• Nie Znaleziono Wyników

Dla Adama Bóg to Demiurg wyłaniający się z doskonałej prajedni. W jego zasięgu pozostaje wszelka sprawcza moc, ujawniająca się w akcie stworzenia, a także we wszelkich katastrofach będących aktami jego boskiego gniewu. Bóg nie zwraca uwagi na niesprawiedliwość, jaka dotyka jego stworzenie. Nie reaguje na modlitwy. Z jego istoty wynika, że jest początkiem dwu sił: dobra i zła, które przy końcu czasów na powrót stopią się w nicości 383

:

Dwujęzycznego smoka

Szatan o trzech grzbietach zwalczył w wielkim boju Archanioł Michał, i zginął w otchłani. (JK 28)

Tak rozumiany Bóg przyobleka człowieka w niedoskonałą formę. Wynika z tego, że grzech, będący udziałem ludzi, dany jest z góry. Stanowi część boskiego planu, na który jednostka nie ma wpływu. W związku z tym zasadne wydaje się oskarżenie Boga o wszelkie okropności i zło dotykające człowieka. Bunt Adama rozpatrywany z tej perspektywy traci na swej oryginalności. Przybiera postać pozornego z jego strony, a dobrze zaplanowanego i wpisanego w jego postać przez Stwórcę. Jednakże, co istotne, nawet pozorne sprzeciwienie się Bogu stało się dla człowieka – Adama „aktem poznania własnej natury – odkrycia ciała”384

. Jak zaznacza dalej Trześniowski: „Ludzkim grzechem stała się więc sama akceptacja materialnej rzeczywistości, zgoda na prokreację, w jakiejś mierze więc naśladowanie Demiurga, przejęcie jego twórczych kompetencji”385

.

Grzech człowieka nie jest niczym więcej, jak tylko powtórzeniem grzechu Boga z rajskiego ogrodu Eden. To genezyjski Bóg nadał fizyczną postać życiu. Poprzez stworzenie wszystkiego, co żyje, dał wyraz rozkoszy płynącej z aktu twórczego. Idąc tym tropem, źródeł istnienia możemy doszukiwać się wyłącznie w uniesieniu zmysłowym dającym chwilę niepamięci.

383 Tamże, s.137. Z takim rozumiem Boga spotykamy się w myśli gnostyckiej.

384 D. Trześniowski, W stronę człowieka..., s. 137

385

137 Grzeszność człowieka, która niczym nie różni się od grzeszności Boga, staje się powodem oskarżeń Adama386

:

Ojcze rozpusty! Kyrie elejson. Nic, co się stało pod sklepem niebiosów,

Bez Twej woli się nie stało![...] Przyczyno grzechu [...]. (JK 27)

I w innym fragmencie:

Przede mną przepaść, zrodzona przez winę, przez grzech Twój Boże!... Ginę! ginę ! ginę!

Amen. (JK 28)

Według krańcowej wizji poety, każdy nowy byt powoływany jest do istnienia w „seksualnie pojętym grzechu”387. Popęd oraz nieokiełzana namiętność ujawniają się w postaci Ewy388:„wieczyście żartej płomienistą żądzą” (JK 29), „z padalcem grzechu u swych białych stóp” (JK 29). Ewa, pramatka ludzkości, w tradycji jest odbierana dwojako. Z jednej bowiem strony to ona sprowadziła na człowieka grzech pierworodny – przez swój dialog z szatanem – wężem zapragnęła być jak Bóg. Z drugiej jednak jest matką wszystkich żyjących, swoistym symbolem płodności. U Kasprowicza ten właśnie przymiot został zredukowany jedynie do fizycznej żądzy, która przez wieczność spala Ewę. Akt seksualny, w wyniku którego powstaje życie, w tym przypadku został ograniczony do chuci i nieopanowanej pożądliwości389. Jak zauważa Trześniowski, w takiej sytuacji „winą główną człowieka, za którą nieustannie musi pokutować, byłoby przywiązanie do życia; karą jest cierpienie, wzmacniane przez poczucie absurdu istnienia i strach przed kresem”390.

386 Maria Dąbrowska widzi w Hymnach człowieka, występującego w roli zrozpaczonego adwokata sprawy ludzkiej, mierzącego się z groźnym, będącym na zewnątrz ludzkości, Bogiem. Choć pisarka swą opinię o człowieku kieruje w stronę całego zbioru Hymnów, zasadne jest podanie jej w kontekście Adama z Dies irae. Zob. M. Dąbrowska, Pisma rozproszone, red. E. Korzeniewska, t. 2, Kraków 1964, s. 474 – 476.

387 D. Trześniowski, W stronę człowieka…, s. 137. Ta interpretacja literaturoznawcy nie jest bezdyskusyjna.

388

Trześniowski widzi w postaci Ewy mizoginicznie pojęty pierwiastek kobiecy. Zob. tamże.

389 „Erotyzm […] w epoce Młodej Polski stał się siłą wszechwładną, twórczą i jednocześnie niszczącą”. (K. Rakowska, Czy tylko erotomania? Zmysły, ciało i gesty w relacjach miłosnych i erotycznych

bohaterów Stanisława Przybyszewskiego, s. 185).

390

138 Kasprowiczowskie ujęcie, oskarżające Boga o złą konstrukcję świata, nie pozbawia człowieka odpowiedzialności. Pozostaje człowiek, podobnie jak Bóg, współwinny istnieniu391

.

Wobec mocujących się dwu potęg dobra i zła, z przewagą zła, wzmaga się męka Boga człowieka:

z owiniętej cierniem głowy rzeką i morzem płynie ciepła krew,

w rzekę i morze krwi jej ból się zmienia…. (JK 21)392

Następnie krew uświęcona męką Zbawiciela ścina się w lód, wyrażając tym samym bezcelowość jej wylania. Krwawa bryła nikogo nie oczyści, nie obmyje odkupieńczą mocą. Gutowski stwierdził, że ta krew: „nie jest [...] ziarnem nowego życia, lecz żywiołem zatracenia, materialnym ekwiwalentem śmierci”393

.

Cierniowa korona jest jedynie elementem kaźni, nic nie przydaje jej wyjątkowości. Nie jest to element współtworzący wielkiego władcę, sędziego, nie należy do reprezentacyjnych klejnotów koronnych, jak to wystąpiło w utworze Micińskiego czy Barącza. Cierniowa korona, spod której wciąż płynie ciepła krew, odzwierciedla wciąż tę samą mękę, pozbawioną jakichkolwiek zbawczych skutków. Narzędzie tortur nie traci na swej wartości. Dalej powoduje taki sam ból, dalej rani człowieka, tylko człowieka niezdolnego być Bogiem.

Taki obraz Pasji nie tylko uwypukla wyobrażenie ontologicznej katastrofy, lecz także jest jej kontynuacją. Bierny dotąd symbol ożywia się. Potęguje moc ofiary, pokazuje pewną zależność. Im większy jest grzech, tym większa kara, która wzmaga mękę Golgoty394. Uwydatniona zostaje także jedność cierpiącego Boga – Chrystusa i człowieka395.

Chrześcijański Zbawca, Jezus Chrystus nie może być sędzią ludzkości. Karzącą rolę przejmuje Bóg Ojciec:

A On,

391 Zob. J.J. Lipski, Twórczość Jana Kasprowicza w latach 1891-1906, s. 268.

392 Jak wzmiankuje Gutowski: „Sytuacja agonii Jezusa [jest] całkowicie wyizolowana, wyłączona z ewangelicznej opowieści, jakby ‘zatrzymana w kadrze’ i wielokroć powtórzona, hiperbolicznie zmonumentalizowana i absolutyzowana, wypełniająca nieskończoną czasoprzestrzeń” (W. Gutowski,

Motywika pasyjna w literaturze Młodej Polski, [w:] Problematyka religijna w literaturze pozytywizmu i Młodej Polski, Lublin 1998, s. 272).

393 W. Gutowski, Z próżni nieba ku religii życia, s. 189.

394 Zob. F. Surówka, Charakterystyka „Hymnów” Jana Kasprowicza, s. 13.

395

139

Potężne Łono przepotężnych łon, Jasność jasności, Zmrok zmroków, Łaska Łask i gniewów Gniew,

Stanął nad skonem Żywota I rękę położywszy na głowie Boleści, Na niezmierzonej, cierniem opasanej Głowie,

Wypełniającej wszechświatów przestwory, Rozpoczął Sąd. (JK 25)

Głowa w cierniowej koronie, jedyna nadzieja człowieka – Adama podważona zwątpieniem, rozpaczą, stanowi spotęgowany wyraz bólu (w dążeniu ku dobru, w wysiłku ofiary), wreszcie skamieniałego przerażenia i biernej, zastygłej męki. W takim ujęciu, jak wskazuje Trześniowski:

Chrystus przestaje być orędownikiem człowieka. Zredukowany do symbolu głowy owiniętej cierniową koroną zapisuje fatalizm ludzkiej egzystencji. Jego Pasja, której autor przydaje kosmiczny wymiar, wciąż trwa. Jest tu zarówno rozpaczliwym potwierdzeniem absurdu istnienia, jak i symboliczną figurą Konieczność kary za grzechy396.

„Grzech warunkuje widzenie – świadomość osądzanych, stąd Bóg jest mściwy, straszny, głuchy i ślepy”397

. Ta dolorystyczna epifania Chrystusa, ukazująca się w sytuacji Sądu Ostatecznego, zaprzecza wizji zwycięskiego Zbawcy z Apokalipsy. Chrystus pełni rolę biernego, bezsilnego obserwatora straszliwego spektaklu – orgii zniszczenia i walki 398. Apokaliptyczny mistyczny Baranek przestaje być znakiem zwycięstwa. Zaskakującym skutkiem kosmicznej Pasji jest totalna zamiana ról. To człowiek zaczyna się litować nad cierpiącym Chrystusem, nie odwrotnie. Ludzkość szukająca w nim oparcia i zmiłowania, pokładająca w nim nadzieję jest skazana na osąd przez Boga Stwórcę:

O, Głowo, przepasana cierniową koroną! Któż się nad dolą zlituje sierocą,

Nad moją dolą,

Której, Boże twoje ręce z kajdan nie wyzwolą? (JK 26,27)

396 D. Trześniowski, W stronę człowieka..., s. 139. Z kolei G. Igliński, Świadomość grzechu, cierpienia

i śmierci w „Hymnach” Jana Kasprowicza, s. 119-123 dostrzega nawiązanie do legendarnej chusty

Weroniki, częstego motywu w sztuce chrześcijańskiej.

397 M. Dziugieł - Łaguna, Poeci o rzeczach ostatecznych, czyli co łączy Jana Kasprowicza z Marią Konopnicką?, [w:] Jego świat. 150-lecie urodzin Jana Kasprowicza, s. 305.

398

140 W Dies irae Kasprowicz całkowicie dekomponuje dramaturgię odkupienia. Podkreśla, iż kluczowym fragmentem biografii Chrystusa, adekwatnym do odwiecznego losu człowieka, nie jest jego śmierć prowadząca do zmartwychwstania, ale wieczna agonia. Z takiej perspektywy żadna ofiara nie ma sensu, bo staje się absurdem dziejów. To poczucie nieskuteczności męki Chrystusa i wszelkich wzorowanych na niej ofiarnych wysiłkach ludzkości niejednokrotnie budzi rozpacz i chęć ucieczki przed idealizacją życia – absurdu.

Ofiarna męka przekształciła się w pusty krzyk rozpaczy, iluzję niemocy, staje się wyrazem – jakby powiedział Fryderyk Nietzsche – resentymentu słabych399

, nie sugeruje przemiany. Gutowski podkreśla, że:

Takie ujęcie Pasji prowadzi do zanegowania sensu zmartwychwstania, ponieważ zmartwychwstanie nie owocuje w historii. Dzieje cywilizacji ucieleśniają i potęgują jedynie dolorystyczne aspekty Pasji, natomiast nie potwierdzają symboliki Zmartwychwstania400.

W wizji Kasprowicza nie ma miejsca na Zbawienie. Jedyne, co może być po śmierci, to nicość, zbudowana na kształt starotestamentowego szeolu.