K r ó l L u d w i k W ę g i e r s k i .
śmierci Kazimierza W ielkiego wstąpił n a tron polski król Ludwik W ęgierski, sławny, w historyi W ągier, bo mu dali naw et przydomek Wielkiego. Lecz o ile był dla W ągier ojcem, — o tyle dla Polski chybą ojczymem i uważał koroną polską tylko za środek do wzmocnienia swojego węgierskiego pań
stwa. jSTie wiele też. w Polsce przebywał; w Krakowie pozostawił swą m atką Elżbietą, której węgierski dwór dawał dużo powodów do zgorszenia, a nawet do zwad i rozlewu krwi. Państwo było liclio opatrzone, zwłaszcza od wschodniej ściany nowe nabytki Kazimierza W .; toteż zaraz następnego roku po śmierci Kazimierza zajęli Litwini Włodzimierz ruski. Pokazało się, że trzeba tu koniecznie obecności jakiegoś rządcy, któryby ustawicznie baczył na potrzeby kraju. L u dwikowi W ęgierskiem u zależało najbardziej właśnie na utrzymaniu Kusi Czerwonej, z tego powodu, że m iał skryte zamiary, ażeby ten bogaty kraj oderwać od Polski a przyłączyć do korony węgierskiej.
Trzeba tedy było ustanowić takiego rządcę, któremu byłoby wszystko jedno, czy Polska, czy W ęgrzy, któryby zupełnie był zależny od woli Ludwika i gotówr zawsze być ślepem narzędziem w jego ręku. T akie narządzie znalazł Ludwik w osobie jednego z książąt ślązkich: był nim książę opolski Władysława zwany zwryklo krótko Opolczykiem, który niemiał w sobie nic a nic polskiego.
D r. F . K o n c e rn y . D zieje Ś ln z ta . 1 2
W ęgrzy, na
K sią żę B olko Św idnicki (podług ry su n k u M ichała Pociechy).
W ł a d y s ł a w O p o l c z y k .
K siążę ten miał wielkie zdolności; był doskonałym gospodarzem i dobrym politykiem; ale cóż, kiedy brakowało mu charakteru, Z a zyskiem tylko goniąc, był zawsze gotów sprzedać się każdemu, kto mu osobiste pokazywał korzyści. Niem iał żadnej ojczyzny, nie był ani W ęgrem , ani Polakiem, ani Czechem, ani naw et Niemcem, ale do każdego narodu dla zysku przystać potrafił.
W ładysław Opolczyk był synem księcia Opolskiego Bolesława II., który um arł roku 1356. Nie duże księstwo miało się podzielić po
między dwóch synów, W ładysław a i Bolesława (III). M atka obmy
śliła jednak inną przyszłość dla W ładysława, i wyprawiła go w mło
dych latach n a dwór spowinowaconego Ludwika węgierskiego, są
dząc, że może się dorobi czego na W ęgrzech i nie będzie żądał podziału z ojcowizny. W ładysław dzięki wielkim zdolnościom zdołał sobie w krótkim czasie zapewnić wielkie znaczenie i godności na węgierskim dworze; niedługo tak się wyrobił, że go król Ludwik zaczął używać do poselstw do innych monarchów. I w sprawcach wojennych nabył Opolczyk wiedzy. K iedy-w roku 1362 zanosiło się n a wojnę między czeskim królem K arolem IY . a Ludwikiem W ę gierskim, król Ludwik powierzył Opolczykowi dowództwo tego oddziału, który z W ęg ier miał wpaść na Morawy. P odjął się tego Opolczyk, jakkolwiek K arol był jego zwierzchnim panem, bo Ślązk był już pod koroną czeską a księstwo opolskie czeskiem lennem. A robił to nie dlatego, żeby miał być przeciwnikiem czeskiego zwierzchnictwa nad Ślązkiem, bo jem u to było zupełnie wszystko jedno, kto nad ślązkiem panuje, tylko dla tego, że tak wymagał chwilowy jego interes, zwią
zany z interesem króla węgierskiego. Do wojny wtenczas nie doszło, monarchowie pokojowo się ułożyli. K arol IV . chciał mieć jednak odtąd kogoś zaufanego na węgierskim dworze, a znając Opolczyka, że za darmo nic, ale za zysk wszystko zrobi, zapukał do niego. D ał mu przywilej, mocą którego wolno mu było swroje ślązlde posiadłości zapisać córkom w razie braku męzkiego potomstwa. Przywilej ten krzywdził b rata Władyslawowego, Bolesławca I I I . opolskiego, który wiernie służył królowi czeskiemu, w nadziei, że dostanie drugą połow’ę ojcowizny po W ładysławie. A le W ładysław wystarawszy się o ten przywilej, pokazał, że nie myśli nic darować.
12*
Pilnował odtąd dobrze interesów czeskich n a W ęgrzech. K ról Ludwik nie m iał synów, tylko same córki, które były najbogatszemi w całej Europie n a te czasy dziedziczkami. K arol IV . poprosił tedy o rękę jednej z nich, Maryi, dla swrego syna Zygm unta i wysłał w poselstwie o to do Budy, stołecznego m iasta W ęgier, jednego ze swych ślązkich lenników', księcia cieszyńskiego Przemysława. Dyna- stya luksemburska m iała w ten sposób podwoić swą potęgę, bo kto
czesny nowożeniec, Zygm unt Luksemburski, był potem zawziętym nieprzyjacielem Polski. względem gospodarskim. Dwie jednakże rzeczy były szkodliwe; po pierwsze, że sprzyjał bardzo Niemcom, których ciągle na R uś spro dysława, a grody czerwono - ruskie obsadził swojemi wręgierskiemi za
łogami, nie troszcząc się o prawa Polski. Opolczyk sam węgierskich żołnierzy porozmieszczał w kraju, a wdzięczny za to Ludwik dał mu znowu kawał polskiej ziemi, nadając mu lennem ziemie dobrzyńską,
bydgoską i gniewkowską. Chciał go nawet zrobić wielkorządcą ca
łego królestwa polskiego, ale ledwie mu tę godność powierzył, zaraz musiał odwołać, bo kraj się burzył przeciw księciu, który zatracił w sobie zupełnie poczucie ojczyzny.
Z y g m u n t L u k s e m b u r c z y k .
K ról Ludwik nie miał syna, ale nie chciał korony polskiej wy
puścić ze swrego domu. Ju ż w roku 1373 wystarał się u panów' małopolskich, że zapewnili prawo następstwa n a polskim tronie dwom starszym córkom królewskim, K atarzynie-i Maryi. Gdy Katarzyna wkrótce umarła, m iała do tronu polskiego prawo tylko M arya. L u dwik chciał na wrszelki sposób zapewnić to prawo także trzeciej córce, najmłodszej Jadwidze, zaręczonej z księciem austryackim, W ilhelmem habsburskim. W ielkopolska nie chciała się na to zgodzić, ale Ludwik poparty przez M ałopolan postam i n a swojem i n a zjeździe w Koszy
cach 1374 roku przyznano też Jadwidze prawo następstwa. To, przeciw czemu tak bardzo opierali się W ielkopolanie, miało się stać niedługo potem największem błogosławieństwem dla Polski, a księ
żniczka Jadw iga stała się szczęściem polskiej historyk
Jakkolwiek h a wszelki wypadek zapewnił Ludwik wszystkim córkom prawo do polskiego tronu, nie Jadwidze jednak przeznaczał on koronę piastowską, ale starszej Maryi, zamężnej za królewiczem czeskim, Zygm untem Luksemburskim. W roku 13S2 skłonił nawet wielu dygnitarzy polskich, żeby złożyli hołd temu Zygmuntowi, a na
stępnie wyprawił go z wojskiem do Wielkopolski, żeby sobie kraj pomału już zajmował. Nieobliczalne klęski mogły spaść n a W ielko
polską; nie ulega wątpliwości, że Zygm unt byłby tam gospodarował tak samo po niemiecku, ja k zniemczeni Piastowie na Ślązku. N ie
mieckie żywioły rozpanoszyłyby się n a dobre, podając sobie od ziem Krzyżackich przez W ielkopolską rękę aż n a Slązk.
W tem nagle 11-go W rześnia um iera król Ludwik, właśnie, kiedy zięć jego Zygm unt zabiera się objechać z wojskiem W ielko
polską. Miasta, pół na pół jeszcze niemieckie, witały go z ochotą, ale szlachta polska i lud związali się w konfederacyę czyli związek, oświadczając, że nie chcą już takiego króla, któryby z zagranicy po cudzoziemsku nimi rządził. M yślał Zygmunt, że wszystko będzie dobrze, byle tylko prędko odprawić koronacyę i zwrócił się do K
ra-la w a ; ale Krakowa strzegła znowu małopolska szra-lachta i Zygm unta do m iasta nie wpuścili. Nic nie wskórawszy, powrócił Zygm unt na W ągry, pilnować przynajmniej węgierskiej korony.
Z a m i a r y p o l s k i c h p a n ó w .
Małopolscy panowie umyślili, że tron polski zachowają dla młodszej Jadwigi, która jeszcze była niezamężna, więc można jej było dobrać m ęża takiego, jak i będzie najlepszy n a króla polskiego, ta kiego, który w Polsce zamieszka i nie będzie uważał korony polskiej za dodatek tylko do innej. Mieli nawet upatrzonego kandydata, a mianowicie w osobie W ielkiego K sięcia pogańskiej Litwy, imieniem Jagiełło. P lan ten trzymali jednali w najściślejszej tajemnicy i prócz kilkunastu małopolskich panów nikt o nim nie wiedział. Tajemnica była potrzebna, bo plan był daleki a śmiały! W szak Litwa była
G R O B O W I E C B O L K A Ś W I D N I C K I E G O .
pogańską, Jagiełło musiałby się ochrzcić, cała L itw a nawrócić się i przystąpić do związku z koroną polską — a nie mogli wiedzieć, czy Jagiełło n a to wszystko przystanie, więc po cichu tylko w kilkunastu zabrali się do próby. A chociażby nawet mieli pewność, że Jagiełło przystanie, trzeba było tajemnicy, żeby się o tern Krzyżacy nie do
wiedzieli przedwcześnie, bo nie omieszkaliby wytężyć wszystkich sił, żeby tem u przeszkodzić, gdyż połączenie Polski z Litw ą byłoby śmier
telnym ciosem dla krzyżackiego państwa, tej głównej warowni niem
czyzny na północy. Przeszkadzałby też oczywiście i Zygm unt luksem
burski, a siły W ęgier, Czech, Niemiec i Krzyżaków zwaliłyby się na Polskę, żeby tylko nie dopuścić Jagiełły do tronu. Trzeba było naj
większej ostrożności we wszystkiem i nic można było wystąpić z tym planem jawnie, pókiby się po cichu wszystkiego nie przygotowało.
A nakoniec pozostawała jeszcze jedna trudność: choćby wszystko najlepiej i najroztropniej przygotować, kto zaręczy, czy Jadw iga ze
chce wyjść za mąż za Jagiełłę, skoro od dziecka zaręczoną je st z księ
ciem austryackim ? Doprawdy, w całej historyi niema przykładu tru dniejszego a śmielszego planu politycznego.
Nie spieszno też było małopolskim panom sprowadzić Jadw igę do Polski; woleli sobie tymczasem przygotować trochę sprawę. Z resztą Jadw iga była młodziutką, m iała dopiero la t jedenaście, kiedy um arł jej ojciec, Ludwik W ęgierski. Z tak ą młodziuteńką królową można było jeszcze poczekać, tern bardziej, jeżeli chciało się jej dać koronę w tej tylko myśli, żeby ją stosownie wydać za mąż.
K r z y ż a c y a L i t w i n i .
W historyi królowej Jadw igi łączy się Litw a z P olską; żeby więc lepiej zrozumieć i życic tej błogosławionej królowej i mądrość planu małopolskich polityków, przypatrzmy się trochę sprawom litew
skim, które m ają znów najściślejszy związek z historyą Zakonu K rzy
żackiego.
W iem y już, jak Krzyżacy mordem i zdradą rozszerzali swoje panowanie. Prusaków nie nawrócili, bo ich nawet nawracać nie pró
bowali, 'ale za to wytępili cały ten nieszczęśliwy naród dosłownie co do nogi. P o Prusakach m iała przyjść kolej n a Litwinów. Tymcza
sem Litwini założyli u siebie silne państwo, które podbojami ziem niskich tak rozszerzali, że stało się największą potęgą n a wschodzie.
— 184 — państwie większą połowę schyzmatyckiej ludności, nie przyjęła także .schyzmy. A le schyzma sławną jest z tego, że nie m a szczęścia do nawracania; kto się jej przypatrzy, odchodzi i sam jej nie chce; tak Też nie chcieli jej Litwini.
Od stupięćdziesięciu, la t siedzieli w sąsiedztwie Krzyżacy, którzy przecież byli od tego, żeby nawracać; ale Litwini nic a nic nie po w' tern. kapitalne wyrachowanie! Gdyby bowiem zajęli ostatni jeszcze w Europie kraj pogański — nie mieliby już z kim wojować! Z a brakłoby im pogan! — A wszak w imię walk z pogaństwem wspie
ra ła ich cała zachodnia; E uropa, dostarczając ciągle nowego rycerstwa i nowych bogactw. . Przedstawiając się, jako obrońcy przed pogań- skiemi najazdami, zyskali poparcie nieświadomych ludów zachodniej
fe sM n
K A Z I M I E R Z W I E L K I , K R Ó L C H Ł O P K Ó W .
— 186 — przedewszystkiem przeszkadzają nawróceniu Litwy. Litw a była dla nich dobra właśnie do tego, żeby byli poganie i żeby mieć z kim wojować.
przyjmie chrzest św. A le żeby Jagiełło przypadkiem przyrzeczenia wiarą niemiecką, krzyżacką, znienawidzoną. Będzie znowm wojna do
mowa, w której on sam miałby występować z Krzyżakami przeciw gwałtu, lecz. tylko prawdziwego apostolskiego nawrócenia, nie precz żołnierzy, ale przez misyonarzy. N ie zmuszają, ale tylko zapytują,
— 188 —
żeby poślubić Jadwigę, to już warunek najprzyjemniejszy. Królewna młodziutka, sławna z urody i z najlepszego królewskiego gniazda!
Nie o to pytanie, czy Jagiełło chce ją za żonę, ale o to, czy też ona zechce go przyjąć za męża!
Jagiełło w duszy dawno już nie był poganinem; od nawrócenia powstrzymywała go tylko obawa przed »niemiecką« wiarą, ale zgodził się przyjąć chrzest z polskiej ręki. Z początkiem roku 1385 wypra
wił do Polski poselstwo.
Z i e m o w i t M a z o w i e c k i .
Jadw iga co dopiero od kilku zaledwie miesięcy przebywała w Polsce. Trzeba ją już było koniecznie do Polski przysłać, bo ina
czej byłaby ją minęła całkiem korona. O planach małopolskich pa
nów aż do roku 1385 nikt nie wiedział, a tymczasem szlachta polska także m iała swoje plany, lecz całkiem inne. M ając do syta obcych rządów w Polsce, pamiętając niewesołe rządy Ludwika, nie chcieli teraz żadnej z jego córek i to z powodów narodowych. M a ry ę , wy
gnali niedawno dlatego, że była zamężna za Zygmuntem Luksem burskim. A wszakżeż Jadw iga była narzeczoną także Niemca, au- stryackiego W ilhelm a! Dosyć niemieckiego panowania n a Pomorzu i na Slązku, poco m a się rozplemiać na całą P olskę? Niechaj nad Polakam i P olak panuje, wszak mamy jeszcze Piastów na Mazowszu, którzy wcale nie są zniemczeni, zupełnie Polacy, a że ich ojcowie dawniej łączyli się z Czechami, to już dawno odpokutowali. T ak rozumowała większa część patryotycznej szlachty i zrvołali zjazd do Sieradza.
Przyjechał tam też W ładysław Opolczyk, żeby bronić węgier
skiej królewny. Ten jeden jedyny raz ślązki ten książę działał na korzyść narodowej polskiej sprawy, ale mimowiednie, bo myślał oczy
wiście, że broniąc Jadwigi, broni zarazem W ilhelm a austryackiego, który stałby się polskim królem przez małżeństwo z Jadwigą. Szlachta o tera słyszeć nie chciała, ale wołała głośno, że chce na króla księcia mazowieckiego, Ziem owita; żądano naw et od obecnego arcybiskupa gnieźnieńskiego, Bodzanty, żeby go zaraz królem ogłosił. Dopiero wdali się w to panowie małopolscy; ciężko im było działać, bo nie mogli jeszcze ogłosić, publicznie, co mają w zanadrzu. Powoływali się tylko na honor narodu, że przecież nie można łam ać słowa da
nego nieboszczykowi królowi, że Jadw iga, choć zaręczona, ale nie wyszła jeszcze za W ilhelm a, że zresztą, jeżeli z czego niezadowoleni, można przyszłej królowej podać warunki. Mazowieckie stronnictwo spostrzegło się tedy, że możeby Ziemowit ożenił się z Jadw igą i w tej myśli postanowili, że będą jeszcze na królową czekać do Zielonych Świątek 1383 roku. Skupiło się na Opołczyku, którego szlachta okropnie nienawidziła. Podając Jadwidze za warunek do korony,
P I E C Z Ę Ć W Ł A D Y S Ł A W A O P O L C Z Y K A .
żeby R uś Czerwona znowu do Polski, ja k się należało, była przyłą
czona, dodano też, żeby odjąć Opolczykowi wszystkie te ziemie pol
skie, które lennem od Ludwika otrzymał był. Jeżeli Jadw iga tych warunków nie spełni, nie będzie królową polską.
Arcybiskup Bodzanta pojechał n a W ęgry po królewnę. P o ta jemnie przyłączył się do jego orszaku Ziemowit Mazowiecki, ażeby
poślubić gwałtem młodą królowę, skoro tylko przybędzie do K ra
— 190 —
kowa. A le panowie małopolscy mieli wszędzie oczy i uszy; rzecz się wykryła a Ziemowita nie dopuścili całkiem do Krakowa. Sam i zaś n a własną rękę odroczyli przyjazd królowej aż do jesieni.
K siążę Ziemowit zaczynał miarkować, że go małopolscy -wiel
może bezwarunkowo nie chcą dopuścić do tronu, że nie zezwolą na małżeństwo z Jadw igą. Rozpoczął tedy wojnę, a że Krzyżakom wojna domowa w Polsce bardzo była na rękę, więc wspierali Ziem o
w ita I tak narodowy piastowski kandydat znalazł się w spółce z niemieckim Zakonem ! Ziemowit zajął ziemię kujawską i łęczycką, obiegł Kalisz a w Czerwcu 1383 ogłoszono go w Sieradzu królem!
Trzeba było koniecznie posiłkówr z W ęgier; sprowadzili więc z tam- tąd Zygm unta Luksemburskiego, który zaraz chętnie przybył z woj
skiem, a tak obaj niemili im kandydaci nawzajem się bili i osłabiali.
Próbował Zygmunt zająć przy tej sposobności Kraków, ale tem u za
wczasu przeszkodzono; Zygm unt zrobiwszy swoje na Mazowszu i po
mógłszy przez to mimowiednic małopolskim panom, musiał znowu wracać z niczem n a W ęgry.
Królowa Jadwiga i Wilhelm austryacki.
Teraz trzeba już było naprawdę, żeby Jadw iga przyjeżdżała.
Zwołano zjazd do Radom ia na dzień 2-go M arca 1384 roku i tu uchwalono, że jeżeli do dwóch miesięcy Jadw iga w Polsce nie stanie, utraci prawa do korony. D w a miesiące minęły — a zamiast Jadw igi stanął na polskiej granicy Z y g m u n t Tymczasem bowiem królowa m atka .Jadwigi zmieniła zdanie i postanowiła Jadw igę zatrzymać na W ęgrzech, a Polskę przeznaczała znowu M aryi i Zygm untow i; tak się umówiła królewska rodzina węgierska. O tern nie chciano ani słyszeć w Polsce, a gdy Zygm unt dopraszał się chytrze, żeby go tymczasem przyjęto, jako nam iestnika Jadwigi, odpowiedziano mu, że go niechcą w Polsce ani na króla ani na nam iestnika i ustawiono woj
sko koło Sącza, żeby go z W ęgier do Polski nie przepuścić. N aten
czas królowa m atka widząc, że albo Jadw iga, albo żadna z jej córek nie będzie królową polską, wysłała j ą nareszcie do Krako-wa. W P a ź dzierniku 1384 przybyła trzynastoletnia królewna i koronowana w K ra kowie na królową polską dnia 15-go Października 1384.
Panowie małopolscy mieli wreszcie Jadw igę; usunęli szczęśliwie i Zygm unta i Ziemowita. A le do celu jeszcze daleko. Trzeba było
teraz usunąć W ilhelm a austryackiego, który oczywiście zgłosi się po kladzic zawartym wówczas pomiędzy rodzicami dwojga dzieci zastrze
żono, że gdyby w przyszłości ta lub owa strona inaczej się namyśliła, zapłaci stronie drugiej 200,000 złotych odszkodowania. W iedzieli o tem panowie małopolscy i postanowili zapłacić 200.000, żeby się przy zejściu dzisiejszych ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej. .Jadwiga chciała poznać młodzieńca, którego jej rodzice przeznaczyli, bo uwa
żała nawet za swój obowiązek poślubić go. W ładysław Opolczyk nie zaniedbywał zachęcać jej do tego, a tak długo myszkował, aż w końcu obmyślił sposób i środki, żeby Jadw iga zeszła się z W ilhelm em w re fektarzu franciszkańskiego klasztoru, dokąd się udała w otoczeniu swego- żeńskiego dworu. Poznawszy W ilhelm a, towarzysza niegdyś dziecinnych igraszek, -— pokochała go calem sercem. W ilhelm wyrósł n a bardzo przystojnego, młodziana i umiał się podobać i pozyskać
Grobow iec b ł. C zesła w a w kościele Dom inikanów w e W rocław iu (podług fotograJh H. Schirdewanna).
zupełnie serce królewskiej oblubienicy. Gdy to panowie małopolscy spostrzegli, chcieli położyć koniec spotkaniom u Franciszkanów; ale młodziuchna królowa, już koronowana, zaczęła rozkazywać i wręcz oświadczała, że pragnie W ilhelm a za męża i że go na zamek do siebie sprowadzi. Zdwojono tedy straże na W aw elu i czuwano dniem i nocą n a m urach zamkowych.
Jadw iga zaczynała piętnasty rok życia; młode dziewczę szło za popędem serca. Nieprzyjaciele Jagiełły przedstawiali jej litewskiego księcia w najgorszym sposobie; córce najwspanialszego europejskiego dworu mówili, że władca litewski, to barbarzynieć, który żadnej niema stronnicy W ilhelm a. Najbardziej przeszkadzał im Opolczyk; ale udało im się nareszcie przekupić go obietnicą, że się m u pozostawi lenna polskie; n a razie nie żądano odeń.nic innego, ja k tylko żeby opuścił K raków . Gdy Opolczyk wyjechał, W ilhelm ujrzał się bez pomocy.
Czekając n a poselstwo liteSvskie, pilnowano tymcztisem królowej w zamku. Jadw iga postanowiła jednak znowu pójść do Franciszka
— 194
prosili o przebaczenie, bo im samym szczerze żal było młodziuclmej osoby, której przykrość wyrządzać musieli.
Musieli — tak, było to ich obowiązkiem. Małżeństwo z W ilhel
mem, to zadowolenie jednego tylko serca i to może tylko nie na długo. A małżeństwo z Jag iełłą — to wielka sprawa przed Bogiem i światem. Nawrócenie całego narodu, rozszerzenie chwały Bożej w dużem państwie, koniec pogaństwa w Europie, wpływ na schyzmę ruską, posunięcie cywilizacyi europejskiej i katolickiej kultury o dwie
ście mil dalej na północ i wschód, odjęcie podstawy Zakonowi krzy
żackiemu, zdwojenie sil do walki z nim, nadzieja, że odzyska się P o morze, ujście W isły i wybrzeże morza Bałtyckiego; wzmożenie Polski tak, żeby mogła odebrać to wszystko, czego rad nierad musiał się wyrzec Kazimiera W ielki; a nadto przez połączenie z Litw ą trzykro
tne powiększenie jej obszaru: — to wszystko było wianem, które J a giełło dawał Jadwidze. Polska m iała pozyskać wielką zasługę dzie
jową i sam a stać się największem państwem w E uropie! Czyż się będziemy dziwili, że panowie polscy uważali za swój obowiązek przer
wać stosunki z W ilhelm em ?
Jadwiga i Jagiełło. Małżeństwo Litwy z Polską.
Powoli zaczynała to wszystko rozumieć Jadw iga; nie przysta
wała jeszcze n a nic, ale przynajmniej mówić sobie o tem pozwalała i do W ilhelm a już się nie wyrywała. 'W ilhelm widząc,, że Jadw iga nikogo do niego z wiadomością nie posyła, zdradzony przez Opol- czyka, opuścił wreszcie Kraków.
Przybyli dziewosłębi z Litwy, bracia Jagiełły i królowa przeko
nała się, że nie ustępują w niczem rycerzom zachodniej Europy.
nała się, że nie ustępują w niczem rycerzom zachodniej Europy.