W k ra ju je s t bieda, ro sn ąca z d n ia n a dzień. Dla braku środków obiegowych i niem ożliwości k red y tu zaczyna się za
m ykać fabryki i rzucać robotników n a bruk. Połow a ludności w łościańskiej w eszła już w o k res przednów ka czyli głodowania.
Nie w idać tego w w ojew ództw ach zachodnich, oraz w większej części byłej Kongresówki. Ale w byłym zaborze au strjackim i n a kresach m ałorolna ludność już się obchodzi bez chleba, po
przestając n a ziem niakach, których, kto wie, czy wszędzie do żniw w ystarczy?!
Rolnicy sam o w y starczaln i w yczerpali już praw ię wszy
stkie oszczędności. N ikt nie zw raca n a to uw agi, że ro k ubiegły 1922 m imo w szystko był rokiem „klęski“, rokiem nieurodzaju!
W okresie zasiewów w iosennych i nadchodzącego przed
nów ka, kiedy zboże zawsze podnosiło się w cenie, jesteśm y św iadk am i zjaw iska w ręcz odw rotnego: ceny zboża w a h a ją się,, ale sp ad ają!
Jest to zjaw isko z p u n k tu w idzenia gospodarczego bardzo niepokojące. Gdyby bowiem rów nom iernie spadały ceny in
nych tow arów , a przynajm niej, gdyby utrzym yw ały się n a je dnym poziomie, m ożnaby to zjaw isko tłum aczyć w yzw alaniem się zpod spekulacji, k tó ra dotąd „sztucznie“ po dnosiła ceny.
Tym czasem istota rzeczy jest zupełnie inna. Ludność rolnicza w y d ała ju ż w szystkie zapasy pieniędzy, w yczerpała w szystkie środki zdobycia gotówki, potrzebnej n a bieżące za
kupy i rz u c a n a ry n ek zboże, potrzebne albo n a przeżycie do żniw, albo n aw et n a zasiewy wiosenne. T rzeba się liczyć z klę
sk ą głodu w połowie p a ń stw a i to głodu n a wsi, produkującej
środki żywności. • \
M8
I’em dotkliw iej odbije się to zjaw isko na m iastach i ośro
dkach przem ysłow ych w m a ju i w czerwcu, kiedy zostaną spo
żyte ilości zboża, rzucane teraz n a targ.
Jeżeli do tego stan u kieski przyjdą zwiększone św iadcze
n ia n a rzecz państw a, rac h u n e k p. M inistra S k arb u może oka
zać się bardzo zawodnym !
N iedostatek powszechny w yradza powszechne niezadowo
lenie. N astrój jest zły. Ludzie czują to staczanie się do prze
paści i nie w idzą zarządzeń, któreby przez sw oją energję mogły wzbudzić w iarę w to, że czynniki decydujące zdają sobie sp ra wę z położenia, że obm yśliły program skuteczny i że wedle tego p ro g ram u działają.
Stąd płynie uczucie beznadziejności. A ta beznadziejność budzi potrzebę po rw an ia się n a jak iś krok niezwykły, stan o wczy, przecinający od ra z u zło.
Je st fałszyw ą n u tą porów nyw anie dzisiejszego' położenia gospodarczego z położeniem strategicznem w okresie bolszewi
ckiego najazdu. Porów nanie to bowiem u trw a la w iarę, że jak iś jednorazow y w ysiłek po trafi napraw ić położenie gospodarcze ta k samo, ja k w ielki w ysiłek'w oli i zapału n a p ra w ił w 1920 ro k u nasze położenie polityczne i wojskowe!
Tym czasem tak nie jest. N a popraw ę stosunków gospo
darczych jednorazow e napięcie woli i chw ilow a ofiarność, po
su n ię ta choćby do pośw ięcenia się, nie wystarczy. Tu trzeba planow ej, długiej, n ieu sta n n ej pracy przez szereg lat! Byłoby dobrze, gdyby to, co zepsuła „piłsudczyzna“ przez la t cztery dało się odrobić i n ap raw ić w latach czterech tylko bardzo ro zum nej, planow ej i nieugięcie w ytrw ałej pracy.
Ale ludność, k a rm io n a frazesam i, przyjm uje analogję z rokiem 1920 jako praw dę i szu k a hasła, form y, środka, który
■zabagnione spraw y postaw i jednym rzutem , jednym zam achem
na n o g i! ♦
i znajduje „apostołów “, którzy tę dobrą nowinę przynoszą w postaci kom unizm u. Nie m am y się co łudzić. P o dk ład dla bolszewizm u w Polsce istnieje! W ytw orzyły go niezdrow e sto su n k i, n a których uzdrow ienie ra d y k a ln a część społeczeństwa nie widzi skutecznego śro d k a norm alnego i dlatego gotowa przyjąć środki nienorm alne, hazardow e, krw aw e, bezprawne!
K om uniści p racu ją! P ra c u ją z w ytężeniem przy pomocy n eu tralności naszych lewicowych rządów, oraz socjalizujących czynników . Sam i kom uniści, bez tej pomocy nie dokazaliby niczego! N aród polski jest roztropny i żurowy. Bolszewizm nie znalazłby posłu chu w duszach Polaków , gdyby nie m iał prekursorów , prostujących przed nim ścieżki!!
V
T o leru ją bolszewizm, ażeby jego niebezpieczeństwem szacho
w ać żywioły narodow e. Takie żonglowanie bolszewizmem za
---40
buchnie nieskoordynow any poryw ; bolszewicy i żydzi dadzą;
m u k sz ta łt i organizację .sowiecką,!
W aru n k iem pow rotu do zdrow ia jest wyrzeczenie się i całkow ite zaprzeczenie socjalizm u. Tym czasem n a si so cjali
zujący kierow nicy naw y państw ow ej prow adzą nieuchronnie do w ybuchu ostrego, zapalnego socjalizm u w form ie bolsze
w ickiej. Jest to wypędzanie czarta belzebubem. A do tego zdążam y!
Społeczeństwo zachorowało n a bezwład woli, n a przytę
pienie zm ysłu samozachowawczego. Rząd pozw ala n a k o m un i
styczne dem onstracje bezrobotnych, prow adzonych przez św ie
tnie odżywionych, elegancko u b ran ych kierow ników i przepro
w adza ro k ow an ia z indyw iduam i, które pow inien zam knąć.
P ro k u ra to rja (np. w procesie Toeplitza) pozw ala n a u rąg a n ie ustaw om i n a głoszenie praw do szerzenia kom unizm u w w oj
sku!!!
Masy, wychow ane n a socjalistycznej nauce, brzydzące się pracą, żyjące pożądliw ością n a cudzą w łasność, doprow adza się
„drożyzną“ do głodu, k tó ry i bez socjalistycznej n a u k i jest z n a tu ry rzeczy bardzo złym doradcą! Społeczeństwo cierpi, czasa
mi boi się i szanuje „apostołów w ojny domowej“, a stronnictw a, popierające rząd, fo ry tu ją n a dostojeństw a zawodowych obroń
ców kom unizm u, szpiegostwa, przew rotu i zdrady!
B aw ią się w rew olucję, ig ra ją z przew rotem i zam achem — a zapom inają o tern, że przew rót, zam ach, rew olucja jest celem , do którego d ążą n a s i wrogowie i że z takiego w ybuchu skorzy
sta ją tylko żydzi, Niemcy i bolszewicy!
Dzieje się coś potwornego! Z w yjątkiem bolszewicko-ży- dow sko-niem ieekich płatnych agentów , spragnionych rzezi i m o rd u n a wzór Rojzy z Kam ieńca, n ik t rozsądny u nas rewo
lucji nie chce! A jed n a k wyśw iechtane kabotyny, nie um iejące już n a swej przechrypłej k a ta ry n ce w ygrać innej nuty, prócz tej, jak iej się nauczyli za odległej młodości, po w tarzają w y uczone, przebrzm iałe, zw ietrzałe k u ra n ty i m iędzy jed n ą a d ru gą czkaw ką w ołają: krw i i w alki! Spalim y w am spichrze!
B urżujów n a latarn ie! Zapom inają, że tych poduszczeń, z k tó
rych sam i się m iędzy sobą śm ieją, słu cha młodzież, słuch a zbie- dzony i ogłupiony przez nich tłum i poddaje w yobraźnię pod obrazy krw aw e i koszm arowe W idziadła! Dźwięki n a spło
w iałych u stach spiem iczałych przywódców sta ją się nakazem , objaw ieniem d la m otłochu i tłu m u , k tóry w ierzy „słowu“
i chce słowo przetopić w czyn!
N a to w łaśnie czyhają żydzi i wszyscy nasi wrogowie.
I zacierają ręce, bo szczwacze nasi dla nich p racu ją, dla nich
sieją. Z tej siejby żniwo dla wrogów P olski, cyw ilizacji i św ia
ta! W ergilow skie woły w jarzm ie m iędzynarodów ki orzę. nie d la siebie, ale dla żydów, Niemców, Sowietów!
D la tego k to P o lak pow inien zerwać te kazirodcze związki, wyrzec się słabości względem podjadków p a ń stw a i narodu, przeciw staw ić się tej chorobie, k tó ra ja k ra k toczy część społe
czeństw a! Dziś czas tylko n a dw a kieru n k i, d w a obozy: Polacy i nie-Polacy. Dziś chodzi o b y t n aro d u i państw a! Musimy w ykrzesać z siebie siłę d la o p a rc ia się złem u. Jesteśm y prze
cież synam i cyw ilizacji łaciń sk iej, cyw ilizacji m ęskiego zdaw a
n ia sobie spraw y z rzeczywistości, cyw ilizacji jasnych środków i planow ych poczynań! B yzantyńsko-rosyjskie niesprzeciw ia- irie się złem u, obce je s t duchowi łacińskiem u. Cyw ilizacja za
chodnia zachęca w łaśnie do zw alczania, do wypleniania., d o tę p ien ia złego. Najwyższym nak azem średniowiecznego boha
te ra „bez trw ogi i zmazy“ było n a p ra w ia n ie krzyw d i ściganie niespraw iedliw ości. Więc m usim y w ydać w alkę złem u, które doprowadziło Polskę d o ru in y , a jeżeli m u nie położym y tam y, gotowo ją doprowadzić do zguby!!
W alk a jest łatw a! Trzeba cierpiącym i bałam uconym w skazać w yraźnie w inowajców, odpow iedzialnych za s ta n dzi
siejszy, to jest socjalistów i lewicowych klasow ców , d z ia ła ją cych n a korzyść żydostw a. Jeżeli ci panow ie zechcą rozdm u
chiw ać i rozniecać gniew ludu, zam iast zabrać się dto ra tu n k u , to niech te n gniew zna w łaściw e adresy: Lewica z żydostwem ! Lewica n a korzyść żydostwa. odjęła w artość domom, ziem i, w ie
dzy, pracy i oszczędności — lew ica ¡rządziła sejm em i k raje m (klasyczny przykład: przesilenie z czerwca 1922), niechżeż więc lud zubożony i ogłodzony dowie się jasno, kogo pociągnąć do odpowiedzialności! A podjadkow ie państw a, rozniecający dzi
s ia j ru ch kom unistyczny, niechaj zobaczą, że kręcili powróz na w łasne szyje!!
R o z d z i a ł I V.