• Nie Znaleziono Wyników

Język między tradycją kontynentalną a kognitywistyczną

PROBLEMATYKA METAFORY

2. Język między tradycją kontynentalną a kognitywistyczną

Ustalenia Nietzscheańskie w znacznej mierze pokrywają się z dominującym obecnie w językoznawstwie i wielce obiecującym nurtem kognitywnym44. Zdaniem językoznawców kognitywnych, w czym podążają oni nieświadomie za ustaleniami Nietzschego, metaforyzacja stanowi podstawowy, kreatywny składnik języka, zaś poszczególne jego warstwy, tj. fonologiczna i semantyczna, są połączone strukturą symboliczną. Jak pisze jeden z czołowych przedstawicieli językoznawstwa kogni-tywnego R.  W.  Langacker: „Struktura symboliczna jest po prostu zestawieniem dopasowanych w  parach struktur: s e m a n t y c z n e j oraz f o n o l o g i c z n e j (czyli dwóch biegunów struktury symbolicznej)”45. Struktura symboliczna sta-nowi zatem metaforyczne odwzorowanie treści pojęcia w fonetycznym nośniku,

44 Więcej na temat związków Nietzschego z językoznawstwem kognitywnym, zob. A. Kre-mer-Marietti, Nietzsche, Metaphor and Cognitive Science, „Dogma”, http://www.dogma.lu/txt/

AKM-NietzscheMetaphorCognitiveScience.htm.

45 R.  W.  Langacker, Gramatyka konstrukcyjna, konstrukcje gramatyczne i  gramatyzacja z punktu widzenia gramatyki kognitywnej, przeł. W. Kubiński, [w:] O. Sokołowska, D. Stanulewicz

130 kognitywistyka

Rozdział III. Problematyka metafory

czyli, jak chciałby tego Nietzsche, metaforyczny przekład drugiego stopnia (obra-zu na dźwięk). Zbieżności z Nietzscheańską koncepcją języka stają się jeszcze bar-dziej widoczne, kiedy wychodzi na jaw, że zgodnie z koncepcją kognitywistyczną procesy językowe są zakorzenione w procesach poznawczych, zwłaszcza zaś tych z  poziomu percepcji obrazowej. Oznacza to,  że  język odzwierciedla nasze do-świadczenie percepcyjne, zwłaszcza wzrokowo-przestrzenne, zaś kształt naszych wypowiedzi jest zdeterminowany przez prawa percepcji wizualnej. Podobnie za-tem jak w myśli Nietzscheańskiej, również językoznawstwo kognitywne uznaje pierwotność obrazowych doświadczeń przed ich językowymi ujęciami. Języko-znawstwo kognitywne w swych podstawowych założeniach przyjmuje gestaltow-ską koncepcję percepcji, która opiera się na założeniu, że podstawową zdolnością percepcyjną organizmu jest wprowadzanie porządku i prawidłowości w ogromie napływających do niego zewnętrznych informacji. Odbywa się to poprzez orga-nizację danych wrażeniowych w  zorganizowane jednolite kompleksy, tzw.  po-stacie, które, co istotne, nie są jedynie sumą swoich elementów, lecz stanowią ich konstrukcyjną, nadbudowaną nad nimi jedność46. Ukonstytuowanie takiej jedności postaci umożliwia funkcję wyodrębnienia przedmiotu z jego otoczenia, która stanowi warunek możliwości jego percepcji. Polega to na zdolności oddzie-lenia tego przedmiotu (tzw. figury) od jego otoczenia (tzw. tła). Langacker, jeden z twórców i zarazem czołowych przedstawicieli językoznawstwa kognitywnego, transponuje te dwie gestaltowskie kategorie na grunt swojej gramatyki przestrze-ni, nazywając je  odpowiednio mianem: trajektora i  landmarku47. Kategorie te strukturalizują wypowiedzi języka na wzór procesów zachodzących w percepcji wizualnej. W konsekwencji Langacker określa ujęcie językowe mianem obrazo-wania, gdyż sposób ujmowania treści w języku pozostaje w analogii do sposobów

46 Więcej na ten temat, zob. rozdział o naturze konstytutywnej w: R. Ingarden, Spór o istnie-nie świata, t. II, Kraków 1948, s. 90−101.

47 Przytaczam tu koncepcję Langackera jako najbardziej paradygmatyczny i  już w  pełni ukonstytuowany wyraz koncepcji kognitywnych dla językoznawstwa, jednakże wart odnotowa-nia jest fakt, że pierwszym, który zaproponował wprowadzenie tych kategorii do językoznaw-stwa, był Benjamin Lee Whorf. W tekście z 1940 roku Whorf zauważa: „Wspólnego mianownika dla wszystkich postrzegających, niezależnie od języka, jakim mówią […], dostarcza nam odkry-cie dokonane przez współczesną […], psychologię postaci. Stwierdzono mianowiodkry-cie, że […] wszyscy normalni ludzie percypują w zasadzie jednakowo, i że ta percepcja podlega określonym prawom […], wynika z nich, że podstawowym momentem postrzegania wizualnego jest postać i tło [figure and ground]”. Por. B. L. Whorf, Technika psychologii postaci w założeniach szawi, [w:] idem, Język, myśl i rzeczywistość, przeł. T. Hołówka, Warszawa 1982.

131

kognitywistyka 2. Język między tradycją kontynentalną a kognitywistyczną

konstruowania sceny wzrokowej w  percepcji wizualnej. Takie ujęcie językowe w  terminologii Langackera nosi miano profilowania, czyli wyselekcjonowania danej struktury z planu treści wyrażenia, zaś kategoriami umożliwiającymi taką strukturalizację są właśnie trajektor i landmark. Jak pisze Langacker:

Ilekroć profilowana jest relacja, jej uczestnicy charakteryzują się względnie większą lub mniejszą prominencją. Najbardziej prominentny uczestnik, zwany t r a j e k t o r e m, jest konstruowany jako ten byt, który podlega lokalizacji, ewaluacji lub opisowi. Jest głównym przedmiotem uwagi («figurą») w profilowanej relacji. Często innemu uczestnikowi nadaje się status drugorzędnej figury. Taką figurę określa się mianem l a n d m a r k a48.

Jeśli zatem relacja „znajdowania się za” jest profilowana językowo, jak np. w zdaniu: „Lampa znajduje się za łóżkiem”, to wyrażenie „lampa” stanowić będzie trajektor, zaś „łóżko” – landmark, ponieważ wyrażenie „lampa” odznacza

się większą prominencją w tak profilowanej relacji orzekania. W analogii do po-strzeżenia wzrokowego obiekt lampa przykuwa większą uwagę, stanowiąc tym samym figurę wyróżnioną z percepcyjnego tła, które w tym przypadku stanowi postrzeżenie łóżka. Język zatem, zdaniem kognitywistów, można utożsamić z me-taforycznym systemem przeniesienia zasad percepcji wizualnej na foniczną. Po-dobnie zatem jak w przypadku systemu Nietzschego, język jest mniej lub bardziej nieudolną próbą odzwierciedlenia obrazu w materii innej niż wizualna. Na tym jednakże podobieństwa z  koncepcją kognitywistyczną się kończą. Albowiem, według Nietzschego, mamy do czynienia z odwrotną relacją fundowania między obrazem a dźwiękiem, niż zakłada to językoznawstwo kognitywne. Innymi słowy, wedle Nietzschego i podążającej za nim całej tradycji strukturalistycznej i post-strukturalistycznej, to nie techniki obrazowania znane z percepcji wzrokowej są odpowiedzialne za kształt języka, lecz raczej to właśnie głębokie struktury nasze-go języka determinują również struktury naszenasze-go postrzegania (a wręcz całenasze-go doświadczenia)49. Mentalne obrazy, które, jak wcześniej ustaliliśmy, odpowiada-ją warstwie znaczonej wypowiedzi, są co do formy określone przez różnicuodpowiada-jącą funkcję, którą Nietzsche rezerwuje dla pojęcia. Albowiem fakt, że w języku można w ogóle ująć trajektor jako pozytywną treść wypowiedzi, musi zostać poprzedzony 48 R.  W.  Langacker, Gramatyka konstrukcyjna, konstrukcje gramatyczne i  gramatyzacja z punktu widzenia gramatyki kognitywnej, s. 27.

49 Na temat Nietzscheańskiego wizualnego języka zob. G. Shapiro, In the Shadows of Philoso-phy: Nietzsche and the Question of Vision, [w:] M. Levin (ed.), Hegemony of Vision, London 1993,

132 kognitywistyka

Rozdział III. Problematyka metafory

przez odróżnienie go od landmarka. Obrazując ów przykład na bardziej

źródło-wym (zdaniem językoznawców kognitywnych, wręcz paradygmatycznym) przy-kładzie percepcji wizualnej, można powiedzieć, że każdorazowemu ujęciu figury na bazie tła musi towarzyszyć jej odróżnienie od tego tła. Innymi słowy, zdaniem Nietzschego, ujęcie pozytywności przedstawienia danego partykularnego prze-życia mentalnego, stanowiącego signifié, jest możliwe jedynie dzięki wyróżnieniu

go spośród innych elementów wchodzących w skład pola percepcyjnego. A to zakłada, jak wcześniej wspominałem, konieczność różnicującej pracy pojęcia już u podstaw wizualnego doświadczenia. Znaczenie danego terminu w języku – czy też treść danego przeżycia mentalnego w percepcji – jest konstytuowane przez system różnic w stosunku do innych elementów. Różnica zatem musi być pierwotna względem pozytywności. Ten pre-strukturalistyczny model, stano-wiący formalne określenie znaczonych, które w tym przypadku sprowadzają się do mentalnych obrazów, rodzi jednak poważny problem. Trudno bowiem w ra-mach tego poglądu wyobrazić sobie możliwość konstytucji pozytywnych treści danego przeżycia, a co za tym idzie, pozytywnego znaczenia pojęcia. Albowiem akt wyróżnienia czegoś spośród innych elementów nie prowadzi do żadnej treści pozytywnej odnoszącej się do danego przedmiotu, lecz jedynie do ujęcia go jako szeregu negatywnych określeń. Mówiąc lapidarnie wyróżniając „coś”, czyli ujmu-jąc „coś” w systemie różnic, nie wiemy, czym „to coś jest”, lecz jedynie, czym „to coś nie jest”. Radykalne ujęcie poglądu o swoistej pracy negatywności u podstaw konstytucji doświadczenia prowadzi wręcz do  niemożliwości ujęcia jakiejkol-wiek pozytywności. Tak rozumiana negacja, jako pierwotna względem pozytyw-ności, staje się bowiem aktem poprzedzającym swoje argumenty. Wiąże się to z odejściem od rozumienia negacji jako relacji jednoargumentowej, jako negacji „czegoś”, albowiem ów argument, owo „coś”, ma się dopiero wyłonić z samej ope-racji negowania50. Nawet wówczas, gdy dojdziemy do pozytywności za pomocą relacji samozwrotnej negacji, tj. aktu zanegowania negacji przez nią samą, to i tak pozostaje problem czysto formalnej charakterystyki tej operacji, problem, który prowadzi do fundamentalnej niemożliwości wygenerowania treści. Innymi sło-wy, z samego określenia formalnego nie otrzymujemy żadnej semantyki. Nawet jeśli zrezygnujemy z tego protostrukturalistycznego paradygmatu (system wie-lości różnic) – gdyż, jak się wydaje, miałby on zastosowanie tylko do systemów

50 Taką, opartą na rozumieniu negacji jako jednoargumentowej relacji logicznej, krytykę „nicowania nicości” Heideggera przedłożył E. Tugenhat, zob. idem, Bycie, prawda: rozprawy filozo-ficzne, przeł. J. Sidorek, Warszawa 1999.

133

kognitywistyka 2. Język między tradycją kontynentalną a kognitywistyczną

zamkniętych ze skończoną liczbą elementów – na rzecz ujęcia szkoły Gestalt

(róż-nica między postacią a tłem), zawsze pozostaje fundamentalna róż(róż-nica i aktualny problem pozytywnego określenia.

Pewnego rozwiązania tej kwestii dostarcza interpretacja filozofii Nietzsche-go zaproponowana przez G. Deleuze’a. Zdaniem Deleuze’a, pierwotnej różnicy, która, jak twierdzi, w późniejszej filozofii Nietzschego występuje pod postacią woli mocy, nie należy rozumieć w kategoriach negatywności. Innymi słowy, De-leuze jest zdania, że Nietzsche zrywa z Heglowskim dialektycznym rozumieniem różnicy jako pochodnej negacji, konstytuującej się za pośrednictwem dialektycz-nego ruchu pojęcia. Różnica jest więc pierwotną afirmatywną pozytywnością, wynikającą z nadmiaru, nie zaś reaktywnym efektem negacji, czyli nieproduk-tywną, logiczno-formalną operacją (przejawem nicości). W takim ujęciu kwestii różnicy w filozofii Nietzschego wzmiankowany wcześniej problem niemożliwości wygenerowania pozytywnej treści z jedynie negatywnego formalnego określenia nie zachodzi, różnica jest bowiem wewnętrznym ruchem generowania wielości semantycznej w obrębie samej treści. Zdaniem Deleuze’a, Nietzscheańska róż-nica „polega […] na t w o r z e n i u”51. Takie określenie zasady różnicującej, jako swoistego afirmatywno-wytwórczego żywiołu, może ustrzec Nietzscheańską koncepcję epistemologiczną przed problemem braku zewnętrznego przedmio-towego korelatu doświadczenia.

Problem ten jest w przypadku koncepcji Nietzscheańskiej szczególnie pa-lący, albowiem, jak się przekonamy w dalszej części pracy, w schemacie epis-temologicznym Nietzschego nie ma miejsca na żadną transcendentną materię wrażenia, a więc pozajęzykową pozytywność, która w oparciu o funkcję różni-cującą podlegałaby formalnej językowej konstytucji. Rodzi się zatem pytanie, jak z czysto formalnego, a zarazem negatywnego określenia językowego może powstać konstytutywna treść dla istniejącego i określonego zjawiska? Z jed-nej bowiem strony Nietzsche nie przypisuje realności rzeczy znajdującej się poza umysłem, uznając ją jedynie za mentalny konstrukt, z drugiej zaś zdaje się zachowywać czysto formalny charakter językowego określenia immanent-nego umysłowi. W konsekwencji wymusi to konieczność odszukania pozytyw-nych, formujących treść danego przeżycia, elementów w samym języku. Aby zatem utrzymać niesprzeczny charakter Nietzscheańskiej tezy o  retoryczno--językowej konstytucji doświadczenia, należy uznać językowy, formalny akt

51 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, Warszawa 1905, cyt. za:

134 kognitywistyka

Rozdział III. Problematyka metafory

porządkowania sfery fenomenalnej za drugą stronę aktu generowania samej treści doświadczenia. Innymi słowy, język za sprawą funkcji różnicującej – ro-zumianej w Deleuzjańskim duchu – odpowiada zarówno za proces formalnej, jak i  materialnej konstytucji sfery fenomenalnej. Ta pierwotna różnicująca retoryczna funkcja języka stanowi instrumentarium językowego procesu wy-twarzania rzeczywistości. Dalsze części pracy poświęcone będą m.in. właśnie problematyce związanej z językowym określeniem doświadczenia, które pro-wadzi Nietzschego do  zanegowania w  sferze empirii wszelkich elementów pochodzenia transcendentnego względem języka. Ta stopniowa redukcja ele-mentów pozajęzykowych prowadzi Nietzschego do rewindykacji retorycznej, wytwórczej funkcji wyobraźni jako immanentnej, językowej zasady genero-wania aberracyjnej sfery sensu. Do tego wątku powrócimy jednak w dalszych rozdziałach pracy.

Jak wcześniej wzmiankowałem, odmienny stosunek do kwestii pierwotności relacji językowych względem pozostających w nich elementów przekłada się bez-pośrednio na dominujące w obu paradygmatach poglądy na kwestie strukturalnej budowy językowych kategorii, które odpowiadają za konceptualizację naszego doświadczenia. Zgodnie z założeniami tradycji językoznawstwa kontynentalnego relacje różnicujące poprzedzają pozostające w nich elementy. Natomiast trady-cja związana z językoznawstwem kognitywnym uznaje pozytywność i pierwot-ność elementów względem relacji, w których one pozostają. Oba rozstrzygnięcia przekładają się bezpośrednio na strukturę kategorialno-pojęciową przyjmowaną w ramach danej szkoły językowej.