• Nie Znaleziono Wyników

Harcerskie drużyny żeglarskie

Od wczesnej wiosny do późnej jesieni rzeki, jeziora i kanały naszych sąsiadów zachodnich i tych po drugiej stronie Bałtyku — noszą na swoich wodach całe masy kajaków, łodzi, żaglówek. Bałtyk zaś gości śmielszych żeglarzy, którzy rok rocznie na małych jachci- kach odwiedzają wzajemnie swoje porty — składają sobie wizyty i, co dla pańswa najważniejsze, prezentują swoją banderę na obcych

wodach.

Większość naszego społeczeństwa niezawsze rozumie, jak wielkie korzyści przynosi turystyka i sport żeglarski, nietylko dla osób je uprawiających, ale i dla państwa. Na osobiste korzyści spor­

towca - żeglarza, oprócz wyrobienia fizycznego, składa się cały sze­

reg wartości moralnych, jak: hart, odwaga, wytrzymałość, przytom­

ność umysłu, szybkość decyzji, wiara w e własne siły... — wyliczać tak można długo. Niema takiej prawdziwie męskiej cechy charakte­

ru, której nie wymagałoby się od dobrego żeglarza. Gdy weźmiemy pod uw agę, że, wyjeżdżając na małym jachcie na pełne morze — sta­

teczek taki musimy zaopatrzeć we wszystko, co będzie nam potrze­

bne w drodze, bo sklepiku na morzu nie spotkamy — dojdziemy do wniosku, że od żeglarza poza wszystkiem wymagać trzeba wszel­

kich cech zabiegliwego, przewidującego gospodarza i dobrego orga­

nizatora. Załoga przed wyruszeniem na morze na niedługą nawet wy­

cieczkę, pomyśleć musi o setkach drobiazgów, których obecności obok siebie na lądzie w potocznem życiu nawet nie zauważamy, a których brak w odpowiedniej chwili na morzu dobrze daje się nam we znaki, lub nierzadko stać się może przyczyną zguby.

A, że podróże kształcą, — o tem już wspominać nietrzeba.

A korzyści dla państwa? Trzeba widzieć, z jaką sympatją i uznaniem wita ludność w każdym porcie jachtsmenów i jak to uznanie spływ a na reprezentowaną przez nich banderę! Naturalnem przecież pytaniem zawsze będzie: „Skąd oni — co za jedni?" Fino­

wie, Szwedzi, Łotysze, Norwedzy... Niemcy! Wśród nich polską ban­

derę spotyka się, jak na lekarstwo. A przez to, gdy się nawet ukaże zrzadka, niezawsze ludzie wiedzą, co to za bandera. A czyż doprawdy polska młodzież jest taka nieporadna, tchórzliwa, leniwa, bez ochoty do trudów żeglarskich, że mało, wprost wcale, można powiedzieć, nie bierze udziału w turystyce morskiej? Wiemy dobrze, że tak nie jest

— w inę ponosi tu naslze ogólne opóźnienie na morzu Niemcy i pań­

stwa Skandynawskie w zrozumieniu doniołej roli żeglarstwa dla wy­

robienia hartu w swych obywatelach — z Bałtyku zrobiły teren wa­

kacyjny dla swej młodzieży. Wielki czas i na nas. Nadążać za tam- temi narodami musimy wielkiemi krokami; tempo rozwoju żeglar­

stwa musi u nas być przyśpieszone. Materjał ludzki mamy pierwszo­

rzędny. Brak nam pełnego zrozumienia w szerszem społeczeństwie, a co za tem idzie — funduszów na ten cel.

A funduszów tych nie trzeba zbyt dużo. Do turystyki na wo­

dach śródlądowych dostaniemy kajak za 50, a nawet za 30 zł., jolkę na jeziora za kilkaset złotych. Słowa „jacht morski" wielu ludzi prze­

strasza. Pod słowem tem wyobrażamy sobie często kosztowny statek, na który sobie może pozwolić miljoner, lub conajmniej jaka gwdazda

filmowa. A tymczasem jacht do turystyki po Bałtyku), to nie żaden luksus. Można go dostać w cenie od killku do kilkunastu tysięcy zło­

tych. Powiecie, że niebezpiecznie na takim jachcie wypływać na mo­

rze? Nie hypnotyzujcie się słowami „morze" i „burza na morzu". Zna­

cie burszów niemieckich — czyż lepisi oni od naszych zuchów? Pra­

wda, że nie — a przecież setkami pływają oni na takich właśnie jachtach.

I w Polsce zaczyna się budzić zrozumienie tych spraw. Pań­

stwowy Urząd Wychowania Fizycznego i P. W. organizuje ośrodki żeglarskie. Liga Morska i Kolonjalna tworzy sekcje wodnego wycho­

wania młodzieży. Prawnicy kupują i oddają na cele szkolenia żeglar­

skiego dwa jachty pełnomorskie „Temida P‘ i „Temida II". Kluby sportowe tworzą sekcje żeglarskie, które naturalną koleją losu prze­

kształcają się w oddzielne Yacht - Kluby. Yacht - Kluby zjednoczone w Polskim Zw. Żegl., dostarczają materjału Ińdzkiego — kandyda­

tów na żeglarzy.

Jezioro Garczyńskie na Pomorzu, z „Czarcią w,spą“, — teren międzynarowego zlotu skautów wodnych w roku 193

Ale najcenniejszego, z punktu widzenia państwowego, materja­

łu do ośrodków żeglarskich dostarcza Harcerstwo. Dlaczego najcen­

niejszego? Bo w Związku Harcerstwa Polskiego stosunki są tak uło­

żone, że każdy uczestnik jakiegokolwiek kursu instruktorskiego — a w danym wypadku kursu), na który łoży pośrednio czy bezpośrednio państwo — dzieli się swemi zdobytemi wiadomościami z kilkudzie­

sięciu kolegami młodszymi. Harcerstwo jest organizacją, która zdo­

bytemi wiadomościami najintensywniej „promieniuje" w głąb — co leży w interesie państwa. Kluby, czy stowarzyszenia żeglarskie, mogą liczyć dziesiątki, czy setki członków — harcerzy liczy się na tysiące...

74

Organizacje społeczne i władze państwowe rozumieją to dosko­

nale i całkowicie popierają akcję żeglarską w łonie Z. H. P. Akcją tą w Głównej Kwaterze Harcerzy kieruje wydział pod nazwą „Kierowni­

ctwo Harcerskich Drużyn Żeglarskich".

Kierownictwo Harcerskich Drużyn Żeglarskich w wychowaniu wodnem młodzieży postawiło sobie za zadanie:

a) Wyrobienie w harcerzach wodnych dodatnich cech że­

glarza.

b) Dostarczenia młodzieży szeregu wiadomości technicznych, koniecznych do samodzielnego uprawiania turystyki i sportu że­

glarskiego.

c) Obycie młodzieży z wodą (pływanie, ratownictwo, udział w wycieczkach i obozach wodnych i t. p.).

d) Zainteresowanie młodzieży sprawami morza i dróg wod­

nych, oraz zachęcenie jej do propagandy tych zagadnień.

e) Zorganizowanie czynnego rozszerzania przez młodzież zna jomości żeglarstwa (instruowanie młodszych).

f) Zbieranie materjału statystycznego o drogach wodnych.

g) Zorganizowanie pomocy na wypadek burz i powodzi.

Celem ułatwienia wykonania tych zadań utworzono szereg

„stopni żeglarskich". Każdy stopień żeglarski uwzględnia nabycie pewnych wiadomości, lub wykonanie pewnych prac w powyższym

LES DRAPEAUX DE LA FIOTTE POLONAISE FLAGS OF THE POLISH FLEET.

FAHNEN DER POLNISCHEN FLOTTE

laflottb NATioNAueJwłouM flaflotteaoyau jmauAujwip TM NATIONAL FLEET ro SE jTM EROYAL KŁEE TO jVTn (NATiONALFLOTTC 0liluM i/pT ( KflNl CtU Ctt£ F10TTE BlS

, u aflotte 31TNt FlEfT tFUOTTC DBS

Dawne bandery polskie.

Pu 7VTu FROMfyłil

W.

zakresie. Uzyskanie więc pewnego stopnia oznacza, że harcerz posia­

da szereg wskazanych programem stopnia wiadomości i umiejętności i podzielił się temi zdobyczami z innymi.

Sport żeglarski, a szczególniej turystyka, wymagają znacznie większego, niż w innych sportach, przygotowania teoretycznego i praktycznego. Wyszkolenie więc techniczne harcerzy wodnych jest jednem z najpracowitszych zadań kierownictwa.

W szkoleniu technicznem harcerzy wodnych wyłaniają się dwa zadania. Jedno, to wyuczenie kadr żeglarzy śródlądowych, uprawia­

jących z zamiłowaniem! turystykę śródlądową —- drugie, to wy­

puszczenie w szeroki świat żeglarzy morskich, tworzących zgrane i odważne załogi jachtów pełnomorskich — a z jednostek zdolniej­

szych — kierowników tych jachtów.

Szkolenie żeglarzy śródlądowych odbywa się na naszych licz­

nych jeziorach i rzekach. Trudniejsze jest, ze względu na szczupłość wybrzeża morskiego i znaczną jego odległość od niektórych ośrod­

ków, szkolenie żeglarzy morskich. Dojazd i pobyt nad morzem po­

ciąga za sobą pewne koszty, z tego w zględu terenu morskiego używa się do dalszego szkolenia żeglarskiego, a początków uczy się na wo­

dach śródlądowych. Są one świetnym terenem przygotowawczym do żeglarstwa morskiego, a z drugiej strony morze jest świetnym tere­

nem do szybkiego wyrobienia instruktorów żeglarstwa. Morze bo­

wiem daje możność większego i szybszego wyrobienia w żeglarzach przytomności umysłu, odwagi, rozwagi i t. p. cech, przydatnych wszystkim, a w szczególności instruktorom żeglarstwa. Starając się więc o umożliwienie jak najszerszym rzeszom harcerzy wodnych do- stępu do morza — z terenu morskiego przedewszystkiem korzystać się będzie do Szkolenia instruktorów żeglarskich.

Harcerz, po wstąpieniu do drużyny żeglarskiej, uczy się pływa­

nia, wiosłowania i ogólnego obycia się z wodą. W miarę nabywania doświadczenia, zostaje dopuszczany do coraz to trudniejszych wy­

cieczek wodnych. Następny etap, to nauka żaglowania. Opanowa­

wszy pływanie, wiosłowanie i żaglowanie, ma możność uprawiania samodzielnie wszelakiego rodzaju turystyki wodnej.

Dalsze przeszkolenie instruktorów żeglarstwa, lub kandydatów na żeglarzy morskich, polega na kształceniu ich w specjalnie orga­

nizowanych ośrodkach morskich. Pierwsze to przeszkolenie na mo­

rzu polega na nauce samodzielnego manewrowania niewielkiemi jachtami morskiemi, aby kandydat miał możność manewrowania całym statkiem!, jak na wodach śródlądowych, a tylko w warunkach morskich. W dalszym bowiem rozwoju polskiej turystyki morskiej harcerze będą mieli do czynienia przedewszystkiem z niewielkiemi jachtami. W tym okresie harcerzowi wodnemu daje się tyle wiado­

mości, aby mógł samodzielnie uprawiać jachting po zatoce Gdań­

skiej, lub brać udział, jako załoga, w wielkiej turystyce morskiej.

Wysegregowany element zdolniejszy — kandydatów na jachtingu pełnomorskiego — zaokręitowuje się na dużty szkolny jacht harcerski, jako załogę, gdzie otrzymają przeszkolenie nawigacyjne i żeglarskie, konieczne do tego celu. W razie dodatnich wyników nauki na harcerskim jachcie szkolnym, harcerz taki ma prawo zajmowania stanowiska zastępcy kapitana na jachtach mor­

skich w podróżach zagranicznych. Dopiero po przepływaniu przewi­

dzianej programem ilości dni w charakterze zastępcy, harcerz ma.

76

prawo starać się o przyznanie mu stopnia, upoważniającego do upra­

wiania samodzielnej żeglugi morskiej na jachtach harcerskich.

Aby w czyn wprowadzić tę metodę, potrzeba odpowiedniego taboru żeglarskiego, składającego się z: jachtów rzecznych, jachtów przybrzeżnych, dużego jachtu szkolnego (ponad 100 ton), jachtów pełnomorskich (10 — 15 ton). Jachtów rzecznych, t. zw. jolek, har­

cerstwo nie posiada wiele. Aby zaspokoić potrzeby, tabor ten musiał- by zwiększyć się kilkadziesiąt razy. Jednak, ze względu na niewiel­

kie stosunkowo koszty — spodziewane jest — że drużyny we wła­

snym zakresie uzupełnią braki. Gorzej jest z taborem morskim. Dwie morskie drużyny — jedna w Gdyni, druga w Gdańsku — wymagają taboru przybrzeżnego morskiego, którego zdobycie nie leży w możli­

wościach finansowych tych drużyn. Tabor ten w miesiącach letnich potrzebny jest do szkolenia drużyn z głębi lądu. Jeszcze gorzej przed­

stawia się sytuacja z pełnomorskimi jachtami, do dalszych wycie­

czek morskich, których harcerstwo nie posiada zupełnie. Tak samo nie posiada statku szkolnego, którego potrzebę już obecnie daje się silnie odczuwać. A jacht szkolny i mniejsze jachty pełnomorskie, to kwestja kilkudziesięciu tysięcy złotych. To ponad siły samych har­

cerzy. Ale to jednocześnie niewielki wysiłek dla narodu polskiego, który większe sumy łoży na cele, przynoszące państwu bez porów­

nania mniej korzyści.

A zatem sprawa pomyślnego rozwoju Harcerskich Drużyn Że­

glarskich, jest tylko kwestją zrozumienia ich dążeń w naszem społe­

czeństwie. Przyszłość pokaże, czy naislze rzeki i jeziora pokryją się lasem żaglówek i kajaków i czy długo nasz Bałtyk będzie wypatry­

wał wśród bander różnych narodowości harcerskiej bandery polskiej.

Na morzu.

Fotografja modelu konwojowego okrętu polskiego z drugiej połowy wieku XVII. skonstru­

owanego przez kapitana Schneehagt na na podstawie współczesnego sztychu Willema van de Velde. Model ten znajduje sie na zaniku w Malborgu.

(Ze zbiorów prof. A. Kleczkowskiego).

78