• Nie Znaleziono Wyników

RZECZ JAKO JĘZYKOWY KONSTRUKT

2. Metonimiczna konstytucja przedmiotowości

Czas i przestrzeń stanowią podstawowe formy językowej syntezy procesu kształtowania doświadczenia. Jednak nie są to oczywiście jedyne formy biorą-ce udział w tym probiorą-cesie. Oprócz czasu i przestrzeni w probiorą-cesie kształtowania doświadczenia biorą oczywiście udział również inne formy, które w  filozofii Nietzschego stanowią określone tropy retoryczne. Jak wynika z poprzednich roz-działów, na obecnym etapie ustaleń można zatem wyróżnić w myśli Nietzsche-ańskiej dwa porządki. Z jednej strony jest to – całkowicie określony przez język z jego różnicującą funkcją – porządek doświadczenia, któremu odpowiada sfera obrazu, dźwięku i  pojęcia, z  drugiej zaś, porządek pre-empiryczny, uosobiony w postaci sfery receptywności (impuls nerwowy). Tym dwóm porządkom od-powiadają dwie koncepcje metafory, pierwszemu – metafora odzwierciedlona na zasadzie analogii, drugiemu – rozumiana jako nieadekwatny przekład. Aby roz-jaśnić właściwy sens owych dwóch typów metafor i jednocześnie odnieść filozo-fię Nietzschego do ustaleń współczesnego językoznawstwa, można odwołać się do znanych analiz Jakobsona. Owe dwa typy metafor pozostają bowiem w ścisłym morfologicznym związku z dwoma wyróżnionymi przez językoznawstwo struk-turalne, a rozwiniętymi właśnie przez Jakobsona skrajnymi biegunami struktury języka51. Zdaniem Jakobsona, w analogii do dwóch rodzajów układu jednostek

51 Cf. R. Jakobson, Dwa aspekty języka i dwa typy zaburzeń afatycznych, przeł.

L. Zawadow-ski, [w:] idem, W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism, red. M. R. Mayenowa, Warszawa 1989,

t. I, s. 150−174, na ten temat zob. również, S. Karolak, Metonimia, [w:] K. Polański (red.), Ency-klopedia językoznawstwa ogólnego, Wrocław 1993.

191

kognitywistyka 2. Metonimiczna konstytucja przedmiotowości

semantycznych – jakimi są kombinacja (do której zaliczają się związki na planie syntagmatycznym) i substytucja (związki paradygmatyczne) – możemy wyod-rębnić dwa typy językowej aktywności. Innymi słowy według ustaleń Jakobsona najbardziej reprezentatywną formą związków o  charakterze przyległościowym rozgrywających się na planie syntagmatycznym, oraz związków o  charakterze substytucyjnym zachodzących na planie paradygmatycznym, są, odpowiednio, metafora i metonimia. Te dwa tropy reprezentują zatem „dwie różne procedu-ry zastąpienia: przez podobieństwo i przez przyleganie”52. Posiłkując się zatem powyższymi ustaleniami Jakobsona, można przyjąć, że Nietzscheańska metafora pierwszego stopnia, rozumiana jako nieadekwatny przekład, odpowiada związ-kom na planie paradygmatycznym, gdyż jej zasadą jest substytucja zupełnie nie-znanej sfery przed-receptywnej na obraz dany na warunkach poznania. Związki paradygmatyczne między tymi sferami istnieją zatem – jak ujmuje to lingwistyka strukturalna – in absentia w sensie dosłownym, albowiem sfera

przed-receptyw-na nie jest nigdy bezpośrednio obecprzed-receptyw-na w ramach przed-receptyw-naszego doświadczenia. Z ko-lei drugi rodzaj metafory, rozumiany jako odzwierciedlenie na zasadzie analogii (czyli kolejne określone językowo stopnie konstytucji doświadczenia), odpo-wiadałby związkom na planie syntagmatycznym, gdyż jej zasadą jest przyległość kolejnych stopni przekładu i odwzorowanie w nich językowej funkcji różnicują-cej. Owe związki istnieją przeto in praesentia, albowiem kolejne stopnie metafory

mają sens jedynie w odniesieniu do siebie i jedynie poprzez przyległość do łączą-cej je językowej funkcji różnicujądo łączą-cej. Zgodnie zatem z terminologią Jakobsona, związki te należałoby raczej określać mianem metonimicznych niż metaforycz-nych. Innymi słowy, przekładem pierwszego stopnia byłaby metafora, zaś prze-kład kolejnych stopni byłby w istocie metonimią.

Sytuacja jest jednak nieco bardziej skomplikowana w filozofii Nietzschego. Metonimia bowiem funkcjonuje w jego myśli w dwóch sensach – w opisanym powyżej sensie przyległości oraz w  sensie kauzalnym, jako odwrócenie ciągu przyczynowego. Nietzsche jest zresztą dość niekonsekwentny w  stosowaniu swych kategorii, częstokroć zamieniając ze sobą określenia „metafora” i „meto-nimia”, co więcej, rzadko również precyzuje, który z aspektów metonimiczności (kauzalny czy też przyległościowy) ma na myśli, co częstokroć może prowadzić do nieporozumień, a w konsekwencji do poważnych dezinterpretacji jego myśli.

52 U. Eco, Teoria semiotyki, przeł. M. Czerwiński, Kraków 2009, s. 296. Więcej na temat

192 kognitywistyka

Rozdział IV. Rzecz jako językowy konstrukt

Zastosowanie systematyzacji Jakobsona pozwala zatem uporządkować ów poję-ciowy gąszcz, przyczyniając się jednocześnie w znacznym stopniu do przezwycię-żenia interpretacyjnych trudności.

Porządkując zatem Nietzscheańską koncepcję języka, możemy wyróżnić dwa sensy metafory, tj. metaforę w sensie właściwym i metonimię, oraz dwa sensy metonimii, to znaczy przyległościowy i kauzalny53. Metafora drugiego i dalszych stopni jest zatem metonimią w sensie przyległości, metafora pierwszego stopnia jest zaś metaforą w sensie właściwym, opiera się bowiem na zasadzie substytucji zupełnie heterogenicznych względem siebie sfer (tj. sfery przedmiotu i podmio-tu). To jednak nie koniec podziałów. Metonimicznemu i metaforycznemu typowi przekładu odpowiadają bowiem wspomniane wcześniej dwa sposoby rozumienia pojęć, to znaczy pojęcie jako relacja i pojęcie jako abstrakcja. Pojęcie jako relacja stanowi funkcję różnicującą, której odpowiada plan paradygmatyczny (metafora w  sensie właściwym), zaś abstrakcyjnemu pojęciu odpowiada plan syntagma-tyczny (metonimia w sensie przyległości). Nietzsche wyraźnie przypisuje me-tonimii cechę abstrakcyjności, gdy stwierdza: „abstrakcje są metonimiami, tzn. zamianą przyczyny i skutku. Lecz każde pojęcie jest metonimią i to w pojęciach dokonuje się ich poznanie. «Prawda» zmienia się w moc, kiedy odłączymy ją od abstrakcji”54. A zatem pojęcia powstałe w wyniku metonimicznego przekła-du trzeciego stopnia są pojęciami abstrakcjami, formalnie określonymi przez pojęcia z pierwszego stopnia metaforycznego przekładu, czyli językową funkcję różnicującą. Przekład metaforyczny stanowi zatem swoistą regułę abstrakcji dla przekładu metonimicznego, gdyż w analogii do ustaleń językoznawstwa metafora jest planem paradygmatycznym (tj. systemowym) dla syntagmatycznego planu metonimii. Pojęcie abstrakcyjne (czwarty stopień metaforycznego przekładu) zyskuje swoją abstrakcyjną charakterystykę tylko dzięki styczności z poprzedni-mi stopniaz poprzedni-mi przekładu, a w konsekwencji dzięki styczności z funkcją różnicują-cą związaną z pierwszostopniowym przekładem na planie paradygmatycznym. Co więcej, funkcja różnicująca pełni rolę zasady umożliwiającej zaistnienie wie-lości, a więc koniecznego warunku wszelkiej abstrakcji, którą Nietzsche definiuje jako właśnie syntetyzujący ruch od wielości do jedności. Jak pisze on w jednym z fragmentów w Nachlassie:

53 Więcej na temat metonimii, jej historii, znaczenia oraz współczesnego kognitywnego rozumienia zob. B. Bierwiaczonek, Teorie metonimii – historia, dzień dzisiejszy, perspektywy, [w:]

O. Sokołowska, D. Stanulewicz (red.), Językoznawstwo kognitywne III. Kognitywizm w świetle in-nych teorii, Gdańsk 2006, s. 227−245.

193

kognitywistyka 2. Metonimiczna konstytucja przedmiotowości

[…] jedyny sposób, w jaki możemy pokonać wielość, to stworzyć gatunki, np. całą masę sposobów działania nazywamy mianem: śmiałych. Stają się one dla nas jasne, kiedy umiesz-czamy je w rubryce «śmiało». Wszelkie wyjaśnianie i poznanie jest właściwie tylko rubry-kowaniem. […] Wielość rzeczy zostanie ujednolicona, kiedy rozpatrujemy je tak, jakby były one niezliczonymi oddziaływaniami jednej jakości, np. jako oddziaływanie wody, jak u Ta-lesa. Mamy tutaj do czynienia z przeniesieniem: abstrakcja gromadzi niezliczone oddziały-wania i obowiązuje jako przyczyna. Jaka jest ta abstrakcja (właściwość), która ujmuje razem wszystkie rzeczy? Jakość «wodnisty», «wilgotny». Cały świat jest wilgotny, a zatem bycie wilgotnym jest całym światem. Metonimia! Fałszywy wniosek. Predykat pomylony z sumą predykatów (definicją)55.

Fragment ten jednoznacznie wskazuje na bezpośredni związek przyległo-ściowego aspektu metonimii z  jej aspektem kauzalnym. Metonimia bowiem, zdaniem Nietzschego, w aspekcie kauzalnym, rozumiana więc jako zamiana przy-czyny i skutku, polega w istocie na uznaniu wywoływanych w podmiocie wrażeń za skutek oddziaływania jakości realnie istniejącej rzeczy. Podczas gdy jakości te, pochodzące rzekomo z transcendentalnej względem świadomości rzeczy, są w istocie tylko zrelatywizowanymi do percepcji podmiotu wrażeniami, projekto-wanymi przezeń na ową domniemaną rzecz. Jak pisze Nietzsche:

[…] metonimia, zamiana przyczyny i skutku, gdy przykładowo retor mówi na pracę «pot», lub «usta» zamiast «mowa». Mówimy «ten napój jest gorzki», zamiast «wywołuje on w nas tego rodzaju wrażenie», mówimy: «kamień jest twardy», tak jakby «twardy» było czymś innym niż naszą oceną56.

Aspekt kauzalny metonimii wiąże się zatem z pierwszą metaforą, tj. z trans-pozycją sfery przedmiotowej na podmiotową; transpozycja okazuje się w rzeczy-wistości, zdaniem Nietzschego, metonimicznym odwróceniem.

Nietzsche rozpatruje metonimię na formalnym przykładzie struktury sądu syntetycznego, czyli takiego, w wypadku którego orzecznik nie zawiera się w pod-miocie, wszak, jego zdaniem, istotą wszelkich sądów syntetycznych jest właśnie fałszywa metonimiczna przyczynowość. Funkcja, jaką pełnią takie sądy, czyli poszerzanie wiedzy o przedmiocie (jak ma to miejsce np. w wypadku definicji), jest jego zdaniem jedynie rzekoma. Nietzsche ujmuje to następującymi słowa-mi: „Istota definicji: ołówek jest wydłużonym itd. ciałem. A jest B. Tym, czym

55 Ibidem, III 4: 19[215].

56 F.  Nietzsche, Przedstawienie retoryki starożytnej, przeł. B.  Baran, [w:] idem, Nietzsche: 1900−2000, A. Przybysławski (red.), Kraków 1997, s. 26.

194 kognitywistyka

Rozdział IV. Rzecz jako językowy konstrukt

tutaj jest długość, jest jednocześnie kolor”57. Ze słów autora Woli mocy wynika,

że już sama struktura sądu wychodzi naprzeciw fałszywemu i nieuprawnionemu utożsamieniu rzeczy z jedną bądź z wieloma z jej własności58. Tak rozumiana me-tonimiczność odsyła do znaczenia pokrewnego z synekdochą, albowiem w tym wypadku mamy do czynienia z redukcją rzeczy do jednego bądź do pewnej grupy jej aspektów. Jednakże to nie aspekt relacji część–całość jest zdaniem Nietzsche-go podstawą metonimiczności, lecz przeniesienie i kauzalne pomieszanie odręb-nych od siebie sfer. Jak bowiem obrazowo to ujmuje Nietzsche: „Owo «jest» w  sądzie syntetycznym jest fałszem, mieści ono w  sobie przeniesienie, dwie różne sfery zostają ustawione wzajemnie obok siebie, pomiędzy którymi nigdy nie może być postawiony znak równości”59. Tymi dwiema różnymi sferami są, zdaniem Nietzschego, dziedziny podmiotu i przedmiotu, czy też, w konsekwen-cji, odpowiadające im sfery pojęciowo ukształtowanego przedstawienia i rzeczy samej w sobie: „pojęcie «ołówek» mylimy z «rzeczą» ołówek”60. Zdaniem Nie-tzschego, określona rzecz, której odpowiada definiens w definicji bądź podmiot

sądu syntetycznego, jest w istocie tożsama ze zbiorem swoich własności. Owe wła-sności natomiast, które występują w definiendum definicji bądź orzeczniku sądu

syntetycznego, są jedynie relacjami. Jak pisze on w jednym z fragmentów: „Wła-ściwości mieszczą w sobie tylko relacje. Pewne określone ciało jest tym samym co wiele relacji”61. Relacje te występują na dwóch poziomach: na pierwszym jako relacje między podmiotem a jego przedstawieniem, własności istnieją bowiem o tyle, o ile poznaje je podmiot, w tym sensie są one wrażeniami podmiotu, na drugim poziomie zaś jako relacje między jakościami wewnątrz doświadczalnego przedstawienia rzeczy – wartość poszczególnej jakości ma sens tylko w kontek-ście systemu różnic wobec innych elementów pola percepcyjnego. Albowiem, jak wielokrotnie wcześniej wspominałem, metonimiczność tego związku zasadza się również na styczności danego stopnia metaforycznego przekładu z różnicującą funkcją pojęcia.

Te dwa relacyjne ujęcia właściwości przedmiotu wskazują na ich niesamo-istny charakter, są one bowiem zależne od  innych współkonstytuujących się

57 F. Nietzsche, Werke. Kritische Gesamtausgabe, III 4: 19[242].

58 Szerzej na ten temat zob. A. D. Schrift, Nietzsche and the Question of Intepretation: Between Hermeneutics and Deconstruction, New York 1990, s. 130−131.

59 F. Nietzsche, Werke. Kritische Gesamtausgabe, III 4: 19[242].

60 Ibidem, III 4: 19[242].

195

kognitywistyka 2. Metonimiczna konstytucja przedmiotowości

nawzajem właściwości danego przedmiotu, zaś cały szereg owych właściwości jest zależny od percepcji doświadczającego je podmiotu. Sytuacja ta, zdaniem Nietzschego, prowadzi do wniosku, iż nie mogą one tworzyć samoistnej istoty, lecz jako niesamoistne mogą pozostawać jedynie jej następstwem62. Nie oznacza to, zdaniem Nietzschego, że jakakolwiek istota jest ludzkiemu poznaniu dostęp-na, wszelkie własności danej rzeczy są bowiem w istocie jakościami percepcyj-nymi. Własności, stanowiące bowiem zrelatywizowane do percepcji podmiotu relacje o charakterze antropomorficznym, są jedynie zewnętrznymi projekcjami immanentnych doznań podmiotu: „nie rzeczy wchodzą do  świadomości, lecz sposób, w jaki się do nich sytuujemy”, tym samym „pełna ich istota nigdy nie zostaje ujęta”, co ostatecznie prowadzi do konkluzji, że „miast rzeczy, wrażenie ujmuje tylko oznakę”63. Zdaniem Nietzschego, wszelkie sądy syntetyczne, które rzekomo poszerzają naszą wiedzę o przedmiocie, są w istocie tropicznymi pro-jekcjami podmiotowych immanentnych doznań na transcendentną sferę przed-miotową. Relacja między sądem a rzeczą jest zatem przykładem metonimii, gdyż wszelkie jakości istotne, które odnajdujemy w rzeczach, są ostatecznie naszymi doznaniami. Innymi słowy, rzecz, która zdaje się być pierwsza w porządku po-znania, w porządku racji jest w istocie ostatnia, gdyż stanowi jedynie poznaw-czy konstrukt. Przypoznaw-czyna−rzecz (to, co pierwsze) zostaje zatem zamieniona ze skutkiem−mentalnym obrazem (tym, co ostatnie). A zatem realistyczny pogląd na świat jest w gruncie rzeczy metonimicznym przeniesieniem immanentnych doznań na transcendentną sferę przedmiotową. Opisując daną rzecz za pomocą sądów syntetycznych, dokonujemy więc metonimicznego przeniesienia sfery do-znań podmiotu na sferę jakości przedmiotu. Mechanizm ten Nietzsche ilustruje w sposób następujący:

Sądy syntetyczne opisują rzecz podług jej następstw, tj. następstwa i istoty zostają utożsa-mione, tj. metonimia. U podłoża sądów syntetycznych leży zatem metonimia, tzn. fałszywe utożsamienie [Gleichung], tzn. wnioski syntetyczne [die synthetischen Schlüsse] są

nielogicz-ne. Kiedy je  stosujemy, zakładamy popularną metafizykę, tzn. skutek rozpatrujemy jako przyczynę64.

Rozważania Nietzschego poświęcone metonimicznemu charakterowi kon-stytucji przedmiotowości nasuwają jednak kilka wątpliwości. Mianowicie, czy

62 Ibidem.

63 F. Nietzsche, Przedstawienie retoryki starożytnej, s. 25.

196 kognitywistyka

Rozdział IV. Rzecz jako językowy konstrukt

aby Nietzscheańska metoda dekonstrukcji przedmiotu doświadczenia, polegają-ca na uznaniu rzeczy za metonimiczną projekcję podmiotu, nie podważa przypad-kiem samej koncepcji Nietzschego? Gdyby bowiem potraktować literalnie sens Nietzscheańskiej teorii metaforycznego odzwierciedlenia impulsu nerwowego w pojęciu, to okazuje się, że ona sama jest sztandarowym przykładem metoni-mii, gdyż również i ta teoria uwikłana jest w kauzalne pomieszanie. W O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie Nietzsche ilustruje bowiem proces

kształto-wania pojęć za pośrednictwem następujących po sobie przekładów różnych sfer ontycznych, a więc kolejno: pobudzenia nerwowego na obraz, obrazu na dźwięk, dźwięku na pojęcie. Jednakże pobudzenie nerwowe, od  którego wychodzi on w swojej konceptualnej genealogii, jest de facto konstruktem czysto pojęciowym.

Jak zatem miałoby ono stanowić zaplecze genetyczne dla sfery pojęciowej? Wy-daje się zatem, że teoria Nietzschego również nosi w sobie symptomy metoni-miczności, wszak zgodnie z jej tezami tym, co zdaje się być pierwsze w poznaniu (bodziec), i od czego bierze swój początek to, co ostatnie (pojęcie), jest w isto-cie tym samym. Innymi słowy, okazuje się, że to właśnie sfera pojęciowa służy za zaplecze genetyczne dla samej siebie, pojęcie bowiem okazuje się konieczne dla konstrukcji konceptu bodźca nerwowego. Co więcej, to właśnie dzięki metoni-micznej teorii Nietzschego, wywodzącej pojęcia ze sfery fizjologicznej, możliwe jest uznanie metonimiczności sądów syntetycznych jako tych, które prowadzą do uznania w przedmiotach własności, będących w istocie jedynie pobudzenia-mi nerwowypobudzenia-mi podpobudzenia-miotów. Gwarantuje to niemożność dosięgnięcia w poznaniu samej istoty rzeczy, zagubionej w szeregu metaforycznych przekładów dokony-wanych pomiędzy wieloma niewspółmiernymi sferami. Oznaczałoby to, że me-tonimia w systemie Nietzschego jest podwójna, postuluje on bowiem zarówno metonimiczną przyczynowość w sensie krytycznym jako krytykę tradycyjnego pojęcia prawdy, aprioryzmu, sądów syntetycznych itd., z drugiej zaś strony, sam na meta-poziomie posługuje się metonimią w swojej teorii pozytywnej,

wycho-dząc od impulsu nerwowego w celu fizjologicznego wyjaśnienia genezy pojęcia. Co gorsza, owa krytyczna metonimia, która służy Nietzschemu do krytyki wie-dzy, jest możliwa do sformułowania jedynie dzięki jego pozytywnym ustaleniom z meta-poziomu, które same są obarczone błędem fałszywej przyczynowości.

Rozwikłanie tej kontradyktoryczności, sięgającej samych podstaw Nietzscheań-skiej teorii, jest zatem zadaniem zasadniczym dla określenia jej niesprzecznego statusu. Wydaje się, iż jedyną drogą prowadzącą do ocalenia teorii Nietzschego jest osłabienie tezy o fizjologicznym charakterze pojęć. Przyjęcie impulsu

nerwo-197

kognitywistyka 2. Metonimiczna konstytucja przedmiotowości

wego jako punktu wyjścia teorii Nietzscheańskiej nie jest konieczne dla utrzyma-nia tezy o retoryczności języka, gwarantuje ją bowiem wielość metaforycznych przekładów ze sfery obrazu na sferę pojęcia, a więc samo figuratywne określenie konstytucji doświadczenia. Punktem wyjścia pozwalającym na utrzymanie tro-picznego charakteru koncepcji Nietzschego jest więc metafora obrazu, odwoła-nie do fizjologii odwoła-nie jest więc koodwoła-nieczne. Co więcej, w Nachlassie niejednokrotnie

można natrafić na twierdzenia, że to właśnie obraz stanowi początek Nietzsche-ańskiej semiologii: „Język [jest] sumą pojęć. Pojęcie w  pierwszym momencie powstania [jest] fenomenem artystycznym: symbolizowaniem całego bogactwa zjawisk, źródłowo obrazem, hieroglifem. A zatem obraz zamiast rzeczy”65. Źró-dłowy jest zatem – według Nietzschego – obraz, nie zaś impuls nerwowy; skąd bowiem mogłaby płynąć nasza wiedza o impulsie nerwowym, jeżeli nie z poję-cia? Nigdy nie doświadczamy bodźca nerwowego jako takiego, lecz jedynie ob-razy, które te rzekome bodźce wywołują. Zastrzeżenie, które Nietzsche odnosi do  rzeczywistości zewnętrznej, oderwanej od  ludzkiego poznania, twierdząc, że „wnioskowanie […] z pobudzenia nerwowego o jakiejś zewnętrznej wobec nas przyczynie jest już fałszywym i bezprawnym zastosowaniem zasady racji”66, należałoby konsekwentnie zatem rozszerzyć również na samo pobudzenie ner-wowe. Równie fałszywym i bezprawnym zastosowaniem zasady racji jest bowiem wnioskowanie o bodźcu nerwowym jako przyczynie wywołującej w nas obrazy. Nie mamy bowiem żadnej pewności, czy za tymi obrazami istnieje jakiś bodziec, który stanowiłby ich przyczynę, a  jeżeli nawet stwierdzamy w  doświadczeniu istnienie jakiegoś bodźca nerwowego, to zawsze musi on być przedstawiony za pośrednictwem jakiegoś obrazu wizualnego, akustycznego bądź pojęciowego. Tropiczność języka zatem nie jest następstwem jego fizjologicznej genezy, cała sfera fizjologiczna jest bowiem czystym konstruktem pojęciowo-naukowym, tym samym, pozostając właściwie skutkiem sfery pojęciowej, nie może posłużyć za jej genetyczne zaplecze.

A zatem całą terminologię dziewiętnastowiecznego biologizmu, w obrębie której porusza się Nietzsche w O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie,

należy uznać jedynie za metaforykę pomocną do wyeksplikowania własnej teorii tropicznej. Wydaje się, że fizjologiczne przebranie Nietzscheańskiej tropicznej teorii języka stanowi jedynie środek retoryczny, mający na celu wzmocnienie

65 Ibidem, III 3: 8[41].

198 kognitywistyka

Rozdział IV. Rzecz jako językowy konstrukt

argumentacyjnej siły dyskursu poprzez dostarczenie mu naukowych form obra-zowania. Nie oznacza to jednak, że dla celów maskowania niedociągnięć własnej teorii Nietzsche musi uciekać się do  środków złej retoryki, lecz raczej że  owe środki mają charakter ilustracyjny i popularyzatorski. Należy bowiem pamiętać, że O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie miało w zamierzeniu stanowić

rozprawę kierowaną do szerokiego gremium. Uznanie więc fizjologii za warunek teorii tropicznej wydaje się nieporozumieniem, prowadzącym do wielu sprzecz-ności w  myśli Nietzschego67. Z  całą pewnością Derrida ma rację twierdząc, że Nietzscheańskie określenie metaforycznego statusu pojęcia nie jest pojęciowe, lecz metaforyczne, co oznacza, że naturalistyczno-fizjologiczny status jego kon-cepcji genezy pojęć jest w istocie również metaforą, tj. przebraniem, stylizacją jego tekstu, nie zaś stricte naukowym dyskursem z roszczeniem do prawdy.

Derri-da jednak niesłusznie twierdzi, że Nietzsche dokonuje jedynie pogłębienia pew-nej biologiczpew-nej metafory, transponując jej sens figuratywny na całą swoją teorię metafory jako zupełny jej opis. Program Nietzschego jest bowiem próbą pokaza-nia w języku jego granic, stanowiąc swoiście naukową metodę samoograniczepokaza-nia się roszczeń nauki do powszechnej obiektywnej ważności. Nietzscheański opis metafory nie stanowiłby zatem jedynie rozszerzenia zakresu pewnej biologiczno--fizjologicznej metafory na całą jego teorię, lecz raczej pozostawałby metaforycz-ną próbą wykorzystania nauki (tj. pojęć – co warte podkreślenia – rozumianych jako metafory) do eksplikacji metaforycznego statusu wszelkiej wiedzy. Dyskurs naukowy pełni zatem w jego myśli rolę czysto instrumentalną. Teoria Nietzsche-go musi się zatem stosować do jeNietzsche-go własneNietzsche-go dictum metodologicznej

wstrze-mięźliwości, zgodnie z którym zaleca on, aby traktować pojęcia w jego filozofii jako swoiste eksperymenty68.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pojęcie metafory pierwszego stopnia, czyli impulsu nerwowego, należy oczyścić z wszelkich konotacji naturalistycz-nych, stanowią one bowiem jedynie retoryczny środek, służący wzmocnieniu perswazyjnej warstwy dyskursu. Innymi słowy, cała sfera fizjologiczna stanowi