• Nie Znaleziono Wyników

®

Je d n a k cię zd ra d z ę . — B ędzie to w godzinie, Co tajem n icą je s t ziem i i mórz, S zatan z- w ejrzeniem o g nistym , płonącym ,

M nie p ocałuje u sta m i róż.

A ja w z ru szo n a , cała drżąca, blada, O puszczę g n iazdo i p o d ą ż ę z nim, J a k za sw ym cieniem , p ó jd ę z nim na w ieki,

O n b ę d z ie w ła d c ą on panem mym.

B ędzie ro zlew ał czary m oim ustom , C zaram i tem i on u p o ^ m nie,

Tysiącem w ę z łó w o n m n ie splecie z sobą, U niesie w czarującym śnie.

Za jego tch n ien iem ożyw czym i twórczym , P o p ły n ą p ie śn i z serca m ego dna, K tó re śm ierć p rz e k ln ą , ro zsław ią m iłości,

O w e p ie śn i co św ia t Bogów zna.

' Stw orzy m i sk rz y d ła , p o śró d m ąk tysiąca, B ę d ą n a d z ie ją m iłosierdziem lśnić, Z dobędą w reszc ie k lu cz tej tajem nicy,

G dzie nam p o śm ierci potrzeba żyć.

— 153

-T e pieśni b ę d ą zn ały w szy stk ie w iny, Ze w szy stk ich zasłon, zed rą, zrucą noc, B ę d ą z p rzepaści i z zło ty ch gw iazd N ieba,

Zaw ierać b ę d ą N ie b ia ń s k ą moc.

N ie bąd ź zazd ro sn y m . — N ie zabieraj siłą, Z rajsk ich u p o jeń , z ty ch kw iecistych dróg, O ! nie bierz, nie bierz tej w ielkiej rozkoszy,

Co dać je d y n ie m i geniusz m ógł.

C zekaj, ja k daw niej p o k o rn a i d rżąca N a tw o je ło n o j a p o w ró cę znów , B ę d ę cię b łag ać sam a o pieszczoty,

T y lk o m nie nie b u d ź , n ie b u d ź z tych snów . S k ro ń moja, której geniusz n ie pokala,

K tó rej je d y n ie geniusz z b u d z ił żar, N a tw oim sercu znow u się ukoi,

I znów odnajdzie sw ój luby czar.

'---@---P O R A N E K Z I M O W Y .

P a m ię ta m b y ł to grudzień, P o la o k ry w ał w ielki cału n śniegu,

L ó d lśnił na drzew ach rzek ę w ię ż ą c w biegu, C isza b y ła w około.

— 154

-http://rcin.org.pl

W te m o d w sch o d u prom ienne W e s z ło słońce. — J a k b y odrodzone, Z adrżało w id m o śn ieg u d o tk n ięciem olśnione,

Z a b ły sn ę ło rum ieńcem . I g ałęzie sk o stn iałe, M uraw y, szczyty, jeszcze obejm uje, T a k i czar życia, ta k ą rozkosz czuje,

W p o ra n k u cu d n y m .

--- © —

WDOWA,

®

K to jej n ie w id z ia ł? — N a w ybladłej tw arzy, B e zsen n o ść trap iąca,

Ten całun g ro b u co z śm iercią kojarzy, Była szkieletem . — N a w y ch u d ły m łonie,

M a łe d zie c ię gw arzy.

Jej w łosy n ieg d y ś ta k b u jn e i czarne C a łk iem b y ły b iałe,

S padały n a tw a rz w n ieład zie dziś m arne, N ikogo nie w id ziały d zik o lśniące oczy,

J a k sto sy ofiarne.

N a w e t dzieci z d a w a ła się niew idzieć wcale, K o ło niej m ó w io n o

— 155 —

J a k jej m ęża p o n io sły , z ato p iły fale,

N a p o la ry żu , gdzie siła niczyja W y trz y m a ć nie m oże, G dzie słońce żarem sta lu d zi zabija.

T a m m u si d ążyć, w ciągać te w yziew y, B la d a ja k lilija!

A h ! o n a p ó jd zie! sił sw ych nie oszczędza, P o św ię c i sw e życie,

W tych b ło ta c h d łu g ie m iesiące przepędzi, Lecz co z d o b ę d z ie je ś li nie w ytrzym a?

D o g robu się w p ę d z i!

■y. % *

Słońce n ik n ę ło p ro m ie n ią c niedoli, P o k łę k ły k o b ie ty , O koło tru p a w b la s k ó w ai^eo li, I cicho sz ep tać zacz ęły różaniec

P o n u ro , p o w o li!

Ona ucichła. — R ę c e jej om dlały, P o ło ż y ła dziecię, K obiety m o d ły w ciąż cicho szeptały, Ave... leżała m a rtw a , ju ż bez ruchu.

P rz y k o ły sc e m a łe j!

S E N .

®

G onić za to b ą nigdy się nie znużę, 0 czarujący śnie m ojego życia, C h o ć m i zab rały m ło d o ść te podróże,

T ru d n e do p rzebycia.

C h o ć k rew zab rały i serca w ybuchy, P ra g n ien ia, w alki, m o d litw y , tęsk n o ty , P ozostaw iły bez żadnej otuchy,

B ez życia ochoty.

C hoć w zięły uśm iech co nigdy nie kłam ie, 1 lo tu w N ie b o w z ię ły tajem nice, I to geniuszu czego n ik t n ie złam ie,

Ś w ia tła b ły sk aw ice.

Czem u pozw alasz zw racać m oje oczy,

I m oją g ło w ę do płochych m am ideł, O tw ierać sk rzy d ła gdzie tw ój cień uroczy,

I nie zw iniesz sk rz y d e ł?

T y m nie przyciągasz. — K ie d y cię d o p ęd zę, K ie d y nareszcie so b ą się upoim , A b y cię schw ytać sił w sobie n ie szczędzę

W o ła m : « T y ś już m oim !»

— 168 —

http://rcin.org.pl

T y n asy ciw szy d u m ę i próżności,

Z gasiw szy w e m n ie w idzenia kłam ane, R z u c a sz m n ie, sp a d asz z tw ojej w ysokości,

J a k cacko złam an e!

- W I E C Z N A I D Y L L A .

©

P o d czas g d y sło ń c a czerw cow e prom ienie, N ie p o w s trz y m a n ą niczem nam iętnością, C ałują k w ia ty stu lo n e w u śp ie n ie ;

P o d czas gd y p rz e stw ó r śm ieje się jasnością, I z N ieb a lecą d eszczem p<^ dolinie,

Z w y cięzk a siła z u ro c z ą m łodością.

Gdy ^w ieśniak p ra c y o d d a n y jed y n ie, L eciu ch n ą so c h ą ziem ię zorać zdolnym , Z ust jego p io sn k a ro zk o ch an a p ły n ie;

I m k n ie w o b ło k i ry tm e m sw ym pow olnym , A szczebiot p ta k ó w w p o w ietrzu rozbrzm iew a,

Zefir p o w ie w a n a d dziełem mozolnym.

P rzed c h a tą m a tk a d zieck u sw em u śpiewa, I pierś m ii k ła d z ie w u sta p ełn ą mleka, D o łona tuli, p ieszczo tą ro z g rz e w a ;

G dy z niej zdrój try sk a co życie przyrzeka,

oczów co m a rzą, gdzie pragnienie pieszczot

okropne zniszczenie tw ego ciała pięknego, straw ionego g o rączk ą ;

opow iadają o tw ej m ło d o ści co um rzeć nie chce, o p o w iad ają, że je ste ś żoną,

że jesteś m a tk ą ,

że tw a-d ziecin a w y m a w ia pierw sze sło w a : _

i że dla niej, d la niej czepiasz się g w ałtem ż y c ia !

O p o w iad ają a k o rd y g łęb o k ie,

że podczas k ie d y p rzem y k asz przez św iat zostaw iając w nim m iłość,

ja um rę nie k o chana.

O Nice jeszcze la t dw adzieścia, trzydzieści może, b ę d ę m usiała sp ę d z ić w św iecie,

s a m a !..

K ie d y m iło ść w zyw a

żyj, i pozw ól ab y m ja niek o ch an a u m a r ła !

N ie odw racasz g ło w y ; nie w idzę tw ej tw arzy, nie w id zę tw ych oczu m arzących g d zie m dleje pragnienie pieszczot,

gdzie łza zd aje się drżyć zaw sze.

P ad am na ziem ię i całuje b iałe ubranie, j a ziem ska ciebie b o sk ą ,

ciebie co um rzesz ju tro . O p o w iad ają ak o rd y [g łęb o k ie.

T y co zostajesz w św iecie, ty w zyw asz m iłości

— 162

-http://rcin.org.pl

nie tra ć czasu, n ie tra ć czasu k o c h a j;

kochaj teg o co cierpi bez n ad ziei:

ty sła b a i sam a

dla sła b y ch i sa m o tn y c h b ą d ź silną i p otężną;

spraw a b y śm ierć lo d o w a ta o tw ó rzy ła c iału tw em u m ogiłę, kiedy d u sz a,

podzielona n a tysiące strz ę p ó w ,

rozw iana n a tysiące b ły szczący ch atom ów , ju ż u całuje

dusze płacząc e n a ziemi:

kochaj m iło ść je s t niesk o ń czo n ą, ja k n iesk o ń czo n ą je s t b o leść!

Powiązane dokumenty