojrzałości, że zatem młodzież tym skwapliwiej będzie tam wyjeżdżała z ominięciem uni­

wersytetów niemieckich. Należałoby zatem ustanowić egza­

min maturyczny tym bardziej dla tych, którzy mają zamiar studiować w Krakowie. Do prywatnego nauczania chciała Kamera dopuścić tylko takich teologów i nauczycieli, którzy mogli wykazać się świadectwem imatrykulacji i którzy od­

byli praktykę w jakiejś szkole.

Najwięcej zastrzeżeń wysunęła Kamera Warszawska.

Tutaj krytycyzm Fischera dosięgał różnych zagadnień.

W długim wstępie pochwalał ze względów państwowych celowość matury i roli jaką przy niej wyznaczono komisa­

rzowi rządowemu. Z polskich szkół żadnej nie przyznawał zdatności do przygotowania młodzieży do studiów uniwer­

syteckich.

Miarę oceny proponowaną przez Steinbarta skrytyko­

wał ostro. A by móc tłumaczyć logikę lub prawo natury nie tylko ze słów ale i z ducha, nie wystarczy znać dobrze oby­

dwa języki, ale trzeba posiadać ducha filozoficznego i nau­

kowo opanować system filozoficzny. Przede wszystkim po­

trzeba do tego wykształconego języka, którego bogactwo

IGO

czy ubóstwo uzależnione jest od kultury narodu. 1 olski do tego się nie nadaje. Proponuje więc wzamian za logikę i pra­

wo natury „gruntowny egzamin z matymatyki i objaśnienie rzymskich autorów. Jeżeli bowiem abiturient rozumie nalt życie autora rzymskiego pod wzgędem filologicznym i este­

tycznym i umie w języku niemieckim przedstawić ducha Rzymian, gdy równocześnie rozum jego jest wyszkolony na matematyce, to zdoła pojąć wszelką naukę akroamatyczną i przekształcić na własność swego rozumu rzecz najbardziej uczoną“ . To musi dać szkoła, bo na uniwersytecie studia fachowe nie pozostawiają na to czasu. Z tego punktu widze­

nia, zdaniem pana radcy, nie ma tutaj t. j. w polu jego widzenia — ani jednego ucznia ani nawet nauczyciela, który byłby przygotowany do studiów uniwersyteckich. Najpew­

niejszym dowodem dla władz, „jak niewiarogodn^ mi nic ukami są tutejsi uczeni“ , są przecież wszystkie dotychcza­

sowe relacje Kamery. Jeżeli mimo wszystko ma być zarzą­

dzona matura, on na mocy swego urzędu radcy kameralnego wprowadzi ją w czyn w samej Warszawie; przy podaniu tego nakazu gimnazjom w Górze, Łowiczu i Łęczycy ma jednak poważne wątpliwości, czy nawet wśród niemieckich radców podatkowych znajdą się tacy, którzy byliby zdatni do przeprowadzenia egzaminów. Trzeba by jednak ozna czyć dokładnie, z czego ma się egzaminować, ponieważ in­

strukcja z roku 1788 jest pod tym względem nieprzydatna, bo zbyt ogólna; potrzebne są tutaj ściślejsze przepisy.

Uwagi Kamer wysłane do Departamentu Południowo- pruskiego w styczniu 1800 roku nie pozostały bez echa.

Rozważano je pilnie w Berlinie i wysnuto z nich niejedną dyrektywę dla najbliższej działalności. Bezpośrednią odpo­

wiedź co do dalszej akcji na polu szkół średnich otrzymały Kamery Południowo-pruskie w obszernym reskrypcie z 28 lutego 1800 roku, podanym w imieniu króla. Wyszedł on spod pióra Klewitza i zawierał obśzerne wskazania

organi-u

161

zacyjne i programowe dla wszystkich typów szkół. Znalazła się tam również instrukcja, określająca charakter egzaminu dojrzałości: „Egzaminy są potrzebne w szkołach polskich.

Nieodzownie należy przeprowadzać egzamin abituriencki z uczniami, udającymi się na uniwersytet w czasie jak naj­

krótszym przed ich odejściem. Musi się on odbywać w obec­

ności radcy departamentu albo też komisarza przez was wy­

delegowanego i ma uwzględniać te wiadomości i umiejętno­

ści, których można się spodziewać zależnie od indywidual­

nego ustroju szkoły. Nie śmie jednak braknąć języka nie­

mieckiego. Egzamin musi się odbywać częściowo ustnie, czę­

ściowo piśmiennie. Z wyników jego ma być wygotowany protokół przez radcę departamentu lub komisarza oraz przez egzaminatorów i wystawione świadectwo, które należy przedłożyć na uniwersytecie. Jak długo szkoły uczone połud- niowo-pruskie nie dosięga ją poziomu innych szkól i jak tamte nie łączą się bezpośrednio z uniwersytetem, zaświadczenie takie nie może stanowić świadectwa dojrzałości lub .niedoj­

rzałości, jak tego żąda instrukcja z 23 grudnia 1788 r., prze­

słana wam 19 grudnia ubiegłego roku. Należy jednak przy egzaminie dojrzałości postępować według niej z uwzględnie­

niem odrębnych okoliczności.“

Mimo wyraźnych zaleceń żadna z Kamer południowo- pruskich nie ogłosiła edyktu j nie wprowadziła go w życie.

Obowiązek przewodniczenia przy egzaminach, decydowanie 0 tematach, osądzanie dojrzałości wypracowań pisemnych 1 odpowiedzi ustnych czy to z działów humaniorów czy z nauk przyrodniczo-matematycznych, sporządzanie proto­

kołu i sprawozdań nie miało w sobie nic nęcącego dla radców Kamer, a przeciwnie mogło stać się niebezpiecznym momen­

tem dla oceny ich własnego poziomu wykształcenia wobec władz centralnych. Nauki przyrodniczo-matematyczne pie­

lęgnowane w polskich szkołach były dla nich dziedziną nieznaną, ducha filozofii wysnutego z lektury rzymskich 162

autorów, stawianego przez Fischera jako problem dojrzałości dla polskiej młodzieży, sami radcowie nie wynieśli ze szkól niemieckich, a znajomość łaciny, tak im potrzebna w sto sunkach z Polakami, też mocno szwankowała. Lepiej więc było przyznać się do braku kompetencji, jak uczyniła to Kamera Kaliska lub bez nacisku nie wykonywać zaleceń.

Wybrano na razie drugą drogę.

Było to tym bardziej zrozumiałe, że całe zarządzenie od samego początku było budową rozpoczętą od wierzchołka, bez podstaw i podbudowy. Mieściło w sobie wszelkie szcze­

góły organizacyjne, rzecby można nawet policyjne, ale po­

mijało istotę rzeczy, a raczej określało ją całkiem ogólnie mianowicie na czym oprzeć sąd o dojrzałości uczYiia do studiów uniwersyteckich. Błąkali się w tym sami profesoro­

wie uniwersyteccy jak Steinbart, Niemeyer i tylu innych, którzy dojrzałości młodzieży polskiej do studiów uniwersy­

teckich dopatrywali się w opanowaniu języka niemieckiego, nie mówiąc już o górnolotnych deklamacjach radcy Fischera.

Reskrypt z lutego 1800 r. przesłany do trzech Kamer Południowo-pruskich zawierał co do programu szkół śred­

nich — jako podbudowy tej dojrzałości — tylko wyliczenie przedmiotów z działu humanistyki i nauk przyrodniczych.

W pierwszej jego wersji spod pióra Klewitza ktoś na margi­

nesie dodawał z: podkreśleniem — języki starożytne, widocz­

nie jako ważny moment w dostosowaniu szkół do wymagań instrukcji z roku 1788. Szczegółowe opracowanie programów szkół przekazywał reskrypt Kamerom, pozostawiając im swobodę dostosowania wymagań do miejscowych stosun­

ków. Było więc rzeczą logiczną, że Kamera, szczególnie po­

znańska i warszawska zabrały się przede wszystkim do szczegółowych programów dla gimnazjów w tym duchu, aby zbliżyć szkoły polskie do szkół dawnych prowincji.

Przy wprowadzeniu egzaminu dojrzałoścci do szkół Prus Południowych i Nowo-wschodnich pomyślały władze

cen-103

tralne w Berlinie również o szkołach katolickich P r u s Z a ­ c h o d n i c h , które dotąd matury nie wprowadziły. Dla szkół protestanckich Prus Zachodnich istniał nakaz wprowa­

dzenia egzaminu dojrzałości już od 24 marca 1793 r., teraz dopiero położono jednak nacisk na jego wykonanie. Szkoły katolickie pozostawały tam pod patronatem biskupa war- mińsko-chełmińskiego ks. Hohenzollerna. N a czele Instytutu Szkolnego stał tam dyrektor Raffalski, exjezuita. Niektóre z tych szkół, pozostawione same sobie, bez dozoru i opieki, marniały co do liczebności uczniów i jakości nauk. W me­

todach nauczania i w programach wracały do ustroju daw­

nych szkół jezuickich i spełniały przede wszystkim zadanie przygotowywania w trzechletnich kursach teologicznych młodzieży do stanu duchownego.

Uczniowie ich rekrutowali się w % z młodzieży polskiej.

Chociaż wprowadzono od najniższych lat język niemiecki, młodzież nie osiągała w nim tego stopnia doskonałości, jakie­

go teraz zaczęły domagać się władze pruskie od abiturien­

tów. Wnosiła Kamera Kwidzyńska skargi do biskupa ks.

Hohenzollerna na ten stan rzeczy, ale spotykała się ze spo­

kojnym odparciem swych zarzutów. „Biegłość w języku nie­

mieckim, donosiła Kamera w Kwidzyniu do Kolegium Szkol­

nego pismem z 21 stycznia 1800 r., u naszego duchowieństwa katolickiego jest bardzo rzadka z wyjątkiem tych, którzy uiodzeni są w Warmii i tam pobierali nauki; młodzi ducho­

wni, chociaż mówią łamaną niemczyzną, nie są w stanie wy­

powiadać się w języku poprawnie i zrozumiale, a tem mniej układać piśmienne relacje.“ Brak tej biegłości stwierdzano nawet u młodzieży, która po studiach akademickich zdawała w Kamerze Kwidzyńskiej egzaminy na askulantów i wyróż­

niała się poza tym doskonałym przygotowaniem naukowym.

W tych brakach językowych, pochodzących, — jak sądzono

— zi niewłaściwej nauki szkolnej, dopatrywała się Kamera powodu niechęci polskiej młodzieży do wyzyskiwania

ko-164

rzystnych widoków na zatrudnienie jej w wojsku i w służbie cywilnej pruskiej. Że mogły tu zaistnieć powody innej natu­

ry, z tego radcowie Kamery nie zdawali sobie sprawy. Po­

trzeba zwizytowania tych szkół i narzucenia im dobrze opra­

cowanego programu nauk była oczywista. N ie miała jednak Kamera zaufania do katolickich duchownych własnej pro­

cowanego programu nauk była oczywista. N ie miała jednak Kamera zaufania do katolickich duchownych własnej pro­