• Nie Znaleziono Wyników

Sut^jar' tmŁtanfej ^jm ueijs- J^ct-uo

Stosunki wewnętrzne w okresie podziałów

1 Sut^jar' tmŁtanfej ^jm ueijs- J^ct-uo

cutt>

2 * m a a & ^ n ^ m a t m i r S n j : m * | £

¿1. T 'ł

C "TU

P I S M O Ś R E D N I O W I E C Z N E .

167

tolicyzm dalej n a wschód) i przygotować n a przyszłość nawrócenie schyzmatyckiego k ra ju ; uposażył więc biskupstwa we Lwowie i w P rze­

myślu. N a widomy znak jednak, że nie pragnie nawracać gwałtem, pozostawił też biskupów scliyzmatycldcli n a swoich miejscach, zatwier­

dził im ich posiadłości a nawet nowemi wzbogacił; poprzestał n a ra ­ zie n a tem* że biskupstwa katolickie pilnowały, żeby polska ludność, idąca na R uś, nie popadała w sćbyżmę.

Kazimierz W. obrońcą biskupstwa wrocławskiego.

Ten król, który zrzekł się zwierzchności nad przeniewierczymi Piastam i ślązkimi, pibiow-ał jednakże z największą bacznością, żeby Ślązk pozostał w kościelnym związku z resztą Polski, żeby Niemcy nie oderw-ali dyecezyi wrocław-skiej od metropolii gnieźnieńskiej. Miał też sposobność stanąć raz w obronie biskupstwa wrocławskiego prze­

ciw- królowi czeskiemu, Janow i Luksemburskiemu. Rzecz miała się tak:

Do biskupiego księstwa w-rocławskiego należał też zamek i gród obronny Mielicza (Milicz), położony tuż na samej granicy państwa polskiego; z pow-odu tego położenia był niezmiernie ważny pod wzglę­

dem wojskowym. Zachciało się tedy królowi Janow i tego grodu i chciał go odkupić. Biskupem wrocławskim był natenczas Nankier, przedtem za Łokietka biskup krakowski; nie miał ochoty pozbywać się najlepszego swego grodu i niemiał również ochoty wydawać grodu granicznego w ręce nieprzyjaciół Polski. Bawił właśnie n a Ślązku legat papiezki, który opisał c a ł ą - t ę sprawę do Rzymu, a z kuryi papiezkiej nadszedł w- odpowiedzi zakaz, żeby Mieliczy bezwarunkowo Czechom nie - wydawać. Biskup dał tedy królowi odmowną odpo­

wiedź, stosownie do rozkazu papiezkiego. A le król czeski zjecłiał w- roku 1339 do W rocławia, a niemieckie mieszczaństwo n a własny koszt uzbroiło liufce, które miały gród Mieliczę gwałtem wydrzeć bi- skupstwńii rzeczywiście też gród został zajęty. Biskup N ankier po­

stanowił się o to upomnieć. U brany w- szaty kościelne, z krzyżem w ręku, udał się w- tow-arzystwle czterech kanoników do Wrocławia, do klasztoru św. Jakóba, gdzie król .Jan odbyw-ał właśnie naradę z rajcami wrocław-skimi. Dowiedziawszy się, że biskup idzie, zamknęli się w- jednej celi; biskup stukał jednak krzyżem tak długo, aż sam król w-reszcie musiał mu drzwi otworzyć. W tedy stojąc przed obli­

czem królewskiem, zażądał po raz ostatni wydania grabieży kościelnej.

K ról odezwał się: »To nie tak rychło nastąpi, ja k sobie myślicie.«

N a to biskup podniósł krzyż w górę, i w myśl prawa kanonicznego, które za grabież kościelną groziło klątwą, rzucił klątwę na królu, i pomagających mu rajców wrocławskich. K ról J a n roześmiał się jednak szyderczo i rzecze: »Doprawdy, ten klecha chce osięgnąć

palmę męczeńską, gdyby go kto męczennikiem chciał zrobić. J a mu się tem nie przysłużę; niech sobie innego szuka króla.« Uniesiony biskup odparł: »Czyżeś ty król? — królikiem jesteś, nie królem, bo nawet niemasz własnego arcybiskupa, któryby cię koronował, ale do­

piero z Moguncyi musisz sobie najmować cudzego!«

Biskup odjechał do sw-ojego grodu w- Nysie, a król tymczasem mścił się i grabił dalej posiadłości kościelne; m agistrat wrocławski położył areszt na wszystkich dochodach biskupich i kazał zamknąć katedrę. Biskup rzucił za to interdykt na miasto, t. j. zakazał w ca- łem mieście nabożeństwa i jakichkolwiek posług duchownych. M a­

gistrat jednak gwałtem zmuszał księży parafialnych do odprawiania mszy śwr., a gdy się opierali, wrygnał icli z m iasta i p o sp iw ad zał sobie innych, samych Niemców, którzy niepomni kościelnej karności gotowi byli bardziej słuchać magistratu, niż biskupa. Pokazało się, że wśród nich znajdują się heretycy, a mianowłcie zw-ołennicy sekty Waldensów. *) Biskup posyła przeciw nim inkwizytora z zakonu Dominikańskiego; ten spostrzega, że sami panowie rajcy sprzyjają berezyi! "Wtedy przywołuje król J a n oskarżonych rajców do Pragi, niby pozywając icli przed sw-ój sąd i prosi, żeby inkwłzytor też do P rag i przyjechał. Pojechali tedy wszyscy — ale inkwłzytor w P r a ­ dze zginął, zamordowany skrytobójczą dłonią. Spraw a cała prze­

wlekła się; biskup N ankier bowiem um arł wr K w ietniu 1341 (pięć miesięcy jeszcze przed owym mordem), a król J a n ociemniawszy zu­

pełnie, odstąpił w- następnym roku 1342 rządy Czech i Ślązka swemu synowi Karolowi. Tegoż roku um arł papież Benedykt X I I I ., ten, który za sprawą N ankiera i króla polskiego zakazał przez swego le­

gata ustąpienia Mieliczy. Trzeba było n a nowo czynić starania u

no-*) S ek ta założona p rz ez P io tra 'W aldusa z L u g d u n u w e F ra n c y i około ro k u 1170. T w ierd zili, że n ik t nie pow inien posiadać osobistego m ajątk u , a każdy m oże sp raw o w ać czynności kap łań sk ie i ud zielać S ak ram en tó w św . P o tę p ie n i p rz ez K ościół ju ż ro k u 11S4 i potem kilkakrotnie. Is tn ie ją do dziś d n ia w Al­

pach w ło sk ich ; je s t ich około 15,000.

wego papieża Klemensa V I.; nie zaniedbał tej Sprawy Kazimierz W ielki i M iclicza rzeczywiście pozostała nadal własnością biskupów wToelawskich. Skrupiło się na rajcach wrocławski cli, którzy musieli

wynagrodzić szkody wyrządzone duchowieństwu.

Nowy w ładzca. Czech i pan Ślązka, m argrabia moraw-ski, K ai’ol, dopilnował za to ze swrej strony, żeby po Naukierze nie nastąpił

ża-— 172 —

den biskup sprzyjający Polakom. M ądry król Kazimierz zabezpieczył się z góry w Rzymie n a wypadek śmierci N ankiera, w ten sposób, że papież Benedykt X I I I . zastrzegł sobie, iż następcą N ankiera sam wyznaczy. A le papież ten umarł był właśnie, a K arol kazał prędko kapitule wybrać kanonika Przecław a z Pogarla, zupełnie zniemczone­

go. Było to oczywistem pogwałceniem praw papiezlach, bo zastrze­

żenia B enedykta X I I I . przechodziło przecież n a jego następcę, n a K lem ensa V I.; ale wobec rozwielmożniającej się coraz bardziej herezyi W aldensów wśród Niemców ślązkich, nie chciał papież zaczynać spo­

rów w biskupstwie i przeto Przecław pozostał biskupem.

Pom ny słów Nankiera, wyrzeczonych do ojca, że król czeski jest tylko »królikiem«, wystarał się Wacław' prędko, bo już 1343 r.

o założenie arcybiskupstwa w P radze ( t e r a z d o p i e r o przestały Czechy być zależne od Niemiec pod względem kościelnym). Mając już swTojego arcybiskupa, postanowił zaraz oderwać dyecezyę wrocław­

ską od rodzinnej metropolii gnieźnieńskiej a przyłączyć do nowej me­

tropolii w Pradze. Byłby to już ostatni cios dla polskiego żywiołu n a Ślązku. A le Kazimiera W ielki także o tem wiedział; wszak on zrzekł się tylko zwierzchności nad tymi ślązkimi książętami, którzy hołd złożą królowi czeskiemu, ale nigdy nie powiedział, że królestwo polskie zrzeka się ziemi ślązkiej. Gdyby kiedyś w przyszłości nastały takie stosunki, że książęta ślązcy, choóby tylko pewna ich częśó, nie chciałaby hołdować królowi czeskiemu, mogli oni całkiem prawnie po­

wrócić do związku z prawdziwą ojczyzną. Świdnica i Jaw orze i tak nie złożyły jeszcze hołdu ani Janowi, ani Karolowi. K siążę zaś Bolko Świdnicki pozostawał w- ścisłych stosunkach z Kazimierzem W ielkim ; teraz tedy, w obec tycli zamiarów K arola, a po świeżych kłopotach o Mieliczę, tem bardziej obaj czuwali, żeby Ślązk do reszty nie odpadł od wpływu polskiego.

K s i ą ż ę B o l k o Ś w i d n i c k i .

W roku 1345 wyprawił się m argrabia K arol na pomoc K rzy­

żakom przeciw Litwie; kiedy wracał przez Polskę, kazał go Kazimiera przytrzymać w Kaliszu, ale K arol zdołał umknąć. Rozpoczęła się wojna: król polski wyruszył na Ślązk i zdobył Cieniawę, której gród spalił. Ojciec K arola, król J a n , bawił wtenczas nad Renem ; prędko zjechał do W rocławia, nabrał tu, jak zwykle, pieniędzy, i zebrał

wojsko, z którem ruszył — nie n a Polskę, ale n a księcia Bolka Świ­ niemieckim ze zwykłym tytułem cesarza rzymskiego.

Tegoż roku 1346 um arł H enryk jaworzyński, a księstwo jego Kazimierz nieprayjaźni potężnej dynastyi Luksemburskiej, a Z ako­

nowi krzyżackiemu odjął głównego protektora. Bolko Świdnicki, wcią­

gnięty do tego pokoju przez Kazimierza, miał też zapewniony spokój, księcia luksemburskiego, margrabiego morawskiego i pana Ślązka w jednej osobie! Trzynaście la t miała dopiero księżniczka A nna,

_ 174 _ wrocławską przyłączyć do metropolii praskiej. Kazimierz W ielki pil­

nował jednak tej sprawy na dworze papiezkiin, gdzie osobnego naw et w tym celu trzymał agenta; ażeby zaś utwierdzić polskie stronnictwo w kapitule wrocławskiej, zjechał w roku 1351 do W rocławia i wziął ze sobą arcybiskupa- gnieźnieńskiego. W tenczas wybrano dziekanem katedralnym wrocławskim J a n a Starzyka, kanclerza króla K azim ierza;

ten oczywiście stanął po stronie polskiej i sam nawet pojechał do Rzymu, żeby poprzeć sprawę metropolii gnieźnieńskiej, prastarej m atki polskich biskupstw. Gdyby zaś dwór papiezki skłam ał się do życzeń

manizacyi, stanął po stronie m agistratu i wydał nawet prawa, ście­

śniające gwałtownie swobodę kościelną. Przyznano magistratowi, że mu wolno więzić poddanych biskupa i pozywać przed sądy miejskie,

K apituła i m agistrat stanęły ostro przeciw sobie; tam ostoja polskości, tu główna kw atera niemczyzny. K ról Karol, chętny

ger-— 176 —

a biskupowi zakazał król surowo, żeby nie rzucał z tego powodu interdyktu na m iasto; zakazał też król apelacyi od sądów miejski cli w takich procesach. Było to wyraźnem zdeptaniem przepisów prawa kanonicznego.

\ t sjs

K ról Kazimierz W ielki pozostawił po sobie tylko córki. Całe życie trapił go brak męzkiego potomka, któremuby państwo mógł przekazać. Krewnych Piastów nie brakło wprawdzie: było ich sporo n a Ślązku i kilku na Mazowszu. A le ślązcy już czarnego orła w herbie mieli, już się polskości wyparli i uroczystą uchwałą narodu byli za to od tronu wykluczeni: holdownicy niemieckiej dynastyi Luksem ­ burgów nie mogli prowadzić dalej posłannictwa Polski. Mazowieccy również zawarli już kilkakrotnie związki ze zniemczonymi i nie­

mieckimi królami czeskimi. N adto uwzględnić należało, że to były same drobne książątka, niedorosłe bynajmniej do wielkich zadań, które Kazimierz W ielki Polsce przeznaczał (a o których w następnym rozdziale); takie książątko, przyzwyczajone łupić biednych, zastawiać swoją ojcowiznę i swarzyć się ciągle o byle co, nie miało pojęcia, co to rząd wielkiego państwa; pod takiern panowaniem Polska chy- baby się znowu cofnęła w tył. Cały zaś naród chciał wraz z królem iść naprzód, do coraz większej cywilizacyi, potęgi i chwały, żeby był mocarstwem europejskiem i wielkim narodem. Toteż zgodzili się wszyscy, gdy Kazimierz ustanowił swym następcą króla węgier­

skiego Ludwika, zaszczyconego przez W ęgrów również przydomkiem Wielkiego. Sm utna to była konieczność, obcego na tron powoływać, ale niesposób było próbować sprawy z tymi, którzyby Polskę Niemcom dalej oddawali po kawałku.

N a polskim tronie kończy się tedy w roku 1370 panowanie Piastów, kończy się okres historyi znany p i a s t o w s k i m . Zaczyna się okres nowy: j a g i e l l o ń s k i , od dynastyi Jagiellonów, która wkrótce, w 16 lat po śmierci Kazimierza W ielkiego, po Ludwiku W ęgierskim na tronie polskim zasiadłszy, pchnęła naród na nowe tory, pełne zasług niespożytych dla cywilizacyi europejskiej.

Powiązane dokumenty