• Nie Znaleziono Wyników

Skąd to między ludźmi młodymi i starymi przeciw- przeciw-ny w skłonnościach i zabawach powstaje charakter

W dokumencie jako wyobrażenie kulturowe (Stron 110-114)

Ledwie nie stało się już rzeczą zwyczajną, że młodzież nie przestaje o przywary niektóre starców obwiniać, a oni nawzajem żadnych im nie przepuszczają zdrożności. Ta wojna ze strony młodych ludzi zdaje się od tego ich wieku zaczynać, gdy się osądzą mieć wolność wchodzenia w świat, a ze strony starców wtenczas, gdy za granicę wieku średniego przechodzą.

Tu wiek średni i zgrzybiałość mało chcą niejako w te kłótnie wchodzić, bo pierwszy, to jest człowiek średniego wieku za dorobkiem chwały swych zasług, bądź za kątkiem dla przytułku przyszłej starości w tym swym wieku ubiegając się przy takim roztargnieniu mało zwykł kiedy w obce skłon-ności wdawać się, a drugi tym bardziej w to nie wdaje się, przestawszy dobrowolnie o cały świat dbać; więc to tylko starych ludzi jest nałogiem, że z młodymi ludźmi w skłonnościach swych i charakterach zgodzić się

Ignacy Czerwiński

111

i podobać się sobie nie mogą. Wszakże jednak zarzucić tego nie można starym ludziom, iżby oni nie kochali młodego wieku lub żeby o nim tak nie sądzili, jak to niegdyś Pani Sévigné powiedziała, iż to jest wiek tyle przyjemny i luby, że wartby był adoracji, lecz tu dodała: gdyby tylko dusza i rozum młodego człowieka były tak doskonałe jak ciało, a to samo wszyscy oraz starzy ludzie, zwykli powtarzać.

Lecz obaczmy, jakiej to jest szkoły owa młodzież, która najprzeciw-niejsza dla starych ludzi, {?} charaktery, a tu się wnet daje widzieć, iż to jest ta sama, której edukacja czyli wychowanie nie było umiarkowane. 1o Z tym stanem rangi, w której by go mogła była przyszłość w swym społeczeństwie umieścić. 2o Z tym miejscem, na którym by go niepewność losów, mogąca się uiścić, mogła postawić. 3o Z tym wczesnym zbiorem Cnót i talentów, których by mu dla własnego szczęścia i pożytku społeczności należało ży-czyć, a gdzie niemniej i to się zapomniało, iż to nie filozofii jest dziełem, człowieka stwarzać szczęśliwym, lecz samej tylko religii, która postarawszy się przywiązać serce do cnoty, tym łatwiej potem obudza w nim czułość duszy i charakter stały, a bez czego defekta młodości, aż do wieku starego, są gotowe przenieść się.

Otóż jest pierwsza młodości wada, na którą starzy ludzie przymu-szeni są częstokroć utyskować i nie darmo w tej mierze do świadectwa swych Ojców odwołują się, że za ich czasów młodzież, aż do lat dojrza-łych, pod surową niegdyś oka bywała strażą, a zabawa ich, stosowna do stanu, była praca. Tu dalej upatrują niekiedy, ciż starzy ludzie w samych oraz rodzicach, tę nową wadę, że oni swym dzieciom chcąc przekazać, jak najkrótszą niby drogę do rozumu, zwykli że teraz albo nadto za młodo do szkół wysyłać lub główki onych wszelkim rodzajem nauk, skróconymi tyl-ko metodami zasilać, więc Syn w pierwszym wypadku, zatyl-kończywszy swe szkoły w nadto młodym wieku, ledwie potem Ojca w rozpacz nie zapro-wadza, co ma z nim robić, jako to: masz go w dziecinnym wieku żenić, gdy jeszcze on nad sobą znać rząd winien, iżby się dojrzałość jego ubezpieczyła, masz mu służbę wojskową wskazać, gdy moc Konstytucji jego, z pracą tego stanu może się znaleźć mało zgodną albo nareszcie, masz go magistraturze jakiej zalecić, gdy on jeszcze ze statku swego nie zdał dowodów. Co się zaś

Dnie Starości czyli jak i w czym stan owego wieku...

112

tyczy owych nauk w skróconych metodach nabytych, tedy zdaje się, iż tu sam czysty rozsądek rzeczonych Rodziców powinien by oto ostrzec, że taka bałamutnia nie zwykła znać ani natury rozumu ludzkiego ani celu edu-kacji, a zatem, starsi ludzie zdają się mieć i tu słuszne racje, chwaląc swych Ojców, że oni dzieciństwo swych dzieci starali się jak najdłużej przeciągać z tej bojaźni, iżby wywrócony porządek mszcząc się jakoby o wczesne na-uki swej Krzywdy w to miejsce gorzkich nie przyniósł skutków, a które wtenczas natychmiast odzywają się, gdy młody człowiek przywłaszczy so-bie tę naukę, której jeszcze w gruncie nie nabył, lub gdy miłość jego własna do obiektów mniej stałych i płochych z całą siłą zwróci się.

Wszystko to zaczyna się wprzód od tego uprzedzenia w młodym człowieku, że jakoby wystąpić na świat jest jedno, co całkowitego nabyć prawa do rozumu, tymczasem ta pretensja do Cnoty, do rozumu, do gu-stu wcale od tych zasad bywa daleka, jak one wyższego wieku człowiek zwykł sobie w wyższej pewności wystawiać, najprzód bowiem samo tu imię pretensji, jest u niego wcale podejrzane, gdy np. pretensja do rozumu, nie umiejąc się ukryć, więc tym samym nie dowodzi rozumu, toż znów pretensja do pewnych cnót tym samym onych nie dowodzi, gdy najistot-niejsze w nich cnoty, jakimi są bezinteresowność i skromność, oczywiście zapominają się, nareszcie, każdy tu sam od siebie postrzec może, że gdzie przywłaszczony ten lub ów przymiot duszy pokaże się, tam pewnie żadnego znaleźć nie można, a choć na to trzeba niekiedy milczeć, atoli przynajmniej wówczas nie daje się o to gniew utłumiać, gdy podobnie fałszywa czułość albo fałszywe męstwo usiłują także sidła swego oszukania, ku zjednaniu sobie szacunku i pochwał, zarzucać, ile że one samym tylko prawdziwym zasługom zwykły właściwie przynależeć. Tu zaś dalej, pozwoliwszy naresz-cie na to, aby powyższa młodzież w towarzystwo światowe weszła, tedy jednak idzie tu jeszcze o rodzaj cnót, z którymi wychodzi, to jest, że one albo tylko na rozumie mogą się opierać lub też razem i na sercu, a tu wnet taka zachodzi różnica, iż do Cnót rozumu najczęściej zachęcać trzeba lub one przypominać, więc tu to jest owe miejsce, gdzie starzy ludzie nabywają prawa i obowiązku, ażeby młodym ludziom swych udzielali doświadczeń, przestróg i  nauk, przeciwnie, cnoty serca wcale tego wszystkiego nie

Ignacy Czerwiński

113

potrzebują, gdyż zwykły one z własnych swych tylko dobrych skłonności wydobywać się, bo czyliż np. spokojny człowiek potrzebuje, aby mu umiar-kowanie przypominać, albo kto kocha prawdę, czyż go trzeba o kłamstwo przestrzegać, lub czy się temu przekłada miłość bliźniego, kto z cnoty ser-ca jest sprawiedliwym, przecież wiemy, że i takie nawet serce, zwykło się dopiero w towarzystwie starszych ludzi kształcić, a przeto dziwować się nie można, gdy niekiedy stary człowiek własne młodzieży schadzki mając za podejrzane, niewinnym nawet niekiedy zabawom gotów przyganiać.

Wszakże miewa owa młodzież drugi rodzaj pretensji, a ta jest do dobrego gustu, mianowicie do wiadomości wszelkiego rodzaju sztuk wyzwolonych tudzież do wykwintnych ubiorów i różnej mody, a nawet do literatury, nie zawsze sobie właściwej i potrzebnej. Nie wie zatem ów człowiek młody, że gust prawdziwy i istotny bez wprawy poprzedniczej delikatności zmy-słowej, nie tak to łatwo daje się nabywać, stąd też najczęściej wydarza się, iż to z fałszywej pretensji do gustu zaraża się ów młody człowiek zbytkiem wymysłów, jakoby do tonu i mody wielkiego świata należnych, a co naresz-cie na stranaresz-cie samej ojczystej fortuny nieraz zwykło się kończyć. Na takie to przykłady, w ciągu życia swego starzec patrząc ustawicznie podobno nie darmo z Cyceronem wywołuje O! czasy! O! obyczaje.

A że mówiło się tu dotąd, o tej tylko młodzieży, która jeszcze na terminie swej dojrzałości nie stanęła, więc gdy dojdzie do niej, tedy wów-czas zaiste ani sam Ojciec, ani też starzy ludzie nie zaprzeczają wcale tej prawdy, że tej to młodzieży wszelkie na potem poznanie ludzi starszych jest potrzebne, sama bowiem ich starość zdaje się nawzajem zdrowszym żyć powietrzem. Należy zaś tu o tym domyślać się, że ów człowiek z gotowymi oraz szlachetnymi przymiotami do tego towarzystwa wstępuje, jako to:

z wszelką obyczajnością, nie mniej z łagodnym humorem i z przyzwoitą skromnością, a wtenczas rzecz niepodobna, aby najzazdrośniejszym nawet ludziom taki człowiek nie podobał się, jeżeli zaś przy tym powierzchow-ność jego ozdobiona będzie tonem uczciwym, tedy wówczas, na takiej młodzieży sami najprzód starzy ludzie zwykli wiele zyskiwać, gdyż to od niej dopiero, rzetelny dla siebie hołd respektu i poważenia odbierają, a za to nawzajem wypłacają się owi starzy ludzie tym, że swe wyroki na ich zasługi

Dnie Starości czyli jak i w czym stan owego wieku...

114

piszą, niemniej o charakter ich jako też o rozum i widoczną obyczajność, surowo wprawdzie, ale sprawiedliwie decydują, zgoła oni to zapowiadają, czym to są teraz owi młodzi ludzie, i co z nich być może, ponieważ zaś na takowym wyrokowaniu rzadko się kiedy mylą, przeto zacny młodzieniec, nie zwykł nigdy ich kreską pogardzać.

Z tych zatem uwag młodzież z tego tylko wychowania śmie starych ludzi o dziwaczny w skłonnościach posądzać charakter, gdy raczej dla do-brej młodzieży są oni Ojcami i nauczycielami.

Rozdział III. Jakie to są defekta i wady, które świat starcom

W dokumencie jako wyobrażenie kulturowe (Stron 110-114)