• Nie Znaleziono Wyników

Jakie to są defekta i wady, które świat starcom zwykł zarzucać

W dokumencie jako wyobrażenie kulturowe (Stron 114-117)

Prawda jest, że osobne defekta i wady u starców, które młodym ludziom częstokroć nieznośnymi być się wydają, bez względu na to, że owe wady nie zrodziły się z starością, ale raczej jest to pozostałość źle niegdyś strzeżonego dzieciństwa lub zepsutej młodości, lub są to nałogi średnie-go wieku, które w ciągu przeszłej pracy i różnych doświadczeń dały się nabyć, a co wszystko u starego człeka w wyższym tylko teraz stopniu zwy-kło występować, tego rodzaju odzywają się, jako to: Pierwsza taka wada niby jest: że samorządztwa, tudzież ustawicznego dla siebie respektu są chciwi; a tu z pierwszej wady gotowi oni na wszystkich młodych ludzi o to wszystko gniewać się, co by się podług ich woli i podług ich głowy nie działo, znajdując niby wszędy bądź brak rozumu, bądź doświadczenia, atoli, jeżeli się zważy, że ów starzec był albo jest Ojcem lub bywał Panem albo Zwierzchnikiem niegdyś w cywilnych albo też wojskowych służbach, tedy tu łatwo jest znaleźć, że owe wady starego Człeka z jego to tylko daw-nego starszeństwa odzywają się, a starość potwierdzając mu, jakoby taki rozum chce tym śmielej błędy młodych ludzi rozstrząsać, atoli insza rzecz jest, gdy starzec, nie postrzegając w sobie sił duszy swej osłabienia, sa-mochcąc zrzędzi i krzywi się na wszystko. Niemniej chciwość także owa ustawicznego respektu nie może być także za nową wadę starości uważana, bo któż o tym nie wie, że częstokroć już w dzieciństwie albo w młodości była niektórych starców głowa nabita wielkością rodu lub majątku, lub też może później otrzymane z przywileju tytuły i honory tak swą dumą duszę

Ignacy Czerwiński

115

słabością zaraziły, iż teraz stary nawet wiek nie jest zdolny onej uzdrowić.

Drugim zarzutem względem starców bywa, że oni zwykli stare tylko swoje obyczaje chwalić, a nowych nienawidzą. Przecież najczęściej tu oni prawdę gadają, jak o tym było w przeszłym Rozdziale, stawiając sobie w podobień-stwie owego niegdyś Senatora Rzymskiego, którego gdy zapytał Juliusz Cezar, po co wszedł do Senatu, kiedy sam się tylko sprzeciwia, na to on mu odpowiedział, iż wszedł dlatego, że starość jego od wszelkiego go sen-tymentu bojaźni uwalnia, równie więc i nasi starcy nie chcą i nie mogą tego ukryć, ile to stare ich niegdyś obyczaje, a które niekiedy cnotę zastępowały, słabnieją, jako to np. iż to za ich niegdyś wieku, do prawa uczciwości nale-żało religię, rząd i miłość pokoju publicznie szanować, a teraz to wszystko zdaje się w zepsucie przechodzić, niemniej, iż przedtem Synowie ich ściśle Ojcom swym posłusznymi byli dziećmi, teraz chcą się oni za przyjaciół uważać, na koniec, iż same formuły dzisiejszej obyczajności raczej tylko Logikę passyów zawierają, ale nie tę otwartą szczerość, jaka ich Ojcom była właściwa – atoli zarzut tej wady staje się wówczas sprawiedliwym, gdy starzec z samego tylko uprzedzania i przesądu usiłuje ganić nowe obyczaje, bo miesza się on wówczas zuchwale do praw nowej generacji, które jeżeli moralności nie przeciwstawiają się, tedy odpowiedzialną swym Ojcom być nigdy za nie nie może.

Trzeci zarzut wady przeciwko starcom jest, iż oni zabaw i wesołości młodych ludzi cierpieć nie zwykli, tu zdaje się, że do okazji tego zarzutu ci tylko starcy należą, którzy młodość swoją, tak co do ciała, jako i duszy rozmaitą niegdyś rozpustą nadwerężyli, stąd teraz niewinne nawet mło-dzieży zabawy i swywole nie mogą w ich oczach stawać się przyjemnymi.

Starzec przeciwnie niegdyś cnotliwego życia, zwykł wówczas całą raczej rozkosz i pociechę czuć, gdy w zabawach młodych ludzi przypomnieć so-bie razem może wonność kwiatu swego niegdyś młodocianego, niemniej sami Rodzice może by się prędzej zestarzeli, gdyby ich niekiedy dzieci swoją swywolą rześkości im nie powracały, atoli, zgrzeszyli by oni wten-czas, gdyby ciż starzy ludzie, z powagi wieku swego występując, usiłowali razem młodość naśladować, gdyż tylko dowodziliby, że nie starali się nigdy nauczyć samych siebie szanować.

Dnie Starości czyli jak i w czym stan owego wieku...

116

Czwarty zarzut: wady względem starców jest, jakoby oni zawsze surowego i ostrego byli humoru toż niecierpliwi i uparci – tu najprzód na surowy i ostry humor odpowiada się, iż nie zawsze one starość rodzi, lecz już dawniej rozmaity skład temperamentu zrodził, toż niecierpliwość i upór nie zawsze są także nowym zarodem starości, lecz są raczej źródłem z tego tylko niegdyś wychowania, wszakże starość w swój przywilej tym śmielej tylko chce je teraz mieścić, że się sądzi mieć więcej rozumu od drugich, a tu zostaje dodać, że powyższe wady tym bardziej w owym starcu na żadne nie zasługują odpuszczenie, jeżeli on w ciągu swego wieku żad-nej sobie chwały w niczym nie umiał wyjednać, lub że jest uparty z braku oświecenia.

Piąty zarzut zwykł się starcom przyznawać, iż łakomstwa są przyja-ciółmi, która to wada obłąkanie imaginacji oznacza z nieufności i chciwości, a co wszystko poźniej sknerstwo wspiera. Wszakże wyda się i ta wada mniej być słuszną, jeżeli się zważy, iż to nie sam wiek bywa onej winą, ale raczej osłabienie innych namiętności, jako to: że użycie rozrywek już się starości sprzykrzyło, toż że życie towarzyskie już mu przestało przynosić słodycz, że nareszcie doświadczona może nieraz niewdzięczność już w nim umo-rzyła chęć dobrze czynienia. Co się tyczy samego imienia łakomstwa, tedy wiedzieć trzeba, iż to jest dziecko dopiero owych czasów, kiedy pieniądz zaczął to znaczyć, co niegdyś rzetelne bogactwo znaczyło, a tu kruszec za samą swą trwałość, tyle od łakomstwa został polubiony, iż niekiedy swemu posiadaczowi prędzej radzi nędzę znosić, niż się swego tknąć skarbu, za to też chciwość najczęściej w jednym grobie z swym lubigorszem bywa chowana.

Szósty zarzut względem starych ludzi jest, jakoby ustawicznej pe-danterii, z tego uprzedzenia, iż to oni tylko sami wszystko wiedzą i umieją, a tymczasem tego Pedanta nauka i wiadomość najczęściej na takiej tylko stoi wyspie, że nie będąc zdolny przeskoczyć z niej do innego brzegu, czyli do innego związku nauk, raz na raz o jednej tylko rzeczy rozprawia, atoli widzimy, że ta wada często oraz młodych ludzi czepia się, a starzec tym chętniej onę potem do swej usługi przybiera, iż sądzi się z swego wieku być uczeńszym.

Ignacy Czerwiński

117

Siódmy nareszcie zarzut, obwinia starców o słabość do gusłów i za-bobonności albo raczej obwinia o tę słabość, iż częstokroć zwykli wiarę swoją w obserwach religijnych do takich niekiedy drobnostek przywią-zywać, których początku albo nie potwierdza czystość religii, albo onych wyrzeka się. Atoli, tu warto najprzód nad tym zastanowić się, iż owa wada najczęściej od pierwszych piastunek bierze swe nasiona, które potem w cią-gu dalszego życia wieczną niejako słabość umysłu w serce wkorzeniając, nareszcie onę do samej przenosi starości i tym łatwiej dojrzewać pozwala, gdyż ów człowiek nie chciał jakoby o tym wiedzieć, że pokój serca jego tam bywa pewniejszy, gdzie on samym tylko rozkazom i radom swej reli-gii usiłuje być posłusznym, przecież z drugiej strony, jeżeliby ów starzec z religijnego tylko przekonania szedł za znakami swych błędów, tedy by on nie mógł być całkowicie winnym, gdyżby zawsze dowodził, że religię swoją uważa nie tylko być gwarantką swojej niewinności ale oraz pocieszyciel-ką swych cierpień, zgoła dowodziłby on, że zmysły jego koniecznie tego wymagają, aby niewidzialność obiektów była mu niejako bliżej w formach widzialnych przedstawiona.

Można tu zapewnić, iż to nie jest jeszcze zupełny zbiór wielu innych wad, które świat zwykł starym ludziom zarzucać, lecz o nich każdy później tym łatwiej dowie się, gdy sam kiedyś z rozumem zacznie być starym.

Rozdział IV. Skąd to imię nudów powstaje i jaką z nich klęskę

W dokumencie jako wyobrażenie kulturowe (Stron 114-117)