• Nie Znaleziono Wyników

Wystawa Futerału odbyła się w specyficznej przestrzeni dawnego Domu Słowa Polskiego w

Warszawie. Do roku 2010 mieściła się tu drukarnia, będąca w latach 70. jedną z największych drukarni w Europie. Przestrzeń dawnej suszarni została parę lat temu przystosowana do pełnienia funkcji galerii – wybudowano w obrębie tego ogromnego pomieszczenia 3 mniejsze, mające pełnić funkcje biurową i magazynową. Samo pomieszczenie odznacza się ogromną, w pewnym sensie pałacową skalą, co dodatkowo wzmacnia wielki, okrągły świetlik. Charakterystyka tej przestrzeni jak również jej historia miały wpływ na aranżację mojej wystawy. W głównej największej przestrzeni umieściłam serię zdjęć z Łańcuta. Duża skala zdjęć oraz ich reprezentatywny charakter współgrał z majestatycznością wnętrza.

Dobudowane pomieszczenia, choć dość niefortunnie rozbijały przestrzeń całości swoją

nieproporcjonalnością – postanowiłam włączyć do ekspozycji. Umieszczone w karton-gipsowej dobudówce 3 pary „niewidocznych” drzwi, skojarzyły mi się z licznymi użytkowymi drzwiami pałacowymi, zamaskowanymi boazerią bądź tapetą.

Il. 16: „Witryny”, wydruki pigmentowe pokryte warstwą szkła cukrowego, fot. A. Orłowska

Cały układ przestrzenny pomieszczenia mocno zatem przypominał dwoisty układ pałaców, podzielonych na część reprezentatywną oraz użytkową. Zdecydowałam się więc wykorzystać pomieszczenia użytkowe galerii do pokazania dwóch pozostałych części projektu, tym samym powielając i podkreślając niejako sytuacje zdobnej fasady i jej użytkowego rewersu. Najmniejsze pomieszczenie i też najbardziej surowe, z niewykończoną od środka ścianką działową oraz bez sufitu, wykorzystałam do pokazania zdjęć z przestrzeni dla służby. Wybrane fotografie oprawiłam w zrobione na zamówienie w warsztacie samochodowym stalowe ramy. Ich surowy i niedoskonały charakter – niedokładne spawy, odbarwienia czy widoczne śruby miał korespondować z surowością i

technicznością fotografowanych miejsc.

Il. 17: Widok wystawy "Futerał", Galeria Wschód, 2018, fot. M. Matejko

W dwóch pomieszczeniach biurowych pokazałam serię zdjęć z zamków pełniącej dziś inne funkcje.

Niewymiarowa „dobudówka” świetnie wpisywała się w poetykę zdjęć. W pierwszej z dwóch sal zawisło tylko jedno zdjęcie – przestawiające siłownię w Ochotniczych Hufcach Pracy, mających swą siedzibę w Zamku Książąt Oleśnickich w Oleśnicy pod Wrocławiem. Jedna ze ścian została

pomalowana na jasny kolor niebieski – nawiązujący do kolorów często stosowanych w

fotografowanych instytucjach. Fotografia została powieszona tuż obok kolumny – konstrukcyjnego elementu budynku, która to kolumna (w wyniku podziału na mniejsze pomieszczenia)

została podzielona na pół, przez ściankę działową. Dom Słowa tak jak i fotografowane przeze mnie pałace, poddawany był licznym transformacjom, a kolejne są w drodze. Znany developer będzie na tym

Il. 18: Widok wystawy "Futerał", Galeria Wschód, 2018, fot. M. Matejko

miejscu budował galerię handlową, choć sale zostały wpisane pod opiekę konserwatora zabytków, nikt jednak nie wie, jaki rodzaj „konserwacji” może zostać tu zastosowany. Być może nad świetlikiem nadbudowane zostaną kolejne piętra, a sufit z kolumnami zostaną w sztuczny sposób wpisane w nową architekturę.

W kolejnej sali, jakby na rewersie głównej ekspozycyjnej ściany, znalazł swoje miejsce zespół dziewięciu fotografii z tej serii, powieszonych w układzie siatki, oprawionych w popularne i tanie ramki marki Nielsen, których typowość i prowizoryczność również miały podbić to, co było

przedmiotem zdjęć. Ściana pod tymi zdjęciami również pomalowana została na niebiesko. Jedno ze zdjęć z tej serii pokazuje hol reprezentacyjny pałacu w Ponarach, obecnie opustoszałego, a do lat 90.

wykorzystywanego jako ośrodek kolonijny. Hol ten został w całości wyłożony sosnową boazerią, która przetrwała już tylko gdzieniegdzie, w tym na uchwyconej na fotografii kolumnie.

Do pomieszczeń tych prowadziły zlicowane ze ścianą, jakby ukryte drzwi, które wraz z sporym fragmentem ściany zostały pokryte zielonym aksamitem. Dodatkowo „zielona ściana” została celowo

Il. 19: Widok wystawy "Futerał", Galeria Wschód, 2018, fot. M. Matejko

podwyższona, aby rozbić horyzontalność „dobudówki” oraz jeszcze bardziej podkreślić zaaranżowaną kompozycję i jej sztuczność. Aksamit jako materiał zbliżony do pluszu, na którym odciskają się ślady, kojarzony jest z XIX wiekiem, światem rzeczy, bibelotów, wiktoriańskiej przytulności, futerałów właśnie. Jedno ze zdjęć pokazuje łóżko w sypialni Pani domu w Łańcucie. Zarówno baldachim, pościel jak i ściana obite są tym samym wzorzystym materiałem. Zwiedzając Łańcut z przewodnikiem można usłyszeć pewną anegdotę związaną z tą tkaniną. Otóż według przewodniczki Hrabia Alfred III Potocki, ostatni ordynat Łańcucki, który dokonywał modernizacji zamku w latach dwudziestych XX w., zlecił utkanie tego materiału, po czym nakazał zniszczyć krosna, aby nie można już było owego wzoru powtórzyć. Materiał miał być wyjątkowy i niespotykany nigdzie indziej. Podczas próby wywiezienia wyposażenia zamku w 1945 roku zdjęto materiał i nigdy już tam nie powrócił – obecny jest więc repliką. Równowagę dla kompozycji z zielonym aksamitem stanowić miała fotografia jednego z bukietów, wyprodukowana w dużej skali, bo mająca 175 cm wysokości. Uznałam, że w tak

dominującej przestrzeni potrzebna będzie choć jedna fotografia, która dorówna skalą pomieszczeniu.

Na lewo od tej kompozycji umieściłam zdjęcie przedstawiające scenę w teatrze pałacowym w Łańcucie. Dekoracje teatralne oraz fragment kurtyny należą do oryginalnego wyposażenia teatru z początku XX wieku. Dekoracje są ręcznie malowane a przy dokładniejszym przyjrzeniu się, można dostrzec ich spękania i wystającą siatkę. Fotografia ta otwierała wystawę: kurtyna po lewej stronie symbolicznie odsłaniała jej spektakl. Wprowadzała również obecną w moich rozważaniach myśl, że pałace konstruowane są jak sceny, obrazy do podziwiania, często z ustalonej z góry perspektywy.

Jednak z kolumn głównego pomieszczenia została obita boazerią, na wzór opisanej wyżej kolumny ze zdjęcia z pałacu w Ponarach.

Użyte przez mnie zabiegi scenograficzne miały z jednej strony powtarzać, replikować pewne motywy pojawiające się na fotografiach jak np. kolumna, maskowanie drzwi, kolory i w ten sposób bardziej angażować samą przestrzeń wystawienniczą, integrując ją z obrazami. Z drugiej strony takie scenograficzne zabiegi jak zastawki, tymczasowe „dekoracje” i konstrukcje są według mnie bardzo fotograficznymi środkami, używanymi w trakcie produkcji zdjęć (najlepszy przykład to moda i

reklama). Inscenizowane plany fotograficzne wymagają użycia wielu środków – zastawek, rekwizytów, teł, nieraz zbudowania całych pomieszczeń – jednak wszystkie one służą jedynie do spreparowania pożądanego obrazu. Po planie materiały te zostają rozebrane i zutylizowane. Ta sfera produkcji zdjęć i jej urozmaicone środki formalne, wydają mi się niedocenionym przez fotografów robiących wystawy kapitałem. Podczas pracy nad wystawą Futerał starałam się z tego kapitału skorzystać.

Il. 20: Widok wystawy "Futerał", Galeria Wschód, 2018, fot. M. Matejko

Powiązane dokumenty